Piecuszek i pierwiosnek z kornikowej polanki
Siedem lat temu, jeszcze zanim to było modne, napisałem o kornikach, a jako ilustracji użyłem Tatr, które znowu tu wklejam. Później pojawiła się sprawa Białowieży, a jeden z jej aspektów – dobór sztuczny w nasadzeniach – też tu poruszyłem. Tymczasem takie miejsca jak to na zdjęciu przebadali naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie i Gorczańskiego Parku Narodowego.
Badanie małych polanek powstałych wskutek upadku grupy kilku-kilkunastu świerków zaatakowanych przez kornika (określanych w naukach leśnych jako gniazda kornikowe) nie jest wcale częste. Głównym powodem jest brak takich polanek, bo w lasach gospodarczych pojawienie się kilku drzew skutkuje od razu cięciem sanitarnym. W Tatrach, których lasy są częściowo objęte ochroną, też nie zawsze o nie łatwo. Duże połacie lasów świerkowych (borów) co jakiś czas są kładzione przez wichury. Na całej takiej połaci odnawia się więc jednowiekowy las, który przez swą jednorodność znowu za kilkadziesiąt lat może się powalić itd.
Mimo to da się trochę znaleźć takich polanek w karpackich parkach narodowych – badacze wybrali 50 w Tatrach i Gorcach. Pokornikowa łysinka miała przeciętnie 85 arów i nie musiała być kompletnie pozbawiona drzew, bo zwykle większość daje sobie z kornikami radę. Dla porównania: wybrali tyle samo obszarów w zwartym lesie oddalonym o kilkaset metrów.
Skupili się na ptakach. Najpopularniejsza okazała się zięba, którą stwierdzono we wszystkich 100 polach badawczych, średnio po trzy i pół osobnika. Krzyżodziób świerkowy osiągał większe zagęszczenia – ponad osiem osobników w polankach (przy trzech w polach kontrolnych), ale występował tylko w połowie badanych obszarów. Łącznie stwierdzono 43 gatunki – 38 w polankach i 36 w zwartym lesie.
Zatem nie różniła się bardzo sama liczba gatunków w dwóch typach siedliska. Wiele gatunków stwierdzono tylko w jednym obszarze, np. kaczkę krzyżówkę w jednej polance, a kruka w jednym obszarze kontrolnym. Takie stwierdzenia to jednak szum informacyjny i raczej przypadek (choć owszem, ciężko oczekiwać kaczki w zwartym lesie). Przypadek zięby zaś pokazuje, że niektórym gatunkom jest wszystko jedno, jak wygląda ich siedlisko – oczywiście w ramach tych dwóch typów do wyboru. Dość podobnie zachowuje się rudzik, występujący prawie równie często.
Jeśli jednak wziąć średnią polankę i średni obszar kontrolny, to w polance było w przybliżeniu dziesięć gatunków, a w zwarciu – osiem. Różnica nieduża, ale na tyle stabilna, że istotna statystycznie. Podobnie z liczbą osobników (po kilkanaście, na polankach bliżej dwudziestu).
Polanki zdecydowanie preferują dwa gatunki świstunek – pierwiosnek i piecuszek (utrapienie dla ptakolubów, bo są prawie nieodróżnialne z wyglądu), kapturka (pokrzewka czarnołbista) i strzyżyk. Występują tam dwu-trzykrotnie częściej niż w zwartym lesie.
Zarówno liczba gatunków gnieżdżących się na ziemi, jak i zagęszczenie ich przedstawicieli były wyższe w polankach. W przypadku innych grup gniazdowych niby też, ale różnice są małe. Jeżeli chodzi o gildie pokarmowe, to ptaki owadożerne preferują polanki, a gustującym w innym pokarmie jest niemal dokładnie wszystko jedno.
W takich kontekstach często przywołuje się dzięcioły. Stwierdzano je w polankach kilkakrotnie częściej niż w zwartym lesie, ale sumarycznie było ich tak niedużo – przedstawicieli danego gatunku stwierdzano tylko w jednym do sześciu obszarów – że nie da się wyciągnąć daleko idących wniosków. O ile spotkanie dzięcioła w zwartym drzewostanie graniczyło z cudem, o tyle w polankach było tylko rzadkością.
