Miesiączka nienaturalna

Niedawno w mediach pojawiły się szokujące opinie dotyczące współżycia z małoletnimi. Podważano sens ograniczania przez prawo aktywności seksualnej z dziewczynkami, proponując jako lepsze kryterium dozwolenia współżycia zgodę małoletniej, matki albo rozpoczęcie miesiączkowania. Wydaje się naturalne, więc co w tym złego?

Po pierwsze, naturalne nie znaczy dobre. To tzw. błąd naturalistyczny, podnoszony od lat w pismach z dziedziny etyki. Naturalna długość życia mężczyzny przed rewolucją neolityczną wynosiła ok. 40 lat – pod warunkiem że udało mu się przeżyć okres niemowlęcy. Jeszcze 100 lat temu na 1000 noworodków umierało ok. 250. Dzisiejsze lepsze wskaźniki są efektem rozwoju medycyny i w wielu wypadkach odejścia od natury.

Biologia nie zna pojęcia moralności. Dobór naturalny promuje rozwiązania cechujące się największym dostosowaniem, czyli zdolnością do przeżycia i wydania potomstwa, nawet za cenę cierpienia danego osobnika.

Po drugie, rozpoczęcie miesiączkowania dziś wcale nie jest takie naturalne, jakby się wydawało. Nie ulega wątpliwości, że dziewczynki zaczynają miesiączkować znacznie wcześniej niż poprzednie pokolenia. Zjawisko to jest złożone i ma kilka różnych przyczyn.

Po pierwsze, dzieci są znacznie lepiej odżywione niż ich przodkowie sprzed wieków, a nawet stu lat. Od niedawna na świecie więcej osób umiera z powikłań nadmiaru pokarmu niż z niedożywienia. Natomiast miesiączkowanie i jajeczkowanie stanowią dla organizmu kobiety czy dziewczynki istotny wydatek energetyczny i nie rozpoczynają się w razie niedoborów. Zanik albo brak rozwoju miesiączki to jeden z kryteriów jadłowstrętu psychicznego (anoreksji). Dzisiejsze dzieci, nieciepiące na niedobór składników odżywczych, rosną znacznie szybciej niż kiedyś i szybciej dojrzewają somatycznie.

Co więcej, dzieci i młodzież znacznie więcej czasu niż starsze pokolenia spędzają przed źródłami światła, nie tylko lampami, ale też jasno świecącymi ekranami telewizora, komputera. Zwłaszcza niebieskie światło hamuje pracę szyszynki, niewielkiego gruczołu w obrębie mózgu. Kartezjusz widział w niej miejsce, w którym dusza komunikuje się z ciałem. Dzisiaj przypisuje się jej znacznie bardziej przyziemną funkcję regulacji rytmu dobowego. To ssaczy odpowiednik gadziego oka ciemieniowego, czyli trzeciego oka ulokowanego u niektórych jaszczurek czy hatterii na szczycie czaszki. Światło hamuje wydzielanie przez szyszynkę enzymu melatoniny, modyfikującej rytm dobowy i ułatwiającej zasypianie. Ale nadmierna podaż światła nie tylko utrudnia kładzenie się do snu.

Szyszynka hamuje też działanie osi podwzgórze-przysadka-gonady. Hamowanie hamowania skutkuje tym, że oś się rozkręca. Wchodzące w skład międzymózgowia podwzgórze wydziela gonadoliberynę, czyli hormon stymulujący przysadkę do wytwarzania hormonów gonadotropowych (folikulotropina, lutropina). Te ostatnie oddziałują na żeński układ rozrodczy, szczególnie jajniki i nabłonek macicy, zwiększając wydzielanie żeńskich hormonów płciowych i przygotowując organizm do jajeczkowania, a w razie braku zapłodnienia – do złuszczenia niepotrzebnej wierzchniej warstwy nabłonka w postaci miesiączki.

Pozostaje jeszcze kwestia obecnych w środowisku licznych substancji o działaniu przypominającym estrogeny, czyli żeńskie hormony rozrodcze. Znajdują się nie tylko w pokarmach (soja), ale też licznych tworzywach sztucznych, np. plastikach.

Te czynniki przyspieszają rozwój somatyczny dziewcząt, ale nie rozwój ośrodkowego układu nerwowego. Ten bardzo skomplikowany proces nie przyspiesza mimo dobrego odżywiania, a mielinizacja odpowiadających za racjonalne myślenie płatów czołowych w dalszym ciągu kończy się ok. 21. roku życia.

Tymczasem coraz bardziej skomplikowany świat wymagający coraz dłuższej nauki z jednej strony i zanikanie dawnych wzorców zachowania z drugiej wiążą się z rozmywaniem opisywanych w poprzednich dekadach przez psychologów etapów życia. Stary schemat dzieciństwo-szkoła w okresie młodzieńczym-wczesna dorosłość-założenie rodziny-dzieci-starość nie opisuje większości populacji. Młodsze pokolenia coraz później podejmują role życiowe, zwłaszcza związane z małżeństwem i potomstwem, pracy nie szuka się raz na resztę życia, niekiedy wielokrotnie się ją zmienia, a w obliczu ciągle modyfikowanych warunków edukację prowadzi się właściwie całe życie.

Późniejsze wchodzenie w coraz trudniejsze role społeczne wiąże się też z pewnym opóźnieniem osiągania dojrzałości emocjonalnej. Coraz częściej widzi się dojrzałą somatycznie, wyglądającą prawie jak dorosła kobieta młodą dziewczynę, która emocjonalnie jest jeszcze dzieckiem. Odkładanie tkanki tłuszczowej na biuście czy biodrach i złuszczanie śluzówki macicy co miesiąc nie wpływają w żaden sposób na jej emocjonalną gotowość do współżycia. Brak kompetencji psychologicznej do podjęcia decyzji o rozpoczęciu aktywności seksualnej i zrozumienia jej konsekwencji oznacza, że takiej decyzji nie można zrzucać na tylko somatycznie dojrzałe dziecko. Różnica wieku, dojrzałości, pozycji społecznej między „partnerami” kwestionuje możliwość wyrażenia w pełni świadomej zgody. Brak z kolei kompetencji psychologicznych czy pedagogicznych rodziców podważa sens proponowanego przez polityków wyrażania zgody przez matkę.

Ale zrozumienie tych faktów wymaga pewnej wiedzy, zastanowienia się, myślenia – właśnie tą najpóźniej ulegającą mielinizacji korą przedczołową, a nie emocjonalnym układem limbicznym czy innymi niższymi strukturami układu nerwowego.

Marcin Nowak

Ilustracja: gaelx, Menstrual blood in sink, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 2.0