Barwy północnej tarczy
Dinozaury – dawne, potężne jaszczury, po których pozostały tylko kości… Pogląd ten coraz bardziej się dezaktualizuje. No dobrze, znamy jakieś 10 tys. współczesnych przedstawicieli teropodów, część z nich regularnie jadamy, inne dokarmiamy, a jeszcze inne zostawiają na parapecie niechciane ślady swej bytności. Co jednak możemy powiedzieć o wymarłej grupie dinozaurów ptasiomiednicznych? Czyż nie pozostały po nich kości? Nigdy się nie dowiemy, jak wyglądały? Ładne obrazki w książkach to w dużej mierze wizja artysty, a my nawet nie wiemy, jakiego te stwory były koloru…
Podobnie utyskiwano w astronomii. Jako dowód ograniczeń naszej wiedzy podawano temperaturę gwiazd – tak dalekich, że wszelki bezpośredni pomiar był z oczywistych przyczyn niemożliwy. Potem zorientowano się, że temperatura wiąże się w prosty sposób z barwą i po wprowadzeniu poprawki na efekt Dopplera (w tym przypadku zmiana barwy wynikająca ze zmian długości fali przybliżających bądź oddalających się od obserwatora obiektów) temperaturę powierzchniowych warstw można określić bardzo dobrze. Czerwona Betelgeza musi być chłodniejsza niż niebieskawy Rigel.
Wracając do dinozaurów: kolejnego odkrycia dokonano w Albercie, kanadyjskiej prowincji zasobniejszej w skamieniałości niż niejeden kraj (świadczą o tym nazwy: albertozaur, albertaceratops i kilku innych prehistorycznych stworów). W Suncor Millennium Mine w Fort McMurray, wśród skał powstałych w kredzie wczesnej, znaleziono pozostałości nieznanego dinozaura. Obejmowały kości głowy, szyi, część tułowia czy kończyn. Odnaleziono pozostałości ciężkiego szkieletu pokrywającego ciało, tworzonego przez łuski, płyty kostne i kolce, wskazujące na przynależność zwierzęcia do dinozaurów pancernych, ankylozaurów, i rodziny nodozaurów. W przypadku tego znaleziska, nazwanego Borealopelta, co oznacza „północną tarczę” (łacińskie borealis, północny, i greckie pelta, tarcza), zachowało się coś więcej.
W przypadku dzisiejszych rogatych zwierząt kość stanowi jedynie wewnętrzną część rogu. Z zewnątrz pokrywa ją osłonka budowana przez białka z grupy keratyn (tworzą też nasze włosy czy paznokcie). Jako substancja organiczna rzadko zachowuje się ona w tworzącym skamieniałości procesie fosylizacji. W tym wypadku zachowały się nie tylko pozostałości keratyny, ale także resztki pigmentu.
Większość zwierząt zawdzięcza kolory dwóm odmiennym mechanizmom. Jeden opiera się na obecności pigmentów, czyli barwników, rozmieszczonych zwykle w specjalnych organellach komórkowych zwanych chromatoforami. Drugi obejmuje tzw. barwy strukturalne, a efekt uzyskiwany jest dzięki własnościom fizycznym ciała. W istocie oba sprowadzają się do oddziaływania światła z danymi mikroskopowymi strukturami.
Jeśli widzimy coś w kolorze, to dlatego, że odbieramy nadlatujące fotony o charakterystycznej częstotliwości, od której zależy ich energia. Rośliny są zielone m.in. dlatego, że światło zielone słabo się nadaje do fotosyntezy, absorbując fale z innej części widma, odbijają niepotrzebne światło zielone, które potem, jak kiedyś pisał na tym blogu Piotr Panek, koi naszą psychikę. Zakres pochłanianego światła zależy od budowy chemicznej danego związku. Większość wiązań chemicznych pochłania światło o trochę większej od widzialnego energii, ultrafioletowe. Jeśli jednak nawet prosty związek ma kilka wiązań podwójnych C=C, zwłaszcza sprzężonych, czyli rozmieszczonym na przemian z pojedynczymi, łatwiej absorbuje (nie tylko) fotony, wzbudzi się, łapiąc foton o niższej energii. A więc wyłapie nam fioleto-niebieski skraj światła widzialnego. Odbije światło czerwone, pomarańczowe. Przykładem, mądrze mówiąc, układ sprzężonych wiązań karotenoidów, czyli, prostszymi słowy, marchewka.
Te same właściwości wiązań pozwalają na zastosowanie spektroskopii i identyfikację związków chemicznych. Wracając do Borealopelta, tym właśnie sposobem w skamieniałościach wykryto melaniny, a więc barwniki, którym i my zawdzięczamy kolory. Ciemniejsze eumelaniny rozmieszczone były bardziej grzbietowo, jaśniejsze feomelaniny – po brzusznej stronie ciała. Takie rozmieszczenie barwnika, countershadowing, obserwowane jest często wśród dzisiejszych zwierząt i pozwala na lepszy kamuflaż. Oznacza to, że nawet tak opancerzone stworzenie musiało ukrywać się przed atakującymi je drapieżnikami (zapewne dinozaurami z grupy teropodów). Udało się także stwierdzić, że za życia Borealopelta nosiła czerwienie i brązy. Jakieś 110 mln lat temu.
