Dajcie dzieciom spać

Melatonina

W mediach ostatnio często pojawia się problem reformy szkolnictwa. Uwagę skupia kontrowersyjna propozycja zakazu prac domowych. Mało kto dostrzega inny ważny problem godzin zajęć lekcyjnych.

Temat z pozoru mało ważny. Większość szkół działa od 8 rano. Dorośli też pracują od 8 do 16. Zawsze tak było. Problem polega na tym, że dzieci i młodzież to nie dorośli.

Istnieje bowiem coś takiego jak rytm dobowy. Czuwa nad nim szyszynka – odpowiednik gadziego trzeciego oka, widocznego dość dobrze na szczycie czaszki niektórych dzisiejszych gadów, jak tuatara (hatteria) z Nowej Zelandii czy pewne jaszczurki. U ssaków (niestety czy na szczęście – to kwestia gustu) trzecie oko nie występuje, odpowiada mu niewielki gruczoł szyszynki w uwypukleniu komory mózgu.

Oko ciemieniowe na szczycie czaszki

Pozbawiony kontaktu ze światem zewnętrznym, odbiera część impulsów z neuronów siatkówki. Rozpoznaje dzięki temu, czy jest jasno, czy ciemno. O zmroku zaczyna uwalniać melatoninę, hormon o prostej budowie tworzony z jednego z aminokwasów (tryptofanu). Jest ona dość znana jako popularny lek nasenny bez recepty, swego czasu silnie reklamowany. Dzięki niej robimy się senni.

Dlatego też nocne korzystanie z telefonu, komputera czy innego sprzętu z jasnym ekranem utrudnia zasypianie. Wytwarzane przez ekran światło, zwłaszcza niebieskie, o najwyższej energii, hamuje wydzielanie melatoniny przez szyszynkę. Pobudzony światłem organizm otrzymuje fałszywą informację, że jest dzień i należy być aktywnym.

Oprócz tego istnieje inny mechanizm kontroli rytmu dobowego, związany z wytwarzaniem pewnych białek przez komórkę. Cały proces jest dość skomplikowany, czuwa nad nim szereg genów.

Ale co to wszystko ma do godzin lekcyjnych? To, że rytm dobowy wynika z pewnych naturalnych uwarunkowań i nie można go zmienić nakazem czy oświadczeniem.

Co więcej, zmienia się on zależnie od wieku. W przypadku młodszych dzieci uczęszczanie do szkoły na 8 rano nie kłóci się istotnie z ich rytmem dobowym. Problem zaczyna się pod koniec podstawówki, trwa w liceum i na studiach. Rytm dobowy młodzieży jest istotnie opóźniony w stosunku do dorosłych ludzi. Adolescent w warunkach naturalnych budzi się później i siedzi dłużej w nocy. Nie jest to fanaberia i nie wynika z lenistwa (jeśli pozostaje w sensownych granicach), lecz z takiej właśnie fizjologii organizmu w tym okresie życia.

Czy jednak młodzież nie powinna dostosować się do uwarunkowań społecznych? Dostosowuje się od lat, jednak wszystko ma swoją cenę. W pewnych godzinach człowiek uczy się łatwiej, w innych trudniej. Zrywanie się nastolatka do szkoły na 8 rano odpowiada mniej więcej przychodzeniu dorosłych do pracy na 6. Wyobraźmy sobie, że wstajemy z łóżka między 4 a 5, po czym jedziemy do szkoły i piszemy sprawdzian z logarytmów albo staramy skupić się na wykładzie z biologii komórki. Pewnie jakoś damy radę, jednak znacznie łatwiej by nam było i więcej byśmy się nauczyli, przychodząc na zajęcia na normalną, dostosowaną do fizjologii godzinę.

W edukacji naprawdę nie chodzi o to, aby uczniowie jakoś dawali radę, tylko by jak najwięcej wynieśli z zajęć. Pamiętam moich studentów zaspanych na porannych prelekcjach i zaskoczonych, że o tak nieludzkiej porze jak 8 rano ktoś w ogóle do nich mówi, a nawet zadaje pytania, co gorsza, oczekując odpowiedzi. Również zdecydowana większość znanych mi nastolatków uczy się wieczorem, niekiedy nawet w nocy. Część po porannych zajęciach w szkole i powrocie do domu idzie spać, po czym wstaje wieczorem i wtedy bierze się za lekcje. Może to jednak moje subiektywne odczucie?

Niekoniecznie. W meksykańskim badaniu oceniono osiągnięcia edukacyjne uczniów, których miejscowym zwyczajem podzielono na grupę lepszą, rozpoczynającą zajęcia od rana, i grupę słabszą, uczącą się w godzinach wieczornych. Szkoła chciała w ten sposób faworyzować lepszych uczniów, którzy dostali się do niej z pierwszych miejsc. Okazało się jednak, że to nastolatki o pierwotnie gorszych osiągnięciach, odbywający zajęcia wieczorem, wyprzedzili tych lepszych.

Co przeszkadza nam wprowadzić późniejsze godziny zajęć lekcyjnych w starszych klasach podstawówki i szkołach średnich? Nauczycielom, a więc osobom dorosłym, pewnie często najlepiej naucza się w godzinach porannych, jednak to nie dla nich są zajęcia lekcyjne. Ponadto pewnie sporej części z nich podobałoby się czasem spać dłużej i uczyć później. To jednak utrudniłoby im dojeżdżanie z jednej szkoły do drugiej czy dorabianie na korepetycjach.

Niemniej przesunięcie standardowego czasu zajęć o dwie godziny w przód młodzieży wyszłoby tylko na dobre. Licealistom naprawdę nie przeszkadza, że uczą się wieczorem – wbrew utyskiwaniom dorosłych. Wprowadzenie takich zmian byłoby jednak wbrew zwyczajom. Wymagałoby dostosowania się dorosłych do młodzieży – wbrew wieloletniej tradycji w edukacji.

Marcin Nowak

Ilustracje: