Sto zabobonów

bochenski.jpgDyskusja wokół wiary i religii zdominowała ostatnio blog. W nawiązaniu do niej chciałbym poruszyć po raz kolejny problem tak zwanego rozumu. A że zwyczajem już się stało, że przy okazji wpisów dajemy znać o ciekawych książkach, również i ja nawiążę do książki. Chodzi mi o pracę Józefa Marii Bocheńskiego – filozofa, logika, zakonnika i sowietologa – „Sto zabobonów”. Tytuł zwięźle streszcza, o czym jest to książka.

Pośród zabobonów, którymi zajmuje się Bocheński, jest rozum. Zdaniem autora wokół rozumu narosło kilka niebezpiecznych zabobonów. Jednym z nich jest wiara, że rozum – czyli poznawanie za pomocą doświadczenia i opartego na nim wnioskowania – może dać odpowiedzi na wszystkie pytania. Łączy się to często z bałwochwalczym ubóstwieniem rozumu i odrzuceniem zarówno autorytetów, jak i wiary. Racjonalizm pojmowany w ten sposób jest fragmentem filozofii Oświecenia, dla której istotna była wiara w kolejne, wiążące się z rozumem, mity: w konieczny postęp ludzkości ku światłu i wszelkiemu dobru dzięki wszystko wyjaśniającej nauce. Postęp ludzkości jest jednak mocno wątpliwy, a nauka często przynosiła nieszczęścia. Dlatego pogląd ten jest, zdaniem Bocheńskiego, zabobonem.

Racjonalizm jest również istotnym składnikiem pozytywizmu, czyli przekonania, że tylko nauki przyrodnicze mogą dać odpowiedź na wszystkie pytania, jakie można sobie rozsądnie postawić. Zdaniem Bocheńskiego taka postawa jest także zabobonem. Rozum nie może dać odpowiedzi na pytania dotyczące moralności: nauki mogą jedynie mówić, jak jest, nie zaś, jak powinno być. Poza zasięgiem nauk leżą zagadnienia egzystencjalne, czyli pytania typu: jaki jest sens życia, co to jest szczęście, co jest najważniejsze w życiu, jaka jest wartość cierpienia, czym jest miłość itp. Nauce obce są kwestie filozoficzne np. stosunek psychiki do ciała. Nauka wreszcie nie może w ogóle odnieść się do samej siebie. Pytania typu: czy nauki przyrodnicze mogą osiągnąć jakąkolwiek pewność, należą do filozofii, a nie nauki.

Co jest źródłem powodzenia zabobonów związanych z nauką i rozumem? Najważniejszym jest chyba ogromny sukces nauk, jaki obserwujemy od ponad stu lat i wiele dobroczynnych zmiany z tym związanych. Od stwierdzenia znakomitości wyników nauki do zabobonu głoszącego, że tylko metoda nauk przyrodniczych jest człowiekowi dostępna, był tylko jeden krok.

Na zakończenie chciałbym podkreślić jedną rzecz. Bocheński krytykując oświecenie i pozytywizmu za bałwochwalczy kult rozumu wcale nie występuje przeciwko rozumowi, na rzecz na przykład wiary czy religii. W tych sferach jest on równie krytyczny. Tropi on zabobony, czyli wierzenia, które są fałszywe, a mimo to uważane za prawdziwe. Przyznaje zresztą sam, że od wielu z nich nie był wolny. I może właśnie troska o uwolnienie rozumu z przesądów każe mu ujawniać zabobony, tam gdzie ich rzekomo nie ma.

Grzegorz Pacewicz