Przejście ludu Marduka przez morze Tiamat
Ostatni wpis Marcina Nowaka zainspirował mnie do własnego, kontynuującego temat w formie więcej niż komentarza.
To, że mitologia hebrajska pełnymi garściami czerpie z mitologii mezopotamskiej nie jest dla nikogo nowością i chyba tylko dla nielicznych fundamentalistów zgorszeniem. Badają to również co bardziej zainteresowani tematem księża. Pisaliśmy tu już o tym parę razy.
Poprzednio Marcin Nowak napisał, że Jahwe o tyle jest bardziej zaawansowany od Marduka, że nie musi z nikim walczyć o swoją pozycję. Dla większości jego wyznawców to prawda i tylko manichejczycy mają inne zdanie. Niemniej, o ile Jahwe nie musi walczyć w wielkiej kosmicznej i eschatologicznej bitwie, o tyle musi staczać pomniejsze potyczki (z jego perspektywy nawet bitwy apokalipsy Daniela czy Jana są takie). Teologiczne zawiłości, na ile Szatan jest rzeczywistym przeciwnikiem Jahwe, a na ile jego narzędziem – dopustem Bożym, zostawmy teologom.
Jahwe potyczki toczył jeszcze zanim powstał koncept Szatana czy szatanów. Nie o panowanie nad światem (to jest niezagrożone, mimo lokalnych i przejściowych sukcesów jego wrogów), ale o przetrwanie swoich wyznawców. Kluczową dla utworzenia tożsamości narodowo-religijnej Izraelitów, a potem Żydów, była walka z Egipcjanami w czasie przejścia przez Morze Trzcin (błędnie przetłumaczone jako Morze Czerwone).
Ten epizod biblijny jest ważny także z filologicznego punktu widzenia. Umieszczony jest w Księdze Wyjścia, a więc zasadniczo tekście pisanym prozą i sam jest tak opisany, ale dołączone do niego są dwie pieśni – jedna Mojżesza, druga jego siostry Miriam. Bibliści przyjmują, że fragmenty tych pieśni są archaiczne na tyle, że są jednymi z najstarszych hebrajskich tekstów i autorzy Księgi Wyjścia wpletli je w swój tekst znacznie później.
Co ciekawe, pieśni te, a przynajmniej ich starsze fragmenty nie opisują wcale przejścia przez morze (wszystko jedno czy zatokę prawdziwego morza, czy mokradło śródlądowe). Opisują Jahwe topiącego wrogą armię w wodzie. Wszystko wskazuje na to, że Izraelici przez wieki powtarzali historię o zatopieniu wrogów, bez wnikania, skąd ci wrogowie w ogóle znaleźli się w miejscu, które mogło zostać zalane.
Tu trzeba zaznaczyć paradoks. Izraelici byli narodem stepowym czy wręcz pustynnym. Woda do picia to był cenny zasób. Ogrody, a więc oazy, stały się symbolem najpierw utraconego raju, a potem miejsca życia wiecznego (to już dużo później, a pod wpływem konkurencji między odłamami judaizmu, wśród których popularność zyskiwał nowy ruch związany z Jezusem silnie akcentujący życie wieczne, zostały z ortodoksyjnego judaizmu wycięte). Studni nie obowiązywały różne tabu związane z nieczystością. Jednocześnie, największą katastrofą dla nich nie była susza, a przeciwnie – potop. Z suszą nauczyli się sobie radzić, z powodzią nie. Morza nie unikali za to tacy wrogowie, jak Filistyni.
Stąd wpadnięcie do wody stało się symbolem zagłady, a ktoś, kto z niej wyciągnie, okazywał się zbawicielem. Motyw ten przewija się przez różne miejsca Biblii i choć dziś jest często odczytywany metaforycznie, bibliści twierdzą, że pierwotnie wcale metaforą nie był. Pojawia się m.in. w Księdze Jonasza, wzmocniony jeszcze motywem połknięcia przez morskiego potwora. To już otchłań w otchłani. Zresztą, Jonasz udał się na morze, bo był przekonany, że tam władza Jahwe nie sięga. Nie był odosobniony w tym przekonaniu i jego historia miała przekonać Izraelitów, że jest ono błędne.
Skąd takie przekonanie? Niektórzy twierdzą, że właśnie z mitologii mezopotamskiej. I tu wracamy do Marduka i Tiamat. Marduk to bóg lądu (między innymi), a Tiamat – słonej wody – tak oceanicznej, jak i mokradłowej (no i choćby Morza Martwego z człekokształtnymi bryłami soli, których stan przypominał hebrajską wizję zawieszenia pośmiertnego pomiędzy bytem a niebytem). Marduk zabił Tiamat i pozbawił ją władzy nad dotychczasową domeną, ale zabobonny lud nie do końca w to wierzył. Kapłani czy prorocy musieli to przypominać.
Różni badacze tekstów antycznych twierdzą, że jednym z takich przypomnień jest walka Jahwe z Egipcjanami. Wśród nich dość dogłębnie drążył to Robert Luyster i to już pół wieku temu. Wskazuje on na różne paralele między walką Tiamat i jej morskich demonów z reprezentantem nowych bogów, Mardukiem, a walką faraona (a właściwie można to zapisać Faraona) z reprezentantem ludu wybranego, Mojżeszem – łącznie z ustaleniem po zwycięskiej bitwie praw wyrytych na tablicach.
W okolicach biblijnych przeciwko Jahwe albo jego ludowi walczą nie tylko ludzie, ale też morski smok – Lewiatan. A według niektórych tekstów – smoczyca. Czy nie przypomina to Tiamat? Zdaniem Luystera Faraon i jego wojsko nie tylko są jak Lewiatan – oni są Lewiatanem. I tak jak Marduk zabija Tiamat w jej własnej domenie, tak Jahwe pokonuje Egipcjan w bitwie w wodnej otchłani. Sami oni są – nie bójmy się tak to określić – strąceni do piekieł. Historia z osuszeniem morza, czy to Trzcin czy Czerwonego, powstała później. Dopełnia obraz w którym lud Jahwe nie musi się już obawiać demonów piekielnych, tak jak sojusznicy Marduka nie musieli się już obawiać Tiamat i jej potworów.
Oczywiście, w takich porównawczych studiach międzykulturowych łatwo o nadinterpretacje, a spekulacje mogą szybować daleko, ale niektóre paralele wydają się całkiem przekonujące.
Piotr Panek
ilustracja z Augsburskiej Księgi Cudów (około 1552), domena publiczna
- Robert Luyster (1978) Myth and history in the book of Exodus. „Religion”. 8 (2), 155-170, DOI: 10.1016/0048-721X(78)90002-7
Komentarze
Hm, Egipcjanie nigdy nie kojarzyli mi się z wodą i oceanem… Choć żywioł wód kilkukrotnie występuje w Biblii jako coś, co trzeba okiełznać
Biorąc pod uwagę semicki, a więc mezopotamski (a przynajmniej okołomezopotamski, nawet jeżeli nie przywiązywać za dużej wagi do wywodzenia Abrama z Ur) rodowód Izraelitów, to Egipcjanie byli taką nawracającą plagą atakującą od południowego zachodu, którą co potężniejszy władca musi co jakiś czas pacyfikować. Mogli stać się więc w ogóle symbolem wroga.
A co do wody, to mam przed oczami Elizabeth Taylor wygłaszającą „I am the Nile” 😉
Powiedziałbym raczej, że zabójcza siła co jakiś czas pacyfikujaca niepokornych królów drobnych palestyńskich plemion. W epoce brązu ich władza sięgała daleko na północ
PS. jakoś dopiero teraz mnie tknęło, że nie wiem, czy ktokolwiek eksplorował oddźwięk tsunami, które zmiotło potęgę Krety i jakoś musiało zostać zauważone przez mieszkańców Palestyny (kimkolwiek by w tym czasie nie byli). (Wpadło mi tylko w oczy, że niektórzy z tym wybuchem wulkanu wiążą różne plagi egipskie, np. zamiana wód Nilu w krew miałaby być zanieczyszczeniem pyłem wulkanicznym. Ja oczywiście skłaniam się ku hipotezie toksycznego zakwitu glonowego.)
Jeśli już nawet na blogu naukowym dyskutuje się o mitach religijnych, to co z nami będzie? Czy to są wysoko punktowane wpisy?
Nasze najlepsze uczelnie już niedługo stracą prawa nadawanie doktoratów, więc trzeba się przekwalifikować, rozumiem.
Rzeczywiście, czytałem kiedyś na ten temat. Wytłumaczone tym większość plag egipskich, choć w innej kolejności.
@kobuz
To nie tematyka wyznacza naukowosc
Od kilku miesięcy zaprzątają naszą uwagę pobliskie wojenne wydarzenia. Każdego ranka budzę się czujnie czekając na informacje z frontu.
W radiu TOK FM rozwinęła się religijno wojenna opowieść o Indiach, tamtejszej społeczności, kastach i wojnach. O roli Wielkiej Brytanii w historii Indii. W tej profesorskiej dyskusji szczególną uwagę poświęcono wojnom braterskim w których było najwięcej ofiar. Taki upokorzony brat, lub niedoceniony wśród rodzeństwa miał tylko jedną obsesję, zniszczyć pozostałych. Pomagały mu w tym ich bogowie.
Edwin Bendyk na sąsiednim blogu rozważa sytuację na Ukrainie. Bardzo ciekawie chociaż bez kontekstu religijnego.
Jeżeli jednak Bóg jest po naszej stronie nabieramy zapału do dalszej bezwzględnej walki.
Thera eksplodowała ok 1600 r. pne.
Tsunami miało wysokość 200 m.
Pumeks zaśmiecił Egipt.
Pył utrzymywał się ponad rok w powietrzu ograniczając wzrost roslin.
Jedna z plag biblijnych znalazła potwierdzenie, a może nawet kilka- 7 chudych lat?
Gdzieś niedawno była wzmianka o odkryciu miasta zniszczonego przez meteoryt.
Sodoma?
Kolejną teorią była wzmianka o pochodzeniu plemion Izraela z Półwyspu Arabskiego, wypartych przez sąsiadów do Syrii a następnie przemieszczających się na zachód- do obecnej Palestyny…..
Krótko mówiąc, mnóstwo puzzli do ułożenia, choć zbyt wiele brakuje by odtworzyć obraz.
ls42
19 MAJA 2022
11:29
Z daleka od polityki, bo zamkną….
Miłość braterska Kaina i Abla jest powszechnie znana- tak na marginesie…
Cywilizacja zachodnia znajduje się obecnie w stanie, który naukowiec James Calhoun zaobserwował w populacjach szczurów w trakcie swoich eksperymentów i nazwał „zalewem behawioralnym”.
Przejawiło się to w konfiguracji, w której szczurom zapewniono idealne warunki życia pod każdym względem poza jednym: przestrzenią. Przestrzeń była zawsze ograniczona, a w jednym eksperymencie plan został celowo zaprojektowany tak, aby kilka szczurów mogło jeść w tym samym czasie (karmienie na stacjach żywieniowych było utrudnione, aby trwało dłużej i zwiększało prawdopodobieństwo spotkań).
Udostępniono trzy różne „fora publiczne” (podłogi oprócz pionowo ustawionych boksów hodowlanych). Pomimo ograniczonej przestrzeni po pewnym czasie większość szczurów stale gromadziła się tylko na jednym z tych forów, gdzie dominowała niespokojna i gwałtowna aktywność. Taki był warunek „zlewu behawioralnego”.
W tym momencie prawie wszystkie szczury były już wysoce neurotycznymi, homoseksualnymi lub roślinożernymi samcami, samicami niezdolnymi do opieki nad swoimi młodymi, a nawet ich zjadaniem, seksualnymi drapieżnikami nie podążającymi za zwykłym wzorcem zalotów, narcystyczne szczury nie robiące nic poza pielęgnowaniem siebie („zajęcia bez kontaktów towarzyskich”). znaczenie”) itp.
Wkrótce po rozwinięciu się tego stanu populacja załamała się, ponieważ hodowla nie była już skuteczna. Co ciekawe, jeśli szczury z tego pokolenia zostały wprowadzone do populacji zdrowych szczurów, to pozostały niezdolne do rozmnażania się. Wszystko to można przeczytać
w artykułach Calhouna (zabawnych i bardzo dobrze napisanych):
„Gęstość populacji i patologia społeczna”
„Death Squared: The Explosive Growth and Demise of a Mouse Population”
A teraz spójrz na naszą sytuację:
Wychowywanie dzieci staje się coraz droższe i kłopotliwe. Aborcje obfitują, płodność spada. Zwróćmy uwagę na neurotyków zmiany płci, mężczyzn z wszczepionymi łonami, fantazje o „superdziewczynach”, bezgraniczną pychę, klauzule typu „w całym wszechświecie” w kontraktach biznesowych (doświadczenie osobiste), idiotyczne przekonania, np.: wszechświat jest „symulacją przodków” (Uniwersytet Oksfordzki, Wydział „Filozofii”), …
„Stacja karmienia intelektualnego” to telewizja i forum publiczne, media społecznościowe, w których motłoch nieustannie angażuje się w brutalną, ale nieistotną działalność. Obejmuje to
„przywództwo” emanujące setkami tysięcy e-maili i tweetów na „osobę” rocznie.
