Naukowcy ostrzegają

Szaleni naukowcy spiskują, żeby przejąć władzę nad światem. Normalni naukowcy natomiast ograniczają się do odezw do tych, którzy mają wpływ na rządzenie różnymi kawałkami świata.

Część takich normalnych naukowców z MIT założyła w 1969 roku stowarzyszenie Union of Concerned Scientists. Miało ono na celu monitorowanie działań rządu (amerykańskiego, choć z czasem ambicje wzrosły) w zakresie działań związanych z nauką i rozwojem technologicznym oraz promowanie relokacji środków B+R z celów wojskowych na rozwiązywanie problemów społecznych i środowiskowych. Na początku więc poruszało tematy związane z wyścigiem zbrojeń czy bronią jądrową i nadal to robi, ale w miarę rozwoju oprócz fizyków i inżynierów do głosu zaczęli dochodzić biolodzy.

W 1992 unia wydała „World Scientists’ Warning to Humanity” – apel wysłany do przywódców różnych krajów, w którym ostrzega ludzkość przed kierunkiem rozwoju cywilizacji i postuluje podjęcie środków zmieniających tory zachodzących zmian. Pod ostrzeżeniem tym podpisała się wówczas połowa żyjących noblistów i ponad półtora tysiąca innych naukowców. Apel zajął około trzech stron i skupiał się na wskazaniu problemów wynikających z zanieczyszczenia środowiska, niszczenia zasobów przyrodniczych i przyrostu demograficznego pogłębiającego biedę i eksploatację środowiska. Wśród postulatów już wtedy było ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, choć wtedy większym problemem wydawały się kwaśne deszcze i dziura ozonowa. Na koniec autorzy zaapelowali o coś, co nazwali nową etyką w nauce, choć w sumie, nie wiem, co takiego nowatorskiego w postulowaniu wskazywania dobrych rozwiązań.

25 lat później grupa naukowców z Alliance of World Scientists podjęła temat w artykule „World Scientists’ Warning to Humanity: A Second Notice” opublikowanym w piśmie Bioscience. Artykuł ukazał się w rubryce „punkt widzenia”, ale zawiera oprócz opinii również zestaw danych dotyczących zmian środowiska przyrodniczego i społecznego od roku 1960 do 2016 z zaznaczeniem roku 1992 jako tego, który miał coś zmienić. Dziewięć wykresów pokazuje spadek zalesienia, liczby gatunków, zasobów czystej wody i wzrost populacji ludzi i zwierząt hodowlanych, liczby martwych stref morskich, emisji dwutlenku węgla, średniej temperatury. Jedyne, co udało się osiągnąć w zakresie postulatów z pierwszego ostrzeżenia, to zmniejszenie ilości gazów niszczących warstwę ozonową. Do czasu publikacji artykułu autorzy zebrali ponad 15 tysięcy podpisów naukowców zgadzających się (przynajmniej z grubsza) z tezami drugiego ostrzeżenia, a po niej dostali kolejne ponad siedem tysięcy podpisów.

Kując żelazo póki gorące, autorzy drugiego ostrzeżenia ujawnili treść kolejnego przewidzianego do publikacji w „Bioscience” artykułu ostrzegającego przed negatywnymi trendami i liczą na kolejne podpisy. Tym razem skupiają się na kwestiach zmian klimatu i zagadnień pokrewnych (wylesianie Amazonii, zakwaszenie oceanów).  Tytuł to „World Scientists’ Warning of a Climate Emergency”. W momencie tworzenia tego wpisu mieli zebrane 4764 podpisów, w tym 40 z Polski. Więcej na ten temat, także treść poprzednich ostrzeżeń, znajduje się na stronie udostępnionej przez Wydział Leśnictwa Stanowego Uniwersytetu Oregońskiego.

Biorąc pod uwagę skutki pierwszego i drugiego ostrzeżenia, zaczynam się zastanawiać, czy naukowcy, którzy przedstawiają konkretne liczby pochodzące z badań i wysnuwają z nich wnioski, co do koniecznych zmian w postępowaniu ludzkości oraz liczą na ich wprowadzenie to naprawdę nie są ci szaleni.

Piotr Panek

fot. Piotr Panek, licencja CC-BY-4.0