Czy można panikować?
Wśród filmów popularyzujących naukę jest klasa takich, które nie tyle prezentują liczby, wykresy, twierdzenia itd., ile samych naukowców, którzy do tych liczb, wykresów i twierdzeń doszli. Specjalizuje się w tym ojciec założyciel naszego bloga Karol Jałochowski. Zakładam, że wszyscy czytelnicy naszego bloga znają już jego filmy, więc tym razem napiszę o innym.
A mianowicie o „Można panikować” Jonathana L. Ramseya. Przedstawia on Szymona Malinowskiego, fizyka atmosfery. Nie jest to oczywiście biografia, choć takie wątki też się pojawiają. Dlaczego bowiem Malinowski wybrał taką, a nie inną specjalizację? Bo chciał lepiej poznać meteorologię i mieć przewagę w studenckim klubie żeglarskim.
W efekcie dziś jest dyrektorem Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego i chyba najbardziej rozpoznawalnym klimatologiem w kraju m.in. jako współtwórca serwisu Nauka o klimacie. O portalu i wydanej przez niego książce już tutaj pisałem. Nie wyszło to do końca na dobre naszemu blogowi, bo wraz z rozwojem serwisu Malinowski coraz rzadziej komentuje nasze wpisy, a jest komentatorem wyróżniającym się rzetelnością.
Malinowski w filmie przyznaje, że znając mechanizm działania maszyny klimatycznej Ziemi, trudno nie być pesymistą, a prognozy firmowane przez zespoły klimatologów nie są wcale nadmiernie alarmistyczne. Jeden z plakatów promujących film przedstawia naukowca wśród muzealnych dinozaurów, co jest symbolem możliwego upadku ludzkości. Jak pisał Marcin Nowak, Ziemi do imentu nie zniszczymy, ale może być trudno na niej żyć.
Mimo to i mimo frustracji wobec powszechnego lekceważenia wiedzy Malinowski tak naprawdę przez cały film jest pogodnym panem w średnim wieku opowiadającym o sobie i o klimacie. Robi to, co ma do zrobienia – bada chmury i opowiada, jak zmienia się klimat poprzez działania tak dużych podmiotów jak Bełchatów i tak małych jak my wszyscy. Przypomina, że emisje w Chinach w znacznej mierze idą na konto konsumentów z krajów, które redukują je u siebie. Sam zauważa, że przygotowanie filmu przyczyni się do kolejnych emisji.
Marcin Popkiewicz, fizyk znany z popularyzacji nauki i współpracownik Malinowskiego z Nauki o klimacie, podsumowuje to tak: „Najważniejsze, co profesor robi, to edukuje”.
Czas na łyżkę dziegciu? Nie wiem, to uwaga bardziej o mnie niż o filmie. Wolę filmy o faktach naukowych niż o naukowcach. Oglądało mi się dobrze, ale nie jest to nawet namiastka tego, co oferuje serwis Malinowskiego. Na pewno jednak do wielu taka forma dotrze lepiej niż zestaw suchych faktów.
Obecnie film jest dostępny po prostu w serwisie YouTube.
Piotr Panek
Ilustracja: materiały promocyjne Ramsey United, https://www.moznapanikowac.pl
Komentarze
Czwarta trzydzieści rano.
Drzwi na patio otwarte, ale na szczęście zasunięte siatka. Kamelium (seterka irlandzka) warczy!
Spać się nie da, bo zapach skunksa rozbudzi nawet umarłego.
Idę po kawę i sięgam po iPada.
Oglądam film „Można panikować”. Ja już dawno spanikowałem i chciałem powiedzieć koledze Malinowskiemu, ze za wielka wodą ma „soulmate”.
Świetnie rozumiem frustracje profesora, i jedyne co można robić to popiskiwać w medialnym oceanie, może ktoś usłyszy.
Kiedyś dawno temu w samolocie cirka 2006-2007, wracając z Polski leciałem razem z wychowanką instytutu, wtedy mgr Remiszewska, która opowiadała mi o chmurach. Leciala na stypedim do Scripts-NOAA. Wiele lat później (2016), zaciągałem opinii od kolegi dr Krzysztofa Markowicza na temat przyrządów laserowych do badania podstawy chmur „ceilometrow” – nie wiem, czy istnieje polska nazwa?
Kolega Krzysztof mówił, ze tak naprawdę to chmury w Polsce granto-dawcow nie obchodzą. I w kraju ceilometrow jest zaledwie kilka.
Przymierzałem się wtedy do projektu budowy ceilometru z wąskopasmowym filtrem magnetooptycznym w oparciu o własny patent lasera, pasmo 0.02nm.
Ale ktoś inny, lepiej powiązany ze departamentem DOE, dostał grant wiec dałem sobie spokój.
Film Malinowskiego bardzo osobisty, podobał mi się.
Promocja filmu na czasie przed druga tura wyborów.
Z tego co widzę obejrzało go już prawie 800tys osób.
Ilu ludzi wybierze klimat zamiast energetyki węglowej, o to jest pytanie?
IdE spaC 🙂
Wzruszajacy film, i apel.
Jak to mroczny pan w wieku dawno nie doktoranckim poudaje że znam słownictwo i dodam : propsy dla nawoczesnej formy prawie jak „Video Games” Lana Del Rey i Father John Misty w ścieżce dżwiękowej
Nie polecam tego filmu. Strata czasu. Nic nie wnosi do dyskusji jak planowac przyszlosc. Lepiej byc frustratem prywatnie niz publicznie.
Z tego co widzę obejrzało go już prawie 800tys osób
Nie wiadomo jednak, ile osób oglądało do końca.
Za pierwszym razem, jakiś czas temu, przestałem oglądać około 7. minuty. Zabrakło mi cierpliwości 🙁 Później dojechałem do latania nad kominami Bełchatowa i mnie wciągnęło…
Nie obejrzałem, ale nurtuje mnie, czy to nie bohater filmu wykonał i prowadził latami blog D.Sz.
@G82 no to obejrzyj i napisz
Kukula, Bohatyrowiczowa a was co?
Zatkalo? 🙂
Moj plan na dzisiaj:
gdzy zazwoni tesciowa to zaczne ja straszyc metanem i dwutlenkeim wegla
a potem napuszcze corke, zeby babcie tez postraszyla.
Moze zmieni zdanie na kogo glosowac.
@R.S
„Kukula, Bohatyrowiczowa a was co?
Zatkalo?”