Więc choć różnorodność gatunkowa była proporcjonalna do grubego martwego drewna, to niekoniecznie głównym jej motorem są korniki i inne gatunki owadów kryjące się pod korą. Oczywiście, obecność gatunków żywiących się martwym drewnem jest czynnikiem ważnym dla owadożerców, ale to nie wyczerpuje sprawy. Wspomnianym małym ptakom owadożernym wystarczyłoby nawet to, że na polankach jest więcej owadów związanych z silniej nasłonecznionymi plackami terenu. Przypominam, że mówimy o borze świerkowym, czyli dość mrocznym lesie, a nie o prześwietlonym borze sosnowym.
Takie słoneczne placki sprzyjają też rozrostowi borówek i jarzębin, których owoce są czynnikiem atrakcyjnym dla ptaków – bezpośrednio, ale i pośrednio, bo żywią się nimi kolejne owady.
Martwe grube drewno to nie tylko siedlisko owadów, to także miejsce na dziuple, a w takich dziuplach wykutych przez dzięcioły gnieżdżą się kolejne ptaki (choćby te, które znamy z parków z budkami lęgowymi). Używam tu głównie słowa „polanka”, ale tak naprawdę taka luka nie jest otwartą łączką – to miejsce pełne zwalonych pni. W takim miejscu trudniej być upolowanym niż w uporządkowanym lesie. (Badacze ominęli w analizach miejsca, gdzie padające drzewa uprzątnięto).
Nie powinno zatem dziwić, że w lesie, w którym pojawiają się pokornikowe łysinki, różnorodność gatunkowa i liczebność ptaków będą większe niż w lesie zwartym. Z jednej strony są one dobre dla ptaków typowo leśnych, a z drugiej – terenów otwartych (choć gatunków typowo polnych raczej ciężko oczekiwać). Bogactwo ekotonów jest w ekologii tak klasyczną obserwacją, że już dość trywialną. Czasem się wręcz podkreśla, że to może być pułapka, bo przez zwiększenie bogactwa gatunków pospolitych może umknąć zanik rzadkich gatunków wymagających dużego i jednorodnego obszaru (np. puchacza). Puchacza akurat w tym badaniu nie stwierdzono (badania prowadzono za dnia), ale mimo wszystko w odróżnieniu od lasów regularnie przecinanych takie polanki są tylko elementem mozaiki i nie muszą odstraszać gatunków związanych z masywami leśnymi.
Piotr Panek
fot. Piotr Panek, licencja CC BY-SA 3.0
- Fabian Przepióra, Jan Loch, Michał Ciach (2020) Bark beetle infestation spots as biodiversity hotspots: Canopy gaps resulting from insect outbreaks enhance the species richness, diversity and abundance of birds breeding in coniferous forests Forest Ecology and Management 473, 118280 doi:10.1016/j.foreco.2020.118280
Komentarze
Piekny temat. Prosze nie zapominac o mrowkach ktorych obecnosc na polance niejedna pare zaskoczyla.
Co tam mrówki 🙄 To było dawniej. Kleszcze!
Ale że nikt nie wybrał się tam wieczorem posłuchać, czy nie ma puchacza albo jakiegoś puszczyka? Niektóre (puchacz też) lubią wykroty, wiatrozłomy itp.
W dzień obecność puchacza można stwierdzić znajdując wypluwki.
@markot
obecność puchacza można stwierdzić znajdując wypluwki
Czy one mają jakieś cechy dostatecznie swoiste (nie wiem – rozmiar, kształt, zawartość, smak przedziwny, kolor i woń cudną)?
@Gammon No.82
Tak, po rozmiarach, barwie, konsystencji i zawartości. Puchacz to największa współczesna sowa, więc i jego wypluwki są imponujące, mogą dochodzić do 13 cm długości. Zawierają długie kości i czaszki połkniętych małych ssaków, dzioby ptaków (kaczek!) kolce jeży, sierść, pióra itp.
Wypluwki różnych grup ptaków są dla nich charakterystyczne i np. u krukowatych zawierają często drobne kamyczki, skorupki muszli, resztki roślinne, jastrzębiowate nie połykają kości i oddzielają duże pióra, mewy plują na rzadko, czaple głównie sierścią itd.