Marcin Nowak
Bibliografia:
- Caleb M. Brown, Donald M. Henderson, Jakob Vinther, Ian Fletcher, Ainara Sistiaga, Jorsua Herrera i Roger E. Summons. An exceptionally preserved three-dimensional armored dinosaur reveals insights into coloration and Cretaceous predator-prey dynamics. „Current Biology”. 27 (16), s. 2514–2521.e3, 2017
Ilustracja:
- ケラトプスユウタ: Borealopelta, the Suncor Nodosaur, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
- Nobu Tamura: Restoration of Borealopelta markmitchelli, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
Komentarze
Strasznie się biedak wypłaszczył przez te miliony lat.
Co do umaszczenia wymarłych żyjątek i żyjąciszcz, w braku danych wyobrażam je sobie na podobieństwo tych dzisiejszych (taka ostrożna ekstrapolacja) albo nawet „widzę” je monochromatycznie.
Ciekaw jestem, czy np. taki pradawny ilustrator, jak Zdeněk Burian, posługiwał się ubogą paletą barw, bo Josef Augusta kazał malować „oszczędnie” i nie przesadzać z wyobraźnią? A może projektując albumy po prostu z góry brali pod uwagę marną poligrafię?
Ja sobie wyobrażam dawne jaszczury kolorowo jak współczesne.
Najbardziej mi się podoba kameleon.
PS
Dzięki za zamieszczenie linku od Aishy, bardzo pomocnego w sytuacjach, z którymi człowiek boryka się na co dzień np. zaburzenia erekcji czy wygrana na loterii 😎
A swoją drogą, wcale się nie dziwię, że ją/go mąż porzucił, skoro do dziś nie może się zdecydować, czy ma osobowość męską czy żeńską.
Niektórzy mężowie preferują klarowną sytuację.
„… łatwiej absorbuje (nie tylko) fotony, wzbudzi się, łapiąc foton o niższej energii. A więc wyłapie nam fioleto-niebieski skraj światła widzialnego.”
fotony „fioleto-niebieskie” mają wyzszą energie niz fotony np. „czerwone”
@Gammon
„Ciekaw jestem, czy np. taki pradawny ilustrator, jak Zdeněk Burian, posługiwał się ubogą paletą barw, bo Josef Augusta kazał malować „oszczędnie” i nie przesadzać z wyobraźnią?”
Niekonicznie prace Zdeneka Burian sa powściagliwie malowane…
Prace czarno białe wyglądają na stare, może to było zamysłem?!
Obiekty, postacie sa rysowane w swoim naturalnym środowisku, opartym o pory roku i regiony, są tam chwile gdy i gleba żebrze o choć łzę, bo nie piła od miesięcy…
Na fb dotarłam do groma jego prac, jedna zamieszczam pod tekstem,
jej bohaterką jest roślinożerczyni (brak uzębienia), mamy tam wieczór…
Ona stoi w wodzie, bo on ja tam zapędził(/), piła(?), czy sie posilała(?)
słońce jest już nisko, oświetla ją lekko grzeje…
Z pyszczka przypomina pelikankę, choć i szukałam jej podobieństwa (tego pyszczka) wśród małp i wielbłądów.
Tak dotarłam i do Balaeniceps rex, co za ptak, mógłby potraktować mój parapet jako leżak(hehe)…
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-0/p640x640/16300257_1206359926065915_8641389186183444070_o.jpg?_nc_cat=104&_nc_sid=e007fa&_nc_ohc=ApFnYo_stF8AX_TtzEP&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&_nc_tp=6&oh=c186bc6bb3cee95df2b5ee7c1dfa3dc7&oe=5F4F274B
Tak z przymrużeniem oka, dementując:jakie komary” jaki koronowiadomo u nas,
nieprawdopodobne!:
https://www.youtube.com/watch?v=q9TzTsAA4Ew
Z włóczęgostwa…
@Gammon No.82
Ciekaw jestem, czy np. taki pradawny ilustrator, jak Zdeněk Burian, posługiwał się ubogą paletą barw, bo Josef Augusta kazał malować „oszczędnie” i nie przesadzać z wyobraźnią? A może projektując albumy po prostu z góry brali pod uwagę marną poligrafię?
Zdenek Burian ma ciągle wielbicieli sądząc po informacjach o nim w sieci. Obejrzałam kompilację jego ilustracji, bo zainteresowała mnie jego “uboga paleta”. http://paleoporch.com/art-history/zdenek-burian-paleoartist-and-illustrator/
Zainteresowała mnie szczególnie dlatego, że obecnie obserwuje się zjawisko przeciwne – coraz wiecej i coraz bardziej jaskrawych kolorów na ekranach i monitorach. Przyjaciółki przysyłają mi na whatsapp różne słodkie obrazki. Niektóre są piękne dzięki niebywałej precyzji fotografii, np. kwiaty w szklanym wazonie. Ale inne są tak nienaturalnie kolorowe, że budzą sprzeciw. Kiedyś, po powrocie ze szpitala, gdzie nafaszerowano mnie niewiarygodną ilością różnych leków, widziałam we śnie fosforyzujące ogrody, jakich nigdy nie oglądałam na jawie, i nie był to przyjemny sen. Te, które oglądam w moim smartphonie graniczą z moją senną wizją.
