Poszedł do Królewca młodzieniec

Wczoraj weszły w życie postanowienia 125. posiedzenia Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej (KSNG) działającej przy Głównym Geodecie Kraju. Znalazły się w niej drobiazgi dotyczące oficjalnych tłumaczeń kilkudziesięciu obiektów za wschodnią granicą, głównie kościołów na Białorusi. Zmieniono także nazwę miasta Nowogród Wołyński na Zwiahel, co było konsekwencją podobnej zmiany dokonanej kilka miesięcy wcześniej przez Ukrainę.

Większość tych zmian nie wzbudza kontrowersji. Mało jest osób, które przejmują się różnicami między wezwaniem jednej z grodzieńskich cerkwi – dotąd Świętego Borysa i Gleba, a od wczoraj Świętych Borysa i Gleba. Niewiele też pewnie osób odczuwało silny brak oficjalnego potwierdzenia polskiej nazwy Chatyń dla wsi będącej jednym z symboli nazistowskich zbrodni wojennych.

Inaczej jest ze zmianą zalecanego egzonimu dla miasta obecnie znanego pod nazwą Калининград. Przez większość historii było nazywane po polsku Królewcem, co jest niedokładną kalką oryginalnej niemieckiej nazwy upamiętniającej króla Czech Przemysła Ottokara II jako sojusznika państwa krzyżackiego, dzięki któremu udało się mu podbić ten kawałek Prus. Dokładną kalką byłaby Królowa Góra, Królewska Góra albo coś w tym stylu. W szczególności nazwa ta ma umocowanie w czasach, gdy Królewiec był stolicą Prus Książęcych, a mieszanka kultury polsko-niemieckiej była tam podobna do znanej z Gdańska czy Torunia.

Kiedy Armia Czerwona zajęła miasto, a władze radzieckie uznały, że ustalenia, że Prusy Wschodnie i Zachodnie przypadną Polsce, były na tyle wstępne, że można je zmodyfikować i część Prus zatrzymać w Związku Radzieckim, nazwę Königsberg zruszczono na Кёнигсберг, ale niedługo potem Kjonigsbierg stał się Kaliningradem i nazwa ta jest w języku polskim używana do dziś. Nazwa Królewiec stała się historyczna, a sytuacja przypominała trochę tę z Konstantynopolem i Stambułem (choć Stambuł w sumie jest ewolucyjną kontynuacją Konstantynopola).

W okresie PRL nazwa Kaliningrad była dominująca, a ze względów geopolitycznych mówienie o współczesnym Królewcu nie było możliwe, choć nie znikł on zupełnie. Chociażby jedno z ramion delty Wisły nazywa się Wisła Królewiecka. Wpada do Zalewu Wiślanego, choć jego północna część w języku miejscowym to Калининградский залив. W Gdyni przetrwała ulica Królewiecka.

Po 1989 r. pojawiały się pomysły, żeby wrócić do nazwy tradycyjnej. W paru miastach w ramach dekomunizacji nadano nazwę „Królewiecka”, przy czym odwołanie do tego Królewiec można podejrzewać głównie miasta Warmii i Mazur, bo już na Pomorzu Zachodnim raczej chodzi o Chojnę. Nazwa ta jednak pojawiała się raczej nieoficjalnie. Do KSNG czasem trafiały wnioski o zmianę, ale jej obrady zawsze kończyły się wnioskiem, że na razie zostaje po staremu, choć w 2005 r. dodano, że nazwa Królewiec jest co prawda niezalecana, ale dopuszczalna. Potwierdzono to w 2008.

Wynikało to głównie z braku zmiany endonimu, czyli nazwy w języku miejscowym. W Rosji w paru przypadkach przeprowadzono dekomunizację niekompletną, zmieniając nazwę miasta – bez zmiany nazwy jednostki administracyjnej, a najbardziej znanym przykładem jest Petersburg, wciąż będący stolicą obwodu leningradzkiego. KSNG z reguły podąża za zmianami endonimów, co czasem prowadzi do zmian tam i z powrotem, jak było w przypadku Astany, nazywanej przez trzy lata Nur-Sułtanem (nie mówiąc o kilku zmianach wcześniejszych, niektórych jeszcze w ZSRR). Rosjanie parę razy przymierzali się do przywrócenia nazwy Kjonigsbierg, ale nigdy się na to nie zdecydowali, więc i KSNG nie wyrywała się do tej zmiany w formie podstawowej. Od 2005 r. funkcjonowała częściowa hybryda nazewnicza, bo miasto Kaliningrad miało formę oboczną Królewiec uzasadnioną historycznie, ale obwodu królewieckiego nigdy nie było, więc takiej nazwy KSNG nie dopuściło.

Od 2013 r. nawet resort spraw zagranicznych zaczął używać nazwy Królewiec, choć wciąż nieformalnie, a polski konsulat generalny ma nadal adres w Kaliningradzie. Kolejny wniosek do KSNG wpłynął niedawno, a w jego uzasadnieniu podano oprócz motywacji historycznej także polityczną, bo Kalinin zapisał się w historii Polski nie tylko w sposób dość ogólny jako jeden z przywódców ZSRR, ale też jako jeden ze współodpowiedzialnych za zbrodnię katyńską. O ile jednak miasta typu Kalininsk pod Saratowem nigdy nie miały polskiej nazwy i nie ma czym zastąpić obecnej, o tyle w przypadku Kaliningradu sprawa jest prosta. Notabene Rosjanie nie mieli oporów przed przywróceniem nazwy Twer miastu Kalinin czy przemianowaniem innego Kaliningradu na Korolow. Tadżycy z kolei przemianowali Kalininabad na Sarband, a Ormianie Kalinino na Taszir.