To „przywództwo” okazało się niezdolne do znaczącego radzenia sobie z jakimkolwiek kryzysem w ciągu ostatnich 30 lat: niezreformowany system finansowy, nierozwiązana transformacja energetyczna (brak realistycznych podejść),
katastrofalny, niewłaściwie rozwiązany kryzys. Nie ma powodu, by sądzić, że w przyszłości będzie działał lepiej.
Upadek tego przedsięwzięcia jest bliski, mechanizmem będzie załamanie pokoju, a wojna bardzo skutecznie usuwa to, co istnieje.
Wysłane przez: butelka | 18 maja 2022 22:22 utc | 221
========
Ciekawa moim zdaniem obserwacja…..
ls42
19 MAJA 2022
11:29
Przeczytałem tekst pana Bendyka, choć prawie wcale politycznych analiz nie czytam, ale ten tekst bardzo solidnego i rzeczowego autora przeczytałem, żeby się wzmocnić w mojej niechęci do czytania takich tekstów, które są śmiertelnie poważnym, rzeczowym, bez cienia potępienia sporów prowadzonych sposobem odbierania jedynego danego człowiekowi życia i obracania w ruinę tego, co w tym życiu zbudował. Niemal cały świat prowadzi, prowadził lub będzie prowadził wojny – identycznie jak praludzie z maczugami – a mimo to niewiele lub nic się nie mówi o barbarzyństwie wojen, o ich sprzeczności z tym, czego się ludzkość dorobiła w długim procesie humanitarnego i humanistycznego cywilizowania się. Ludzie bezpośrednio nie wplątani w wojny wolą pasjonować się grą w wojenne warcaby i w przestawianie wojennych klocków.
Wojny bardzo wiele mówią o kondycji człowiekowatych, ale żeby wiedzieć, co mówią, trzeba się tym zajmować, a nie tylko tym, kto wygrał, kto przegrał, ile ten samolotów stracił, a ile tamten – czołgów, i skrupulatnie unikać zadumania nad przerwanym jedynym życiem chłopca, nad tym, co już osiągnął i co jeszcze mógł osiągnąć, ale jedno naciśnięcie spustu wszystko przerwało. Bardzo skrupulatnie unika się pokazywania zamordowanych ludzi, urwanych głów, rąk, nóg, rozkawałkowanych ciał i zastrzelonej matki, trzymającej w objęciach zastrzelone dziecko – a przecież to jest barbarzyńska istota wojen, a nie kto wygrał, kto przegrał. Oczywiście, rozróżniam strony – kto bandycko napadł od tego, kto się broni, ale skupianie się na politycznej i technicznej stronie wojen powoduje, że współczesny dwunożny jest trochę jak neandertalec pochylony nad ekranem zmartwiona.
Café pod Minogiem … nad morzem , w sensie – nadmorska hard core science
„Co jest w głowie? Według nowych badań, trochę ogonów naszych przodków.
We wczesnych dniach złożonego, wielokomórkowego życia na Ziemi zwierzęta zaczynały bez kręgosłupów i mózgów. Miały tylko sieć neuronów rozsianych po całym ciele. Jednak w ciągu milionów lat system ten w jakiś sposób skoncentrował się na jednym końcu. Ale jak? ”
……………
https://www.msn.com/en-ca/news/technology/the-evolution-of-a-head-has-been-traced-back-surprisingly-far-back-our-ancestral-line/ar-AAXsjil?ocid=msedgdhp&pc=U531&cvid=be5fba968b304074a1329e23a281e80a
Najnowsze badania izotopów siarki w rdzeniach z wierceń w lodowcach Arktyki i Antarktyki dowodzą, że za globalne ochłodzenie klimatu w epoce brązu (najsilniejszy wpływ na klimat ostatnich 4 tysięcy lat) miał wybuch wulkanu Aniakchak na Aleutach, który wyrzucił do atmosfery (i stratosfery) ponad 50 mln ton gazów siarkowych.
Erupcja tego wulkanu była pierwszą na średnich szerokościach półkuli północnej, która rozprzestrzeniła gazy siarkowe globalnie.
Wybuch ten miał miejsce w 1628 roku przed naszą erą i był znacznie silniejszy, niż erupcja Thery, która się przyczyniła do upadku kultury minojskiej, a którą też obarczano odpowiedzialnością za ówczesne zmiany klimatyczne w Europie.
O ile wybuch na Aleutach udało się datować z dużą dokładnością, to ustalenie czasu erupcji (zapewne kilkufazowej) , która rozerwała wyspę Santorini, jest trudne, gdyż z jednej strony datowanie radiowęglowe pozostałości roślin w popiele wulkanicznym świadczy o erupcji już w 1600 roku p.n.e. Z drugiej strony znaleziska archeologiczne i zapisy egipskie sugerują erupcję po 1540 p.n.e. Aby zwiększyć zamieszanie, analizy dendrologiczne i rdzeni lodowych wskazują na liczne anomalie klimatyczne od 1680 do 1520 p.n.e.
Całkiem świeże:
https://www.futurity.org/thera-volcano-eruption-2737392/
Ludy pustynne boją się wody, bo nie potrafią pływać, a wielką wodę widują rzadko i głównie jako niebezpieczny żywioł i zagrożenie dla życia.
W kulturze Indii nie ma również tradycji nauki pływania, choć w czasie monsunu corocznie toną setki osób. Morze – ocean jest obszarem obcym i wrogim, podróż zamorska czyni(ła) Hindusa nieczystym.
Kilka tysięcy lat przetrwają jedynie artefakty kamienne, ceramiczne, z metali szlachetnych.
Artefakty naszej cywilizacji sa znacznie mniej trwałe- poza zanieczyszczeniami promieniotwórczymi, chemicznymi.
Kwestią przypadku jest odnalezienie źródeł pisanych rytych w kamieniu, czy na wypalanych tabliczkach.
No i jest jeszcze drobna kwestia.
GŁĘBOKOŚĆ badań.
3 metry, 30, 3 kilometry?
Nieźle zbadane jest otoczenie Morza Śródziemnego.
I jego mity utrwalone w kamieniu.
Reszta świata to w dużej mierze terra incognita.
Nie mamy nawet do tego obszaru klucza językowego, kulturowego.
Możemy jedynie stawiać hipotezy.
Każdy z tych ludów stawiających gigantyczne metropolie, systemy irygacyjne, monumentalne budowle, miał własnych bogów, systemy zarządzania, koordynacji wysiłków setek co najmniej tysięcy ludzi- w długim okresie czasu.
Nie pozostało po tym nic, prócz legend barbarzyńców żyjacych tam obecnie.
Pył wieków pokryje wszystko….
Nawet pamięć ludzką.
Głębokość badań?
Rdzeń lodowy wydobyty w 2004 roku w ramach EPICA (European Project for Ice Coring in Antarctica) pochodzi z głębokości 3270,2 m. Jego wiek szacowany jest na 900 000 lat i zawiera on informacje o co najmniej 8 cyklach zlodowaceń.
markot
19 MAJA 2022
17:34
Port w Aleksandrii jest pod wodą na głebokosci kilkunastu metrów.
Sfinks był pod wodą przez co najmniej 100 lat…
Przyczyny nieznane…..
Jakis model powinien tłumaczyc fakty.?
M Nowak 19 MAJA 2022 10:52
Tematyka nie, ale ministerstwo.
Ministerstwo może promować biblistykę, ale czy na pewno tę jej postać, która pojawia się na tym blogu?
@wiesiek
Sfinks był pod wodą przez co najmniej 100 lat…
Możesz przytoczyć wiarygodne dowody na ten „fakt”?
Uwierzyłeś w hipotezę, że skoro formy erozji u podstawy tej rzeźby mogły powstać tylko pod wpływem wody, to Sfinks musiał powstać już w czasach zlodowacenia, kiedy Sahara nie była jeszcze pustynią i ma ponad 9 tys. lat?
Archeolodzy nie są przekonani i utrzymują, że 20-metrowa rzeźba powstała około 2500 roku p.n.e. dla faraona Chefrena (Cha-ef-re, IV dynastia) i została wykuta z otaczającego wapienia. Głowa (znacznie lepiej zachowana) pochodzi ze stosunkowo twardej warstwy, podczas gdy większość korpusu składa się z raczej miękkich warstw wapienia/margla. Miękkie warstwy skalne bardzo szybko ulegają erozji nawet w klimacie pustynnym. Oprócz erozji wietrznej odgrywa tu również rolę tak zwana eksfoliacja solna: gdy od czasu do czasu pada deszcz, woda wnika w skałę i rozpuszcza zawarte w niej sole. Sól pozostała po wyschnięciu tworzy ciśnienie w skale i wyrzuca małe kawałki z powierzchni. Stało się to szczególnie w czasach, gdy Sfinks był przykryty piaskiem, ponieważ piasek dłużej utrzymuje wilgoć.
Erozja postępowała tak szybko, że pierwszych napraw dokonano już w XVIII dynastii pod rządami Totmesa IV (1400 p.n.e.). Tysiąc lat później, w okresie grecko-rzymskim, ponownie przeprowadzono szeroko zakrojone prace, a w naszych czasach znów konieczne były poważne prace konserwatorskie.
Przyczyna znalezienia się części Aleksandrii pod wodą jest znana – trzęsienie ziemi 1200 lat temu. Podobny los spotkał w XIV wieku słynny cud antycznej techniki – latarnię morską na Faros, na której fundamentach zbudowano później twierdzę Kait Bey. Latarnia w ciągu stuleci ulegała częściowym zniszczeniom z powodu szeregu wstrząsów, aż runęła ostatecznie i nie została odbudowana.
W morzu znaleziono ponad 2000 bloków, z których była skonstruowana.
@ppanek:
Przepraszm, z niedoczasu zerkam: Egipt całkiem często władał Kanaanem, a władcy, czy to Jerozolimy, czy Megiddo, bywali królami wasalnymi. Ten Egipt więc wcale nie musiał być „zewnętrzny”. Oczywiście, I tys. p.n.e., gdy odbywa się większość historii biblijnej, to epoka słabego Egiptu — np. taki Necho, który zabija Jozjasza, jest wasalem Asyrii; ale II tys. p.n.e., to czasy Egiptu wciąż potężnego.
**
Mnie nachodzi, tak zupełnie amatorsko, taka refleksja, że na przełomie XIII i XII wieku p.n.e. kończy się epoka brązu, czego znakiem są rewolucyjne zmiany — w tym najazd Ludów Morza (z szeroką dyskusją, co i jak spowodowało tę masową migrację i serię wojen: głód, trzęsienia ziemi, jakieś dalsze migracje, rewolucja?). Finalnym epizodem była bitwa morska Ludów Morza z wojskami faraona — Ramzesa III. Ramzes ogłosił swoje zwycięstwo i zapewne jakieś odniósł, ale też w w Kanaanie (czyli na ziemi dotąd mniej lub bardziej podległej faraonowi) osiedliły się owe Ludy Morza, z których znamy Filistynów (którzy mają pochodzić z Krety zdaniem Biblii, a którzy rzeczywiście przywieźli z sobą sztukę mykeńską).
To wszystko plus minus czas datowania Mojżesza i wyłaniania się Izraela do bytu, jako ludu kanaanejskiego. Może to ma związek? (Nawiasem mówiąc, tak się nawet czasem spekuluje, że właśnie osłabienie Egiptu w tej wojnie pozwoliłoby wyjść Mojżeszowi z ludem.) Może jakieś echa?
PS.1. Mamy jeszcze jedno odrodzenie świata, który wyłania się z morskiego żywiołu, dzięki łasce Boga w Biblii i zaczyna historię na nowo — potop.
PS.2. Wskazuje się czasem, że pierwszy opis stworzenia świata, czy właśnie potop, nawiązują do mitologii mezopotamskiej; ale drugi opis stworzenia, z suchym lądem, gdzie życie zaczyna się dopiero dzięki życiodajnej wodzie, nawiązuje bardziej do warunków naturalnych Kanaanu.
