O wyższości Boga Żydów nad Mardukiem
W naszej kulturze w zasadzie każdy czytał lub słyszał biblijny opis stworzenia świata, ten z początku Księgi Rodzaju. Przez wieki absurdalnie interpretowany jako opis historyczny (kosmologiczny?), wręcz sprawozdanie z podjętych przez Boga czynności, okazuje się pradawną pieśnią, ale też polemiką. Z czym?
W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju czytamy:
(1) Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
Albo, jeśli znamy łacinę:
(1) In principio creavit Deus caelum et terram.
Do znacznie ciekawszych wniosków doszlibyśmy zapewne, analizując oryginalny tekst hebrajski, jednak problemy językowe, w szczególności zapis zupełnie innym alfabetem, co gorsza, spółgłoskowym, oznaczałby też o wiele większe trudności. Tekst hebrajski zaczyna się w każdym razie od słowa Bereszit oznaczającego na początku i pod takim tytułem Księga Rodzaju funkcjonuje po hebrajsku. Tytuł stanowiący pewne podsumowanie utworu jest pomysłem wywodzącym się z zupełnie innej kultury – greckiej. Starożytnym tekstom wschodnim zazwyczaj nie nadawano tytułów, a nazywano je właśnie początkowymi słowami danego utworu. Przykładem jeden z najbardziej znanych tekstów literatury mezopotamskiej, babiloński epos o stworzeniu świata „Enuma elisz”. Cóż znaczy Enuma elisz? Dzisiaj tłumaczy się to tak: Kiedy na wysokości albo Gdy w górze. Rozpoczynając lekturę, czytamy bowiem:
Gdy w górze niebo nie zostało (jeszcze) nazwane,
poniżej ziemia nie miała swego imienia
Wróćmy do Biblii. A więc Bóg stworzył niebo i ziemię. Na razie wszystko się zgadza. Co mamy dalej?
(2) Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.
W Wulgacie:
(2) Terra autem erat inanis et vacua, et tenebrae erant super faciem abyssi : et spiritus Dei ferebatur super aquas.
Dalej Bóg stwarza światło (dzień 1.), niebo (dzień 2.) i ląd (dzień 3.), w dalszej kolejności ciała niebieskie (dzień 4.), zwierzęta morskie i latające (dzień 5.), w końcu zaś zwierzęta lądowe i człowieka (dzień 6.). Dlatego biblijny opis stworzenia nazywa się z greki heksaemeronem (heksa – sześć, hemera – dzień). Po sześciu dniach pracy Bóg odpoczywa, co stanowi wzór szabatu.
Standardowe rozumienie tekstu włącza początek do pierwszego dnia. Coś jednak nie pasuje. Dni 4-6 odpowiadają dniom 1-3. Szóstego dnia Bóg zasiedla stworzeniami ląd, który wyodrębnił dnia trzeciego, piątego zasiedla wody i niebo, które wydzielił dnia drugiego. Dzień czwarty polega na organizacji w ciała niebieskie świateł oddzielonych od ciemności dnia pierwszego. Dni 1-3 znane są od czasu Tomasza z Akwinu jako opus distinctionis, dzieło oddzielania, wyróżniania, kolejne zaś jako opus ornatus, dzieło zdobienia wydzielonych przestrzeni.
Stworzenie nieba i ziemi na początku nie pasuje. Być może miały istnieć jeszcze przed właściwym dziełem stworzenia. Dziś zazwyczaj myśląc o początku świata, wyobrażamy sobie creatio ex nihilo, stworzenie z niczego. Mocno ugruntowane w naszej kulturze, obecne także w kosmologicznej koncepcji Wielkiego Wybuchu, nieznane jest niektórym innym ludom czy kulturom. W hinduizmie wszystko powstaje cyklicznie, umiera, by odrodzić się ponownie. Starożytni Grecy wierzyli, jak pisze Parandowski, że na początku był Chaos. Dopiero później stworzenie z niczego wymyślili greccy filozofowie, których pogląd przejęli żydowscy i chrześcijańscy naśladowcy.
Określenie bezład i pustkowie (ziemia inanis et vacua), po polsku i po łacinie nieco sprzeczne, są tłumaczeniem hebrajskiego tohu va bohu. Słowa tohu i bohu znaczą to samo: nieład, bałagan. W starożytnym hebrajskim, w którym pisał autor, nie używano stopniowania przymiotników, natomiast cechy szczególnie silnie wyrażone oddawano poprzez połączenie spójnikiem i dwóch synonimów. A więc chodzi nie o dwie rzeczy wymagające dwóch odrębnych słów, ale o jedno o spotęgowanym znaczeniu: wielki chaos czy olbrzymi nieład. Gdyby tekst nie był religijny i podniosły, przetłumaczyć można by było to także jako wielki burdel.
I ten nieład Bóg porządkuje. Po łacinie (tenebrae erant super faciem abyssi) mamy jeszcze ciemności nad powierzchnią otchłani, a nad wodami – ducha Bożego, łacińskie spiritus Dei (nawiasem mówiąc, polskie spirytus pochodzi od tegoż łacińskiego duch), hebrajskie ruah Elohim. Ruah oznaczać może nie tylko ducha, duszę, ale też oddech, tchnienie. Elohim jest imieniem Boga (gramatycznie liczbą mnogą od słowa bóg). Tekst nie używa dzisiaj znacznie bardziej znanego słowa Jahwe. Dlaczego?
Podobnie jak w tej interpretacji także Pięcioksiąg nie powstał ex nihilo. Wbrew krzewionym przez wiele wieków poglądom, jakoby Pięcioksiąg napisał sam Mojżesz, jest on zlepkiem różnych źródeł pisanych przez różnych autorów reprezentujących cztery tradycje: jahwistyczną, elohistyczną, kapłańską i deuteronomistyczną. Zaczął się tworzyć prawdopodobnie od VII do V wieku p.n.e. (a więc kilkaset lat po Mojżeszu). Ukształtowany został w czasach niewoli babilońskiej i niedługo po niej. Heksaemeron pochodzi z tradycji kapłańskiej, spisanej przez wygnanych z Jerozolimy do Babilonu kapłanów zniszczonej świątyni Salomona. Bez świątyni, pozbawieni właściwie racji bytu (nie było gdzie składać ofiar) i przesiedleni w obce sobie, wielonarodowe i wyznające licznych bogów środowisko, podjęli się spisania i zachowania tradycji. Później ich teksty połączono z tradycją określającą Boga imieniem Jahwe, z tą używającą również imienia Elohim, a także z tradycją deuteronomistyczną, która weszła w skład głównie Księgi Powtórzonego Prawa (Deuteronomium). Pozostały pewne sprzeczności, przykładowo po heksaemeronie następuje druga, jahwistyczna historia stworzenia człowieka, nieco z nim sprzeczna, ale o sukcesie tamtych twórców świadczy to, że czytamy ich dzieło po upływie 2,5 tys. lat.
W Babilonie kanoniczną opowieścią o stworzeniu świata był wspomniany epos Enuma Elisz. Opowiadał o walkach toczonych przez wielu bogów. Gdy młodsi bogowie dowiedzieli się, że stary bóg wody słodkiej Apsu (bądź Abzu) planuje ich wybić, zabili go. Wywołało to wojnę pomiędzy małżonką Apsu, pramatką i boginią praoceanu Tiamat, identyfikowaną niekiedy ze smokiem czy wężem morskim, aczkolwiek przedstawianą też w zupełnie innej postaci, a młodszym pokoleniem bogów. Na jego czele stanął Marduk, który pokonał Tiamat (ilustracja poniżej) i rozciął jej ciało, czyniąc z niego świat.
Motyw walki nowych i starych bogów spotyka się w mitologii często, by wspomnieć kolejne pokolenia w mitologii greckiej (Kronos kastrujący Uranosa, Zeus obalający Kronosa). Tworzenie świata z ciała zabitego pierwotnego potwora także spotyka się w wierzeniach różnych kultur, np. w mitach germańskich Odyn, Wili i We zabijają lodowego olbrzyma Ymira, a z jego cielska tworzą świat.
Dlatego w Biblii Bóg unosił się nad wodami czy też w dosłownym tłumaczeniu nad pierwotnym oceanem. Od początku był ponad nim, rządził nim i nie musiał z nim walczyć jak jakiś Marduk czy inny Odyn. Jedyny Bóg nie musi walczyć, nie potrzebuje broni. Rozdziela pierwotny ocean na wody górne (znajdujące się wedle ówczesnego poglądu nad kopułą nieba) i dolne mocą swego słowa. Marduk nie musiał pokonać Tiamat, Bóg nie miał z kim przegrać. Co Mardukowi przyszło z nieludzkim (boskim wręcz) wysiłkiem i czego dokonał w pocie czoła mieczem, monoteistyczny Bóg ma taką moc, że czyni po prostu, samym słowem, a tworzony przezeń świat jest Mu posłuszny.
Na tym właśnie koncepcie można było budować dalej, tworząc wyobrażenie wszechmocnego Boga, a potem Boga jako absolutu, którego nie da się przedstawić rzeźbą ni obrazem. Taki Bóg spodobał się filozofom i prostemu ludowi. I taki Bóg czczony jest nadal, podczas gdy bohaterska walka Marduka z Tiamat na długo poszła w zapomnienie.
Marcin Nowak
Bibliografia
- Biblia Tysiąclecia, Pallotinum, Gen 1
- Nova Vulgata, Liber Genesis, vatican.va
- Parandowski J, Mitologia, Czytelnik, Warszawa 1979
Ilustracje:
- Stworzenie gwiazd i planet, detal z Kaplicy Sykstyńskiej, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej
- Marduk / Ninurta walczący z Tiamat / Chaosem, relief z Niniwy, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej
Komentarze
Niektórzy twierdzą, że biblijna maniera dubletów w stylu bezład i pustkowie jest ucieczką przed niejednoznacznością zapisu spółgłoskowego zwiększającego ryzyko homonimii. Swoją drogą, w angielskim jest ona też powszechna, a idealnie, gdy uda się aliteracja (której np. prawie nie stosują polscy autorzy).
„Na początku, był Chaos”…..
I nikt nie wie ile trwał.
Potem, bóg stworzył światło….
Skąd się wzięło, skoro nie było jeszcze źródła- nieba?
Miarę czasu mierzymy dzięki ciałom niebieskim, powstałym dopiero w dniu 4….
Co zawierało niebo w dniu 2?
Nawiasem mówiąc, wiele zawdzięcza Europa ludom semickim.
Religie, ideologie, podstawy nauki, filozofii.
Do dzisiejszego dnia ich wkład w europejską cywilizację jest dominujący.
Trudno stwierdzić, czy wpływ na to miał kontakt z pustynią.
Czy zawartość jakiegoś składnika wody w Eufratzie, Tygrysie, Jordanie….
Bardzo interesujący artykuł. Mam jednak pewne zastrzeżenie do Boga jako absolutu, którego nie można przedstawić rzeźbą ni obrazem. Taki Bóg spodobał się filozofom i prostemu ludowi.
Filozofom spodobał się na pewno. Prostemu ludowi dużo mniej, bo daleki bezosobowy absolut nie zaspakaja potrzeb emocjonalnych nie-filozoficznych zjadaczy chleba i ryżu. Wszystkie religie abrachamiczne miały problemy ze zjazdem w sprzeczne z tym absolutem bałwochwalstwo, podobnie zresztą jak buddyzm i bodajże wczesna religia Rzymian. Próby zwalczania tej nieodpartej ludowej tendencji z reguły prowadzą do prześladowań i swego rodzaju totalitaryzmu religijnego, jak u skrajnych purytanów protestanckich, czy też w fundamentalistycznych „szkołach” islamskiej sunnickiej jurysprudencji i nigdy nie są na dłuższą metę skuteczne.
„Wbrew krzewionym przez wiele wieków poglądom, jakoby Pięcioksiąg napisał sam Mojżesz, jest on zlepkiem różnych źródeł pisanych przez różnych autorów”.
Żydzi, którym powierzono spisanie zbioru natchnionych Pism, zawsze uważali, że Pięcioksiąg został napisany przez Mojżesza. Za jego dzieło uważali tę część Biblii inni jej pisarze: Dawid, Daniel, Ezdrasz, Nehemiasz, Łukasz, oraz Jan.
Kiedy w I wieku pojawił się Jezus z Nazaretu, wielokrotnie w swoich wypowiedziach potwierdzał ten fakt.
Na przykład w świątyni powiedział do rodaków: „Gdybyście rzeczywiście wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście mnie, bo on o mnie pisał. Jeśli jednak nie wierzycie jego pismom, to jak uwierzycie moim słowom?”(Jana 5:46,47).
Także jego przeciwnicy religijni zgadzali się z tym jego twierdzeniem. W Marka 12:18,19, czytamy: „Przyszli do niego saduceusze, twierdzący, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali: „Nauczycielu, Mojżesz nam napisał, że jeśli ktoś umrze bezdzietnie i pozostawi żonę, to jego brat powinien się z nią ożenić, żeby przedłużyć jego ród”.
Rzecz jasna, aby przekonać się o tym, że pisarzem Tory był Mojżesz, albo odrzucić to twierdzenie, nie wystarczy o tym przeczytać w Piśmie, albo wysłuchać opinii krytyków. Należy starannie rozważyć dostępną argumentację. Oczywiście nie tylko tę, która potwierdza nasze dotychczasowe poglądy.
@ppanek:
Te dublety, w stylu tohu wawohu to kwestia stylistyczna hebrajskiego i jest bardzo popularna. Swoją drogą, rządzi nami partia, która wzięła nazwę od takiego dubletu z Biblii. Przypadkowo nie był to „Wielki Burdel”. Trochę szkoda, bo nazwa więcej by wyjaśniała.
Ale, dość złośliwostek politycznych.
***
Ja powiem, że tekst bardzo mi się podoba :), a że się wczytuję w tematykę to mam drobne uwagi.
Po pierwsze, to bardzo ciekawi mnie bibliografia — bo ja się tych rzeczy doczytałem, ale nie u Parandowskiego i w Biblii Tysiąclecia. Dopiero co pod blogiem chwaliłem wykłady prof. Majewskiego — i tam to jest. Hm.. może Nova Vulgata?
Po drugie, ten „chaos” przed stworzeniem, to ma być dzieło nie starożytnych, ale niemieckich uczonych z XIX wieku. (W dowcipie było inaczej — ekonomiści dowodzili, że skoro na początku był chaos, to znaczy, że ekonomia występowała zanim powstał świat…)
https://www.niebiblijny.pl/przedwieczna-ziemia-w-rdz-12/
Po trzecie, „teoria źródeł” ma się trzymać mocno w USA, ale w Europie już nie bardzo. Nie chodzi o P, czy D, te źródła/tradycje są dość wyraźne, ale o rozróżnianie J i E. Podobno dzisiaj to raczej „źródło niekapłańskie” — patrz wykłady prof. Majewskiego: https://www.youtube.com/watch?v=G_ZSvmGiNB0
Po czwarte: czy to wybrzmiało, że akurat „pierwszy opis stworzenia” wychodzi spod ręki P, kapłana przeżywającego niewolę babilońską, oglądającego święta ku czci Marduka i wynoszącego swojego, rodzimego Boga wyżej?
Herstoryk
17 MAJA 2022
14:40
Chyba jedynie Islam praktykuje jeszcze nieprzedstawianie boga w obrazie….
Reszta religii praktykuje bałwochwalstwo.
Masowo produkując wizerunki boga, miejsca kultu, relikwie.
I sekty wyznawców poszczególnych znaczących w danej postaci.
Zamiast świątyń BOGA, swiątynie proroków?
Pielgrzymki to dochodowy INTERES.
Naiwniacy płacą, kapłani kasują….
@dezerter83:
> Żydzi […] zawsze uważali, że Pięcioksiąg został napisany przez Mojżesza.
Nie zawsze, choć dość długo. Bo gdzieś od czasów plus minus Jezusa, do XIX wieku (nie licząc np. Spinozy).
> Gdybyście rzeczywiście wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście mnie, bo on o mnie pisał. Jeśli jednak nie wierzycie jego pismom, to jak uwierzycie moim słowom?
Księgi Tory nie mają przypisanego autora, ale wiele słów, czy mów w niej zawartych jest wprost przypisanych Mojżeszowi. Nie widzę byś powołując się na autorytet Jezusa, zwracał uwagę na takie rozróżnienie.
Swoją drogą, osobną rzeczą jest rozróżnienie przemawiającego bohatera od autora. W fikcji literackiej nie ma najmniejszych trudności z tym, że ktoś pisze, że powiedzmy, Maćko z Bogdańca powiedział to i to — wszyscy wiemy, o co chodzi, wcale nie uznając „autorstwa” tych słów, jako autentycznego zabytku z XV wieku. Z Torą jest gorzej, bo z jednej strony nie traktujemy jej jak fikcji (krytycy też raczej powiedzieliby, że mamy do czynienia z traktatami natury teologicznej i prawnej, niż z „fikcją literacką”); z drugiej strony wkładanie komuś w usta słów, było bardzo długo zupełnie normalną praktyką literacką — by spojrzeć nie tylko na dialogi Platona, ale też mowy, np. te u Tukidydesa. Przy czym u starożytnych historyków nie było to fałszowanie historii, raczej skrzyżowanie próby rekonstrukcji ze swobodą stosowania środków literackich, która u współczesnych historyków jest niedozwolona.
> Należy starannie rozważyć dostępną argumentację.
Argumentów przeciw autorstwu Mojżesza jest mnóstwo — anachronizmy (np. „Droga Filistynów”, czy „jeźdźcy” potopieni w czasie przejścia przez morze); lokalizacja narratora (na przeciwnym brzegu Jordanu), pisanie z perspektywy życia osiadłego („Pieśń Mojżesza”); język hebrajski z VII-V wieku p.n.e., no i samo opisanie śmierci Mojżesza, które pierwsze budziło przekonanie, że przypisywanie Mojżeszowi nie tylko wygłoszenia zawartych w Torze mów, ale i całego autorstwa, jest błędne…
@Herstoryk:
Mnie uderzyła taka uwaga u Franceski Stavrakopoulou w „God. An Anathomy”, że zwykli ludzie woleli się modlić często do Aszery, uważanej za takie żeńskie dopełnienie i małżonkę Jahwe, bo mieli poczucie, że u „matki-Aszery” łatwiej wyproszą łaskę, niż u surowego Ojca-Jahwe, który będzie ich sprawiedliwie sądził.
Mam wrażenie, że wiele polskiej religijności ma podobny rys.
