Katoptromanta pan Twardowski
Wedle legendy pan Twardowski, polski szlachcic, który zaprzedał duszę diabłu, wywołał dla króla Zygmunta Augusta ducha Barbary Radziwiłłówny za pomocą magicznego lustra przechowywanego obecnie w kościele w Węgrowie i pozostawił po sobie encyklopedię wszechnauk, zanim zgodnie z podpisanym cyrografem porwały go diabły.
Jedzą, piją, lulki palą… – zaczyna swój omawiany w szkołach utwór Adam Mickiewicz. Wśród biesiadujących jest popisujący się magicznymi sztukami czarownik Twardowski, który niegdyś zaprzedał za tę umiejętność duszę diabłu. Obiecał oddać ją w Rzymie, nieświadomy, że tak się właśnie nazywa karczma, w której się obecnie bawi, wobec czego czart przyszedł po zapłatę.
Twardowski obrósł legendą i występuje w wielu innych utworach. O historycznym pierwowzorze wiadomo jednak niewiele. Jak pisze Roman Bugaj w książce „Nauki tajemne w dawnej Polsce. Mistrz Twardowski”, większość z tekstów pochodzi z czasów znacznie późniejszych niż XVI-wieczny mag – z XIX stulecia. Zapisków z czasów samego Twardowskiego jest niewiele.
Bugaj, rozmiłowany w naukach tajemnych i nie zawsze wystarczająco krytyczny wobec opisywanych rzekomych sztuk, próbuje dość racjonalnie rozwikłać zagadkę Twardowskiego i ducha zmarłej królowej. Opisuje najpierw szeroki, bo sięgający starożytności kontekst magii, rozwijającej się znakomicie na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednym z wiodących ośrodków w Europie (jakie kryteria pozwalają ocenić jakość pracy w dziedzinie z definicji niemierzalnej i nieprowadzącej do żadnych sprawdzalnych wniosków, autor nie precyzuje. Pozostaje wierzyć na słowo).
Dalej Bugaj idzie za hipotezą Jana Kuchty, jakoby Twardowski był nie polskim szlachcicem, ale Niemcem urodzonym w Norymberdze i wykształconym w Wittenberdze, który zatrzymał się w sławnym polskim ośrodku magii. Nie byłby jedynym czarodziejem ściągniętym przez nieprzebierającą w środkach umożliwiających zdobycie fortuny czy wielkości polską szlachtę, by wspomnieć Johna Dee sprowadzonego z Wysp Brytyjskich przez Olbrachta Łaskiego na dwór Batorego.
Na poparcie tej tezy przytacza się występujące w dawnych tekstach nazwiska Dhur, Duranovius, Dur używane zamiennie w odniesieniu do dworzanina Zygmunta Augusta. Łacińskie durus oznacza twardy, a w tekstach pisanych po łacinie nazwiska latynizowano. Z drugiej strony w renesansie polonizowano zagraniczne słowa, także nazwiska. Gdyby więc przetłumaczyć Duranoviusa na polski, wyszedłby właśnie Twardowski…
A sama obecność czarownika na dworze przesądnego i pogrążonego w żałobie po śmierci ukochanej żony Zygmunta Augusta nie wydaje się nieprawdopodobna. Zagadką pozostaje samo wywołanie ducha zmarłej.
Niektórzy podejrzewali, że dokonano tego za pomocą zwierciadła. Przyrządów takich od stuleci używano do wróżenia, którą to sztukę nazywano katoptromancją (analogicznie chiromancja to wróżenie z ręki). Podejrzewano, że niektóre używane przez magów zwierciadła miały drobne, słabo widzialne rzeźbienia, które w silnym świetle rzutowały rzeczywisty obraz pozwalający przewidywać przyszłość (przynajmniej w zakresie dobrych zarobków samego katoptromanty). Podejrzewano, że podobne twory znajdują się na zwierciadle Twardowskiego (zdjęcie poniżej). Krążyły legendy, że wpatrując się w nie, można zobaczyć diabła. Dlatego też powieszono je w zakrystii wspomnianego kościoła w Węgrowie na wschodzie obecnego województwa mazowieckiego, dość wysoko, by unikać zaglądania weń – i na wszelki wypadek nie poddano żadnym badaniom, które mogłyby potwierdzić przypisywane mu właściwości. Historia wskazuje, że zwierciadło kościół otrzymał od rodu Krasickich, być może powiązanych z Twardowskim, ale musiało ono powstać przed wywoływaniem ducha królowej 7 stycznia 1569 r. Oznacza to, że wbrew spekulacjom nie zostało przygotowane w tym celu, a i pozostawione zapiski w ogóle nie wspominają o użyciu w tej ceremonii jakiegokolwiek zwierciadła.
Po prawdzie nie wspominają też jednoznacznie, by samego rytuału dokonał Twardowski (piszą raczej o czarownicy z ludu), ale Bugaj upiera się przy jego udziale. Odczytując, że król rozpoznał w duchu zmarłą ukochaną, a niedługo później nawiązał romans z podobną do nieboszczki Barbarą Giżanką, powiązaną z dworzanami braćmi Mniszchami i przez nich z Krasickim, Bugaj postuluje spisek – podsunięcie pogrążonemu w żałobie władcy związanej z własnym stronnictwem kochanki celem zwiększenia wpływów. Oto Twardowski poczynić miał przedstawienie ze świecami i innymi odwracaczami uwagi, zabroniwszy uprzednio władcy pod groźbą utraty duszy ruszać się z miejsca, podczas gdy inny uczestnik spisku na krótko wprowadził do komnaty dziewczynę ubraną w suknię zmarłej. Niedługo później dworzanin zwrócił uwagę władcy na podobieństwo przypadkowo spotkanej dziewczyny do ducha zmarłej królowej. Zygmunt skorzystał z okazji i nawiązał z Barbarą relację, potem przyszła na świat córka.