@Blog szalonych naukowców:
Myślę, że też. Przywoływałem tu prof. Majewskiego z UPJPII, wykładającego z perspektywy katolickiej, a który uznałby większość tez Gospodarzy bloga, zapewne polemizując z tym i owym. W każdym razie, to o wiele bliższe poważnej biblistyce katolickiej, niż to co można usłyszeć zwykle z ambony.
A myślę, że też, bo niestety, jak donosi Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona, ogromna część publikacji to chłam.
@wiesiek59:
W szkole, dziecięciem będąc, zapytałem nauczyciela, czy Wyspiański z tym swoim „złotym rogiem” nie nawiązał do Roty. Nauczyciel odpowiedział krótko: „Sprawdź daty”.
No i sprawdziłem 🙂
Tobie też radzę 😀
W przeszłości musiało dojść do znaczącej powodzi i stało się to już po wybudowaniu piramid i Sfinksa. Poziom morza musiał urosnąć powyżej obecnego o około 75 m. Szczególnie poważne ślady erozji można zobaczyć na Sfinksie, ale można je też zaobserwować na blokach skalnych w okolicy piramidy Cheopsa i Mykerinosa. Na niektórych blokach znajdują się osady, które są typowe dla lagun i płytkich mórz. Jednak nie sposób powiedzieć jak to jest możliwe aby tyle wody utrzymywało się na pustyni.
Naukowcy potwierdzą jedynie to, że w ciągu ostatnich 140 tysięcy lat dochodziło do wahań poziomu morza i bywały okresy gdy był on większy o 120 metrów. Działo się tak ze względu na wzrost topnienia lodowców w czasie kolejnych glacjałów.
http://www.robertdee.pl/sfinks-i-piramidy-byly-zalane-przez-morze/
=========
Teoria dobra jak każda inna…
Na podstawie analizy samego Sfinksa i starożytnych tekstów dochodzą do wniosku, że wody Nilu sięgały do jego stóp podczas corocznych powodzi, a system śluz umożliwiał napełnienie wodą otaczającego rowu. Sfinksa, a następnie przedstawienie boga Anubisa. Pogorszyła się w pierwszym okresie pośrednim , jego obecna twarz została odcięta podczas Państwa Środka, by reprezentować faraona Amenemhata II w tym, co pozostało z szyi Anubisa.
https://pl.frwiki.wiki/wiki/Sphinx_de_Gizeh
=========
Jeszcze jedna teoria….
Skoro morze, Egipt i port w Aleksandrii, to (trochę dygresyjnie) kilka już lat temu puściłem na sieć tłumaczenie artykułu Ian’a McCredie „Climate Change in Egypt: Death on the Nile” (Egipt i zmiany klimatyczne: Śmierć na Nilu), co nieco związany z powyższymi i z wodą, no i z tytułem nawiązującym poniekąd do kryminałki Agaty Christie. Dodałem w przypisach trochę dodatkowej informacji:
Delta Nilu ma kształt wachlarza, ok. 240 km wszerz i ok. 160 km wzdłuż. Jej powierzchnia jest oceniana na 22 – 25 tysięcy km2. W odróżnieniu od woj. Zachodnio-Pomorskiego, gdzie na podobnym obszarze mieszka ok. 1,7 mln ludzi, populacja Delty to ok. 40 milionów. Wyjątkowo żyzne gleby aluwialne nie wymagały do niedawna żadnego dodatkowego nawożenia, zasilane świeżym pokładem mułu nanoszonego przez Nil podczas corocznych powodzi. Rolnictwo na jej terenach było i jest całkowicie uzależnione od wody z rzeki i z pokładów podziemnych, gdyż średnie opady deszczu to zaledwie 100-200 mm rocznie. Zagrażają jej: postępująca erozja brzegowa, wzrost poziomu morza i postępujące zasolenie.
Sytuacja w egipskiej delcie jest często porównywana do ujścia Bramaputry, Gangesu i Meghny w Bangladeszu. Choć gęstość populacji i położenie są tam podobne, to jednak, jak na razie, te wielkie rzeki nie są nigdzie przegrodzone i wciąż uzupełniają nanosami jej tereny, rekompensując erozję przez morze. Zmiany klimatyczne – cofanie się himalajskich lodowców i zachwianie regularności deszczów monsunowych w połączeniu z ciągłym wzrostem populacji Indii i Bangladeszu mogą jednak doprowadzić do katastrofy i wielomilionowej fali uchodźców klimatycznych także tam.
70% wody Nilu i cały muł pochodzą z Etiopii. Woda w rzece jest zaognioną kwestią sporną pomiędzy Etiopią, Sudanem i Egiptem. Dwa ostatnie kraje uzależnione są całkowicie od rzeki, nękane przeludnieniem, dezertyfikacją i degradacją środowiska, podczas gdy leżąca u źródeł Etiopia uważa, że ma największe prawo do korzystania z zasobów Czerwonego Nilu. Spór może spowodować wojnę, jeśli któryś z krajów poczuje się przyciśnięty do muru przez brak wody lub żądania sąsiadów.
PS. O ile mi wiadomo nie ma żadnych ale to żadnych dowodów archeologicznych, geologicznych czy pisemnych na gigantyczną powódź w Egipcie w epoce historycznej. Należy ją zatem zaszeregować do tej samej kategorii co mocarstwo Salomona, król Popiel z myszami, kosmici Daeniken’a, potwór z Loch Ness i Tiamat z Mardukiem.
@wiesiek
Dopiero co tłumaczyłem ci zjawiska erozji na pustyni i co?
Wolisz wierzyć w potop?
Piramidy zostały zbudowane z materiałów znajdujących się w pobliżu, a więc na przykład z bogatych w skamieniałości wapieni eoceńskich. Znajdowanie skamieniałych szkieletów morskich stworzeń na powierzchni zerodowanych przez tysiące lat bloków skalnych nie jest dowodem na powtórne skolonizowanie tych bloków przez morską faunę.
Podróżujący w tamtych okolicach niemal 2500 lat temu Herodot opisał jako pierwszy różne dziwne, dyskowate i owalne formy na powierzchni materiału skalnego użytego do budowy piramid. Zarówno on, jak i Strabon oraz Pliniusz Starszy byli przekonani, że to skamieniała soczewica czyli resztki jedzenia robotników – budowniczych piramid.
Wapienie z takimi wzorkami nazwano numulitowymi (od greckiej nazwy monet) i ustalono później, że powstały one ze skorupek otwornic (Foraminifera) masowo żyjących w płytkim, eoceńskim morzu.
Takie, wypreparowane przez erozję numulity górale tatrzańscy brali za jęczmień (Jarcowa Skałka).
…dlatego pisałem o Egipcjanach z mezopotamskiego punktu widzenia – władca na Babilonie (także ten bardziej z Niniwy czy Persepolis) nieraz miewał Egipcjan u swoich granic i nieraz udawało mu się wysłać ekspedycję karną (w drugą stronę chyba jednak nigdy tak nie było, przynajmniej do czasów ptolemejskich). Co do superwulkanu, to też znam różne hipotezy (poczynając od Atlantydy i wielkiej mgły, przez którą płynęli argonauci). Chodziło mi o konkretny wpływ tego (tych?) tsunami na poglądy Kananejczyków i Hebrajczyków.
Biorąc pod uwagę to, że Egipt kiedyś sięgał państwa Hetytów (nie wiem, czy zbieżność z nazwą plemienia Uriasza jest przypadkowa czy naprawdę chodzi o jakichś potomków), różne tradycyjne podejścia ustawiały chronologię tak, żeby wyjście z Egiptu nie było wejściem na terytorium wciąż pod egipskim panowaniem. Tłumaczono tak też drogę przez Edom, a potem Synaj, zamiast najkrótszą drogą, która wciąż miała być pod kontrolą egipską. Jednak na dobrą sprawę całe wyjście Izraelitów z Egiptu nie musiało mieć charakteru geograficznego, a tylko polityczny (zwłaszcza, że archeologia chyba nieprzesadnie wspiera tezę o hebrajskim osadnictwie nad Nilem). To Egipcjanie w końcu wyszli z Palestyny. Może przy okazji jakieś ich wojska wpadły w jakąś wodę. Właśnie – wiem, że poleganie na przekładach jest mylące, ale w przywołanej pieśni Mojżesza jest fraza o wpadnięciu jak ołów w wodę, To nijak nie pasuje do wizji, w której wody rozstąpionego morza spadają w gruncie rzeczy z góry na pozostających na swoim poziomie ludzi.
Jeśli dobrze rozumiem, Luyster raczej stoi na stanowisku, że biblijny eksodus, to czysta fikcja literacka i to pewnie nie może liczyć na imprimatur nie tylko fundamentalistów, ale i bardziej postępowych Kościołów. Uważny znawca biblistyki mógłby jednak zauważyć, że niektóre moje tezy są ukształtowane przez Chrostowskiego, a więc kogoś, kto musi się liczyć z doktryną katolicką.
@Herstoryk:
Wiesiek przepija do teorii Roberta Schocha, geologa jak najbardziej akademickiego*, którego ideą jest, że mieliśmy pracywilizację bodaj ok. 10 tys. lat temu, czego świadectwem ma być erozja na sfinksie.
Generalnie Schochowi daje się odpór wskazując, że owszem, miejscami skały sfinksa są tak zerodowane, ale przecież nie chodzi o skały zerodowane PO obróbce przez człowieka, tylko o skale, którą budowniczowie wykorzystali, czyli erozja POPRZEDZA powstanie sfinksa.
W tych dyskusja z daenikoidami często tak jest, że bazuje się na niedopowiedzeniach — skała zerodowana przed, czy po; monolit ciągnięty po ziemi, czy podnoszony — to żadna różnica dla nich. Mniej najbardziej bawi ta super-technologia żarówek opartych na żarniku ze świątyni w Denderze, nawet jeśli nasze żarówki, coraz częściej wykorzystują LEDy.
*) Co nie znaczy, że Schoch ogranicza się do zakresu własnych kompetencji, jak zresztą widać.
I to jest problem, bo rzadko kto sprawdza jak się ma to PhD, czy inny podobny tytuł do głoszonych teorii. A niestety, nie wszyscy tego pilnują.
Słuchałem sobie czasem MythVision na YT, no ale jak im ufać, skoro poważnie zapraszają Simche Jacobovichi? Ostatnio pogonili jednego z gości, ale nie za głupoty które twierdził, tylko za publiczne wyrażane pragnienie rozstrzelania zwolenników Partii Demokratycznej w USA, co owszem, jest słuszne i sprawiedliwe, ale niewystarczające (w sensie: pogonienie, a nie rozstrzelanie, rzecz jasna).
@ppanek:
Żydzi funkcjonowali na Elefantynie, w Egipcie, jako część garnizonu okupacyjnego, ustanowionego przez Persów. Ten Necho to też taki faraon z nadania asyryjskiego. Więc bywało w drugą stronę, i owszem, przed Grekami jeszcze.
> zbieżność z nazwą plemienia Uriasza jest przypadkow
Uważa się, że nie; ale tłumaczenia na czym ona polega są od Sasa, do Lasa.
Tzn. zdaniem Biblii Chetyci (tych piszą przez ‚ch’) byli jednymi z mieszkańców Kanaanu przed wejściem tam ludu Izraela; a występują nie tylko w historii z Uriaszem, bo od Chetytów kupuje pole Abraham.
Pytanie jednak, czy to jakaś pamięć po „Neo-Hetytach” czyli spadkobiercach imperium pozostałych w jego prowincji, czy też jest to próba rekonstrukcji przeszłości na podstawie kronik babilońskich, trochę jak ten Mieszko-Wandal w naszej historii. W każdym razie, Chetyci z Biblii mają imiona semickie, a Hetyci z Anatolii mieli imiona idoneuropejskie, co pasuje do obu wersji…
> Tłumaczono tak też drogę przez Edom, a potem Synaj
Najpierw Synaj 🙂
Generalnie akurat obór drogi jest tu najmniej dyskusyjny. Ciekawe jest, że rzeczywiście JHWH był czczony wcześniej na terenie Midianitów zanim znaleziono ślady jego kultu w Kanaanie — autorzy albo znali drogę jaką przyszedł tam jahwizm, albo trafili, choć to wcale intuicyjne nie było.
> biblijny eksodus, to czysta fikcja literacka
Legendarność Mojżesza ma być ogólnie przyjmowana od lat 80-tych; podobnie jak wydaje się dominować opinia, że jahwizm przyszedł do Kanaanu wraz z karawanami handlowymi, a nie ludem Izraela. Więc to jakieś szczególnie obrazoburcze nie jest.
Problemem jest to, że w opowieści o Exodusie wydaje się parę rzeczy pasować do czegoś realnego — właśnie ta znana droga, te egipskie imiona Lewitów… jakby coś „było na rzeczy”, tylko bardzo, ale to bardzo zniekształconego. A przynajmniej taka myśl kusi.