Aaaa składam oficjalny protest, dlaczegóż to wmontowałeś tego sowizdrzała przede mną, chyba że w charakterze bodyguarda,(?) latek liczymy podobnie, atrakcyjność u obojga nie zgorszą, i na takim samym poziomie…
„Czy można panikować?” – dlaczego tego jeszcze nie robimy.
Obejrzałam, lekko zazdraszczam archiwalnym filmów z dzieciństwa,
mieszkanie na piętrze z niewielkim balkonem niegdyś za drzewami, teraz na pustkowiu….chłopiec na łyżwach mnie rozczulił, ja po miejskich chodnikach zasuwałam na małych plastikowych nartkach…
Co mnie wprawiło w osłupienie to fakt, że mimo obecnie nocnych ulew, nic sie
nie zmienia, wody nie uda sie zatrzymać…Nie wiedziałam też o spuszczaniu wrzątku do rzek…
Jaki na mnie to ma wpływ, przestane psioczyć pod adresem swojej własnej Prezydent w mieście, i mroku który tu zapada po północy, niby z oszczędności,
a jednak dla klimatu…Zęby tysz my myjemy przy zakręconej wodzie w kranie…
Dalsza refleksje zatrzymam…
Sukces – zadanie wypelnione 🙂
Tesciowa lat 90, po wysluchaniu opowiesci o wulkanie w Bełchatowie, zmienila zdanie!
Skarzyla sie, ze nie ma z kim porozmawiac i nie wie komu wierzyc. Warte zastanowienia przy rozmowach zseniorami.
PS, ja nie glosuje w Polsce, ale klimat dotyczy wszystkich mieszkancow Ziemi, dlatego poczulem sie.
Globalne ocieplenie, seksualne preferencje, segregacja rasowa, prawa tubylcow, przywilej osob bialych, religijnosc czlowieka, anarchia sa tematami tak obgadanymi ze nudza. Konsensusu nie uzyskamy bo punkt siedzenia dyktuje punkt widzenia.
Przykro mi ze to nudzi, ale obgadywanie nie to nie to. Apel prof. Malinowskiego trzeba rozumiec calkiem doslownie, to nie rozmowa salonowa.
Nie rozumiem o jaki konsensus moglo by tu chodzic – czy ziemia jest plaska czy okragla? Rozmowa miedzy czlowiekiem ktory sie zna i potrafi zauwazyc proces a politykiem ktory tylko chce wygrac najblizsze wybory?
Jestem w kropce. Oglądać filmu raczej nie planuję, chociaż wiem, że temat istotnie jest na czasie i pokazuje coś, co może mieć wpływ na egzystencję przyszłych pokoleń mieszkańców naszej planety.itd. , itd.
Ale z drugiej strony jeżeli kominy Bełchatowa mają wpływ ( bo taka jest chyba teza filmu) na zjawisko z którym mamy do czynienie od kilkudziesięciu lat, a ma ono charakter ewidentnie globalny to jest to chyba kolejny przykład jakiegoś polskiego kompleksu i tym razem w końcu skutecznej z nim walki.
Zawsze wszystkim w koło wręczają ordery( a to synowie Ottona III, a to rodacy Garribaldiego, a to plemię Donalda T…rumpa), a nasi ponownie na szarym końcu.
Ale tym razem w końcu nasze jest na wierzchu, bo mamy Bełchatów, a w Bełchatowie najbardziej dymiące kominy całego Słonecznego Układu.
@Kukula,
czy obawiasz sie, ze czegos nowego sie dowiesz co moze zburzyc porzadek filozoficzny w Twej glowie. Narzekasz na polskich naukowcow, to sie przekonaj, ze az tak zle nie jest. Sa ludzie, ktorzy robia cos waznego – EDUKUJA!
Tesciowa dzwonila i jest zachwycona profesorem Malinowskim!
Znajac ja, to prezydent incumbent w wyborach ma przechlapane, przynajmniej na Saskiej Kepie . Ona ma duzo rozmownych sasiadek!
Na Saskiej Kepie w malej uliczce rosna dwie metasekwoje – pomniki przyrody.
Jedno z drzew nosi jej imie 🙂
A poza tym:
„Cudze chwalicie, swego nie zn…”
Nie to chyba było jakoś inaczej:
„Swoje ganicie, na cudze z otwartymi gębami…”
A zresztą…bo wszystko przez to, że idę z rzeką, a ona myśli za mnie…
https://www.energetyka24.com/niemcy-po-cichu-wlaczyli-nowa-elektrownie-weglowa
@R.S.
Ja nie twierdzę, że nie ma problemu, bo problem jest.
Nie mam aparatury poznawczo-opisowej aby zdefiniować to konkretne zjawisko, jego przyczyny, stadia rozwoju, stan obecny i perspektywy.
Jest to w/g opinii komentujących klasyczna agitka firmowana renomowanym nazwiskiem, wyprodukowana w szczytnych celach i skierowana do emocji oglądających, z tytułem profesorskim to nazwisko…
W czymś takim widziałbym bardziej Krzysztofa (mojego imiennika) Ibisz, albo jakąś artystkę scen warszawskich – na przykład Krystynę Jandę.
Obejrzałbym bardziej jakąś ciekawą dyskusję dwóch stron w której jedna albo kwestionuje fakt ocieplenia, a druga nie, albo taką w której każda ze stron ma zajmuje inne stanowisko co do głównej przyczyny zjawiska.
Do całego problemu mam raczej pogląd niekontestujący fakt ocieplenia, ale swego czasu w książce poważnego niemieckiego socjologa Becka natknąłem się na fragment który opisał zastanawiającą rzecz.
Pod koniec drugiej kadencji młodszego Busha który ignorował informacje o klimacie( nie ratyfikował protokołu w Kioto)kiedy w Europie rozpoczęły działalność firmy których głównym zadaniem była produkcja towarów, usług odpowiadających na głoszone zewsząd komunikaty o globalnym ociepleniu, do Białej Chaupy przybyła śmietanka tamtejszej elity biznesowej z tej oto treści komunikatem:
” Wy se obywatelu prezydencie nie róbta jajów, w Europie odkąd zaczęto mówić o ociepleniu powstają projekty, pomysły, pierwsze firmy i które zaczynają czesać kasę, a jeżeli się pomyśli jaką kasę czesać będą… to my jak tu stoimy chcemy abyście zmienili tona swoich wypowiedzi i zaczęli mówić, że jest ocieplenie, bo też chcemy kasę dużą czesać. Tak nam dopomóż…”
Oczywiście Beck to opisał trochę inaczej, ale biznes amerykański wyczuł, że tu może być kasa, a nikt mi nie powie, że tam gdzie leżą miliardy dolarów wszystkie działania w tej branży będą w duchu Kazania na Górze Oliwnej.