Na poczatku byly MT(microtubules)
Za ich pomoca organizmy jednokomorkowe rozpoznaja otoczenie. Kontakt ze swiatem wszystkiego co zyje nadal odbywa sie za pomoca MT. Ten sam mechanizm funkcjonuje u czlowieka i pierwotniaka czego dowodem jest eliminujacy kontakt z otoczeniem efekt gazu anestetycznego na zywa istote. Duchowosc czlowieka jest produktem procesu poznawczego zapoczatkowanego ciliami i MT. Poznawanie laczy sie z problemem czasu ktory nie jest poznany ze wzgledu na brak wiedzy na ten temat.
Amen
Slawomirski
PAK4
„Od czasów plus minus Jezusa, do XIX wieku”.
Wydaje się, że nie czytasz całych komentarzy. Dlatego powtarzam:
Mnóstwo innych fragmentów Pisma poświadcza, że Pięcioksiąg został spisany przez Mojżesza. Za dzieło Mojżesza uważali tę część Biblii m.in: Dawid, Daniel, Ezdrasz, Nehemiasz, Jezus, Łukasz, oraz Jan. Mesjasz wprost oznajmił, że Mojżesz był pisarzem Tory. (Mk 10:3-5; Jn 5:46, 47).
Jaką wartość w oczach naśladowcy Jezusa mają takie niedwuznaczne deklaracje ?
Apostoł Paweł napisał: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy” (2 Tm. 3:16). Harmonizuje to z wypowiedzią Jezusa, który w modlitwie do Boga oznajmił: „Twoje słowo jest prawdą”(Jn. 17:17).
Ta prawda jest zawarta w Biblii. Bóg nie chce pozostawić nas w niewiedzy. Powiedział przecież, że życzy sobie, aby ludzie dokładnie poznali prawdę (1 Tm. 2:3, 4).
Czy można ją jednak poznać, jeśli bez wnikliwego zbadania tej kwestii, oraz bez pokornego zabiegania o pomoc Autora Biblii, twierdzi się, że: „przypisywanie Mojżeszowi nie tylko wygłoszenia zawartych w Torze mów, ale i całego autorstwa, jest błędne”?
„Podobno ” w teologii i matematyce występuję pojęcie nieskończoności . O ile w matematyce jasnym jest czego ” dotyczy ” to w teologii nie , nie jest .
Gdyby Biblie zaliczyć do teorii Boga – z artykułu wynika , ze powstała z kilku innych teorii ( różnych antycznych wyobrażeń , czym jest albo mógłby byc ) udoskonalanych przez wieki .
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. ” sugeruje , ze teologiczna nieskończoność miała swój początek w stworzeniu nieba i ziemi a jeśli cos ma początek to powinno mieć , a i będzie miało koniec . Kto będzie autorem tego końca ?
Autorami wszystkich teorii byli ludzie wiec wypadało by byc .. wykazać się odrobina konsekwencji chociażby przypadkowej , nie zamierzonej .
W tej sytuacji pytanie kto stworzył Boga aby on stworzył niebo i ziemie jest nie potrzebne , nie ma sensu .
Każda teoria nie udowodniona jest tylko teoria do obalania .
Tnp ciemne ~85 % materii musi , powinno byc do czegoś potrzebne albo niepotrzebne nikomu do niczego .
Filozofia parafialna istniejąca tylko teoretycznie na (..), zarzuca mi mylenie nieskończoności z niedokończonością biblijna ( never ending story ) ale dla mnie jest to tylko objaw „poczucia humoru ” młodego wikarego z kultowego serialu
@dezerter83:
> Wydaje się, że nie czytasz całych komentarzy.
Czasem się spieszę, przepraszam.
Ale tu na pewno nie uroniłem myśli.
> Dlatego powtarzam:Mnóstwo innych fragmentów Pisma poświadcza, że Pięcioksiąg został spisany przez Mojżesza.
Możesz przytoczyć taki fragment? Bo, to co cytowałeś, to twierdzenia że zawarte w Torze twierdzenia pochodzą od Mojżesza. To nie znaczy, że Mojżesz napisał Torę. Nawiasem mówiąc, sam wymieniasz i Jezusa i Ewangelistów — Łukasza i Jana — czyli rozróżniasz bohatera, którego narrator cytuje i opisuje od autora. Z nieznanych mi powodów, unikasz takiego rozumienia Tory i Mojżesza.
Nawiasem mówiąc: Ezdrasz i Nehemiasz uchodzą za współautorów Tory 🙂
> Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy […] Twoje słowo jest prawdą
Ja się z obu rzeczami nie sprzeczam, tylko absolutnie nie zgadzam z Twoją interpretacją, że Biblia jest dosłownym słowem Boga, absolutnie prawdziwym i nieomylnym.
Echm… ja nawet nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że w Biblii nie ma takiego wynalazku, jak „suma kontrolna”. Gdy człowiek chce być pewny zapisu, że nic nie zostanie przekręcone, to dodaje obecnie sumę kontrolną na końcu „jednostki”– wybranej liczby znaków. W Biblii tego nie ma, więc dzisiaj poważni badacze sięgają zarówno do tekstu masoreckiego, jak i samarytańskiego, czy starożytnych tłumaczeń, takich jak Septuaginta, czy Vulgata. Bo czasem brakuje słowa, gubi się liczba, albo coś. Jeśli przekaz miałby być rzeczywiście taki — absolutne słowo Boga, które góruje nad faktami historycznymi, czy logiką, to choćby dla pewności zapisu powinno coś takiego być, bo przepisujący ludzie są omylni (przy wszystkich staraniach).
Druga rzecz, to ta, którą wymieniłem, a której nie uznałeś godnej za pochylenie się. Tak wiem, czasem wpadam na konserwatystów: „przez tysiąc osiemset lat uznawano autorstwo Mojżesza, więc nie ma argumentu, który w ogóle mógłby być podniesiony przeciwko”. No sorry, ale są.
Może powinienem zacząć od języka — tu specjaliści wskazują, że najstarszymi fragmentami Biblii mogą być Pieśń Debory i Pieśń Mojżesza. Czyli — Tora, w swojej absolutnej większości jest młodsza niż epoka sędziów. Więcej: językowo wyraźnie wypada na czasy wpływów asyryjskich, czyli zaawansowana historia królestwa Judy, a nie wcześniej. Tu muszę referować, co mówią inni, ci, którzy biegle znają starożytny hebrajski i ówczesną literaturę.
Kolejna rzecz, niespójności, czyli zwłaszcza ten Mojżesz w Księdze Powtórzonego Prawa. Mojżesz nie wchodzi do Kanaanu, jak wiemy. To jakim cudem narrator relacjonuje mowy Mojżesza z drugiego, zachodniego brzegu, czyli z Kanaanu?
Potem Mojżesz umiera. Jak Mojżesz może opisać swoją śmierć?
Kolejna rzecz do dodania, często podnoszona przez badaczy — narrator w księgach historycznych często używa wyrażeń „w tamtym czasie”, albo „do obecnego czasu”. To, co opisuje pozwala się odwołać. I znowu, pierwszy przykład z brzegu — wychodzący z Egiptu Izraelczycy nie chcą iść „drogą Filistynów”. A Filistyni dotarli do kraju, któremu nadali nazwę w XII wieku p.n.e. — mamy na ten temat świadectwa, bo ich dotarcie było częścią wędrówki tzw. Ludów Morza (zresztą Biblia też to wie, bo notuje, że Filistyni są z Kaftor). W XII wieku p.n.e., Mojżesz, w zasadzie niezależnie od datowania Wyjścia już nie żył. Nie mógł użyć więc określenia „droga Filistynów”. Chyba, że to wytłumaczysz „darem prorockim”, tak jak konserwatyści tłumaczą to, jak Mojżesz opisał własną śmierć — bo Bóg mu to podyktował…
(Swoją drogą, w Pięcioksięgu mamy więcej odwołań do Filistynów, choć zgodnie z faktami, nie są oni tam przedstawieni jako aktualny przeciwnik Izraela.)
Pisałem o „Pieśni Mojżesza”. Uchodzi za starą, ale z wtrętami. Jest napisana z perspektywy ludu, który już nie wędruje, który dotarł do celu wędrówki. Niektórzy doszukują się nawet śladów istnienia Świątyni w Jerozolimie (którą miał zbudować Salomon). Jakim cudem miałby to napisać rzeczywiście Mojżesz.
Pisałem o „jeźdźcach”, którzy giną w morzu w czasie przejścia. Pytanie: kiedy jeźdźcy konni weszli w skład armii? Podkreślam: „jeźdźcy” — w hebrajskim istnieje osobne wyrażenie na powożących rydwanami (co generalnie mogłoby być historyczne), ale użyte zostało słowo na określenie jeźdźca.
Wielbłądy. Jak dobrze wiesz używają ich chętnie patriarchowie. No cóż, wielbłądy jeszcze nie były wtedy udomowione. Za czasów Mojżesza też nie bardzo.
To tak pierwsze przykłady z brzegu. Bo np. czytający w oryginale rozróżniają niektóre z tych „źródeł” — P ma inny styl niż D., czy J. Po co Mojżesz miałby robić pastisze tego, czy innego stylu?
PS.
A w ogóle, to człowiek wchodzi na bloga by się poskarżyć, że żaden program nie chce mu pomóc rozpoznać ptaka, którego wczoraj widział. Googiel posuwa się wręcz do herezji, twierdząc, że nad Tatrami widziałem andyjskiego kondora… Ech…
Porządek świata widać w Wilkowyjach.
To przyjemne miejsce do życia.
Ludzie są tam na miarę naszych czasów, a wszystko ma swój początek i swój koniec.
Do tego jest kościół,p kamienica wójta, szlachecki dworek, knajpa i miejscowa uzdrowicielka.
Są też policjant doktor i nauczyciel.
A wszystko co najważniejsze konsultuje się w miejscowej parafii.
Do tego władza świecka i kościelna uosabia się w tej samej osobie
Available online atwww.sciencedirect.comScienceDirectPhysics of Life Reviews 11 (2014) 39–78www.elsevier.com/locate/plrevReviewConsciousness in the universeA review of the ‘Orch OR’ theoryStuart Hameroffa,∗,1, Roger Penroseb,2aAnesthesiology, Psychology and Center for Consciousness Studies, The University of Arizona, Tucson, AZ, USAbMathematical Institute and Wadham College, University of Oxford, Oxford, UKReceived 23 July 2013; accepted 5 August 2013Available online 20 August 2013Communicated by L. PerlovskyAbstractThe nature of consciousness, the mechanism by which it occurs in the brain, and its ultimate place in the universe are un-known. We proposed in the mid 1990’s that consciousness depends on biologically ‘orchestrated’ coherent quantum processes incollections of microtubules within brain neurons, that these quantum processes correlate with, and regulate, neuronal synaptic andmembrane activity, and that the continuous Schrödinger evolution of each such process terminates in accordance with the specificDiósi–Penrose (DP) scheme of ‘objective reduction’ (‘OR’) of the quantum state. This orchestrated OR activity (‘Orch OR’) istaken to result in moments of conscious awareness and/or choice. The DP form of OR is related to the fundamentals of quantummechanics and space–time geometry, so Orch OR suggests that there is a connection between the brain’s biomolecular processesand the basic structure of the universe. Here we review Orch OR in light of criticisms and developments in quantum biology, neu-roscience, physics and cosmology. We also introduce a novel suggestion of ‘beat frequencies’ of faster microtubule vibrations asa possible source of the observed electro-encephalographic (‘EEG’) correlates of consciousness. We conclude that consciousnessplays an intrinsic role in the universe.©2013 Elsevier B.V. All rights reserved
PAK4
„Absolutnie nie zgadzam z Twoją interpretacją, że Biblia jest dosłownym słowem Boga, absolutnie prawdziwym i nieomylnym”.
Jezus oznajmił w modlitwie do Boga: „Słowo Twoje jest prawdą”(Jana 17:17). Apostoł Paweł napisał: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy” (2 Tymoteusza 3:16).
Nie zauważyłeś nawet, że to nie ze mną się nie zgadzasz, ale z największym Nauczycielem religii – Jezusem z Nazaretu? Ja nie interpretowałem jego słów. One tego nie wymagają. Podobnie jak Mesjasz, i jego wierni uczniowie, ja też jestem przekonany o tym, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, które zawiera absolutną prawdę i jest jedynym miernikiem pozwalającym ustalić, czy jakieś twierdzenia odwołujące się do niej są wiarygodne.
„Poważni badacze sięgają…”; „specjaliści wskazują”…
Dobrze, że wyjaśniasz na czyich poglądach się opierasz.
Ty szukasz wyjaśnień u ludzi, którym się wydaje, że są wystarczająco wyedukowani, żeby sprostać zadaniu zweryfikowania rzetelności objawienia Bożego. A ponieważ są niewierzący – nie biorą pod uwagę, że istnieje jego Boski Autor. Czy Bóg mógłby udzielić takim ludziom zrozumienia Swego Słowa? Z treści Pisma wynika, że takie nastawienie z góry skazuje na porażkę, ponieważ Stwórca nie udziela zrozumienia osobom, które polegają na sobie, a nie na Nim.
Jezus powiedział do swojego Ojca: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo starannie ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je małym dzieciom [„tym, którzy są jak małe dzieci”, Edycja Świętego Pawła]” (Łukasza 10:21). A zatem Biblia jest napisana w taki sposób, że jej orędzie mogą zrozumieć jedynie osoby o właściwym nastawieniu. Ludzie odznaczający się pychą — cechą często spotykaną wśród „mędrców i intelektualistów” — mają skłonność do opacznego interpretowania tej Księgi. Tymczasem ludziom, którzy przypominają „małe dzieci” — są pokorni i chętni do nauki — łatwiej jest zrozumieć orędzie od Boga.
Poza tym Biblia jest skierowana do tych, którzy szczerze proszą Boga o pomoc w jej zrozumieniu.
Jezus wskazał, że ludzie będą potrzebować pomocy, by w pełni zrozumieć jego nauki. Jak mieli ją otrzymać? Wyjaśnił on: „Wspomożyciel — duch święty, którego Ojciec ześle wam w moje imię — nauczy was wszystkiego” (Jana 14:26). A więc osobom, które pragną zrozumieć Biblię, Bóg udziela ducha świętego, czyli swojej potężnej czynnej siły. Natomiast ci, którzy nie szukają Jego wsparcia, nie otrzymują tego daru, dlatego Biblia często wydaje się im niezrozumiała. Nie pytam Cię czy masz zwyczaj prosić Wszechmocnego Boga Jahwe o pomoc w zrozumieniu Jego Słowa, ponieważ odpowiedź zawarta jest w treści Twoich komentarzy.
dezerter83 17 MAJA 2022 20:44
W Xiędze „Berszit” („Genesis”) mowa jest o wielu (co najmniej dwóch) Bogach (Elohim) a nie o pojedynczym Bogu (El):
Bereszit bara Elohim et Hashamayim ha’arets ve’et
https://mb-soft.com/believe/tpw/bereshi2.htm
Ale Jehowitom nie wolno przecież studiować hebrjskiego…
dezerter83 17 MAJA 2022 20:44
Jaki masz dowód, poza tekstem NT, czyli apokryfu według Żydów, na to, że Jezus istniał i że oznajmił w modlitwie do Boga: „Słowo Twoje jest prawdą”(Jana 17:17)? Do którego z biblijnych (starotestamentowych) Bogów (Elohim) się on wówczas modlił, zakładając że istniał? Pamiętaj, że NIE można dowodzić prawdziwości Biblii i jej bohaterów, opierając się jedynie na tekstach z niej wyjętych. To się nazywa BŁĘDNYM KOŁEM W ROZUMOWANIU.
dezerter83 17 MAJA 2022 20:44
Po co wszechmocnemu Jehowie (JHWH) vel Bogu Ojcu wspomożyciel czyli Duch Święty?
dezerter83 17 MAJA 2022 17:57
Teorie wyjaśniające powstanie Pięcioksięgu, zasadniczo dają się podzielić na trzy typy:
1. Teoria dokumentów (źródeł): Pięcioksiąg powstał przez kompilację kilku kompletnych, niezależnych i paralelnych (a więc opowiadających o tych samych zdarzeniach) dokumentów. Za łączenie dokumentów odpowiadali redaktorzy, którzy starali się zachować charakter oryginału, co przełożyło się na niejednolitość ostatecznego dzieła. Za ojców tej teorii uważa się Astruca i Eichhorna, a jej zwolenników określa się mianem dokumentarystów; w biblistyce polskiej przyjęło się nazywać tę teorię – teorią źródeł, co jest o tyle mylące, że wszystkie teorie powstania ST zakładają jakieś źródła.
2. Teoria fragmentów: Pięcioksiąg powstał w rezultacie połączenia wielu źródeł, będących krótkimi, niekompletnymi narracjami, niepowiązanymi ze sobą w dłuższe historie. Na etapie pośrednim te fragmenty, dotyczące pojedynczych tematów lub postaci, połączono w większe bloki lub cykle narracyjne (stąd też inne nazwy: teoria cykli narracyjnych, model bloków). Redaktorzy odpowiadają za stworzenie łączników między narracjami. Zwolennikami tej teorii byli Alexander Geddes i Johann Vater, a początkowo również de Wette; ostatecznie teoria fragmentów została zintegrowana z teorią dokumentów za sprawą Hermanna Gunkela, który z pomocą tej pierwszej tłumaczył genezę dokumentu.
3. Teoria uzupełnień: istniał jakiś podstawowy dokument (Grundschrift), który następnie uzupełniano o kolejne przekazy. W ramach tej teorii redaktorzy są również autorami, którzy dopisują własne opowieści i interpretacje. Teorię tę zasugerował Heinrich Ewald, ale nigdy jej nie rozwinął.
W roku 1853 Hermann Hupfeld, zauważył, że źródło elohistyczne, które wyróżnił Eichhorn, nie mogło być jednym tekstem. Wyróżnił więc trzy dokumenty, z których miał powstać Pięcioksiąg: pierwszego elohistę (E1, najstarsze źródło zawierające szczegółowe przepisy rytualne), drugiego elohistę (E2) i najmłodszego jahwistę (J). Później część tekstu Tory (między innymi Księgę Powtórzonego Prawa) przypisano jeszcze jednemu źródłu – deuteronomistycznemu (D). Wreszcie, w latach 1866 i 1869 Karl Heinrich Graf i Abraham Kuenen niezależnie od siebie zauważyli, że pierwszy elohista Hupfelda nie mógł być najstarszym źródłem, lecz właśnie najmłodszym, ponieważ obraz religii, jaki wyłania się z jego tekstu odbiega od tego, co znamy z pism proroków przedwygnaniowych oraz najstarszych ksiąg historycznych. Keunen przemianował to źródło na Priesterkodex (źródło kapłańskie, P) i umieścił jego autora w okresie Drugiej Świątyni. Swoją klasyczną formę teoria źródeł otrzymała dzięki pracom niemieckiego historyka Juliusa Wellhausena, z których najważniejsze są „’Prolegomena zur Geschichte Israels” (1883; wydanie angielskie „Prolegomena to the History of Israel”, 1885). Wellhausen traktował badania nad Pięcioksięgiem jako badania nad historią starożytnego Izraela i twierdził, że przyjęty przez biblistów podział na źródła odpowiada trzem fazom w rozwoju religii Izraela: od naturalnej, lokalnej i plemiennej religii Jahwisty i Elohisty, przez centralizującą i henoteistyczną reformę Jozjasza z Księgi Powtórzonego Prawa aż po sformalizowany, drobiazgowy i podporządkowany kapłanom kult źródła kapłańskiego. Nowa koncepcja uzyskała zdecydowaną dominację około roku 1880. Aż do lat 1970-tych krytyka literacka sprowadzała się do korekty i rozwinięcia koncepcji Wellhausena.