Im mniej osób jednak wiedziało o spisku, tym bezpieczniej dla jego prowodyrów. Dlatego Twardowski musiał opuścić dwór. Po śmierci władcy prawdopodobnie (przynajmniej wedle Bugaja) został zabity przez wysłanników stronnictwa Mniszchów i Krasickiego, być może rzeczywiście w miejscu zwanym Rzymem w okolicy Węgrowa, ale postulowano również inne lokalizacje.
A więc nie czarownik, a oszust, nie zwierciadło, a podstawiona dziewczyna, nie porwanie przez diabłów, a zabójstwo przez wynajętych przez możnowładcę oprychów. Co zaś z księgą Twardowskiego? Strona tytułowa się nie zachowała, ale dzieło jest znacznie starsze i prawdopodobnie napisane przez autora z Czech. Podobno Twardowski podczas pobytu w Krakowie często ją czytał i dlatego skojarzono ją z jego nazwiskiem.
Marcin Nowak
Bibliografia
- Bugaj R: Nauki tajemne w dawnej Polsce. Mistrz Twardowski. Replika, 2022
Ilustracje:
- Gerson W: Zjawa Barbary Radziwiłłowny, olej na płótnie, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej
- Autor nieznany: Zwierciadło Twardowskiego, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej
Komentarze
Będąc dzieckiem czytałem… XIII tajemnic historii:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/74637/xiii-tajemnic-historii
I tam to było, z tego co pamiętam. Że mogło być lustro weneckie i projekcja, ale że mogła być podstawiona Giżanka, co jest prostsze. I było przeszukiwanie listy studentów UJ w poszukiwaniu niemieckiego nazwiska z „Dhur” w rdzeniu.
PS.
Rozumiem, że wracając pod Skałkami Twardowskiego z pracy, mam im pomachać od Autora wpisu?
Nieważne czy lustro, czy oszustwo z podstawioną dziewczyną i dalsze losy maga/oszusta.
Najprawdopodobniej wykorzystana została wiedza, którą kilka wieków później Jung nazwał zbiorową nieświadomością.
Oraz, odkryte stosunkowo niedawno, właściwości mózgu polegające na rozdziale opowieści i jej interpretacji, zgodnie z uprzednim doświadczeniem podmiotu, pomiędzy półkulami mózgu, które zachowują się tak, jakby kompletnie straciły zdolność wymiany informacji między sobą.
Inną sprawą jest sama legenda i jej przekaz. Działający podobnie, jak przekaz zawarty w mitach, baśniach. Których wartością jest poznawanie w oparciu o tryb narracyjny w opozycji do paradygmatycznego.
Nie bez powodu pojęcie narracji przeżywa szczyt popularności i jest odmieniane, potrzebnie lub bezsensownie, przez wszystkie przypadki.
Można pomachac
Nie wiem jak Państwo Blogostwo ale z wiekiem coraz bardziej nie lubię patrzeć w lustro .. bo pamięć mam niezła i o machaniu nie może byc mowy ..
https://www.youtube.com/watch?v=YKUEW8-smI0
Na kontakcie z zaświatami, można sporo zarobić….
Sprzedaż iluzji zawsze była dobrym interesem.
Stąd te wszystkie misteria, mesmeryzmy, spirytualizmy, obrzedy, ceremoniały.
I sprzedaż psychodelików pod róznymi postaciami.
Gdybyż można było to jeszcze zmierzyć, zważyć, porównać….
Niestety, współczesna nauka nie ma narzędzi, trzeba je dopiero wynaleźć.
Pytanie, czy jest co badać?
Wiara w reinkarnację, zycie pozagrobowe, może uczynić człowieka lepszym.
Niewiara, brak strachu przed przyszłościa po odcieleśnieniu, może lecz nie musi- gorszym.
Tyle że wybór drogi w dużej mierze zalezy wyłącznie od nas.
Wywoływać duchy zwyczajowo zawodzące tak samo albo podobnie we wszystkich językach kagankiem a nawet jeśli się ktoś uprze krużgankiem oświaty … (PB świeczka a diabłu ogarek )
https://www.youtube.com/watch?v=abswNCqnMRQ
Wywoływać duchy zwyczajowo zawodzące tak samo albo podobnie we wszystkich językach ka…..em a nawet jeśli się ktoś uprze krużgankiem oświaty … (PB świeczka a diabłu ogarek )
Moce duchowe, duchowość, transcedencja, zjawiska paranormalne, ezoteryka…
Tyle terminów, tysiące ksiąg.
Miliony roboczogodzin, wysoko płatnych zresztą.
Gonienie króliczka?
Praktycznie rzecz biorąc, z tych badań może coś wyniknąć.
Na przykład, metody stymulacji ludzkich mozliwości intelektualnych, fizjologicznych, fizycznych.
Ale, to raczej chemia i psychologia.\
Wiara w Raj, Nirwanę, Nawię, Asgard, Walhallę,to stymulujace protezy przydatne
w doczesnym życiu.
Motywujące do konkretnych zachowań.
Magia, siły ponadnaturalne, diabły, anioły, dżiny, wilkołaki, wampiry, utopce?
Skrzaty, krasnoludy, elfy?
Duchy przodków?
Demony?
Folklor z różnych stron swiata.
W sumie, nieistotne jest, czy istnieją te byty.
Istotna jest ilość wierzących w ich istnienie.
I ich wpływ na zachowanie WIERNYCH….
Prosze napisac cos wiecej na temat pobytu Twardowskiego na ksiezycu. Jak sie tam dostal ,co tam jadl i pil i jak czesto bral kapiel.
olborski
Bardzo ciekawe przesłanie, niestety mało praktyczne. Moje światy równoległe istnieją w rzeczywistości, ale dzieli je 300 kilometrów. Przebywanie w jednym z nich wyklucza pobyt w drugim z oczywistej przyczyny, nie jestem w stanie się rozdwoić, jak ta żaba co nie mogła być po jednej lub drugiej stronie w tym samym czasie.
PS. Przy okazji przy kolejnym z poleconych adresów obejrzałem konferencję posłów KPN.
