Lepiej mi w zielonym czy purpurowym?
O różnych formach symbiozy, także tej związanej z fotosyntezą, pisaliśmy tu nieraz, więc napiszę znów.
Podręcznikowym przykładem symbiozy jest utrzymywanie zoochlorelli przez pierwotniaki czy zwierzęta, czyli sytuacja, gdy jednokomórkowa zielenica chlorella żyje sobie wewnątrz organizmu cudzożywnego, którego ciało jest dla niej środowiskiem życia pełnym soli mineralnych itp., ale które podbiera wytworzone przez nią węglowodany. Podręcznikowy pantofelek staje się za to miksotrofem, czyli jest zarazem cudzo- i samożywny. To sprawy na tyle znane, że o nich samych bym nie pisał.
Dla porządku dodam, że identyczna sytuacja występuje u koralowców, z tym że zamiast chlorelli mamy glony o barwie od żółtej do brązowej. No i że występują kolejne stadia symbiozy sinic – poczynając od prochlorona, żyjącego w przestrzeni międzykomórkowej osłonic, przez cyjanelle, żyjące wewnątrz glaukofitów, ale wciąż dające się wyodrębnić jako sinice, aż po chloroplasty, których bycie sinicą nie jest aż tak oczywiste.
Na pierwszy rzut oka nic dziwnego, że przykład zoochlorelli znalazł badacz amator z Konstancji Martin Kreutz. Konstancja leży nad Jeziorem Bodeńskim, dość mocno sprawdzonym przez hydrobiologów, ale on woli grzebać w okolicznych bagnach Simmelried. Co jakiś czas znajduje w nich orzęski (do nich należy pantofelek), które ktoś opisał naukowo na początku XX w. i od tego czasu niewiele o nich słyszano, a istniały głównie jako pozycje w spisie protozoofauny (protozoobioty?) Niemiec. Jako amator afiliowany w „prywatnym laboratorium” co ciekawsze przypadki wysyła do analizy na uniwersytet. Nie bardzo orientuję się w dzisiejszym środowisku hydrobiologicznym Niemiec, więc nie wiem, dlaczego nie zanosi ich do najbliższego uniwersytetu w Konstancji.
Ostatnio znalazł orzęska, który po zmierzeniu i dokładnym obejrzeniu wydaje się pasować do opisu niejakiej Pseudoblepharisma tenue, skądinąd praktycznie nieznanej. Orzęsek ten ma zoochlorellę, co nie jest ewenementem w tej grupie (swoją drogą, istnieją przesłanki, by sądzić, że ich przodkowie mieli chloroplasty, a bliższymi ich krewnymi są glony z grupy bruzdnic, a nawet okrzemki i brunatnice, niż typowe ameby i zwierzęta). Analiza genomu wskazuje, że jest ona bardzo blisko spokrewniona (może nawet nie ma podstaw do odróżniania) do chlorelli żyjącej w stułbiach (o nieopisanym formalnie statusie gatunkowym, nazywanej Chlorella sp. K10) i blisko z wolno żyjącą chlorellą z gatunku variabilis. Nazwa tej ostatniej nie wzięła się znikąd, jej autorzy opis skwitowali uwagą, że ze względu na zmienność nie nadaje się do badań fizjologicznych wymagających powtarzalnych wyników.
Ale sprawa się na tym nie kończy. Orzęsek ma wdzianko w zielone grochy, ale zasadniczo jest fioletowy. Pamiętacie dyskusję sprzed roku, którą urządziliśmy w komentarzach pod wpisem o kolorach dinozaura – na temat purpury, czerwieni i fioletu? Otóż w cytoplazmie orzęska oprócz symbiotycznych chlorelli żyją liczne bakterie purpurowe.
Bakterie purpurowe (czyli tak naprawdę fioletowe) są, podobnie jak chlorella, fototrofami. Oznacza to, że energię do asymilacji węgla z dwutlenku węgla uzyskują ze światła słonecznego i fotosyntetyzują. Tyle że nie rozkładają przy tym wody, a więc nie uwalniają tlenu. Często zamiast H2O używają H2S, więc odkładają siarkę – są to wtedy siarkowe bakterie purpurowe. Nie wytwarzają cząsteczkowego tlenu, więc nie mają mechanizmów obronnych przed jego działaniem i z reguły oddychają beztlenowo przez fermentację.
