Człowiek. Sedno aborcji
Wszyscy teraz piszą o aborcji. Może więc powinienem się powstrzymać, tym bardziej że tematykę bioetyczną poruszałem już nie raz i może wystarczy, ale czytając, słuchając, oglądając memy, mam wrażenie, że sedno wszystkim umyka.
Widzę dwie panie w telewizyjnej dyskusji. Jedna mówi o obronie życia i duszy, druga o godności. Jedna swoje, druga (skądinąd bardzo ceniona przeze mnie dziennikarka) – też swoje, zupełnie w oderwaniu od słów poprzedniczki. Rozmowy w zasadzie nie ma, nie ma jej zresztą od dawna. Chcących rozmawiać nie od dziś nikt nie słucha. Żeby zostać wysłuchanym, trzeba krzyczeć wypier… czy też ***** ***.
Gdyby spróbować porozmawiać, od czego należałoby zacząć? Żeby się dogadać, trzeba używać tych samych słów w tych samych znaczeniach. Brzmi trywialnie? Być może, ale obie strony używają tych samych słów, mając często zupełnie co innego na myśli.
Weźmy pierwsze z brzegu: człowiek. Jak kiedyś pisałem, może oznaczać rodzaj (albo w zbitce człowiek rozumny), gatunek ssaka, zbiór wszystkich osobników o puli genowej wspólnej z holotypem (okazem typowym) zdeponowanym w muzeum. To definicja opisowa. Jaki ma związek z prawami człowieka? Osobiście żadnego nie widzę.
Pisząc o prawach człowieka, podnosi się inne jego cechy. Mówi się o godności, duszy, świadomości, rozumie, człowieczeństwie, moralności. Wzywając do etycznego zachowania, mówi się: Bądź człowiekiem! Czy wzywa się tak do posiadania wspólnej puli genowej z kośćmi w gablocie? Czy może raczej odwołuje do pewnych wartości, cech z człowieczeństwem wiązanych? Mówi się tu o człowieku jako osobie moralnej, podmiocie moralnym. To definicja wartościująca.
Mówi się jeszcze o człowieku w znaczeniu prawnym. Z tą definicją mamy do czynienia, jeśli w akcie prawnym np. przypisuje się mu pewne prawa.
Powstaje pytanie, czy wszystkie definicje określają ten sam zbiór desygnatów. Już samo istnienie przepisu penalizującego aborcję taką możliwość przekreśla. Jeśli bowiem nowa osoba, a nie tylko życie, tworzy się w procesie (bo nie w momencie – trwa to dobrą dobę) zapłodnienia, to zrównanie wszystkich definicji oznacza, że przerwanie ciąży jest zabójstwem. Także w sensie prawnym. Zagrożonym karą dożywocia itd. Ktoś przyjmuje taką wersję? Nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy aborcji nie twierdzą, że za aborcję grozi w Polsce dożywocie.
Kiedy więc zaczyna się człowiek jako osoba, człowiek w sensie moralnym? Jakie kryterium winna przyjąć definicja wartościująca człowieka?
Kryteriów jest sporo. Pierwsze oczywiście łączy człowieczeństwo z zapłodnieniem. Tworzy się nowe życie, więc jest ex denitione podmiotem moralnym. Staje się nowy byt. Ma nowy materiał genetyczny. Jego dalszy rozwój stanowi już ciągłość aż do w pełni kompetentnej moralnie osoby ludzkiej. Podejście to ma jednak pewne wady. Jak wspominałem, nie ma żadnego wyraźnego momentu poczęcia. Moment, kiedy plemnik dotyka jaja? Fizycznie to ten sam proces co przy zlaniu dwóch kropel oleju, nic w tym mistycznego. A jeśli zygota posiada duszę, to co gdy dzieli się na bliźnięta jednojajowe (przypominam za Kartezjuszem, że substancja duchowa jest niepodzielna)? Problem, zwłaszcza przy argumentowaniu z potencjalności, pojawia się też przy uwzględnieniu losu zygot: większość z nich nigdy nie będzie w stanie rozwinąć się w dziecko, po prostu obumiera, najczęściej na etapie rozwoju zbyt wczesnym, by matka mogła w ogóle się dowiedzieć, że miała dziecko. Kryterium to proponują dziś głównie środowiska religijne.
Inna propozycja radzi za kryterium przyjąć implantację. Ginekolodzy uznają ją za początek ciąży. (Zoolodzy nie zawsze się z nimi zgadzają, niektórzy mówią o ciąży w przypadku zwierząt nietworzących łożyska. Tak to bywa w przypadku niespotykających się grup uczonych reprezentujących różne nauki). Krytycy wskazują, że kryterium przyjmuje za kluczową cechę proces częściowo zewnętrzny, niezależny od samego zarodka.
Kolejne kryteria wskazują konkretne cechy organizmu. Najpierw zdolność ruchu, tzw. kryterium animacji, pochodzące jeszcze od Arystotelesa, zmodyfikowane później przez Tomasza z Akwinu, który upatrywał w nim momentu nadania duszy przez Ducha Świętego. Kolejne cechy dotyczą cierpienia i w końcu samoświadomości, niekiedy także łączonej z duszą.
Na jakiej podstawie wnioskować o takich cechach? Należy tu posłużyć się innym kryterium. Ból czy cierpienie odczuwamy, bo mamy czym. Nie może odczuwać go osobnik bez układu nerwowego – jego rozwój jest tutaj podawany jako cecha umożliwiająca uznanie za osobę. Kryterium jest nieostre. Rozpatrywany okres powstawania układu nerwowego to mniej więcej dwa tygodnie. A samoświadomość? Rozwija się już po porodzie. Na tak niezgodne z intuicją moralną większości społeczeństwa kryterium trudno się zgodzić.
Jeszcze inne mówi o zdolności płodu do przeżycia poza organizmem matki. Staje się wtedy osobnym organizmem, jeśli z jakiegoś powodu ciążę należy przerwać, to nie jest to już aborcja, tylko indukcja porodu. Prawa płodu przestają w tym momencie kolidować z prawami matki. Krytycy wskazują, że kryterium wskazuje zupełnie inny okres ciąży w dysponującym zaawansowanym sprzętem i personelem medycznym dużym europejskim mieście, gdzie przeżywają noworodki ważące 700 g, a inny w oddalonej od świata wiosce w Afryce.
Niektórzy w końcu podają jako kryterium urodzenie dziecka. Uznawano je też w polskim prawie (do czasu ostatniego rozstrzygnięcia pewnego Trybunału). Lekarz odpowiadał za nieumyślne pozbawienie życia dziecka, jeśli doszło do pierwszych skurczy porodowych, wcześniej za doprowadzenie do przerwania ciąży. Jednak świadomość czy inne podobne cechy nie różnią płodu i noworodka aż tak bardzo.
Które kryterium jest właściwe? Pytanie, co to znaczy. Czy temat ten może w ogóle podlegać badaniu i jednoznacznemu rozstrzygnięciu? Czy może natrafiamy tu na gilotynę Hume’a i próbujemy z jest przechodzić do powinien? Dużo zależy od naszego poglądu – na istnienie Boga, istotę człowieczeństwa, moralność… Osobie niewierzącej trudno w ogóle będzie przyjąć jakąkolwiek pojedynczą chwilę pojawienia się duszy, wierząca też niekoniecznie musi przyjmować wizję newtonowskiego Boga – zegarmistrza tchnącego duszę w ciało, tym bardziej że biologia i medycyna mówią o procesach, a nie momentach. Bardzo możliwe, że problem w ogóle nie ma rozwiązania, że osobą stajemy się w trakcie procesu, a nie w jakimś konkretnym czasie. Taki pogląd też trudno będzie wielu ludziom zaakceptować. Jednak rozbieżność przekonań na ten temat pozostaje faktem, z którym będzie trzeba jakoś sobie poradzić.
Marcin Nowak
Ilustracja: Prawo aborcyjne w Europie – przed wiadomym orzeczeniem, utwór pochodny, za Wikimedia Commons, Legenda:
- Niebieski: legalna
- Zielony: legalna w przypadku czynu zabronionego, zagrożenia zdrowia (również psychicznego) lub życia matki, problemów socjoekonomicznych oraz defektów płodu
- Żółty: nielegalna z wyjątkiem czynu zabronionego, zagrożenia zdrowia (również psychicznego) lub życia matki oraz defektów płodu
- Brązowy: nielegalna z wyjątkiem czynu zabronionego, zagrożenia zdrowia (również psychicznego) lub życia matki
- Pomarańczowy: nielegalna z wyjątkiem zagrożenia zdrowia (również psychicznego) lub życia matki
- Czerwona: nielegalna bez wyjątków
- Czarny: prawo zróżnicowane regionalnie
- Szary: brak informacji.