Wypluwki orła przedniego w okolicach alpejskich zawierają sierść świstaków, a (bliżej siedzib ludzkich) także kota domowego.
Kiedy pod dachem starego domu moich znajomych osiedlił się tajemniczy ptak, który obfajdywał ścianę szczytową, to zanim udało się zaobserwować jego wyloty i przyloty (o świcie i późnym wieczorem) na podstawie wypluwek było wiadomo, że to drapieżnik żywiący się myszami i drobnymi ptakami. Sokół pustułka.
Wyprowadził się po jakimś czasie, a teraz okolicę dominują kanie.
Jedną widziałem, jak ukradła kotu świeżo złowioną mysz polną. Położył ją na ścieżce i obserwował z zamiarem dalszej zabawy, a tu śmig! I nie ma 😎
Koty domowe też produkują wypluwki w postaci małej kiełbaski złożonej z własnej sierści.
@markot
Dziękuję; wcześniej wiedziałem, że wypluwki sów różnią się nieco detalami od wypluwek nie-sów (sowy nie trawią gnatów), ale w przypadku sów-puchaczy i sów-niepuchaczy wszystko chyba sprowadza się do średnicy steku (-> średnicy wypluwki)? Bo już co do składu gatunkowego żarła w wypluwce to nie jest (chyba) nic stabilnego?
@Gammon No.82
Oczywiście, najmniej zmienna i najbardziej typowa dla gatunku jest średnica wypluwki, ale menu sów zależy też od ich wielkości.
Mała pójdźka poluje głównie na żuki i dżdżownice oraz inne bezkręgowce, a puchacz potrafi upolować zająca, młodego lisa, kaczkę, jeża, piżmaka.
Sowy nie posiadają wola, wszystko, co połkną w całości lub rozerwane na kawałki, ląduje w żołądku mięśniowym. Tam niestrawne części są oddzielane, trafiają do żołądka gruczołowego (między przełykiem i ż. mięśniowym) formowane w wałek i odruchem wymiotnym wydalane.
Im mniejsza sowa, tym bardziej pokruszone są kości w wypluwce, po tym też można je trochę rozróżnić.
Wypluwki dla ułatwienia wydalenia są pokryte śluzem, który u płomykówki jest szczególnie długo błyszczący i trwały. Jeśli taki ptak zamieszka gdzieś w domostwie, to jeszcze po kilkudziesięciu latach można zbadać zawartość takich wypluwek. Inne rozpadają się dość szybko pod wpływem warunków atmosferycznych lub są rozkładane przez owady-saprofagi.
Badanie wypluwek daje sporo informacji nie tylko o rodzaju pokarmu preferowanego przez dany gatunek sowy, ale też np. o zmianach sposobu odżywiania między sezonami, a nawet latami.
Poniewaz jest to blog naukoway, moze warto kiedys przyblizyc tu pojecie plagiatu.
Prawdopodobnie mało kto wie na „naukowym”, ale ponoć w Polsce odbył się dzisiaj jakiś ważny plebiscyt, i z tego co mówią to wygrał w nim chyba ten dotychczasowy, ale w/g niektórych wszystko może jeszcze się zmienić.
Przekonamy się o tym chyba dopiero jutro rano.
I rzeczywiście został hegemonem.
„I rzeczywiście został hegemonem.”
Nic a nic nie drgnęło.
Wrzucając swą kartę do urny, nim zdążyłam zamrugać, wychwyciłam same „X”
na urzędującego, zrobiło mi sie nieswojo i wstyd!
Dziecię me od 12 – tu dni pracuje w jednym z nadmorskich ośrodków w zachodniopomorskim, po pracy zmierzając w kierunku plaży, tradycyjnie, kupuje sobie w jej zdaniem najlepszej tam lodziarni „świderka”, 12 dni po 8 złotych za przysmak jakże chwilowy to 96 złotych, można, ale nie musimy to przemnożyć o innych członków jej rodziny, gdyby tam tez byli, i równie raczących sie tymi specjałami…?!