Tak też można spojrzeć na ten problem.
„Wy
@samba
„Jest to w/g opinii komentujących klasyczna agitka firmowana renomowanym nazwiskiem, wyprodukowana w szczytnych celach i skierowana do emocji oglądających, z tytułem profesorskim to nazwisko…
W czymś takim widziałbym bardziej Krzysztofa (mojego imiennika) Ibisz, albo jakąś artystkę scen warszawskich – na przykład Krystynę Jandę.”
Krzysztof Ibisz(?!) pobiegłby po wiedze o wietrze, dla większej satysfakcji, ambitnie, dla samego środka peletonu… bo oglądając archiwalne filmy z dzieciństwa profesora, moment z jaka dumą prowadził dziecięcy wózek, jest całym sobą dobrym przykładem, że do sukcesu można dojść powoli ale uczciwie.
Spalił z bólem sporo paliwa by nas zabrać tam gdzie chciał i opowiedzieć…choćby o chmurach schładzających klimat, których zabraknie, Twojego Kssysia poproś o nazwę tych obłoczków!
To „Wy… ” to po prostu początek jakiegoś przekazu który skończył swój żywot w tym akurat stadium.
@R.S.
Ja głosowałam na Szymona Hołownię, bo miałam ochotę na Prezydenta porządnego człowieka.
Nie bardzo chce ruszać tyłek 12 ego, powiem to co Szymon dość mordobicia, słownego,..
Chcecie zamknijcie w diabły nasze cztery Jastrzębskie kopalnie:”Jas – Mos”,”Zofiówkę, „Borynie”nowy szyb”Jastrzębie – Bzie”, ale dajcie nam coś w zamian!!???
tu nic nie ma prócz „Prymatu” tutaj ptaki zawracają…
„” Wy se obywatelu prezydencie nie róbta jajów, w Europie odkąd zaczęto mówić o ociepleniu powstają projekty, pomysły, pierwsze firmy i które zaczynają czesać kasę, a jeżeli się pomyśli jaką kasę czesać będą… to my jak tu stoimy chcemy abyście zmienili tona swoich wypowiedzi i zaczęli mówić, że jest ocieplenie, bo też chcemy kasę dużą czesać. Tak nam dopomóż…””
Gdybyś o Krzysztofie, raczył zajrzeć do filmu, mogłoby Cie w nim uderzyć jedno…
Ja z dzieciństwa mam kilka biało czarnych zdjęć z chrztu, komunii, kilka z gór, z wycieczek szkolnych, na tych ostatnich zwłaszcza, jest śnieg już od listopada,
to co mamy teraz za oknami to porażka, dziś gdy córka przyniosła mi do łóżka wnuczkę o 6:30, wstałam po coś do picia, szybka toaletę , i włączyłam wiatrak, nie miałam czym oddychać, a okna nie zamykałam od dawna w swoim pokoju.
Co to będzie za jakiś czas gdy temperatura wrośnie tak jak przewidywał Profesor, o 5 stopni, to odbije sie na zużyciu energii, praca chłodziarek, wiatraków, klimatyzatorów docelowo respiratorów…Pozdychamy na własne życzenie!
@Boha…
Wyjdzie na to, że te Twoje, Wasze kopalnie, pracujące w nich osoby, ich rodziny które żyją z roboty swoich chopów, będą musialy być nieodzownym – w przypadku tak wielkich projektów cywilizacyjnych to – kosztem.
Po prostu kosztem.
A jak się nie godzisz, to zacznij budować jakiś wiatrak, będziesz miała prunt za darmo, a jak będą dobre wiatry to górkę ( nadwyżkę) sprzedasz po sąsiadach.
O nie w to ze mna nie pogrywaj!!
„które żyją z roboty swoich chopów, ”
To fałszerstwo, takich z jedna wypłata tylko górniczą tu jest było i będzie
nie wiele, wiesz dlaczego bo nie jesteśmy niewolnicami, mówimy nie 50 tce na zakupy na stole nim Ryl wpełznie do nory, to @Sambo grząski grunt, nie ze mna te numery, zachrzaniałam całe życie, bo kupie se buty jak zarobie, nic nie wiesz!!
Moja Babcia miała 21 wnucząt, dokładnie połowa pali węglem w piecach kaflowych,
Zabrze, Chorzów, Bytom, pomóżmy jako państwo to zmienić, tam gdzie moja Ciocia np żyje z tysiąca siedemnastu złotych emerytury, czynsz, leki, węgiel ze sklepu w 25 kilowych workach, jak ją odwiedzasz i pytasz co Ci ciociu kupić, opisuje drogę to sklepu i prosi o dwa worki węgla bo szporuje na zimę, (za co ma zmienić piec?) i wszystko w temacie ja kończę!
@Iga
Boję się, że masz rację z tym naszym niechlubnym zejściem, ale na moje wyczucie kwestia rozstrzygnęła się kilka wieków temu kiedy pewna część Europa wybrała pewien cywilizacyjny model, którego kołem zamachowym był oczywiście kapitalizm, a teraz kiedy mleko już się rozlało bo wmówiliśmy całemu światu (my Europejczycy) że konsekwencja tego model kulturowego, czyli konsumpcjonizm, industrializacja, urbanizacja są nieuchronne i inne wybory są wyborami Głupich Jasiów, ci mądrzy co rusz znajdują czarne owce, czy inne kozły ofiarne aby pokazać jakiego dobra chcą dla całej planety, ale Polacy z ich kopalniami, hinduskie krowy, czy strusie jajka gotowane na miękko przez Aborygenów stoją na przeszkodzie realizacji ich ratujących ludzkość planów.
@Iga
Kończę, bo coś mi się laptop dymi.
Mam nadzieje, że to nie efekt tematu – dymu ze śląskich kominów.
@Kukula
-biznes amerykański wyczuł, że tu może być kasa
na ociepleniu a bardziej dokladnie odweglania energetyki – jak najbardziej
ludzie moga zarobic a przy okazji i nie dostawac astmy albo pylicy pluc.
@Piotr Panek
jak zastopowac problemy hydrologiczne w Polskce?