Mają wystąpić z wnioskiem o odwołanie ministra spraw wewnętrznych. Najdalej poszedł JKM z tezą, że brak reakcji na wczorajsze wydarzenie może być pretekstem do przystąpienia Rosji do wojny z Polską w stosownym czasie.
Też jestem zdania, że przebywający w Polsce cudzoziemcy powinni szanować prawo i nie nadużywać warunków gościnności
@Is42
Myślę, że pretensje należy kierować nie do sprawców – zawsze, w różnych okolicznościach, się jacyś znajdują, żeby w ten sposób wyrażać swój sprzeciw – tylko do polskiej policji, która nie zapewniła dyplomacie stosownej ochrony.
Wypisawszy w Google’u słowa katoptromancja i catoptromancy przekonałam się, że sztuka wróżenia z luster, szklanych kul i innych powierzchni kwitnie. Różne, wyspecjalizowane w temacie websites dostarczają wskazówek do jej uprawiania a rekwizyty można nabyć w etsy i amazon.
Magia na UJ…
Akurat od połowy XVI. wieku Uniwersytet Jagielloński przeżywał kryzys, który się pogłębiał przez dwa kolejne wieki. Początkowa świetność, przyciągająca profesorów i studentów zagranicznych, zaczęła się chylić ku upadkowi już pod koniec XV wieku.
Nowe uczelnie (Wilno, Zamość) zaczęły stanowić konkurencję, ale główny cios zadały UJ kościelne władze, które odrzuciły nurty reformacji i zaczęły cenzurować druki, więc profesorowie – zwolennicy reformacji porzucili Kraków, zabrakło też studentów zagranicznych. Nie wszyscy bowiem pragnęli studiować alchemię, z której podobno słynął Kraków, a której nauczali profesorowie medycyny.
Do pełnienia ważnych urzędów w królestwie wyższe wykształcenie też nie było wymagane, wystarczył tytuł szlachecki,
Kogo było stać i odczuwał pęd do wiedzy, wybierał studia w Bolonii, Padwie lub na uczelniach niemieckich, a w Krakowie studiowała młodzież uboższa, oddająca się rabusiostwu, bójkom krwawym, napadom rozbójniczym po okolicy, dzikości i barbarzyństwu
I w tej atmosferze manipulowanie przesądnym królem w żałobie mogło się udać nawet bez lustra.
Arcana magiey białey czyli zaklęcia przednie, by cię człeku słuchały wszelkie duchy poślednie mają się dobrze do dzisiaj.
Zawsze znajdą się chętni poznania „efektywnych rytuałów i zaklęć uzdrawiających, ochronnych, miłosnych oraz przyciągających pieniądze i sukces.”
Zajmując się kiedyś mitologią skandynawską znalazłem pewne wyjaśnienie znanego wielu osobom problemu znikania w domu różnych drobnych przedmiotów (nożyczki, okulary, śrubokręt, klucze etc.) ich bezskutecznych poszukiwań, a potem znajdowania, jakby nigdy nic.
Okazuje się, że pomieszkujące z ludźmi skrzaty domowe zwane po szwedzku „tomte”, a w Finlandii „tonttu” pożyczają sobie różne rzeczy, a po jakimś czasie, jak już nie potrzebują, odkładają w to samo miejsce, skąd wzięły 😎
@Slawomirski
Twardowski udał się na Księżyc na kogucie, wiedzą to nawet dzieci.
Pytanie o kąpiel jest groteskowe.
Sądzisz, że była to główna potrzeba życiowa XVI-wiecznego czarownika?
Kabała ambitnych magnatów z podstawioną Giżanką i czarownikiem jest z racjonalistycznie herstorycznego punktu widzenia o wiele bardziej prawdopodobna niż nekromancja. Brak wiarygodnych źródeł nie pozwala nic pewnego powiedzieć/napisać o samym zdarzeniu, ani tym bardziej kto, jak i jakie robił sztuczki. Biorąc pod uwagę stan wiedzy, wiary i umysłowość w 16 w. próby kontaktowania się ze zmarłymi są naturalne dla ducha tamtej epoki i kilku następnych. Liczy się też to, że ku pożytkowi hochsztaplerów i propagandzistów większość okazów gatunku ma skłonność do widzenie tego co chcą widzieć (dot. słyszenia i czytania też, jak łatwo dostrzec na blogach).
Panowanie Zygmunta Augusta to, obok paru podobnych, kluczowy moment w historii Polski, który zadecydował o przyszłości państwa.
„Ukochana żona” została mu sprytnie podsunięta przez Radziwiłłów dla zdobycia wpływu na raczej słabego i nie lubiącego decydować króla. Małżeństwo było swego rodzaju skandalem, bardzo niepopularnym wśród szlachty, bo królowie żenili się raczej z innymi rodami panującymi, a nie z poddanymi, tym bardziej, że (o ile mnie pamięć nie myli) Radziwiłłowie figurują w książce „Liber generationis plebeanorum” zwanej też „Liber Chamorum” Waleriana Nekandy Trepki jako ród o wątpliwym pochodzeniu. Co stawiałoby ew. i niebyłego następcę tronu w trudnej sytuacji. Barbara zmarła wedle niektórych na syfilis, wedle innych z powodu ostrej infekcji spowodowanej przez „ludowe metody” rzekomo pomagające zajść w ciążę.
Dygresyjnie co nieco, dla rozrywki i nauki – „Let There be Light”, o tym jak ..ahem… islamiści wpuszczali światło i powietrze do domów.
PS. Czarownik powinien być w cudzysłowiu – „czarownik”.
Do kompletu wierzeń, warto dodać alchemików.
Ile fortun pochłonęła transmutacja metali w złoto?
Fakt, że było to najbardziej sensowne z działań naszych protoplastów.
Zapoczatkowało współczesną chemię.
Dym i lustra nie zaowocowały niczym….
Zakurzony kurz
Osiemnaście twardych bo berylowych luster pokazuje to czego nie widać w żadnym zakurzonym weneckim . W jednosci siła duch nie … nie zgubiony przez wielomiesięczne kalibrowanie .