Jestem po pilotowym odcinku””Bracia Collins biorą się do roboty””w Indiach:
https://www.discoverychannel.pl/aktualnosci,3674,n/zobacz-bracia-collins-biora-sie-do-roboty-od-26-sierpnia-w-discovery,323589.html
gdzie 11 zł za worek śmieci to kupa kasy, a dzieciaki tam jakby szczęśliwsze jak nigdzie indziej…
Czy od tych lesnych polanek i Polan pochodzi nazwa Polski. Dla Polakow i Czechow Germania to Niemcy a dla Niemcow Polska to Polen.
Jest pogląd, że Polska i Polanie pochodzą od „pola”.
Karczowali lasy tworząc polanki, polany, pola…
A Niemcy – od niemoty, bo nie mówili po polsku.
@ karat.
12 lipca 2020 15:16
Plagiat w nauce i technologii to ciekawy temat, choc skomplikowany.
R.S.
Plagiaryzm w pisaniu na jakikolwiek temat, takze naukowy, to jedna z pierwszych lekcji na pierwszym roku uniwerku – jak pisac nie przywlaszczajac sobie pracy (nie tylko wynikow badan, takze opracowan, napisanych podrecznikow) innych.
Domyslam sie ze Ty myslisz o wynalazkach i patentach (?), to inny temat, rzeczywiscie bardziej skomplikowany, to cala specjalizacja prawnicza (a moze nawet wiecej niz jedna).
Plagiaryzm Trzaskowskiego
Wiek emerytalny, 500 plus, pieniadze na dzieci. Kopiowanie programu PiS nie przystoi kandydatowi opozycji. Populizm PiS zostal przejety przez Trzaskowskiego. Ewidentny plagiat. Trudno na takiego oddac glos. Moralny kregoslup glizdy.
O Matko Boska głosowałem na glizdę. Trochę oczywiście przez przypadek, ale jednak głosowałem.
Chyba trzeba będzie się zwijać. Z kolejnego przysiółka wolnej myśli, skupiającego oczywiście obrońców konstytucji i demokratycznych wolności zostałem wyproszony i kto wie, jeżeli zostanę potraktowane kompleksowo to moja aktywność na wszystkich blogach we wszelkich dotychczasowych i aktualnych emanacjach ( w tym również tej kukającej) stanie się nierealna.
Decyzją ciała decydenckiego utraciłem prawo do publikowania komentarzy na Obywatelskim. To już kolejny, po tym jak Adam Szostkiewicz i prof. Jan Hartman uznali, że nie mam prawa zabierać głosu pod ich blogowymi tekstami.
Czy się smucę?
Bynajmniej.
No chyba, że stracę możliwość upubliczniania swoich – czasami niezbyt wyszukanych formalnie i co do meritum – impresjodygresji.
Hej, samba
patrz pozytywnie. Będziesz miał więcej czasu na lektury.
A teraz uśmiechnij się
chociaż w Polsce ludziom nie do śmiechu 🙁
Nie śmiej się bo urząd, kościół, sekretariat,
Każdy kto się śmieje to wróg albo wariat.
Kilka lat temu musielismy wyciac pruchniejace od srodka tulipanowce.
Tulipanowce sa ogromne i mialy okolo 30 metrow wysokosci z ogromna korona.
Fakt ze prochnialy tak bardzo nie przeszkadzal, ale istniejace niebezpieczenstwo zwalenia sie tonowej galezi na dom spedzal sen z oczu przy kazdej burzy.
Tu wybaczcie ale zapomnialem wlasciwego slowa, a cos mi mowi ze istnieje. W angielskim to tree stump a jak po polsku nazywa sie pien po scietym duzym drzewie? Pien?
Otoz sprochniale ‚tree stumps’, byly siedliskiem wszelkiego robactwa.
SYPNALEM WE WNEKE TROCHE NAFTALINY.
PO OKOLO GODZINIE POJAWILY SIE DWA PIEKNE ogromne DZIECIOLY
Pileated Woodpecker maja rozpietosc skrzydel nawet pol metra .
https://www.catseyepest.com/blog/woodpecker-in-the-northeast
Jeden z nich trzymal transparent
Bufet All-you-can-eat a drugi wali dziobem jak mlot pneumatyczny.
Dlugo nie trzeba bylo czekac.
