Ramy dla stawów
Staw (zbiornik wodny, a nie połączenie kości) jest jak koń, bo każdy wie, czym jest. Jeśli więc ktoś się zabiera za jego definiowanie, to wychodzi coś mętnego. W jednym z podręczników, które mam na półce, stoi: „Stawy mogą być naturalne lub sztuczne. Stawy naturalne to płytkie jeziora o głębokości nie więcej niż kilka metrów, a nawet poniżej 1 m. Stawy sztuczne – to także płytkie, najczęściej ok. 1 m, zbiorniki wodne, zwykle przeznaczone do hodowli ryb, ale mogą być także do innych celów, np. do doczyszczania częściowo już oczyszczonych ścieków”.
Wcześniej jest króciutki rozdział o zbiornikach astatycznych, a w rozdziale o stawach czytamy, że „im staw większy, tym jego astatyczność mniejsza”. W jeszcze innym znajdujemy wyliczankę wód stojących: „jeziora, zalewy, limany, zbiorniki zaporowe, stawy, sadzawki, baseny, zbiorniki poeksploatacyjne, (…) zapadliska nad kopalniami, kałuże i inne drobne zbiorniki, studnie, bagna, torfowiska, młaki, wreszcie najdrobniejsze zbiorniczki w dziuplach, pochwach liści (…) itd.”.
Oczyma wyobraźni widzę już biednego studenta postawionego przed zbiornikiem wodnym i egzaminatora pytającego, czy to staw, czy nie. Czy sadzawka może być stawem, czy jest tylko zbiornikiem astatycznym. Czy staw to rodzaj zbiornika astatycznego, czy nie. Czytając podręcznik, nie da się zgadnąć, jak je egzaminator zinterpretuje.
W innym słowniku znalazłem definicję dającą się streścić tak: „śródlądowy zbiornik wody stojącej o głębokości umożliwiającej roślinom zielonym życie na całej powierzchni dna”. To już konkretniejsze kryterium. Co prawda w najczystszych jeziorach mchy (a więc bez wątpienia rośliny zielone) znajdowano na głębokości kilkudziesięciu metrów, a z reguły przy opisie stawów podkreśla się ich płytkość.
Niektóre podręczniki nie zawracają sobie głowy definiowaniem stawów, które mogą ewentualnie trafić do kategorii ogólnojeziornych (z reguły do jezior polimiktycznych, gdy woda często się miesza i rzadko, jeżeli w ogóle, ustala się stratyfikacja termiczna). Może to i słuszne, bo po co mnożyć byty, skoro trudno o dobre kryteria (w odróżnieniu od wymiernego kryterium, jakim jest czas występowania stratyfikacji i mieszania). Ja na zajęciach z hydrobiologii byłem uczony właśnie, że staw to w zasadzie synonim jeziora niestratyfikowanego.
Definiowanie stawów pozwala nie tylko gnębić studentów. W zależności od tego, jak zdefiniujemy – i czy w ogóle wyróżnimy – stawy, otrzymamy różne wyniki większych modelowań. Przykładowo: obecnie dużo uwagi poświęca się emisjom gazów cieplarnianych, zwłaszcza metanu, z różnych siedlisk. Żeby uzyskać wyniki modelowania, trzeba włożyć dane o istniejących jeziorach, bagnach, rzekach i – być może – stawach. Często wyciąga się je z baz. Jeżeli w jednym kraju, a nawet prowincji (stanie, landzie), dany zbiornik jest kategoryzowany jako płytkie jezioro, a w sąsiednim byłby stawem, może się okazać, że dwa bliźniacze zbiorniki trafią do modelu jako przedstawiciele różnych typów z odpowiednimi wartościami szacowanej emisji. Analogicznie z szuwarami ze stojącą na powierzchni wodą czy oczkami wodnymi, które w jednym kraju trafią do kolumny „mokradło”, a w innym „staw”.
Z definicją mokradła (wetland) to już w ogóle jest chaos. Wyczucie mówi, że to obszar lądowy, ale podmokły. Rzecz w tym, że granica między lądem a wodą jest wyraźna głównie na zabetonowanym brzegu, ale w naturze jest trudniej uchwytna i zmienna w czasie. Nawet po odrzuceniu obszarów zalewowych, na których woda z definicji przebywa ograniczony czas, są miejsca, gdzie jej poziom przez parę miesięcy jest powyżej gruntu, a innym razem – poniżej. W szuwarach podobnie – są miejsca, gdzie woda zawsze jest poniżej gruntu, choć jest jej tam na tyle dużo, że rosną rośliny takie jak trzcina czy tatarak, a są miejsca, gdzie woda jest zawsze powyżej i oprócz roślin wynurzonych rosną rośliny stale zanurzone. Przejście jest płynne.
Dla ekologów jest od dawna dość jasne, że szuwarowa strefa jezior to w gruncie rzeczy mokradło. No ale przecież też kawałek jeziora. Dla ptaków wodnych te granice też są płynne i w konwencji, która miała chronić ptaki wodno-błotne, uznano, że mokradłami są nie tylko bagna i szuwary, ale też sama toń jezior, rzek i kawałek morskich wód przybrzeżnych. Konwencja ta, zwana ramsarską, ostatecznie podniosła ambicje z ochrony ptaków mokradłowych na ochronę całych mokradeł i tę nieintuicyjną definicję utrwaliła. Ale to wciąż kwestia niszowa – kiedyś na spotkaniu ekspertów Europejskiej Agencji Środowiska dotyczącym wspólnej ochrony wód i różnorodności biologicznej okazało się, że definicję mokradła zna jakaś połowa z nas, a druga, choć też zajmuje się tymi zagadnieniami – nie.
W takiej sytuacji wszelkie szacunki, ile powierzchni zajmują mokradła, ile zamieszkuje je gatunków, ile emitują metanu, a ile węgla wiążą na tysiąclecia, są obciążone podstawowym ryzykiem, że w zależności od przyjętej definicji wyniki będą różnić się nawet kilkakrotnie.
Dlatego niedawno grupa naukowców podjęła próbę przejrzenia funkcjonujących definicji stawów i wyciągnięcia z nich jakiejś definicji najmniej kontrowersyjnej. Czy ich definicja się przyjmie? Ciężko powiedzieć, spośród analizowanych aż trzech czwartych nikt później nie cytował. Najczęściej zaś cytowaną pracą był artykuł przywołujący definicję już funkcjonującą w środowisku specjalistów: „zbiornik wodny o powierzchni od 1 m kwadratowego do 2 ha, który może być stały lub okresowy, naturalny lub sztuczny”.
Badaczom udało im się dotrzeć do 54 artykułów naukowych i administracyjnych, które zawierały odpowiednie definicje. Te z polskich książek, które podałem wyżej, nie zostały uwzględnione. Nieważne, w pionie czy poziomie, większość (32) źródeł definiuje stawy po prostu jako zbiorniki małe.
Najwięcej jednak, bo aż 49 definicji, odnosiło się do maksymalnej powierzchni (tego nie ma w przytoczonych przeze mnie wyżej). Wśród nich oprócz ogólnego określenia „niedużej powierzchni” 33 podały konkretną wartość w hektarach. Prawie wszystkie wskazywały na kilka hektarów, choć znalazła się wartość 0,1 ha i 100 ha, medianą było 2 ha. Wartości skrajne mogą zaskakiwać, bo 0,1 ha to naprawdę mała powierzchnia. Chociażby w prawie Minnesoty to wartość, poniżej której zbiorniki już nie są stawami, a mokradłami.