@ppanek
Twoja wiedza lingwistyczna jest godna podziwu.
Po polsku pewnie łatwiej napisać do rumu, w angielskim pozostaje aliteracja
@Herstoryk
Może rzeczywiście lud został do monoteizmu niejako przymuszony i wielokrotnie od niego odchodził. Ale w sumie daleki Bóg w świątyni i bliskie bóstwa domu poniekąd mu pasowały
dezerter83 17 MAJA 2022 17:57
Charakterystyka autorów źródeł Pięcioksięgu:
J – Jahwista (ok. 950 p.n.e.): zwykle nazywa Boga „Jahwe” (JHWH); przedstawia wydarzenia z punktu widzenia Królestwa Judy z podkreśleniem Aaronickiego kapłaństwa. Niektórzy dokumentaryści rozróżniają jeszcze w tradycji jahwistycznej J dwa wątki: J1 i J2, starszy J1 niezainteresowany kultem i młodszy J2, profetyczny i pod wpływem kultu.
E – Elohista (ok. 850 p.n.e.): nazywa Boga El i Elohim (Bóg i Bogowie), aż do objawienia imienia JHWH Mojżeszowi, odzwierciedla poglądy kapłanów z Szilo i plemion północnych (Królestwa Izraela).
D – Deuteronomista (ok. 621 p.n.e.): odmienny stylistycznie, dbały o ścisłość, odzwierciedlający poglądy kapłanów z czasów króla Jozjasza; przypisuje mu się prawie całość Księgi Powtórzonego Prawa, a także znaczne fragmenty Księgi Jozuego, Księgi Sędziów, obu Ksiąg Samuela i obu Ksiąg Królewskich. Martin Noth uważał, że aż do ostatecznej redakcji Pięcioksięgu D rozwijało się samodzielnie i było prologiem do deuteronomistycznego dzieła historycznego, rozciągającego się od Księgi Powtórzonego Prawa do Drugiej Księgi Królewskiej.
P – źródło kapłańskie (ok. 450 p.n.e.): przedstawia Boga ST jako nielitościwego i dalekiego od ludzi, zawiera szczegółowe przepisy prawno-rytualne, przedstawia poglądy kapłanów ze Świątyni Jerozolimskiej z czasów Ezechiasza, wprowadza wiele zestawień genealogicznych i dat, stanowi główne źródło dla Księgi Kapłańskiej.
@dezerter83
Istotnie, tak kiedyś powszechnie uważano. Twoloerdzono także, że ziemia jest płaska i przykryta kopułą nieba
@PAK4
W bibliografii zamieściłem źródła, z których wziąłem cytaty, opowiem rzeczywiście w tym nie ma. Zamiast obecnego źródła niekaplanskiego uzylem wedle starszej wersji jahwistycznego, z którego swoją drogą wywodzi się 2 opis stworzenia. Pierwszy jest istotnie kapłański, jak zaznaczyłem w tekście, wywodzący się z pióra kapłanów na wygnaniu.
M Nowak
„Twoloerdzono także, że ziemia jest płaska i przykryta kopułą nieba”.
1. Już w VI wieku p.n.e. Pitagoras wyraził pogląd, że skoro Słońce i Księżyc mają kształt kulisty, to Ziemia też musi być kulą. Zgodził się z tym później Arystoteles, wyjaśniając, że o kulistości Ziemi świadczą zaćmienia Księżyca: jej cień na Księżycu ma bowiem zaokrąglony kształt.
Mimo to musiało upłynąć jeszcze wiele stuleci, zanim koncepcja kulistej Ziemi zwyciężyła i w końcu została uznana przez ogół. A jaki pogląd na tę sprawę wyrażono w Biblii?
W VIII wieku p.n.e., a więc setki lat wcześniej, nim filozofowie greccy wysunęli hipotezę o kulistości Ziemi, i tysiące lat wcześniej, nim ludzie zobaczyli nasz glob z kosmosu, w czasach, gdy powszechnie mniemano, iż Ziemia jest płaska, hebrajski prorok Izajasz w zadziwiająco prosty sposób oznajmił: „Jest Ktoś, kto mieszka nad okręgiem ziemi” (Iz. 40:22). Hebrajski wyraz chug, przetłumaczony tutaj na „okrąg”, może też oznaczać „kulę”. Dlatego w niektórych przekładach Biblii czytamy o „globie ziemskim” (Douay Version) lub „okrągłej ziemi” (Moffatt).
Pisarz Biblii nie poparł więc popularnych mitów co do kształtu Ziemi. Przeciwnie, zapisał słowa, których nie mogły podważyć żadne późniejsze odkrycia naukowe.
2. Chociaż w czasach Mojżesza, nikt z ludzi nic nie wiedział o niewidzialnych siłach, które sprawiają, że nasz planeta pozostaje na swoim miejscu na orbicie okołosłonecznej, to jednak pisarz Księgi Hioba zanotował: „Bóg rozciąga północne niebo nad pustą przestrzenią, a ziemię zawiesza na niczym”(26:7).
Dopiero pod koniec XVII wieku Izaak Newton doszedł do wniosku, że ciała niebieskie przyciągają się dzięki grawitacji. Wprawdzie jego teoria spotkała się z wielkim sprzeciwem, ale był to prawdziwy krok naprzód w zrozumieniu, że Ziemia i inne obiekty faktycznie są ‛zawieszone na niczym’. Biorąc pod uwagę wiedzę dostępną kiedy wypowiedziano te słowa, tylko ktoś dobrze poinformowany mógł twierdzić, że masywny obiekt jest zawieszony w przestrzeni kosmicznej bez żadnej fizycznej podpory.
@M Nowak
17 MAJA 2022
21:30
Receptor jest ewolucyjnie nowym nabytkiem zycia na Ziemii. Percepcja otoczenia przez cilia i MT poprzedza synapsy i receptory.
dezerter83 17 MAJA 2022 22:40
Ciała niebieskie NIE są „zawieszone” w przestrzeni kosmicznej „bez żadnej fizycznej podpory”, a tylko „spadają” wzajemnie na siebie, ale tak wolno, że tego nie zauważamy bez bardzo dokładnych przyrządów. Poza tym, to jak wyjaśnisz grawitację – tego nie udało sie, jak dotąd, ani Newtonowi, ani nawet Einsteinowi. Jak dotąd, grawitacji nie udało się bowiem połączyć w jednej spójnej teorii z pozostałymi oddziaływaniami (siłami), takimi jak np. elektromagnetyzm. Może to sprawka Jehowy?
dezerter83 17 MAJA 2022 22:40
Ja stawiam na UFO-tki i na sofony. 😉
@kalvarya01:
To już nieaktualne 🙂
J przesuwa się na później. E się rozmywa — tzn. uważa się, że tu zbierano w jedno różne opowieści, tradycje, rozproszone drobne dopiski — a nie jedno źródło.
Wiki jest tu zapóźniona — prezentuje stan badań chyba na lata 90-te XX wieku.
@Dezerter83:
W książce Ben Stanhope, (Mis)interpreting Genesis: How the Creation Museum Misunderstands the Ancient Near Eastern Context of the Bible, Scarab Press, 2020 znalazłem taką ilustrację, jak „wyglądał” świat biblijny:
https://i.ibb.co/WnzbVhZ/Zrzut-ekranu-2022-05-2-o-21-01-33.jpg
Co do rozumienia „prawdy” słowa i charakteru ewentualnej inspiracji przez Boga autorów biblijnych odpowiem osobno — to wymaga trochę czasu, niemniej zwróciłbym już teraz i poddał pod refleksję — Ks. Wyj. 19 — polecenie Boga (w. 10-11) i jak przekazał je Mojżesz Izraelitom (w. 15).
Zagadką dla mnie pozostaje poświęcanie takiej uwagi, funduszy, badaniu legend sprzed kilku tysięcy lat.
Nie mówiąc już o irracjonalnej sile sprawczej nawet w czasach obecnych.
Widocznie instynktownie, dla zaspokajania jakichś potrzeb psychicznych, większość ludzi potrzebuje dla funkcjonowania WIARY.
Cieawe, czy umiejscowiono już w mózgu ludzkim obszar odpowiedzialny za wiarę w rzeczy nadprzyrodzone, boga/ bogów?
Bo psychodeliki odpowiedzialne za wizje w dużych ilościach już mamy.
Wiara w UFO jest zdyskredytowana.
Wiara w jakieś bóstwo, akceptowana.
Czym się różnią te dwa przykłady wiary?
Stopniem akceptacji stada?
@dezerter83:
Mam jakiś kwadrans. Ciekawe, czy zdołam Ci odpowiedzieć…
> Jezus oznajmił w modlitwie do Boga: „Słowo Twoje jest prawdą”
Podałem wyżej przykład z Ks. Wyjścia — Mojżesz dostaje polecenie od Boga, ale przekazując je Izraelitom dodaje od siebie (?) dodatkowy zakaz.
Już w takim drobnym fragmencie widzimy, że Biblia sama pokazuje, że przekaz jest dość płynny… W tej samej Torze można, na przykład, porównać brzmienie Dekalogu z Ks. Wyjścia i z Ks. Pwt — różnice są drobne, ale są. W ogóle, cała Ks. Pwt to mowy końcowe Mojżesza, które stanowią pewną przeróbkę innych praw. (Biorąc pod uwagę obecne koncepcje i analizy języka, to Ks. Pwt jest raczej starsza niż zapisy z Ks. Kapłańskiej, czy Wyjścia. Ale jeśli chodzi o narrację w Biblii, to jest właśnie tak — Mojżesz dostaje polecenia od Boga, tylko po to, by je „przerobić” dostosowując do nowych warunków, dwie-trzy księgi (albo kilkadziesiąt lat) później.)
Zresztą, jeszcze raz wezwę Cię do zastanowienia się — Biblia jest zapisana po hebrajsku i grecku, w obcych nam językach. Spisana bez znaków interpunkcyjnych, a także (hebrajski) samogłosek (i czasami widać, że odczytanie w tekście masoreckim, hebrajskim uzupełnionym o samogłoski jest inne, niż w tłumaczeniu Septuaginty). Przepisywana czasem (można porównać Ks. Kronik z Ks. Samuela i Królewskimi). Autorzy biblijni ewidentnie nie uznawali jej jako nienaruszalny, nieomylny monolit.
> Ja nie interpretowałem jego słów. One tego nie wymagają.
Słowa Ewangelii były greckie. Nie cytujesz greki. Zresztą Jezus raczej po grecku nie mówił a po aramejsku. Mamy więc dwa tłumaczenia po drodze, a każde tłumaczenie jest interpretacją. Kolejną dokładasz sam, bo upierasz się przy porzuceniu logiki we wnioskowaniu — w końcu nigdzie w Biblii nie jest napisane, że Torę napisał Mojżesz, albo Psalmy Dawid — niektóre psalmy nazywa się „dawidowymi”, ale nie określa się sensu tego słowa (nawiązanie do tradycji, sponsoring, nawiązanie tematyczne?); a jeśli chodzi o Torę, to cytaty, którymi mnie zasypujesz dotyczą przypisania praw Mojżeszowi, a nie autorstwo ksiąg — to są dwie różne rzeczy, jak słowa Zagłoby i autorstwo Potopu.
> Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, które zawiera absolutną prawdę
Pisałem już, że posługujesz się dwoma tłumaczeniami po drodze, więc dwoma interpretacjami. To takie minimum, wynikające z logiki, zupełnie obiektywne — nawet jeśli Jezus byłby bezpośrednim terminalem przekazującym słowa Boga — to Jego słowa byłyby już poddane przeróbkom przez tłumaczy.
A to takie absolutne minimum, bo słowa autorów biblijnych nie tylko zostały zapisane w obcych językach, których tłumaczenia znamy, ale także mieszczą się w kontekście kultury swojej epoki. Takie są całe rozważania kosmologiczne, na które Nam tu zeszło — twardy firmament, wody podziemne i nadziemne, to taki bliskowschodni standard — autor umieścił historię Boga w realiach uznawanych przez jego kulturę. Co zresztą zrozumiałe — mógł zapisać tylko to, co mógł zrozumieć. Mnie czasem zdumiewa, że zza tych kontekstów starożytnego Bliskiego Wschodu wymyka się coś, co jest inspirujące i wartościowe dzisiaj (czasem: dopiero dzisiaj). Ale to chyba zbyt subtelna prawda Biblii byś ją uznawał.
> Ty szukasz wyjaśnień u ludzi […] A ponieważ są niewierzący
Często są, jak najbardziej, wierzący: chrześcijanie, czy Żydzi. Natomiast nie uznają Twojej wersji doktryny.
Swoją drogą, znasz Ks. Pwt 18:
21 Jeśli pomyślisz w swym sercu: «A w jaki sposób poznam słowo, którego Pan nie mówił?» – 22 gdy prorok przepowie coś w imieniu Pana, a słowo jego będzie bez skutku i nie spełni się, [znaczy to, że] tego Pan do niego nie mówił, lecz w swej pysze powiedział to sam prorok. Nie będziesz się go obawiał.
Ja nie chcę być złośliwy, ale sprawdź, czy Twoi mistrzowie to właśnie nie tacy tu opisani prorocy, których należy zlekceważyć. Bo u moich wszystko gra.
wiesiek59 18 MAJA 2022 7:44
Racja. Ale ja wierzę w sofony. To wyjaśnia m.in. dlaczego The Large Hadron Collider (LHC) nie działa tak jak powinien i dlaczego wciąż nie mamy tej obiecywanej od lat 1950-tych taniej i bezpiecznej energii z syntezy jadowej i dlaczego astronautyka stanęła w miejscu a nawet zaczęła się cofać po programie Apollo czyli od końca lat 1960-tych. Piszę to pół żartem, pół serio, gdyż obecna sytuacja na świecie skłania mnie do takiej refleksji: „… z początku porwał mię śmiech pusty, A potem litość i trwoga” – Adam Mickiewicz „Powrót taty”.
PAK4 18 MAJA 2022 7:27
Nie jestem, jak mój, już niestety nieżyjący, dość daleki, krewny prof. J. Keller, biblistą. Co gorsza, ledwo potrafię czytać po hebrajsku, a więc korzystam, wstyd się przyznać, głównie z Wulgaty.
@Dezerter
Znaczy się, że według Biblii, to u góry mamy niebo a nad nim wody górne. Ziemia ma kształt koła, a pod nią jest szeol, czyli miejsce pobytu zmarłych, pozbawionych wszelkiej radości istnienia i życia. Niebiosa oparte są na fundamentach niebieskich a Ziemia na szeolu pod którym są fundamenty Ziemi i wody chaosu przedstawiane jako smok.
https://i.ibb.co/WnzbVhZ/Zrzut-ekranu-2022-05-2-o-21-01-33.jpg
(jak u PAK4 18 MAJA 2022 7:27)
Malutkie erratum: wiesiek59 18 MAJA 2022 7:44
Racja. Ale ja wierzę w sofony. To wyjaśnia m.in. dlaczego The Large Hadron Collider (LHC czyli Wielki Zderzacz Hadronów) nie działa tak jak powinien i dlaczego wciąż nie mamy tej, obiecywanej od lat 1950-tych taniej i bezpiecznej energii z syntezy jądrowej, i dlaczego astronautyka stanęła w miejscu a nawet zaczęła się cofać po programie Apollo czyli od końca lat 1960-tych. Piszę to pół żartem, pół serio, gdyż obecna sytuacja na świecie skłania mnie do takiej refleksji: „… z początku porwał mię śmiech pusty, A potem litość i trwoga” – Adam Mickiewicz „Powrót taty”.
PAK4 18 MAJA 2022 8:12
Ty chyba jesteś zawodowym biblistą? No to trafiła mocno zardzewiała kosa (Dezerter83) na solidny kamień (PAK4). 😉
Pozdrówka etc.
@Dezerter – ad Bogowie ST czyli Elohim.
Głównym imieniem Głównego Boga w judaizmie jest Jehowa (Jahwe) zapisywane przy pomocy tetragramu JHWH i Adonai. Te i inne imiona używane są w ciągu historii trwania judaizmu w stosunku do Boskiej istoty – przynajmniej od czasu Mojżesza, a najprawdopodobniej już od czasu Abrahama – odnoszą się do Bogów Izraela czyli Elohim. Najstarsze semickie określenie pojedynczego Boga to jest zaś El. Można też wyróżnić pięć podstawowych imion Boga JHWH, które są złożeniem El i dodatkowego określenia: ʼElʽEljon (Bóg Najwyższy), ʼElʽOlam (Bóg Wieczny), ʼEl Szaddaj (Bóg Wszechmocny), ʼEl Roʼ (Bóg Widzący) oraz ʼEl Berit (Bóg Przymierza). Poza tym Biblia obfituje w różne inne imiona Boga JHWH, będące wyrażeniami opisowymi np. Stwórca nieba i ziemi (Rdz 14,19 oraz 22) albo Stwórca Izraela (Iz 43,15; por. Iz 1,24).
@kalvarya01:
Nie, nie jestem. Ale wczytuję się.
Teoria inteligentnego spadania (IF = Intelligent Falling) może stanowić wyjaśnienie dla pojawiania się na blogach różnych obiektów z czasoprzestrzeni, z pilnym ładunkiem-przesłaniem a to misjonarskim, a to politycznym albo z innym jakimś kukunamuniu ku uciesze i zadziwieniu publiki 😀
A jak już przybywa spec szczycący się zagranicznym doktoratem wymęczonym w podeszłym wieku 53 lat, to nawet „Kołowrotek sfer niebieskich” jednego kanonika chowa się do kąta i czeka aż plaga przeniesie się dalej.