Wojna na Ukrainie … Tak sobie myślę prywatnie … widocznie Bóg tak chciał … Watykan fakt przyjmuje w pokorze jako misję … tym sposobem Morze Azowskie w granicach Rosji, woda płynie na Krym, rdzenni Rosjanie w Donbasie i okolicach pod parasolem… festina lente … !
Za jakieś cztery tysiące lat jakiś algorytm biblioznawczy sformułuje hipotezę, że z tym wyjściem z Egiptu mogło chodzić faktycznie o wyjście Wielkiej Brytanii z Unii. Ot, prostu google translator pomylił się przy tłumaczeniu świętych ksiąg.
No tak, tacy (C)Hetyci to mogą być jak Sarmaci, nie mówiąc o etniczności Bułgarów i Macedończyków… Jeszcze (C)Hazarzy się tak przewijają tysiące kilometrów wokół Morza Kaspijskiego.
A „w drugą stronę” miałem na myśli, że Egipcjanie nigdy chyba nie weszli do właściwej Mezopotamii, kończąc podboje, a nawet ekspedycje, mniej więcej na wysokości Syrii. Że w stronę Teb (a nie tylko przesmyku synajskiego czy nawet delty) wojska brodaczy szły i narzucały władzę albo przynajmniej trybut, to wiem.
Erozja na Sfinksie…
Ta wielka statua oraz cały kompleks piramid egipskich stanowi obiekt licznych spekulacji pseudonaukowych, a co druga to lepsza.
Jeśli spojrzeć trzeźwym okiem na warstwy sedymentów tworzących ten ostaniec, a także poczytać o historii (wielokrotnego) odkopywania go z piasku i renowacji rzeźby wykutej w resztce skał zużytych na budowę piramid, to tylko bogata fantazja jasnowidzów, mistyków, fantastów i hochsztaplerów może snuć hipotezy, które przytacza tu @wiesiek.
Moim zdaniem największą tajemnicą rzeźbiarzy np. takiego Michała Anioła jest wiedza, z którego bloku marmuru z Carrary należy odkuć niepotrzebne kawałki, aby wydobyć znajdującego się w środku Dawida.
@ppanek:
Hetyci dość łatwo włączać mieli inne narody i tradycje, włącznie z imionami — dlatego też piszę, że hipoteza o potomkach Hetytów jako o Chetytach z Biblii, jest prawdopodobna. Ale też nic więcej.
PS.
Nic mi nie wiadomo, by się Egipcjanie posunęli za Karkemisz.
@markot:
Ja sobie to, na własny użytek, nazywam „kulturą supermarketu”. Bo ludzie często zachowują się jak w supermarkecie: hm… fajna teoria, ale trochę zbyt kosztowna, bo trzeba matematykę znać; o! ta jest tańsza bo niewiele trzeba wiedzieć i są kolorowe ilustracje, a też fajna; zaś ta obok? eee… nie, nieestetyczne wyniki. Co jest prawdą, a co fałszem się rozmywa, bo — jak to ujął @Wiesiek, Teoria dobra jak każda inna…
W polityce, tej wielkiej, zaczęto na coś podobnego „ostatnio” narzekać, że fake newsy itp., ale w przyjmowaniu informacji naukowej przez zwykłych, szarych ludzi, to funkcjonowało od dekad, nie budząc szerszych oporów. Zresztą można spróbować bronić jakiejś naukowej teorii pod blogiem bardziej politycznym i zapewne całkiem poważni dyskutanci powiedzą, że co tam bioróżnorodność, na przykład, ważne czy Tusk, czy Kaczyński będą górą — to jest realny problem, a nie trwanie gatunków…
I wrócę na koniec do tego punktu: towar w supermarkecie. Bo tych teorii nie traktuje się specjalnie poważnie. One mają wartość ciekawej narracji — choćby w filmie, a nie realnych faktów, a tym bardziej jakiś spraw życia i śmierci. Dla mnie to strasznie krótkowzroczne, jak wskazuje kwestia globalnego ocieplenia, czy pandemii, gdzie wiele osób mówi, że sobie wezmą te teorie, które im pasują i już, i to ich wybór, ich wolność…
Wchodząc do wnętrza piramidy należało uważać na głowę bowiem przejście było niskie i wąskie o długości kilkudziesięciu metrów, zakończone niewielkim pustym pomieszczeniem. Było duszno i gorąco. W zasadzie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, tylko wpatrywałem się w piękną dziewczynę co zawędrowała tam przedemną.
Ale to było dawno temu i nie znałem tutejszych blogowych opowieści. Z pewnością czułem się jak zamurowany, nie wypowiadając wtedy ani słowa.
Po wyjściu na zewnątrz starałem się uchwycić jak najlepsze ujęcie piramidy. Na zdjęciu na pierwszym planie widnieje sylwetka mojej żony siedzącej na murze, po prawej wielki Sfinks, a po lewej piramida Cheopsa. W lewym rogu załapała się siedząca egipska dziewczynka.
Podobne fotografie mogą być w wielu zbiorach. W każdym razie są miejsca w których turyści fotografują to samo, ale już pobyt we wnętrzu piramidy to całkiem co innego.
Duże wrażenie robią przedmioty wydobyte z grobowców w Dolinie Królów. Tysiące lat temu rzemiosło stało na wysokim poziomie. Teraz prawdziwy kowal to artysta. W Rzeszowie powstanie pomnik skrzydlatego Anioła w którym wykorzystany zostanie metalowy złom. Każde pióro jest obecnie ręcznie wykuwane w prawdziwej kuźni
@ls42
Jeśli mieszkasz we Wrocławiu, to rzuć raz okiem na oświetleniowe kandelabry na ul. Szewskiej. Wykonał je, obok niektórych innych elementów wystroju miasta, brat mojego bliskiego przyjaciela, zmarły ostatniej zimy kowal artysta. Dokonał też renowacji elementów metalowych na wejściu na perony na Dworcu Głównym we Wrocławiu.
Dziś warsztat na Krzykach prowadzi jego syn.
Zupełnie inaczej się chodzi po mieście, kiedy można dotknąć przedmiotów, które wyszły spod zaprzyjaźnionej ręki.
eche 20 MAJA 2022 10:19 😉
PAK4 20 MAJA 2022 14:18
Możesz nam tu jaśniej wyjaśnić, o co Ci chdzi?
Blog szalonych naukowców 19 MAJA 2022 23:36
Tu jest raczej naukowe religioznawstwo a nie biblistyka w sensie rozumianym przez obecne władze RP, czyli jej uprawianie na klęczkach i wśród modłów. „Ty Mnie Styka nie maluj na kolanach – ty Mnie maluj dobrze!” – miał napomnieć pobożnego malarza sam Stwórca, według zapewnień znanego przedwojennego facecjonisty Franca Fiszera.
markot 19 MAJA 2022 13:32
markot 19 MAJA 2022 17:34
markot 20 MAJA 2022 9:25
PAK4 20 MAJA 2022 8:18
PAK4 20 MAJA 2022 9:49
PAK4 20 MAJA 2022 10:01
wiesiek59 20 MAJA 20228:34
wiesiek5920 MAJA 2022 8:50
Herstoryk 20 MAJA 2022 9:22
ppanek 20 MAJA 2022 9:42 etc. etc.
To są wszystko tylko jałowe spekulacje, arbitralne założenia i szacunki oparte na niekompletnych i często ze sobą sprzecznych źródłach danych etc. a nie nauka.
olborski 19 MAJA 2022 13:23
Normalnie, czyli na wielkim obszarze, przez miliony lat, przypadkowe mutacje i metodą „survival of the fittest”.
wiesiek59 19 MAJA 2022 11:46
SŁOWIANIN STANISŁAW 20 MAJA 2022 10:04
ppanek 20 MAJA 2022 11:48
Co ciekawsze, to współczesne plemiona, podające się za plemiona Izraela, pochodzą w większości z półwyspu Krym i jego okolic.
podlec 19 MAJA 2022 13:05
To nie ludzie sa źli, ale klasowe systemy społeczno-ekonomiczne, w których ludzie żyją, a które zmuszają ich do konkurowania o praktycznie wszytko i do amoralnych, egoistycznych zachowań.
wiesiek59 19 MAJA 2022 13:04
Ciekawe!
kobuz 19 MAJA 2022 10:16
Nie słyszałeś przypadkiem o nauce zwanej religioznawstwem?
@kalvarya01, 20 maja 2022, 17:10:
Chodzi mi o słabość zdolności poznawczych tzw. przeciętnego człowieka, skłonność do ulegania iluzjom i różnym, hm… „biasom”; niszowość traktowania poszukiwania prawdy jako wartości. Weź swój komentarz z 20 maja 2022, 17:18, czy Twoje rozumienie prawdy naukowej z 17:15 — jako ilustrację problemu.
Po krótkiej kwerendzie różnych tekstów, dochodzę do wniosku następującego:
-nie jesteśmy w stanie określić wieku bloków użytych do budowy Sfinksa.
Ani metodą geologiczną, ani archeologicznymi dociekaniami.
Erozja czynnikami klimatycznymi, czy działaniem wody jest nie do rozstrzygnięcia w ramach czasu.
Brak danych o klimacie, opadach, poziomu morza, wód podskórnych, czasie wystawienia na ekspozycję słońca i wiatru, okresie zasypania piaskiem pustyni.
-opis świata zawarty w różnych tekstach sprzed paru tysięcy lat, osadzony w kulturach których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, nie znając ich uwarunkowań ani jezyka, jest jedynie dywagacją w stylu „co autor MIAŁ NA MYSLi.
Kompletnie subiektywne asocjacje.
Przefiltrowane przez osobiste przekonania autorów,
-część wyników badań z niewiadomych względów jest bądź utajniana, bądź powstrzymywana administracyjnie.
Co i tak nie przeszkadza plebsowi funkcjonować w samozadowoleniu.
-brakuje narzędzi, w szczególności umożliwiających precyzyjne datowanie skał.
Tak więc, wszystkie teorie które tłumaczą jakiś aspekt, są pożądane i równoprawne.
Cżęść z nich zweryfikują nowe technologie oparte na chemii, fizyce.
Czy nam to coś da?
Zainteresuje sie tym jakiś promil ludzkosci.
Reszta będzie przeżuwać nowy serial w TV….
Z obecnego Panteonu swiata zniknęli bogowie Egiptu, Nordlandu, Słowiańszczyzny, Persji, Babionu, Rzymu, Azteków, Inków, społeczeństw Wielkich Równin.
Ocaleli dziwnym trafem bogowie Indii, Tybetu, Japonii.
Ktos wie, dlaczego?
Importowani bogowie są lepsi?
PAK4 20 MAJA 2022 18:45
OK, teraz wiem o co Ci chodzi.
wiesiek59 20 MAJA 2022 19:43
Jakoś Jehowa pokonał tych bogów Egiptu, Nordlandu, Słowiańszczyzny, Persji, Babilonu, Rzymu, Azteków, Inków, społeczeństw Wielkich Równin, ale nie pokonał bogów Indii, Tybetu i Japonii, albowiem ci pierwsi mieszkali w górach a ci ostatni mieszkają w dolinie i mają żelazne rydwany (STARY TESTAMENT, Księga Sędziów 1,19).
Jak widzisz, Dezerter czasami ma rację, gdyż odpowiedź na wszystko można znaleźć w Biblii – sęk w tym, że na ogół błędną.
SŁOWIANIN STANISŁAW
20 MAJA 2022
20:22
Bez polityki, bo zamkną ostatni WOLNY blog….
@wiesiek59
nie jesteśmy w stanie określić wieku bloków użytych do budowy Sfinksa.
Masz ty jakiekolwiek pojęcie o geologii?
Wiesz, co oznacza termin eocen?
Otóż Sfinks został wykuty (nie wybudowany z bloków) ze skały osadowej, powstałej w tym miejscu, gdzie znajduje się ta statua.
Eocen – środkowa epoka paleogenu, trwał od ok. 56 mln do 33,9 mln lat temu.
Początek wyznacza wyraźna zmiana stosunku izotopów węgla („Carbon Isotope Excursion“), a koniec – wymarcie otwornic.
Notabene, w epoce eocenu pojawiły się nietoperze i walenie oraz przodek dzisiejszego konia.
Skoro materiał, z którego „wyłonił się” Sfinks, a także materiał sąsiednich obiektów (wiele bloków z twardszej warstwy, z której jest też głowa rzeźby) to wapień numulitowy czyli zawierający otwornice, to wiek skał jest eoceński.
Czy informacja, że materiał Sfinksa ma np. 35 milionów lat pozwala na oszacowanie, kiedy ta rzeźba powstała?