Z drugiej strony – na pierwszy rzut oka zbiornik o 100 ha to coś, co ciężko nazwać małym jeziorem. W Polsce jezior większych od tego mamy tylko ok. 500 (i mniej więcej podobnie jezior o powierzchni 50-100 ha). Jeżeli jednak sobie przypomnimy, że polskie definicje z reguły nie wspominają o powierzchni, to może wcale nie musi ona być nieduża. Podręczniki te, gdy wspominają o stawach, zajmują się głównie rybnymi. W Polsce mamy choćby Stawy Milickie, a niektóre z nich mają po 200-300 ha. Są więc większe niż niejedno jezioro, a jednocześnie ze względu na swoją stawowość nie są praktycznie zauważane przez instytucje zajmujące się gospodarką wodną. Jednak gdy przyjąć założenie, że staw może mieć dowolną powierzchnię, byleby miał pochodzenie rybackie, to wtedy stawianie jakiejkolwiek cezury jest bez sensu – i to 100 ha też.
Polskie definicje piszą za to o płytkości. W zebranym zestawie kryterium to przywołuje nieco mniej niż połowa, z czego kolejne nieco mniej niż pół je konkretyzuje. Większość dopuszcza głębokość do 8 m, jedna tylko do 2 m. Powiązane są z tym mniej liczne definicje odwołujące się do możliwości penetracji światła do dna, zasiedlania całego dna przez rośliny i mieszania wód. Paradoksalnie, choć wody w stawach oczywiście mieszają się częściej niż w dużych jeziorach, stawy mogą być definiowane jako mieszane rzadziej niż małe jeziora ze względu na mniejszą powierzchnię falowania.
Badacze nie tylko zebrali definicje, żeby wyciągnąć wypadkową, ale uznali, że powinna jakoś odpowiadać temu, co da się zmierzyć w naturze. Przekopali się przez bazy danych środowiskowych, które można powiązać ze zbiornikami o znanej powierzchni, głębokości, pokryciu roślinnością i poddali je statystycznym analizom.
Rzeczywiście, po wrzuceniu na wykresy linie trendu niektórych parametrów (poziom azotu, fosforu, dobowa amplituda temperatury, odczyn itd.) załamywały się przy niektórych wartościach w miarę zbieżnych z typowymi wartościami z zebranych definicji. Zatem da się statystycznie uzasadnić wyznaczenie pewnych granic. Wiadomo, że nic nie jest idealne i np. granica między stawem a małym jeziorem pod względem zasobności w fosfor wychodzi mniej więcej w zbiornikach o głębokości 2,1 m, a dla azotu to 5,2 m. Trzeba jakoś wszystko pouśredniać.
Biorąc pod uwagę, że wiele definicji stawu zawiera zapisy „naturalne lub sztuczne” czy „stałe lub okresowe”, badacze uznali, że też je zawrą. Co prawda z punktu widzenia klasycznej logiki są bez sensu, bo nie ma zbiorników, które by się dało przy ich pomocy wykluczyć, ale widocznie uznano, że lepiej je zachować. Być może po to, by ukrócić pomysły użycia któregoś z tych kryteriów jako wykluczającego (nieliczne definicje wykluczają okresowość, co z kolei jest bez sensu w przypadku np. stawów karpiowych, z których z reguły spuszcza się wodę na zimę).
Ostatecznie ich definicja brzmi tak:
Stawy to zbiorniki wodne o maksymalnej powierzchni 5 ha, maksymalnej głębokości 5 m i pokryciu roślinnością wynurzoną poniżej 30 proc. W stawach światło może dotrzeć do osadów dennych, jeżeli pozwala na to przezroczystość wody. Mogą być stałe lub okresowe i mieć pochodzenie naturalne lub antropogeniczne.
W tym ujęciu zbiorniki o małej powierzchni, ale większej głębokości, nie są stawami, a małymi jeziorami, zbiorniki płytkie, ale o większej powierzchni, są płytkimi jeziorami, a zbiorniki o większej głębokości i powierzchni – po prostu jeziorami bez epitetu. Płytkie zbiorniki, które mogłyby być stawami lub płytkimi jeziorami, ale są zarośnięte roślinnością wynurzoną powyżej 30 proc., są w tym ujęciu mokradłami. Można tak przyjąć, ale oznacza to, że wiele zbiorników, które ktoś dotąd uznawał za stawy, wypadnie z tej kategorii.
Definicja ma uzasadnienie, jeżeli chce się stawy traktować jako byty środowiskowe o pewnych powtarzalnych cechach fizyczno-chemicznych i np. uwzględniać jako osobną kategorię w modelowaniu cykli biogeochemicznych. Ignoruje za to takie kwestie jak użytkowanie – wiele stawów rybnych nie załapie się na te kryteria. Na przykład w kompleksie Stawów Raszyńskich jedna trzecia ma za dużą powierzchnię.
Oczywiście to, że stawami nazywane są wszystkie jeziora w polskiej części Tatr, mimo że nikt nie uznałby ich za stawy w rozumieniu hydrobiologicznym, a tym bardziej rybackim, to zupełnie inna kwestia – nie przyrodnicza, a czysto językowa.
Piotr Panek
fot. Staw Hetman w powiecie parczewskim. Według przytoczonych kryteriów nie jest stawem, bo ma prawie 100 ha, a pokrycie szuwarem może (nieznacznie) przekraczać 30 proc. Piotr Panek. licencja CC BY-SA 4.0
- David C. Richardson, Meredith A. Holgerson, Matthew J. Farragher, Kathryn K. Hoffman, Katelyn B. S. King, María B. Alfonso, Mikkel R. Andersen, Kendra Spence Cheruveil, Kristen A. Coleman, Mary Jade Farruggia, Rocio Luz Fernandez, Kelly L. Hondula, Gregorio A. López Moreira Mazacotte, Katherine Paul, Benjamin L. Peierls, Joseph S. Rabaey, Steven Sadro, María Laura Sánchez, Robyn L. Smyth, Jon N. Sweetman. 2022. A functional definition to distinguish ponds from lakes and wetlands. Scientific Reports. 12, 10472, doi:10.1038/s41598-022-14569-0
Komentarze
Temat jest niszowy, więc nie zdziwię się, gdy komentarzy merytorycznych nie będzie za wiele. A co do niemerytorycznych, czy to putlerowskich (ale i wręcz przeciwnie), czy o cenie pietruszki, to być może będę je co jakiś czas wycinał. Często wycinam hurtem i nie czytam zbyt dokładnie, więc i jakiś edredon też może polecieć.
Czy definicja staw, jezioro, ma skutki prawne?
Wpływa na wycenę praw własności, podatki?
Naukowa definicja – nie. W polskim Prawie wodnym stawy praktycznie nie istnieją – naturalne są albo traktowane jako jeziora, albo jako element mokradeł czyli pogranicza wód powierzchniowych i podziemnych (w pewnym sensie nawet jeziora o powierzchni poniżej 50 ha nie istnieją, tzn. istnieją, ale nie są samodzielnymi bytami administracji wodnej). Oczywiście, jako element systemu hydrograficznego mogą budzić zainteresowanie zarządów gospodarki wodnej. Stawy rybne za to zupełnie inna bajka.