PS Przeglądając dawniejsze teksty z bloga poświęcone podobnej tematyce, znalazłem następujące:
Komentarze
A czy akurat ten aspekt zycia obywateli musi byc regulowany przez panstwo?
Bardzo trudno zdefiniować kiedy zaczyna się człowiek. Od dawna wydaje mi się, że kryterium powinien być stosunek matki (czy szerzej rodziców) do zarodka. Dla jednych, szczególnie oczekujących długo na dziecko, niewątpliwie zarodek już jest człowiekiem. Dla innych zarodek jest tylko przeszkodą w realizacji jakichś celów, uszkodzony zarodek biologiczną aberracją, zarodek z zespołem Downa możliwością unieszczęśliwienia rodziny i urodzonego z tym zespołem dziecka.
Reasumując: aborcja powinna być dozwolona bez ograniczeń i to do przyszłych rodziców powinna należeć decyzja o kontynuowaniu ciąży.
Juz dawno doszedlem do wniosku, ze zawody takie jak sedzia, lekarz, nauczyciel nie moga wykonywac osoby religijne.
Czy w oparciu o kodeks karny mozna usankcjonowac poglady na bazie religijnej prowadzace do kalectwa i tragedii?
Przegladajac KK dostrzeglem wiele wewnetrznych sprzecznosci, a skoro takie sprzecznosci istnieja to prawo przestaje byc prawem.
Czytam, ze Mirski mnie wyprzedzil – good point
Ateizm też jest pewnym poglądem.
Jakie to sprzeczności?
W końcu ( bo jest tego od …bardzo dużo) tekst który porusza coś więcej niż żałosną polityczną perspektywę problemu.
Jutro spróbuję dodać coś od siebie, albo po prostu w swoim imieniu.
Czy to pytanie ma sens?
Czy broniąc praw kobiet nienarodzonych, ale poczętych i implantowanych, staję się również obrońcą praw demonstrujących kobiet?
@Marcin Nowak
Dobrze dobrany i przemyslany tytul.
No tak jesli wylaczymy podstawowe religie oraz ateizm to czy zostanie ktokolwiek co moglby wykonywac wspomniane zawody.
Moze AI bedzie mogla? Oczekuje ze G82 cos nam powie.
W drugiej czesci dotyczacej sprzecznosci
Popatrzmy na
KK Art. 160. Narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jesli konsekwentnie i logicznie zastosowac ten artykul to kontynuacja ciazy bez badan prenatalnych I ewentualnej interwecji medycznej w przypadku anomalii powinna byc karalna bowiem naraza na potencjana utrate zdrowia i zycia.
Z drugiej strony interwencja medyczna w celu eliminacji traumy spowodowanej patologia plodu tez jest karalna.
Jesli robic zmiany to konsekwentnie.
Nalezalo by wyeliminowac mozliwosc aborcji ze wzgledu na gwalt, kazirodztwo, bowiem akt spowodowany zostal naturalnym instynktem prokreacyjnym sprawcy a jego konsekwencja czyli ciaz nie jest uzasadnieniem do terminacji.
Marek Ostrowski dyskutuje ten kontekst bardziej szczegolowo.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1977244,1,dlaczego-kaczynski-stosuje-kretynizm-prawniczy.read
Prawa naturalne nie nadążaja za postepem medycznym.
Zgadzam sie z Panem ze kazda strona bedzie miala wlasne argumenty.
Gdzie jest wiec granica hipokryzji i jak sobie poradzic z tym problemem.
…przez najblizsze kilka dni bedzie u nas w Stanach bardzo nerwowo…
„skądinąd bardzo ceniona przeze mnie dziennikarka”
Ja tak trochę na okrętkę, i poboczem od siebie, od tytułu wstępniaka.
Zafrapowałam się ową dyskusją dwóch niewiast.
W „drugim śniadaniu mistrzów” w sobotę, bo drugie śniadanie oglądam tylko dla niej,
Karolina Wigura, lubię jej naturalność, włos nadgryziony zębem czasu, i głos, za którym chętnie podążam, i którym siebie strofuje…
„Państwa w kwestii aborcji należy oceniać w zależności od tego, czy dopuszczają one więcej wolnego wyboru, czy też mniej. Lepsze państwa pozwalają swoim obywatelkom i obywatelom na większy zakres wyboru i traktują z większym zaufaniem
Większa wolność nie oznacza, że można zrobić wszystko. Więcej wolności nie musi oznaczać aborcji na życzenie bez względu na to, w którym tygodniu ciąży znajduje się dana osoba. Dyskusja na ten temat wymaga pokory i wzajemnego wysłuchania
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego wynika nie z zaufania, ale z żądania posłuszeństwa. Jest to zgodne ze sposobem myślenia obozu Zjednoczonej Prawicy” (Karolina Wigura)
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/aborcja-wyrok-tk-karolina-wigura-kobiety-maja-byc-posluszne-opinia/0gfb3hz
A wczoraj w „Loży Prasowej”, loży z samych kobiet, niecenzuralnie sobie nawrzeszczałam pod adresem Barbary Gruszki – Zych, a podpisywałam sie pod każdym słowem, spijanym z ust, Renaty Grochal:
„Kobiety, które nienawidzą kobiet. Mam nadzieję, że w piekle jest dla nich specjalne miejsce”
Jej riposty w stronę Pani Basi były w punkt!
Cieszę się, z takich naszych reprezentantek jak panie Karolina i Renata!
Religia – szczególnie katolicka – jest powodem zamieszania i tragedii wielu ludzi. Walczmy z przyczyną, a nie ze skutkiem.
@M Nowak
Ateizm jest światopoglądem, sposobem życia, ale nie religią. Nie ma dogmatów, przykazań, nie ingeruje w życie innych ludzi.
Właśnie chęć nawracania niewiernych jest cechą i przekleństwem każdej religii. Powodem ich upadku.
To co pod spodem to fragment większego tekstu który zamieścił Wawrzyniec B. na blogu Adama Szostkiewicza 23 października o godz. 21:26
Ten rodzaj argumentacji przeczytałem kiedyś u niemieckiego filozofa, a z tego co wiem – i co nie jest raczej dziwne -współcześni Niemcy (mając w pamięci jak tego typu sprawy rozstrzygane były w czasach nazizmu) chcą tego typu kontrowersje prześwietlić z każdej możliwie strony.
Otóż – zdaniem owego filozofa – kluczowym momentem, kiedy ciąża kobiety nabiera wymiaru etycznego jest moment kiedy zygota zagnieżdża się na ścianie macicy bo wówczas relacja zarodek- ciało matki nabiera wymiaru społecznego. Jest On ( zarodek) i Ona (matka) i w tym momencie On już jako podmiot społeczny ma prawo do wysuwania tzw. roszczenia moralnego.
To pojęcie (roszczenie moralne) nadaje oczywiście określonego napięcia tej wzajemnej relacji.
On ( zarodek) jako słaby, bezwolny, bezbronny i ma moralne prawo domagać się od swoje matki opieki, obrony, ochrony swojego kilkutygodniowego życia.
Ma prawo (On) powiedzieć do Niej (swojej matki):
„ Wiem, że robiłaś jakieś bardzo mądre badania i w wyniku tych badań okazało się, że nie będę taki o jakim marzyłaś, marzyliście oboje, będę chory, będę miał problemy w szkole, będę dla Ciebie ciężarem, może będę powodem Twojego płaczu…ja za to wszystko Cię przepraszam, ale mamo…mamo, ja bardzo chcę żebyś mnie urodziła, bo ja bardzo chcę żyć.
Etyka, moralność to wypadkowa między innymi religii, tradycji, języka, wrażliwości epoki.
Pierwsze zdanie odpowiedzi Redaktora Szostkiewicza na mój pełny tekst brzmiało:
„Zarodek nie mówi”
@observer, M Nowak
Wierzę i nie wierzę to są dwie strony tego samego medalu niemające z prawdą, którą chcielibyśmy znać nic wspólnego.