Spojrzeć w berylowe nie zakurzone lustro .. i zobaczyć kurz ( nie zakurzony czy raczej przeciwnie bo przecież widać go jakim był za młodu) . Gdyby tak mieć w berylowe w łazience – 🙂 /??
https://www.msn.com/en-ca/news/world/james-webb-telescope-sends-back-more-astonishing-photos-of-distant-galaxy/ar-AAX7xpY?ocid=msedgdhp&pc=U531&cvid=c7db6987eaf5479a900423b674ed8f2d
„a w Krakowie studiowała młodzież uboższa, oddająca się rabusiostwu, bójkom krwawym, napadom rozbójniczym po okolicy, dzikości i barbarzyństwu ”
………………
Oddać się dzikości i barbarzyństwu … to musi łatwe byc . , sądząc po najmłodszej nie zakurzonej jeszcze historii ..
olborski
11 MAJA 2022
12:34
Śni ci się portret Doriana Grey’a?
A co zrobimy z artefaktami, relikwiami, kamieniami mocy, ?
Czy to wiara, czy coś innego?
Placebo, czy oddziaływanie fizyczne sił, których nie rozumiemy?
@wiesiek59
10 MAJA 2022
Proteza czego?
@Herstoryk
11 MAJA 2022
Czemu? To nazwa zawodu.
@Redes22
11 MAJA 2022
Zapewne. Jednak nie namawiam do zakupu.
Marcin Nowak
12 MAJA 2022
7:25
Wiara jest protezą wiedzy…
Moim stałym punktem dyskusji jest kwestionowanie hipotez, mających nam coś uzasadnić. Przy ogromnym poziomie niewiedzy, posługiwanie się nimi jako dogmatami jest ryzykowne.
Zbyt wiele jest jeszcze nieznanych czynników, ich korelacji których nie uchwycilismy jeszcze, by apodyktycznie wyrokować.
I na podstawie tak wątłej, podejmować rozstrzygające decyzje brzemienne w skutki na dziesięciolecia.
@Marcin Nowak 12 maja 2022 7:26
@Herstoryk 11 MAJA 2022
Czemu? To nazwa zawodu.
Bo bez „” można by domniemywać, że naprawdę robił autentyczną magię. Powinienem był może napisać „iluzjonista” (bez cudzysłowia).
Dalej nie na temat, islamistyczne okna przypomniały mi balonowy film z Hadramautu, Jemen – Hadramout, pokazujący sporo okien, obok widoków „z tej planety” ale niesamowitych. Nakręcony zanim zaczęła się wojna, rok po moim wypadzie w tamte strony.
Teoretycznie, powinniśmy być znacznie dalej od liczenia diabłów na główce szpilki.
Czy aby na pewno?
Lubię czytać s/f, gdzie opracowano takie dziwne wynalazki jak pola siłowe, napęd nadświetlny, modyfikacje genetyczne pozwalające na adaptację do różnych czynników- grawitacji, promieniowania, stęzenia tlenu.
Przedłużenie życia do kilkuset lat, to kolejna nadzieja.
Na razie, sa to jedynie eksperymenty myślowe.
Jesteśmy na pozycji wyjściowej.
Zdefiniowalismy problem.
Do jego rozwiązania, jeszcze daleka droga….
Pytanie, czy mamy CZAS na wdrożenie rozwiązań?
Łatwo dostępne złoża surowców, szczególnie energetycznych, nam się kończą.
Natomiast złoża głupoty politycznej rosną w tempie wykładniczym.
Przyszłość gatunku oparta na WIERZE i ideologii, jawi mi się czarno.
naprawdę robił autentyczną magię.
@Herstoryk
Jest coś takiego jak „autentyczna magia”? Opanowanie sił nadprzyrodzonych i kształtowanie rzeczywistości za pomocą zaklęć, gestów i czarodziejskiej różdżki?
Czarownik, szaman, okultysta potrafi bez tricków, sugestii i manipulacji uwagą obserwatorów miałby naprawdę wywołać ducha zmarłej osoby, lewitować, zamienić ołów w złoto, odebrać krowom mleko i wywołać skrofuły u nielubianej osoby?
Moim zdaniem żaden czarownik nie potrzebuje cudzysłowu, bo żaden nie miał i nie ma takich zdolności.
U wybrzeży Jemenu od lat rdzewieje pływający magazyn – tankowiec „Safer” z 1,1 mln baryłek ropy naftowej pod pokładem. Od 2016 roku nie jest już serwisowany, ładunek grozi katastrofą ekologiczną dla ekosystemu Morza Czerwonego, rybołówstwa i urządzeń odsalających wodę. Wybuch nagromadzonych gazów może wywołać ogromny pożar, który zanieczyści sadzami i zniszczy uprawy na obszarze ponad 500 km kw.
Na przepompowanie ropy i przetransportowanie statku do stoczni potrzeba 80 mln dolarów. Albo czarownika, który go „zniknie”.
markot
12 MAJA 2022
13:19
Z budżetów wojskowych miliony wydano na badania prekognicji, telekinezy, „rentgenowskiego wzroku”, telepatii, teleportacji i dziesiątek zapewne innych pozazmysłowych darów/ umiejętności.
Jak na razie, bez specjalnych efektów.
Bądź też efekty badań zostały utajnione przed plebsem je finansującym.
To wszystko opierało się na mitach, legendach, przekazach historycznych z dawnych wieków.
W kilku przypadkach okazało się, że można zbudować na podstawie mitów działające urządzenia, stosując współczesne technologie i rozwiązania inżynieryjne.
Więc, wszystko jeszcze przed nami- mity mogą okazać się faktami.
Magia według s/f to kontrola umysłu nad przepływem energii w otoczeniu maga.
Człowiek używa potencjału 10% mózgu.
Więc kto wie, co kryje się w pozostałych 90%?
Jakie mozliwości?
Utracone bądź nierozwinięte?
markot
12 MAJA 2022
13:35
Prawo Morskie…..
Kto jest odpowiedzialny?
Kto asekurował?
Czyja jurysdykcja?