Istnieją jednak argumenty wskazujące, że Sfinks powstał w czasach budowy piramid.
Kamienne bloki usunięte podczas wykuwania Sfinksa zostały wbudowane w tzw. Świątynię Sfinksa i Świątynię Doliny Chefrena, które musiały powstać w tym samym czasie i tworzyć kompleks budowli z Piramidą Chefrena (drugiej co do wielkości na płaskowyżu Giseh). Piramidy z kolei można datować na wiele innych metod – a jakoś nikt z poważniejszych badaczy nie kwestionuje czasu, kiedy piramidy zostały zbudowane.
A gdyby się okazało, że Sfinks został wykuty w skale prekambryjskiej, to co byś powiedział o jego wieku?
Może masz w kuchni blat granitowy? Zastanawiałeś się nad jego wiekiem?
Wiesz, jak się określa wiek granitu (konsolidacji magmy, z której powstał)?
Słyszałeś coś o wieku izochronowym Rb/Sr i ustalaniu inicjalnego stosunku izotopów strontu?
To nie jest ostatni wolny blog. Są granice offtopikowania. Wyciąłem parę komentarzy okołowojennych i będę wycinał kolejne, jak będzie trzeba.
@kalwarya01:
> Dyskusja nie jest zaś wskazaną tylko w laboratoriach
Widzisz, ja wychodzę jako ścisłowiec, a tu są dwie rzeczy:
po pierwsze, udział w dyskusji wymaga kompetencji — nie znasz podstawowych prawd, zasad, matematyki, odpadasz;
po drugie, włączam i sprawdzam czy działa — nie działa, to rozwiązanie idzie do kosza.
Zresztą, mam wrażenie, że to pierwsze to nie tylko kwestia laboratorium — laboratorium co najwyżej tu wyostrza coś, co jest potrzebą życiową — umiejętność sprawdzenia, zweryfikowania, posiadania pewnej minimalnej wiedzy.
I przykład z bloga — Wiesiek wrzuca fake newsa o Dudzie i nikt nie protestuje, nikomu się nie chce sprawdzić — przepraszam, ale jakie macie kompetencje do dyskutowania o polityce, skoro tego nie robicie?
> Poza tym, to tylko podważając zastany stan wiedzy, osiągamy postęp
Sorry, ale to jedno z większych kłamstw popkultury. Czy czego tam.
Jak nie naprawisz samochodu wymachując na prawo i na lewo młotem, bo może trafi w uszkodzoną część i ją wstawi na miejsce; tak nie osiąga się postępu „podważaniem stanu wiedzy” na oślep. Postęp osiąga się, wskazywaniem ograniczeń i nowych interpretacji.
Bierzesz tego Kopernika, no więc pytanie, co było nie tak z systemem geocentrycznym Ptolemeusza?
Przecież system Ptolemeusza świetnie się sprawdzał w wyznaczaniu pozycji ciał niebieskich, zaćmień itp. Robił wszystko to, do czego był stworzony.
Kopernik zaproponował rozwiązanie prostsze, elegantsze, które pozwoliło też na zmianę w filozoficznym spojrzeniu na miejsce człowieka we wszechświecie, oraz umożliwiło z czasem stworzenie modeli fizycznych świata — coś co było poza horyzontem umysłowym epoki Ptolemeusza (Kopernika zresztą jeszcze też). Ale Kopernik nie podważył przewidywań systemu Ptolemeusza. To nie było żadne, że Ptolemeusz kłamie, a jego model jest fałszywy. To było pokazanie, że można inaczej, i że to inaczej ma zalety.
> Wolność slowa jest zaś dobrem najwyższym w nauce
Jeśli w nauce napiszę, że wyszły mi wyniki X z badań, a tych badań nie przeprowadziłem, to to nie będzie kreatywna wolność słowa, tylko kłamstwo, za które wyleciałbym z nauki na pysk. Bo, taki hint, w nauce o wiele bardziej sprawdza się kłamstwa i o wiele większą ponosi się odpowiedzialność za słowa niż w życiu.
> braku siły swoich argumentów
Hm… jeśli moje argumenty są takie słabe, to dlaczego nie walczycie z nimi, tylko powtarzacie swoją zaciętą płytę? Hę? Problemem nie jest siła argumentów — problemem jest Wasze zapatrzenie we własne poglądy i ich absolutyzacja, która nie pozwala w ogóle na dyskusję na argumenty. Markot ma rację i ja wciąż sobie wyrzucam dyskutowanie z trollami.
PAK4 27 MAJA 2022 10:42
1. Jeśli Ty jesteś „ścisłowiec”, to ja jestem Chiński Cysorz i Noblista z fizyki oraz chemii -taki Marie Curie w gaciach (pantalonach);-)
2. Co ty wiesz o matematyce? Pewnie jej tylko liznąłeś…
3. To NIE jest takie proste, że włączasz i sprawdzasz czy działa — nie działa, to rozwiązanie idzie do kosza, gdyż pamiętam, jakie miałem w laboratorium elektrycznym problemy z weryfikacją prawa Ohma, gdyż złącza przewodów były zaśniedziale, mierniki mało dokładne etc.
4. Skąd wiesz, że Wiesiek wrzucił „fake newsa” o Dudzie? A może to jest prawda?
5. To, że tylko podważając zastany stan wiedzy, osiągamy postęp, to są podstawy naukoznawstwa, a nie pop-kultura. Przykład, ktory dałeś jest zaś wręcz przykladem populizmu i demagogii.
6. System Ptolemeusza NIE sprawdzał sie w dokładnym wyznaczaniu pozycji ciał niebieskich, zaćmień itp. Na tym systemie nie dolecielibyśmy nawet na Księżyc.
7. Model Ptolemeusza oparty był na błędnych, „biblijnych” założeniach, a więc był on z gruntu rzeczy fałszywy. Zresztą błędny był też i system Kopernika (kołowe orbity) i Newtona (absolutny czas etc.), gdyż tylko model Einsteina pozwala np. na działanie GPS. Ale on też nie wyjaśnia istoty grawitacji. Pierwsze maszyny parowe działały zresztą wcześniej, niż opracowano teorię ich działania. Tak więc tylko inżynieria, czyli połączenie nauki ze sztuką, trzyma nas przy życiu.
8. Tak, wolność słowa jest dobrem najwyższym w nauce, gdyż inaczej, to mafia profesorka utrąciłaby wszystkie nowe osiągnięcia nauki, gdyż wymagałoby to od niej zapoznania się z nimi. To mamy zresztą dziś w Polsce i nie tylko w Polsce. Nauka istnieje dziś tylko w mocarstwach jądrowych, gdyż jak to wyjaśnili radzieccy fizycy tow. Stalinowi, można utworzyć radziecką, postępawą, stalinowską fizykę, ale wtedy, to należy zapomnieć o bombie jądrowej. A tow. Stalin, jako geniusz pierwszej klasy, w swej nieskończonej niemal mądrości, zgodził się z nimi! ;-)
9. To Ty NIE masz argumentów ad rem. Ty masz tylko gumkę i czerwony ołówek cenzora in spe, in status nascendi. Oraz malleo ad dissidentium. :-(
Szalom! 🙂
Redes22 27 MAJA 2022 18:01
Przecież ja tu piszę o nauce – o Ptolemeuszu, Koperniku, Newtonie, Einsteinie etc, a ty wyzywasz mnie od trolli. Ładnie to tak?
A każdy ban, banicję etc, to można w Sieci bardzo łatwo obejść, gdyż to już nie są czasy GUKPPiW, do których Ty tak tęsknisz… :-(
@kalvarya01:
Ukłony dla Chińskiego Cesarza.
> To NIE jest takie proste, że włączasz i sprawdzasz czy działa
Wiem, że trochę upraszczam. Ale rzecz podtrzymuję — tezy się sprawdza. W usuniętej części dyskusji nawiązywałem do badań DNA Żydów, które wykluczały „teorię chazarską” — badania DNA mają wady, ale są jakoś sprawdzalne, a mówienie, że wszystko co nie pasuje do teorii jest spiskiem wiadomych sił… no właśnie, jakie jest?
Takich dyskusji mamy tu więcej — pada propozycja sprawdzenia, to zaraz pojawia się że nie, że na pewno spisek, że fałszerstwo, że media kłamią, że tylko zdementowane informacje są prawdziwe…
Choć może spróbujemy — zdementujesz fakt, że jesteś reptilianinem? Ciekawe, czy wtedy Wiesiek, ukłony, uzna Cię za takowego 😀
> Skąd wiesz, że Wiesiek wrzucił „fake newsa” o Dudzie? A może to jest prawda?
Sprawdzałem co piszą. Fake news pochodzi z 2015 roku, sprawdzono go już dawno. Zresztą lokalizację geograficzną przodków PADa podawano parę razy — nawet nie zbliżyła się ta rodzina do Wołynia. Zwróciłbym też uwagę, że w linii ojcowskiej Duda ma bardzo wyrazistą orientację rzymsko-katolicką, co przy podziałach polsko-ukraińskich, które były też podziałami religijnymi, powinno od razu uczynić tezę podejrzaną.
Nie próbowałeś tego wszystkiego nawet sprawdzić — patrz punkt wcześniej. Przecież w tej całej dyskusji nie chodzi o to, że ktoś kogoś nie lubi, tylko o to, że przyjmujecie z wielkim entuzjazmem za prawdę to, co się Wam podoba. Ego królem Waszej epistemologii.
> System Ptolemeusza NIE sprawdzał sie w dokładnym wyznaczaniu pozycji ciał niebieskich, zaćmień itp. Na tym systemie nie dolecielibyśmy nawet na Księżyc.
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ani Ptolemeusz, ani Kopernik nie dysponowali technologią lotów w kosmos. To co ich interesowało, to wyznaczenie, w którym punkcie „sfery niebieskiej” pojawi się dane ciało niebieskie w danym czasie. Oba systemy się w tym sprawdzały.
Z dobrze uprawianą nauką właśnie tak jest — tworzy ona modele w oparciu o dostępne dane, które wyjaśniają obserwowane zjawiska. Postęp byłby więc albo związany z nowymi modelami, bardziej eleganckimi, prostymi itp; albo z nowymi obserwacjami zjawisk, które by wymuszały modyfikacje modelu.
> Model Ptolemeusza oparty był na błędnych, „biblijnych” założeniach
Klaudiusz Ptolemeusz był poganinem i wcale nie opierał się na Biblii. Udoskonalił system pozwalający wyznaczyć pozycję ciał niebieskich dla obserwatorów na Ziemi — dla takiego systemu zarówno naturalne, jak i całkiem sensowne, jest przyjęcie Ziemi jako punktu odniesienia.
Takie banały to się tłumaczy licealistom, dorośli ludzie powinni wiedzieć.
> Tak, wolność słowa jest dobrem najwyższym w nauce, gdyż inaczej, to mafia profesorka utrąciłaby wszystkie nowe osiągnięcia nauki, gdyż wymagałoby to od niej zapoznania się z nimi.
Muszę powiedzieć, że to piękna bezczelność co piszesz — nie sprawdzasz, zapoznajesz się po łebkach, wybierasz co się podoba do wierzenia — ale to Ty jesteś sprawiedliwy, a tamci to „mafia profesorska”… Ech…
PS.
Wiesiek jest „starym znajomym” z dyskusji i choć przynajmniej ostatnio się totalnie z nim nie zgadzam, to mam doń pewną sympatię. Mam nadzieje, że mimo totalnej niezgody z tezami, nie uzna tego za atak osobisty…
Przejście ludu … nie jest opracowaniem naukowym na poziomie nagrody Nobla … raczej przypomina mity greckie … Tak sobie myślę prywatnie … Tulipan- Kalibabka oszukiwał kobiety … ale one nie czuły się oszukane bo … on tak ładnie mówił … zeznawały …
PAK4 27 MAJA 2022 18:23
1. W imieniu Chińskiego Cesarza dziękuje za ukłony dla niego.
2. Wiele urządzeń, szczególnie złożonych, działa, ale kulawo, np. samochody, komputery etc. Tylko cząstki elementarne się nie psują, ale nikt nie wie dlaczego. Wielkim błędem jest zaś stosowanie w praktyce logiki dwuwartościowej, nauczanej w szkołach, nawet tzw. wyższych. Poza tym, to jedne badania DNA tzw. Żydów wykluczają teorię chazarską, a inne ją popierają .Zależy kto zamawia i płaci za takie badania. Tak samo jest np. z badaniami opinii publicznej, „election polls” etc.