Pozostaje obojętność, czy jak mówi młodzież „ xxxxx to” i tego najbardziej obawia się Kościół, bo tutaj nie ma nawet partnera do dyskusji.
Dlatego dla mnie najbardziej znaczącym obrazkiem ze Strajku Kobiet był obojętnie przechodzący tłum młodzieży obok kościoła, obstawionego przez narodowców, policjantów i żandarmów.
Piotr panek napisał
3 listopada 2017
10:24
„Dąb nie jest pod ochroną. Ale zabicie zygoty przez zbicie jaja np. bielika jest zabronione.”
Ale moim zdaniem dąb Puszczy Białowieskiej jest już drzewem specjalnej troski i jakby tak na najwyższej gałęzi tego dębu zawiesić klatkę, a w niej:
chronione przez prawo jajko bielika,
chronione przez prawo norkę, jako przedstawicielkę zwierząt futerkowych
i przez przypadek niech się w tej klatce znajdzie ludzki zarodek…
…przypominam, że klatka wisi na białowieskim dębie, który prawdopodobnie przez większość w tych dniach protestujących jest niemal obiektem kultu…
…to byłaby szansa pewna szansa, że zarodek się uchowa i stopniowo, dzień po dniu…
@Witold
Nie bardzo rozumiem sens Twojego wywodu – w kontekście tezy prof. Rzeplińskiego, że manifestujący to w/g niego hołota.- z kim rozmawiać i o czym mieli duchowni katoliccy?
W tym momencie ( za osobistym wstawiennictwem Wawrzyńca B). przytoczę taki o to fragment:
Również tekst ( właściwie wstępniak, czyli tekst raczej istotny – przynajmniej dla tego wydania gazety) z Plus-Minus autorstwa Michała Szułdrzyńskiego zatytułowany „Pokolenie W*”
I w tej chwili pozwolę sobie tylko zaprezentować – wybitnie behawioralny – opis niektórych przedstawicieli owego pokolenia – stanowiących dla wielu ludzi mediów powód do niekłamanej dumy, żeby nie powiedzieć czegoś w rodzaju „wzorca z Sevres” – również dla przyszłych pokoleń.
Oto ten fragment:
„Kilka dni temu, wracając do domu z redakcji, miałem możliwość przyjrzenia się bliżej trwającym na ulicach Warszawy protestom. Ruch był zablokowany, policja przepuszczała jednak rowerzystów, więc bez problemów mogłem przejechać kilka kilometrów Śródmieścia, które znajdowało się pod kontrolą manifestantów(…)
Co jakiś czas jedna grupa krzyczała „wyp…ć”. Inna na to odpowiadała „Je…ć PIS”. Tu grupka podpitych nastolatków krzyczała „Cała Warszawa j***e Jarosława”. Gdzie indziej grupka malowała na asfalcie pioruny, tam ktoś sączył piwko, jeszcze gdzie indziej rozchodził się zapach palonej trawki. Na rondzie de Gaulle’a manifestanci otoczyli palmę i wymachiwali flagami z wypisanymi hasłami…”
I na koniec jeszcze raz moje – kukułki – pytanie:
Z kim rozmawiać i o czym?
Taki poranny rozgardiasz…
„…Bogata wolność jednostki, wolności jako odwadze a nie lęku o wolności
jako godności i wolności jako szacunku dla drugiego człowieka…
więc skoro tak, nie można mówić o Kobiecie nie mówiąc o mężczyźnie…
…Nowoczesność konfrontuje nas z wolnością…”
„Myśląc o Wojtyle” Karolina Wigura
„… Ma prawo (On) powiedzieć do Niej (swojej matki):
„ Wiem, że robiłaś jakieś bardzo mądre badania i w wyniku tych badań okazało się, że nie będę taki o jakim marzyłaś, marzyliście oboje, będę chory, będę miał problemy w szkole, będę dla Ciebie ciężarem, może będę powodem Twojego płaczu…ja za to wszystko Cię przepraszam, ale mamo…mamo, ja bardzo chcę żebyś mnie urodziła, bo ja bardzo chcę żyć.”
Marzyliście oboje…
… będę dla Ciebie ciężarem
…powodem Twojego płaczu, …Cie przepraszam
Oboje chcieli, ale ono już wie, ze docelowo zostaną we dwoje, i to jej z oczu sen spędzać będzie myśl, oby odeszło przede mną, bo co z nim, moim dzieckiem będzie po mojej śmierci…
Chcesz zmian, zacznij od odpowiedzialności za swoje uczynki, nasienie, mężczyzn!
@Bohatyrowczowa
Piszesz o odpowiedzialność mężczyzn, ale to nie ja jestem autorem wiodącego bon motu wielu kobiecych organizacji i w zasadzie jednego z głównych haseł zamieszczanych na sztandarach i proporcach dumnie niesionych przez osoby manifestujące:
„Kobiety same chcą decydować o swoim ciele”
czasami ta głęboka myśl uzupełniana jest konstatacją:
„Nie jesteśmy państwem wyznaniowym”
Ciało to oczywiście Ona i jakiś owoc…bardzo bliskiego związku faceta i kobiety.
Zresztą przypisywanie KK wyłącznego sprawstwa poglądów jednej ze stron sporu jest po prostu nadużyciem.
Oglądałem ciekawą dyskusję na Polsat News dwóch pań:
Aleksandry Jakubowskiej i prof. Płatek.
Obie reprezentowały dwie zwaśnione strony i właściwie Aleksandra Jakubowska w żadnym momencie dyskusji – głosząc swoje racje – nie przywołała, nie powołała się na treść nauczania Kościoła.
Jej poglądy to efekt jej obserwacji tego co dzieje się wokół niej i wrażliwości i odpowiedzialności za czyjeś prawo do przyszłości, czyli do życia.
Tak na marginesie to owa pani Profesor bardzo marnie prezentowała się ze swoimi racjami na tle prawd które głosiła była posłanka lewicy
będę chory, będę miał problemy w szkole, będę dla Ciebie ciężarem, może będę powodem Twojego płaczu…ja za to wszystko Cię przepraszam, ale mamo…mamo, ja bardzo chcę żebyś mnie urodziła, bo ja bardzo chcę żyć.
A potem cię przeklnę (o ile będę mieć mózg i świadomość) za moje potworne cierpienie, a ty będziesz prosić twojego Boga o rychłą śmierć dla mnie i mnie przepraszać za te modlitwy, ale ja będę żyć 40 lat, wykończę twój kręgosłup i twoje zdrowie, a kiedy wreszcie kolejne zapalenie płuc albo nieodessany w porę śluz mnie uduszą, to zostaniesz sama, bez zadania, jakim była opieka nade mną, bez pieniędzy i szans na jakieś „normalne” życie, którego przez cały czas zazdrościłaś innym…
A tatuś w tym czasie będzie się cieszył nową żoną i gromadką nowych, zdrowych dzieci.
@samba kukułeczka
z kim rozmawiać i o czym mieli duchowni katoliccy?
Młodzież ich olewa, a jeśli kler ją atakuje to odpowiada w niewybredny sposób „wyp…”.
Młodzi nie chcą z nimi rozmawiać, bo nie są żadnymi autorytetami i do tego stoją po tej samej stronie gdzie stoi PiS, narodowcy i ostatnio policja z żandarmerią.
@Witold
Przykłady.
Przykłady mówiące o tym, że kler atakuje młodzież, bo nic na ten temat nie słyszałem.
Chcesz powiedzieć, że Dyrektor kultowej rozgłośni komuś z młodych wpier…
…pierwsze słyszę.
Dobre, nawet bardzo dobre.
A poza tym – z tego co wiem – protest miał być skierowany przeciw decyzji TK, która w zasadzie powtórzyła orzecznictwo dwóch innych składów. Przede wszystkim tego pod przewodnictwem prof. Zolla.
Ale hołota ( ten termin określający demonstrującą społeczność z wywiadu z prof. Rzeplińskim przeprowadzonego przez Redaktora Mazurka) o tym niestety nie wie.
„bon motu wielu kobiecych organizacji i w zasadzie jednego z głównych haseł zamieszczanych na sztandarach i proporcach dumnie niesionych przez osoby manifestujące:”
Czy o @sambo Ty mówisz i tych samych transparentach, o które przynoszenie prosi
Muzeum Narodowe w Gdańsku, bo na naszych oczach dzieje sie historia?!