Wnioskodawcy, wsparci przez ministerstwa administracji i rozwoju, chcieli, aby zmiana weszła w życie 13 kwietnia, czyli w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, ale komisja nie zdążyła zasięgnąć dodatkowych opinii i do tego czasu przegłosowała tylko opinię o zasadności takiej zmiany (11 za, dwa przeciw, trzy wstrzymujące się) i poddaniu pod głosowanie odpowiedniej uchwały na kolejnym posiedzeniu. Wypadło 12 kwietnia. Uchwałę w końcu przyjęto, a weszła w życie 9 maja, w dzień również symboliczny. Tak naprawdę przyjęto osobną uchwałę dla Królewca i obwodu królewieckiego (3/2023) i dla Kanału Królewieckiego, Zwiahla, obwodu zwiahelskiego i paru innych pozycji (4/2023).

Nie jest to ewenement. Po pierwsze, jak wspomniałem, KSNG z reguły nie blokuje zmian egzonimów, gdy zmienił się endonim. Czasem oznacza to postawienie starej nazwy jako wariantowej – Ćennaj wciąż można nazwać Madrasem a Mumbaj Bombajem. Opisałem też kiedyś przypadek, gdy zmiana była naprawą błędu.

W Prusach zmiany nazw następowały niejeden raz. Nazwy pruskie Krzyżacy zmieniali na niemieckie, a polscy osadnicy na polskie. Słowiańskie (polskie, łużyckie, połabskie, pomorskie, śląskie) nazwy w rejonach stających się z czasem coraz bardziej niemieckojęzyczne nieraz ulegały asymilacji, ale była to ewolucja, stąd częste końcówki -itz, -au czy -in (w tym Berlin). Niektóre z nich naziści uznali za zbyt mało niemieckie i zastąpili zupełnie nowymi (np. Smoldzyn stał się Schmelzem, Gesorke zamieniła się w Kleinwasser itd.). Na terenie Rzeszy nastąpiło to głównie w 1938 r., a na terenach okupowanych odpowiednio później.

Administracja polska na ziemiach poniemieckich początkowo używała nazw mieszanych, ale z czasem Komisja Ustalania Nazw Miejscowości (istniejąca już przed wojną) przedstawiała kolejne wykazy zmian. W wielu przypadkach rzeczywiście udało się dogrzebać do jakiejś formy polskiej czy pomorskiej i ją zrekonstruować (przy czym trzeba pamiętać, że nawet w rejonach stale polskich nazwy zapisywano i wymawiano rozmaicie przez stulecia, więc zawsze coś można skrytykować) – np. wspomniana Kleinwasser ponownie stała się Jeziorką. Czasem mimo utrwalonej nazwy polskiej, a raczej spolszczonej, wybieraną mniej znaną i tak miasto znane przez kilkaset lat w polskich tekstach jako Jańsbork stało się Piszem, co nawiązuje do wersji jaćwieskiej. Przypadków takich jak zamiana Królewca w Kaliningrad było stosunkowo mało, np. Lötzen znane jako Lec stało się na krótko Łuczanami, ale w końcu Giżyckiem na cześć Gustawa Giżyckiego, czy Sensburg zamiast Ządzborkiem – Mrągowem na cześć Celestyna Mrongowiusza.

Dopóki wydawało się, że zgodnie z zapewnieniami Stalina całe Prusy wejdą w skład Polski, przywracano też nazwy, które weszły do użytku na bardzo krótko lub nie weszły wcale, bo znalazły się po niewłaściwej strony nowej granicy polsko-radzieckiej. Rosjanie w ogóle nie przejęli się historycznym nazewnictwem i nie tyle zruszczyli, ile wymienili kompletnie praktycznie wszystkie nazwy, nawet tak utrwalone w historii jak Tylża czy Łyna (zamienione na Sowieck i Ławę). Ostała się bodaj tylko Pregoła. Stąd o ile na mapie Rosji nazwy polskie i rosyjskie na prawie całym obszarze są niemal swoimi dokładnymi transkrypcjami, o tyle na terenie Prus z reguły są to zupełnie inne nazwy (np. Święta Siekierka – Мамоново, Wystruć – Черняховск, Piława – Балтийск itd., choć KSNG często dopuszcza dwie polskie nazwy – Święta Siekierka/Mamonowo, Piława/Bałtyjsk itd.).

Można argumentować, że związek miasta sprzed 1945 r. z tym po tej dacie jest prawie żaden. Królewiec Immanuela Kanta, do którego spławiał się młodzieniec z wiciną, to nie Królewiec, wśród którego mieszkańców do niedawna popularna była piosenka opisująca zakupy w Trójmieście z rapowanym refrenem „Здравствуй Лидл, Здравствуй Бедронка!”. Jednak przyjęło się, że miasta nawet po dużej wymianie ludności zachowują pewną ciągłość. Nieraz łupieże wojenne i epidemie praktycznie usuwały całą populację i miasta trzeba było zaludniać na nowo. Królewiec też może więc wrócić na polskojęzyczne mapy.

Piotr Panek

ilustracja: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Tom IV, 1883