Kto będzie właścicielem odzyskanego ładunku?
Dobrzy prawnicy proces mogą ciągnąć 30 lat…
Eksplozja niszcząca port i elewatory w Libanie, też nie ma pana.
Ścieki z Fukushimy również.
Uspołecznić straty, sprywatyzować zyski, to podstawa.
@wiesiek59
Człowiek używa potencjału 10% mózgu.
To jest mit rozpowszechniany od 100 lat, ale pozbawiony podstaw naukowych. Gdyby to była prawda, to gdzie jest tych 90 proc. masy, które można uszkodzić, a reszta będzie działać bez zarzutu?
Jak dotąd, nie znaleziono w ludzkim mózgu miejsc, które by nie pełniły jakiejś funkcji. Również badania radiograficzne zdrowego mózgu nie ujawniają komórek, w których by się nie odbywał metabolizm glukozy.
Kto i jak zmierzył owych 10 procent?
Rozmawiałem kiedyś z misjonarzem kościoła scjentologów, który usiłował mi sprzedać książkę „Dianetyka” umożliwiającą jakoby rozszerzenie potencjału mojego mózgu poza tych marnych 10 proc.
Powiedziałem mu, że te 5 proc. których używam, mówią: NIE!
@wiesiek
Tankowiec jest własnością jemeńskiej firmy państwowej SEPOC, która wydobywała ropę w głębi lądu i eksportowała.
Tankowiec służył jako pływający, ale zakotwiczony zbiornik, z którego napełniano tankowce klientów.
Od 2015 roku w Jemenie trwa wojna domowa, wydobycie i eksport ropy ustały, zaniechano też drogiej konserwacji statku.
Konflikt między wojującymi plemionami nie ułatwia ewentualnego rozwiązania kryzysu przy pomocy ONZ. Wczorajsza konferencja w Kairze podała, że zebrano już połowę funduszy, a czas nagli…
markot
12 MAJA 2022
14:02
No właśnie…..
Co WIEMY na pewno na temat mózgu, jego funkcjonowania?
Te 10% to nie wiedza, tylko HIPOTEZA.
Jak piszesz, nie udowodniona.
Co wiemy, na podstawie kilku przykładów urazów mózgu opisanych w literaturze?
Że wpływają na funkcjonowanie osobowości, istnieje możliwość przywrócenia funkcji utraconych, zlokalizowaliśmy niektóre miejsca odpowiedzialne za kilka procesów, umiejętności.
Na razie, to niekompletne puzzle.
I nawet nie wiemy, jakich elementów brak, z ilu składa się kompletny obraz i co przedstawia.
markot
12 MAJA 2022
14:20
Konflikt pomiedzy wojującymi plemionami, to jedno.
Udział sił zewn zęwnętrznych , wydających dziennie dziesiątki milionów $ na walkę z niektórymi z plemion, blokujących porty, niszczących infrastrukturę, to inna para kaloszy.
Arabia Saudyjska wydała już na tę wojnę ponad 150 miliardów $.
Cóż to jest 80 milionów na zapobiegnięcie katastrofie ekologicznej?
Największym konsumentem paliw kopalnych są armie.
Szczególnie w trakcie działań bojowych.
Przemieszczanie kilkudziesięciotonowych złomów, loty z prędkością dźwięku, odpalanie rakiet, systemów artyleryjskich, generuje mnóstwo zanieczyszczeń.
Nie mówiąc już o pożarach wywołanych taką działalnością.
Ale, tego nikt nie liczy jako generowanie CO2- kolejnego fetysza.
Na polach Flandrii, długi czas po I Wojnie, nie rosło nic.
Skażona gleba uniemożliwiała uprawy.
Czarnobyl to chaszcze pełne zwierzyny.
Dziwne, czy znowu czegoś nie wiemy?
Czy też media czegoś nie mówią?
@markot 12 maja 2022 13:19
„naprawdę robił autentyczną magię.”
Jest coś takiego jak ‚autentyczna magia’?
Bardziej na miejscu byłoby może „skuteczna”? „działająca”??
Sławne powiedzenie A. C. Clarke „Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nie do odróżnienia od magii” powinno być chyba opatrzone zatrzeżeniem „dla ludzi mających magiczne spojrzenie na świat”.
Czy Twardowski miał do dyspozycji jakąś technologię dostatecznie zaawansowaną by omamić przed-oświeceniowych widzów?
@wiesiek59
Na polach Flandrii, długi czas po I Wojnie, nie rosło nic.
Skażona gleba uniemożliwiała uprawy.
Pola Flandrii zasłynęły z tego, że po I Wojnie pokryły się makami, których wcześniej było tam niewiele.
The war created prime conditions for poppies to flourish in Flanders and north-west France (and Gallipoli). Continual bombardment disturbed the soil and brought the seeds to the surface. They were fertilized by nitrogen in the explosives and lime from the shattered rubble of the buildings.
Most poignantly, the blood and the bones of the millions of men, horses, donkeys, dogs and other animals richly fertilized the soil.
Przeczytałem przy okazji zagajenia poemat Adama Mickiewicza „Pani Twardowska”.
Nie będę streszczał szanownym komentatorom, ale jest tam kilka znakomitych określeń, jak diabeł na dnie kielicha. Po prostu nie należy przesadzać, więc czmycham przez dziurkę od klucza. To przecież łatwizna
@ls42
Patrz w kontrakt, Mefistofelu…
„Panią Twardowską” umiem do dziś na pamięć. Utrwaliła się znacznie lepiej niż, także obowiązkowa, Inwokacja „Litwo, ojczyzno moja…”.
Czy ktoś jeszcze musiał znać na pamięć 100 wersów z „Pana Tadeusza”?
Jechałem kiedyś rowerem piaszczystą drogą wśród wielkopolskich pól i nagle musiałem się zatrzymać zachwycony mnogością polnego kwiecia na skraju jednego z łanów żyta, bodajże. Kiedy tak kontemplowałem liczne bławatki, cykorię, krwawnik, maki i powoje, zatrzymał się obok miejscowy włościanin, spojrzał z odrazą na kwiaty, splunął i rzekł niby do siebie, ale jakby szukając potwierdzenia nagany w moich oczach:
– Nie spryskoł 🙄
@markot
Czy ktoś jeszcze musiał znać na pamięć 100 wersów z „Pana Tadeusza”?