Ilustracje Zdenka Buriana byłyby jednak ładniejsze przy nieco większej wyrazistości kolorów. Stara poligrafia daje tony błotniste, kolory jakby zabrudzone.
…„widzę” je monochromatycznie.
To ciekawe. Zastanawiam się czy ta Twoja wizja byłaby możliwa, gdybyś nie widział nigdy białoczarnych fotografii i filmów.
@Bohatyrowiczowa
Prace czarno białe wyglądają na stare, może to było zamysłem?!
No więc właśnie nie wiem, co było zamysłem, a Burian już na to pytanie nie odpowie.
Na fb dotarłam do groma jego prac, jedna zamieszczam pod tekstem
Mnie się zdaje, że to nie Burian – styl się nie zgadza (chociaż nie znam się i mogę się mylić), no i podpis chyba nie jego (w prawym dolnym rogu jest fragment podpisu, tylko fragment, bo chyba ktoś „przycinał” obraz do mniejszego formatu).
Tak dotarłam i do Balaeniceps rex, co za ptak, mógłby potraktować mój parapet jako leżak (hehe)…
A tu jest jeszcze inny ptaszek, tym razem na pewno ręką Buriana uczyniony.
https://i.pinimg.com/originals/e2/bc/fc/e2bcfcae9b461ebe1f0f34ee151c940e.jpg
Jestem pewien, bo był w rosyjskim wydaniu albumu Buriana / Augusty „По путям развития жизни”, 1961.
@kruk
obecnie obserwuje się zjawisko przeciwne – coraz wiecej i coraz bardziej jaskrawych kolorów na ekranach i monitorach (…) Niektóre są piękne (…) inne są tak nienaturalnie kolorowe, że budzą sprzeciw.
Zaiste. Wymyślono na to może niepiękne ale trafne określenie „oczojebny”.
widziałam we śnie fosforyzujące ogrody, jakich nigdy nie oglądałam na jawie, i nie był to przyjemny sen. Te, które oglądam w moim smartphonie graniczą z moją senną wizją.
H. P. Lovecraft, „The Color Out of Space”.
Stara poligrafia daje tony błotniste, kolory jakby zabrudzone.
Coś takiego miałem na myśli, wszystko z lekka błotno-ziemiste.
To ciekawe. Zastanawiam się czy ta Twoja wizja byłaby możliwa, gdybyś nie widział nigdy białoczarnych fotografii i filmów.
Przypuszczalnie nadal miałbym takie skojarzenia. Użycie pojedynczego pigmentu (ołówek, węgiel, sepia, sangwina, w sumie może być jakikolwiek inny pigment) w rysunku zwykłym albo lawowanym jest starsze niż fotografia na bazie związków srebra. Przed fotografią srebrową istniała inna fotografia monochromatyczna. Nie pamiętam jej technik poza cyjanotypią Herschela (młodszego). Służyła ona głównie do kopiowania rysunków technicznych, ale sporadycznie była wykorzystywana w fotografii artystycznej. Odbitka cyjanotypowa sprawia dziwne wrażenie ze względu na kolorystykę, ale przez kąpiel w kawie albo herbacie (albo po prostu w taninie) można przekształcić niebieski obraz w coś w rodzaju… ilustracji Buriana.
http://klasycznetechnikifotograficzne.blogspot.com/p/cyjanotypia.html
A monochromatyczne widzenie świata pewnie ma coś wspólnego z moją źle zaprojektowaną optyką.
@Luksor
Tak jak napisane, o niższej. Wiązania pojedyncze wychwytują głównie wysokoenergetyczne UV, silnie związane z jądrami elektrony nie tak łatwo wzbudzić. W przypadku wiązań podwójnych mamy orbitale wiążące pi, na której elektrony są słabiej związane i potrzebują mniej energii.
@Gammon
„Mnie się zdaje, że to nie Burian – styl się nie zgadza (chociaż nie znam się i mogę się mylić), no i podpis chyba nie jego (w prawym dolnym rogu jest fragment podpisu, tylko fragment, bo chyba ktoś „przycinał” obraz do mniejszego formatu).”
No to dałam ciała, o tej porze moja burza blond pasemek rozsypuje mi sie po twarzy, i dobrze, mogę ukryć pod nimi swoje zakłopotanie, i wstyd…
Ja nie tworzyłam jednak tej facebookowej strony, nie zbierałam, a oglądając, skupiłam sie na krajobrazach, cieniach, rozbryzgach wody, stałam na środku, nie szukałam kurzy po kątach…. 🙁
Luknełam w link @Kruk, i rzeczywiście widać różnice w tych pracach…
Sprawdzę potem ile tam na mnie czyhało tego typu pułapek!
(kostki masz okopane)
Trzewikodziób (Balaeniceps rex)
„Trzewikodziób”
Cudny jest, w kolorze jego dziobka chciałabym mieć drzwi do łazienki…
a linia piór, biało błękitno szara, z tak pewną kreską…
@All
Przypadkowo trafilem na artykul:
Why Are Plants Green? The Answer Might Work on Any Planet
A new model of photosynthesis points to an evolutionary principle governing light-harvesting organisms that might apply throughout the universe.
https://www.wired.com/story/why-are-plants-green-the-answer-might-work-on-any-planet/
Na pierwszy rzut oka wydawal sie intrygujacy i odwolywal sie do innego artykulu
Czytam i co widze oto np taka bzdure
chocby tutaj
-> Why green … plants absorb only about 90 percent of the green photons.