3. Oczywiście, że tylko zdementowane informacje są prawdziwe. Wie o tym nawet najniższy rangą dyplomata.
4. Oczywiście, że jestem Reptylianem. To nie wiedziałeś jeszcze o tym?
5. To, że „news” pochodzi z 2015 roku, nie świadczy, że jest on „fake”. I kto ten „news” sprawdził i jak? A na Ukrainie, to mieszka dużo podwładnych papieża rzymskiego, czyli tzw. unitów.
6. A czy ja muszę wszytko sprawdzać? Kiedyś chciałem sprawdzić OTW Einsteina, ale stwierdziłem, że to zajęłoby mi co najmniej rok na opanowanie geometrii różniczkowej, a więc dałem sobie spokój. Mnie zresztą bardziej interesuje teoria prawdopodobieństwa, która wedlug mnie ma bardzo kruche podstawy.
7. I co z tego? A może dysponowali, ale się do tego nie przyznawali? Może byli UFO-tkami? Skąd to wiesz, że nimi nie byli? Swoją drogą, to ruchy planet wydają się nam mocno chaotyczne, ale w każdym niemal chaosie można znaleźć jakieś reguły, jeśli się ich odpowiednio długo szuka i chce je znaleźć. Rzekoma czy nie rzekoma losowość pewnych wydarzeń na poziomie mikro leży zresztą u podstaw dyskusji na temat mechaniki kwantowej.
8. Biblia pochodzi od tzw. Pogan – patrz pierwotny temat tego wątku. Tzw. Żydzi po prostu skopiowali i nieco zmienili „kosmetycznie” prastare mity ze swojego regionu i podali je jako swoje, co jest oczywistym plagiatem. :-(
9. A przyjęcie Ziemi jako punktu odniesienia stosuje się do dziś w nawigacji, ale tylko po morzach i ocenach Ziemi. Nie zdajesz sobie sprawy, jak trudno byłoby wrócić na Ziemię po locie w kosmos z szybkością zbliżoną do „c” a trwającym miliony lat. A po locie trwającym miliardy lat, to nie byłoby już zapewne dokąd wracać. Takie banały to się zresztą tłumaczy licealistom a dorośli ludzie powinni to wiedzieć.
10. Widać, że albo nigdy nie pracowałeś jako naukowiec czy wyższy urzędnik na wyższej uczelni ani nawet na niej nie studiowałeś albo też jesteś członkiem owej mafii. Tertium immo non datur. ;-)
wiesiek59 27 MAJA 2022 19:48
Tak, to jest skrajny europocentryzm. :-(
@PAK4
27 maja 2022
18:23
„Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ani Ptolemeusz, ani Kopernik nie dysponowali technologią lotów w kosmos. To co ich interesowało, to wyznaczenie, w którym punkcie „sfery niebieskiej” pojawi się dane ciało niebieskie w danym czasie. Oba systemy się w tym sprawdzały.”
Z tym tylko, że jeden sprawdzał się lepiej. Cenzurke pozytywną wystawili jako pierwsi przybliżeniu kopernikańskiemu bynajmniej nie uczeni mężowie, z Galileuszem na czele, ale prości żeglarze i rybacy, którzy ryzykując stos posługiwali się w nawigacji tabelami obliczonymi wg Kopernika. Na wierzchu, dla inkwizycji w porcie, trzymali Ptolemeusza , a na morzu wyciagali ze schowków heretyckie papiery wg Kopernika. Przy ich pomocy bardziej niezawodnie trafiali, może nie nie na Księżyc, ale m. innemi do ulubionej tawerny w dalekim porcie. Po wiekach byłem świadkiem podobnej praktyki wśród ludzi morza w b. ZSRR. Cywilne mapy mieli do kontroli, na widoku, a do nawigacji stosowli jakimś cudem zdobyte sciśle tajne mapy marynarki wojennej. Te cywilne były bowiem z premedytacją fałszowne, żeby zmylić imperialitycznego wroga, gdyby wpadły w jego ręce.
eche 27 MAJA 2022
Tak jak turystyczne mapy Mazur w czasach PRL-u. Swoją drogą, to naprawdę dokładne były dopiero wyliczenia Keplera.
Dobranoc!
@eche:
Słyszałem odwrotną opinię. Że uproszczenie Kopernika z kolistą orbitą sprawiało, że to system Ptolemeusza sprawdzał się lepiej w praktyce, a system heliocentryczny nabrał wagi naukowej dopiero po Keplerze. Ale: słyszałem. Nie mam tu przeglądu źródeł, więc z trollopodobnych rewirów wycofuję się.
PAK4 28 MAJA 2022 7:26
Ja też tak słyszałem i to z poważnego źródła. Dopiero model Keplera był poprawny.
@PAK4
28 maja 2022
7:26
@eche:
„Słyszałem odwrotną opinię. Że uproszczenie Kopernika z kolistą orbitą sprawiało, że to system Ptolemeusza sprawdzał się lepiej w praktyce,”
„Ale: słyszałem. Nie mam tu przeglądu źródeł, więc z trollopodobnych rewirów wycofuję się.”
Nie do wiary — na planecie PAK4 nie mają Googla?!
Ja też tylko gdzieś czytałem, ale sie nie wycofuje. Nie ma powodu: obie informacje nie sa ze sobą w sprzeczności. Słowa klucze to w tym wypadku: dokładnośc i praktyka.
System Ptolemeusza był dokładniejszy z powodu użytej metodologii, która w dyskursie naukowym od czasów niejakiego Okhama nie jest specjalnie mile widziana, a polega na dodawaniu kolejnych „bytów” w miarę odkrywania kolejnych niezgodności teorii z doświadczeniem. W przypadku systemu ptolemejskiego były to dodatkowe tzw. epicykle, które po wiekach dopasowywania obserwowanych położeń planet do wyników obliczeń narosły do wielo(set)piętrowych konstrukcji niewiarygodnie niewygodnych w użyciu. Na dodatek miała ta metoda nieomal zerową moc przewidywania. Jej wyniki były dokładne dla sytuacji, które i tak wcześniej były znane z pomiarów. W tym sensie była to metoda dokładna, choć mało praktyczna, zwłaszcza kiedy musiała być stosowana w sytuacjach niesprzyjających przez osoby niezbyt biegłe w rachunkach (np. na morzu). Model kopernikański uprościł metodę kosztem dokładności. Jego doniosłość polegała jednak również na tym, że był to pierwszy krok we właściwym kierunku — pierwsze przybliżenie, które można było potem poddawać korektom
(coś w rodzaju poprawek do konstytucji), poprzez korygowanie założeń, a nie przez nadmierne mnożenie bytów. Jako pierwszy dokonał tego Kepler (nawiasem mówiąć jego wyniki też nie były dokładne, bo w fizyce nic nie jest na 100% dokładne). Zwracam jednak uwagę, że podstawowym warunkiem dokonania korekt jest posiadanie czegoś, co można by skorygować. Tego czegoś dostarczył Kopernik. I za to należy go (ją – Kopernik była kobietą) cenić. BTW, dla fizyków oba podejścia, geo vs helio, są równoprawne, gdy chodzi o poprawność metody. Podobnie jak zupełnie dopuszczalnym byłoby podejście
proximacentauricentryczne, itp… Ja zresztą zawsze tłumaczę znajomym, że to Słońce krąży wokół Ziemi. Bo przecie to każdy widzi na własne oczy. No chyba że dzień jest pochmurny, to wtedy nie krąży.
To chyba jest dość oczywiste? Natomiast zupełnie nieoczywiste jest dla mnie kwalifikowanie przez PAKa nr 4
dyskusji na ten temat jako trollizmu.
niejaki był Ockham, ofkors
@eche
Nie do wiary — na planecie PAK4 nie mają Googla?!
Wczoraj sporo czasu spędziłam na googlowaniu wokół Twojego interesującego wpisu na temat żeglarzy przyjmujących system kopernikański w swoich obliczeniach. Formułowałam pytania na różne sposoby (po angielsku) i nie znalazłam nic co traktowałoby o tym. Interesowało mnie kiedy i w jaki sposób żeglarze i nawet rybacy (sic!) dowiedzieli się o rewolucji kopernikańskiej.
Natomiast zupełnie nieoczywiste jest dla mnie kwalifikowanie przez PAKa nr 4 dyskusji na ten temat jako trollizmu.
Jeżeli dobrze rozumiem @Paka4, to za przejaw trollizmu uważa on głoszenie jako faktów rzeczy znanych trollowi z zasłyszenia (albo i zmyślanych), bez poparcia w poważnych źródłach wiedzy. Wasza wymiana zdań jest z gatunku, dla którego warto zaglądać na ten blog.
@eche:
> Nie do wiary — na planecie PAK4 nie mają Googla?!
Czasem mają, a czasem nie 🙂
1) Opierałem się na rzeczy, którą pamiętałem z lektury książki o historii nauki. Pamiętam okładkę, pamiętam że były dwa tomiki, nie pamiętam autora. No i jak zapytać Googla? Zapewne znalazłbym odpowiedź, ale zajęłoby mi to czas. A to cenny zasób.
2) Pytał kalvarya czy wszystko ma sprawdzać — to właśnie przykład, że mi się sprawdzać nie chciało. Nie uważałem tej informacji, w tym czasie i kontekście, za dość cenną by poświęcić swój czas na sprawdzenie.
> System Ptolemeusza był dokładniejszy z powodu użytej metodologii, która w dyskursie naukowym od czasów niejakiego Okhama nie jest specjalnie mile widziana
Nie chodziło mi przecież o to, by krytykować Kopernika. Raczej odczytałem pochwałę Kopernika, jako tako szkolno-niedorosłą wizję nauki, gdzie wierzono w głupoty Ptolemeusza, aż przyszedł Kopernik i światłem swojej myśli rozproszył mroki średniowiecza. Tymczasem zalety Kopernika nie polegały na ośmieszeniu oczywistej głupoty, ani na wprowadzeniu modelu dokładniejszego — polegały na wprowadzeniu modelu eleganckiego, dającego duży potencjał rozwojowy, z którego korzystał Kepler, czy Newton. I wnosiła pewne wnioski filozoficzne, które skróciły życie Bruna.
Innymi słowy: dobrze, że cenimy Kopernika, ale nie powinniśmy wyśmiewać, czy krytykować Ptolemeusza, bo on bardzo dobrze wykonał swoją robotę; zaś jego system był sprawdzonym, dobrym (jak na czasy i oczekiwania) modelem.
> Natomiast zupełnie nieoczywiste jest dla mnie kwalifikowanie przez PAKa nr 4 dyskusji na ten temat jako trollizmu.
Trafnie moją tezę odczytał Redes22 — skoro nie chciało mi się sprawdzić, a rzecz nie była z tych całkiem oczywistych, to „poważnemu komentatorowi” nie powinno się także chcieć odpowiadać. Czyli wychodzę na „niepoważnego komentatora”.
Przed podjęciem sankcji jankesi i reszta ferajny nie podeszli naukowo do dostaw zboża z Rosji i banderowskiej Ukrainy … Tak sobie myślę prywatnie … palą mosty … do spichrza … takie nadepnięcie na grabie … sankcje za sankcje … albo ropa i gaz za żywność …
Wydaje się, że sprawy poszły za daleko.
Nie chodzi o wycięty wpis w którym informowałem o mistrzostwie Polski drużyny Śląska Wrocław, ale o problemy naszego kraju na arenie międzynarodowej, ogólną biedę, zapowiedzi głodu na planecie i napady na dzieci w USA, a wszystko przez nadmierną produkcję różnego rodzaju broni i nieograniczony do niej dostęp.
Tymczasem słyszymy dajcie więcej broni, dajcie taką broń co będzie zabijała więcej przeciwników.
O Bogowie!
Jak możecie to tolerować?
80 minut rozmowy Putina z Scholzem i Macronem. Niemcy podają szczegóły, apel o poważne negocjacje – IAR, oprac. Katarzyna Nowak 28.05.2022 16:12
Władimir Putin, Emmanuel Macron i Olaf Scholz rozmawiali telefonicznie o sytuacji na Ukrainie – trwającej wojnie oraz gospodarce. Rozmowa trwała 80 minut i odbyła się z inicjatywy przywódców Niemiec i Francji. W jej trakcie Władimir Putin postawił warunek – przekazał, że – w zamian za zawieszenie sankcji na Rosję – jest gotowy rozmawiać o umożliwieniu eksportu zboża, w tym ukraińskiego, z portów Morza Czarnego. Złożył też ofertę pomocy zmniejszenia napięć na światowym rynku żywności. Niemieckie władze podały szczegóły. Władimir Putin – jak podano w komunikacie niemieckich władz – przekazał im gotowość do wznowienia dialogu z Ukrainą. Po raz kolejny stawiał też warunki – przekazał, że chce rozmawiać o umożliwieniu eksportu zboża, w tym ukraińskiego, z portów Morza Czarnego oraz pozostaje gotowy, by zwiększyć eksport rosyjskich nawozów i produktów rolnych. Putin powiedział, że pomoże to zmniejszyć napięcia na światowym rynku żywności, a ewentualne otwarcie kanałów nie byłoby wykorzystywane do działań ofensywnych. Główną rolę w tej sprawie miałaby odegrać ONZ.