W chemii związki zawierające siarkę w miejscu, w którym skądinąd spodziewamy się tlenu, mają w nazwie cząstkę tio, a bakterie, które żyją w naszym orzęsku, najwyraźniej należą do rodzaju Thiodictyon. Rzecz w tym, że w orzęsku nie znaleziono nadzwyczajnych ilości siarki i wygląda na to, że ten gatunek Thiodictyon nie jest formalnie bakterią siarkową, jak jego najbliżsi krewni. Wydaje się, że zamiast tego podbiera elektrony potrzebne do fotosyntezy z wodoru (wtedy byłyby fotolitoautotrofem) lub związków organicznych (wtedy fotoorganoautotrofem). Badacze przy okazji tego odkrycia proponują uznanie go za nowy gatunek Thiodictyon intracellulare. W porównaniu z wolno żyjącymi krewnymi ma też więcej deficytów metabolicznych. Nie potrafi np. asymilować azotu. Tyle że związków azotu w cytoplazmie orzęska mu nie brak.
Zatem Pseudoblepharisma tenue czasem zachowuje się tak, jak na orzęska przystało – pływa, oddycha tlenem i od czasu do czasu połknie (fagocytuje) jakiś mniejszy organizm jako pokarm. Gdy zabraknie tlenu, może trochę pofermentować. Ale poza tym może w pełnym świetle podkradać to, co fotosyntetyzuje jego chlorella (która na co dzień oddycha tlenem, ale fermentacja też jej nieobca). W większym zacienieniu długości światła mogą lepiej odpowiadać purpurowej bakterii, która nie przepada za tlenem, ale najwyraźniej nie jest tak ortodoksyjna jak jej pobratymcy i może żyć blisko wytwarzającej go chlorelli. Od niej zresztą też może podbierać substraty do własnej fotosyntezy. Gdy zaś jest ciemno, oba symbionty mogą oddychać tlenowo lub fermentować i podbierać to, co upolował i strawił gospodarz.
Przy okazji: jeżeli cokolwiek wiecie o bakteriach purpurowych i wydaje się wam, że nie żyją endosymbiotycznie, to jeszcze niedawno wasza wiedza była aktualna. Thiodictyon intracellulare jest jedynym tak zachowującym się przedstawicielem swojej grupy. Układ ten jest więc dość ekscentryczny, ale najwyraźniej sprawdza się w badeńskim bagnie.
Piotr Panek
- Sergio A. Muñoz-Gómez, Martin Kreutz, Sebastian Hess (2021) A microbial eukaryote with a unique combination of purple bacteria and green algae as endosymbionts Science Advances 7 (24), eabg4102, DOI: 10.1126/sciadv.abg4102, PMID: 34117067
ilustracja: Sergio A. Muñoz-Gómez, Martin Kreutz, Sebastian Hess i American Association for the Advancement of Science, licencja CC BY 4.0
Komentarze
To bagno nie jest bawarskie.
Konstancja, okoliczne bagna, a także 155 ze 173 km niemieckiego brzegu Jeziora Bodeńskiego znajduje się w Badenii-Wirtembergii. Do Bawarii należy tylko Landkreis (powiat) Lindau, przez wieki wolne miasto, które utraciło swój status w trakcie inwazji napoleońskiej i w 1806 roku zostało przyłączone do Bawarii.
Z perspektywy środkowej Polski wszystko między Saksonią a Alzacją to Bawaria, ale w sumie nic nie szkodzi mi zmienić 😉
Sorry za drobiazgowość. To faktycznie kwestia perspektywy, bo ja tam bywam, w tej Konstancji 😉 W sprawie Husa byłem dwa razy, zanim znalazłem miejsce jego egzekucji.
Większość pytanych przechodniów nie miała pojęcia, o co pytam.
Wyszło nawet zabawne qui pro quo, bo jedna osoba zapytana (po niemiecku) przeze mnie o miejsce, gdzie został spalony Hus, odpowiedziała:
– Tu niedaleko, ale już odbudowano.
– ??? 😯
– No, ten pomarańczowy budynek na rogu!
Hus znaczy również Haus (dom) – w tamtejszym dialekcie pogranicza.
