Równia pochyła?



Wyniki reformy edukacji? Jest coraz gorzej.

W zeszły poniedziałek krótko widziałem się z kolegą, z którym razem prowadzimy zajęcia z ontologii. Nasza wymiana uwag była jednoznaczna – jest gorzej. Ten rocznik jest gorszy niż poprzedni, poprzedni był gorszy od wcześniejszego i tak dalej. Zastanawiam się, z czego to wynika. Może być tak, że obaj jesteśmy malkontentami, a wtedy nasze zdanie nie ma większego znaczenia. Ale może jednak coś w tym jest.


Moja obserwacja zresztą idzie dalej i generalnie uważam, że ze szkół przychodzą do naszego uniwersytetu coraz gorzej przygotowani ludzie do studiowania. Nie wykluczam, że wynika to z rangi samej uczelni i poszczególnych kierunków. Jeśli nie są to kierunki dobre, gdzie selekcja na wstępie wyklucza osoby słabo wykształcone, to moja obserwacja może płynąć z doświadczeń z kierunkami słabymi, których ranga się obniża. Ja jednak nie sądzę, by tak właśnie było.

Pracuję w edukacji wyższej już jedenasty rok i w tym czasie miałem zajęcia na ogromnej ilości kierunków w ramach tzw. usługówki, czyli nauczania filozofii lub dziedzin pokrewnych w ramach tzw. humanizowania kierunków niehumanistycznych (zawsze śmiać mi się chce, gdy przytaczam to założenie). I moje wrażenie od kilku ostatnich lat jest niezmienne – jest gorzej.

Od kilku lat (od 2005 roku), wchodzą na uczelnie wyższe roczniki z nowej matury, czyli po prostu ludzie, którzy przeszli system edukacji podstawowej i średniej już po reformie. O ile ten pierwszy rocznik, jako właśnie pierwszy, był dobrze przygotowany, to każdy kolejny jest słabszy, bo system ujawnia swoją średnią. Zmieniony system matury, a przede wszystkim system nauczania sprawia, że uczniowie, którzy przez niego przeszli mają generalnie trudności na studiach. Sprowadzają się one do tego, że owszem studenci klepią odpowiedzi na pytania, ale za tymi formułkami w o wiele większym stopniu niż to było wcześniej, nie idzie zrozumienie. Proste pytania odsłaniają to aż nazbyt mocno.

Moim celem póki co nie jest stawianie diagnozy, dlaczego tak się dzieje, lecz na razie tylko stwierdzenie, czy tak rzeczywiście jest. Być może moja wybiórcza i niesystematyczna obserwacja jest powierzchowna. Jeśli jednak zgodzimy się, że tak jest, możemy podyskutować o tym, dlaczego tak się dzieje.

Grzegorz Pacewicz

Il. Unka Odya