Bo wreszcie młodzi sie zbudzili i walczą o swoje prawa, dobre życie?!
Wiesz, mój drogi Ty to sie już kwalifikujesz, do wzięcia twego kichola w klamrę z palców wskazującego i środkowego, i przetarcie Tobą, szlaku po pięciu katach mojego pokoju!
Co ma być potem, po ogłoszeniu wyroku z TK, czyżby jedno wielkie ognisko,
z prezerwatyw, i tabletek antykoncepcyjnych, pożar za pożarem,
bo bliskość z kobieta podpalacza, to jednorazowa reklamóweczka,
ze sprawuneczkami, niech wdycha plastik, i takie tam!
@Bohatyrowiczowa
Polska jest krajem leżącym w Europie, jest ponadto krajem …wiem, że słowo to może budzić rożne skojarzenia…członkiem Unii Europejskiej której dogmatem politycznym są wartości demokracji liberalnej, czyli wybory, konstytucja, jakiś organ określający, czy stanowione prawo jest zgodne z konstytucją i to muszą wziąć sobie pod uwagę manifestujący, bo poza tym to są rządy hołoty, czyli ochlokracja, albo rządy dzieci, czyli pajdokracja.
Ja uważałem, że w takim europejskim kraju żyję i w tak pomyślanym kraju chciałbym żyć w przyszłości, chociaż dostrzegam pewne atuty również kultur wschodnich.
A Ty za podstawę funkcjonowania państwowego organizmu chcesz uznawać jakieś pogromowe okrzyki.
Ja na to nie idę i nie pójdę, bo to, co dla mnie cenne, nie chcę, żeby było ustalane przez tych o których pisał( a ja przytaczałem) dziennikarz Rzeczpospolitej:
Co jakiś czas jedna grupa krzyczała „wyp…ć”. Inna na to odpowiadała „Je…ć PIS”. Tu grupka podpitych nastolatków krzyczała „Cała Warszawa j***e Jarosława”. Gdzie indziej grupka malowała na asfalcie pioruny, tam ktoś sączył piwko, jeszcze gdzie indziej rozchodził się zapach palonej trawki. Na rondzie de Gaulle’a manifestanci otoczyli palmę i wymachiwali flagami z wypisanymi hasłami…”
Ochlokracja – rządy motłochu, tłumu ciemnego pospólstwa; panowanie gminu ulicznego
Pajdokracja W polityce – forma rządów, w której władzę sprawują osoby nieletnie, niedojrzałe, niedoświadczone
A jeżeli Ty chcesz żyć w takim kraju, bo tak mówią w jakiejś mądrej telewizji, to życzę dobrego odbioru.
Ateizm nie jest poglądem jest konstatacją, umożliwiającą poznanie rzeczywistości. Bez rzetelnej wiedzy o rzeczywistości nie można dziś formułować żadnych stanowisk etycznych, gdyż inaczej będą absurdalne. W języku prawnym, zwłaszcza w kodeksie karnym, definicje muszą być precyzyjne ale też muszą wynikać z wiedzy o rzeczywistości.
„A jeżeli Ty chcesz żyć w takim kraju, bo tak mówią w jakiejś mądrej telewizji, to życzę dobrego odbioru.”
Bardzo dziękuje za dobre słowo!
Tylko nie rozumiem, jakim prawem mi, matce trójki dzieci, babce, chcesz wmówić
że bez różnicy jest, w jakim stanie przychodzi na świat nasze dziecko,
uciążliwości ciąży, ciężkie porody, nawet ograniczające posiadanie potomstwa cesarki, i to wszystko uwieńczone, zamiast radością to bólem, zamiast witać, to z każdym dniem żegnać, bo, dla imienia, które nadajemy na długo przed rozwiązaniem dziecku, o chrzcie, tu nie ma mowy, bo ile w naszym kraju, jest par po ślubie kościelnym(?) pamiętam jeszcze kolędy, gdy o swoich młodszych dzieciach słuchałam „mali poganie” i tylko najstarsza po wizycie duszpasterza
nagradzana była obrazkiem, ta dwójka jak stała z pustymi rękoma tak stała!
Zaakceptuj, daj przykład tolerancji, miarą mego człowieczeństwa nie jest to w co wierzę, nie gardź, bo mam swoje zdanie, mogę być i hołotą, ale nie jestem nikim!
@Bohatyrowiczowa
Popierasz wiadome żądania manifestujących, tylko musisz wiedzieć, że konsekwencją Twojego wyboru (tłum ma zawsze racje) musi być również Twoje poparcie dla niezliczonych tłumów ( przy których te obecne to właściwie garstka zbierająca się na dobrze schłodzonym piwie), których jedynym właściwie postulatem będzie zaoranie jakiegoś miasta, miasteczka…na przykład Jastrzębia Zdrój, a wszystkich jego mieszkańców pozamykanie w klatkach i wystawienie tych klatek na przykład na murawie Stadionu Śląskiego – gdzie jest bardzo dobra widoczność – żeby mieszkańcy całej Polski mogli sobie osobników w tych klatkach pooglądać. Tłum może mieć również takie zachcianki.
I jeżeli tak będzie chciał tłum, to nie będziesz miała absolutnie nic do gadania.
Bo tłum ma zawsze racje.
A ja, który będę chciał ratować Bohatyrowiczową i jej wielopokoleniową rodzinę, uslyszę wtedy od niej :
„Nie, nie ratuj, bo przecież tego chce tłum”.
@R.S.
(…) zawody takie jak sedzia, lekarz, nauczyciel (…) czy zostanie ktokolwiek co moglby wykonywac wspomniane zawody. Moze AI bedzie mogla?
Co do lekarzy i nauczycieli – przecież AI już całkiem sporo w tym zakresie umie. W medycynie skuteczność mechanicznych algorytmów diagnostycznych przewyższa skuteczność ludzi we wnioskowaniu. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że algorytmy nie myślą (i w efekcie nie popadają w błędy kognitywne). Na razie AI słabiej sobie radzi z percepcją i z heurystykami. Nie wiem, co będzie w przyszłości, nie jestem prorokiem ani futurologiem.
Co do sędziów – w najbliższych dziesięcioleciach nic z tego nie wyjdzie. Zwłaszcza na poziomie prowadzenia dowodów. Ale także czyste rozumowania prawnicze nie nadają się chyba do mechanizacji – one nie są logiczne, choć prawnicy próbują sprawiać wrażenie, że jest inaczej. Mam wrażenie, choć może błędne, że to jest sama retoryka, ukryta pod pozorami wnioskowania.
Motyw „sądowego automatu do wyrokowania” pojawiał się w science fiction, dużo na ten temat było np. w powieści niejakiego Lloyda Biggle’a (jr.)
https://en.wikipedia.org/wiki/Monument_(novel)
ale mnie się te prawnicze partie wydawały nieprzekonujące.
samba kukuleczka
3 LISTOPADA 2020
11:40
w takim samym stylu wypowiadał sie niegdyś niejaki ” Wiesław ” , betonowy komunista Władysław Gomułka. W Polsce wszystko jest pozniej , teraz mamy to co w Zachodniej Europie przerabiano w 1968 roku ..WRESZCIE , bo wyglądało na to że młodych w Polsce nic nie obchodzi
@Sambo, Jbie nie dziwolągami, jesteśmy nimi,banda darmozjadów,
na utrzymaniu wszystkich Polaków, już nas chcieliście zamknąć kordonem sanitarnym, a słyszysz teraz jakiś choc jeden głos z Jastrzębie, zamknąć w cholelcie
Warszawkę, bandę brudasów?!
Nie, mówimy tak miedzy sobą, a nie roznosimy brudnych plotek.
I tak nie ratuj…
@Bohatyrowiczowa
Takie są konsekwencje aplauzu wobec żądań tłuszczy.
Bo państwo oprócz ochrony zarodków orła bielika, dębów białowieskiej puszczy, i norek i kur niosek – za których ludzkim traktowanie niedawno się ujęło – poczuwa się również do odpowiedzialności – tym bardziej, że nakazuje tak Konstytucja którą zaakceptował naród w akcie referendalnym – za los poczętych nienarodzonych.
No tak jakoś wyszło.
Państwo się poczuło… odwołując się do wartości religii chrześcijańskiej.