Ciekawostką prawną w polskim prawie jest podział na wody płynące i stojące. Otóż wg tradycji zachowanej w prawie, wody płynące są publiczne, a stojące mogą być prywatne. Rzecz w tym, że w tym ujęciu wodami płynącymi są nie tylko rzeki, ale także wszelkie zbiorniki połączone z systemem rzecznym czyli w praktyce prawie wszystkie większe zbiorniki. „Stojące” są w praktyce tylko małe zbiorniki, które właśnie można określić jako stawy (sadzawki, oczka wodne itd.) Problemy prawne są też w kwestii połączenia z systemem rzecznym. Były spory prawne, kiedy spadkobiercy (albo deweloperzy budowlani) twierdzili, że coś jest stawem niepołączonym z systemem rzecznym, bo połączenie jest rowem, a więc bytem sztucznym, a administracja twierdziła, że jest to połączenie potokiem, a więc naturalne i taki zbiornik jest „wodą płynącą”, czyli należy do skarbu państwa.
Jak napisałem, nawet większe niż 50 ha stawy nie są tzw. jednolitymi częściami wód, więc np. nie monitoruje się ich jakości (chyba że jest na nich kąpielisko albo ujęcie wód pitnych, ale to zupełnie inny rodzaj monitoringu, albo są rezerwatem i są jakieś badania naukowe). Ciekawym przypadkiem jest Piegża – staw w województwie śląskim. Podczas ostatnich analiz eksperci uznali, że choć jest on uznawany za staw (rybny), to wygląda na tyle naturalnie, że można go uznać za jezioro. A ponieważ ma więcej niż 50 ha, to od obecnego roku stanie się (co najmniej na sześć kolejnych lat) jednolitą częścią wód i będzie w gospodarce wodnej traktowany jak jezioro. W ten sposób województwo śląskie dołączyło do województw jeziornych.
Dla polskich kwalifikatorów kwalifikujących wedle głębokości wychodzi, że np. jezioro Jamno o powierzchni ponad 2200 ha to staw, bo średnia głębokość jest na wysokości moich sutków – 1,4 m. Jako marynarz-mechanik słodkich wód pływałem na Odrze, Wiśle, Warcie, Noteci, Brdzie i zawsze je odróżniałem od strumyka – i to mi starczało. Podobnie, jako praktykant na statkach dawnej Żeglugi Mazurskiej nie miałem kłopotu z odróżnieniem przydomowych stawków od równie przydomowych jezior Śniardwy, Mamry, Dargin, Niegocin, Bełdany, Łaśmiady, Woszczelskie i wiele pomniejszych, po których pływałem nie statkami, lecz rybackimi łódkami, a nawet na własnej roboty tratwie z sitowia, nie mówiąc o pływaniu bez pływadeł.
Nie bardzo natomiast rozumiem potrzeby zajmowania sią nazywaniem nazwanych od wieków przez lud wód aż z pomocą nauki. Chyba jakaś racja jest, więc byłbym wdzięczny za jej przybliżenie.
W definicjach z reguły nie podaje się głębokości średniej tylko maksymalną. Jezioro Woszczelskie jest dobrym przykładem, że to ma znaczenie, bo ono jest w większości płaską patelnią, ale ma kawałek rynnowaty, co daje średnio jakieś 3 i pół metra. Ten rynnowaty ma oficjalnie koło 10 m głębokości maksymalnej, podczas gdy ten patelniowaty w wielu miejscach da się przejść z głową nad wodą. Tzn. nie polecam prób, ponieważ dno składa się z gytii wapiennej o uwodnieniu dziewięćdziesięciu paru procent, więc stanięcie na nim może okazać się pierwszym etapem w procesie zostawania skamieniałością. Mnie zdarzało się tam pchać ponton w sposób taki, że połowa moich nóg drałowała przez łąkę ramienicową, co pozwalało na częściowe niezapadanie się stóp grzęznących w gytii, a jednocześnie zawsze można było podciągnąć się na ponton. Ponton trzeba było pchać, ponieważ wiosłowanie nie dawało rady wobec dna pontonu szorującego o łąkę ramienicową. Innego zaś roku ta łąka zmieniła stan z podwodnej na wynurzoną. Ramienice nie były z tego powodu zadowolone i ostentacyjnie uschły.
Natomiast ustalenie definicji, jak napisałem w tekście, ma na celu choćby uzgodnienie pewnych wartości średnich branych do modelowania. Branie za to samo choćby wspomnianego stawu Piegża i stawów raszyńskich, z których największe ledwo przekraczają 20 ha, ale też stawów raszyńskich i hektarowych oczek, może zniekształcać wyniki.
ppanek
1 LIPCA 2022
12:37
Dziękuję za wyjaśnienie. W sferze nazewnictwa wód jestem niedouczony, bo dla praktyka dokładniejsze kwalifikacje są niepotrzebne, a ja z taką różnorodnością stawów, żyjąc prawie całe życie (od piątego roczku w Słupsku, potem w Koszalinie) na terenie przymorskim, się nie spotkałem, więc i nie było potrzeby ich nazewniczego rozróżniania. Nierzadkie u nas hodowle ryb, zwłaszcza pstrągów tęczowych, to zwykle zespoły stawów małych.
ppanek
1 LIPCA 2022
12:37
A poza tym ajajaj, Panie Redaktorze. Spotkać kogoś, kto był na jeziorze Woszczelskim, na którym ostatni raz pływałem w 1959 roku łódką wujka rybaka, który po przyjeździe z Wileńszczyzny najpierw rybaczył po sąsiedzku w Bieniach na jeziorze Sunowo, potem w Woszczelach i kolejno na innych jeziorach, zmieniając też miejsce zamieszkania.
Potrzebny jest szybki doktorat ze stawów póki jeszcze nie są „wyschniętymi mokradłami ” , co przy tych temperaturach w Polsce i gdzie indziej nie potrwa długo . ( ratujmy komary … tak znajomo brzęczą )
Stawy które mam na myśli , po wyrobiskach torfowych , były kiedyś stawami z rybami i ptakami wodnymi ale komarów było nie wiele ( jaskółki ).
Kiedy ostatnio tam byłem wody można było się tylko domyślać po ilości komarów . Im więcej komarów tym mniej wody ?!
Definicje rzek , rzeczek i strumyków tez mogą się wkrótce zmienić . Potrzebna będzie większa wyrozumiałość naukowców .( doktoraty z mokradeł – bagienne )
Innymi słowy, to czy coś jest stawem, czy jeziorem, nie ma specjalnego znaczenia.
Nie przeklada się na jakąś sensowną jakość.
I w sensie prawnym, i w sensie istotności dla biotopu.
W wielu krajach świata powstają jeziora okresowe.
Raz będa jeziorem, nawet z odpływem, innym razem malutkim stawem….
Istnieją nawet morza śródlądowe, nazywane jeziorami, w zależności od potrzeb czy językowych przyzwyczajeń.
Staw … a co z definicją dziury … czy otwór jest dziurą … Tak sobie myślę prywatnie … rozwikłanie może być dla szalonego naukowca sensem życia … szukanie w dziurze … aby powstał staw …
@SŁOWIANIN STANISŁAW
1 lipca 2022
14:33
„Staw … a co z definicją dziury … czy otwór jest dziurą … Tak sobie myślę prywatnie … rozwikłanie może być dla szalonego naukowca sensem życia … szukanie w dziurze … aby powstał staw …”
If you are in the hole stop digging.