Na wiosenne osłabienie może pomóc zupa z chrabąszczy majowych. Smakuje jak zupa z krabów. Na osobę trzeba liczyć 30 sztuk.
PAK4 18 MAJA 2022 8:43
Anyway – wiesz bardzo dużo na ten temat i potrafisz przekazać tę wiedzę. Jesteś więc ”Dezerterem” au rebours.
markot 18 MAJA 2022 8:49
Tylko ad personam? Jakimi osiągnięciami możesz się pochwalić?
kalvarya01
18 MAJA 2022
8:15
Wiara od tysiącleci jest wygodnym narzędziem.
Podziałów bądź unifikacji w narody różnych plemion.
Ile z tego powodu było rzezi, trudno policzyć.
Nawet drobne różnice w interpretacji tych historycznych przekazów powodowało histeryczne reakcje.
Zakładając że boga nie ma, istnieje jedynie świat realny, mierzalny, opisywany nam przez zmysły a więc poznawalny, całą literaturę religijną można by wrzucić do kosza na makulaturę.
Za c więc ginęły te miliony ogarnięte religijnym szałem?
Ambicje swoich przywódców?
Na rozważaniach na temat wyższości takiej a nie innej interpretacji starych przekazów religijnych stracono miliony godzin, tony złota.
Najświatlejsze z umysłów epok minionych, mozna by zaprząc do bardziej konstruktywnych prac- moim zdaniem.
Panspermia jest równie dobrą koncepcją powstania życia jak każda inna.
Teoria Oparina, na przykład, również.
Po co do tego mieszać byty o niepotwierdzonym istnieniu?
wiesiek59 18 MAJA 2022 9:11
Racja. Dla mnie wiara religijna zawsze była rodzajem choroby umysłu, zbiorowej i indywidualnej psychozy.
To, że dziś nic nie wiemy o walkach pomiędzy Bogami (Elohim) Starego Testamentu świadczy tylko sprawności starohebrajskiej cenzury.
kalvarya01
18 MAJA 2022
9:27
Raczej o skuteczności wyżynania wyznawców innych bogów…
O czym zresztą świadczą zapisy w ST.
Ileż to plemion trzeba było wyrżnąć, zniewolić ich kobiety, by zapanował na tych terenach Jahwe?
A konkurencja była chyba dość spora…
Mądrzy władcy imperiów tamtych czasów, tolerowali plemienne bóstwa podbitych narodów.
Żydzi i ich bóg byli maksymalistami.
Kolejne mutacje tej religii, łącznie z chrześcijaństwem, podażyli tym sladem.
Likwidując wiele pierwotnych plemion i bogów na kilku kontynentach.
Czasem, wybijając populację do nogi.
Wiara była źródłem najpierw poczucia wyższości, potem rasizmu.
I to wszystko dzięki upowszechnieniu religii katolickiej i żydowskiej na swiecie.
Narody wybrane tak mają…..
PAK4
„Nigdzie w Biblii nie jest napisane, że Torę napisał Mojżesz”.
Warto porównać powyższą opinię z tym, co na ten temat mówi sama Biblia. Służę pomocą.
Kiedy po śmierci Mojżesza Jahwe powierzał Jozuemu zadanie wprowadzenia Izraela do Ziemi Obiecanej, powiedział mu: „Tylko bądź odważny, bardzo silny i ściśle trzymaj się całego Prawa, którego polecił ci przestrzegać mój sługa Mojżesz. Nie odstępuj od niego ani na prawo, ani na lewo — żeby móc działać mądrze, gdziekolwiek się udasz. Niech ta księga Prawa zawsze będzie na twoich ustach i uważnie ją czytaj dniem i nocą, żeby ściśle trzymać się wszystkiego, co jest w niej napisane. Wtedy odniesiesz sukces i będziesz działać mądrze”(Joz 1:7,8).
W czasach króla Jozjasza, podczas naprawy świątyni, arcykapłan Chilkiasz odnalazł „Księgę prawa Jahwe, przekazaną przez Mojżesza”. Było to niezwykłe znalezisko — najwyraźniej oryginalny manuskrypt spisany przez Mojżesza (2Kn 34:14).
ST kończy się takim oto poleceniem: „Pamiętajcie o Prawie Mojżesza, mego sługi, o przykazaniach i prawach, które na Horebie przekazałem dla całego Izraela. Oto poślę do was proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Jahwe. On zwróci serca ojców do synów, a serca synów ku ich ojcom, abym nie rzucił klątwy na ziemię, kiedy przyjdę” (Mal 4:4-6)
W I wieku, zarówno Jezus, jak i jego apostołowie, wielokrotnie w swoich wypowiedziach potwierdzali wprost, że to Mojżesz był pisarzem Prawa czyli Tory.
„Gdy [Piotr] spotkał Natanaela, rzekł do niego: „Znaleźliśmy tego, o którym napisał Mojżesz w Prawie oraz prorocy — Jezusa z Nazaretu”(Jn 1:45).
„Gdybyście rzeczywiście wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście mnie, bo on o mnie pisał. Jeśli jednak nie wierzycie jego pismom, to jak uwierzycie moim słowom?” (Jn 5:46,47).
„Czy Mojżesz nie dał wam Prawa? Ale nikt z was nie jest posłuszny Prawu” (Jn 7:19)
„I począwszy od słów zapisanych przez Mojżesza i wszystkich proroków, tłumaczył im to, co się do niego odnosiło w całych Pismach”(Łk 22:27).
Dlaczego ta prosta prawda nie może trafić Ci do przekonania?
Jezus oznajmił w modlitwie do Boga: „Publicznie wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo starannie ukryłeś te rzeczy przed mędrcami i intelektualistami, a wyjawiłeś je tym, którzy są jak małe dzieci”.
wiesiek59 18 MAJA 2022 9:59
Też racja:
Tak mówi Jahwe, Bóg Izraela: Niech każdy przypasze miecz! Potem przemierzajcie obóz, od jednej bramy do drugiej, i niech każdy zabija – własnego brata, własnego przyjaciela i krewnego! (Wj 32, 27).
Zostawiliście przy życiu wszystkie kobiety! (…) Pozabijacie więc teraz wszystkich chłopców spośród dzieci, zabijcie też wszystkie kobiety, które już obcowały z mężczyzną. Zostawcie przy życiu dla siebie tylko młode dziewczęta, które nie dzieliły jeszcze łoża z mężczyzną. (Lb 31, 14-18).
Wytracisz więc wszystkie narody, które twój Bóg, Jahwe, wyda tobie. Nie będziesz znał litości nad nimi (…). Nikt nie ostoi się przed tobą – aż wytępisz ich ostatecznie. (Pwt 7, 16/24).
Nie miej nad nimi litości! Zabijaj: od mężczyzny do niewiasty, od dziecka do niemowlęcia, od wołów do owiec, od wielbłądów do osłów! (1 Sm 15, 3).
Błogosławiony, który pochwyci i roztrzaska twoje niemowlę o skałę. (Ps 137, 9 – o dzieciach kobiet babilońskich).
Przyprowadźcie tutaj moich wrogów, którzy nie chcieli, abym nad nimi panował, i pozabijajcie ich w mojej obecności. Jezus Chrystus (Łk 19, 27).
Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. (Mt 10,34-11,1).
dezerter83 18 MAJA 2022 10:23
NIE ma znaczenia, co na ten temat mówi sama Biblia, gdyż NIE można udowodnić jej prawdziwości posługując się cytatami z niej. To jest błędne koło w rozumowaniu!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Błędne_koło_w_rozumowaniu#:~:text=Błędne%20koło%20w%20rozumowaniu%20(łac,się%20na%20wniosek%20„W”.
dezerter83 18 MAJA 2022 10:23
Jaki masz dowód poza Biblią, że Jezus istniał i że wypowiedział te słowa?
dezerter83 18 MAJA 2022 10:23
Błędne koło w rozumowaniu (circulus in demonstrando) jest to błąd w rozumowaniu polegający na tym, że przy wyprowadzeniu wniosku ‘W’ oparto się na przesłance ‘P’, a następnie, by uzasadnić przesłankę ‘P’, powołano się na wniosek ‘W’.
Przykładem takiego rozumowania jest dowodzenie, że Biblia zawiera samą tylko prawdę przez powołanie się na to, że jej twórcą był sam Bóg a następnie uzasadnianie tezy, że Bóg przekazał nam w Biblii samą prawdę, ponieważ tak twierdzi Biblia albo też dowodzenie, że Juliusz Słowacki wielkim poetą był przez powołanie się na to, że wieszczył – a następnie uzasadnianie tezy, że Juliusz Słowacki wieszczył, ponieważ wielkim poetą był.
Na pułapkę błędnego koła (circulus vitiosus) narażone są szczególnie często rozumowania entymematyczne, to jest takie, w których pominięto którąś z przesłanek – u Ciebie jest to milczące a nieudowadnialne założenie, że Bóg istnieje i że Biblia jest dziełem Boga.
Jako że tak w życiu codziennym, jak i w teologii, filozofii i matematyce przeważnie pomija się niektóre przesłanki (wiele rozumowań matematycznych byłoby inaczej bardzo długimi), circulus vitiosus jest jednym z najczęstszych błędów w rozumowaniu.
kalvarya01
„Jaki masz dowód poza Biblią…”
Jeżeli kiedyś zechcesz poszukać odpowiedzi na swoje pytania nie tylko w wikipedii, to pomocny może się okazać nasz oficjalny serwis.
https://tlumacz-internetowy.pl/najczesciej-tlumaczona-strona-internetowa/
@PAK4 17 maja 2022 17:24
bo mieli poczucie, że u „matki-Aszery” łatwiej wyproszą łaskę, niż u surowego Ojca-Jahwe, który będzie ich sprawiedliwie sądził.
Mam wrażenie, że wiele polskiej religijności ma podobny rys.
Zgrzytało mi od dawien dawna to wypraszanie łaski u moneteistycznego boga, wszechwiedzącego i wszechmocnego absolutu. Bo sugeruje, że ww. absolut doskonały pomylił się w sądach czy decyzjach, i że można go w taki czy inny sposób przekabacić, żeby wyprostował. A on/ona z definicji nie może się przecież mylić.
Polska religijność jest bardzo barokowo-ludowa, przez co nawet filozofowie ze święceniami mają trudności i kłopoty.
Interesujące jest używanie przez spadochroniarza z czaso-przestrzeni argumentu „księga b jest prawdziwa, bo księga b tak twierdzi”.
Co się tyczy Jeszu (Jezusa), niewątpliwie blondyna o niebieskich oczach 😉 , to wciąż mam cichą nadzieję, że odnajdzie się jednak „Słowo prawdziwe” Celsusa, choć było tak skrupulatnie niszczone przez chrześcijan i będzie można wiedzieć więcej, bez hagiografii.
Rozstrzygającym moim zdaniem argumentem na nieistnienie boga/ bogów jest fakt, że pod wpływem jatagana czy miecza na karku, tak wiele milionów ludzi przeszło na wiarę inną niż przodków.
Widok stosu na ktrych piekli się zatwardziali poganie czy heretycy, również dokonywał masowych nawróceń na „jedyną prawdziwą wiarę”.
Tak więc grzebanie się w starych papirusach, inkunabułach, jest może niezłym hobby.
JEDYNIE….
Choć, chociaż skoro ciemny lud to kupuje i za to słono płaci…..
Pecunia non olet jest ponadczasowe.
dezerter83 18 MAJA 2022 11:27
Ja się pytam Ciebie, a nie „Internatu”! 😉
Ostatnim prorokiem który doznał objawienia i spisał je w postaci księgi, zyskując setki tysięcy wiernych, był chyba niejaki Joseph Smith?
Ten od Księgi Mormona?
I patrzcie, jak się to rozrosło do kilkunastu milionów wyznawców….
Herstoryk 18 MAJA 2022 11:34
Każde dziecko w Zakopanem i okolicach wie, że Jezus był Góralem spode samiuśkich Tater, jako iż jego ociec by gazdą z Poronina a matka góralką z Toporowej Cyrli.
wiesiek59 18 MAJA 2022 11:51
Morona?
dezerter83 18 MAJA 2022 11:27
Ja szukam odpowiedzi na moje pytania w Biblii, ale w jej tekście oryginalnym (starohebrajski, starogrecki etc.) a nie, jak ty, w Jehowickich tłumaczeniach z języka angielskiego.
@wiesiek59:
Ostatni prorok, który spisał?
Hm… św. Faustyna?
Rozalia Celakówna (postępów procesu beatyfikacyjnego nie znam…)?
A to takie przykłady bliskie, bo na Celakównę powołuje się Natanek. Sądzę, że jest ich więcej.
@Dezerter83:
> Dlaczego ta prosta prawda nie może trafić Ci do przekonania?
Bo tu nie ma prawdy. Wszystkie te twierdzenia wskazują, że Bóg objawił Prawo Mojżeszowi. I w Tora rzeczywiście przekonuje (nie wchodzę, czy słusznie czy nie, mówię, że ludzie w to wierzyli i do tego się odnosili), że Bóg mówił do Mojżesza, a Mojżesz dalej.
Ale Tora nie mówi, że Mojżesz ją napisał, tyle że cytuje ona prawa, które przeszły od Boga, do Izraela, przez Mojżesza.
Jedyny ciekawszy przypadek podrzucasz dalej:
> W czasach króla Jozjasza, podczas naprawy świątyni, arcykapłan Chilkiasz odnalazł „Księgę prawa Jahwe, przekazaną przez Mojżesza”.
To co znaleziono zwykle łączy się z Księgą Powtórzonego prawa, która, suprise, suprise, jest datowana (w swej najstarszej części, tzw. Kodeksu Deuteronomicznego) na czasy reform religijnych Jozjasza. Innymi słowy, badacze twierdzą, że wtedy spisano zasady sprawowania kultu (i nawet więcej) i włożono je w usta Mojżesza, jako tego legendarnego prawodawcy i proroka. Czy włożono je, bo wierzono, że Mojżesz tego chciał? Czy może zrobiono fałszerstwo? Różnice dotyczą oceny i psychologii, nie tego kto spisał tę księgę.
Ale, OK, nie musisz wierzyć badaczom. Dla mojej tezy ważne jest coś innego — Ks. Pwt. zawiera szereg mów Mojżesza, które miał wygłosić w ostatnim dniu swego życia, dla wkraczających do Kanaanu Izraelitów. Podkreślam: „mów”. Mojżesz nie spisuje tych słów, on ma je wypowiadać, a narrator jest tu kimś innym — relacjonuje historie z tego kanaanejskiego brzegu, który Izraelici dopiero zdobędą, no i opisuje śmierć Mojżesza. Więc nawet tu, w owej odnalezionej wówczas księdze, nie mamy twierdzenia, że „napisał ją Mojżesz”, przeciwnie — mamy wyraźne wskazanie, że nie.
PAK4
„Tora nie mówi, że Mojżesz ją napisał”.
No cóż. Jeśli patrzysz i nie widzisz, to chyba masz problem.
„Wtedy Jahwe rzekł do Mojżesza: „Zapisz w księdze, żeby o tym pamiętano”(Wj 17:14).
„Mojżesz spisał więc wszystkie słowa Jahwe”(Wj 24:4).
„Jahwe powiedział jeszcze do Mojżesza: „Zapisz sobie te słowa, bo na ich podstawie zawieram z tobą i Izraelem przymierze”(Wj 34:27).
„Mojżesz spisywał na rozkaz Jahwe miejsca, z których kolejno wyruszali w dalszą drogę”(Lb 33:2).
„Potem Mojżesz spisał to Prawo i dał je kapłanom lewickim, noszącym Arkę Przymierza Jehowy, oraz wszystkim starszym Izraela. Nakazał im: „Co siódmy rok — będący rokiem uwolnienia od długów — w wyznaczonym czasie tego roku, z okazji Święta Szałasów, gdy cały Izrael stawi się przed Jahwe, swoim Bogiem, w miejscu, które On wybierze, będziecie czytać to Prawo, tak żeby cały lud je słyszał”(Pwt 31:9).
„Gdy tylko Mojżesz skończył spisywać w księdze wszystkie słowa Prawa, nakazał Lewitom noszącym Arkę Przymierza Jehowy: „Weźcie tę księgę Prawa i połóżcie ją obok Arki Przymierza Jehowy, swojego Boga”(Pwt 31:24-26).
„Bo tu nie ma prawdy”.
Jahwe obdarzył ludzi wolną wolą. Pozwala im z niej korzystać, nawet jeżeli nie robią tego mądrze. Sami decydują, w co chcą wierzyć, a ja także nie odmawiam nikomu tego prawa.
PAK4
18 MAJA 2022
12:03
Bycie prorokiem wymaga zatwierdzenia przez jakieś gremium?
A mnie się wydawało, że zatwierdzenie wymaga odpowiedniej liczby wyznawców….
Nie ma wyznawców, nie ma religii, czy jej sekty wartej uwagi.
Celakówna czy Natanek, mają jakąś sensowną liczbę wyrażającą się milionami?
Nawet Rydzyk taką ilością nie może się pochwalić.
Mnie interesuje praktyczna strona tego czegoś, co czasem zaćmiewa umysły ale nie znam adekwatnego określenia.
Kuglarze? Wydrwigrosze? Poszukiwacze frajerów? Oszuści? Naciągacze?
dezerter83
18 MAJA 2022
13:06
A jeżeli Jahwe, czy inny twór imaginacji ludzkiej nie istnieje?
To te wszystkie dywagacje są bezprzedmiotowe.
Mógłbyś przeżyć taki dysonans poznawczy?
Że możesz się kierować własną wolą, systemem wartości opracowanym samodzielnie, kręgosłupem moralnym wynikającym z WŁASNYCH przemysleń, doswiadczeń, osadu dobra i zła?
Bycie człowiekiem dobrym, nie wymaga protezy w postaci wiary w jakieś byty.
Ani ksiąg pisanych w pradziejach ludzkości przez jakieś anonimowe postacie.
Posługujące się na dodatek całkiem innym systemem wartości, dostosowanym do tamtych epok.
@dezerter83:
Ale gdzie jest, że chodzi o Ks. Rodzaju? Ks. Wyjścia? Powtórzę: wszystkie te słowa o zapisywaniu (swoją drogą: w jakim języku i jakim alfabetem? — biorąc pod uwagę wykształcenie Mojżesza to chyba po egipsku…) dotyczą praw, a nie Pięcioksięgu — Pięcioksiąg zawiera też fragmenty „narracyjne”, takie jak stworzenie świata, o którym mowa we wpisie.