Zlecialo sie chyba sto roznych ptakow, wrzask a przy okazji widok byl wspanialy!
Glizda jest bezkregowcem, niech Mirski juz lepiej gra na kobzie niz analizuje polityke krajowa.
@karat
-> to cala specjalizacja prawnicza (a moze nawet wiecej niz jedna).
Tak rzecznictwo patentowe wymaga czesto Ph.D. w jakiejs nauce scislej oraz JD czyli bycia pelnym prawnikeim.
Dobry byl film Zanussiego – Struktura Krysztalu – ale film byl o kradzierzy danych naukowych.
slowo daje skad wzielo sie pruchno a nie próchno – mozg mysli o czyms a paluchy stukaja jak im sie podoba.
Przydala by sie moda edycyjna aby moc poprawic.
@Slawomirski
Jesli juz
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/praca/500-plus-kto-wymyslil-program-prof-julian-auleytner-krytykuje-rzad/kevgt1b
A wg zlinkowanej wypowiedzi – „Kowal chciał, żeby transfery społeczne i polityka w tym zakresie nie były tylko domeną lewicy” – oraz dokumentu do ktorego link podaje wikipedia, jeszcze wczesniej i ktos inny, w tym temacie zapewne sa tu bardziej obeznani.
@R.S
Pniak
@R.S.
W jakim celu sypałeś naftalinę?
Magnoliowce same ją produkują. Termity też.
@markot
Prawdopodobnie w komentarzu wymieniłeś moje nicki i stąd ten problem.
Muszę Cię jednak pocieszyć. Autorzy którzy w swoich pracach wymieniali nazwisko Miłosza czasami czekali 30 lat na publikacje swoich tekstów.
Proponuję ci nieco zmienić mój nick i pisać nie W… B…. ale Biebrzyniec Wiewrzeniewierzyński i na moje wyczucie przejdzie.
Moderator jest za głupi aby tu coś wyczuł.
@markot
I gdzie ten Twój konserwatywny komunista?
Czy to @markocie forma jakiejś autocenzury, czy może jednak po dudowyborze koszą wszystko?
A przecież koszenie niejedno ma imię
https://www.youtube.com/watch?v=QQOFzGcAsCY
@samba
Nie koszą, tylko robią porządek.
Cofnij się do wczorajszego wieczora, 23:08
@markot
Znalazłem, czyli żniw jednak nie było.
No niezupełnie, ale na moje wyczucie wykopków to raczej na salonach Polityki nie doczekam, chociaż u nas kartofle zapowiadają się rekordowe.
@markot
W jakim celu sypałeś naftalinę?
chcialem pozbyc sie robactwa i przygotowac pniaki pod uprawe Oyster Mushroom
– Pleurotus ostreatus.
Czy one w Polsce wystepuja?
Bardzo dobre z jajecznica.
Kiedys dawno temu kupilem ‚pajeczyne’ – ‚ryzom’ z depozytorium przy jakims uniwersytecie. Udalo mi sie ja w sterylnych warunkach rozpropagowac.
Moje proby z zaszczepieniem kurek nie wyszly. Ponoc za duzo zelaza w glebie. Grzybnia sie nie przyjela.
Po latach z projektu teskonoty za kurkami zostaly trzy dorodne sosny.
Tez latwo sie nie przyjely. Z piecdziesiciu sadzonek przetrwaly tylko trzy.
Poprzestalem na kupowaniu kurek z Oregonu. Listopad to jest miesiac gdy wystepuje wysyp. Kurli oregonskie sa przeogromne. Kapelusze maja nawet 10-12 cm srednicy.
Nowa Anglia to glownie drzewa lisciaste. Grzyzbow tutejszych nie znam. Wiec nie zbieram.
Swoja droga to ciekawe co piszesz o naftalinie w tulipanowcach etc.
Czy to mechanizm samoobrony, lub eliminacja konkurencji w przypadku termitow?
@R.S.
Zdziwiło mnie, że użyłeś naftaliny, skoro wiadomo, że jej owadobójcze działanie jest znikome, a szkodliwość dla środowiska i ludzi – wysoka.
Również przeciw molom używa się dziś innych środków.
A po co tulipanowcom własna produkcja naftaliny?
