Kto się cieszy z ocieplenia?

Jako dziecko jeszcze w XX w. nad stawami często widywałem żaby, niekiedy ropuchy, jak się poszczęściło, to w Ogrodzie Botanicznym można było dostrzec traszki. Niekiedy na leśnej drodze udało się znaleźć padalca. Jednak spotkanie jakiejkolwiek innej jaszczurki czyniło z tego dnia święto.

Jakiś czas temu poszedłem na spacer, nie bardzo długi, jakieś 14 km (dokładnie nie wiem, bo aplikacja w telefonie jest tak dokładna jak informacje o ilości substancji czynnych w lekach ziołowych). Spotkałem w sumie trzy jaszczurki. Efekty widać na dwóch powyższych zdjęciach.

Kiedyś, jeśli już spotykało się w Polsce jaszczurkę z kończynami, była to najczęściej jaszczurka żyworodna. Nazywała się wtedy po łacinie Lacerta vivipara, po rewolucji w klasyfikacji przeniesiono ją w 1996 r. do rodzaju Zootoca. To prawdopodobnie ją przedstawia pierwsze z powyższych zdjęć (prawdopodobnie, bo w trawie widać było niedużo). Zwierzę osiąga do 16 cm długości, z czego do 9,5 przypada na ogon, który – jak to jaszczurka – w razie zagrożenia potrafi odrzucić (tzw. autotomia). Ogon wije się jeszcze jakiś czas na skutek skurczów mięśni (to bardzo proste zjawisko, mięśnie generalnie kurczą się w sposób niezbyt skoordynowany, jeśli usunąć nieustanne hamowanie z mózgu, ten sam mechanizm odpowiada za porażenie spastyczne w sytuacji uszkodzenia górnego neuronu ruchowego) i przyciąga uwagę ewentualnego drapieżnika, podczas gdy reszta jaszczurki może spokojnie zwiać i czekać, aż jej wyrośnie nowy ogon.

Zwierzę ubarwione jest brązowawo, szarawo, z jaśniejszymi plamkami układającymi się we wstęgi, strona brzuszna też jest jaśniejsza. Sprawia to, że nie tak łatwo wypatrzyć jaszczurkę, a szukać jej można już od lutego/marca (kiedy budzi się ze snu zimowego) na terenie całej Polski. W przeciwieństwie do innych jaszczurkowatych (Lacertidae) zamieszkuje miejsca chłodniejsze i wilgotniejsze.

Wiąże się to z rozwinięciem przez nią jajożyworodności (nie jest żyworodna, jak wskazywałaby jej nazwa). Oznacza to, że jaja rozwijają się w organizmie matki – w jej drogach rodnych. Po trwającej trzy miesiące ciąży w lipcu/sierpniu samica wydaje na świat młode przypominające osobniki dorosłe.

Z kolei widniejącej na drugim zdjęciu jaszczurki zwinki (Lacerta agilis) w poprzednim wieku prawie się nie spotykało. Może mierzyć kilkanaście, a nawet więcej centymetrów, odróżnia się od swej kuzynki jaśniejszym, jaskrawym wręcz ubarwieniem. Najjaskrawszy jest samiec w porze godowej, który krzykliwymi barwami zwraca na siebie uwagę samicy, bardziej stonowanej i trudniejszej do odróżnienia od jaszczurki żyworodnej.

Zwinka preferuje miejsca cieplejsze i suchsze, dlatego niegdyś spotykało się ją rzadko. Rozmnaża się ona, jak przystało na jaszczurkę, jajorodnie, samica składa jaja do norki w ziemi.

W książkach prezentujących polskie gady, np. starej, ale porządnej pozycji Młynarskiego, znaleźć można jeszcze trzeciego przedstawiciela rodziny jaszczurkowatych: jaszczurkę zieloną (Lacerta viridis). Większa i w większym stopniu ubarwiona na zielono od zwinki, właściwie w Polsce już nie występuje.

Znacznie bogatszą faunę jaszczurek oferują kraje położone bardziej na południe. Liczba zamieszkujących tam gatunków jaszczurek jest rząd wielkości większa. Spotyka się murówki, jaszczurki trójpręgie i inne.

Przyczyna takiego rozmieszczenia jaszczurkowatych leży oczywiście w klimacie. Jaszczurki to zwierzęta zmiennocieplne, potrzebujące zewnętrznych źródeł ciepła, by się rozgrzać, lubiące wygrzewać się w promieniach słońca. To, że ostatnio widuję je ewidentnie częściej, wynikać może z jednego w zasadzie powodu: zmian klimatycznych. Jest coraz cieplej, ciepłolubne gatunki z południa zapuszczają się coraz dalej na północ i coraz powszechniej zasiedlają niegościnne dla nich wcześniej chłodne rejony. Przewidywać można, że będą posuwały się coraz bardziej na północ, podczas gdy południowe regiony Europy przyjmować będą coraz suchszy i bardziej pustynny klimat. Witajcie jaszczurki!

Ilustracje: zdjęcia wykonane przez autora