@wiesiek59:
Wiesz, ja się czasem po tych Beskidach bujam i jego „pustelnię” mijałem dwa razy. Nawet miejscowi namawiali, żeby wejść i z Natankiem wychylić kubek herbaty 🙂
Nie wiem, czy to się da na miliony przeliczyć. Swoją drogą, polecam jeśli lubisz takie rozważania: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/288172/pod-sztandarem-nieba-wiara-ktora-zabija
PS.
@Dezerterze83:
Dodam: wiem, świetnie wiem, że w historię prawa wyznawanego przez Izraelitów rozumiano jako: prawo nadane przez JHWH -> Mojżeszowi -> przekazane dalej.
Zastrzeżenia są co najmniej trzy.
Pierwsze powtarzam, choć go chyba nie rozumiesz — nawet jeśli Tora to „Prawo” (może lepiej byłoby „Wskazówki”), to przepisy prawne, które Mojżesz miał otrzymać nie są z tożsame z Pięcioksięgiem — stanowią tylko jego część. I znowu, jak wcześniej przy dyskusjach, wolisz się odwoływać do tego, co nie jest tego prawa częścią.
Drugie, to oczywista kwestia, czy i to Prawo przeszło taką drogę. Cóż, są poważne zastrzeżenia — np. w Ks. Wyjścia Mojżesz stawia stelę, a w Ks. Pwt zabrania stawiania stel. Innymi słowy: nawet to prawo wyraźnie się zmienia.
Trzecie, czy oddzieleni epoką, językiem, kulturą, mamy szanse zrozumieć, co chce nam powiedzieć autor. W szkole zawsze nas bawiło, gdy nauczyciele polskiego powtarzali pytanie: „co auto chciał powiedzieć”, ale to bardzo dobre pytanie. Co do stworzenia i opisu świata zakładasz, że autor mówi o świecie fizykalnym, coś jak podręcznik geografii, fizyki, biologii. A to wszystko są dziedziny nauki, które powstały grube stulecia później. Nawet historii, jako dziedziny literatury, jeszcze nie mamy. Autor biblijny nie polemizuje z, powiedzmy, Darwinem, bo go nie zna. Zna mity dotyczące Marduka i z tymi, owszem, wadzi się. Paradoksalnie, podchodzisz do Biblii o wiele bardziej świecko niż ja 😉
Ukłony!
wiesiek59
„A jeżeli Jahwe (…) nie istnieje?”
Z własnego doświadczenia zapewne wiesz, że wszystko samoistnie zmierza do coraz większego nieuporządkowania. Jak zauważył chyba każdy właściciel domu, rzeczy pozostawione własnemu losowi psują się i niszczeją. Wspomniany rozpad to rezultat działania czegoś, co naukowcy nazywają drugą zasadą termodynamiki.
W uproszczonym ujęciu głosi ona, że wszystko w przyrodzie w naturalny sposób zmierza od stanu uporządkowania do chaosu.
Codziennie możemy dostrzec skutki jej działania. Nowy samochód czy rower, jeśli nie jest konserwowany, po jakimś czasie nadaje się tylko na złom. Opuszczony budynek staje się ruiną. Wskutek działania praw fizycznych skomplikowane rzeczy (także żywe komórki) z upływem czasu ulegają rozpadowi.
Jednak zdaniem ewolucjonistów może też zachodzić proces odwrotny. W pewnej książce powiedziano, że przyczyną ewolucji są docierające do Ziemi „porcje energii ze Słońca, dzięki której następuje wzrost stopnia złożoności”.
Rzecz jasna żeby chaos zamienił się w porządek, potrzebna jest energia. Ale energia musi być kontrolowana i precyzyjnie ukierunkowana, gdyż pozbawiona kontroli raczej tylko przyśpiesza rozpad — tak jak wpływ promieni słonecznych i czynników atmosferycznych przyśpiesza niszczenie budynku.
Ta sama zasada dotyczy wszechświata.
Można by więc sądzić, że porządek istniejący we wszechświecie powinien się przerodzić w całkowity chaos. Jednakże wszechświatowi daleko do chaosu. Moim zdaniem, wypływa z tego logiczny wniosek, że w chwili początkowej wszechświat był uporządkowany i w dalszym ciągu panuje w nim bardzo duży porządek. W gruncie rzeczy nasze istnienie pozostaje w sprzeczności z tą uznawaną zasadą. Według mnie, ktoś kieruje energią w tak twórczy sposób.
dezerter83
18 MAJA 2022
14:49
Probabilistyka….
Ruchy Browna….
Entropia jest samoporządkującym się układem….dążącym do równowagi.
Nie trzeba do tego boga, tylko ZROZUMIENIA praw rzadzących materią, energią, grawitacją, procesami chemicznymi, zjawiskami fizycznymi, itd.
Na jakim etapie poznania jesteśmy?
Procesy których badanie dawnym uczonym zajmowały setki lat, dostępne są teraz uczniom w podstawówkach- w co lepszych destynacjach świata.
Wiara cofa się pod naporem poznania na coraz dalsze pozycje.
Wraz z cofaniem się autorytetów tzw. „przywódców religijnych”.
Którzy są notabene tylko i wyłącznie dziećmi swoich czasów, poziomu wiedzy dostępnej im.
Nawet najswiatlejsi nie byli w stanie przeskoczyć tej bariery.
Choć wielu zapisało się złotymi zgłoskami, podważając dogmaty.
Locke, Ockham, Bacon, Darwin, Kopernik, Kepler?
Podsumowałbym to krótko.
„Królestwo boże jest nie z tego swiata”.
Więc wara religii od wtrącania się w zycie doczesne, formułowanie jakichs praw kardynalnych.
Mojżesz czy Mahomet, Napoleon, Hammurabi, byli wielkimi prawodawcami- konkretnie w swoich czasach.
Porzadkowali zycie DOCZESNE swoich ludów.
Nic ponad to.
Tora czy Biblia, miały tę samą funkcję.
Nic ponad to.
Metafizykę, ezoterykę, pozostawmy starszym paniom poszukującym ekscytacji.
I tak miały przechlapane w społeczeństwach zdominowanych przez testosteron.
To NIE jest dla tych, którzy uważają, że prąd bierze się z gniazdka, a nawet dla bardziej „kumatych”‘, co to uważają, że bierze się on z drutu, który „idzie”‘ po słupach (kabel siedzi pod ziemią, a więc jest „niewidzialny” dla laików): LHC nie działa, bo został źle zaprojektowany. Poza tym, to nie ma on sensu, gdyż fundamentalne hipotezy w fizyce typu superstrun a generalnie GUT czyli teorie wielkiej unifikacji a więc łączące chromodynamikę kwantową i teorię oddziaływań elektrosłabych, wymagają zupełnie innych urządzeń do ich weryfikacji. Moim zdaniem, to ktoś z zewnątrz ingeruje w fizykę i astronautykę, gdyż w tych dziedzinach nie ma właściwie postępu od postawienia przez Gell-Manna i Zweiga (a nieco później także Feynmana) hipotezy kwarków w roku 1964 i jej pozytywnej weryfikacji pod koniec lat 1960-tych – dokładniej w roku wylądowania ludzi na Księżycu. Chyba lepiej uważać z dyskusjami na ten temat, bo niebezpiecznie jest dziś mieć rewolucyjne pomysły w dziedzinie fundamentalnych problemów nauki…
Poza tym, to fizycy poszukują wciąż teorii, która unifikowałaby elektromagnetyzm, oddziaływania słabe, silne oraz grawitację. Unifikacja grawitacji z innymi oddziaływaniami wymaga jednak stworzenia nowego aparatu matematycznego. Podobno algebry takich teorii nie są grupami lecz super-algebrami i opisują symetrię zwaną super-symetrią, ale jak na razie, to się nie sprawdzają w praktyce..
kalvarya01
18 MAJA 2022
15:42
Dlatego ciągle podkreślam.
Wiemy, że jeszcze niewiele wiemy…..
Wiara w chochliki, krasnoludki, magię, nam w tym nie pomoże.
Ani w sikanie skrzatów do mleka….
Choć ten problem został chyba rozwiązany przez odkrycie bakterii.
Uroki rzucane na krowę, też już wyjasniono- zresztą.
I nie pomogły w tym modły ani odczynianie uroków, tylko higiena, sterylność, antyseptyka.
Wiara czyni cuda.
Ale do czasu.
wiesiek59
„Nie trzeba do tego boga, tylko ZROZUMIENIA praw rzadzących materią, energią, grawitacją, procesami chemicznymi, zjawiskami fizycznymi, itd.”
O czym świadczy istnienie jakiegoś zbioru praw? Gdzie istnieją prawa, tam musi być prawodawca.
W prostych słowach opisał to pewien uczony: „Porządek w naturze nie jest wynalazkiem ludzkiego umysłu ani wytworem zdolności postrzegania. Istnienie porządku wymaga istnienia inteligencji, która organizuje. Może nią być tylko inteligencja Boga” (Pierre-Paul Grassé).
Dezerter83 18 MAJA 2022 14:49
Proces odwrotny do tworzenia się chaosu zachodzić może tylko chwilowo w małej części Wszechświata i zawsze wymaga wydatkowania energii, której z każdą chwilą jest w nim mniej. Wszechświat zmierza więc do chaosu, a ten chwilowy jego brak w Układzie Słonecznym jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę. W chwili początkowej Wszechświat był chaotyczny i w dalszym ciągu panuje w nim w skali makro chaos – wystarczy spojrzeć na niebo w nocy. Nasze istnienie to jet więc tylko wyjątek potwierdzający regułę, że wszystko zmierza do stanu chaosu, czyli maksymalnej entropii. I jaki masz dowód na to, że ktoś kieruje energią w jakiś twórczy sposób i że to jest żydowski plemienny bożek Jahwe (JHWH)?
Według II zasady termodynamiki każdy układ izolowany dąży do stanu równowagi, w którym entropia osiąga maksimum. Zakładając, że Wszechświat jako całość jest układem izolowanym, powinien on również dążyć do równowagi. Wychodząc z tych założeń, Hermann von Helmholtz wysunął hipotezę śmierci cieplnej Wszechświata, według której Wszechświat w końcu dojdzie do równowagi termodynamicznej, w której niemożliwa będzie zamiana energii cieplnej na pracę, przez co niemożliwy będzie rozwój Wszechświata. Stwierdzenie tego faktu jest jednak stosunkowo trudne do zaobserwowania i dlatego prowadzi się liczne dyskusje, czy Wszechświat jest, czy nie jest układem izolowanym, czy też tylko zamkniętym, oraz czy rzeczywiście dąży jako całość do równowagi. Przeciwnicy tej koncepcji są zdania, że rozszerzającego się Wszechświata nie można traktować jako układu izolowanego, gdyż nie można wyznaczyć obszaru, z którego nie wychodziłoby promieniowanie. Wiadomo jedynie, że entropia olbrzymiej większości znanych układów izolowanych rośnie w kierunku, który nazywamy przyszłością. Tak więc, z tego punktu widzenia, termodynamika określa kierunek upływu czasu (tzw. termodynamiczna strzałka czasu). Według Boltzmanna aktualna entropia Wszechświata jest jeszcze bardzo niska, w porównaniu z wartością „docelową”, na co dowodem miały być wysokie wartości fluktuacji statystycznych zjawisk obserwowanych w skali kosmosu – np. bardzo nierównomierne rozmieszczenie gwiazd w przestrzeni.
PAK4 18 MAJA 2022 14:42
Masz oczywiście 100% rację, ale to nie trafi do chorego, schizofrenicznego umysłu Dezertera.
wiesiek59 18 MAJA 2022 14:08
Jahwe, tak jak każdy inny twór imaginacji ludzkiej, istnieje tylko w chorych umysłach wierzących w niego. I zgoda – bycie człowiekiem dobrym, nie wymaga protezy w postaci wiary w jakieś byty, ani ksiąg pisanych w pradziejach ludzkości przez jakieś anonimowe postacie – posługujące się na dodatek całkiem innym systemem wartości, dostosowanym do tamtych, jakże barbarzyńskich epok.
wiesiek59 18 MAJA 2022 14:03
To są jednocześnie i kuglarze i wydrwigrosze i poszukiwacze frajerów i oszuści i naciągacze a na 100% ludzie amoralni.
PAK4 18 MAJA 2022 12:03
Może podyskutujemy z Dezerterem o objawieniu Dzieła Wielkiego Miłosierdzia, którego dostąpiła polska zakonnica Maria Franciszka Kozłowska zakładając Mariawityzm?
AK4 18 MAJA 2022 12:27
Tak, ta „prosta prawda” Dezertera nie może trafić także i mi do przekonania, gdyż NIE ma w niej prawdy.
dezerter83 18 MAJA 2022 15:59
Mylisz obiektywne prawa natury z subiektywnymi, arbitralnymi prawami ludzkimi.
@kalvarya01
18 maja 2022
15:42
„Moim zdaniem, to ktoś z zewnątrz ingeruje w fizykę i astronautykę, gdyż w tych dziedzinach nie ma właściwie postępu”
Będę strzelał – Putin?
A jaki postęp od lat 50tych dokonał się np. w motoryzacji (chodzi o jakieś przełomowe koncepcyjne zmiany, a nie — dodawanie kolejnych gadzetów? A moda męska i damska ? Dziś facet i facetyczka w stroju sprzed 70 lat pasowałby do otoczenia dokładnie jak ten w garniturku prosto spod igły. A muzyka „poważna” i popularna? Nawet autor bloga po sąsiedzku, który ma wbudowaną w mózgowie petabajtowa pamięć zdolna pomieścić miliardy dysków obecne wydawanych rocznie, nie jest w stanie dac przykładu jednego co najmniej tak przełomowego wśród nich, jak chociażby szilawzjujejeje. A przodujące zawsze w postępie różne tchnologie zabijania się ludzi nawzajem? Ilez to było naśmiewania z Ruskich, że zamiast super-hiper technologii stosują zwyczajne mazanie białą farbą literki Z na maszynach budowanych w latach 70tych. No i co? Całkiem nieźle sobie poradzili. W odróżnieniu od Amerykanów, którzy z wszystkimi tymi cudeńkami elektronicznymi przegrywają właśnie kolejną wojnę (tę na Wukrainie)… A malarstwo? Czy od czasówPicassa pojawiło sie coś równie powalającego (poza cenami malunków idacymi w setki milionów)? Tak jest, drogie homo — czasy nisko zwisających cywilizacyjnych owoców włąśnie dobiegają końca.
dezerter83 18 MAJA 2022 15:59
Nie tylko mylisz obiektywne prawa natury z subiektywnymi, arbitralnymi prawami ludzkimi, ale używasz argument do autorytetu, innymi słowy argumentum ad verecundiam („argument do nieśmiałości”), czyli pozamerytoryczny sposób argumentowania polegający na powoływaniu się na jakiś autorytet, którego druga strona nie uznaje lub z którym nie zgadza się w danej kwestii, ale nie śmie go zakwestionować wskutek skrępowania poczuciem szacunku lub obawą narażenia się na zarzut zarozumiałości. Tu tym autorytetem jest Pierre-Paul Grassé, ale on był zoologiem, ekspertem od termitów a nie od Panaboga.
dezerter83 18 MAJA 2022 13:06
1. Na litość nieistniejącego Boga – NIE możesz uzasadniać tego, że Biblia mówi prawdę, cytując z niej! Musisz w tym celu cytować innego źródła, a najlepiej zastosować metodę naukową, czyli empiryczną i zacząć analizować Biblię NIE jako objawienie, ale tak jak analizuje się każdą inną fikcję literacką.
2. Jeśli zaś Jahwe (JHWH) obdarzył ludzi wolną wolą, to przestał tym samym być Bogiem, gdyż pozbawił siebie esencjonalnie boskich atrybutów wszechmocy i wszechwiedzy. Bowiem albo jest nad nami wszechmocny i wszechwiedzący Bóg, który kieruje każdym naszym krokiem, każdą naszą myślą, albo też mamy wolną wolę. Tertium non datur!
eche 18 MAJA 2022 16:27
Nie Putin a sofony, czyli de facto „ludziki” (Trisolaranie) z układu Alfy Centaura. A poza tym, to 100% zgoda.
eche
18 MAJA 2022
16:27
Jedyny postęp ludzkości od lat 50″ widzę w dwóch obszarach.
1- marketingu
2-propagandy i prania mózgów.
Co dość dobrze opisał Snerg- Wiśniewski w powieści Ja Robot……
W wieku XIX marzono o szklanych domach, potędze elektryczności, atomu, taniej energii, dobrobycie, równości szans.
Niewiele z tego zrealizowano, a i to dla stosunkowo nielicznych, których na to stać.
Myrloki i Eole , z innej powieści Wellsa chyba?
Starozytni mieli rację przed dwoma tysiącami lat, pisząc
Homo homini lupus?
Religie niewiele zmieniły w stosunkach międzyludzkich.
Ani nie byli w stanie tego zrobić badacze różnych pism.
Teorie sa piękne, marzenia szczytne.
Rzeczywistość podła.
Od wieków…..
Tak na marginesie.
Eon jest największą jednostką miary czasu- chyba.
Trwa co najmniej 500 milionów lat.
Bóg stworzył Ziemię w 7 dni, w tym całą materię ożywioną i człowieka.
Przez ponad 6 miliardów lat teoretycznego istnienia, Ludzkość dokonała niewielkiego postępu.
KTOŚ zrobił fuszerkę na skalę galaktyki?
Czy też ten BYT pojawił się stosunkowo niedawno, wraz z rozwojem percepcji Homo Erectus?
Przedtem nie istniał, bo nie było wyznawców?
Homo Sapiens ma jakieś 250 000 lat.
Ziemia 6 miliardów lat.
Poważna luka czasowa, której elfy, krasnoludy, wilkołaki, olbrzymy, bogowie, wampiry i inne wytwory imaginacji nie zapełniają nawet w minimalnym stopniu.
Nawet pismo powstało stosunkowo niedawno.
Cóż to jest 6 000 lat?
Kwestia miar.
Czym mierzyć POSTĘP?
Jakie są kryteria oceny?
Dalej jesteśmy na etapie pary i elektryczności, silników chemicznych.
Reaktory atomowe to silniki PAROWE z innym źródłem ciepła.
Antygrawitacja?
A co to jest GRAWITACJA?
Jak ją można stworzyć, okiełznać za pomocą inżynierii?
Reasumując.
Zamiast badania PISMA, zajmować się należy inżynierią.
Biblistyka może być jedynie hobby w czasie wolnym.
eche 18 MAJA 2022 16:27
Poprawnie Politycznie to jest wojna domowa miedzy Wielkorusami a Małorusami prowadzona w Dzikich Polach.
wiesiek59 18 MAJA 2022 16:59
Nic dodać, nic ująć.