Według Brücknera, który wywodzi słowa „staw, stawidło” od niemieckiego „stauen” = tamować, staw znaczył pierwotnie tyle co ‘zastawienie, tama’, i ‘stan’; postawa; stawy (o kościach); »postaw sukna«
Jak stan niegdyś do ‘namiotu’, sadz do ryb, tak ograniczono u nas staw do ‘sztucznego zbioru, zastawienia wody’
Mnie się też tak od dzieciństwa kojarzyło: stawy tworzył człowiek, a jeziora i jeziorka śródpolne i śródleśne w moim krajobrazie morenowym były reliktem polodowcowym.
Kilka tygodni temu odwiedziłem dawniej dobrze mi znane okolice Rybnika, gdzie nadal trwa eksploatacja górnicza i krajobraz zmienia się w malowniczy, czasem nieoczekiwany sposób.
Na płaskim, ornym do niedawna polu pojawiło się zapadlisko, które napełniło się wodą, brzegi porosły sitowiem, a ptactwo i żaby (piękne wieczorne koncerty) zasiedliły nowy biotop. Istna idylla.
Na dodatek ktoś wypuścił tam nutrie i już żyje ich tam mała rodzinka.
Perspektywy rozwoju są niezłe, bo przewidywane jest dalsze obniżenie terenu o ca 8 metrów.
Nie wiem, czy zdają sobie z tego sprawę właściciele domów stawianych na zboczu opodal. Na razie mają ładny widok z górki, a za jakiś czas może własne przystanie albo pomosty wędkarskie tuż za progiem…
Możliwe, że ta polska tradycja hydrobiologiczna (zresztą jeden z filarów polskiej hydrobiologii, Karol Starmach, założył Zakład Ekologii Stawów, który potem przekształcił się w Zakład Biologii Wód PAN) skupiania się na stawach jako obiektach rybackich, a określanie mninijeziorek zbiornikami astatycznymi, a nie naturalnymi stawami, ma jakieś podłoże w tej tradycji etymologicznej. Podobno jednak angielskie pond też wiąże się z rybactwem (i ma kognaty w słowie „pound”=zagroda).
A Rybnik to między Austrią a Mazowszem inna nazwa stawu rybnego (między Austrią a Śląskiem dziś podstawowa).
Po czesku też.
Bo jaki był inny sens zakładania stawów przed epoką industrialną?
Potem przyszły czasy na stawy poflotacyjne, odstojniki, toksyczne sedymenty etc.
Sorry, między Austrią a Śląskiem mówią oczywiście po czesku 😳
Stawidło…..
Czyli coś wykonane ręką ludzką, niezbędne dla istnienia stawu?
Wydaje się logiczne.
Słynne Stawy Milickie na Dolnym Śląsku, gdzie jest największa w Europie hodowla karpi, zostały założone przez cystersów już w XIII wieku i powstały w kotlinach doliny Baryczy oraz w nieckach po eksploatacji rudy darniowej.
Szkoda, że są już częściowo zdegradowane i zarośnięte lub w ogóle pozbawione wody, a wiele urządzeń technicznych (jazy, kanały, przepusty) zdewastowano.
Są tam znane rezerwaty ptactwa błotnego i wodnego przyciągające licznych ornitologów.
Późną jesienią 2019 na dnie wyschniętych stawów widziałem ślady dzików i saren. Poza tym złapałem kleszcza, który zawędrował do mojego pępka 🙁
Staw (jako połączenie kości) jest jak koń, bo każdy wie, czym jest. Jeśli więc ktoś się zabiera za jego definiowanie, to wychodzi coś mętnego. W jednym z podręczników, które mam na półce, stoi: „Stawy mogą być naturalne lub sztuczne. Stawy naturalne są stworzone przez naturę (ewolucję) albo, jak kto woli, PanaBoga, a stawy sztuczne – przez człowieka w sensie że sa one wynikiem operacji technologicznych przeprowadzanych w wytwórniach sztucznych stawów”. Dalej – „operacja jest to część procesu technologicznego obejmująca czynności wykonywane na jednym przedmiocie (lub zespole przedmiotów), na jednym stanowisku pracy przez jedną lub kilka osób (ewentualnie zespół robotów), bez przerw na inne prace. Przykładem operacji może być grzanie w obróbce cieplnej składające się z zabiegu nagrzewania i wygrzewania”.
Dalej:
„Proces technologiczny dzieli się na składowe (patrz struktura procesów technologicznych) określone jako:
- Operacja, jest częścią procesu technologicznego wykonywaną na określonym przedmiocie przez jednego robotnika lub przez brygadę robotników, bez przerwy i na jednym stanowisku roboczym. Operację charakteryzuje więc stałość obrabianego przedmiotu, stanowiska roboczego i wykonawców.
- Ustawienie jest częścią operacji, którą można wykonać przy jednym zamocowaniu przedmiotu lub grupy przedmiotów.
- Pozycja jest każde położenie przedmiotu względem obrabiarki bez zmiany ustawienia.
- Zabieg jest częścią operacji wykonywaną przy obróbce jednej powierzchni (lub zespołu powierzchni) jednym narzędziem (lub zespołem narzędzi) przy zmiennych warunkach obróbki.
- Przejście to jest np. zdjęcie jednej warstwy metalu przez jedno narzędzie lub zespół narzędzi. Zabieg składa się więc z jednego lub kilku przejść następujących bezpośrednio jedno po drugim.
- Czynność jest to część operacji lub zabiegu, która jest odrębnym działaniem charakteryzującym się ścisłym określeniem zadania i która dotyczy pracy ręcznej.
Ruch roboczy jest częścią składową czynności- jest najmniejszym dającym się wydzielić elementem pracy”, przy czym pracą jest tu każda zamierzona, wykonywana czynność, która niesie korzyści i użyteczność dla społeczeństwa. Wykonywanie określonej pracy asygnuje pozycję w społeczeństwie. Wobec tego, praca to czynność społeczna. Ale przecież Pani Thatcher powiedziała, że nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo – są tylko pojedynczy mężczyźni, kobiety i rodziny. Nie ma więc nawet osobników niebinarnych. A więc wszystko powyższe NIE ma sensu!
eche 1 LIPCA 2022 15:50
SŁOWIANIN STANISŁAW 1 LIPCA 2022 14:33
Otwór jest dziurą sama w sobie, ale jeszcze nie dla siebie.
Blog szalonych naukowców 1 LIPCA 2022 11:05
A będzie Pan wycinał też komentarze banderowskie?
Nie ma jakiejś tamy na to ględzenie i słowną sieczkę produkowaną przez PhD stachanowca?
1975
Stanisław Tym „Rozmowy o wycinaniu lasu”
W obsadzie: Gajos, Kobuszewski, Kowalski i inni
PS. Gorąco jest i nie nadążam
markot 1 LIPCA 2022 17:53
Nie ma jakiejś tamy na te twoje chamskie ataki ad personam?
Czy Stawiska, te od Iwaszkiewicza, są też od stawów?