Nie musiałam ale “Pana Tadeusza” czytałam w całości 3 razy, w wieloletnich odstępach. Ostatni raz 12 lat temu. Wydanie, które mieliśmy kiedyś w domu, to była ogromna księga z ilustracjami Andriollego.
…nagle musiałem się zatrzymać zachwycony mnogością polnego kwiecia…
Przypuszczam, że to wspomnienie przywołał “Pan Tadeusz”. U mnie też to dzieło wywołuje takie sielskie asocjacje.
-> Czy ktoś jeszcze musiał znać na pamięć 100 wersów z „Pana Tadeusza”?
tak – wspomnienia
– wywolane jak zjawa przez Markota
a dzisiaj za cholere nie moge sobie przypomniec numeru mojego iPhona,
ale recepture prochu czarnego pamietam.
Wciaz operuje moimi 5% ,
strach pomyslec co by bylo gdybym wszedl na 6%
-moze by mi sie wtedy udalo zrobic NIC.
impressive
https://www.jwst.nasa.gov/content/webbLaunch/whereIsWebb.html
@Herstoryk:
W wielu zawodach chodzi o to, że wykonujesz funkcje im przypisane: czarujesz, wywołujesz duchy, pouczasz ludzi czego chce Bóg, rządzisz, strzeżesz prawa… A nie o to, że robisz to skutecznie 😀
Swoją drogą w liceum wahałem się, czy nie pójść na historię, ale w końcu stwierdziłem, że nie. Zawód „inżynierski” daje mi sprawdzalność tego co robię — ja wiem, czy robię dobrze czy źle (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało) — wystarczy sprawdzić, czy działa. A w zawodach humanistycznych? Ja bym nawet nie mógł zaufać jakiemuś medium, które zapytane: „Panie Mickiewicz, toś pan miał na myśli”, odparłoby „Tak!!!”
No, a poza tym dawali lepsze perspektywy na wypłatę pozwalającą utrzymać się do pierwszego…
@markot:
Nie. U mnie to była Wielka Improwizacja z Dziadów. Przy czym polonista twierdził, że kiedyś wymagał całej, ale ta obecna młodzież…
(Ale Inwokacja też chyba była na pamięć. Tyle, że sama…)
@ Redes22:
Człowiek czyta PT jako torturę dziecięciem, a jako komedię romantyczną w dorosłości swej 😀
BTW. Jadę sobie ja kiedyś pociągiem, na przeciwko siada para w wieku wczesno emeryckim. Duże plecaki i takie tam przygotowanie na urlop. Ona go pyta: „Pana Tadeusza” wziąłeś. On się waha i zaczyna przeszukiwać plecaki. Już myślę, że stęsknili się za lekturą szkolną, gdy w ręku pana pojawia się butelka 0,7l z triumfalnym: „Wziąłem!”
@PAK4 13 maja 2022 6:11
W wielu zawodach chodzi o to, że wykonujesz funkcje im przypisane: czarujesz, wywołujesz duchy, pouczasz ludzi czego chce Bóg, rządzisz, strzeżesz prawa… A nie o to, że robisz to skutecznie
I całe szczęście, bo – biorąc pod uwagę uwarunkowane ewolucyjnie wady procesów myślowych gatunku, skuteczność we wdrażaniu niektórych pomysłów zaprowadziła by go (bardzo prawdopobnie) dawno temu na cmentarz.
Swoją drogą w liceum wahałem się, czy nie pójść na historię, …. Zawód „inżynierski” daje mi sprawdzalność tego co robię — ja wiem, czy robię dobrze czy źle (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało) …. dawali lepsze perspektywy na wypłatę pozwalającą utrzymać się do pierwszego…
Wszystko prawda, ale mnie rajcowała i rajcuje akurat historia, zwłaszcza odbrązowiona, właśnie przez konieczność gimnastyki w interpretowaniu, no i nie mam za nic głowy do abstrakcji matematyczno – fizycznych.
Co się tyczy poezji, to pamiętam nieźle „Panią Twardowską” (nawiązanie do tematu!), fragmenty „Pana Tadeusza”, „Konrada Wallenroda”, a już najlepiej, w całości, „Baśń o królewnie P….lonie”. Nastoletnia pamięć chłonna i trwała jest, a wiadomo co w tym wieku cieszy.
Człowiek czyta PT jako torturę dziecięciem, a jako komedię romantyczną w dorosłości swej
No właśnie! „Pana Tadeusza” przeczytałem na nowo po latach odświeżając sobie fragmenty do komentowania powstańczej rocznicomanii. Niespodziewanie sprawiło mi to o wiele więcej frajdy niż oczekiwałem, gdyż znalazłem w nim mnóstwo bardzo trafnie nakreślonych charakterów „narodowych”, w przytłaczającej większości niezbyt białych i potraktowanych z lekka (albo nawet bardzo) złosliwie i karykaturalnie, czego większość czytelników, zniechęconych lekturowym koturnowym traktowaniem szkolnym nie wyłapuje.
@Herstoryk:
> mnie rajcowała i rajcuje akurat historia
Mnie też. Ale w moim przypadku zostaje na hobby, bo parę innych rzeczy też mnie rajcowało. I to, jeśli można uwypuklić intensywność, z poświęceniem częstotliwości, bardziej.
(Echm… chyba muszę się wytłumaczyć. Wczytywanie się w historię może mi dać satysfakcję kilka razy dziennie. Wymyślenie czegoś, zaimplementowanie, zachwycenie się, że dobrze działa — z tymi etapami pośrednimi, typu wyłapanie własnych błędów — zajmuje dni, czasem tygodnie. A tylko pełny cykl potrafi czasem dać satysfakcję. Za to jaką!