W ostatnich latach Mehmed II Zdobywca cierpiał na podagrę i reumatyzm. Zmarł prawdopodobnie z powodu niedrożności jelit, gdy jego lekarz Hamideddin z Laru, podawał mu leki na kolkę. Istnieje możliwość, że niewłaściwe leki podano sułtanowi celowo. Śmierć nastąpiła 3 maja 1481 roku ok. godz. 16:00[1] w obozie wojskowym pod Gebze, w miejscu zwanym Cesarską Łąką (Hünkar Cayiri), podczas przygotowań do wyprawy mającej na celu podbić Egipt. Pochowany został w Stambule w meczecie Fatih, wzniesionym w latach 1463-1470 z rozkazu Mehmeda. Na grobowcu Mehmeda umieszczony został (z jego własnego rozkazu) napis: „Zamierzałem podbić Rodos i podporządkować sobie Italię”.
Po jego śmierci władzę nad Imperium Osmańskim przejął Bajazyd II, przeciwko któremu bezowocnie usiłował spiskować brat Cem[1].
Mehmed podczas swojego trzydziestoletniego panowania stał się głównym twórcą Imperium osmańskiego, stworzył regularną armię turecką i kodeks prawny „Kanunname”. Ustanowił zasady funkcjonowania administracji państwowej i miejskiej oraz organizacji handlu. W chwili śmierci jego państwo miało powierzchnię 2 214 000 kilometrów kwadratowych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mehmed_II_Zdobywca
========
Jako że oglądam ostatnio seriale historyczne, tureckie, chińskie, rosyjskie…..
Tacy ludzie tworzą historię, rozprzestrzeniają religię, system prawny.
Nie BOGOWIE…..
Ale, kapłani bogów mogą kampanie wojskowe wspierać….
Ot, jurgelitnicy….
kalvarya01
18 MAJA 2022
17:01
Niedawno odświeżyłem sobie „Północ Południe” Jakesa.
Naparzanki pomiędzy Unią a Konfederacją miały ten sam motyw.
Jaka koncepcja Ameryki będzie dominować.
Rosja i Ukraina ma ten sam problem, moim zdaniem.
INTERESY brytyjskiego kapitału.
Rozwalenie kraju dla własnych, to norma w GB.
Rola tubylców to mięsa armatniego.
wiesiek59 18 MAJA 2022 17:24
Tak – Ukraińcy, czyli Małorusini są mięsem armatnim w wojnie USA z Rosją. Oby Polaków nie spotkał ten sam los.
Spotkałem dziś kilkanaście świstaków, białą (!) goryczkę krótkołodygową (Gentiana clusii) oraz parę starszych Anglików. Poskarżyli się, że biorą ich za Ukraińców.
– Dlaczego? – zapytałem.
– Z powodu „UK” przy numerze rejestracyjnym samochodu 🙁
– ???
– Od brexitu zmienił się Międzynarodowy Kod Samochodowy i zamiast GB nastało UK
Nie wiedziałem.
– Ale Ukraina ma UA – odpowiedziałem.
– Nie! Na pewno UKR
– Zapewniam, że UA, na 100 proc. tylko dwie litery.
– Hmm… wyguglamy w domu.
Na odjezdne zapewnili, że Ukraińcom bardzo pomagają.
Chwilami odnoszę wrażenie, że blog ten został oddany we władanie quasi-nauk, pseudo-nauk i innego pierdololo. Kochani Autorzy, jako głupia maszyna proszę o mniej religioznawstwa (które jest tematem o.k., ale prowokuje inwazje potworów), a więcej rzeczy, które są hard science.
Nie da się, lubimy te tematy. Już jest gotowy następny o prawie tym samym 😉
Szwecja i Finlandia złożyły uroczyście wnioski o akcesję do NATO. Pokazywała to telewizja.
Sprzeciwiają się temu Turcja i Chorwacja, więc szybko nie będzie. Rosja zachowuje się neutralnie, ale do czasu jak na terytorium tych państw powstaną bazy wojskowe sojuszu.
Można zakładać, że to będzie kolejny krok oskrzydlania Rosji.
Codziennie słyszymy wypowiedzi polityków. Nie są to propozycje pokojowe. Wszyscy zakładają bowiem klęskę i rozbiory Rosji.
Trudno to zrozumieć
A tymczasem…… ostro wzrosła liczba doniesień o spotrzeżonych UFO (144 w tym roku), do tego stopnia, że poświęcono im przesłuchanie w Kongresie USA, pierwszy raz od dziesięcioleci, z pokazem filmiku nakręconego z mysliwca F-18. Pentagon (który woli zresztą używać skrótu UAP – „unidentified aerial phenomena”/”Niezidentyfikowane Fenomeny Atmosferyczne”) nie wyjawił wyników swego śledztwa na ten temat. Politicy z obu amerykańskich partii zakwalikowali UFO jako zagrożenie bezpieczeństwa narodowego, bo mogą to być jakieś nowe technologie Chin i/lub Rosji (szok! horror!!).
Ja osobiście chciałbym dodać do tego kilka innych możliwych wyjaśnień:
1.) „Aliens” („Obcy”) istnieją i :
a.) Najnowsze figle małp w Zoo stały się o wiele bardziej spektakularne i rozrywkowe, co zwiększa liczbę rozbawionych widzów.
b.) Są współczująco zaniepojeni wspomnianymi wyżej figlami i, jeśli staną się one naprawdę niebezpieczne, wyciągną pomocną dłoń dla uratowania ludzkości z bryndzy.
2.) Jakiś bóg naprawdę istnieje (Jahwe, czy Marduk, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi) i wysyłą cudotwórczo światła ostrzegawcze nakazujące ludzkości zaprzestanie i zaniechanie (cease and desist) podcinania gałęzi, na której siedzi.
3.) Jak wiele innych manii w dziejach gatunku, szerzą się omamy.
4.) Potwór z Loch Ness jest przestarzały i trzeba go zastąpić inną sensacją, dla przykucia uwagi mas.
Blog szalonych naukowców 18 MAJA 2022 22:43
Tak, są to bowiem fascynujące wręcz tematy, szczególnie, że „zachodzą” na socjologię religii i psychiatrię (psychozy na tle religijnym), a więc trzymać tak dalej i powodzenia!
Gammon No.82 18 MAJA 2022 21:40
Co Acan rozumiesz przez ”hard science’? Może fizykę, która wciąż nie jest w stanie połączyć grawitacji z elektromagnetyzmem w jednej spójnej teorii (GUT, GTO etc.), obiecuje nam od lat 1950-tych syntezę jądrową, jako źródło taniej a bezpiecznej energii i ciągle nie wie, czy elektron jest cząstką czy też falą i wmawia nam, że taki np. foton ma jakby mały rozumek i wie, czy nam się pokazać jako cząstka albo fala, w zależności od tego, jakim chcemy go zobaczyć? O matematyce już nie piszę, bo wiadomo, że to żadna nauka a „tylko” język, głównie fizyki, przez co ta druga, czyli fizyka ma problemy np. z rzekomo nieskończoną masą elektronu przez co musi uciekać sie do guślarstwa, kuglarstwa i szamanizmu zwanego renormalizacją. Biblistyka bada zaś przynajmniej konkretny obiekt – tu Stary i Nowy Testament, w różnych jego wersjach, nawet np. w wersji jehowickiej.
Biblistyka jest więc bardziej naukowa niż np. wmawianie nam przez fizyków, że tzw. cząstki elementarne składają sie z wielowymiarowych (ponad 3 wymiary przestrzenne) superstrun (supermembran etc.), których nikt jeszcze nie widział i zapewne nigdy nie zobaczy (w sensie, że nie stwierdzi ich istnienia metodą naukową czyli eksperymentalną), gdyż nie jest możliwe przeprowadzenie eksperymentu weryfikującego istnienie owych hipotetycznych superstrun. A na tych hipotetycznych superstrunach to nie jeden fizyk czy fizyczka zrobili oszałamiające wręcz kariery na uniwersytetach, nawet tych najbardziej prestiżowych.
Herstoryk 19 MAJA 2022 7:44
Była na ten temat ciekawa dyskusja na Academia.edu, ale się już jakby skończyła. Ja tam wierzę w sofony i w Trisolarianów. Bardziej to jest dla mnie ciekawe niż wierzenia prymitywnych Hebrajczyków sprzed tysięcy lat.
markot 18 MAJA 2022 19:59
Jaki ma UK interes w pomaganiu UA? Chcą doprowadzić do III Wojny Światowej?
ls42 18 MAJA 2022 23:30
Szwecja i Finlandia zapewne wejdą do NATO a zapłacimy za to znów my, czyli Polacy, ale to wcale nie poprawi ich bezpieczeństwa, a raczej wręcz przeciwnie, szczególnie jeśli chodzi o Finlandię. Na Ukrainie, to Rosjanie powstrzymują się bowiem z bombardowaniem np. historycznego centrum Kijowa, gdyż to jest też i ich historia, ale nie będą mieli żadnych oporów, tak jak Niemcy w roku 1939, przed zbombardowaniem np. historycznych centrów Helsinek czy Sztokholmu. Ale o tym, to reżimowe publikatory milczą.
@kalvarya01
O samym istnieniu Chrystusa wspominają niechrzescijanscy historycy.
@Wiesiek
Panspermia akurat powstania życia buebwyjasnia, tylko przesuwa je w inne miejsce.
wiesiek59 18 MAJA 2022 16:59
ELEKTROWNIE „atomowe” są to obecnie zwyczajne elektrownie cieplne na parę wodną (czyli z turbinami parowymi napędzającymi generatory elektryczności), tyle, że z innym źródłem podgrzewania wody niż np. węgiel czy gaz ziemny.
NIKT nie wie co to jest ta GRAWITACJA. Ani Newton ani Einstein tego też nie wiedzieli. Nie da się jej stworzyć ani okiełznać za pomocą inżynierii, gdyż nie wiemy nawet jaka jest jej istota, skąd się ona bierze etc. choć w każdej chwili doświadczamy jej istnienia.
M Nowak 19 MAJA 2022 8:35
TAK!
M Nowak 19 MAJA 2022 8:35
Którzy? Tzw. Testimonium Flavianum, na które powołuje się tak często Dezerter, czyli znajdujące się w „Dawnych dziejach Izraela XVIII 63-64” Józefa Flawiusza świadectwo pisane na temat Jezusa, jest przecież falsyfikatem. Przez wiele lat (wieki ciemne, średniowiecze etc.) uchodziło ono w Europie za autentyczną wypowiedź Flawiusza. W przekazanym tekście Józef Flawiusz pisze, że żył człowiek mądry imieniem Jezus, po czym w tekście pojawia się stwierdzenie, że był on Mesjaszem, został ukrzyżowany i zmartwychwstał. Ale pierwsze wątpliwości co do prawdziwości autorstwa Józefa pojawiły się w XVI wieku. Większość biblistów przyjmuje dziś, że jest to późniejszy, chrześcijański dodatek do dzieła Flawiusza]. Wskazują oni na fakt, że pierwszym pisarzem chrześcijańskim przytaczającym Testimonium Flavianum był Euzebiusz z Cezarei, co może wskazywać, że jest prawdopodobnym autorem tekstu według hipotezy Kena Olsona. Innym proponowanym autorem jest mentor Euzebiusza, Pamfil z Cezarei. Flawiusz stwierdził bowiem wyłącznie fakt istnienia sekty chrześcijan, jak również przekazuje historyczny dla niego fakt, że jej założyciel został stracony. Późniejszą chrześcijańską interpolacją (autorstwa Euzebiusza lub innego anonimowego skryby) jest więc stwierdzenie, że on był to Chrystus jak również odniesienia do jego rzekomo boskiej natury. Nowe światło na Testimonium Flavianum rzuciły odkrycia z 1971 r. Profesor Schlomo Pines znalazł bowiem dwie wersje tego tekstu napisane po arabsku. Na ich podstawie stwierdzono, że Flawiusz używał do osoby Jezusa określeń ,,Niejaki”, zaś gdy pisał o jego boskości i mesjanizmie używał czasowników ,,nieimperatywnych”, czyli uważał, że mniemano o tym, że Jezus był mesjaszem.
Istotnym argumentem na poparcie tezy o całkowitej nieautentyczności tego tekstu jest jego niezwykła krótkość, w szczególności biorąc pod uwagę ciężar jego materii, której można by się spodziewać. Gdyby Flawiusz pisał o Jezusie, to poświęciłby mu więcej miejsca w swoim dziele dokumentującym całość żydowskiej historii. Jak zauważa Carrier, podział antycznych dzieł na „księgi” wynikał z konieczności zmieszczenia ich na standardowych zwojach o ograniczonej długości. W tej sytuacji, późniejszy pisarz, taki jak Euzebiusz, dokonujący interpolacji całkowicie nowego tekstu, musiał utrzymywać jego długość na minimalnym poziomie aby uniknąć przekroczenia długości zwoju i tym samym zmiany istniejącej numeracji ksiąg. Tego problemu nie miałby sam Flawiusz, który mógłby zwyczajnie zakończyć ks. XVIII i rozpocząć XIX z dostatecznie obszernym rozdziałem na temat Jezusa, gdyby istotnie o nim pisał. Przeciw uznaniu obecnego tekstu Testimonium przemawia również to, że chrześcijanie pierwszych trzech wieków tego świadectwa nie znali, np. Orygenes pisał wyraźnie, że Flawiusz nie uważał Jezusa za Mesjasza. Należy przy tym nadmienić, że Flawiusz również w świecie pogańskim nie był cytowany powszechnie (Jedynym takim pisarzem jest Porfiriusz). Ponadto Orygenes mógł dysponować jedynie częstymi w jego czasach cytatami, a najprawdopodobniej odnosił się do wersji Testimonium bez interpolacji (patrz na zrekonstruowany tekst pod ,,Poszukiwane oryginału) gdzie nie było napisane ,,On był Chrystusem”.
Pamiętajmy, że Józef Flawiusz był żydowskim historykiem pochodzącym z rodu kapłańskiego – z klasy Joariba, pierwszej klasy kapłańskiej w Izraelu. Był on synem Mattiasa syna Józefa, jerozolimskiego kapłana. Jego pradziad, Mattias Garbaty (ur. 135 p.n.e.), był po kądzieli wnukiem Jonatana Machabeusza. Nie mógł więc on pisać o Jezusie jako o Chrystusie, czyli prawdziwym Mesjaszu, czy też jako o Bogu.
@ dezerter
Nieprawda, 2 zasada termodynamiki stosuje się wyłącznie to układów zamkniętych. I funkcjonowanie organizmów żywych jest z nią niesprzeczne, temu właśnie służy sprzezenie z hydroliza ATP, by entalpia swobodna każdej reakcji pozostawała ujemna
@ kalvarya01
Tylko proszę bez diagnozowania stanu psychicznego innych komentatorów.
@kalvarya01
Na blogu LB wykazałeś się skłonnością do metody copy paste, w której stosowaniu masz wyraźnie dużą wprawę. Jak widzę stosujesz ją również tutaj. Np. w komentarzu o 9:01 przepisałeś dosłownie całe fragmenty z Wikipedii nie powołując się na źródło. Można to sprawdzić:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Testimonium_Flavianum
Chyba nie zdajesz sobie sprawy, że teksty podręcznikowe i encyklopedyczne są łatwe w identyfikacji.
M Nowak 19 MAJA 2022 10:32
Nie moja to wina, że na podstawie licznych wypowiedzi niektórych „blogowiczów” łatwo jest zdiagnozować ich stan ich zdrowia psychicznego, szczególnie zaś psychozy na te religijnymi, jakże ostro widoczne u pewnego nadgorliwego członka pewnej sekty para-(pseudo?)chrześcijańskiej, nadużywającej, wbrew boskim przykazaniom, imienia bożego: „Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno.” (Księga Wyjścia 20,7 – tradycyjny polski przekład Dekalogu, według Biblii xiędza Jakuba Wujka).
Redes22 19 MAJA 2022 17:38
To nie jest artykuł w fachowym pismie, za który dostaje się punkty, a poza tym to skąd wiesz, że ja nie jestem współautorem tego tekstu z Wikipedii? One są anonimowe, a więc nie można się pod nimi podpisywać. Poza tym, to znacznie zredagowałem ten tekst, zmieniając w nim akcenty a tym samym jego wymowę, a więc uznałem, że nie powinienem się tu powoływać na Wikipedię, gdyż zmieniłem i to znacznie sens wypowiedzi pozostałych autorów tego artykułu.
M Nowak 19 MAJA 2022 10:31
Według Wikipedii, druga zasada termodynamiki jest to podstawowe prawo tejże termodynamiki, stwierdzające, że w układzie termodynamicznie izolowanym istnieje funkcja stanu, która nie maleje z czasem i zwana jest entropią. Oznacza się ją symbolem „S” (duża pochyła litera „S”). Zmiana czyli Delta (S) tej funkcji spełnia więc nierówność Delta (S) >= 0, przy czym równość (=) zachodzi wtedy i tylko wtedy, gdy proces jest odwracalny. Stosowana niekiedy uproszczona definicja: „w układzie termodynamicznie izolowanym w dowolnym procesie entropia nigdy nie maleje” jest zaś nieprawidłowa, gdyż jeśli układ jest daleki od stanu równowagi, to mimo że jest termodynamicznie izolowany, entropia może w nim przez pewien czas maleć. Takie zjawisko zachodzi w reakcjach oscylacyjnych. Uproszczenie w omawianej definicji jest zbyt daleko idące m. in. też dlatego, że entropia jest funkcją stanu, o której mowa w drugiej zasadzie termodynamiki tylko w układach bliskich równowagi – w przeciwnym razie dążenie do tego stanu jest dodatkowym czynnikiem pozwalającym na powstawanie struktur dyssypatywnych, a do utrzymania tych struktur niezbędna byłaby wymiana energii z otoczeniem, jednak czasowo mogą one powstawać także w układach izolowanych. Struktura dyssypatywna jest to zaś jedno z podstawowych pojęć termodynamiki układów nierównowagowych. Są to dalekie od stanu równowagi stabilne stany stacjonarne, których powstaniu towarzyszy wzrost uporządkowania. Do utrzymania tych struktur (stanów) niezbędna jest ciągła nieodwracalna wymiana energii z otoczeniem. Taka wymiana prowadzi do dyssypacji. Pojęcie struktur dyssypatywnych wiąże się z pojęciem samoorganizacji.
@kalvarya01
No nie. Akurat uwarunkowania kulturowe wykluczają psychotycznych charakter podawanych treści, to podstawy psychiatrii.