@markot
Według Brücknera, który wywodzi słowa „staw, stawidło” od niemieckiego „stauen” = tamować, staw znaczył pierwotnie tyle co ‘zastawienie, tama’…
Etymologia nazwy sporo wyjaśnia z natury definiowanego obiektu ale – jak widzę po tym, co napisałeś – w różnych językach wskazuje na inne jego cechy. W językach romańskich – étang, estanque, stagno – sugerują wody stojące, nieruchome. Dlatego zaskoczyło mnie określenie “astatyczny” w odniesieniu do stawu. Jednak w hiszpańskim jednym ze znaczeń “estancar”, od którego pochodzi “estanque”, jest “detener o impedir el curso de un liquido” (zatrzymać lub stawić przeszkodę płynięciu jakiejś cieczy), czyli pokrywa się z etymologią polskiego “stawu”.
W sumie dowiedziałam się, że w określeniu “astatyczny” mieści się inny rodzaj ruchu niż ten charakteryzujący np. rzekę.
@ppanek
Czy dobrze rozumiem, że chodzi o zmienność poziomu wody?
Czy szklanka napełniona wodą dokładnie w 50% jest półpełna, czy też raczej półpusta? Ilu Diabłów może jednocześnie, czyli w danej chwili, tańczyć na ostrzu szpilki – takiej o produkcji której pisał Adam Smith? I jaka jest minimalna objętość stawu, jego minimalny obszar i jego minimalna głębokość? Ile czasu w sekundach trwa chwila? Po co też zajmujemy się takimi duperelami?
Redes22 1 LIPCA 2022 18:50
Jaz zastawkowy, inaczej stawidło, jest to rodzaj jazu, czyli budowli hydrotechnicznej wybudowanej w poprzek rzeki lub kanału i piętrzącej wodę, w celu utrzymania stałego poziomu rzeki dla celów żeglugowych lub (w ograniczonym zakresie) zabezpieczenia przed powodzią, zaopatrywania w wodę oraz do celów energetycznych, przy czym równolegle do jazu czasami buduje się też śluzy umożliwiające żeglugę przez jaz i przepławki dla ryb, wyposażonego w zamknięcia płaskie, na tyle duże, że do ich przemieszczania niezbędne jest zastosowanie prostego mechanizmu, napędzanego najczęściej ręcznie. Stosowane jest także przemieszczanie zamknięcia za pośrednictwem listew palczastych, łańcuchów, kół zębatych i ślimaków. Obsługa takiego zamknięcia wykonywana jest ręcznie za pomocą korby, rzadziej stosuje się napęd elektryczny. Jako zamknięcie tego rodzaju jazu stosuje się płaskie zastawki drewniane, zespolone kształtownikami stalowymi, lub zasuwy całkowicie stalowe. Stosowane są również zasuwy dwudzielne dla większych wysokości zamknięcia. Jaz zastawkowy jest więc stopniem wodnym większym od zastawki, w której niewielka wielkość zamknięcia pozwala na ręczne zakładanie i otwieranie zamknięcia, i mniejszym od innych jazów z zamknięciami, w których wielkość zamknięcia wymusza konieczność stosowania odpowiednich siłowników. Stawidło jest to zaś to nazwa zwyczajowa funkcjonująca potocznie, w nomenklaturze związanej z hydrotechniką stosuje się bowiem określenie jaz zastawkowy.
Jak to mówią, wedle stawu grobla, ale grobla to jest wał ziemny zatrzymujący i utrzymujący wodę w sztucznym zbiorniku, np. stawie, kanale itp., na którym buduje się owe „stawidła”.
@wiesiek59
Stawidło…..
Czyli coś wykonane ręką ludzką
Samo wykonanie ręką ludzką niewiele mówi, natomiast czym jest stawidło ma związek ze stawem:
«ruchoma zastawka w budowli na rzece, strumieniu, kanale, służąca do regulacji przepływu wody»
@markot:
Jeśli się kręcisz pomiędzy Dolnym Śląskiem a Rybnikiem, to polecam Rezerwat Łężczok pod Raciborzem. Stawy założone też przez cystersów z pobliskich Rud, a że to Brama Morawska, to i trasa migracji ptaków 🙂
@PAK4
Dzięki. Może jesienią tam zajrzę. W Rudach u cystersów kiedyś już byłem, ale tego rezerwatu nie znam.
@kalvarya
Jaki związek ma opis jazu zastawkowego z etymologią słowa “staw”?
Pofatygowałeś się przepisać z dwóch źródeł nie zastanawiając się nad sensem podania tej ciekawostki. Może byś ruszył nieco głową i próbował coś w niej znaleźć związanego z wpisem lub komentarzami zamiast odruchowo pędzić do Wikipedii i Wikiwand dla przepisania czegokolwiek?
Przepraszam Autora dzisiejszego ciekawego dla mnie wstępniaka o stawach. Niespecjalnie zajmują mnie naukowe kwalifikacje, jednak z wody wyszedłem i do wody wrócę, więc ten żywioł zawsze jest dla mnie ciekawy. Ale że tu spotkałem blogową koleżankę sprzed wieków, chciałbym przekazać dwa jej słowa i rzec od siebie pół.
Otóż, Redes, zapamiętałem sobie pewien Twój tekst, w którym bardzo mi się spodobało skromne usytuowanie roli ateistów w religijnym przecież społeczeństwie. Usytuowanie niemal odwrotne do tego, jakie można było odczytać w wypowiedziach części ateistów z LA. Odnalazłem tekst, ale nie miałem czasu, żeby się zorientować, czy wtedy nań zareagowałem. Spróbuję poszukać. Teraz natomiast mogę powiedzieć, że Twoja spokojna postawa jest mi o wiele bardziej bliska niż wojowanie z ludźmi religii, mimo że czasem mogłem na tamtym blogu ulegać bojowemu nastrojowi – i własnemu, i innych towarzyszy. „Misyjność ociera się o sekciarstwo”. Święte słowa. A teraz inne Twoje święte słowa.
” kruk
7 LISTOPADA 2018
17:09
@Stasieku 7 listopada, 14:44
Czytałam ten artykuł. Mnie słaba frekwencja na zjeździe ateistów nie zmartwiła. Nie musimy upodabniać się do Świadków Jehowy. Oprócz uwag, które cytujesz, zauważyłam też wypowiedź, że ateiści nie powinni podejmować się działalności misyjnej (dokładnych słów nie pamiętam). Misyjność ociera się o sekciarstwo, a wolnomyśliciele to z natury indywidualiści. Wyobrażasz sobie głoszenie jakichś nakazów niewiary?
Zjazd w Polsce nie jest zła ideą, bo w atmosferze opresji religijnej ludzie szukają kontaktu z rzadkimi podobnie myślącymi oraz moralnego wsparcia dla swojej postawy. Chcą uciec, choćby tymczasowo, od piętna czarnej owcy. To jest szczególna okoliczność. Ale ogólnie to lepiej, żeby ateiści wspierali się w małych grupach, wielkie zjazdy by nas chyba ośmieszyły.
Natomiast do walki z zapędami hegemonicznymi Kościoła mogą stanąć i de facto stają ludzie o różnych światopoglądach”.
@kalvarya
I jaka jest minimalna objętość stawu, jego minimalny obszar i jego minimalna głębokość? Ile czasu w sekundach trwa chwila? Po co też zajmujemy się takimi duperelami?
Czy aby coś zrozumiałeś z wpisu gospodarza? Gdybyś coś pojął, poszperałbyś w sieci i może coś znalazł o modelowaniu emisji gazów cieplarnianych z różnych siedlisk, które to modelowanie wymaga możliwie dokładnej definicji owych siedlisk, wśród nich stawu.