Na pewno przed czymś je chroni. Może przed grzybicą?
Termity podobno właśnie w tym celu jej używają.
Jakieś boczniaki w Polsce się hoduje. Nawet podłoże w supermarketach budowlano-ogrodniczych można kupić.
@Blog szalonych naukowców
Hmm, Boczniak. Dzieki za podpowiedzenie nazwy.
Istotnie sa w sklepach zestawy do wlasnej hodowli. Ale boczniakowi daleko do kurki. Niestety kurka bez korzeni drzewa nie wyrosnie.
@Markot, kilka kulek naftaliny akurat byly pod reka. Przetrwaly zime pod maska traktora. Ich zadaniem mialo byc wyperswadowanie myszom aby nie jadly istalacji elektrycznej. Lepsze to niz jakas bardziej wyrafinowana trucizna.
Dawno temu, gdy Lucky, (moj pierwszy seter irlandzki), gdy wyczul myszy wyprowadzil caly traktorek ciagnac go za druty. Servisant nie mogl sie nadziwic, i mowil ze zniszczenia musiala dokonac bardzo duza mysz.
Tak … powiedzialem w myslach, taka ruda 55kg wagi.
Lucek z tego samego powodu mial na sumieni moj zagiel do windsurfera.
Z seterow nie zrezygnowalismy, ale mamy juz tylko suki.
Spod sprochnialych pniakow czesto wyplaszaja wiewiorki drzewne.
@R.S.
Kulki naftaliny wyszły z użycia przeciw molom, bo bardzo trudno nimi trafić w latającego szkodnika 🙄 😉
Kurki już w tym roku zbierałem i jadłem. Po zaspokojeniu pierwszego apetytu zaczynam rozdawać.
Boczniaki smakują mi lepiej. Zwłaszcza w zupie.
Można hodować samemu, można też zbierać dzikie, ale dopiero od późnej jesieni do wiosny.
@Markot,
gdy mole zjadly mi garnitur a kulki byly chyba tylko na zakaske przestalem chodzic w garniturze
Myslalam ze kulki naftaliny wyszly z uzycia z powodu zapachu…
R.S., probą wyhodowania kurek mi zaimponowales (choc moglo to chyba byc szkodliwe dla srodowiska?). Moze warto sprawdzic czy sa w Nowej Anglii jadalne gatunki grzybow ktore nie maja w okolicy podobnych trujacych.
@karat.
Dziekuje. Tak jak wszedzie tez i w Polsce znajdzie sie troche rozsadnych wyczulonych na sprawy spoleczne ludzi.
@ milosnicy kurek i innych grzybow
Eksperyment był dawno, bo prawie dwadzieścia lat temu.
Jedną z motywacji hodowli kurek, była opowieść znajomej, która twierdziła ze na grzybach zna się doskonale. Znała się tak świetnie ze skończyła nieprzytomna w szpitalu. Grzyby choć podobne widać się różnią i jakos jej nie poszly .
Wolałem nie ryzykować i przeprowadzić eksperyment z czystą kulturą.
Znalazłem dwie dobre książki autorstwa Paul Stamets.
The Mushroom Cultivator oraz Growing Gourmet and Medicinal Mushrooms.
Rodzimy gatunek sadzonek sosny oraz brzozy w Nowej Angli plus szybkowar dopełniły inwestycje.
Moj przyjaciel ten od Doll or Art, naśmiewał się, ze lada moment będę miał FBI pod domem, za nielegalna hodowle grzybków. Anglosaska kultura kulinarna nie docenia grzybów, wręcz się ich boi.
Na zachodnim wybrzeżu grzyby kulinarne i nie tylko,patrz historia zycia Steve’a Jobs, są popularne.
Sterylna propagacja grzybni to było dość poważne wyzwanie.
Jak to robic?
Tu jest przykład
https://gluckspilze.com/7sterilisieren-1
Próbki należało przenieść do słoików z wysterylizowanym ziarnem żyta doprawionym pożywką mineralną gipsu i siarczanu magnezu.
Uczony mykolog powiedział, ze składniki mineralne w glebie oraz kompatybilne drzewa to nie wszystko. Potrzebna tez jest właściwa flora bakteryjna.