Od energetyki weglowej szybko nie uciekniecie.
Kopac tunel przez Karpaty i laczyc sie z Dunajem?
Nie mam pojecia czy to dobry pomysl ale cos musicie wymyslec.
Pprzy kopaniu tunelu/kanalu ludzie tez niezle zarobia. A gornicy wiedza jak kopac.
Mi sie podoba projekt Desertec https://www.desertec.org/
@Bohaterowiczowa – wiem znam ten bol, gdy chcialoby sie pomoc bliskim a nie ma jak, bo samemu walczy sie o przetrwanie. Ksztalc syna, to jedyne co mi do glowy przychodzi.
I nie odpuszczaj wyborow, to jedyne co mozesz zrobic aby dac jako taka szanse Twoim dzieciom.
Na pocieszenie my w Stanach mamy jeszcze gorszy pasztet.
Wczoraj mielismy monsun, to juz dwa dni pod rzad.
Gdy wieksza temperatura chmury moga zgromadzic wiecej pary.
Ale lunelo a ja wciaz instaluje ten dach, taka widac karma naukowca 🙁
Link a propos nie tylko amerykańskiego biznesu:
https://www.pb.pl/komisarz-ue-dombrovskis-chce-narzedzia-do-walki-ze-zjawiskiem-greenwashingu-967862
I jeszcze jeden link , ale dlatego jeden, bo więcej mi się nie chce szukać.
https://spidersweb.pl/2018/09/volkswagen-zmowa-dailmer-bmw.html
Fragment, ale warto rzucić okiem na pełną zawartość
„..Wielkie mecyje, trochę podkręcili wyniki testów, żeby sprzedać więcej samochodów. I od razu taka afera? Owszem, można mieć małą wyobraźnię i patrzeć na świat przez wygodną szparę. Lepiej jednak przynajmniej niekiedy otworzyć szerzej oczy i rozejrzeć się uważnie. Wtedy jest szansa, że zobaczymy nieuczciwe praktyki branży moto z innej perspektywy. Bo tak, jasne, chodzi o dolary i euro. Setki miliardów. Ale przy okazji nie może nam umknąć jeszcze jeden, ale przecież bardzo istotny aspekt. ..”
Bełchatów, kominy Bełchatowa…
Oczywiście coś robić trzeba…
…przynajmniej będziemy mieli ( albo będzie nam się tylko tak wydawało) czyste sumienie.
I już rzeczywiście koniec.
https://motohigh.pl/2020/07/02/francja-rowery-elektryczne-vanmoof-reklama/
Będę się trzymał wątku blogu.
Ekonomia cyfrowa już jest i czuje się coraz lepiej. Powiem więcej czuje się tak dobrze, ze nawet laptop Kukuły i inne desktopy czytających blog puszczają parę uszami. Mój starszy komputer ma wbudowany alarm temperatury procesora i coraz trudniej z nim pracować – wyjaśnienie poniżej. Całe to goowno wyskakujących reklam przy byle sesji, blokuje procesor, ze aż trudno wytrzymać.
Jeśli wejdziecie Państwo do managera programów, ogarnie was przerażenie. Ilość zbędnych procesów wykonujących się w tle waszej niewinnej sesji internetowej jest przeogromna.
Profesor Malinowski zwrócił uwagę na konsumpcje energii przez Internet ~10% – musze sam sprawdzic ???
Puszczanie wody przy myciu zębów w przeliczenie na zużytą energie elektryczną to pestka!
Jako konsumenci bloga niby tego nie odczuwamy, no chyba ze koniec miesiąca i rachunek za elektryczność przychodzi.
Nie wiem czy warto zaczynac o crypto-pieniadzach. Razem z Covidem to juz koniec gwarantowany.
Zapowiada się kolejny mydlany dzień jak w pralni.
U mnie siódma rano idę na kawę i wylaczam komputer.
@R.S.
„Ksztalc syna, to jedyne co mi do glowy przychodzi.”
Ja na tym właśnie się skupiłam na wykształceniu, mych dzieci.
Ktoś kiedyś powiedział, ze jacy jesteśmy dla swych dzieci takie czeka nas podziękowanie z nich strony właśnie.
(ha właśnie zbeształam syna bo wrzeszczy przy kompie, a ja dopiero co położyłam spać wnuczkę, besztanie na starość zagwarantowane he he)
I tak, bloga czytam na swoim telefonie, odpowiadam na laptopie, na lapku tez oglądam Netflixa na słuchawkach, od kiedy goszczę pod swoim dachem wnuczkę.
Może na telewizorze byłoby ździebko taniej?!
Nie wiem.
Wiele lat temu musiałam cos komuś przekazać, na terenie miejsca w którym sie produkuje między innymi podłokietniki samochodowe, poprosiłam przechodzącego garniaka, o przywołanie kogoś, On zaprowadził mnie pod halę…
Ogromny hangar, z para drzwi wielkością taka samą jak maja budynki garaże, wozów strażackich w miastach, zamieniłam w nich właściwie z kuzynką słowa dwa, lukajac ciekawsko jak najgłębiej, w tych oparach, smród klejów niemożliwy.
Pożegnałam sie, ruszyłam w kierunku samochodu, nim dotarłam zrobiło mi sie słabo, otworzyłam drzwi prosząc córkę o zamianę miejscami, czułam że nie dam rady dalej prowadzić.
Jakąś chwile później zdrętwiał mi język, opuchły i zbordowiały usta, rumieniec w tym samym kolorze towarzyszył mi na policzkach do wieczora.
Pytam ciebie R.S. bo wiem że nie zostawisz tego bez odpowiedzi, czy ludzie tam blisko tego miejsca mieszkający, z wiatrem nie dostają czegoś jeszcze, oddychając?!
Pytanie w kierunku krainy hałd i górotworów:
Iga Bohatyrowiczowa, a w Sochaczewie to Ty była(ś)?
A swoją drogą, kiedy byłem w tamtym roku na Śląsku , byłem bardzo przyjemnie zaskoczony jak zieloną krainą jest Śląsk.
@Krzychuń
Nie słońce Ty moje nie byłam, ani w Sochaczewie ani w Lesznie, ja mam tu do nadal…
co klatka w blokach na około kwarantannę z kontaktu, lub chorego raz z „Pniówka”
raz z „Zofiówki”…
Obecnie rozkminiamy podróż nad morze, ja, córka matka, jedyny nasz samczyk i Noemiaczek, czy jechać pociągiem czy autem, jeśli pamiętasz, ja mam z liczeniem same problemy, nie wiem jak obliczyć jak sie nam to opłaci…
A co do zieleni „Tak” u nas jest bardzo ładnie mimo wszystko!
