Paracetamol a ryzyko autyzmu i ADHD

Planowałem wrócić do systemu dehumanizującego polskich lekarzy i miałem już w głowie zarys tekstu, gdy znajoma podsunęła mi pewien szokujący artykuł. W serwisie znanego polskiego pisma popularnonaukowego materiał Katarzyny Mazur zatytułowano tak: „Paracetamol wywołuje u dzieci autyzm i ADHD? Tak sugeruje nowe badanie”. Dalej wielkimi literami: Z szeroko zakrojonych badań wynika, że zażywanie paracetamolu w czasie ciąży wiąże się z występowaniem ADHD i autyzmu u dzieci. Ten lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy był dotąd uznawany za bezpieczny dla ciężarnych. Cenię popularyzację nauki, ale cytowany tekst domaga się pewnego komentarza.

Czasami nie rozumiem chyba pracy dziennikarzy (pewnie dlatego czyta ich ze dwa rzędy wielkości więcej ludzi niż moje teksty). Artykuł Mazur (wezmę zły przykład, nie podlinkuję) nie podaje adresu omawianej pracy, obfituje za to w wypowiedzi jej autorów, w tym Silvii Alemany, wymieniającej państwa, z których pochodziły badane dzieci: Wielką Brytanię, Danię, Holandię, Włochy, Grecję i Hiszpanię. Zapewne dzięki temu tekst jest przystępniejszy, ale w nauce to, jak badacz komentuje własną pracę, nie ma najmniejszego znaczenia. Max Planck przez lata pluł sobie w brodę, gdy kwanty, wprowadzone przez niego jako sprytny wybieg matematyczny pomagający jedynie robić pewne obliczenia, zostały uznane przez fizyków za jedną z zasad leżących u podstaw świata. Ale jego sprzeciw to tylko ciekawostka historyczna. W nauce liczą się publikacje podlegające recenzji naukowej, w tym wypadku praca Alemany i in.

Ale od czego jest internet? Wchodzimy w bazę danych Pubmed gromadzącą streszczenia publikacji medycznych. Wybieramy wyszukiwanie zaawansowane (wszystko po angielsku), wpisujemy nazwisko autora, które padło w artykule, słowa, które zapewne znajdą się w treści pracy (np. autyzm), ograniczamy wyszukiwanie do ostatniego roku (w innym wypadku zapewne nie pisano by o tym w mediach). Znajdujemy streszczenie i link do pełnej wersji. Teraz możemy ocenić, co naprawdę z tego wynika.

Streszczenie otwiera się zdaniem, że rola paracetamolu w rozpatrywanej kwestii jest niejednoznaczna. Ciekawie. Przejdźmy dalej.

We wstępie autorzy zauważają, że 46-56 proc. kobiet w ciąży używa paracetamolu (zwanego za oceanem acetaminofenem, obie nazwy nawiązują do chemicznej: N-acetylo-para-aminofenol). Potem cytują liczne prace wskazujące na związek paracetamolu z autyzmem i ADHD, co oznacza, że lek raczej nie był uznawany za bezpieczny dla ciężarnych. Ogólnie w medycynie nie ma metod całkowicie bezpiecznych. Innymi słowy: był uważany za bezpieczniejszy od innych leków.

Potem czytamy sekcję „Metody”, w pracach naukowych zwykle koszmarną. A więc sprawdzano 73 881 dzieci z sześciu przeprowadzonych już wcześniej badań. Rodzi to pewne problemy – populacje były odmienne. Raz dominowały matki o wyższym wykształceniu, innym razem o średnim. W jednym przypadku prawie cztery na pięć kobiet użyło / używało alkoholu w ciąży, w innym – 9 proc. Paliło od niespełna 20 do ponad 40 proc. Problemy psychiczne podawało w jednej grupie 4,7 proc., w innej 17,4 proc. kobiet. Matki z niektórych grup odpowiadały na pytania telefonicznie, w innych udzielały wywiadu osobiście, jednego albo kilku. Już pojedyncze użycie leku w ciąży (a nawet miesiąc przed) kwalifikowało do „grupy używających”.

Kolejna istotna rzecz: nie badano wyłącznie rozpoznań klinicznych. Uwzględniano obecność objawów już na poziomie progowym, jeszcze niewystarczającym do postawienia diagnozy (czyli nie możemy wyciągać wniosków dotyczących występowania autyzmu ani ADHD, a jedynie pewnych ich objawów). Podobnie przeanalizowano podawanie leku dzieciom w pierwszych latach życia. Zebrane wyniki poddano, jak to zwykle bywa w pracach naukowych, dość przerażającej analizie statystycznej.