Tego akurat do końca nie rozumiem? Ale chyba chodzi o unikniecie zakazenia sporow.
Niestety grzybów pod moimi drzewami nie mam. Podobno jakiemuś Szwedowi udało się wyhodować kurki, ale szczegółów jak to zrobił nigdy nie znalazłem.
U nas na wschodzie od wielu lat jest juz lepiej, tyle, ze dopiero kurki pojawiają się w sklepie jesienią. Swoja droga to dziwne?
Z innych ciekawostek ponoc kurki maja przyswajalna forme zwiazku miedzi (Cu), ktora poprawia odpornosc.
R.S.
Jak to wyglada z punktu widzenia wprowadzania gatunkow obcych, oficjalnie zakazanego ?
Od czasu do czasu podekscytowany zbieracz donosi w gazecie o Cantharellus cinnabarinus, który występuje w Connecticut. Sam widziałem, ale były trochę inne niż te polskie. Wiec wolałem nie próbować.
https://www.courant.com/hartford-magazine/hc-hm-in-our-midst-december-20181125-story.html
O ile pamiętam, to dawno temu jakaś glista zjadła sosny w tym stanie w dużych ilościach. Sam się przekonałem o tempie konsumpcji, gdy igliwie znikało dosłownie w oczach.
Tereny Connecticut były jednymi z pierwszych podanych osadnictwu europejskiemu. Las pierwotny został chyba całkowicie wykarczowany już w osiemnastym wieku. Ziemia była bardzo kamienista i drewniane plugi nie dawały rady orce. Osadnicy zaczęli przenosić się na tereny zachodnie do Ohio, Kansas na początku dziewiętnastego wieku
Gospodarstwa szybko zarosły. Obecnie mamy wtórne zalesienie. Na zdjęciach lotniczych w gogle maps widać pozostawiane murki graniczne, które są pozostałością po polach.
Istotnie jest duży problem ze sprowadzonymi roślinami z Azji. Ale nie wiem, czy istnieje jakieś prawo zabraniające. Kiedyś naraziłem się sąsiadom, gdy zaczęli wycinać drzewa w okresie lęgowym ptactwa. Miasto powiedziało, ze mogą sobie robić co chcą, bo teren to ich własność.
Odnośnie pytania -> Jak to wygląda z punktu widzenia wprowadzania gatunków obcych, oficjalnie zakazanego ?
Jak nie złapią terrorysty ekologicznego na lotnisku, to obawiam się, ze nikt palcem nie kiwnie. Chyba, ze pyton kogoś zadusi albo goryl poharata pomoc domowa.
W Kansasie kiedyś widziałem stado wielbłądow, ha ha
@R.S.
ponoc kurki maja przyswajalna forme zwiazku miedzi (Cu), ktora poprawia odpornosc
Tej miedzi w kurkach jest 0,4 mg/100 g, żelaza 6,5 mg, fosforu 55 mg, potasu 507 mg, magnezu 14 mg
Dzienne zapotrzebowanie na miedź 1-1,5 mg
Tyle zawiera garstka (30 g) orzechów cashew, 100 g wątróbki wieprzowej, 30 g kakao, tabliczka czekolady mlecznej z orzechami, 100 g ementalera etc.
Kurek trzeba by zjeść 250-500 g.
@Markot,
Prędzej byś mnie na Dętkarza w sosie oponiarskim bys namówił niż na wątróbkę.
-> Przepis na Dętkarze podawałem kilka miesięcy wcześniej.
… Na początek musimy poszukać w lesie świeże dętkarze. W polskich warunkach klimatycznych, ale również niemal na całej półkuli północnej dętkarze są dostępne cały rok…
W samej rzeczy w okresie jesiennym zjadam około 5-7kg kurek!
Oczywiście jak rzuca do sklepu. Wtedy kupujemy kurki, ile się zmieści do lodówki.
Nie wiem co w nich jest, ale grypę jesienną, odpukać, nie pamiętam kiedy miałem.
Krowa pyrolizowana (krwi nie znosze) w sosie kurkowym palce lizać!
No i kurki w śmietanie to marzenie!
Narobiłeś mi smaku!