A ja przenoszę się ( na szczęście tylko literacko) do COVID-owej krainy, czyli do Chin.
Czytam „Kamień w lustrze” – antologię literatury chińskiej. Zmyślne opowiadania, trochę wierszyków i odlotowy dramat. Naprawdę niezłe to wszystko, a dramat to już zupełnie. Może kiedyś…
A poza tym doprawiam miłoszowymi Haiku. Haiku to takie miniaturki ( kilka dosłownie wersów, czasami nawet tylko jeden) literackie. Bardziej japońskie, ale też trochę chińskie. Ni to wiersz, ni to europejski aforyzm, ale niektóre bardzo…trochę takie Dalekim Wschodem zenem zenujące.
Jakbym coś tak bez sensu puszczał na blogu to niechybnie będzie to jakieś haiku:
Na przykład:
Wychodzę
Teraz możecie się kochać
Moje muchy
albo
Chłopak
pokazuje drogę
Rzodkiewką
@Krzysinku
Twórz miejsca tu dosyć (Krzysztof jest mojemu kuzynowi pierworodnemu
wnukowi mojej Babci, ja byłam pierwszą dziewuchą)
Taka zagadka, mimochodem tyś może łożeniony z tą tudzież
„z brzegu kartki”(?) milczysz jak przy dniach cichych a Ona jeszcze sie potknie i zupą
Cię obleje…tak ci wmłóca!
@Bohatyrowiczowa
Z malymi firmami trujacymi siebie i okolice jest czesto tak, ze nawet jak pracownik klej rozleje to nie bedzie donosil na siebie, bo mu jedynego pracodawce w okolicy zamkna. A okoliczni to tez pracownicy albo krewni.
Gdy zona znalazla robaka w sypialni, dostalem ultimatum. Albo koncze dach albo ona kupuje polise ubezpieczeniowa na moje zycie.
Wiec znikam bo mam spore szanse, ze konca cywilizacji nie doswiadcze jak dalej bede probowal ratowac Swiat.
Milych i bezpiecznych wakacji.
@Iga B.
Właściwie nie wiem co o niej sądzić?
Wdawać się z nią w dyskusję nie zamierzam…po prostu. Może kiedyś bym pyskował, ale dzisiaj już z tego wyrosłem.
Zresztą kto wie, może te jej zaczepki są jakąś podpuchą i gdybym wdał się w wymianę poglądów to wywaliliby mnie po raz piąty na zbity łeb z tego blogu. Stąd przecież te wszystkie moje jagodziane, ramiączkowe i inne nicki.
Na razie wystarczy mi że, Szostkiewicz i Hartman mnie banują i nie wpuszczają mnie na swoje blogi.
Chodzę ze swoim przekazem raczej na blogi mniej rozpolitykowane, ale nie mogę wykluczyć, że i na nich mogę komuś podpaść.
Tym bardziej, że jesteśmy w tygodniu przed decydującym prezydenckim starciem, a w takim momencie wszystko zdarzyć się może.
Ile prądu zużywa internet?
Już przed pandemią szacowano, że platformy video-streamingowe (Netflix, Amazon Prime, YouTube etc.) stanowią 58 proc. całej objętości plików transportowanych przez internet.
Cisco szacuje za rok 2017 światowy traffic na 1,5 zettabajtów albo 1,5 miliarda terabajtów (1.500.000.000.000.000.000.000 bajtów) z tendencją wzrostową.
200 mld kWh prądu rocznie na ruchome obrazki.
Taką ilość prądu zużywają łącznie wszystkie gospodarstwa domowe Niemiec, Polski i Włoch przez cały rok.
Co minutę na YT przybywa 400-500 godzin nowych „filmików”.
Google zużywa tyle energii, co 200-tysięczne miasto.
Jedno zapytanie zużywa 0.3 Wh energii.
Kto chce odciążyć serwery i zmniejszyć emisję CO2, powinien regularnie kasować maile, spam, newslettery.
Zamiast wysyłać do „chmury” miliony zdjęć wakacyjnych, filmików z kotami etc. i miesiącami o nich nie pamiętać, lepiej przechowywać wybrane i ważne na nośnikach pamięci zewnętrznej.
A w ogóle to więcej rozmawiać z żywymi przyjaciółmi i rodziną niż trzymać nos w smartfonie 😉
na odchodnym komentarz do filmu:
czyli szybkie rozwiazanie zadania z chemii
wyobrazamy sobie mlodego czlowieka siedzacego przy komputerze, ktory gra w Wiedzmina na dobrym desktopie. Wybor gry dowolny.
Mlody czlowiek jest w zamknietym pokoju o wymiarach 4m x 5m x 2.5m
Desktop zuzywa ok 1kWh
pytanie:
ile wegla potrzeba na wyprodukowanie 1kWh energii elektrycznej?
zakladamy sprawnosc procesu 100% co nie jest prawda!!!
Rzeczywista sprawnosc to okolo 37%
odpowiedz dla 100% efektywnosci
potrzeba okolo 0.321kg wegla
jesli mlody czlowiek zrobilby sobie mala elektrownie weglowa w pokoju
ilosc wyprodukowanego dwutlenku wegla po godzinie zabawy na komputerze wyniesie 1.16% co wynosi 11 600 ppm.
po czterch godzinach gry
ilosc dwutlenku wegla wzrosnie do 45 000ppm
to stezenie spowoduje utrate przytomnosci i uszkodzenia mozgu.
@Krzych
„Właściwie nie wiem co o niej sądzić?”
Nie pomogę, nie śniła mi sie jeszcze 😀
Widziałam jednak co potrafi, niechcący byłam świadkiem, niezamierzenie,
tej całej awantury z @jakubjedyneczką, jej powielenie sie na blogu, pod dwoma różnymi nickami, wpadnięcie na blog EP @basin z okrzykiem chodźcie i kamieniujmy…
To wszystko co było później, przewaga siłowo słowna pokrzywdzonej, i coś takiego co przypominało furię, wpadła, oknem powyrzucała meble a później pod klatką swego domostwa, stała nawołując – no co nie widzicie co sie dzieje, pomóżcie połamałam swój dobytek, i bezcenne słowa PA2155 (chyba taki nick) radź sobie sama bo zaczynasz….
https://www.youtube.com/watch?v=gjxefaCTYp4
Choć jedno lubimy razem = Terminatora!