Rosyjski przywódca postawił jednak warunek – zniesienie sankcji, które zostały nałożone na Moskwę po agresji na Ukrainę. Podobne żądania przedstawił ostatnio w rozmowie z władzami Włoch i Austrii.
Władimir Putin powiedział kanclerzowi Niemiec i prezydentowi Francji, że dostarczanie broni na Ukrainę przez państwa zachodnie uważa za niebezpieczne i ryzykujące dalszą destabilizację tego kraju. Ostrzegł też przed zaostrzeniem kryzysu humanitarnego. Z kolei przywódcy Niemiec i Francji wezwali Władimira Putina do uwolnienia jeńców z zakładów Azowstal oraz poszanowania praw ludności cywilnej. Wcześniej Kreml przekazał swoją relację z przebiegu sobotniej rozmowy. W komunikacie rosyjskich władz również podano, że Putin zadeklarował gotowość do szukania możliwości nieograniczonego eksportu zboża.
ls42 28 MAJA 2022 19:34
Zgadzam się z Tobą.
Moim zdaniem nie możemy się jednak poddawać. Z żywymi trzeba iść…
I chociaż produkcja różnego rodzaju broni wzrasta i ścielą się na liniach frontu kolejne ofiary to jest jednak pewien promyk nadziei.
Okazuje się bowiem jednak, że w skali globalnej, liczba samobójców jest jednak większa niż poległych na frontowych polach chwały.
Czyli, chyba jednak idzie ku dobremu.
PAK4 28 MAJA 2022 16:13
1, Bardzo marna wymówka.
2. J.w.
3. Niemniej to Niemiec Kepler a nie a nie „nasz”, czyli niemieckojęzyczny Copernicus był twórcą poprawnego modelu. 😉 Zresztą gdyby nie Napoleon I, to bylibyśmy częścią Wielkich Niemiec „na dobre i na złe”, a więc to niemalże na jedno i to samo wychodzi.
4. Dla mnie też zupełnie nieoczywiste jest kwalifikowanie przez PAKa nr 4 dyskusji na ten temat, jako trollizmu. Ale NIE uważam Cię za niepoważnego komentatora, a wręcz quite contrary.
Shalom!
Izydor Danken 28 MAJA 2022 19:57 😉
Sportowy Paryż!
Opóźniony finał Ligi Mistrzów, ale stadion wygląda imponująco. Wśród kibiców Rafael Nadal.
Teraz uroczystość otwarcia, śpiew i taniec.
Z kolei na Roland Garros piąty set w którym grają Norweg z Włochem. Zwycięzca tego pojedynku będzie przeciwnikiem Huberta Hurkacza w 1/8 finału Wielkiego Szlema.
Iga Świątek wygrała i w czwartej rundzie spotka się z tenisistką z Chin
Is42
Rozumiem , że czujesz potrzebę pisania o wydarzeniach sportowych, ale jest przecież blog red.Matlaka. Tam chyba jest najlepsze miesce dla twoich spostrzeżeń. No i jest większa szansa na to, że przeczytają to osoby zainteresowane tym tematem.
https://sport.blog.polityka.pl/2022/05/22/wielkie-brawo-dla-magdy-linette/
basia.n
Problem z tym, że redaktor Matlak to wie, więc jaki będzie miał pożytek z mojej informacji.
Tutaj w największym możliwym skrócie zachęcam do kibicowania, ale tylko w najlepszych imprezach sportowych.
Z ukłonami!
PS. Kapitalny mecz finałowy Ligi Mistrzów. Znakomici piłkarze, wspaniałe akcje, sprawność, szybkość i dokładność podań. Nawet ci co nie znają zasad gry mogą podziwiać
ls42
Wpisy u red. Matlaka byłyby nie dla niego, tylko dla zainteresowanych sportem. Mogłoby to zachęcić innych do wymiany zdań. Myślę,że twoje wpisy o tematyce sportowej miałyby tam największy sens.
Natomiast nie zachęcisz nikogo, pisząc w miejscu przeznaczonym dla zupełnie innych zainteresowań, a wręcz przeciwnie…
Wspaniała akcja i gol dla Realu Madryt.
W sobotni wieczór odrobina sportu u Szalonych Naukowców nie zawadzi.
Ostatecznie sport to zdrowie, a przecież zdrowie jest najważniejsze.
Czy ktoś myśli inaczej?
Doprawdy zaluje , ze po śmierci Daniela Passenta napisałem cokolwiek na jakimkolwiek blogu Polityki . Co za bezdenna głupota moja …
@kalvarya
Niemniej to Niemiec Kepler a nie a nie „nasz”, czyli niemieckojęzyczny Copernicus był twórcą poprawnego modelu.
Co za niedorzeczności! Jakie znaczenie dla nauki ma, że Kopernik był “nasz” chociaż niemieckojęzyczny? I jeszcze to podkreślanie, że nie Kopernik a Niemiec Kepler stworzył model poprawnie obrazujący rzeczywistość. Czy nauka to mecze piłki nożnej rozbudzające szowinizm fanów?
Przeciwstawianie modelu Keplera modelowi kopernikańskiemu to druga niedorzeczność. Kepler po Koperniku był kontynuatorem, który dał decydujący krok naprzód w rozumieniu ruchu ciał niebieskich. Opierał się też na obserwacjach i obliczeniach Tycho Brahe, którego model okazał się niepoprawny.
https://www.loc.gov/collections/finding-our-place-in-the-cosmos-with-carl-sagan/articles-and-essays/modeling-the-cosmos/whose-revolution-copernicus-brahe-and-kepler
Ten artykuł ciekawie opisuje to, co podkreśla @Pak4 – postęp nauki polegający na czerpaniu z wiedzy zastanej powiększając ją o nowe obserwacje i korygując wcześniejsze założenia.
Nad tym, że Słońce może być pośrodku a Ziemia lata wokół zastanawiali się setki lat przed Kopernikiem uczeni islamskiego „Złotego Wieku”. Legenda utrzymuje, że Omar Chajjam utrzymywał, że to nie Wszechświat krąży wokół Ziemi, jak twierdził paradygmat ptolomejski, ale że to Ziemia krąży wokół Słońca, co potrafił podobno pokazać przy użyciu map gwiezdnych, podświetlonych świecami na obrotowej platformie pośrodku okrągłego pomieszczenia, by naśladowały na ścianach ruch konstelacji na nocnym niebie.
Hipotetyczne rozważania perskich astronomów o heliocentryźmie można znaleźć np. w “Encyklopedii” innego perskiego polihistora/astronoma, już 100 lat przed Chajjamem, Al Biruni. Ani on, ani inni ówcześni uczeni nie byli jednak w stanie udowodnić takiej hipotezy. Nie będę komentował jak świadczy o ówczesnej cywilizacji islamu fakt, że nie grożono im stosem za głoszenie takich herezji.
Istnieją poszlaki, że islamskie pisma naukowe postulujące heliocentryzm mogły trafić we fragmentach do Europy, i że Kopernik mógł mieć do nich dostęp.
PS. Spory nt. Kopernik „nasz” czy „nie nasz” są nonsensowne, w tamtej epoce (i dłuuuugo po niej) nie istniała świadomość/przynależność narodowa w dzisiejszym pojęciu.
@Herstoryk
Istnieją poszlaki, że islamskie pisma naukowe postulujące heliocentryzm mogły trafić we fragmentach do Europy, i że Kopernik mógł mieć do nich dostęp.
Na ten temat krążą fantastyczne wieści w sieci. Nawet taka, że jakieś pisma islamskie znalazły się w Krakowie. Ale co innego twierdzi człowiek zajmujący się zawodowo historią nauki w islamie:
Given the fact that there is no “Church” per se in Islam, and the range of physical possibilities (including the Earth’s motion) was extensively discussed in Islamic theological texts, the possibility always existed in Islam that a scientist might take the Copernican plunge. That none did, at least as far as we know until much later under European influence, perhaps indicates how entrenched the Ptolemaic/Aristotelian paradigm was in Islam… https://www.davidgarofaloscorner.com/post/heliocentrism-and-its-islamic-connection
Nie chcę oczywiście pomniejszać osiągnięć uczonych islamskich oraz ich znaczenia dla rozwoju astronomii w Europie. Trzymajmy się jednak tego, co wiadomo. Może jakiś badacz jeszcze odkryje ślady heliocentryzmu w astronomii islamskiej.
Off-topic:
„– Co sądzicie, Szwejku, jak też długo trwać będzie ta wojna?
– Piętnaście lat – odpowiedział Szwejk. – To całkiem jasne, ponieważ już raz była wojna trzydziestoletnia, a teraz jesteśmy o połowę mądrzejsi niż dawniej, więc trzydzieści podzielić przez dwa równa się piętnaście.”
basia.n 28 MAJA 2022 22:10
A ty NIE musisz tu komĘtować.
Olborski – My też o tym wiemy.
Herstoryk 29 MAJA 2022 2:59 i Redes22 29 MAJA 2022 1:28
Kopernik był niemieckojęzyczny, ale uważał się za poddanego Króla Polskiego. Tylko tyle i aż tyle, co do jego polskości. A co do Keplera – nie ważne jest tu, że był on Niemcem, ale że był geniuszem, ktory dowiódł empirycznie, wykorzystując hipotezę Kopernika i obserwacje de Brahe, jakie prawa rządzą ruchem planet. To dzięki poprawnemu modelowi Keplera (oraz Ciołkowskiemu, von Braunowi i Korolowowi) „latają” dziś sputniki oraz „latały” w Kosmosie dawniej Gagariny, Tiereszkowe, Hermaszewscy i inne Aldriny, Armstrongi i Collinsy – podobno niektórzy nawet na Księżyc.
Herstoryk 29 MAJA 2022 2:59 i Redes22 29 MAJA 2022 1:28
Pomijając epizody astrologiczno-religijne w jego życiu, to Kepler napisał wpływowy matematyczny traktat „Nova stereometria doliorum vinariorum” o mierzeniu objętości nieregularnych pojemników i beczek (opublikowany w roku 1615). Kepler przyczynił się również do rozwoju analizy nieskończenie małych wielkości, analizy numerycznej, w tym przybliżeń iteracyjnych, wczesnego użycia logarytmów i równań transcendentnych, czyli takich, których nie da się sprowadzić do równania o postaci f(x) = 0, aby je rozwiązać za pomocą operacji algebraicznych. Oznacza to, że równania transcendentne nie mogą być łatwo rozwiązane za pomocą dodawania, odejmowania, mnożenia lub dzielenia, ale jednak można je czasem znaleźć za pomocą analogii i logiki.
Od ukończenia swego dzieła „Astronomia nova”, Kepler planował stworzenie podręcznika astronomii. Plany te zrealizował w Linzu w postaci trzytomowego dzieła „Epitome astronomia Copernicanae”. Pomimo tytułu, sugerującego tylko heliocentryczną teorię, podręcznik ten opisywał Keplerowski model z elipsami. Stał się on najbardziej wpływową z publikacji Keplera. Zawierał on wszystkie trzy prawa Keplera i próby wytłumaczenia ruchów ciał niebieskich przy pomocy fizyki. Dzieło to zostało umieszczone przez kościół rzymsko-katolicki na „Indeksie ksiąg zakazanych”.
Jednocześnie Kepler wydawał astrologiczne kalendarze, które stały się bardzo popularne i pozwoliły mu pokryć koszty innych prac. W latach 1617–1624 wydał aż 6 takich kalendarzy. Przewidywał w nich pozycje planet, jak również pogodę i polityczne wydarzenia. Te ostatnie często okazywały się trafne, dzięki szerokiej wiedzy politycznej Keplera i jego doświadczeniach na dworze cesarskim. W 1624 roku przewidywania te sprowadziły jednak na niego kłopoty polityczne, a jego kalendarz został publicznie spalony w Grazu.
W latach 1930-tych XX wieku Alexandre Koyré i inni historycy stworzyli pojęcie rewolucji naukowej, jako kluczowego momentu w rozwoju nauki. Kepler został wtedy określony jako centralna postać tej rewolucji. Koyré podkreślił rolę teorii Keplera, bardziej niż jego obserwacji, w przejściu od starożytnego do współczesnego spojrzenia na świat. Od lat 1960-tych zaczęły pojawiać się setki, a później tysiące prac poświęconych różnym aspektom prac Keplera: jego metodom geometrycznym, astrologii i meteorologii, roli religii w jego pracach, jego literackich i retorycznych metod argumentacji, jego wpływu na środowisko współczesnych mu filozofów i jego roli jako historyka nauki.