Dziewięć na dziesięć polskich rzek jest zanieczyszczonych, podała przed chwilą telewizja i szokujący przykład Niemca co przeniósł garbarnię do Polski nad rzekę Bóbr. Garbarnia ma oczyszczalnię, ale z rury do rzeki leją się śmierdzące ścieki mówią mieszkańcy. Na razie kar nie płaci.
Po 1989 roku biznesy zatruwające środowisko zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Niestety prawnicy byli górą.
Okres budowy autostrad miał ciekawy początek. Pod przykrywką stawów rybnych wydobywano kruszywa. Znakomity interes
Redes22 1 LIPCA 2022 18:59
Skopiowałeś ode mnie: kalvarya01 1 LIPCA 2022 18:59?
@PAK4
Przejrzałem w wiki artykuł na temat tego rezerwatu i od razu znalazłem przykład wikipedycznego niechlujstwa 🙁
Autor wylicza chronione tam gatunki fauny, kliknąłem więc na muchołówkę i co się otworzyło? Zdjęcia i odsyłacz do… rosiczki.
Bywasz w tym rezerwacie?
Podobno można spotkać tam bąka. Jak dotąd spotkałem/usłyszałem tego ptaka tylko nad Wigrami. Nocą.
@Redes22
Proszę, nie karm trolla.
On tylko czeka na zauważenie produkowanych przez siebie dyrdymałów i okazję do kolejnego popisu elokwencji bez klasy i polotu.
paluszekboży 1 LIPCA 2022 19:27
Niewiara nie wymaga żadnych usprawiedliwień czy zjazdów. To tylko wierzący muszą udowadniać sobie ten rzekomy sens ich wiary oraz gromadzić się dla utwierdzenia się, że nie tylko oni są aż tak durni, aby wierzyć w duchy, zabobony i inne gusła.
Redes22 1 LIPCA 2022 19:28
Naprawdę wierzysz w te gazy cieplarniane? Dlaczego więc się nimi nie ogrzewa cieplarni (szklarni, etc.)? I jaki ma sens modelowanie zjawisk atmosferycznych, które są z natury chaotyczne, a więc nieprzewidywalne, poza „produkcją” bezwartościowych magistratów, doktoratów, habilitacji czy profesoracji?
Redes22 1 LIPCA 2022 19:15
Wedle stawu grobla, a poza tym, to ty niczego nie zrozumiałeś z mojego wpisu…
ls42 1 LIPCA 2022 19:30
Praktycznie wszystkie rzeki, jeziora i stawy na zachodzie Europy są zanieczyszczone.
@markot
Proszę, nie karm trolla.
To była próba poskromienia go. Gdyby się dłużej zastanawiał nad tym, co pasuje do przepisania pod podanym tematem, może by przepisywal mniej. Ale, zgoda, może być nieskuteczna.
@Kalvarya kiedyś tam
Tak, banderowskie komentarze też będę wycinał. Co prawda jeszcze się z takimi nie spotkałem tutaj, ale kto wie. Normalne proukraińskie pewnie też jako zbyt odległe od tematu.
Parafrazę mojego wpisu doceniam, bo co bym nie sądził o poglądach, pogróżkach (dawnych z moimi władzami dziekańskimi i niedawnych z prokuraturą), to trzeba przyznać, że wpisy te wymagają pewnych zdolności, których brakuje wielu innym komentatorom. Natomiast ze względu na objętość, już zaczynają mnie nużyć, a pewnie niedługo zaczną irytować. A to może oznaczać nożyczki.
@Redes
Prawdę mówiąc, nigdy nie widziałem wyjaśnienia a-statyczności w nazwie, ale jakoś intuicyjnie zawsze wiązałem ją z niestabilnością warunków – w różnych skalach. Zbiornik astatyczny może przecież zlądowieć w ciągu ludzkiego życia. Niestabilność poziomu wody może dotyczyć i wielkich zbiorników, ale tam zmiana kilku metrów to zmiana proporcjonalnie inna niż w zbiorniku, w którym te kilka metrów daje sto procent objętości. A niestabilność poziomu wody pociąga za sobą wiele innych niestabilności – inne stężenie substancji rozpuszczonych, inna powierzchnia dna przykryta wodą lub odsłonięta, inna wysokość słupa falowania, zacienienie itd.
‚glinianki’: pamietajmy o gliniankach…
Dwa piekne jeziora za miastem, takiez dwie rzeki w miescie a my czasem szlismy kapac sie w gliniankach… bo nie wolno bylo.
‚glinianki’: pamietajmy o gliniankach…
………………
Tak szybko zamarzają .. ale nie całkiem . Bede pamiętał o jednej , za to do końca życia .
olborski, 23:04
dyscypline lyzwiarstwa (nieszybkiego) na naturalnym lodzie raz tylko ‚uprawilem’ z powodow ‚implikowanych’ przez Ciebie 🙂
…
Dam kommentarz merytoryczny, gdyz wiedze mam podwojna niejako o stawach. Wlasnie wrocilem, z parodniowego pobytu na jednym stawie i strzyka mnie w stawie (prawym, kolanowym). W stawie, strzyka mnie zawsze na zmiane pogody. A najwazniejsze kryteriom ”stawosci” zbiornika wodnego jest obecnosc stworzena zwanego zaba (lat rana). W okolicach tutejszych, wystepuje 8 roznych zab rodzajow. I wszystkie chronione. Bo taka zaba dowolnego rodzaju, jest lasa na komary (larwy), co zdecydowanie ulatwia przebywanie na stawie, gdzie ona zamieszkuje (i okolicach rowniez). Po prostu zaba jest miesozerna (pies na larwy komarze).
To jest kryterium przez lokalsow uzywane i trudno z tym nie zgodzic. Staw, na ktorym przebywalem powierzchniowo ale nie powierzchownie, nazywany jest w jezyku lokalnym Zabie Morze (Grodhavet). Dla uczczenia tego zwierza. Inne zwierza tez tam sa, ale mniejsze maja znaczenie dla komfortu pobytu. Trzeci najwiekszy lub pierwszy najwiekszy w Europie staw, w zaleznosci jak kto klasyfikuje pojecie Europa. Daje mapke, zeby @Szanowni mogli zapoznac z fizycznymi warunkami, gdzie przebywa zaba (pies na larwy) zawsze, a ja czasem przebywam. Mapka ta jest bardzo potrzebna, zeby nie zagubic siebie calkowicie w zab towarzystwie i zlej pogodzie (jak w stawie strzyka).
Grodhavet (Zabie Morze)
pzdr Seleukos
@markot:
Byłem tam parę razy z aparatem na ptaki, choć tak średnio jeśli chodzi o spotkania. Bąka na pewno nie spotkałem.
Jeśli chodzi o miejscówki na ptaki, to polecam grupy na FB, zwłaszcza MTO — Obserwacja ptaków, łączą one ludzi z różnych miejsc, którzy często potrafią podpowiedzieć, gdzie kogo można spotkać — nad którym stawem, czy rzeką.
Dawno dawno temu, w czasach gospodarki planowej, powstały projekty kanałów żeglugowych, zapór hydroelektrycznych.
Ze względu na brak kasy, zostały odłożone na półkę.
Nieco później, projektowano tysiące małych tam, mających stanowić małą retencję, powstrzymać stepowienie Polski.
Niestety, projekty pozostały w sferze teorii.