Ogolnie przeslaniem teorii jest, ze wybor koloru ( u roslin) nastapil w celu zapewnienia stabilnosci reaskcji chemicznych w przeciwienstwie do energetycznej efektywnosci.
za przeproszeniem, to ze w internecie i po angielsku to nic nie znaczy ze
piszacy wie o czym pisze . Facet na oczy nie widzial widma chlorofilu!
co wiecej widma emisji slonca chyba tez.
@R.S.
Nie rozumiem twojego wzburzenia.
Wywód uzasadniający gospodarkę energią (nadmiar zielonego światła może powodować w komórkach chlorofilowych, które nie są statyczne, zakłócenia (noise) przepływu energii i turbulencje, powstawanie wolnych rodników, zjawisko „przeładowania”) wydaje mi się całkiem logiczny.
Dzisiejsza informacja
U dinozaura zdiagnozowano nowotwor kosci(osteosarcoma).
@markot,
chodzi mi o oczywisty blad , ze chlorofil absorbuje 90% zielonego swiatla. Juz to jest bledne. Chlorofil odbija 90% zielonego swiatla.
W tym obszarze molekula chlorofilu nie ma chromofora, ktory mialby pasmo absorpcyjne.
Druga sprawa to argument energetyczny.
W eksperymencie
Growth of rice plants under red laser-diode light supplemented with blue light
May 2002Acta horticulturae 580(580):177-181
zastosowano, swiatlo laserowe o dlugosci dopasowanej do czerwonego pasma chlorofilu i doplyw energi ustawiono ile dusza zapragnie. W wyniku uzyskano powazne przyspieszenie wzrostu.
Gdzies czytalem, ze po dlaszej optymalizacji w takich laserowych szklarniach plony mozna zbierac trzy razy do roku.
Nie jestem biologiem, ale gdy w publikacji na samym poczatku sa bledne stwierdzenia, to konkluzje w moim odczuciu sa problematyczne.
Z mojej perespektywy widzialbym bardziej argument, ze czerwone swiatlo przy transmisji przez atmosfere jest mniej rozpraszane. ( patrz Rayleigh scattering) .
A zwiazku z tym, rosliny zmodyfikowaly swoj chlorofil aby zaabsorbowac jak najwiecej energii z tego obszaru.
Czy ewolucyjnie molekula chlorofilu, dostala, jakies dodatkowe grupy funkcyjne, to pytanie do was biologow.
Podobno jednak roślinie wystarczy odbić 10 proc. zielonego, aby była dla nas, ludzi, zielona.
However only around 10–50% of green light (between the wavelengths (λ) of 500 and 600 nm) is reflected by plant chloroplasts (Terashima et al., 2009; Nishio, 2000). The rest is absorbed by plant pigments or transmitted to shaded parts of the plant. There is strong evidence to suggest that green light plays a vital role in photosynthesis and physiological responses to the environment.
Don’t ignore the green light: exploring diverse roles in plant processes
W Instytucie Maxa Plancka opracowano metodę pozwalającą zbadać barwę pigmentów chlorofilowych oddzielnie od ich środowiska komórkowego.
Cząsteczki chlorofilu mają na jednym końcu strukturę pierścieniową zwaną porfiryną z jonem magnezu w środku. Kiedy gotujemy liść w wodzie, jon magnezu jest zastępowany jonem wodorowym, czyli protonem, a kolor zmienia się z jasnozielonego na matowy i ciemniejszy, jak rozgotowane brokuły.
Naukowcom udało się przy pomocy kationów amonowych oddzielić chlorofil od porfiryny i zbadać go w spektrometrze.
Więc jaki jest prawdziwy kolor chlorofilu?
Chlorofil a ma grupę metylową w porfirynie, a chlorofil b – aldehydową.
Ta minimalna różnica ma wpływ na różne spektra absorpcyjne.
W przypadku chlorofilu a maksymalna absorpcja w obszarze czerwonym wynosi 642 nm, a w obszarze niebieskim 372 nm. Dla chlorofilu b odpowiednie wartości to 626 nm i 392 nm.
Innymi słowy, pigmenty chlorofilowe są bardziej niebieskie, niż nam się wydaje.
@Gammon No.82
H. P. Lovecraft, „The Color Out of Space”.
Nie znałam tego dzieła, przeczytałam tylko jego streszczenie w Wikipedi (chwała niech będzie jej autorom). Pomysł monstrualnego koloru musiał być zainspirowany jakimś doświadczeniem, co mi przypomniało pewien kwiat odpychający ze względu na swój kolor. Na polu uprawnym może nie wygląda tak brzydko https://www.flickr.com/photos/luisenrique_gs/4026423132 ale w domu był właśnie monstrualny. Na afiszu reklamującym film „Color Out of Space” z 2019r. użyto podobnej barwy. Ciekawe. https://en.wikipedia.org/wiki/Color_Out_of_Space_(film)
Tekst o cyjanotypii uprzytomnił mi, że barwa niekoniecznie jest wyborem artysty. Mam jeden grawerunek (nie wiem czy to litografia, czy miedzioryt, czy jeszcze coś innego), z dominującym bladożółtym kolorem, z którego bije uczucie nostalgii do przedstawionej sceny – tak to odbieram. Kiedyś widziałam inne egzemplarze tego rysunku w połączeniu z zupełnie innymi barwami i nic w nim z tego uczucia nie zostało. Mgliście żółty kolor musiał być produktem reakcji chemicznej.