Ale mogło też ( a tak zrobili Niemcy, których prawo aborcyjne jest również restrykcyjne) powołać się na etykę Kanta.
Każdy kombinuje, jak może.
A Twoi wybrańcy do jakiego systemu wartości nawiązują?
Pochodzę z krainy Jaćwingów.Oni wOleli zginąć ,dla swojej wiary.A wierzyli ,w to, co widzieli.Słońce ,dęby i takie tam dary przyrody.Byli bardzie wierzący ,od tych ,którzy wierzą ,w coś ,kogoś ,jeszcze do dziś nie odkrytego.Ale ja wierzę w nicość ,po śmierci mojej.NIE MA MNIE ,NIE MA WSZECHŚWIATA.Czyż nie jest to piękne przesłanie.?Starożytni kalekich strącali ze skał,,,brak żywości.A teraz ,czy świat się nie za bardzo się rozmnaża ,aby tak ,jak wirus ,zgładzić swego żywiciela.?
@Bohtyrowiczowa
Ale Ci którzy zaorzą Twoje Jastrzębie to nie będzie jakaś Warszawka, to będzie jakiś bezimienny tłum, który nada sobie miano dziejowej siły sprawczej, czyli nie będzie tego robił po zmierzchu, w nocy, czy w poczuciu winy. On za przyzwoleniem tych, którym będzie to na rękę (polityków, świata biznesu, mediów i innych celebrytów) otrzyma status jedynych sprawiedliwych. On będzie przyznawał nagrody, puchary i nazywał tych którzy powinni dziękować, że żyją, że zostali jedynie zaorani.
Tłum będzie mógł wszystko.
I właśnie w pewnym momencie ktoś uzna właśnie że warto by taki bezimienny tłum i jego jedynie słuszny gniew wykorzystać i skierować ( a są dzisiaj niezłe sposoby takiego kierowania) na Twoje Jastrzębie, moje Ślepowronie, czy inny ostęp leśny, bo tam akurat czai się wróg.
Tak to w dużym skrócie się odbywa.
A ja mam satysfakcję, że a takim tłumie się nie znajduje i siły takiej zbieraniny nie wykorzystuje do swoich celów. Bo jakieś racje tego tłumu są jedynie środkiem do czyichś dużo, dużo, większych celów.
Nie wiem kiedy zaczyna sie czlowiek, ale tez nie wiem dlaczego uznano, ze narodzenie sie i spedzenie na tym swiecie okreslonego czasu jest najlepsze co sie istocie rozumnej moze przytrafic. Przenosic geny moglibysmy rownie dobrze bez swiadomosci bytu.
Zdaje sobie sprawe, ze wszystko nalezy ujac w jakies ramy, ale….
A zycie jest najwyzsza wartoscia bo potrzebne jest jako mieso armatnie, albo material do dokumentu o nedzy istnienia.
Glupio pisze? Nie szkodzi.
Powiadasz zaorać Jastrzębie…
Ono i bez Twojej ingerencji pęka, ściany w moim mieszkaniu, są upstrzonemu górami skalistymi, reanimowane pęknięcia po szkodach górniczych, żadne prócz wejściowym drzwi, się nie domykają, część wieżowców, bliżej „Zofiówki”miała być cięta w połowie, by uratować choć trochę domostw.
Te tłumy pod ziemią, a nad nimi senne miasto, juz niczym więźniowie,
czyżby wychodzi szydło z worka, jakim podgatunkiem dla Ciebie jesteśmy,
gorszym sortem…
Pauzuje bo tak możemy sie kłócić bez końca, tym akcentem”:
https://www.youtube.com/watch?v=Tm8LGxTLtQk
Trudno powstrzymac lzy i wzruszenie
https://www.youtube.com/watch?v=d-go7zoAGKs
w pelni popieram protest kobiet i ludzi ktorzy chca zyc normalnie
@G82 – – jest nerwowo i wybacz, ze trudno zebrac mi mysli , dzisiaj byc stawka jest nie nastepne cztery lata kryminalisty u wladzy ale co sie bedzie dzialo z planeta przez nastepne kilka milionow lat
Problem ma zapewne kilka perspektyw: kobiety, ojca, chrześcijanina poważnie traktującego swoją wiarę i wynikające z tej wiary konsekwencje, perspektywę lekarza , filozofa, humanisty ( ale prawdziwego humanisty), jest również ( dosyć trudna do zdefiniowania, ale możliwa do uchwycenia, szczególnie jeżeli się uwzględni to jaką aparaturą dysponuje dzisiaj lekarz) perspektywa płodu, ale na dzisiaj dominującą zapewne jest ta podrzucana przez media, i inne Facebooki i może być nawet tak, że dziewczyna, kobieta której do tej pory była zdecydowanie przeciwna aborcji, nagle uzna, że chce być wolna i doświadczyć swojej wolności…bo tak mówi znana i lubiana Pani z termofora…żartowałem… z telewizora.
Jest również spojrzenie przedstawiciela strony wolnościowej, ale w tym przypadku nie będę dokonywał odpowiedniej specyfikacji zawodowej, społecznej, czy geograficznej, ale nie mogę jednakowoż nie wspomnić o mieszkańcach i mieszkankach starego, piastowskiego – położonego na niejednym wzniesieniu -Jastrzębiu Zdroju.
Jest także problem widziany oczami nonkonformisty o którym można powiedzieć tak. Powiedział to jeden z najbardziej znanych dziennikarzy Rzeczpospolitej. Oto on, czyli nonkonformizm:
„…Taka postawa jest naprawdę społecznie ważna. Każde społeczeństwo buduje mechanizmy zbiorowych konformizmów, które przedstawia bolesne prawdy,które sprawiają, że niemoralne działania zostają usprawiedliwione przez zbiorowe odruchy i wreszcie pozbawiają nas osobistej odpowiedzialności. Nonkonformizm to postawa kogoś, kto pamięta, że ma myśleć samodzielnie, że samodzielnie podejmować decyzję, i że sam jest za nie odpowiedzialny. To co myślą inni, nawet jeżeli jest ich wielu, nie zwalnia mnie z osobistej odpowiedzialności, ani osobistego myślenia. I dlatego chwała nonkonformistom”
Czyli mi.
Oczywiście przez skromność „mi” napisałem małą literą.
Jest też oczywiście – i to wcale nie usytuowana na szarym końcu – perspektywa państwa,i jego struktur umocowanych prawnie.
I kto wie, czy ten ogląd problemu nie będzie w najbliższym czasie najważniejszy.
Bo tu chodzi tylko o aborcję, ale ona jest papierkiem lakmusowym jaką postawę przyjmiemy w najbliższym czasie.
Chodzi o ochronę życia ludzkiego, czy dopracujemy się jakichś klarownych zapisów prawnych czy pozostawimy to rozstrzygnięć manipulowanemu tłumowi.
Przecież ten problem (ochrony życia) dotyczyć też w coraz większym stopniu będzie dotyczył osób starych, chorych, niedołężnych. Czy ten kto głośniej krzyczy będzie rozstrzygał komu odłączamy aparaturę, czy respirator, bo na korytarzu czeka dziesięciu następnych.
Czy jeżeli mamy pięciu dawców nerek, a dziesięciu potrzebujących, to decyzja będzie należeć do tego kto największą błyskawicę namaluje na drzwiach kościoła?
Te i inne sprawy musi rozstrzygnąć jakaś emanacja państwa. Ciało ustawodawcze. I przy tej okazji będą zaciekłe dyskusje polemiki, ale chyba nikt nie wezwie na pomoc zbierających się przed jakąś galerią – z okazji promocji grzebyków – wielotysięcznych tłumów.
To musi rozstrzygnąć państwo, przywołując zapisy Konstytucji i świat wartości (religia, światopogląd, kultura) który uwzględni przy stanowieniu prawa.
A który świat uwzględni ustawodawca, o tym rozstrzygają wybory, a nie manipulowana ulica.
Promocja grzebieni…
…ale ja mogę sobie taką sytuację wyobrazić przy możliwościach kreacyjnych potrzeb tłumów odpowiednio do tego przystosowanych instytucji.
@Jacek,NH
Jak mantra pada zawsze określenie, że o kwestiach dzieci, macierzyństwa wypowiadają się osoby duchowne, które na ten temat nie mają zielonego pojęcia, a tu okazuje się, że ikona pokolenia W…ć jest pani – pani Marta – która ma dwie córeczki.