Pytanie, komu, jakiemu lobby to przeszkadzało?
Za moment może okazać się, że najcenniejszym zasobem jest woda…..
Interesująca kwestia ten bałagan z definiowaniem obiektów wodnych. Dla mnie laika wodnego ze względu na to, że demonstruje niezdarność i brak precyzji ludzkiego szufladkowania natury oraz problemy z takim podejściem. Bo w naturze nie ma z reguły ostrych podziałów.
Miałem ze stawami i jeziorami kontakt przelotny i głównie turystyczny, jak np. z tymi w dawnych wyrobiskach piaskowych w Kryspinowie pod Krakowem. Czy z Patriarszymi Priudami w Moskwie, odwiedzonymi ze względu na Bułhakowa. Czasem też gastronomiczny, że wspomnę tu bajkalskie omuły wędzone na świeżo przy przystani, czy też iszchany z jeziora Sewan.
Po tej dygresji nie całkiem na temat, zakończę uwagą, że lanie wody przez komentatorów da się pod niego na siłę podciągnąć….
Dużych inwestycji w budowle hydrotechniczne, energetykę klasyczną czy jądrową, w Europie i USA nie ma i nie będzie.
Z prozaicznej przyczyny.
Bankom finansującym takie projekty nie opłaca się.
Projekt na kilka lat, z niewielką stopą zwrotu, jest nieatrakcyjny.
Lepiej zainwestować w giełdową spekulację bądź w już istniejące obiekty.
Nie jest istotne inwestowanie w przyszłość, tylko w doraźny ZYSK.
Swego czasu zlikwidowano w Polsce komórki w powiatach, zajmujące się wodą, konserwacją jazów, rowów melioracyjnych, innych konstrukcji.
Na efekty nie trzeba byo długo czekac.
wiesiek59 2 LIPCA 2022 14:44
W realnym kapitalizmie bankom opłaca się tylko spekulacja depozytami klientów i ew. bankructwo, oczywiście po uprzednim wywiezieniu aktywów do raju podatkowego (na wzór np. tuskowego Amber Gold). 🙁
@wiesiek59
Jak zwykle dosiadasz swojego konika i zmyślasz zamiast szukać informacji o gospodarce wodnej w Polsce. Mógłbyś się np. dowiedzieć, że:
W wyniku transformacji gospodarczej oraz przyjęcia aquis communitaire w obszarze środowiska presja na środowisko wodne zmniejszyła się.
I przeczytać opinię ekspertów o budowie wielkich zapór wodnych itp.:
Większość nowych wielkoskalowych obiektów hydrotechnicznych tworzy więcej problemów niż je rozwiązuje. Należy zatrzymać program zapewnienia żeglowności polskim rzekom. Ogromne nakłady na betonowe konstrukcje przyniosą niewielki pożytek społeczeństwu i środowisku.
http://przyjaznykraj.pl/wp-content/uploads/2021/06/Fundacja_Przyjazny_Kraj_Raport_Zasoby-wodne-w-Polsce_29062021.pdf
Redes22 2 LIPCA 2022 15:37
Powiedz Niemcom, Francuzom, Belgom i Holendrom, że mają zrezygnować z transportu wodnego śródlądowego a Szwajcarom i Norwegom, że mają zamknąć elektrownie wodne.
Redes22 2 LIPCA 2022 15:37
Fundacja „Przyjazny Kraj” jest powiązana z tygodnikiem „Polityka” i jest ona finansowana przez te same osoby, które finansują ekoterrorystów.
Zmyślania ciąg dalszy:
Dużych inwestycji w budowle hydrotechniczne, energetykę klasyczną czy jądrową, w Europie i USA nie ma i nie będzie.
Z prozaicznej przyczyny.
Bankom finansującym takie projekty nie opłaca się.
Tymczasem wypisując w Google’u “inwestycje w zasoby wodne w Polsce” wpadłam z miejsca na artykuł: https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-wody-polskie-20-mld-zl-na-gospodarke-wodna,nId,6119762
Dowiedziałbyś się z niego o inwestycjach wodnych w Polsce i o powodach przejęcia gospodarki wodnej od samorządów, co tak krytykujesz.
Nie będąc ekspertem w tej dziedzinie nie pospieszę z oceną tego przedsięwzięcia. Może Pan Panek to zrobi.
aka.cia 2 LIPCA 2022 15:45
Katastrofy ekologiczne w Stanach Zjednoczonych (bez huraganów, tajfunów, tornad etc.):
Eksplozja platformy wiertniczej Deepwater Horizon
Katastrofa w Love Canal
Wypadek w elektrowni jądrowej Three Mile Island
Powódź na Alasce (2009)
Burza lodowa w Ameryce Północnej (1998)
Burza lodowa w Ameryce Północnej (2007)
Powódź w Arkansas (2010)
Zapora Austin
Eksplozja na wyspie Black Tom
MT Exxon Valdez
Knox Mine disaster
Powódź nad Missisipi (1927)
Powódź nad Missisipi (2011)
Katastrofa górnicza w Montcoal
Lawina błotna w Oso
Atak mrozu w zachodnich Stanach Zjednoczonych (2007)
Powódź w Tennessee (2010)
Wypadek w elektrowni jądrowej Three Mile Island
Wielka Melasowa Powódź
@seleuk(os)
Miło Cię tu spotkać. Jesteś dobrze oblatany w danych gospodarczych UE. Czy móglbyś uświadomić @wieśkowi59, a przy okazji wszystkim innym, jakie inwestycje wodne robi Unia i jej poszczególne kraje?
Coś dla @wieśka59 w związku z jego dogmatem, że banki nigdy nie inwestują w infrastrukturę:
…the good news is that the appetite of private investors for investing in natural capital is on the rise. A companion global survey of institutional investors conducted by TNC and Environmental Finance, identifies existing and increasing interest of private investors in including environmental concerns in investments decisions.
https://www.nature.org/en-us/what-we-do/our-insights/perspectives/europe-water-secure-future/
(Dobrą nowiną jest, że apetyt prywatnych inwestorów na inwestycje w kapitał naturalny rośnie. Towarzysząca globalna ankieta inwestorów instytucjonalnych stwierdza istniejące i rosnące ich zainteresowanie włączeniem problemów środowiskowych do decyzji inwestycyjnych.)
@kalvarya 16:00
Mieszasz katastrofy naturalne z tymi, które są wynikiem działalności człowieka, i tym sposobem chcesz udowodnić, że w Stanach tych drugich było więcej niż w Rosji – aż dziwi, że zapomniałeś o pożarach lasów. Poza tym dla porównań wypadałoby podać pełne dane dla Rosji.
Kto demoluje Amazonię … płuca świata … Tak sobie myślę prywatnie … a tzw. zachodnia cywilizacja martwi się o Syberię … co im zostanie po kolejnym Drang nach Osten … !
Redes22 2 LIPCA 2022 17:11
Tzw. katastrofy naturalne, np. powodzie, huragany czy pożary lasów są dziś też wynikiem działalności człowieka, gdyż nie ma już nawet w Arktyce czy na Antarktydzie terenów, które by nie zostały zmienione przez działalność człowieka.