Choć, jak Lem tworzył miarę szczęścia, biorąc za jednostkę zdjęcie buta z wbitym w piętę gwoździem, który ranił i bolał; tak czasem jednostką szczęścia może być usunięcie upartego buga z programu. To, faktycznie, zdarza się częściej.)
> Pana Tadeusza” przeczytałem na nowo po latach odświeżając sobie fragmenty do komentowania powstańczej rocznicomanii
Ja jakoś czytałem tuż po powieści Jane Austen. Nie pamiętam już której, niemniej mnie uderzyło, że te zabawne perypetie młodych (ile tu wzorców rom-komu u Mickiewicza: młodzi ze zwaśnionych rodów, odkrywanie tożsamości itp.), leżą wcale blisko (akcja też w tych samych czasach), choć oczywiście, tu mamy historię, a tam herstorię 🙂
@Herstoryk
12 MAJA 2022
Robił magię taką, jak wszyscy czarodzieje, czyli fałszywą. Tak jak dzisiaj wróżka. A istnieje taki zawód, figuruje nawet podobnież w wykazie zawodów w Polsce.
@PAK4 13 maja 2022 8:24
@Herstoryk:
> mnie rajcowała i rajcuje akurat historia
Mnie też. Ale w moim przypadku zostaje na hobby
Ja mam na odwrót. Wymyślanie, wykonywanie i zahwycanie się (czasami) rezultatami to u mnie hobby – stolarka i odnawianie mebli antyków.
@Herstoryk:
> u mnie hobby – stolarka i odnawianie mebli antyków.
Gratuluję. Jako były modelarz (lepiłem Tu-154 z plastiku zanim stało się to modne) czuję się bardzo dobrze w składaniu; ale nigdy nie nauczyłem się dobrze ciąć drewna…
***
PS.
Porannie sobie zerkam na YT (poza kanałem audio praca) i wraca do mnie to, co chodzi za mną od kilku dni. Bo prof. Marcin Majewski (UPJPII) wrzucił bardzo dobre wykłady o Torze, które cieszą się niezłym, ale nie rewelacyjnym zainteresowaniem. No i zauważalny odsetek odwiedzających to ewangelikalni fanatycy, zwolennicy starożytnych astronautów i teorii spiskowych, którzy każą się wykładowcy ustosunkować do tez Artura Lalaka, twierdzącego, że Torę napisał Józef Flawiusz w oparciu o religijne pisma indyjskie, a w ogóle, to po co się uczyć na wyższej uczelni, skoro istnieje internet… Gdy kanał Astrofaza na YT postanowił pokrytykować „antycznych astronautów”, większość właściwie była za Daenikienem, czy Witkowskim…
Żeby być dobrze rozumianym — ja potrafię sobie te różne teorie spiskowe, dziwaczne tezy o antycznych astronautach wymyślić. Myślę, że potrafię wymyślić je o wiele lepiej i kreatywniej od Daenikena i spółki. Tyle że dla mnie stąd płynie wielka potrzeba trzymania się ziemi — tego, co jest sprawdzalne przełączeniem pstryczka.
@PAK4 13 maja 2022 10:13
Gdy kanał Astrofaza na YT postanowił pokrytykować „antycznych astronautów”, większość właściwie była za Daenikienem, czy Witkowskim…
Bo barwna fantazja jest dla wielu bardziej atrakcyjna niż szara prawda. Jak choćby ta o Twardowskim czarodzieju, zamiast o Twardowskim iluzjoniście-oszukańczym sztukmistrzu na płatnych usługach dla chciwych wpływów magnatów.
@Herstoryk:
Dzieckiem będąc Rojka czytałem z wypiekami na twarzy. Myślę, że Twardowski w wersji iluzjonisty, którego może szukać historyk w archiwach, jest całkiem atrakcyjnym przekazem.
Myślę więc, że to nie to.
To raczej to, że zwłaszcza młodzi ludzie nie zdają sobie wpływów popkultury, oraz w gruncie rzeczy popkulturowego, a nie popnaukowego charakteru infotainmentu — mam tu na myśli różne filmy na Discovery, National Geographic itp. (Zaskakująco częsty argument: co mi tu pan będziesz wyskakiwać z ustaleniami naukowców z uniwersytetów, skoro ja taki film widziałem.) To wszystko robione dla zysku, a strasznie namieszało w głowach — w zasadzie „naukowcy kłamią”, „beton uniwersytecki” to są dogmaty włożone do głów.
A jeśli chodzi o same tematy, to to nie jest oryginalne — to są przejścia i sprzężenia zwrotne między sci-fi a infotainmentem. W internecie są już filmiki, że „gwiezdne wrota” (te z filmu) istnieją na prawdę… Reptilianie to echo serialu s-f.
Gdybyśmy mieli jakiś film o intrygach na dworze Zygmunta Augusta z Twardowskim wśród bohaterów, film dokumentalny o poszukiwaniu śladów takiego studenta UJ, zapewne miałby wzięcie…
@Pak4
Człowiek czyta PT jako torturę dziecięciem, a jako komedię romantyczną w dorosłości swej
Pierwsze czytanie “Pana Tadeusza” w wieku 11 lat wcale nie było dla mnie torturą, choć pewnie wielu rzeczy nie rozumiałam. Było bardzo zajmujące i dlatego do tej lektury później wróciłam. Zaskoczyłeś mnie porównaniem tego dzieła do powieści Jane Austen, z których każdą czytałam wielokrotnie, bo miały dla mnie właściwości terapeutyczne. W moim odczuciu bije z nich inna aura. Nie ma tej wyrazistej obecności przyrody jak u Mickiewicza. Z tego aspektu zapamiętałam głównie scenę z “Emmy”, w której opis krajobrazu kończy się oceną:
It was a sweet view — sweet to the eye and the mind. English verdure, English culture, English comfort, seen under a sun bright, without being oppressive.
Miała z czego być dumna – pomyślałam, czytając to, o autorce z niejaką zazdrością. Nb te słowa nie tylko mnie zapadły w pamięci. Są przedmiotem licznych komentarzy dostępnych w sieci, dzięki czemu mogłam je odnaleźć.