Dasz z nią radę – dzielnyś!
o R.S.
Nie dziękuje bo zapeszę, a widzę co sie dzieje obecnie na naszych drogach.!
@Iga B.
Widzisz z nimi wszystko tylko nie mordoujadka.
Rozsnułem nieco biało-czerwonej poświaty na blogu i jakoś tak smętnie się uczyniło…w tym zakątku wolnej, nieskrępowanej…a nawet dostrzegam pierwsze, nieśmiałe oznaki akceptacji dla mojej blogowej posługi. Seleuk(os).
pierwsze, nieśmiałe oznaki akceptacji…
Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
– Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!
@Krzych
„Seleuk(os).”
Nie bardzo rozumiem, nie znam tej postaci?!
Za to Lelek z napędem na 4, i ta wyliczanko – rozsypanka, cztery rzędy po 3 miejsca, czy może pojazd 12 to drzwiowy(?) to mogłaby być Twoja wersja brudnego gliny…
„Rozsnułem nieco biało-czerwonej poświaty na blogu ”
Z doświadczenia wiem że to raczej cisza przed burzą, miałam nieprzyjemność sie o tym przekonać na własnej skórze, w pociągu relacji Paryż – Arpajon,
gdy moja wówczas 9 letnia córka Kala, uderzyła sie boleśnie w kolano, wchodząc samej na wysokie stopnie pociągu, ja pomagałam siostrze w tym czasie z wózkiem..
Uspokajam ja w języku naszym ojczystym, ściągając na siebie gniew czwórki nie dżentelmenów raczej muzułmańskiego pochodzenia…
Cała podróż nasza to jeden przystanek, i ucieczka, na całe szczęście, konduktorzy
we Francji stoją pod zatrzymującym sie pociągiem, i nas uratowali…
Może malutka rewolucja?!
https://www.youtube.com/watch?v=IYnuSsM7tRw
@markocie, a o czyje względy Twoim zdaniem warto zawalczyć u Tanaki. Samego Tanaki raczej nie polecaj, nie to że mam jakieś kompleksy, ale stoimy na tak oddalonych kulturowo archipelagach, że uścisk dłoni jest bezwzględnie wykluczony.
Za duża odległość nas dzieli.
Ale inni?
Może @wujaszek wania, albo @Ewa-Joanna?
Pani Namarżines też raczej nie wchodzi w grę.
@Iga
Nie mam większego praktycznego doświadczenia w relacjach personalnych kiedy między osobami w bezpośrednim kontakcie występuje aż taka różnica jak ta o której wspominasz.
Wszystko to raczej wizerunek kształtowany przez media kierowane przez swoich, europejczyków, chrześcijan, białych.
Próbuję trochę na własną rękę. Jakieś filmy iranskie, powieści których akcja dzieje się w Iraku i pisane są przez miejscowego, jakieś kobyły naszych autorów, ale tych do których mam zaufanie, że nie zostanę w coś nieciekawego wkręcony. Na przykład profesowie arabistyki Danecki i Dziekan.
Ciekawą opinię wyczytałem w jakimś wywiadzie z Vetulanim . Otóż jego zdaniem – jako specjalisty – budowa mózgu i jakieś tam niuanse wskazują , że najbardziej inteligentni powinni być i chyba są Arabowie. Wiem, że to brzmi trochę zaskakująco, ale były czasy, że ich kultura była naprawdę ciekawa.
I w kontekście tej informacji raczej bym z nimi nie zaczynał, ale dyskretnie korzystał z tej inteligencji. Bliższa zażyłość raczej ryzykowna.
@Kukula,
z obserwacji to czasem piszesz do rzeczy ale czasem Cie kusi i leziesz do jakiegos sektora nekropolii a potem sie dziwisz ze harpia Cie dopadla.
I nie tylko ze wydzielila duzo CO2 to przy okazji H2S (siarkowodor).
Tylko prosze nie sciagnij jej tu do nas, a jak Tanka lubi takie to niech je sobie trzyma.
Zalisz, ze Cie nie kochaja.
Pisz na temat! Nie rozwalaj bloga.
Posadziles drzewa jak pamietam, A policzyles czy ilosc tlenu tlenu co te drzewa produkuja i czy wystarczylaby na Twoja internetowa aktywnosc?
@Markot
… wole stosowac jednostke energii Cubic Mile of Oil . Jednostka apeluje troche wiecej niz zettabyte. W 2012 data centers zurzywaly tyle energi co Argntyna, widac z danych ze ludzkosc zrobila kolejny krok do przodu.
Wpis o chmurze jak najbardziej na miejscu.
A teraz z cala reszta powtorzmy:
Chmura internetowa to komputer w rekach kogos innego.
Nad tym co wsadzilismy w chmure kontroli nie mamy!
przepraszam za bledy, najtrudniej widziec wlasne 🙁 sa na ten temat prace naukowe.
Ponownie kawałek z Miłosza. Wczoraj były japońsko-chńskie haiku. Dzisiaj trochę bez przekonania przeglądam „Nieobjętą ziemię”. W zasadzie niezobowiązujący zbiór wierszy, autorskich impresji, przeczytanych „po ludziach” ciekawych kawałków. Takich jak na przykład ten:
„ Rabbi Levi powiedział:
Jeżeli świat jest tym, czego szukasz, nie może być sprawiedliwości.
Jeżeli sprawiedliwość jest tym, czego szukasz, nie może być świata.
Czemu chwytasz sznur za oba końce,
szukając i świata i sprawiedliwości?
Puść jeden koniec,
bo twoja zawziętość doprowadzi świat do zguby.”
Ale który?
@Krzychu
To, tamto , ten, tego, ten (prowokacja odnotowana) tu rzucam kamieniem z liścikiem
w prawą stronę na EP.
Ale którą część sznura pytasz, Ty chyba sprawiedliwości puść?!
Ja tą końcówkę sznura tylko trzymać będę, sprawiedliwość – woda, pożywienie, zdrowie, i dożywotnie przyjaźnie nie tylko międzyludzkie!
Jeżeli ktoś ma ochotę, to może rzucić na komentarz WB na obywatelskim . Sprzed kilku minut.
@R.S.
wole stosowac jednostke energii Cubic Mile of Oil
na wyrażenie jednostki informacji pamięci komputerowej? 😯
I jak to przeliczysz?