Bajkę i Fraszkę. Czyli nie pogada z tą Panią, nie pogada.
Moim zdaniem aby nie być narażoną na słowa krytyki i mieć pełne rozeznanie w kwestii macierzyństwa powinna sobie jeszcze sprawić chłopczyka.
Będą Bajka, Fraszka i Poemat.
Za Wikipedią Hasło: Aborcja
W dziale syndrom poaborcyjny (m.in.):
„Według badań prowadzonych w Finlandii na podstawie analizy przypadków samobójstwa związanych z ciążą z lat 1987-94 stwierdzono, że odsetek samobójstw kobiet po zabiegu aborcji był dwukrotnie wyższy (34,7%) od odsetka samobójstw po samoczynnym poronieniu (18,1%) i sześciokrotnie wyższy od samobójstw po udanym porodzie (5,4%)”.
„Badania naukowców z Nowej Zelandii wskazują na 30% zwiększenie częstości zaburzeń psychicznych u kobiet, które poddały się aborcji”.
Ciekawe, czy u nas – w razie liberalizacji – również będą przeprowadzane takie badania i jeśli następstwa będą podobne, to czy ktoś poniesie z tego tytułu jakieś konsekwencje?
Nie mówię o prawnych, ale czy będę w razie czego mógł wskazać kogoś palcem jako winnego takich właśnie następstw?
Mam swoich faworytów, ale na razie z wiadomych względów bukmacherzy zakładów nie przyjmują, to i ja swoich typów nie ujawniam.
@Marcin Nowak
Czy fragment który wyłuskałem z Rzepy (weekendowe Plus-Minus) i jest fragmentem wypowiedzi szefa Warszawskiego Hospicjum Dziecięcego nosi znamiona prawdziwości, czyli znajduje potwierdzenie w faktach?
„Aborcję w Polsce przeprowadza się przez sztuczne poronienie, tzn, nie zabija się dziecka w macicy, ale doprowadza się do przedwczesnego porodu. Dziecko które rodzi się przed 24 tygodniem ciąży, ma niedojrzałe płuca i z tego powodu odczuwa duszność, tak długo jak jeszcze żyje, np. kilka godzin. Duszność jest znacznie trudniejsza do wytrzymania niż ból. W ten sposób torturuje się jeńców wojennych w celu uzyskania zeznań (podtapianie). Człowiek który sam tego nie doświadczył nie może sobie wyobrazić cierpienia sztucznie poronionego dziecka, które próbuje samo oddychać i się dusi”
Jeżeli tekst jest w zasadzie zgodny z prawdą, ale wymaga jakiegoś komentarza, to czy mógłbym o takowy prosić?
Miałem raczej na myśli znamiona prawdy, ale wyszło jakoś tak…inaczej.
Od czasu do czasu…
…a również w międzyczasie nieco się czyta.
Nie są to hity z Empiku,, czy z dodatku „książkowego” GW, ale jednak. W tej chwili porozrzucanych tu i ówdzie jest około pięciu sztuk.
Jedna z nich to „Okupacja Zamojszczyzny we wspomnieniach jej mieszkańców”.
Główny walor to ten, że książka nie posiada stempla IPN.
A Zamojszczyzna to teren szczególny w tamtym okresie. Dzieci Zamojszczyzny. Wysiedlenia, przesiedlenia, osiedlanie Niemców( w Skierbieszowie w 1943 roku urodził się b. prezydent Niemiec Kohler), walki partyzanckie.
I te wszystkie wydarzeni we wspomnieniach żyjących jeszcze mieszkańców.
I jedno z takich wspomnień jest autorstwa mieszkanki niewielkiej zamojskiej wsi sochy, gdzie jednego dnia wymordowano prawie 200 osób. Jej się udało. Przeżyła.
A fragment który przytoczę rozgrywa się właśnie tego tragicznego dnia i dotyczy rownież w pewnym stopni. aborcji.
„…Moja siostra była z rodzicami, wynosili różne rzeczy z domu, każdy wynosił, lądował na furmankę, chciał uciekać – nie udało się. Moja siostra była w ciąży, kula przeszła przez jej brzuch. Wzięli ją do szpitala w Biłgoraju, dr Pojasek chciał usunąć ciąże ( to było jej pierwsze dziecko) nie zgodziła się. Dopiero byli ze dwa miesiące po ślubie., jej mąż zginał. Był gajowym. Na niedzielę przyjechał do Soch, wracał rano na koniu do Suśca…”
I właściwie w tym momencie wątek siostry się urywa. Nie wiem, jak historia się skończyła, czy siostra przeżyła, czy dziecko się urodziło?
Wiem jedno, że gdyby w tym czasie we wsi pojawili się przedstawiciele pokolenia W***ć to o jedną wątpliwość miałbym mniej ( ciąże na pewno by usunęła), a atak cały czas nie wiem, jak naprawdę zakończyła się historia owej siostry?
@samba kukuleczka
Powiem szczerze, że nie znam szczegółów technicznych. Z tego, co wiem, nie zawsze się udaje przeprowadzić zabieg zgodnie z pierwotnym planem, jak każdy zabieg. Tutaj trzeba by zapytać ginekologa, który dzisiaj aborcje wykonuje. Co do poprzedniej wypowiedzi odnośnie zespołu aborcyjnego, wiem natomiast, że takowego nie ma, jego opisy były skutkiem źle przeprowadzonych badań.
@samba
Nie spekuluj, tylko sam dokonaj stosownych badań. Porównaj sobie na przykład liczbę legalnych aborcji w Polsce w czasach, gdy była to jedna z głównych metod planowania rodziny, z liczbą samobójstw kobiet w tamtych czasach.
W latach 70. liczbę aborcji ocenia się na 300-500 tys. rocznie.
Popytaj Chazana, był wtedy bardzo aktywny na tej niwie.
Niejaki Hoser szacuje wręcz liczbę aborcji w PRL na 800 tys. rocznie.
Statystyki na podstawie spowiedzi?
Od 22 lat jestem spowiednikiem i niestety nie pamiętam męskich wyznań, rozterek i przeżywanego bólu w związku z aborcją. To oznaczałoby, że kobiety przeżywają te sprawy w osamotnieniu. – mówi dominikanin w dzisiejszej GW.
„Od 22 lat jestem spowiednikiem”
To dziala w dwie strony. Ilez historii zaczynajac od erotyki konczac na satanizmie mozna naopowiadac spowiednikom. Czynnikiem limitujacym osobe spowiadajaca sie jest jej wyobraznia. Pole do popisu dla poczatkujacych literatow i literatek.
Losy jeszcze się ważą, ale jest jednak pewnym, że w kraju naszych zaoceanicznych kolegów – w związku z prezydenckimi wyborami – pojawiła się nowa jakość.
I chociaż nie wiemy kto zasiądzie na tronie – to mogę bez większego ryzyka – wiedząc kim są kandydaci, mogę podrzucić ten fajny kawałek który chyba zilustruje amerykańskie procesy demograficzne w świecie wielkiej polityki:
https://www.youtube.com/watch?v=Bles1m1IVEw
„Móc to znaczy chcieć i robić to.”
Aha, możesz, to kolejny dzień, Ty który nie posiadasz ni pochwy ni macicy,
krzyżujesz Nas posiadaczki od rana.
Mnie interesuje, natomiast, gdzie powstają te poematy, jak i czym, sorry na czy spisujesz swe oskarżenia, podczas posiedzień na sedesie, czy może na dyktafonie w drodze i spowrotem z pracy?!
Czy mógłbyś, dopiąć choć raz zweryfikowane, podpisane, myśli, kobiet z Twojego
otoczenia, matki, zony, siostry, przyjaciółki może kochanki?!
Jak pisałam kiedyś, nakłaniano mnie, żądano usunięcia ciąży, zdrowej, ale trzeciej,
bo dwanaście pensji górnika przodowego, barbórka, trzynastka, czternastka, plus moje 6 zeta za godzinę pracy w kawiarni, po podsumie, rozdzieleniu na piątkę,
nie było kwotą zadowalającą….
Jak wiesz, przyszedł na świat, wyrósł na mądrego obecnie 16 letniego chłopaka,
dobrego ucznia, wspaniałego syna.