Podobieństwo między tymi tak różnymi dziełami widzę głównie w ostrości spojrzenia na ludzkie charaktery, naznaczonego ironią i humorem. Również w świetnym oddaniu realiów epoki. W perypetiach romansowych też można je widzieć, z tą różnicą, że Jane Austen opisuje misternie uczucia i odczucia swoich bohaterek a o sentymentach Zosi dowiadujemy się niewiele. Siła “Pana Tadeusza” leży gdzie indziej – w powieściach Jane Austen są tylko miejscami rzeczowe odniesienia do historii podczas gdy w “Panu Tadeuszu” jest ona stale przedmiotem inwokacji.
„Pan Tadeusz” jako lektura szkolna – nudny i męczący, mimo ilustracji Andriollego (ciężka, wielka księga).
Te mrówki, biurka w Peterburku, waśnie rodowe etc.
Po latach, w dojrzałym wieku sięgnąłem w końcu po zalegającą na półce książkę w tłoczonej, zielonej oprawie kartonowej ze złoconym tytułem oraz informacją na samym wstępie: Wydano w czterdziestolecie Polski Ludowej (Książka i Wiedza) i… przeczytałem za jednym zamachem.
Obrazki też w niej są, Andriolli jak się patrzy oraz kilkanaście stron objaśnień
R u ń jest to zieleniejąca się ozimina 😎
Kołomyjki, piosenki ruskie w rodzaju mazurów polskich
W środku książki znalazłem zasuszoną… szarotkę, i nie pamiętam, skąd się tam wzięła.
@Redes22:
Masz rację — z „torturą” przesadziłem. Ale, jakby to powiedzieć, „Pan Tadeusz” minął jak poprzedni czwartek. Był, ale nic z niego nie pamiętam.
Porównanie z Jane Austen? Powiedziałbym bardzo istotny związek — „komedia romantyczna” — humor, romans i… schematyczność.
Przyroda — masz rację, bo i Austen jest starsza. Oni wtedy, w romantyzmie, tworzyli nasze podstawy spojrzenia na przyrodę. Zresztą Mickiewicz dostrzega dwa etapy — hrabia… hm… lepiej wpisuje się w realia epoki. W czasach akcji, ta przyroda do zachwycania powinna być we Włoszech — do tych zachwytów uczono młodą, europejską arystokrację. Spojrzenie autora, że „u nas jest pięknie”, to doświadczenie pokolenia Mickiewicza, a nie jego bohaterów.
Historia u Austen jest bardzo dyskretna. Te jednostki wojskowe ćwiczące w pobliżu, te awanse kapitanów — to wszystko ma w tle wojny napoleońskie, ale ta wielka historia nigdzie nie zostaje nazwana wprost.
@Pak4
…ale ta wielka historia nigdzie nie zostaje nazwana wprost.
Zgadzam się, że nie jest nazwana wprost. W jednym miejscu Jane Austen pisze z przekąsem “great nation”- pozwalając czytelnikowi domyślić się, że chodzi o Francuzów – i to chyba było najbliżej nazwania wojen napoleońskich po imieniu. W jej ostatniej powieści “Persuasion” wojna zajmuje jednak poczesne miejsce, bo wyznacza losy bohaterów. Padają daty, które dokładnie określają miejsce akcji w historii.
Przeglądając komentarze dotyczące tego tematu w powieściach Jane Austen dowiaduję się, że niektórzy mają jej za złe, że nie oddała się opisowi teatru historii. Śmieszna pretensja, bo ją interesowały inne rzeczy i w ich przedstawianiu była świetna. Zresztą trzymała się złotej zasady pisania tylko o tym, co się dobrze zna. A poza wszystkim ma wielki wkład do angielszczyzny, jej język jest uroczy.
Jeśli maja państwo Amazon Prime, polecam serie wykladow historycznych o Europie Wschodniej.
Żywe i ciekawe wykłady prowadzone przez profesora Liuleviciusa z Uniwersytetu Tennessee. Seria ma dwadzieścia cztery odcinki.
A History of Eastern Europe
https://www.amazon.com/A-History-of-Eastern-Europe/dp/B01J2APOCW/ref=tmm_aiv_title_0?_encoding=UTF8&qid=&sr=
Deja Vu -> odcinek nagrany w 2016.
https://www.youtube.com/watch?v=l1WL2VJOn2A
moderacja
ciekawe co tym razem?
A History of Eastern Europe
Żywe i ciekawe wykłady prowadzone przez profesora Liuleviciusa z Uniwersytetu Tennessee. Seria ma dwadzieścia cztery odcinki.
Linki w moderacji ale mozna wygooglic
@R.S.
Przypuszczam, że dwa linki w jednym komentarzu automatycznie idą do moderacji.
Turniej WTA w Rzymie.
W ćwierćfinale grały Greczynka z Tunezyjką. Greczynka wygrała pierwszego seta, a w drugim prowadziła 5:2 i miała gem serwisowy. Brakowało jej dwóch punktów do wygrania meczu, ale przegrała ten gem i set 5:7.
Takie czary tylko w Rzymie.
W finale jest już Iga Świątek.
O finał o godzinie 17.00 zagrają Tunezyjka z Rosjanką
Czary mary w Rzymie
Rosjanka przy własnym podaniu miała piłkę meczową, a mecz wygrała Tunezyjka.
W finale Iga Świątek będzie miała trudną przeprawę
Iga Świątek ponownie króluje w Rzymie.
Twardowski czuwał z Księżyca, aby wygrała Polka
Brawo, brawo, brawo !!!
Również gratuluję wygranej.
A jeżeli chodzi o „mojego” Twardowskiego, to takie nazwisko nosił mój pierwszy, prywatny fryzjer. Dlatego prywatny, że przyjmował prywatnie, czyli w domu. Małżonką fryzjera Twardowskiego była pani Twardowska. Bardzo, ale to bardzo miła kobieta. Również prywatnie.