Psychiatria dziecięca na Wierzbowej

Kiedy media informują o kolejnych zamykanych oddziałach psychiatrycznych, tym większą radość przynosi kolejny oddział, który się tworzy.

O problemach psychiatrii dzieci i młodzieży dużo się ostatnio słyszy i czyta. (Także na tym blogu, polecić mogę również świetny wywiad z dr. Łężakiem w „Polityce”). Przepełnione szpitale, długie kolejki, dzieci i młodzież pozbawione wsparcia, lawina prób samobójczych…

Media koncentrują się zwłaszcza na tych przepełnionych szpitalach – w czteroosobowej sali często leży pięciu pacjentów, zajmują cały korytarz, a z braku łóżek następni leżą już na materacach na podłodze. Tymczasem zdecydowanej większości hospitalizacji psychiatrycznych w wieku rozwojowym można by uniknąć, gdyby tylko pacjent trafił pod fachową opiekę sporo wcześniej, a nie po lub w trakcie planowania próby samobójczej. Szpitale, zwiększając istotnie bezpieczeństwo, wyrywają dziecko czy adolescenta z jego środowiska rodzinnego czy szkolnego, co ma swoje plusy, kiedy dany aspekt tego środowiska powoduje pogorszenie stanu pacjenta, ale też minusy, bo pozbawia go czasowo wspierających relacji rodzinnych i rówieśniczych i utrudnia powrót po kilku tygodniach w zamknięciu.

Dla pacjenta wymagającego oddziaływań intensywniejszych niż psychoterapia ambulatoryjna i cokilkutygodniowa konsultacja w poradni, ale niekoniecznie hospitalizacji, bądź też mającego problemy z ponowną adaptacją po wyjściu ze szpitala dobrym rozwiązaniem może się okazać oddział dzienny.

Taki właśnie nowy oddział dla dzieci i młodzieży otwarto w Łodzi przy Wierzbowej 38, w miejscu zajmowanym dawniej przez poradnię endokrynologii. Wchodzi w skład Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (może dlatego używa na razie po prostu nazwy Wierzbowa?). Wywodzi się z pododdziału dziennego dla młodzieży wchodzącego przed pandemią w skład Kliniki Psychiatrii Młodzieżowej, kierowanego przez znaną w Polsce suicydolożkę profesor Gmitrowicz.

Natomiast stworzenie Centrum powierzono młodej, ale doświadczonej i sprawnie rozwiązującej problemy specjalistce psychiatrii dzieci i młodzieży Katarzynie Kuchcie, która miała okazję uczyć się pracy na oddziale dziennym w wiodącym polskim ośrodku, klinice prof. Tomasza Wolańczyka w Warszawie. Centrum działa na podstawie przepisów obowiązujących od wakacji, jednak wobec licznych trudności administracyjnych i często dalekich od realiów wymagań NFZ zaczęło przyjmować we wrześniu, a uroczyste otwarcie (zwyczajem dalekim od poczynań polityków otwierających ostatnio jeszcze jakiś czas zamkniętą dla użytku drogę) odbyło się na początku października.

Oddział przyjmuje dzieci i młodzież od czwartej do ósmej klasy szkoły podstawowej, którym zapewnia jednocześnie naukę. Nastawiony jest głównie na terapię (indywidualną, grupową, zajęciową) pacjentów depresyjno-lękowych. Nie przyjmuje dzieci z niepełnosprawnością intelektualną (stosowane oddziaływania i zajęcia szkolne odpowiadają możliwościom poznawczym pacjentów bez niepełnosprawności), z uzależnieniami (wymagają innego rodzaju oddziaływań), agresywnych bądź w dużym ryzyku samobójczym (oddział otwarty nie może w takim przypadku zapewnić bezpieczeństwa). Pacjenci przychodzą na oddział rano, a po odbyciu zajęć lekcyjnych i terapeutycznych wracają do domu. Podczas hospitalizacji odbywają się też konsultacje z ich rodzinami. Leki odgrywają, jak to powinno być w psychiatrii dzieci i młodzieży, rolę dodatku. Oddziałowi towarzyszy również poradnia.

Doświadczenie wskazuje, że kiedy, zwłaszcza w ochronie zdrowia, coś wygląda zbyt pięknie, w rzeczywistości takie nie jest. Istotnie zasady rozliczania Centrów przez NFZ są proste jak helisa DNA w histonach i w przeszłości zdarzały się już zamknięcia mniejszych ośrodków spowodowane podobnymi problemami. Ponadto poradnie Centrów obowiązuje zamknięta lista rozpoznań, w przypadku których mogą prowadzić psychoterapię, i najczęstszych diagnoz akurat na niej brakuje. No i oczywiście przydałoby się więcej ludzi do pracy. Tym bardziej że NFZ skrupulatnie pilnuje, czy czasem ktoś nie przyjmuje pacjentów nadmiarowych. Ale, zwłaszcza w przypadku ochrony zdrowia, jakieś problemy zawsze się znajdą. Na razie oddział działa. Oby tak dalej.

Marcin Nowak

Ilustracje: Zdjęcia Centrum wykonane w dniu otwarciu zostały przekazane przez kierownik Centrum lek. Katarzynę Kuchtę, za co dziękuję.