Większość wyników zaprezentowano na szczęście przystępnie. Podano wartości OR (odds ratio, czyli iloraz szans: dzielimy szansę na zajście danego zdarzenia w badanej grupie przez szansę tego zdarzenia w grupie kontrolnej, szansa oznacza z kolei iloraz prawdopodobieństwa zajścia zdarzenia przez prawdopodobieństwo zdarzenia przeciwnego). OR = 1 oznacza, że szansa zajścia zdarzenia w obu grupach nie różni się w ogóle. Wartość ta ma jednak niewielkie znaczenie. Rzucając monetą dziesięć razy, możemy pięciokrotnie trafić orła, ale nie musimy, możemy go wyrzucić cztery, sześć razy itd. Opisuje to statystyka. Tak samo wyniki badania na danej próbie mogą przypadkowo wyjść obok rzeczywistych dla większej populacji wartości. Ale można policzyć, w jakim przedziale owa rzeczywista wartość leży z prawdopodobieństwem 95 proc., to tzw. przedział ufności (CI, confidence interval). Jeśli obejmuje wartość 1, to nie można wykluczyć, że nie ma żadnej różnicy.

A więc związek przyjmowania paracetamolu w ciąży z cechami autyzmu (nie z autyzmem) miał CI od 1,07 do 1,33. W przypadku objawów ADHD – od 1,07 do 1,36. Wyniki takie można uznać, choć wartości nieznacznie odbiegają od wartości 1. W kwestii używania leku po urodzeniu wyniki w obu przypadkach wynoszą 1. Czyli je możemy wyrzucić do kosza.

Co z tego wynika? Przyjmowanie paracetamolu może w pewnym stopniu wiązać się z większym ryzykiem pojawienia się u dziecka objawów autyzmu i ADHD.

W badaniu wykazano też, że dzieci z objawami autyzmu były częściej płci męskiej, były dziećmi matek młodszych, słabiej wykształconych, zażywających alkoholu i z problemami psychicznymi. Dzieci z objawami ADHD częściej były chłopcami, nie miały starszego rodzeństwa, a ich matki częściej paliły w ciąży i miały problemy psychiczne. Matki przyjmujące paracetamol były zaś starsze, miały już wcześniej dzieci, częściej używały alkoholu i nikotyny, miały wyższe BMI i częściej zgłaszały problemy psychiczne. Nie mówiąc już przyczynach stosowania leku (infekcja, gorączka). W badaniu starano się wykluczyć wpływ zmiennych zakłócających, aczkolwiek całkowitej pewności co do braku ich roli nie ma. O zróżnicowanych metodach i grupach badanych była mowa wcześniej.

Poza tym z badań wynika korelacja, a nie zależność przyczynowo-skutkowa. Naukowcy żartują niekiedy z korelacji występującej między globalnym ociepleniem a spadkiem liczby piratów – nie oznacza ona, że piraci w jakiś magiczny sposób ustabilizowali temperaturę Ziemi. Ewentualna zależność przyczynowo-skutkowa (filozofowie napisaliby pewnie: kauzalna) wynikać może z uwzględnienia także innych badań, w tym na gryzoniach, gdzie rzeczywiście zaobserwowano negatywny wpływ paracetamolu na rozwijający się mózg. Zaproponowano nawet już kilka mechanizmów, w jakich lek mógłby szkodzić (wpływ na układ kanabinoidowy, ten pobudzany przez marihuanę, zmniejszanie dbającego o rozwój neuronów BDNF, stan zapalny, zmiany hormonalne).

Czy zatem paracetamol może negatywnie wpłynąć na płód? Wydaje się, że może. Nie należy go więc używać? W medycynie nie ma bezpiecznych środków. Należy używać tych najbezpieczniejszych, czyli stwarzających najmniejsze ryzyko. Jeżeli więc drugą opcją jest mniej bezpieczny środek, to trzeba sięgnąć po paracetamol. Alemany i inni radzą go nie używać, ale tego nie wykluczają, gdy to naprawdę konieczne, na co zwraca uwagę także tekst Mazur. Ból, gorączka, infekcja też wpływają na płód. Nie mówiąc o zdrowiu i samopoczuciu matki.

Marcin Nowak

Bibliografia:

  • Silvia Alemany, Claudia Avella-García, Zeyan Liew, Raquel García-Esteban, Kosuke Inoue, Tim Cadman, Mònica López-Vicente, Llúcia González, Isolina Riaño Galán, Ainara Andiarena, Maribel Casas, Katerina Margetaki, Katrine Strandberg-Larsen, Deborah A Lawlor, Hanan El Marroun, Henning Tiemeier, Carmen Iñiguez, Adonina Tardón, Loreto Santa-Marina, Jordi Júlvez, Daniela Porta, Leda Chatzi, Jordi Sunyer, 2021. Prenatal and postnatal exposure to acetaminophen in relation to autism spectrum and attention-deficit and hyperactivity symptoms in childhood: Meta-analysis in six European population-based cohorts. Eur J Epidemiol, doi: 10.1007/s10654-021-00754-4. Streszczenie i pełna wersja

Ilustracja: Aglarech: N-acetylo-p-aminofenol. Za Wikimedia Commons, własność publiczna