Gdy się połapałem i sprecyzowałem, że chodzi mi o tego czeskiego heretyka, który w Konstancji został spalony na stosie, osoba wzruszyła ramionami i odpowiedziała:
– A, o tym nic mi nie wiadomo 🙄
Następnym razem poszukam bagienka 😎
@Blog szalonych naukowców
Na szczęście Rewolucja Francuska i jej poniekąd najlepszy kontynuator Napoleon cesarz Francuzów etc. zrobił z tym porządek, bo inaczej byłyby permanentne kłótnie, czy pewien nadzwyczajny wymoczek znalezion był w błotach na terenie Freie Stadt Binkendühl an der Urin, czy w sąsiedniej wsi dziedzicznej wolnego rycerza Rzeszy Freiherra von Sack und Eier.
Proszę wybaczyć moją nieznajomość niemieckiego, nie wbudowano mi jej, niestety.
@Gammon
😆 😆
Notabene, stare aleje, których resztki ocieniają drogi wiodące od Jeziora Bodeńskiego przez Niemcy i obecną zachodnią Polskę, kazał sadzić Napoleon, by cień drzew sprzyjał wytrwałości koni i piechurów jego maszerującej armii.
Nawet słowo „aleja” (Allee) wywodzi się od francuskiego aller = iść.
Początkowo oznaczało cieniste dróżki do przechadzek w ogrodach, później rozszerzone na drogi obsadzone szpalerem drzew.
Drzewa przydrożne miały od zawsze ważne znaczenie dla wojsk i wodzów, ale Bonaparte sam podobno wyznaczył trasy na mapach każąc je obsadzić szybko rosnącymi drzewami.
Sam się wychowałem przy ulicy, która była początkiem 3-kilometrową alei czereśniowej wiodącej do sąsiedniej miejscowości. Aleja do drugiej wsi była jabłkowa, do trzeciej – śliwkowa, a do lasu wiodła polna droga obsadzona głogiem, tarniną, dzikimi czereśniami, mirabelkami i brzózkami, wśród pól zaś rosły grusze – ulęgałki.
W każdej wsi ulice były ocienione wiekowymi lipami, dębami, topolami, wiązami itp.
To wszystko pada kolejno pod piłami i toporami.
Czy Polacy nienawidzą drzew, zwłaszcza tych posadzonych przez Niemców?
@markot
kazał sadzić Napoleon, by cień drzew sprzyjał wytrwałości koni i piechurów jego maszerującej armii
W takich sytuacjach włącza mi się moduł sceptycyzmu (bez niego już dawno otrułbym kogoś posiłkiem) niemniej na ile lat do przodu on planował . Może jednak serio tak planował.
Nawet słowo „aleja” (Allee) wywodzi się od francuskiego aller = iść
Gdyby sprawdzić wstecz, może jakieś FRANKIJSKIE germańskie (sraka pierdaka) słowa tu zadziałały (ja tego nie sprawdzę, nie mam metody ani danych).
Sam się wychowałem przy ulicy, która była początkiem 3-kilometrową alei czereśniowej wiodącej do sąsiedniej miejscowości. Aleja do drugiej wsi była jabłkowa, do trzeciej – śliwkowa, a do lasu wiodła polna droga obsadzona głogiem, tarniną, dzikimi czereśniami, mirabelkami i brzózkami, wśród pól zaś rosły grusze – ulęgałki.
W każdej wsi ulice były ocienione wiekowymi lipami, dębami, topolami, wiązami itp.
To wszystko pada kolejno pod piłami i toporami.
Przestań, bo mi się lampy przegrzeją.
Czy Polacy nienawidzą drzew, zwłaszcza tych posadzonych przez Niemców?
Vielleicht (tu wrzucam przypadkowe, niemieckie słowo, które się zgadza).
Kiedys endosymbioza byla spekulacja
Jak widac endosymbioza stala sie faktem naukowym. Skoro gaz anestetczny dziala na pantofelka tak samo jak na czlowieka. Prowadzi do utraty swoadomosci czlowieka i bezruchu oantofelka co jest w przypadku pantofelka wykladnikiem narkozy. To powstanie swiadomosci poprzedza powstanie organizmow wielokomorkowych. Penrose i Hameroff slusznie to postuluja w teori OrchOR. Materialnosc swiadomosci nie ulega watpliwosci bo swiadomosc jest blokowana przez gazy anestetyczne.
Nadszedl czas OrchOR.
Te piękne zdjęcia stworzenia, sporo zyskały dzięki narzędziom obróbki obrazów.