@karat
chyba nie ma prawa federalnego, moga byc stanowe albo miejskie.
Kalifornia i Hawaje maja dosc ostre regulacje.
https://www.cnn.com/2019/11/19/us/christmas-camel-donkey-cow-kansas-trnd/index.html
@R.S.
Kurki jadam kilka razy na sezon, wolę borowiki w plastrach przyrumienione na masełku plus nieco czosnku, sól, pieprz, siekana zielona pietruszka.
I też nigdy nie miałem żadnej jesiennej grypy.
Kurki w śmietanie pasują super do placków kartoflanych prosto z patelni.
Kurki lubię zbierać, potem oddaję sąsiadom.
Gdybyś mieszkał w Europie, to bym ci odstąpił.
@Markot
-> Kurki w śmietanie pasują super do placków kartoflanych
Przepis brzmi fantastycznie – zona potwierdzila – jadla w Warszawie
Eric Danell, Uppsala (SE) opracowal medium i metode rozmnazania Chanterelle mycelium Patent US6173525
https://patentimages.storage.googleapis.com/1f/16/32/6cc4de1966e265/US6173525.pdf
patent juz wygasl wiec mozna probowac!
Ciekawe czy udalo mu sie skomercjalizowac wynalazek?
Wedlug Paula Stamets ‚a Kurki i Matsutake to wielomilionowy business opanowany czesciowo przez gangi grzybiarskie!
…
tu link do artykulu troche bardziej przystepnego do czytania
https://amateurmycology.com/?p=220
Danell and F. Camacho produced the first ever successfully cultivated Cantharellus cibarius in a potted 16-month old Pinus sylvestris with a mycelium grown for only one year in culture.
Mnie eksperyment sie niestety nie udal, ale moj Pinus sylvestris ma juz siedem metrow!
W mojej okolicy Pinus silvestris nie rośnie, ale kurki bardzo dobrze się czują w towarzystwie Picea abies a nawet Abies alba. Prawdziwkom też to pasuje. Na dziko.
Ale się narobiło!
Chyba, że mało dokładnie szukałem.
To że zostaje wypraszany z blogów, do tego się przyzwyczaiłem, ale coś mi się wydaje, że archaiczny staropolski zwyczaj uległ modyfikacji.
Otóż przed ostatnim castingiem na głównodowodzącego nieco przyszalałem na blogu S (temat LGBT w politycznej zasmażce), temat oczywiście budzący emocje i raczej trudny do precyzyjnego opisania.
Ja, oczywiście do problemu podszedłem trochę pod włos. Ale ogólnie w blogu zasmakowałem.
I od jakiegoś czasu ( teksty na blogu Pani Małgorzata zamieszczała interwałem mniej więcej 30 dniowym) wyglądałem następnego wstępniaka i rzucałem okiem, czy jest coś nowego i dzisiaj…
…dzisiaj ku mojemu zdziwieniu blog punktS się zdematerializował.
Mam nadzieję, że moje komentarze nie przyczyniły się… no chyba, że ten, ta, to „Amin.”
https://punkts.blog.polityka.pl/
Wawrzon nie dość, że oblecha szkaradna i napalona to jeszcze rachmistrz LGBT – oblatany w logarytmach… typowy polski zgred kościelny wyborca pisuardów.
Nie dosyć, że namolny grafoman, to jeszcze megaloman.
Nic się nie zdematerializowało.
A podsumowanie bardzo trafne.
Dodałbym skłonność do masochizmu.
@markot
Może masz rację, ale w tym wykazie:
https://www.polityka.pl/blogi
blog o którym wspominałem nie widnieje.
Jak to, może masz rację? 🙄
Nakliknąłem podany przez ciebie link.
Zważ, że wykaz blogów zawiera te, na których ostatni wpis autorski pojawił się najpóźniej 22. czerwca.
Blog Punkt S wykazuje ostatnią aktywność autorki 16. czerwca.
Blog kulinarny też wypadł ze spisu, zapewne z tego samego powodu.
„W śniegu i po śniegu” (ostatni wpis 22. kwietnia) również.
Nie przypisuj sobie aż takich „zasług” 😉
R.S. 16 lipca 23:37 i 17 lipca 13:58
Dzieki 🙂