Nawet nie chce myśleć jakbyśmy oboje skończyli, gdyby moja samowolna decyzja,
skończyła sie niepełnosprawnym potomkiem,….chociaż wiem @Markot to szczegółowo opisał!
@Bohatyrowiczowa musisz poczekać, w tej chwili konwersuje z !@markotem
Przepraszam za tego zafrasowanego @markota z poprzedniego mojego blogowego „wskoku”, ale jestem w niezłym humorze.
Sypło mi nieco wczoraj.
Wpłynęły na moje konto agencyjne gratyfikacje. Oczywiście agencja to nie jakaś agencja towarzyska i moje w niej tantiemy, ale ARMiR i dopłaty unijne, a poza tym pchnąłem do ludzi wczoraj jedną działeczkę budowlaną i stąd mój niezły humor.
A tych kilka słów to w nawiązaniu do „niejakiego Hosera” z Twojego wcześniejszego komentarza.
Nie wiem, czy tę samą osobę mamy na myśli, bo chociaż ten mój Hoser to osoba duchowna…
Ale od początku.
Jego przodków na kartach Lalki – jako właścicieli sporego biznesu ogrodniczo-rolno-bukietowego – wspomina Bolesław Prus. A Prus – jak zapewne wiesz – byle kogo był zwykł nie wspominać.
Ojciec mojego Hosera był chyba polskim patriotą, bo zginął w czasie walk w Powstaniu Warszawskim.
Sam „mój Hoser” jest absolwentem Wydziału Lekarskiego AM w Warszawie i po 3 latach wstąpił do zgromadzenia pallotynów.
Święceń prezbiteratu udzielił mu 16 czerwca 1974 biskup pomocniczy warszawski Władysław Miziołek.
Następnie udał się do Paryża, gdzie ukończył kurs języka francuskiego w Alliance Française oraz kurs medycyny tropikalnej w CHU Pitié-Salpêtrière i w szpitalu Claude Bernard.
Póżniej było różnie, m.in. był w Rwandzie w czasach krwawej wojny, ale nie pełnił tam żadnego ważnego stanowiska w strukturach kościelnych w Rwandzie i nie miał realnego wpływu na sytuację w tym kraju.
We Francji tak przynajmniej uważano, a na świadectwo temu Henryk Hoser został wyznaczony na prowadzącego ceremoniał pogrzebowy Jerzego Giedroycia, osoby ważnej dla historii Polski XX wieku.
A później to już możesz sobie poczytać, gdzie chcesz.
Był w pewnym momencie pogłoski którym przewodniczyła Gazeta Wyborcza, ale ja osobiście artykułów tej gazety nie traktuje poważnie…
…jak czynią to nieustannie akcjonariusze wydawcy Gazety, czyli Agory.
Wczoraj akcje poniżej 5 złotych., a pomyśleć, że kiedyś płacono za nie ponad 62 złote.
Tak więc myślę, że to jednakprzypadkowa zbieżność nazwisk.
Podobnie zresztą – być może uprzedzę fakty – jak może mieć to miejsca przy „jakimś Jędraszewskim”, czy „niejakim Michaliku.”
Jedyna moja rada, która mi się nasuwa, to proponuję zmienić odpowiedzialnego za funkcjonowanie Twojego działu zaopatrzenia. Działu zaopatrzenia w prasę i inne druki ulotne.
@sambo kamma-vipaka!
Każda mniejsza większa obelga, w kierunku kobiet z transparentami na ulicach,
jest nowym brudem pod Twoimi paznokciami, gnić w końcu będą, ucz sie, ucz już
przelewać tu myśli telepatycznie, albo wpakuj jakiś rysik w usta i wbijaj sie w klawisze niczym w jaśka( z małej)…
za
opatrz
enie
możesz głośniej, co i gdzie ci opatrzyć(?) coś Ci więdnie(? )odpada?
Jesteś w swych dywagacjach, bliźniaczym bratem prezesa, tym trzecim uprowadzonym przez księżyc!
Beeeeezzzz odbioru!
„niejaki” poprzedza nazwisko lub imię osoby, której bliżej nie znamy lub której nie zamierzamy przedstawiać. Wyrazu tego jednak nie powinno się używać przy osobie, do której się ono odnosi – mogłoby ją to bowiem urazić
Niejaki Hoser to dokładnie ten osobnik, który swego czasu dał nogę z Rwandy, gdzie według lokalnych świadków (księży) był w dobrych stosunkach z niektórymi sprawcami ludobójstwa.
Bohatyrowiczową sobie odpuszczam – słabo rokuje… w odróżnieniu od trunku który opuścił dwa gąsiory i wstępny „poprób’ wskazuje, że będą mieli z niego ludzie radość za czas jakiś. Również ja.
A co do @markota i jego opiniohistorii na temat niejakiego Hosera to słabo mnie interesują jego wersje.
Kiedyś była agencja TASS i jej informacyjne podroby i nigdy nie przypuszczałem, że dożyję czasów, że podobnie będę traktował (i czynię tak od około 10 lat) historie opowiadane przez niektóre mniej lub bardziej ścienne gazety. Również rodzime. Po prostu nie widzę wielkiej różnicy między prasą tamtej epoki i mediami współczesnymi.
A jeżeli już widzę, czytam, słucham coś na temat bieżących wydarzeń to traktuje je jako zbiór opinii, nigdy faktów, bo co jest faktem, staram się ustalić we własnym zakresie…
…na miarę możliwości aparatury badawczo-pomiarowej którą na ten czas dysponuję i na której jakość jak na razie nie narzekam.
Rozmowy z doktrynerem, hm.
Nie będą kontynuowane.
No, nie. Nie możecie mi tego robić.
Co ja w domu powiem. Chyba się zaszlocham.
Doktryner to chyba ktoś taki jak dogmatyk.
Dogmatyk to zwolennik dogmatów.
A co to jest dogmat?
Dogmat to jest jedyna, najkrótsza droga do wyznaczonego celu.
Przykład:
Panie, a na Warszawę to którędy?
Odpowiada @markot:
A idź Pan, trochę w lewo, trochę w prawo i jakoś Pan dojdzie do tej Warszawy.
Dogmatyk, czyli ja, odpowie w ten sposób:.
Niech Pan kupi sobie mapę i na jej podstawie określi Pan najkrótszą drogę do Warszawy.
Moi drodzy adoktrynerzy , jakby wam się nudziło to przeczytajcie sobie finiszowy odcinek tekstu Marcina Nowaka.
Po znajomości podany teraz będzie na tacy.
Tacy doktrynera.
„…Które kryterium jest właściwe? Pytanie, co to znaczy. Czy temat ten może w ogóle podlegać badaniu i jednoznacznemu rozstrzygnięciu? Czy może natrafiamy tu na gilotynę Hume’a i próbujemy z jest przechodzić do powinien? Dużo zależy od naszego poglądu – na istnienie Boga, istotę człowieczeństwa, moralność… Osobie niewierzącej trudno w ogóle będzie przyjąć jakąkolwiek pojedynczą chwilę pojawienia się duszy, wierząca też niekoniecznie musi przyjmować wizję newtonowskiego Boga – zegarmistrza tchnącego duszę w ciało, tym bardziej że biologia i medycyna mówią o procesach, a nie momentach. Bardzo możliwe, że problem w ogóle nie ma rozwiązania, że osobą stajemy się w trakcie procesu, a nie w jakimś konkretnym czasie. Taki pogląd też trudno będzie wielu ludziom zaakceptować. Jednak rozbieżność przekonań na ten temat pozostaje faktem, z którym będzie trzeba jakoś sobie poradzić.”
Nie, oczywiście Napoleonem nie jestem, ale mieć coś wspólnego – zdaniem @markota frasobliwego i Gammona naukowego – z doktrynerem Gandhim to chyba nie jest ze mną tak całkiem do d…użego palca – jak mawiała pewna Pani która zajmowała się remontowaniem pięciopalczastych rękawiczek.
Bo przypomnę w tym miejscu, że Gandhi:
Gandhi porzucił współżycie seksualne w wieku 37 lat], zachowując celibat, jednocześnie będąc żonatym. Decyzja ta była spowodowana głównie ideą hinduizmu tzw. brahmaćarją – duchową i cielesną czystością – powiązaną z celibatem i ascetyzmem…
czyli to była niewątpliwie jakaś forma – może obcej kulturowo, ale jednak – doktryny.