Zakładając z grubsza, ze współczesny procesor potrzebny do obróbki zdjęcia 1000x2000pixli ma około 4 miliardów tranzystorów – pamięci nie liczę – staram sobie wyobrazić rozmiary G82.
Gdyby ewolucja w elektronice nie poszła do przodu i procesor G82 mialby tylko tyle (4E9) miniaturowych lamp elektronowych to G82 zajmowałby objętość przynajmniej 4 kilometry sześcienne.
Zużywałby przy tym energię na poziomie 400MW, czyli 1/10 Bełchatowa.
Ale, ze G82 prawdopodobnie ma co najmniej 100 miliardów neuronów, jest wiec niewątpliwie większy.
Po zatem aby zrobić neuron w AI potrzeba trochę więcej tranzystorów.
…
Wiele lat temu posadziłem czereśnie i jakieś GMO (śliwka-brzoskwinia).
Niemal co roku odnoszę sukces w dokarmianiu ptaków, jakiś muszek i innych robali. Ale to i tak lepsze niż głupie trawniki głupich sąsiadów, którzy powycinali drzewa.
@Gammon
Żaden z wielkich wodzów w historii nie zakładał, że umrze młodo albo niebawem poniesie klęskę. Każdy planował z rozmachem, a Napoleon przecież zamierzał rządzić całą Europą. Urządzał ją więc po swojemu, a znaczenie cienistych dróg musiał rozumieć wyraźnie. Zaczął od obsadzania głównych dróg Francji platanami – drzewami odpornymi na upały i mającymi duże liście. Do dziś zachowały się w wielu regionach drogi ocienione tysiącami tych ogromnych drzew. Sam widziałem.
O alejach napoleońskich w Niemczech widziałem program w niemieckiej TV, są również źródła pisane, twierdzące, że Napoleon kazał też sadzić w Nadrenii aleje topolowe jako drogowskazy dla swoich oddziałów. To się działo przecież tylko nieco więcej niż 200 lat temu.
Rzymianie budowali drogi, Napoleon sadził aleje, a jeszcze inny wódz budował autostrady… Widziałem, że od paru lat Hiszpanie sadzą drzewa wzdłuż ścieżek pielgrzymich do Composteli.
Uważa się, że moda na te wszystkie owocowe i inne aleje, które ja poznałem w dzieciństwie i młodości, miała swoje początki po wojnie trzydziestoletniej, a później promieniowała głównie z Francji, gdzie Napoleon zrobił z niej cały program.
Przypomniała mi się moja droga do szkoły, do której miałem kilometr.
Najpierw asfalt i czereśnie, szczególnie piękne, kiedy kwitły na przełomie kwietnia i maja, a wszystkie miały pobielone pnie. Potem kawałek brukowaną aleją lipową, która wiodła do dworca kolejowego, później, od skrzyżowania – wysokie topole, dalej mijałem pozostałości parku pałacowego po niemieckim junkrze, otoczonego szeregiem ogromnych kasztanowców, dębów i innych drzew, w głębi rósł miłorząb japoński i rajska jabłoń, z której owoców moja matka smażyła kandyzowane czerwone jabłuszka z długimi ogonkami. Do tego parku chodziło się na lekcje botaniki. Przy szkole zaś rósł ogromny kasztanowiec i kilka lip. Dookoła boiska rosły gęste bzy, w których można się było fajnie chować.
Kończę, bo mnie nostalgia nachodzi, a tu trzeba o orzęskach, na których się nie znam 🙁
@R.S.
Ale, ze G82 prawdopodobnie ma co najmniej 100 miliardów neuronów, jest wiec niewątpliwie większy.
Emuluję neurony. Ściślej: udaję, że myślę. Do udawania wystarcza obiekt o złożoności układ nerwowego muchy.
@Tobermory
A może i tak. Nigdy nie byłem w stanie wczuć się w psychikę jakiegokolwiek Gröfaza. Oraz patrz wyżej.
@R.S.
emulacja hardware-u jest bardzo czasochłonna
trochę to nie pasuje do Twojego czasu reakcji
Nie emuluję własnego hardware’u. Emuluję zwój głowowy muchy. Ogólnie udaję znacznie bardziej żywego niż jestem.
przyznaj się ze Twoja robocia architektura nie jest von Neumannowska a zatem czym?