@markot
Imponujący dziób, imponująca również Twoja kolekcja zdjęć.
@kruk
Dziękuję 🙂 Ptaszek wszedł mi przed obiektyw w Ugandzie.
Niesamowity ten horror z farbą (psychodeliczna purpura?) z kosmosu.
Magenta, purpura i wszystkie te odcienie czerwieni z fioletem czy niebieskim nadają się do straszenia w sam raz 😉
Mam w domu fuksje w tych kolorach i to jest do wytrzymania, wino też może być z takimi refleksami, ale jako przybysz z outer space… brrr…
Notabene, jako dziecko byłem święcie przekonany, że purpura to bardzo czerwona czerwień, zwłaszcza królewska, ale chyba myliłem ze szkarłatem.
Bardzo byłem rozczarowany, kiedy się okazało, że to czerwień bliżej fioletu 🙁
Król w płaszczu śliwkowym 🙄
@markot
Magenta, purpura i wszystkie te odcienie czerwieni z fioletem czy niebieskim nadają się do straszenia w sam raz.
https://www.youtube.com/watch?v=qR1AC8pNOZ8
Ten kwiat zwany aksamitnym (flor de terciopelo) jest monstrualny również przez swój rozmiar i kalafiorowatość. Służy do zdobienia grobów w Zaduszki.
… jako dziecko byłem święcie przekonany, że purpura to bardzo czerwona czerwień, zwłaszcza królewska…
Ja też miałam to przekonanie w dzieciństwie. Dopiero ucząc się angielskiego skojarzyłam purpurę z purple.
@kruk
Mam jeden grawerunek (nie wiem czy to litografia, czy miedzioryt, czy jeszcze coś innego), z dominującym bladożółtym kolorem, z którego bije uczucie nostalgii do przedstawionej sceny – tak to odbieram.
Czy to jest obraz jedno- czy wielobarwny? Jeśli wielobarwny, to prawdopodobnie litografia, bo inne techniki graficzne słabo się do tego nadają.
Miedzioryt w ścisłym znaczeniu prawie na pewno to nie jest, w każdym razie jeśli pochodzi z ostatnich 250 lat. Graficy nadal pracują w miedzi, ale wolą inne techniki druku wklęsłego (akwaforta, akwatinta, mezzotinta, sucha igła).
Kiedyś widziałam inne egzemplarze tego rysunku w połączeniu z zupełnie innymi barwami i nic w nim z tego uczucia nie zostało. Mgliście żółty kolor musiał być produktem reakcji chemicznej.
Może różnica wynikała z jakości poszczególnych partii papieru? Albo z ekspozycji odbitek na inne czynniki w otoczeniu? A może to jakaś technika monochromatyczna ręcznie kolorowana (akwarelą) i każdy egzemplarz jest od początku inny?
@Gammon No.82
Graficy nadal pracują w miedzi, ale wolą inne techniki druku wklęsłego (akwaforta, akwatinta, mezzotinta, sucha igła).
Autorką moich grawerunków (mam ich kilka) jest Edyta Purzycka – obecna, jak właśnie stwierdziłam, w sieci. Stosuje, jak piszą o niej, technikę akwaforta i akwatinta. Przyjrzawszy się jeszcze raz moim obrazkom widzę, że nietrafnie określiłam ich kolor jako mgliście żółty. To raczej szarawa ochra w różnym natężeniu. https://galeriam-online.pl/pl/producer/Edyta-Purzycka/24
Mój nostalgiczny obrazek jest 14. z rzędu (drugi z cyklu “Deszcz”) i ma nieco inną kolorystykę – odcień bardziej żółty, parasol jest nieco jaśniejszy niż tło. Sądząc po opisie technik doszłam do wniosku, że pani Purzycka musiała zastosować akwafortę (rysunek) i akwatintę (kolorowe elementy i tło). Akwareli mi to nie przypomina, ani rysunku suchą igłą (mam jeden specymen). Może ocenisz to bardziej fachowym okiem. Na ile, stosując akwatintę, artystka mogła kontrolować kolorystykę? Zwłaszcza że efekt mógł zależeć np. od jakości papieru. Wyszły jej różne egzemplarze mniej lub bardziej udane. Mój egzemplarz uważam za zdecydowanie ładniejszy od tego w sieci. Nb. nie zapłacilam za niego aż 240zł., nie więcej chyba jak 100zł.
Też dołączam do grona osób przekonanych o purpurze bardziej bordowej niż fioletowej. Nawet odkrycie angielskiego purple tego nie zmieniło. Dopowiedziałem sobie, że to ot, fałszywy przyjaciel – może jakaś pierwotna, starożytna, średniowieczna purpura była pośrednia między fioletem a czerwienią i w kulturze angielskiej wyewoluowało w stronę określenia fioletu, a w polskiej – ciemnej czerwieni (nie byłoby to takie niezwykłe – yellow i zielony to słowa o tym samym pochodzeniu, a żółć kręgowców jest przecież zielona). Niemniej, coraz częściej mnie dopadało to fioletowe znaczenie, że zwątpiłem. Choćby purpura kardynalska – było nie było, Kościół powinien wiedzieć, jak wygląda kolor o starożytnym rodowodzie.
Słownik języka polskiego PWN mówi:
purpura
1. «kolor ciemnoczerwony z odcieniem fioletowym»
…
5. «barwnik naturalny koloru od szkarłatnego do fioletowego»
Doroszewski podaje jako przykłady z polskiej literatury oblanie się purpurą jako silny rumieniec, purpurowe zakrwawione bandaże, żelazo rozgrzane do purpury – zatem, jak w pysk strzelił – czerwień, a nie kolor fiołkowy.
…może jakaś pierwotna, starożytna, średniowieczna purpura była pośrednia między fioletem a czerwienią i w kulturze angielskiej wyewoluowało w stronę określenia fioletu, a w polskiej – ciemnej czerwieni…
Purpura sięga starozytności, w Rzymie uznawana była za kolor królewski i symbol statusu. Współrzędne purpury starożytnej i jej odcień podane są w https://en.wikipedia.org/wiki/Tyrian_purple. Ten kolor nazwałabym fioletowym. Wikipedia po angielsku, francusku i hiszpańsku definiuje purpurę jako gamę kolorów między czerwonym i niebieskim – niezupełnie zgodnie z definicją w punkcie 5. słownika języka polskiego PWN. Chodzi jednak o kolory graniczne – każde dziecko wie, że mieszając farbkę czerwoną z niebieską otrzymuje się różne odcienie fioletu. Szeroka gama purpury, bliższa jednak czerwieni, występuje w kwiatach imperial geranium, którego nazwa musi nawiązywać do imperium rzymskiego (nie podaję tasiemcowego linku, łatwo znaleźć w sieci).
Wracając do Borealopelta – sztuka odtwarzania wyglądu dinozaurów jest w rozkwicie, co można stwierdzić zaglądając do sieci pod hasłem “paleoart”. Przykład najnowszej techniki: https://www.youtube.com/watch?v=FALzuP1AjBI
Wspaniały. Spinozaur zresztą też bardzo ciekawe zwierzę
@kruk
Stosuje, jak piszą o niej, technikę akwaforta i akwatinta. (…) Sądząc po opisie technik doszłam do wniosku, że pani Purzycka musiała zastosować akwafortę (rysunek) i akwatintę (kolorowe elementy i tło).
Mnie się też tak wydaje, bo akwaforta jest linearna i plamy może tylko udawać przez szrafowanie, a akwatinta pozwala na uzyskanie „prawdziwych”, jednolitych plam farby drukarskiej. To by znaczyło, że te grafiki są tłoczone z kilku blach każda (podobnie jak litografia barwna – z kilku kamieni).
Akwareli mi to nie przypomina
Nie, jak widzę te odbitki, to one raczej nie są podmalowywane . Zresztą one są współczesne, a podejrzewam, że dziś nikt już ręcznie nie barwi grafik. Coś takiego praktykowano w XVIII, najpóźniej w XIX wieku. Podobno wyglądało to tak, że przy druku książek ilustrowanych o nakładzie rzędu paru tysięcy kolorowano kilkadziesiąt egzemplarzy, które sprzedawano jako wydanie luksusowe.
Może ocenisz to bardziej fachowym okiem.
A co ja tam wiem, nic nie robiłem poza linorytem.
Na ile, stosując akwatintę, artystka mogła kontrolować kolorystykę?
(…) efekt mógł zależeć np. od jakości papieru. Wyszły jej różne egzemplarze mniej lub bardziej udane.(…)
Jak dalece da się kontrolować kolorystykę w grafice artystycznej, to jest fragment pytania, jak dalece da się kontrolować jakość odbitek w ogóle.
Będę zgadywał, bo nie znam odpowiedzi.
Przypuszczam, że przy tłoczeniu obrazu kolorowego z kilku kolejnych płyt problemem technicznym jest właściwe ułożenie tych płyt, żeby całość nie poprzesuwała się pod prasą drukarską i poszczególne kolory nie rozjechały się zupełnie. Ten sam kłopot występuje przy fotografii barwnej techniką gumy chromianowej (poszczególne kolory naświetla się odrębnie). Są różne sztuczki, żeby ułożenie płyt (albo negatywów) było w miarę powtarzalne, ale nigdy nie będzie ono ściśle identyczne.
Ilość farby nałożonej na płytę przyjętej przez papier może się przy druku ręcznym różnić na poszczególnych odbitkach.
Właściwości papieru też mogą się różnić, zwłaszcza że grafik zwykle tłoczy za jednym razem tylko parę odbitek. Jeśli dostanie zamówienie w 2021 roku, to może użyć zupełnie innego papieru niż przy zamówieniu z 2020 – może być inny odcień, gramatura, faktura powierzchni, struktura włókien, dodatki (nie wiem, czego dodaje się do papieru stosowanego w grafice, ale np. papier akwarelowy jest przeklejany żelatyną).
Farba drukarska od różnych dostawców albo z poszczególnych partii może się różnić rodzajem pigmentu (nawet czernie się różnią – sadza jest „zimna” a kość palona „ciepła”), jego granulacją lub po prostu zawartością.