Wiem, że Amerykanie kapują tylko, ile mil przejadą na jednym galonie, ale co z krajami, gdzie energia pochodzi głównie z hydroelektrowni?
@Markot i reszta zainteresowanych
Przeliczenie będzie brutalne, ale proste i bazujące na istniejących danych.
Ilość zużytej energii w skali światowej ze wszystkich źródeł energii czyli węgiel, ropa, wiatr, hydro, jądrowa etc. stanowi około 3 CMO (Cubic Mile of Oil).
https://en.wikipedia.org/wiki/Cubic_mile_of_oil#:~:text=The%20cubic%20mile%20of%20oil,scale%20energy%20consumption%20and%20resources.
Hasła w polskiej Wikipedii nie widzę, ale się nie dziwie, bo takich bęcwałów nawiedzonych administratorów tamże, to ze świecą szukać trzeba.
Rysunek Pałacu Kultury w Warszawie umieszczonego w puszce o wymiarach 1.6km x 1.6km x 1.6km czyli mili sześciennej, przesłałem swego czasu do kolegi Jalochowskiego.
Ponieważ kolega Markot wspomina o hydro, warto sobie przypomnieć rozmowę o embolizmie u ryb obserwowana w jazach spustowych elektrowni wodnych.
TDG supersaturation can easily cause fish to suffer from gas bubble disease (GBD) by producing emboli in the blood, heart and gill filaments.
Kolega Panek pewnie lepiej skomentuje, bo się na tym zna.
Zasugeruje ze w ramach gimnastyki intelektualnej albo pracy magisterskiej można by się pokusić o przeliczenie terrabytow na pstrągi
To dowcip a nie zlosliwosc, i chetnie bym przeczytal.
Profesor Malinowski nie jest jedynym frustratem, ja tez naleze do tej grupy.
https://www.researchgate.net/publication/293171859_Underwater_Data_Center_for_Gigabits_networks_-_Mozilla_Ignite_Pro_-_Bono_Intellectual_Property_Defensive_Publication_httpswwwlinkedincompulseunderwater-data-center-gigabits-networks-mozilla-radek-sobc
@Markot,
odpowiedz sie moderuje.
Server chyba nie lubi przeliczania terrabytow na pstagi.
Trzeba poczekac az sie namysli.
Tyle ze odpowiedz ma przypisany timer i zastinieje po moderacji gleboko w blogu.
„Crane felt that a cubic mile would be an easier concept for the general public than a trillion gallons”.
No właśnie, typowo amerykańskie myślenie.
Mila sześcienna wydaje się jednak trudniejsza do ogarnięcia niż bilion galonów, na których można by przy założeniu 25 mpg ( mil/galon) okrążyć Ziemię po równiku miliard razy. Jeep wrangler akurat tyle pali.
@Markot,
to trudno wyobrazic takie ilosci
z Jeepem tez dobre. Mialem kiedys dawno temu gdy mieszkalem w Midwest, Cadillaca co palil 8mil z galona, benzyna byla po 70 centow.
Tak czuje sie winny!
Pprzeliczylem kiedys CMO-sy na jezioro Sniardwy ale jakos do wyobrani interlokutora nie dotarlo.
Inne przeliczenie to na pojemnosc Long Island Sound, przesmyk miedzy Long Island and Connecticut Coast. Wypelnic to ropa i podpalic to mniej wiecej rownowazne 6-7 yr zuzycia ropy.
Sa rozwiazania, ktore choc troche moga zlagodzic np lato w miescie.
Np dachy domow pokryc folia aluminiowa – co uslyszalem?
A bo aluminium jest rakotworcze.
No dobrze, nawet jesli to dachow chyba nikt nie lize.
Jak masz inne przyklady do dawaj.
General public czyli przeciętny człowiek nie potrafi prawidłowo oszacować wysokości budynku ani drzewa, przed którym stoi. Ani wyobrazić sobie głębokości akwenu, z którego widzi tylko powierzchnię. Dlatego wszelkie kilometry czy mile sześcienne nie zrobią na nim takiego wrażenia, jak odniesienia do jego własnej miary i jego samochodu. A dawniej – konia.
Cale, stopy, łokcie, kroki, garść, grubość włosa, paznokcia… To można ogarnąć i zmierzyć bez narzędzi pomocniczych. Wszystko inne (mniejsze i większe) trzeba ważyć i mierzyć lub obliczać precyzując metody, umawiając się na jednostki etc.
Możesz być bardzo precyzyjny, a ludzie i tak ci nie uwierzą, bo „telewizja mówi, że jest inaczej” albo ich przekonania są silniejsze niż wszelkie naukowe dowody.
@Markot
oraz
reszta Szanownych Panstwa co ich obchodzi Świat w którym żyjemy
Podsunąłeś mi pomysł na jednostkę pochodną do objętości CMO
Jednostka będzie miał skrót
„MSL”
czyli Mila – Sześcienna -Ludzi
Przy ustaleniu jednostki objętości założyłem, ze człowiek ma objętość około 50 litrów.
Z powyższego wyszło, ze MSL jest równoważna około 80 miliardom ludzi.
1 MSL = 80 000 000 000 ludzi
Może lepiej podziała na wyobraźnię, zamiast trzech cmosów, tłum 240 miliardów kanistrów ludzkich wypełnionych ropą i wypalanych w celach energetycznych
A teraz jak oszacować objętość człowieka?
Eureka powie informatyk, przecież to proste trzeba go zeskanować laserem 3D.
Biolog może zaproponować wsadzenie osobnika do wanny i pomierzyć ilość wypchniętej wody.
Fizyk albo leniwy fizyko-chemik (jak ja) powie tak:
Człowiek na golasa w wodzie jest neutralny. W zasadzie to nawet nie powinien utonąć, chyba ze się bardzo stara. A jeśli jest neutralny to, ponieważ waży 50kg to znaczy, ze tyle samo, ile wynosi waga wody o objętości pięćdziesiąt litrów.
MSL jest jednostką elastyczna.
Historycy moga mieć inne oszacowania.
Na przykład mój ojciec, gdy go Stalin w 1943 wypuścił z obozu na Syberii, ważył 38kg. Ale nie schodźmy z tematu. Nich sobie dyskutują na innych blogach w tematach historycznych.
Absolutnie się z Toba zgadzam ze bez umiejętność szacowania tracimy polaczenie ze światem rzeczywistym i powinna być ona uczona na poziomie średniego szkolnictwa a może wcześniej.