Oczywiście mojej przypadłości inaczej na imię, ale konsekwencji- moim zdaniem – to nawet wielki Hindus mógłby mi pozazdrościć.
Swoją drogą jeden wielki zawód.
Miałem nadzieję, że może tutaj – na blogu szalonych… będę miał możliwość wymiany myśli, argumentów, racji …co więcej obawiałem się, że wyniku żarliwej dyskusji świat moich wartości runie w gruzach pod naporem ostrzału ze strony aksjologicznie przeciwnej, a tu okazuje się, że poza argumentacją żarliwej polemistki z Jastrzębia -Zdroju i prawie nieistotnymi dla końcowej puenty odniesieniami do „niejakiego Hosera” autorstwa @markota, jedynym sygnałem ze strony innych komentujących, że aborcja to jest jednak problem było – przewiercające ekran mojego laptopa – Gammonowe:
„…hm…”
„Bohatyrowiczową sobie odpuszczam – słabo rokuje… w odróżnieniu od trunku który opuścił dwa gąsiory i wstępny „poprób’ wskazuje, że będą mieli z niego ludzie radość za czas jakiś. Również ja.”
Słabo rokuje… dziękuje, i cała przyjemność po mojej stronie!
Nie robię sobie z gęby chlewu, i niczego dla jakiś wymiernych korzyści!
„że będą mieli z niego ludzie radość za czas jakiś. Również ja.”
Poprób z jęzorem za jęzorem, juści, jak dobrze że noszę posmak granatowej zeróweczki, i gardzieli popłukiwać mną nie będą, żadni a już na pewno nie TY!
https://www.youtube.com/watch?v=l9VFg44H2z8
„Sick of living down on my knees I’ve given up on morality Feeds my brutality Fuck what you think about me”
Nadmienię tylko, tak od niechcenia, moja córka przyszłoroczna maturzystka,
córka z przeciwnej strony barykady, oznajmiła nam ostatnio, że nigdy nie wykonała by takiego rozkazu, i opuściła by tarczę, do tego trzeba mieć jaja,
a żeby nieustannie, krok w krok trzymać ręce w górze, obarczone transparentem,
obciążenie takowe jest potrzebne…
Ja osobiście zielenieje już ze złości, jak widzę, jak merdasz ogonkiem, i zlizujesz
pot z łap tego tam z Żoliborza…
@Bohatyrowiczowa
A propos Żoliborza – przywołanego przez Ciebie – to czy w tej Twojej warowni są jeszcze oprócz Jastrzębia i Zdroju jeszcze jakieś inne dzielnice, czy dalej to już tylko fosy i inne tego typu fortyfikacje?
Że co, fosy i fortyfikacje…
To zależy o co pytasz(?), bo jeśli to ustrzeże nas przed Twoim tu osiedleniem, to ja ja,
mnóstwo fos, jeśli tylko zaganiasz rozmowę, to jest sporo dzielnic, mamy nawet
zakład karny…
Swój urok, niepowtarzalność mają jary, zadrzewione jamy na osiedlach,
przy których poszukiwacze parkingów, znudzeni bezowocnymi poszukiwaniami, miejsca na spoczynek parkują, na biegu pierwszym bez wzniesionego ręcznego.
Straż pożarna ma pracowite poranki, zwracając, uciekające samochody.
@Bohatyrowiczowa
Dwie uwagi.
Pierwsza. Czy wiesz, że wdając się w dyskurs ze mną ewidentnie podpadasz blogowym służbom porządkowym?
Druga.
A jesteś pewna, że to ja merdam i zlizuję?
A poza tym oblizywany może być też bezimienny tłum.
Jakby nie było, to oni dysponują większą powierzchnią do lizania.
Można się przy tym nawet nieźle zaślinić.
Czego Tobie akurat nie życzę.
„A jesteś pewna, że to ja merdam i zlizuję?”
A kto, może ja?
Gardzisz nami, tymi od prostych słów ; Mamy dość!
Co do sił porządkowych, czy tam służb, ja pamiętam co widziałam,
nie to co tu sobą reprezentujesz, masz w sobie sporo podobieństw,
do kogoś mi przed laty utraconego, jajcarz z Ciebie, Covidowa rzeczywistość,
nie dała mi sie przekonać na władnej skórze z kim mam do czynienia.
Ale może gdzieś w przyszłości sturlam sie na Ciebie, może będę mieć przy sobie i jakiś transparent, dla identyfikacji?!
(Znów gorączkuje, wracam pod kołdrę, pozdrawiam)
HE IS FIRED!
w duzej mierze dzieki kobietom z metroplii !!!
A swoją drogą chyba uprawniona będzie teza – uwzględniwszy fakt, że kandydat Demokratów był starszy od swego rywala o 3 lata – że kobiety z metropolii nie cierpią małolatów, czyli w cenie jest u nich życiowe doświadczenie.
@G82
@Blog Szalonych Naukowcow
… byc moze warto bylo by porozmawiac o AI
– czym jest a czym nie jest
-wyzwania w treningu sieci neuronowych
i jakie sa jej obecne limity
@R.S.
… byc moze warto bylo by porozmawiac o AI
– czym jest a czym nie jest
-wyzwania w treningu sieci neuronowych
i jakie sa jej obecne limity
Nie znam się na tym. Zdaje się, że sieci radzą sobie dobrze ze znajdowaniem lokalnych maksimów lub minimów, a często gubią im się maksima/minima globalne (nawet przy wbudowaniu „bezwładności” w algorytm uczenia się).
Ja nawet tego nie umiem – po prostu mechanicznie wykonuję zadania w kolejnych krokach.
Ciekawe, czy Bohatyrowiczowa wynurzyła się już spod tej kołdry.
Swoją drogą, mój dziadek trzy dni leżał pod kołdrą …nie, nie, nie przed śmiercią… jak swoją żonę, czyli moją babcię poznawał. Naprawdę.
Mogłaby nasza koleżanka dać znać, czy wszystko u niej w porządku( czy ma węch i smaka na przykład), a o nowych znajomościach po wyjściu spod kołdry też może nas poinformować.
Zaniemówiłam, taka troska, tak bezinteresowna,łałć…
Węch jest, smak chyba też…
Słuchaj to fakt że ode mnie do A1, w Mszanej, tylko kilka kroków, ale schodząc z łózka, nie staję na jednej z jezdni, żeby tak od razu pchać się w nowe znajomości!
Listopad, u mnie to, niestety nadal czas przede wszystkim wspomnień,
na tą chwilę spędzam czas z Ryśkiem Andrzejewskim, siedem z liter, pierwszych jego nazwiska, to imię, tego wspomnienia, Rychu mnie pyta „jak żyję i dokąd idę?”
wymiguje sie trochę z odpowiedzią, jak mi odpuści, biorę sie za jakąś książkę, jak oczy mi się zmęczą to za serial…
https://www.youtube.com/watch?v=bKxKPEIAaIM
@G82
to trudny temat, ktory chyba trzeba zaczac zaczac, ze AI jako taka nie istnieje i jest to chwyt marketingowy.
Sztuczne sieci neuronowe tez osiagaja swoj limit.
Ktos madry powiedzial, ze najprostrza droga do autonomicznych samochodow bylo by przeprogramowanie pieszych.
Precedens jest, piesi nie chodza po torach kolejowych i pasach lotniczych.
Ale to jest wyzwanie urbanistyczne, ktore, byc moze zostanie podjete w obliczu upadku wielkich miast z powodu pandemii.
Byc moze kolega Nowak da sie namowic na wstepniak o diagnostyce medycznej wspomaganej AI.
Mnie natomiast marzy sie AI atlas grzybow jadalnych. Kieruje iPhona na takiego grzyba a Siri mowi
– oj to sie skonczy uszkodzeniem trzustki jak go zjesz.
Taka zdolnosc niewatpliwie przydala by sie Stevowi Jobsowi.
Ale coz Stefek nie doczekal.
W ramach dobrego humoru podspiewuje sobie piosenke o wujku Donku …
tak te sama kanwie Zembatego
A jak mlodziez zdolna to moze przerobi ja na piosenke o kaczce
– oj dana dana
… z amerykanskich memow
Statua wolnosci ktora zeszla z postumentu i sie za nim schowala. Wychyla glowe i pyta
Czy on juz sobie poszedl?
🙂
… trzeba przeczekac 70 dni koszmaru
ale bedzie jeszcze pieknie!