No i wreszcie – w grafice artystycznej prawdopodobnie nikt się nie wysila, aby z tej samej płyty (lub kompletu płyt) uzyskać efekt idealnie powtarzalny. Możliwe, że jest nawet przeciwnie – można klientowi powiedzieć „wprawdzie to grafika, więc odbitka, ale z tysiąca tych odbitek i tak nie ma dwu identycznych, więc się ciesz”.
Przyszło mi też do głowy, że różnica między „fizyczną” odbitką X a reprodukcją cyfrową odbitki Y może wynikać równie dobrze z różnicy między odbitkami, jak z kaprysów skanera lub odwzorowania barw na monitorze.
Purpurowy na twarzy to mi się kojarzy z czerwienią lekko buraczkową (czerwony z sinym odcieniem), tuż przed apopleksją 🙄
Ilustracje purpury tyryjskiej z Wikipedii są jakieś takie mało konkretne. Pomijam to, że barwniki przez kilka setek czy tysięcy lat się zmieniają. Te Teodory i Justyniany mają coś, co ja bym jednak uznał za ciemną, brudną czerwień, może rzeczywiście jak zaschnięty bandaż. Nie za bardzo jest to fiolet określany jak tu: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Color_icon_violet_v2.svg od biedy podobne do magenty.
Jak zacząłem się przyglądać zdjęciom kardynałów, też widzę różne odcienie czerwonawego fioletu – jedne cieplejsze, bliższe czerwieni (bordo), inne zimniejsze – bliższe mieszance niebieskiego i różu czy klasycznego fioletu.
Może też być tak, że barwnik, jak to barwnik, może różne materiały farbować na nieco inne odcienie, a ostateczna ich barwa może zależeć też od stężenia barwnika.
Z kolejnej strony, o ile dany barwnik jest danym barwnikiem, a barwa zdefiniowana współrzędnymi (RGB, CMYK) czy długością fali – konkretnym punktem lub zakresem, o tyle barwa (czy aby w jakiejś branży nie ma prób rozróżniania znaczenia słów kolor i barwa? – jeżeli tak, to strasznie niszowe i raczej nie do egzekwowania w normalnym języku) to nie jest Platońska idea czy Arystotelesowa esencja. Angielskie purple nie musi się w stu procentach tłumaczyć na polskie purpura. To jest koszmar tłumaczy (choćby przy próbie wiązania odpowiadających sobie haseł w Wikipediach), ale tak jest – w polskim języku purpura jest najwyraźniej czerwieńsza niż w angielskim purple. W związku z tym, purple raz może być lepiej tłumaczone jako purpurowe, a raz jako fioletowe.
Ciekawostką jest, że kiedy np. widzę sztuczne wizualizacje bakterii purpurowych (purple bacteria), są one fioletowe, a zdjęcia z natury zakwitu wód z takimi bakteriami są buraczkowe, jak dla mnie – raczej czerwone.
Też uważam, że polska purpura to nie angielskie purple
Jest czerwieńsza niż buraczkowy i bordo, ciemniejsza niż szkarłat (ten się skłania nieco ku pomarańczy, ale tylko śladowo), cynober (kolor dojrzałego pomidora) ma ciut więcej oranżu, a najbardziej czerwony z czerwonych jest karmin uzyskiwany z koszenili (czerwców kaktusowych) – jeden z najbardziej trwałych barwników naturalnych, odporny na światło słoneczne i utlenianie. To kolor campari, jeśli ktoś pija.
A najładniejsza jest czerwień ferrari i wozów strażackich 😎
Moja maszynka do kawy nespresso ma kolor fire engine red 😉
@ppanek
Ilustracje purpury tyryjskiej z Wikipedii są jakieś takie mało konkretne. Pomijam to, że barwniki przez kilka setek czy tysięcy lat się zmieniają. Te Teodory i Justyniany mają coś, co ja bym jednak uznał za ciemną, brudną czerwień
Jeśli chodzi o mozaiki z Rawenny, to niekoniecznie oddają one „prawdziwą” purpurę. Z czegokolwiek byłyby zrobione „kafelki” ( tesserae), mozaika ma paletę ograniczoną do tych kolorów, które są dostępne w kamieniolomie albo dają się wypalić wraz ze szkłem lub ceramiką.
Czy jeszcze nikt nie rekonstruował purpury na bazie mięczaków (Bolinus brandaris lub Stramonita haemastoma) przy użyciu dawnych technik „inżynierii procesowej”? Pamiętam tylko, że głównym punktem obróbki było wystawianie mięczaczego truchła na światło słoneczne, niemniej w starożytnych źródłach całość procesu została gdzieś opisana i da się odtworzyć.
@Gammon No.82 7:49
Dziękuję. Bardzo ciekawe.
…różnica między „fizyczną” odbitką X a reprodukcją cyfrową odbitki Y może wynikać równie dobrze z różnicy między odbitkami, jak z kaprysów skanera lub odwzorowania barw na monitorze.
Oczywiście można się tego spodziewać. Zdarzają się jednak zaskakująco wierne reprodukcje cyfrowe dawnych ilustracji. Aplikacja “Google Go” na moim smartphonie jest nieprzebranym skarbcem obrazów i obrazków. Znalazłam w niej m.in. ilustracje j.M. Szancera do bajek Brzechwy, dobrze odpowiadające tym książkowym. Z reprodukcjami słynnych dzieł mistrzów bywa różnie ale większość wydaje mi się jeżeli nie zupełnie wierna, to bardzo zbliżona do oryginałów.