Dyskusja nad rolą Keplera w rewo-lucji nau-kowej również zrodziła wiele prac i publikacji. Jedną z najbardziej wpływowych była rozprawa „Luna-tycy” Ar-thura Ko-estle-ra, w której Kepler został opisany jako moralny, teo-lo-gi-czny i int-elektu-alny bo-hater rewo-lucji naukowej. Wpływowi filozofowie nauki, tacy jk np. Karl Pop-per, odwoływali się do prac Keplera, znajdując tam przykłady współczesnych elementów badań naukowych: niewspółmier-ności teorii, wnioskowania przez ana-logie, czy falsy0fikacji teorii. Kepler stał się iko-ną nowoczesnej nauki i przykładem człowieka wyprzedzającego swoje czasy. Carl Sa0gan określił go jako pierwszego astrofizyka i ostatniego nau-kowca astro-loga.
(Źródła wiadome).
Sagan, of course…
Dyskusja nad rolą Keplera w rewo-lucji nau-kowej również zrodziła wiele prac i publikacji. Jedną z najbardziej wpływowych była rozprawa „Luna-tycy” Ar-thura Ko-estle-ra, w której Kepler został opisany jako moralny, teo-lo-gi-czny i int-elektu-alny bo-hater rewo-lucji naukowej. Wpływowi filozofowie nauki, tacy jak np. Karl Pop-per, odwoływali się do prac Keplera, znajdując tam przykłady współczesnych elementów badań naukowych: niewspółmier-ności teorii, wnioskowania przez ana-logie, czy falsy0fikacji teorii. Kepler stał się iko-ną nowoczesnej nauki i przykładem człowieka wyprzedzającego swoje czasy. Carl Sagan określił go jako pierwszego astrofizyka i ostatniego nau-kowca astro-loga.
To wszystko, te „-” etc., to przez „bany” na tym blogu dla niektórych „trefnych” wyrazów. Proszę więc o ich listę.
Amber versus Johnny
Proces młodej kobiety i podstarzałego aktora przyciąga uwagę mediów. Przypominane są kadry z czerwonego dywanu na którym oboje znakomicie się prezentowali, jak i te obolałe twarze z sądu, gdzie przedstawiają swój toksyczny związek małżeński, a przecież o niemałe pieniądze idzie i jest za czym tęsknić.
Najlepszą rolę odgrywa prawniczka Johnnego Deppa powiedział komentator w porannym programie telewizyjnym.
PS. Nie chciałbym wybiegać za daleko, ale związek Ukrainy z Rosją wydaje się obecnie na równie toksyczny
W dyskusji nad obiegiem Słońca wokół Ziemi najbardziej przekonujące jest twierdzenie abyśmy nie ulegali złudzeniu, że jest inaczej niż każdy widzi.
Szukanie przysłowiowej dziury w całym jest niepotrzebną stratą energii.
@Redes22 29 maja 2022 4:40
Given the fact that there is no “Church” per se in Islam, and the range of physical possibilities (including the Earth’s motion) was extensively discussed in Islamic theological texts, the possibility always existed in Islam that a scientist might take the Copernican plunge. That none did, at least as far as we know until much later under European influence, perhaps indicates how entrenched the Ptolemaic/Aristotelian paradigm was in Islam… https://www.davidgarofaloscorner.com/post/heliocentrism-and-its-islamic-connection
Nie chcę oczywiście pomniejszać osiągnięć uczonych islamskich oraz ich znaczenia dla rozwoju astronomii w Europie. Trzymajmy się jednak tego, co wiadomo.
Najpierw disclaimer: Nie jestem ani astronomem ani matematykiem, a zatem nie posiadam fachowego zrozumienia astronomicznej terminologii w ścieżkowanym artykule – Islamic Astronomy (z uploadem PDF’a).
Wynika mi z niego jednak, że po pierwsze, nie zachowała się większość znacznego dorobku islamskich astronomów, czyli kto wie co jeszcze wymyślili, a po drugie, że wcale nie byli aż tak mocno przywiązani do ptolemejskiego/arystotelicznego modelu, skoro nawet wśród nielicznych zachowanych prac są krytykujące i kwestionujące ten model, zwłaszcza „szkoły Maragha”. Fakt, że obliczenia al-Shatira (znacząco zreformował model ptolemejski, patrz wyżej) były matematycznie identyczne z obliczeniami użytymi przez Kopernika nie świadczy, że ten drugi je znał, ale tego nie można jednak wykluczyć. Wymiana informacji w Średniowieczu była o wiele bardziej intensywna i szersza niż się powszechnie uważa.
PS. Wiedza o tym, że islam nie jest monolitycznym „kościołem” i jest, nawet w hierarchicznym szyiźmie, podzielony na mocno różniące się od siebie dogmą nurty („szkoły”) jest ograniczona do nielicznych. Co ciekawe, to, z wyjątkiem najbardziej fundamentalistycznych Hanbali, nurty te dosyć zgodnie ze sobą na ogół współistnieją.
PS. PS. Trzymanie się stricte tego co wiadomo trochę nudne jest 🙂 😉
Herstoryk 29 MAJA 2022 9:04
Islam nie jest monolitycznym „kościołem” tak samo jak nie jest nim ani Chrześcijaństwo, ani Judaizm, ani też np. Buddyzm.
ls42 29 MAJA 2022 8:46
Każdy widzi inaczej, czyli tak jak chce widzieć i to, co chce zobaczyć, bowiem widzimy nie oczami a mózgiem. Patrz pod: „apteczne złudzenia ludzkiego oka” u Klasyka, czyli Wiecha. 😉
Po przejściach woda z Dniepru wróciła na Krym … Tak sobie myślę prywatnie … grawitację zastąpiła technika piętrzenia i pompy … Panta rhei … !
Herstoryk 29 MAJA 2022 9:04
Poza tym, to Boga czy też bogów (bogiń) etc. NIE ma.
Czy dywagacje co miał na myśli bóg tworząc wszechświat mają sens … Tak sobie myślę prywatnie … ochrzczeni rzeczywistość przyjmują z pokorą … trollowaniem wyroków są dywagacje szalonych …
I co mi zrobisz jak nie oddam płaszcza … ! Tak sobie myślę prywatnie o blogowej kastracji … szalony masochizm …
Z punktu widzenia władzy doczesnej, koncepcja boga ma głeboki sens psychologiczny…..
-Bóg zapłać- na przykład upoważnia do brania za darmo.
-W imię Boga- usprawiedliwi każdy czyn
-Boska sprawiedliwość wynagrodzi jelenia w przyszłym zyciu
Bozia ma jedną zaletę.
Mówi jedynie poprzez posredników.
A ci sa jedynie ludźmi.
Odpowiednio cięzki mieszek złota wręczony przedstawicielom pana B.
Czynił cuda….
W prawie kazdej religii świata.
Dziś takie mieszki wrecza się nowym kapłanom- politykom.
Zebrawszy uprzednio podatki od lemingów.
Czy politycy dla lemingów coś robią, czy dla sponsorów i ich interesów?
Dla mnie sprawa jest oczywista.
Nieudacznicy wszystko zwalają na boga … widocznie tak chciał … Tak sobie myślę prywatnie … nawet jak boga nie ma to boga wymyślili … to takie w stylu wina Tuska …
Jankesom warto przypomnieć płonący napalm na gołych plecach biegnącej wietnamskiej dziewczynki … masakry wietnamskich wiosek … Tak sobie myślę prywatnie … wolą ronić krokodyle łzy nad majtkami Nawalnego … i banderowcami z Azowstalu …
To i ja sobie poofftopuję. Dla Jankesów napalm w Wietnamie czy inne Abu-Ghraiby są wyrzutem sumienia, różne gwałty (szeroko rozumiane) są wyciągane pod sąd, a krytycy w stylu Chomsky’ego żyją w powszechnym szacunku. Dla Rosjan podobne rzeczy w Buczy są podstawą odznaczeń, a krytycy w najlepszym dla nich wypadku trafiają do kolonii karnych. Jeżeli ktoś widzi to jako symetrię, to dla mnie jest po prostu sukinsynem.
China is not the China the US imagines, foreign minister Wang Yi warns. The US is the ‘source of chaos’ for the global order and China does not wish to compete in a ‘vicious’ way, Wang Yi asserts.
Chiny to nie są Chiny, jakie sobie wyobrażają Stany Zjednoczone, ostrzega minister spraw zagranicznych Wang Yi. Stany Zjednoczone są „źródłem chaosu” dla globalnego porządku, a Chiny nie chcą konkurować w „podstępny” („złosliwy”) sposób, zapewnia Wang Yi.
South China Morning Post
SŁOWIANIN STANISŁAW 29 MAJA 2022 12:36 Racja!
wiesiek59 29 MAJA 2022 12:19
Bozia jest tylko dla ubogich duchem baranków i owieczek typu Dezertera z tego blogu, dla których jest nieistniejące „Królestwo Niebieskie”.
ppanek 29 MAJA 2022 14:30
Krytyka zbrodni popełnianych przez US Army czy też Marines jest bardzo źle widziana w USA, spotyka się ją tylko w marginalnych mediach, a taki np. Chomsky uważany jest tam w najgorszym wypadku za zdrajcę i agenta Putina, na ogół za starego, stetryczałego dziwaka niemającego kontaktu z rzeczywistością, a w najlepszym wypadku za kogoś, kto zabiera w sposób arbitralny i moralizujący głos na tematy, w których nie jest on i nigdy nie był ekspertem.
A jeśli nazywasz mnie tu sukinsynem, to nazwij mnie nim przed sądem. Czekam więc na twoje dane personalne – ljkel2@netscape.net. Inaczej, to otrzymam je via prokuratura.
Ruskie, czyli Wielkorusy wygrywają na Ukrainie z małoruskimi banderowcami, gdyż Michnik znów pisze o rzekomych zbrodniach wojennych Wielkorusów.
Karane będzie również usuwanie i ukrywanie przez sklepy negatywnych opinii i zniechęcanie do ich zamieszczania, a także publikowanie fałszywych opinii – na przykład od osób, które nigdy danego produktu nie kupiły. Poza tym platformy sprzedażowe będą musiały informować czy sprzedający jest przedsiębiorcą czy osobą prywatną.
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103090,28511280,nowe-przepisy-ue-maja-ukrocic-falszywe-promocje-polskie-wladze.html#s=BoxWWLink
Nowy temat…..
Zdecydowanie mniej polityczny, ale…
ppanek
29 MAJA 2022
14:30
Proponowałbym przejrzeć relacje drugiej, trzeciej, czwartej strony, przed wygłaszaniem swojej opinii.
Większość skazanych czy oskarżonych, którzy dzięki dziennikarzom zostali zidentyfikowani, została uniewinniona bądź ułaskawiona.
Przykład- Oliver North.
Miliony ofiar czekaja na pomstę która nie nadejdzie nigdy.
W przypadku Buczy, proponuję poczytać alternatywne informacje.
Dla równowagi .
Sedzia powinien wysłuchać argumentów wszystkich stron.
By zachować obiektywizm.
Jak mu tam było?
Salomon?
To całkiem niezły wzorzec postępowania.
kalvarya01
29 MAJA 2022
15:26
Myślę że warto przeczytać to opracowanie.
https://globalnagra.pl/2022/05/27/artykul-zapomniana-sahara/
Gra o dostawy energii nabiera tempa.
Krwawego, również.
ppanek 29 MAJA 2022 14:30
Prawda jest taka, że dziś, będąc protektoratem USA mamy w reżimowych polskojęzycznych mediach taką samą dezinformację jak za PRLu, tyle że dziś nie mówi się w nich o sukcesach Rosji (ZSRR) i klęskach USA, ale tylko o klęskach Rosji i sukcesach USA – p. np. obecny konflikt Rosji z USA prowadzony na Ukrainie „do ostatniego Ukraińca”. I nawet jest dziś gorzej, bo dawniej mieliśmy polskojęzyczne Radio Wolna Europa (RWE) prowadzone przez zdrajców Polski, jako swoistą przeciwwagę dla Dziennika TV czy „Trybuny Ludu”, a dziś mamy tylko takie np. RT, które jest nudne, po angielsku i przeznaczone dla głupawych w swej większości Amerykanów – coś takiego jak dawniej też przeraźliwe nudny „Głos Ameryki”. :-(
wiesiek59 29 MAJA 2022 16:23
Racja!
wiesiek59 29 MAJA 2022 15:42
Jeśli układ jest daleki od stanu równowagi, to mimo że jest termodynamicznie izolowany, entropia może w nim przez pewien czas maleć.