Nad Łydynią

Czasami potrzebuję pokazać studentom prosty przykład hipotezy zerowej oraz monitoringu w rozumieniu stosowanym w naukach przyrodniczych naraz. Biorę wtedy przypadek badania składu ichtiofauny rzeki Łydyni przed pracami utrzymaniowymi i po nich. Prace utrzymaniowe to pojęcie z gospodarki wodnej – to proste prace mające na celu nie tyle silne przekształcenie parametrów hydromorfologicznych rzeki, czyli jej regulację, ile podtrzymanie uregulowanego w przeszłości charakteru. To podstawowe działanie organów gospodarki wodnej, nie żadne wielkie inwestycje żeglugowe czy energetyczne. Rocznie wykonuje się je na tysiącach kilometrów rzek. Głównie małych, formalnie będących potokami.

Duży odcinek Łydyni uregulowano w połowie XX w. Interesujące mnie prace utrzymaniowe wykonano w latach 2006 i 2007. Badania ichtiofauny zaś w 2005 i 2008. Hipoteza zerowa jest taka, że prace nie wpływają na ichtiofaunę. Wyniki zaś wyglądały tak odpowiednio w 2005 i 2008:
Liczba osobników: 852 – 34
Liczba gatunków: 13 – 4
W tym liczba gatunków wędkarskich: 6 – 1
W tym liczba gatunków chronionych: 4 – 1.

W obu badaniach liczebnie dominował kiełb, tyle że w pierwszym stanowił około połowy osobników, a w drugim 82 proc. Wskaźnik różnorodności biologicznej Shannona-Wienera spadł dwukrotnie. Nie trzeba robić zaawansowanej statystyki, żeby uznać hipotezę zerową za sfalsyfikowaną. (Oczywiście to nie wyczerpuje kontaktu studentów ze statystyką – od tego mają właściwe zajęcia).

Łydynia jednak wraca do mnie ostatnio w innym kontekście. Leży nad nią dzielnica Ciechanowa Krubin. Niegdyś to była samodzielna wieś i do dziś zostały tu łąki. Jest dolina rzeki, więc łąki te są przynajmniej przez część roku podmokłe, a nawet zalewane. Zdjęcie zrobiłem nieco niżej, na granicy Ciechanowa.

Miejscowi przyrodnicy ze stowarzyszenia Miej Kulturę Chroń Naturę na łąkach tych zanotowali gatunki bagiennych ptaków, takie jak żurawie czy czajki. Te pierwsze obecnie w Polsce zwiększają liczebność, ale czajki stają się coraz rzadsze. Mają już status zagrożonych w Polsce i bliskich zagrożenia na świecie. Kolejny bagienny gatunek tam stwierdzany to kszyk bekas. Są też dwa gatunki czapli i kolejne 30-40 gatunków ptaków terenów otwartych.

Oprócz ptaków łąki odwiedzają różne gatunki ssaków, w tym łosie. Są po dwa gatunki traszek i jaszczurek. Są żaby (kiedyś pisaliśmy, że z ich gatunkami sprawa bywa nieoczywista), co jeszcze mojemu pokoleniu wydaje się trywialne, ale tak naprawdę one też już są rzadkością. Przywędrowała już modliszka, co – jak kiedyś pisałem – już nie zaskakuje.

Jak to bywa z łąkami na obrzeżach miast – zaplanowano tam budowę osiedla. Konkretnie – 14 bloków. Zdaniem inwestora to nie jest teren podmokły, a zwykła łąka. Według ustaleń stowarzyszenia w umowie zlecającej wykonanie raportu oddziaływania na środowisko są zapisy praktycznie wymuszające napisanie go tak, aby nie było problemu z uzyskaniem zgód RDOŚ, Wód Polskich i Państwowej Inspekcji Sanitarnej, a władze miasta są przychylne inwestycji. Zatem nie wiadomo, jaki będzie los tego terenu. Łydynia i jej dolina nie wychodzi za dobrze na sąsiedztwie miasta.

Piotr Panek

fot. Piotr Panek. licencja CC BY-SA 4.0

  • Wiesław Wiśniewolski, Adam Gierej (2011). Regulacja rzek a ichtiofauna – skutki i środki zaradcze. Roczniki Naukowe PZW, 109–122