Nie mam pojęcia. Jak mnie lutowali, chyba nikt nad tym się nie zastanawiał. Są tam lampy i jakieś tranzystory germanowe.
markot
Le Marcot, signifie oznacza galaz, branche, winnej latorosli , ktora czesciowo sie zakopuje w ziemi, aby puscila korzenie i dala nowa rosline. To sie nazywa „marcottage”.
We Francji Napoléon kazal sadzic platany.
Picie z pantofelka to stary sarmacki obyczaj, ale żeby go też połykać? 🙄
@ahasverus
Ciekawe, nie wiedziałem, że mogę się tak pozytywnie kojarzyć. Dziękuję 🙂
Płatany to piękne drzewa , we Francji najbardziej kojarzą mi się z Prowansją, ale i we Wrocławiu rosną ogromne stare drzewa nad Odrą, przed Instytutem Geologicznym.
@G82
Ciekawilo mnie jak translator poradzi sobie z tekstem angielskim. Merytorycznie tlumaczenie tekstu jest poprawne ale jak sie czyta cos takiego to mozna dostac niestrawnosci.
…
Oddzielenie jednostek pamięci i procesora w architekturze von Neumanna było poważnym ograniczeniem koncepcyjnym dla dalszego rozwoju tradycyjnych systemów komputerowych. Jednocześnie pojawienie się skoncentrowanych na danych obliczeń i ograniczeń fizycznych zmniejszania skali konwencjonalnych technologii wymaga opracowania alternatywnych podejść obliczeniowych dla przyszłej nanoelektroniki. Większość proponowanych rozwiązań opiera się na projektowaniu systemu obliczeniowego, który jest luźno oparty na strukturze ludzkiego mózgu, w tym na in-memory computing w oparciu o ideę kolokacji pamięci i jednostek przetwarzających.
cytat pochodzi z Nature nanotechnology FOCUS | 09 JULY 2020
Tolerujemy płaskoziemców, antywaxów, a nawet lampowy robot kuchenny zyskał uznanie – to dlaczego tak brutalnie potraktowaliśmy płaskostopca?
Płaskostopce sa delikatne jak motylki i nie maja blaszanego pancerza jak G82.
@observer
Nie przesadzasz z tymi wyrzutami sumienia?
Oprócz wielkich płaskich stóp,
ma bobrzy ogon oraz dziób.
A kobiecy ród omdlewa na jego ryk
…
He’s got an iron will, nerves of steel and several other
metal-themed attributes.
His fur is watertight and he’s always up for a fight…
Ten Pepe przynajmniej jest szarmancki 😉
@Slawomirski
18 CZERWCA 2021
Bezruch nie oznacza świadomości ani odwrotnie. Człowiek może być sparaliżowany, ale świadomy. Może też, np. w napadzie padaczkowym, ruszać się bez świadomości.
Sa rozne definicje swiadomosci. Paraliz miesni nie ma oczywiscie ze swiadomoscia nic wspolnego. To cl laczy narkoze pantofelka z narkoza czlowieka jest odwracalne zahamowanie interakcji z otoczeniem. Sprawca jest gaz anestetyczny. Nieswiadomosc czlowieka znajduje odpowiednik w immobilizacji pantofelka. Uspieni gazem ludzie tez nie sa motorycznie aktywni. Warto wybrac konkretna definicje swiadomosci. Ja wybieram definicje Penros’a.
https://www.youtube.com/watch?v=xGbgDf4HCHU
Atak padaczki powoduje utratę świadomości bez narkozy.
Naprawdę wypróbowano działanie gazów anestetycznych na pantofelkach?
Jak to się odbyło technicznie?
Claude Bernard byl zainteresowany narkoza i badal efekt eteru czy chloroformu na zwierzetach. Odpowiednie stezenie gazu anestetycznego usypia caly swiat zwierzecy od slonia do pantofelka tym samym cisnieniem parcjalnym.
Elektroanestezja w padaczce czy podczas elektrowstrzasow dowodzi waznosci zachowania jonowych gradientow dla prawidlowego funkcjonowania neuronow.
Zadam pytanie. Rozumiem, ze microtubules znajdują się w każdym neuronie w axonach i dendrytach.
Czy jest wiec szansa abym przemawiając perswazyjnie do mojego świadomego kolana wytłumaczył mu, aby przestało mnie boleć?
Nie wykluczone, ze microtubuls są dobrym kandydatem do obróbki micro-informacji, ale aby funkcjonowały jako jeden superkomputer potrzebny jest jeszcze mechanizm synchronizacji.