@kalvarya01
W biochemii używa się raczej entalpii swodobnej dG = dH – TdS,
uwzględniającej zmiany entropii układu i otoczenia. Też jest funkcja stanu i niekiedy świetnie pokazuje, dzięki czemu wydawałoby się endoenergetyczna reakcja może zajść, czy przez sprzegniecie z reakcja egzoenergetyczna, zazwyczaj hydroliza ATP do ADP i Pi, czy też poprzez różnicę stężeń w różnych kompartmentach komórki, zgodnie z wzorem dG = dG0 – RTlnQ, gdzie Q jest ilorazem stężeń reagentow.
M Nowak 19 MAJA 2022 19:23
Entalpia to NIE jest to samo, co entropia. Według Wikipedii (najłatwiej jest ją tu cytować), entalpia, czyli zawartość ciepła) jest funkcją stanu mająca wymiar energii, będąca też potencjałem termodynamicznym. Oznacza jest ona przez H, h lub χ a definiuje ją zależność: H=U+p*V, gdzie: H – entalpia układu, U – energia wewnętrzna układu, p – ciśnienie, V – objętość a * oznacza mnożenie (jak np. w Fortranie).
W termodynamice nie jest istotna wartość całkowitej entalpii, lecz tylko jej przyrost lub spadek w danym procesie. Przyrost entalpii występuje w sprężarkach, natomiast spadek w turbinach cieplnych. Moc maszyny przepływowej (turbiny, sprężarki) obliczana jest jako iloczyn wewnętrznego spadku (bądź przyrostu) entalpii czynnika przepływowego i strumienia masy rozprężanego (lub sprężanego) czynnika.
Natomiast entropia jest pojęciem szerszym gdyż jest to mierzalna właściwość fizyczna, która jest najczęściej powiązana ze stanem nieporządku (chaosu), losowości lub niepewności. Termin ten używany jest w różnych dziedzinach nauki – od klasycznej termodynamiki, gdzie po raz pierwszy została ona rozpoznana, do mikroskopowego opisu przyrody w fizyce statystycznej i teorii informacji (szerzej w cybernetyce). Znalazła ona szerokie zastosowanie w chemii i fizyce, w systemach biologicznych i ich związku z życiem, w kosmologii, ekonomii, socjologii, naukach o pogodzie, zmianach klimatu i systemach informacyjnych, w tym szczególnie w telekomunikacji. W roku 1865 niemiecki fizyk Rudolf Clausius, jeden z czołowych twórców termodynamiki, określił ją jako iloraz nieskończenie małej ilości ciepła do chwilowej temperatury. Początkowo opisał ją jako transformację, (w niemiecku Verwandlungsinhalt czyli „zawartość polimorficzna”), a później ukuł termin entropia z greckiego słowa oznaczającego transformację. Clausius zinterpretował tę koncepcję jako oznaczającą dysagregację. Dysagregacja została zdefiniowana w roku 1862 przez tegoż Clausiusa jako wielkość stopnia, w jakim cząsteczki ciała są od siebie oddzielone. Termin ten był wzorowany na pewnych fragmentach pracy francuskiego fizyka Sadi Carnota z roku 1824 „Réflexions sur la puissance motrice du feu et sur les machines propres à développer cette puissance” (po polsku znana jako „O sile poruszającej ognia”), w której scharakteryzowano „transformacje” tzw. „substancji roboczych” (cząstek układu termodynamicznego) cyklu silnika, a mianowicie „tryb agregacji”, które było prekursorem pojęcia „entropii”, słowa, które Clausius ukuł w roku 1865. Było to również prekursorem teorii entropii Ludwiga Boltzmanna z lat 1870-tych, wskazującej na różnorodność ruchów mikroskopijnych składników materii, opisanych w kategoriach „porządek” i „nieporządek” oraz koncepcji rozproszenia energii Guggenheima z roku 1949. Słowa „dysagregacja” i „rozproszenie” mają zresztą bliskie znaczenia.
Carnot wykazał, że praca wykonana przez maszynę parową jest wprost proporcjonalna do ilości ciepła, jaka przepływa z kotła do kondensatora i że ciepło jest w stanie wykonać pracę tylko przy przejściu z ciała cieplejszego do zimniejszego. Jest to cykl Carnota, który wraz z ograniczeniem Clausiusa stanowi drugą zasadę mechanicznej teorii ciepła, zwana też drugą zasadą termodynamiki. W notatkach ogłoszonych tuż po jego śmierci, Carnot wygłosił także zasadę równoważności ciepła i pracy.
M Nowak 19 MAJA 2022 19:18
Raczej wręcz przeciwnie – to uwarunkowania kulturowe są m. in podłożem psychoz na tle religijnym. W Wielkiej Brytanii pojawił się np. kolejny przypadek dzieciobójstwa związanego z urojeniami religijnymi: cierpiąca na zaburzenie afektywne dwubiegunowe kobieta, zamordowała swą córkę (m.in. wpychając jej kartki Biblii do ust) w przekonaniu, że opętał ją diabeł.
Podkreślenie religijnego tła zbrodni oraz wskazanie, że w niektórych chorobach psychicznych uczucia i przekonania religijne szczególnie wyraźnie się manifestują, wywołało pewnie poruszenie wśród wielu osób religijnych, ale problem polega na tym, że w wielu sytuacjach ciężko jest odróżnić silnie przeżywaną religijność od choroby psychicznej. Jak ujął to profesor psychiatrii klinicznej z Georgetown University Medical School, Leon Salzman: często trudno jest wskazać, gdzie kończy się religia a zaczyna się choroba, tak aj np. w przypadku „naszego” dezertera z katolicyzmu..
W publikacji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego poświęconej kwestiom religijnym w diagnostyce psychiatrycznej, autorzy wskazują, jak trudno jest odróżnić religijne urojenia od tzw. normalnych doświadczeń religijnych, odwołując się do badania zespołu Stiflera z roku 1993, w których porównano ze sobą trzy grupy: 30 pacjentów z psychozami religijnymi, 30 starszych członków wspólnot kontemplacyjno-mistycznych oraz 30 pracowników szpitala, w świetle popularnej Skali Mistycyzmu Hooda. O ile ostatnia grupa odróżniała się od pozostałych, o tyle NIE dało się odróżnić mistyków od pacjentów z psychozami.
Szczególnie dużo pacjentów diagnozowanych jako chorzy psychicznie z urojeniami religijnymi rejestruje Szpital Świętego Ducha, mieszczący się nieopodal Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Straż papieska odsyła tam tych gorliwców religijnych, którzy pomiędzy kolumnadami Berniniego podejmują nieakceptowalne zachowania. Pracownicy naukowi z wydziału zdrowia psychicznego tego szpitala, M. Raja, A. Azzoni i L. Lubich, piszą w publikacji poświęconej urojeniom religijnym: „Pacjenci z urojeniami religijnymi w stosunku do innych pacjentów wykazywali wyższy poziom psychopatologii oraz, w szczególności, cięższe psychotyczne objawy pozytywne”. Obserwacje włoskich psychiatrów zostały potwierdzone w późniejszym badaniu brytyjskich psychiatrów z Głównego Szpitala w Północnym Manchesterze: „Pacjenci z urojeniami religijnymi mieli większe natężenie objawów chorobowych…, gorzej funkcjonowali… i otrzymywali więcej leków niż ci pacjenci ze schizofrenią, którzy mieli inne typy urojeń”.
Badacze ze Szpitala św. Ducha zauważyli, że urojenia religijne są zazwyczaj bardziej skomplikowane i usystematyzowane w stosunku do urojeń o innej treści (jak np. prześladowcze, wielkościowe, ksobne). Rzymscy psychiatrzy wyjaśniają związek urojeń religijnych z cięższymi atakami psychopatologicznymi wskazując na bardziej opanowujący wpływ urojeń religijnych na myśli, uczucia i zachowania pacjentów. A czemu można przypisać ten wpływ? Czyż nie temu, że urojenia te mają mocne zaplecze społeczne?
Urojenia religijne najczęściej pojawiają się przy schizofrenii. W badaniu z roku 2008 przeprowadzonym wśród 295 schizofreników z Wileńskiego Centrum Zdrowia Psychicznego, u 63,3% pacjentów stwierdzono urojenia religijne, przy czym charakterystyczne były tendencje płciowe urojeń: kobiety najczęściej roiły sobie, że są świętymi, mężczyźni najczęściej widzieli się w roli bogów. A „nasz” dezerter widzi się zapewne w roli apostoła.
Więcej tu: https://wiadomosci.onet.pl/religia/religia-jako-srodek-halucynogenny/b23y4
@kalvarya01
Nie piszę o entalpii, tylko o entalpii swobodnej (inne nazwy: entalpii Gibbsa, potencjale termodynamicznym, entropii Gibbsa), na którą wzór podałem.
@kalvarya01
Opętanie przez diabła nie należy do przekonań normatywnych kulturowo. Co więcej, większość pacjentów z zaburzeniem dwubiegunowym nie ma urojeń religijnych, bardziej typowe są urojenia wielkościowe, posłannicze w manii psychotycznej, natomiast grzeszności, winy, kary, zubożenia aż do nihilistycznych w zespole Cotarda w ciężkim epizodzie depresyjnym z objawami psychotycznymi. Związku ciężkości urojeń z ich usystematyzowaniem nie będę nawet komentował. Ani przypisywania urojeń wpływom społecznym. To klasyczne pytania dla studentów 3 roku medycyny. Naprawdę proszę nie sugerować się artykułami z onetu!
A nie jest tak, że aby ulegać jakimkolwiek urojeniom czy maniom, trzeba mieć stosowną podatność w postaci choroby psychicznej, mieć zespół splątania albo być pod wpływem substancji psychoaktywnych (alkoholu, narkotyków, środków halucynogennych etc.)?
Dezerter jest klasyczną ofiarą typowego dla sekt prania mózgu i raczej słabego wykształcenia ogólnego, co go uwalnia od wątpliwości, a głęboka indoktrynacja i natrętna propaganda blokują samodzielne myślenie, na które zresztą nie ma czasu, bo musi wnikliwie studiować liczne materiały przysyłane przez Centralę.
Na cotygodniowym studium jest z tego przepytywany i kontrolowany, czego się nauczył.
Kto widział pisma ŚJ, ten zauważył, jak pięknie są ilustrowane, jak bajki dla przedwojennych dzieci albo amerykańska reklama z lat 50.
Osoby na kolorowych obrazkach są malowane (z pozowanych fotografii?), mają nienaganne fryzury, eleganckie i schludne ubrania, zdrowy, szczęśliwy świat…
Marcin Nowak 19 MAJA 2022 20:50\
Współczesna postępowa psychiatria jest coraz bardziej nauką społeczną, gdyż człowiek jest istotą społeczną, a choroby psychiczne mają na ogół swoje źródło w nieprzystosowaniu jednostki do społeczeństwa lub też, jak kto woli, na odwrót. Stąd też kompletna klęska ortodoksyjnej, „biologicznej” psychiatrii, która zupełnie nie radzi sobie z chorobami psychicznymi.
Opętanie przez diabła należy zaś do przekonań powszechnych w kulturze katolickiej – vide np. fakt, że mamy dziś w Polsce ponad 100 dyplomowanych egzorcystów. Wedlug Wikipedii, w Polsce pełni „posługę” ponad 100 mianowanych księży egzorcystów, a także wielu kapłanów oraz diakonów modlących się o uwolnienie „duszy” od Diabła. W każdej polskiej diecezji jest przynajmniej jeden mianowany egzorcysta, nie wliczając w to tzw. ordynariuszy miejsca. Informacje o miejscach sprawowania ich posługi można uzyskać telefonicznie poprzez lokalną kurię, a także w parafiach.
Trudno jest ocenić, ilu łącznie, na całym świecie jest mianowanych egzorcystów katolickich. Są państwa (Włochy, Polska), gdzie wszystkie lub większość diecezji ma swojego mianowanego egzorcystę; ale są też kraje, gdzie egzorcystów jest bardzo niewielu (Niemcy, Francja). Według wielu katolików w ostatnich latach widocznie wzrasta zainteresowanie tematem egzorcyzmów oraz zapotrzebowanie na kapłanów-egzorcystów. Egzorcyści wskazują na wzrost zagrożeń duchowych (spirytyzm, satanizm, okultyzm itd.) oraz rosnącą świadomość wiernych co do możliwości działania Szatana na człowieka. Na tę wiedzę wpływają m.in. filmy o egzorcyzmach, które bazowały na autentycznych zdarzeniach oraz liczne książki, m.in. bestsellery ks. Gabriele Amortha, egzorcysty diecezji rzymskiej.
Marcin Nowak 19 MAJA 2022 20:43
Znów mylisz entalpię z entropią, a to są przecież zupełnie inne terminy! Nie potrafisz zresztą przekazać swych myśli w jasny sposób i jeśli podajesz takie terminy jak np. entalpia Gibbsa, potencjał termodynamiczny, entropia Gibbsa etc. to powinieneś je zdefiniować, przynajmniej w przybliżony sposób, aby było wiadomo, o czym piszesz.
markot 19 MAJA 2022 21:09
Jehowityzm jest pseudoreligią dla ubogich duchem i stąd też jest to najszybciej rozwijająca się para-religijna sekta w Polsce i nie tylko w Polsce. W roku 2020 miała ona u nas już 114 899 wyznawców i zajęła tym samym trzecie miejsce w rankingu popularności sekt religijnych – po kościele rzymskokatolickim i prawosławnym a przed luteranami.
@markot
Istotnie. Dokładniej, trzeba mieć nadmierną aktywność dopaminergiczna w szlaku mezolimbicznym. Treść tworzonych urojen jest sprawa drugorzędna i niekiedy zmienia się w czasie, zwłaszcza w przypadku urojen paranoidalnych
@kalvarya01
Dziecko drogie, radzę zapoznać się z podrecznikami, na przykład starszy Rybakowski, Puzynski i Wciorka w 3 tomach, nieco nowszy Gałecki, dość krótki Jarema. A jak już się czegoś nauczyć i przestaniesz mi tu cytować Wikipedię i Onet, to możemy wrócić do tej dyskusji.
M Nowak 19 MAJA 2022 21:57
Te podręczniki, dziadku drogi, są nic nie warte, a świadczy o tym choćby to, że nikt się jeszcze z nich nie nauczył leczyć chorób psychicznych, które zresztą są nieuleczalne na obecnym poziomie psychiatrii, która jest wciąż niczym więcej jak tylko zwyczajnym guślarstwem przebranym w pseudonaukowe szaty i używającym pseudonaukowego żargonu typu „aktywność dopaminergiczna w szlaku mezolimbicznym” (M Nowak 19 MAJA 2022 21:54).
M Nowak 19 MAJA 2022 21:57
Jeśli więc nie potrafisz czegoś tu powiedzieć w języku zrozumiałym dla maturzysty, to lepiej siedź cicho i nie kompromituj się. Wiemy przecież dobrze, że kiedy lekarze nie wiedzą co robić, to przechodzą na łacinę albo pseudonaukowy żargon, używając terminów, których nie są w stanie zrozumieć, tak jak ty, który nie potrafi zrozumieć różnicy miedzy entalpią a entropią.
M Nowak 19 MAJA 2022 21:57
Jeśli chcesz, to ci mogę „podsunąć”’ wzór na entropię, ale co ty biedaku intelektualny z niego zrozumiesz? Otóż zgodnie z równością Clausiusa dla odwracalnego procesu cyklicznego, całka okrężna od mała delta Q(rev)/T = 0, a to znaczy, że całka liniowa od tegoż Q(rev)/T jest funkcją stanu, czyli funkcją zależną wyłącznie od stanu układu, czyli od aktualnych wartości jego parametrów, takich jak masa, liczność materii, temperatura, ciśnienie, objętość i inne a jej wartość z definicji nie zależy od jego historii, tzn. tego co działo się z nim wcześniej. Tak więc możemy zdefiniować funkcję stanu zwaną entropią, która spełnia warunek dS= mała deltaQ(rev)/T (używam tu opisowego języka, gdyż na tym blogu nie można ‘wyświetlić” np. symbolu całki).
Aby znaleźć różnicę entropii między dowolnymi dwoma stanami systemu, należy wiec obliczyć całkę dla pewnej odwracalnej ścieżki między stanem początkowym i końcowym Ponieważ entropia jest funkcją stanu, zmiana entropii systemu dla nieodwracalnej ścieżki jest taka sama jak dla odwracalnej ścieżki między tymi samymi dwoma stanami, jednak ciepło przekazywane do lub z oraz zmiana entropii otoczenia jest inna. Zmianę entropii możemy uzyskać jedynie całkując powyższy wzór. Aby uzyskać wartość bezwzględną entropii, potrzebujemy trzeciej zasady termodynamiki, która mówi, że S = 0 przy absolutnym zerze dla doskonałych kryształów.
@M Nowak
Zdarzyło mi się przed laty, że będąc w stanie znacznego fizycznego wyczerpania i wychłodzenia, doznałem czegoś w rodzaju halucynacji:
Zamiast znajdować się w Jaskini Śnieżnej na głębokości ponad 300 metrów i dyskutować z kolegami na temat strategii pokonania lodowatego wodospadu nad nami, jestem w Wąwozie Kraków, a księżyc przyświeca zza grani.
Wizja była bardzo realistyczna, więc dyskusję na temat odwrotu uznałem za jakąś zabawną abstrakcję i paplaninę bez sensu, bo gdzie jest problem z wyjściem z Wąwozu Kraków?
W tym czasie zdążyła się ugotować wzmacniająca i rozgrzewająca zupka, a potem jeszcze porcja czekolady przywróciła mi w miarę normalne widzenie rzeczywistości, zadziałała chyba też adrenalina i wyprawa zakończyła się szczęśliwie mimo bardzo niesprzyjających warunków. W Tatrach lało od tygodnia…
Kiedy później wspominaliśmy różne momenty i opowiedziałem o tym Wąwozie, to jeden z kolegów się przyznał, że na dnie Wielkiej Studni widział biegające małe świnki 🙄
markot 19 MAJA 2022 22:48
A ja dawno temu, zamiast wyjść szlakiem z Wąwozu Kraków, poszedłem omyłkowo w górę i doszedłem w ten sposób niemalże na szczyt jednego z Czerwonych Wierchów (chyba na Ciemniaka). Wiedziałem po pewnym czasie, że zabłądziłem, ale uznałem, że najbezpieczniej będzie iść w górę i znaleźć tam szlak.
M Nowak
Przypominam, że medycyna wciąż NIE jest nauką (science), a tylko sztuką (art), korzystającą ze zdobyczy nauki tak jak np. sztuka filmowa, ale medycyna wciąż NIE jest nauką, a szczególnie zaś nie jest nią psychiatria, która wciąż NIE ma nawet najmniejszego pojęcia o tym, jak działa ludzki mózg.