Mila sześcienna ludzi nie da się ułożyć z takiej liczby osób, jaką proponujesz.
Chyba że po dokładnym zmiksowaniu.
Człowiek składa się wprawdzie w 60 procentach z wody, ale ma konstrukcję nieporęczną do układania w regularne stosy.
Podobno rekord Guinessa w liczbie osób mieszczących się w Maluchu (fiat 126) wynosi 17.
R.S. 23:49
Nic mi nie wiadomo o karcynogennosci aluminium. Kiedys podejrzewano zwiazek z Alzheimerem, ale tez okazalo sie bezpodstawne, od tego czasu aluminium wrocilo do szerokiego uzycia w kuchni (folia, garnki).
Ale ludziom w głowach już się utrwaliło.
Kilka dni temu ekspedientka w drogerii zachwalała pewien dezodorant, że na pewno bez aluminium 😎
@Markot
80 miliardow ludzi jak wskoczy do Baltyku to wciaz wyprze tylko 1 mile szescienna. Ani mniej ani wiecej.
Stopien upakowania to inny parameter.
@karat
Kiedys cos mowiono na temat roli jonu Al3+ powodujacego koagulacje krwi. Ale ja tez pierwszy raz uslyszalem o raku I Aluminium w formie metalicznej.
Cos media ludziom pokrecily w glowach.
@R.S.
Myślałem, że chcesz układać na sucho.
O objetosci jako parametrze niezmienniczym – dla smiechu.
Zalozenia w nauce to podstawa,
wiec przyjmijmy ze Bohatyrowiczowa ma sztywna otoczke i sie nie rozpuchuje a jej objetosc to 47 litrow. Staram sie jej nie podpasc!
Ilosc batonikow jakie bedzie mogla wstrzachnac, nawet jak sie powykreca na yoga macie, wciaz pozostanie ograniczona.
Rachunek pozostawiam Bohatyrowiczowej ha ha.
@R.S.
No bracie jesteś niemożliwy 😀
„sztywną otoczkę” no przyjęte ale wolałabym sprężystą…
„nie rozpuchuje” wzrok wbiłam w podłoże i oznajmiam…że ostatnio jestem mięciutka jak „Jasiek”
„objętość 47 litrów (to niczym moje latka) ale wszyscy już wiedzą ze ja liczyć nie bardzo nie bardzo, ja umiem wydać resztę z podpowiedziedzią (he he)
Skoro w objętości mej, wody 28,2 litra te z założenia 60 procent tego pana no…wiadomo, no nie wiem utknęłam.
Odwróciwszy to tak batoniki” WW” zjadam po jednym tylko w sobotę i niedziele, ta przyjemność już za mną, …a może tak dodam, chwytam za miarkę – centymetr
i długość od ramienia do nadgarstka ma 54 cm ręki mej, w bicepsie (chciałabym)
mam 28,5 cm, żaden motylek starszej pani jakby mi pewnie zarzuciłby Kukuła, rączka ubita, osoby pracującej fizycznie… i… dasz rade cos z takiego zadania z treścią wtrząchnąć?!
Niestety dzisiejszy poniedziałek zaczął się dla mnie bardzo, ale to bardzo smutno. Rano, gdzieś koło 7-ej przyszła moja sąsiadka ( też kociara,) z wiadomością, że mój kot leży na ulicy. Od razu wyczułem, że chodzi o Lucjana, bo Jajcuś pałaszował właśnie swoje śniadanie. Niestety – nie na drodze – ale pod drzewem leżał Lucuś. Cały, ale z na pysku widać było zastygłą już krew. Wziąłem jego sztywne ciało na ręce ( do domu miałem z 50 metrów) i…kolejny mój czworonóg ( przewieziony) wylądował na wiejskiej, ogrodowej nekropolii dla szczekających i miauczących.
Po raz kolejny – tym razem Lucjan – przedstawiciel świata natury przegrał z XX-wiecznym symbolem epoki postępu i cywilizacji.
Godzinę później prawie w tym samym miejscu ( kilkadziesiąt metrów dalej) – na wjeździe na rondo – leżało ciało kudłatego kociego rudzielca. Może kumpla naszego Lucjana.
Jadać na wieś ( kilka kilometrów za miastem) ze zwłokami Lucjana, na drodze minęliśmy kolejne, trzecie już kocie zwłoki.
Masakra. Ciekawe ile kocich zwłok leżało dzisiaj na wszystkich polskich drogach?
Przy okazji wspomnę o innym przejmującym widoku, na „moim” podwórkowym bociani gnieździe. Na słupie linii energetycznej.
Jakiś czas temu (około trzech tygodni ) bocianica chcąc lądować na położonym przy szosie polu, źle uwzględniła bociani współczynnik bezpiecznego lądowanai i niestety została zaczepiona przez przejeżdżającego TIR-a. Śmierć na miejscu. I ten widok jej partnera na gnieździe który, biedny przez kilka dni stał nad tymi jajami i nie wiedział gdzie jest jego partnerka dlaczego nie wraca, ale cały czas je pilnował. Później chyba przez jakiś czas na nich siedział, co u bocianich-tatusiów jest raczej rzadkością. Teraz już tylko stoi i wpatruje się w te jajka. Chce się normalnie płakać.
Trochę żałowaliśmy, że nie zgłosiliśmy gdzieś zaraz tego faktu ( śmierć bocianicy) i może zjawiłyby się jakieś służby i wzięły te jajka, może by się wykluły, a tak kiedy przyjeżdżam na wieś i widzę tego bociana wpatrzonego w tą zawartość swojego gniazda i nic już nie mogę mu pomóc. Szkoda gadać.
Na pocieszenie w stodole baraszkuje kolejna czwórka ( już prawie samodzielnych kocich mancymonów.
Ciekawe ile jest kocich panienek, bo za tymi jakoś wybitnie przepadam?
@samba
„Rano, gdzieś koło 7-ej przyszła moja sąsiadka ( też kociara,) z wiadomością, że mój kot leży na ulicy. Od razu wyczułem, że chodzi o Lucjana, bo Jajcuś pałaszował właśnie swoje śniadanie. Niestety – nie na drodze – ale pod drzewem leżał Lucuś.”
Przykro mi, nie wiem dlaczego ale poczułam jakby coś sie z tą wieścią skończyło…
Niczego przecież nie było, a ten fakt był jakimś oznajmieniem, a weszłam tu w dobrym humorze…