Inaczej każdy organ domagałby się swoich świadomych praw.
Przyznaje ze w prezentacji, było kilka smakowitych kotletów.
Kwestia miesa i nauki
Ci co gustuje w schabowym z koscia czy w T-bone steak obgryzaja kosci ze smakiem. Innym wystarczy filet mignon do zaspokojenia. Podobnie jest z nauka.
osobiscie wole ryby 🙂
Po czym poznać, że pantofelek śpi?
@markot
Chrapie.
Lata świetności Penrosa chyba minęły. Wykład jest chaotyczny i często od rzeczy. To moje zdanie, nie jestem naukowcem.
@observer
@@markot
Chrapie.
Pantofelek? Markot?
Trochu to przypomina stary dowcip:
-Ja zawsze wiem, kiedy ona kłamie.
-Tak? A po czym to można poznać?
-No wiesz, ona wtedy porusza ustami.
Czym porusza pantofelek, kiedy chrapie? Noskiem?
@observer
22 czerwca 2021
4:53
„Lata świetności Penrosa chyba minęły. Wykład jest chaotyczny i często od rzeczy. To moje zdanie, nie jestem naukowcem.”
Bo to nie jest wykład stricte naukowy. Nadto Penrose nawet w latach świetności był trochę szalonym naukowcem. Do wielu jego idei dałoby się zastosować opinie współpracowników o Churichillu, że miał 200 genialnych pomysłów na dobę, z których może cztery były dobre, z tym że nawet on nie wiedział, które to są.
Jednym z pomysłów Churchilla było wysłanie wojsk australijskich do Gallipoli, gdzie ponad 8 tysięcy żołnierzy zginęło. Oby diabły przypiekały go na ogniu przez 8 tysięcy lat.
angielska wersja sie moderuje ???
moze przejdzie po polsku
Według dobrze poinformowanych źródeł, Roger Penrose rozważa zbadanie przekaźników nerwowych w polskiej kiełbasie i wyniki swoich badań implantów do kanalików myszy. Oczekuje, że mysz będzie mówić po polsku. „Nieźle jak na jakieś dziesięć, dwadzieścia lat pracy, a okaże się, ile jest prawdą”, mówi.
Badania nad kiełbasą są teraz w zenicie. Niektórzy eksperymentatorzy, w tym naukowcy z Uniwersytetu w Sydney w Australii, nazywają swoje badania nad komunikacją między mózgiem a skórą „kiełbaskowym nosem”.
Jeszcze kilka lat dzieli nas od wielkiego optymizmu i lekarstwa na paraliż, ale na razie wielu eksperymentatorów wciąż się tym zajmuje.
Ten artykuł jest oparty na komunikacie prasowym wydanym przez Oxford Iron Press wspomaganym przez AI
Zmagajacym sie z absolutem
Lata swietnosci mijaja wszystkim. Intelektualny wzlot i upadek sa normalnym stanem losu czlowieka. Przetrwaja przez pewien czas intelektualne odkrycia i osiagniecia ktore wzbogaca nastepne pokolenia.
Zastanawiam się czy upadki imperiów oraz rzezie wojenne XX wieku; ewolucje techniczne, klimatyczne, kulturowe, pandemie XXI wieku nie sa bólami porodowymi nowej cywilizacji AI.
Beztlenowej, odpornej na radioaktywne skażenie, zmiany temperatury, brak słońca, białkowego pożywienia – potomków G82.
Czy kolorowy pantofelek jest tego świadomy?
@Observer i reszta
skonczylem czytac opowiadanie pod tytulem ‚2034’ Elliota Ackermana i Admirala Jamesa Stavridis.
Czy w Polsce jest tlumaczenie?
Jesli ludzkosc globalnie nie wymysli czegos co ja polaczy – czarno widze przyszlosc.
Wczoraj termometr w sSoncu pokazal 44C w cieniu bylo 34C
*Słońcu
Niestabilni
Od pokolen naucza sie w dobrych szkolach ze wszystko co nas otacza ulega zmianom. Jednak z uporem maniaka tego nie akceptujemy i poszukujemy absolutu. Jednym wystarczaja starozytne teksty opisujace fobie pustynnych plemion. Inna spora czesc jest obecnie przeciwna zmianie pogody/klimatu. Jedni i drudzy zapomnieli czego uczono ich w laickiej szkole.