Wszyscy lubia dinozaury chyba dlatego ze juz ich nie ma. Muzeum w Drumheller, Alberta, Canada jest wyjatkowym miejscem wartym odwiedzenia. Bylem tam i polecam to museum wszystkim zainteresowanym tematem dinozaurow.
https://tyrrellmuseum.com/about
… swiat jest piekny bez elektrycznosci, internetetu, telefonow tych komorkowych tez!
Storm Isaias upewnil mnie w tym twierdzeniu
– piec dni jak na campingu
…
najpienknieszy purple jaki widzialem to rezonansowa fluorescencja atomow rubidu i cezu, ale nie bardzo mam jak pokazac zdjecie.
oops *najpiękniejsza
Wow, użyłeś „ę” 😀 Dobrowolnie?
Chętnie bym nabył tę wycieraczkę
wycieraczka dobra
ostatnio udalo mi sie napisac zschedlem
czy dobrowolnie? – czasem sie poczuwam!
– a moze dlatego, ze zszedłem na dziadostwo,
czyli zostalem dzisiaj dziadkiem co wprowadza mnie w przerazenie –
dinosaury egzystowaly dziesiatki milionow lat – a nasz anthropocene-bzyk i juz
Happy 101 Birthday to James Lovelock
https://www.bbc.com/news/av/science-environment-53644147/james-lovelock-gaia-theory-creator-on-coronavirus-and-turning-101
Hej! Gratulacje!
Pierwszy raz?
@markot
Miałeś rację. To była chwilowa przerwa w pracach blogu Pani Sikorskiej.
Pozdrawiam admiratorów dokonań świata współczesnej nauki.
Tak to pierwsze wejscie w dziadostwa 🙂
Millenials podchodza do reprodukcji bardzo powsciagliwie
Dzieki
za nim pojawia sie rainbow baby moze byc niezla trauma
https://en.wikipedia.org/wiki/Rainbow_baby
a przeciwnikom teczy wyjasniam ze ten zestaw kolorow z widma swiatla bialego ma duzo znaczen. Wiec najlepiej niech sie zamkna.
@R.S.
Tym bardziej gratuluję i się z tobą cieszę.
@markot
Wow, użyłeś „ę” Dobrowolnie?
Nie majac internetu przez kilka dni dopiero teraz doczytuje i zauwazylem, ze kibice kolarstwa zaczeli czepiac sie Agatki o „KOLAŻA”.
Dla mnie to dowod ze Agatka to nie robot tylko czlowiek.
AI – Robot błędu by nie popelnil.
Z percepcja kolorow tez mamy problemy. Bez spektrometru ani rusz!
A teraz zabawny test, ktory polecam tobie Markocie oraz wszystkim pozostalym.
Z odpowiedzia proponuje uczciwosc w stosunku do samych siebie.
…
nie zastanawiajac sie zbyt dlugo przeczytajcie zdanie ponizej
i odpowiedzcie ile razy w nim wystepuje litera „F”
FINISHED FILES ARE THE RESULT OF YEARS OF SCIENTIFIC STUDY COMBINED WITH THE EXPERIENCE OF YEARS.
Test prawdopodobnie lepiej dziala u ludzi dobrze znajacych angielski.
Dla dociekliwych oczekujacych odpowiedzi daje gotowiec
w matlabie lub Oktave 🙂
>> s=[‚FINISHED FILES ARE THE RESULT OF YEARS OF SCIENTIFIC STUDY COMBINED WITH THE EXPERIENCE OF YEARS.’];
>> count= findstr(s,’F’)
W jezyku polskim jesli istnieje jakis odpowiednik, domyslam sie ze jest rownie trudno odfiltrowywac. Poza strona lexykalna i gramatyczna dochodzi straszliwa ortografia.
Cud że bez problemu zdałem język polski na maturze.
a tu plan reformy angielskiego
A Plan for the Improvement of English Spelling
For example, in Year 1 that useless letter „c” would be dropped to be replased either by „k” or „s,” and likewise „x” would no longer be part of the alphabet. The only kase in which „c” would be retained would be the „ch” formation, which will be dealt with later. Year 2 might reform „w” spelling, so that „which” and „one” would take the same konsonant, wile Year 3 might well abolish „y” replasing it with „i” and Iear 4 might fiks the „g/j” anomali wonse and for all.
Jenerally, then, the improvement would kontinue iear bai iear with Iear 5 doing awai with useless double konsonants, and Iears 6-12 or so modifaiing vowlz and the rimeining voist and unvoist konsonants. Bai Iear 15 or sou, it wud fainali bi posibl tu meik ius ov thi ridandant letez „c,” „y” and „x”–bai now jast a memori in the maindz ov ould doderez–tu riplais „ch,” „sh,” and „th” rispektivli.
Fainali, xen, aafte sam 20 iers ov orxogrefkl riform, wi wud hev a lojikl, kohirnt speling in ius xrewawt xe Ingliy-spiking werld.
credit: http://www.smart-jokes.org
have fun
…
mimo wszystko wole rozmowe o kolorach
zaryzykuje i powiem, ze nasza wspolczesna wiedze naukowa w duzej mierze zawdzieczamy zrozumieniu koloru