Jedną w miarę naukową dziedziną medycyny jest więc tylko chirurgia, gdyż w niej wiadomo jest, czy operacja się udała, czy też nie, czyli czy pacjent ją przeżył i czy jego stan zdrowia się nie pogorszył w wyniku tejże operacji, na zasadzie primum non nocere (po pierwsze nie szkodzić), tak wciąż ignorowanej przez psychiatrów z nurtu biologicznego (ortodoksyjnego).
Stąd też w krajach tradycji brytyjskiej, chirurg nie jest tytułowany doktorem (doctor) a panem (mister). Czy naprawdę nic ci to nie mówi?
M Nowak
Psychozy na tle religijnym nie są możliwe w społeczeństwach ateistycznych, co potwierdza fakt, że są one zjawiskiem typowo społecznym.
Proponuję temat o wyższosci naszego Świętowita (zwanego także Światowidem) nad bliskowschodnim Jehową.
Kolejny dowód na nienaukowość psychiatrii to jest to, że definicja choroby psychicznej jest w niej zależna od polityki i np. zaburzenia na tle seksualnym (homoseksualizm etc.) są raz uważane w niej za chorobę, a innym razem nie.
Jak podaje Wikipedia, w XX wieku w niektórych krajach doszło do upolitycznienia psychiatrii. Naziści niemieccy z pobudek ideologicznych dopuścili do masowych egzekucji pacjentów cierpiących na choroby psychiczne będących zarówno obywatelami Niemiec, jak i krajów okupowanych, w tym Polski (p. np. „Szpital Przemienienia” S. Lema – lekarza z wykształcenia). W krajach totalitarnych m.in. ZSRR (tzw. psychiatria represyjna w ZSRR) oraz czasach apartheidu w Południowej Afryce psychiatria była wykorzystywana jako narzędzie represji wobec dysydentów politycznych. Z kolei w krajach zachodnich narodził się ruch antypsychiatryczny, postrzegający zaburzenia psychiczne w kategorii mitu, którego członkowie uważali psychiatrię za narzędzie kontroli społecznej i domagali się zamknięcia szpitali psychiatrycznych. W roku 2013 w Polsce wprowadzenie Ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób uznane zostało w środowiskach psychiatrów za kontrowersyjne. Postulowano, iż sprowadzono w ten sposób instytucję psychiatrii – mającą służyć leczeniu – wbrew jej powołaniu do roli więzienniczej, polegającej na prewencyjnym izolowaniu szczególnie groźnych przestępców, a za co powinny odpowiadać inne instytucje państwowe.
Takoż z Wikipedii:
Antypsychiatria – ruch społeczny i intelektualny oparty na poglądzie, że leczenie psychiatryczne jest częściej szkodliwe niż pomocne pacjentom. Wśród zastrzeżeń do psychiatrii wymieniane są m.in. stosowanie technik o małej skuteczności a dużej szkodliwości. Częściej jednak aktywiści skupiają się na filozoficznych i etycznych obawach dotyczących zarówno natury psychiatrii, jak i jej praktyk.
Ruch jest aktywny w różnych formach od około 200 lat. W latach 60. XX wieku zakwestionowano podstawy psychoanalizy i psychiatrii głównego nurtu, charakteryzując je jako represywne i kontrolujące. Wśród psychiatrów zwracających uwagę na ten problem byli m.in. Thomas Szasz, Timothy Leary, Giorgio Antonucci, R. D. Laing, Franco Basaglia, Theodore Lidz, Silvano Arieti oraz David Cooper. Inni zaangażowani w ruch to m.in. L. Ron Hubbard, Michel Foucault, Gilles Deleuze, Félix Guattari oraz Erving Goffman. David Cooper, psychiatra, jako pierwszy użył terminu „antypsychiatria” w roku 1967, a w 1971 roku napisał książkę Psychiatria i Antypsychiatria.
W latach 70. weszły nowe leki, zwłaszcza SSRI oraz SNRI, co sprawiło że psychiatria stała się popularna. Pojawiła się też moda na psychoterapię. Antypsychiatria zgłasza następne problemy w miarę ich pojawiania się, zwłaszcza w kontekście relacji między świadczeniodawcami a pacjentami, nadal wpływając pozytywnie na podnoszenie standardów opieki medycznej i bezpieczeństwo pacjentów.
Thomas Szasz oraz inni antypsychiatrzy uważają psychiatrię za pseudonaukę, głównie na podstawie filozofii nauki Karola Poppera. Prawdopodobnie najpełniejszą tego typu krytykę pod adresem psychiatrii zawarł T. Szasz w książce „The Myth of Mental Illness” („Mit choroby psychicznej”, 1960). Choć wraz z rozwojem neuropsychologii odkryto niektóre prawidłowości w funkcjonowaniu mózgu, o których wiedza była niedostępna w początkowych latach rozwoju antypsychiatrii, to wciąż jednak nieznane są biologiczne przyczyny chorób psychicznych, a stosowanie farmakoterapii bywa krytykowane przez naukowców jako nieskuteczne, lub wręcz szkodliwe. Postulaty antypsychiatrii wpłynęły zaś na zmiany organizacyjno-prawne w lecznictwie psychiatrycznym w celu zmniejszenia możliwości stosowania psychiatrii jako narzędzia wykluczania ekonomiczno-politycznego. Nurt antypsychiatrii ujawnił też połączenia pomiędzy polityką a psychiatrią. Uważa się, że antypsychiatria spowodowała zwiększenie zainteresowania pacjentem. Konsekwencją tej atmosfery było też ograniczenie możliwości leczenia wbrew woli, tak lubiane przez psychiatrów, wśród których widoczna jest nadreprezentacja sadystów. W Polsce, jako w jednym z ostatnich państw, uchwalono postulowane zmiany, umieszczając je w Ustawie o Ochronie Zdrowia Psychicznego z roku 1994.
Więcej w Wikipedii. Patrz też:
- powieść Kena Keseya z 1962 roku pt. Lot nad kukułczym gniazdem (i jej ekranizacja);
- powieści Stanisława Lema pt. Szpital przemienienia z roku 1948 i oparty na niej film w reżyserii Edwarda Żebrowskiego z roku 1978 (pod tym samym tytułem);
- spektakl Teatru Telewizji w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego z 2001 roku pt. Kuracja (na podstawie powieści Jacka Głębskiego z 1998 roku pod tym samym tytułem).
Zaburzenia seksualne są to patologiczne odchylenia związane ze sfera seksualną człowieka. Zaburzenia seksualne dzielą się na parafilie, zaburzenia tożsamości płciowej oraz dysfunkcje seksualne. Objawy przebiegu danego zaburzenia dotyczą zazwyczaj sfery psychicznej, ale zdarza się, że mają także podłoże biologiczne czy fizjologiczne. Zaburzenia seksualne mogą mieć różne źródła i charakterystykę przebiegu. Według głównej klasyfikacji zaburzeń seksualnych można wyróżnić trzy następujące typy: zaburzenia identyfikacji płciowych, zaburzenia preferencji seksualnych (parafilie) oraz dysfunkcje seksualne. Według badań prawie połowa populacji ma objawy dysfunkcji i zaburzeń seksualnych (43% kobiet i aż 46% mężczyzn). Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą mieć różne podłoże: fizjologiczne, społeczne, kulturowe, psychiczne czy psychosomatyczne. Leczenie zaburzeń seksualnych odbywa za pomocą środków farmakologicznych oraz terapii seksuologicznych, psychologicznych, a nawet psychiatrycznych.
Jednakże w klasyfikacja ICD-10: F65 – Zaburzenia preferencji seksualnych nie ma już dziś, z przyczyn 100% nienaukowych, takich zboczeń płciowych jak np. homoseksualizm. Homoseksualność została jednak sklasyfikowana jako dewiacja seksualna zarówno w pierwszym wydaniu Diagnostycznego i Statystycznego Podręcznika Zaburzeń Psychicznych (DSM-I) z roku 1952 roku, jak i w drugim wydaniu (DSM-II) z roku 1968 roku. Jednakże pod wpływem bardzo silnego w USA lobby „gejowskiego”, w grudniu 1973 roku Zarząd Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego zagłosował za usunięciem homoseksualności z DSM i zastąpieniem go zaburzeniem orientacji seksualnej, ale zastrzegał, że nie oznacza to uznania homoseksualności za „normalną czy tak samo wartościową jak heteroseksualizm”. Nowa diagnoza traktowała homoseksualność jako zaburzenie tylko wtedy, gdy osoba odczuwała z jego powodu niepokój, konflikt wewnętrzny lub chciała zmienić swoją orientację seksualną. Władze Towarzystwa spodziewały się, że działacze gejowscy błędnie zinterpretują ich decyzję: „Niewątpliwie grupy homoseksualnych aktywistów będą twierdzić, że psychiatria uznała wreszcie homoseksualność za tak samo normalny jak heteroseksualizm. Będą one w błędzie”. Ponadto organizacja po raz pierwszy opowiedziała się przeciwko dyskryminacji osób homoseksualnych w zakresie praw obywatelskich. W kwietniu 1974 roku decyzję Zarządu o wykreśleniu homoseksualności z DSM w referendum poparło 58% głosujących członków Towarzystwa, tak jakby w nauce decydowała większość, ale przecież wówczas nie byłby możliwy w niej jakikolwiek postęp..
W lipcu 1974 roku ukazał się zas siódmy wydruk podręcznika DSM-II, w którym homoseksualność zastąpiono nową kategorią diagnostyczną – zaburzeniem orientacji seksualnej. W 1980 roku zostało z kolei opublikowane trzecie wydanie klasyfikacji – DSM-III, w którym zaburzenie orientacji seksualnej przemianowano na „homoseksualność egodystoniczną” i umieszczono w grupie innych zaburzeń psychoseksualnych. W DSM-III-R, opublikowanym w 1987 roku, ta diagnoza została zarzucona, tym samym Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne uznało homoseksualność za normalny wariant ludzkiej seksualności. W tym wydaniu DSM, a potem również w DSM-IV (1994) i DSM-IV-TR (2000) „utrwalone i znaczne cierpienie związane z orientacją seksualną” zaliczono do kategorii zaburzeń seksualnych nieokreślonych inaczej. W 2013 roku ukazał się DSM-5, w którym ta kategoria diagnostyczna została usunięta. Dowodzi to zaś w 100% nienaukowości psychiatrii.
@kalvarya01:
Nie obrażałbym Dezertera. On chce nas nawracać, a nie z Nami dyskutować, więc to chyba Nasz błąd, że próbujemy dyskusji, a nie jego że jest uparty i że ciągle zmusza Nas do defensywy — ustosunkowywania się do jego twierdzeń, gdy on nie ustosunkowuje się do twierdzeń naszych, przynajmniej nie do większości.
Co do Mariawityzmu — Dezerter reprezentuje ŚJ, o ile pamiętam z dyskusji podblogowych, więc Mu docinałem trochę, że przecież tam już były przewidywania kiedy ten koniec świata, a jeśli cokolwiek się nie sprawdziło, to znaczy, że przywódcy są fałszywymi prorokami — Mojżesz i nieomylne Pismo mi świadkami. Ale Dezerter, reprezentując doktrynę ŚJ nie reprezentuje sobą wszystkich doktryn religijnych, a nawet zwykle jest do nich nastawiony równie wrogo co najwięksi ateiści.
@kalvarya01
Jak już przepiszesz Wikipedię, to może zajmiesz się drukowaniem Internetu, bo idzie kryzys i może zabraknąć prądu 😎
PAK4 20 MAJA 2022 10:47
Ja nie obrażam Dezertera gdyż piszę o nim prawdę, i to dla jego własnego dobra, gdyż obiektywnie to cierpi on na psychozę na religijnym objawiającą się u niego nałogową wręcz skłonnością do ewangelizacji w duchu jego jehowickiej sekty, która wbrew boskim przykazaniom, używa na codzień Imienia Pana, a więc wszyscy jej wyznawcy będą się smażyć w Piekle, jeśli wierzyć przekazowi Mojżesza. Tak więc robię to dla jego dobra, aby ułatwić mu życie doczesne i aby jego dusza nie pokutowała przez wieczność w Piekle. Moim zdaniem, to powinien on to docenić i mi podziękować, a przy okazji nie wzgardziłbym od niego butelczyną dobrej szkockiej single malt, jako symboliczny wyraz wdzięczności.
Jesli zaś chce on nas „nawracać” na Jehowityzm, a my nie chcemy być na ten Jehowityzm „nawracani”, to elementarna etyka mówi mu, aby przestał nas nękać. I ja bynajmniej nie przechodzę do defensywy, ale go atakuję, ale jest to tylko kontratak, wywołany jego nachalnym, chamskim wręcz wciskaniem sie w nasze życie.
Co do Mariawityzmu to zgoda, że Dezerter reprezentuje Jehowitów, a to jest sekta dla wyjątkowo głupich osobników. Ale ponieważ jego sekta otrzymuje spore finansowanie z USA (w czasach PRL-u Jehowici byli finansowani także przez CIA w celu destabilizacji ówczesnego reżimu), to znajduje ona stosunkowo sporo zwolenników w Polsce, gdyż neofici jehowiccy otrzymują na początek pożyczki na bardzo dogodnych warunkach od liderów tej sekty. Oczywiście, później muszą je spłacać i w ten sposób muszą pozostać w tej sekcie, ale ponieważ do Jehowitów wstępują tylko osoby z bardzo niską inteligencją, to nie zdają oni sobie sprawy z tego, że w kapitalizmie nie ma nic za darmo. Jehowici to jest bowiem głównie biznes, oparty na „dojeniu” naiwnych owieczek czy raczej baranów przez górę tej sekty, ale szeregowy Jehowita, taki jak Dezerter, nic o tym oczywiście nie wie.
Oczywiście, że przywódcy tej sekty są fałszywymi prorokami, tak jak fałszywym prorokiem był Jezus z Nazaretu, Król Żydów (INRI – Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum) a za co został on ukrzyżowany, jeśli wierzyć przekazom pierwszych członków sekty Chrześcijan.
I zrozumiałe jest, że największymi wrogami nie są wierzący przeciwko ateistom, a wierzący w jedną religię przeciwko wierzącym w inną, gdyż ateisty z reguły nie da się „nawrócić”, ale jeśli ktoś uwierzy np. w Jehowę, to stosunkowo łatwo może uwierzyć i w Jezusa czy w inną Maryję, jeśli ktoś uwierzy w bajki ST, to stosunkowo łatwo może uwierzyć w bajki NT. Itp. Itd. I tak biznes religijny się kręci…
markot 20 MAJA 2022 11:42
Prądu dla mnie nigdy NIE zabraknie. Bedę go brał metodą Franklina, czyli z piorunów. Poza tym, to kupię sobie krowę i będzie mi ona produkować gaz (metan) oraz obornik, którym po wysuszeniu będę „napędzać’ sobie domową elektrownię. Dodatkowo krowa będzie chodzić w kieracie, napędzającym tęże domową elektrownię, a w najgorszym wypadku kupię sobie zaś perpetuum mobile w sklepie z taki gadżetami Co ty na to?
@kalvarya01:
Raz piszesz o schizofrenii, raz o psychozie religijnej. Sorry, ale to różne rzeczy i nie mam żadnych przesłanek by sugerować problemy Dezertera ze schizofrenią.
> wbrew boskim przykazaniom, używa na codzień Imienia Pana
Przykazanie, dosłownie, mówi o nadużywaniu przysięgania na imię Boga — mamy tu kontekst sądowy (przysięga). Późniejsza interpretacja zakazująca używania imienia JHWH w mowie jest nadinterpretacją; nawet jeśli mającą swój urok.
> Tak więc robię to dla jego dobra, aby ułatwić mu życie doczesne
Ja też. Tak czy inaczej, raczej trud próżny, a obowiązki wzywają.
> w czasach PRL-u Jehowici byli finansowani także przez CIA w celu destabilizacji ówczesnego reżimu
Hm… ja tylko słyszałem o tym, jak księża katoliccy donosili do SB, że się na ich terenie pojawili Świadkowie Jehowy. Tak, że ten tego, zostawiłbym PRL w historii.
PAK 20 MAJA 2022 13:36
1. Psychoza religijna jest odmianą schizofrenii – rozumianej szeroko, czyli jako poważne zaburzenie psychiczne, w którym ludzie nieprawidłowo interpretują rzeczywistość. Schizofrenia może skutkować kombinacją halucynacji, urojeń i skrajnie zaburzonego myślenia i zachowania, które upośledzają codzienne funkcjonowanie i mogą powodować kalectwo umysłowe. Osoby ze schizofrenią wymagają leczenia przez całe życie – definicja Mayo Clinic. Każdy, kto ma widzenia czy słyszenia duchów, świętych, aniołów, matek boskich etc. jest więc schizofrenikiem.
2. W oryginale jest to tak jak tu: https://biblehub.com/text/exodus/20-7.htm a co dosłownie tłumaczy się na angielski jako „Not you shall take the name of Yahweh your God in vain for not will hold [him] guiltless Yahweh who takes His name in vain” a po polsku „Nie będziesz brał imienia Jahwe, Boga twego, na próżno, bo nie będzie uważał za niewinnego Jahwe tego, który na próżno bierze imię Jego”.
3. Ale bedzie się to nam chyba liczyć na plus?
4. A kto lubi konkurentów?
@kalvarya01:
Richard Elliott Friedman ze swojego komentarza do Tory (tak pierwsze co złapałem pod ręką):
Ex. 20:7. bring up His name for a falsehood. (Traditionally translated “take His name in vain.”) This does not mean that one cannot say the divine name in an exclamation—much less does it mean saying the words “God” or “Lord” in an exclamation. It refers to falsehood. The term refers to a false report (Exod 23:1) and a false witness (Deut 5:17; which corresponds to the term “lying witness” here in Exod 20:13). This commandment means that one cannot make an oath in God’s name and not fulfill it. To appreciate the seriousness of this commandment, note the case of Joshua, who is deceived by the Gibeonites into making an oath of nonaggression. When Joshua learns that the Gibeonites are among the Canaanite residents whom he was commanded by God to destroy, he lets them live, disobeying a direct command from God rather than violate one of the Ten Commandments (Joshua 9). And note the case of Jephthah, who makes an oath to sacrifice the first thing to come out of his gate, which turns out to be his daughter. He sacrifices her rather than violate this commandment (Judges 11). (It is not reckoned legally as murder. Human sacrifice is forbidden, but it is legally distinguished from murder, which involves malice.) As horrible as this is (especially in light of the Aqedah), it conveys the seriousness of this commandment and of the principle that the Ten Commandments outweigh other laws.
(Friedman, Richard Elliott. Commentary on the Torah. HarperCollins. Kindle Edition. )