Redes22 2 LIPCA 2022 16:34
Dobry człowieku, pokaż mi prawdziwie prywatną firmę, która dziś inwestuje w infrastrukturę. A to, co skopiowałeś, to jest reżimowa propaganda, myląca inwestycje prywatne z tymi sponsorowanymi przez państwo, czyli podatników, np. autostrady budowane formalnie przez prywatny kapitał, ale po otrzymaniu rządowych gwarancji uzyskania przez „prywatnego” inwestora zysków z ich eksploatacji.
Redes22 2 LIPCA 2022 15:58
Które konkretnie kanały, regulację których rzek, budowę których zapór czy sztucznych jezior, budowę których elektrowni wodnych etc. finansuje się dziś w Polsce?
2 LIPCA 2022 16:04
Unia nie inwestuje dziś ani w kanały, ani w elektrownie wodne czy jądrowe, gdyż są one dziś niepoprawne politycznie, nie ekologiczne, nie-lewackie i niezgodne z Jedynie Słuszną ideologią LGBTQ++ etc.
@Redes
Przez „nieekologiczne”, rozumiem tu oczywiście niezgodne z obowiązującą w UE ideologią ekoterroryzmu.
@kalvarya
https://blogs.worldbank.org/ppps/new-data-shows-private-investment-lends-hand-public-debt-looms-large
@kalvarya
Które konkretnie…
A słyszałeś coś o inwestycjach w retencję wody?
Pierwszy z brzegu przykład inwestycji w zasoby wodne w Polsce:
https://www.wody.gov.pl/nasze-dzialania/inwestycje
Więcej poszukaj sobie sam.
Redes22 2 LIPCA 2022 18:11
You must be joking! The Big Western Money controls the World Bank, but you take its propaganda seriously… Investment in pipelines and airports serve only oil and air transport companies that are private in the West! Where is that private investment in public housing, railways, non-toll roads, public hospitals, non-private schools etc?
Redes22 2 LIPCA 2022 18:23
Konkretne przykłady proszę. Gdzie są dziś w Polsce te nowe tamy, te nowe sztuczne jeziora, te nowe elektrownie wodne etc.? I jeśli nawet są, to kto je finansuje? Prywatny kapitał bez gwarancji ze strony rządu, czyli podatników?
Redes22 2 LIPCA 2022 18:23
Nie podawaj, proszę, jako argumentów, kłamstw i niedomowień oficjalnej, reżimowej albo korporacyjnej propagandy, czyli ichnich PR (Public Relations). Nie ze mną te numery…
@kalvarya
Na podstawie jakich danych pisałeś te swoje prace naukowe? Podobno miałeś coś do powiedzenia w sprawach rolnictwa i gender – coś takiego – w Liberii. Znałam faceta który pisał artykuły w ten sposób, że zakreślał kawałki tekstów w różnych pismach i dawal je sekretarce do przepisania na maszynie. Nawet się z tym nie krył. Taka metoda nie wymaga grzebania w danych.
wiesiek59
2 LIPCA 2022
14:44
„Swego czasu zlikwidowano w Polsce komórki w powiatach, zajmujące się wodą, konserwacją jazów, rowów melioracyjnych, innych konstrukcji.
Na efekty nie trzeba byo długo czekac”.
Lecę, Wiesiu, z potwierdzeniem słuszności Twoich słów. W swoim rowerowym włóczykijstwie spotykam tych efektów od groma i ciut-ciut.
Malutki przykład. Oto ruiny PGR Objazda w powiecie słupskim. Zdjęcia są z lata roku 2017. Jak się urodzę po raz drugi człowiekowatą małpą, nigdy w życiu nie zaakceptuję transformacji polegającej na obracaniu w ruinę ogromnego wysiłku pokoleń. W tym konkretnym wypadku chodzi o pokolenia Polaków i byłych niemieckich właścicieli i pracowników wielkiego gospodarstwa. Na terenach ogromnych łąk tego PGR-u w pierwszej połowie 60-tych lat rozpoczęła się przebudowa niemieckiego systemu melioracyjnego. Był już mało drożny i za płytko położny jak na współczesne coraz cięższe maszyny. Miałem zaszczyt w czasie wakacji po pierwszym roku studiów zaiwaniać na tej budowie jako operator łopaty. Socjalistyczne unowocześnienie wyraziło się m.in. w tym, że niemiecka pompa przepompowująca wodę z systemu melioracyjnego do jeziora Gardno była napędzana wiatrakiem, a nasza socjalistyczna jechała już na ropę. Kiedy tam kiwałem, bezrobotny wiatrak jeszcze stał. W 2017-ym pojechałem rowerem z Koszalina (ok.87 km) skontrolować, co się dzieje. Bieda się działa i cisza. Zabudowania – jak widać na fotkach, łąki – niekoszone, rowy – pozarastane od czasu jak padły PGR-y. Nie wiem, czy część ornych ziem ktoś przejął, ale na ogromnych łąkach nie działo się nic, jeśli nie liczyć paru bel lewego siana w pobliżu wieży widokowej przy jeziorze Gardno. Setki krów, jakie widywałem na tych łąkach, jeżdżąc do Rowów, poszły do nieba, a przyroda, czy z człowiekowatymi, czy bez, da sobie radę. Ino my bez niej – niekoniecznie.
https://photos.app.goo.gl/YbgudabfZHvZR5zr5
Redes22 2 LIPCA 2022 18:51
1. Artkuły, książki i rozprawy naukowe na stopień/tytuł mgr (MA), dr (PhD) i dr hab. pisałem zawsze na podstawie danych z urzędów statystycznych, danych zawartych w książkach i artykułach naukowych oraz w bazach danych wywiadów np. CIA i danych zebranych i zweryfikowanych przeze mnie.
2. Nie zajmowałem się zawodowo rolnictwem (poza moimi ogródkami przydomowymi) i gąsiorami (ganders), a raczej gospodarką, bezrobociem, konkurencyjnością, etyką biznesu, ekonomiką i organizacją transportu oraz programowaniem komputerów i sztuczną inteligencją (AI) a także, last but not least, Lemem.
3. Artkuł o Liberii to ja zaś recenzowałem, gdyż mieszkałem i pracowałem w Afryce, ale go nie napisałem. Poza tym, to dziś nie trzeba już niczego zakreślać ołówkiem, gdyż mamy teraz komputery, internet, skanery, technologię OCR etc. etc. Nie myśl, że wszyscy piszą artykuły czy książki w taki sam nietyczny i nieprofesjonalny sposób tak jak ty. :-(
4. Zerknij też proszę, może np. tu: https://monash.academia.edu/LechKeller/
Retencja … przez budowę stawów, zalesianie czy spowolnienie biegu rzek … front robót dla bezrobotnych… w tym górników …. Tak sobie myślę prywatnie … to nie jest utopia …
SŁOWIANIN STANISŁAW 2 LIPCA 2022 19:31
To nie daje łatwych i szybkich zysków…
Zapomniałem dodać, że na fotce z jeziorem Gardno widać na przeciwległym brzegu górę. To Rowokół przy Smołdzinie – święta góra Słowińców (wys. ok. 115 metrów).
Redes22 2 LIPCA 2022 18:51
Proszę Ciebie – NIE atakuj zrobionego przez siebie chochoła (man of straw).
A straw man (sometimes written as strawman) is a form of argument and an informal fallacy of having the impression of refuting an argument, whereas the real subject of the argument was not addressed or refuted, but instead replaced with a false one. A common form of setting up such a straw man is by use of the notorious formula „so what you are saying is …?”, converting the argument to be challenged into an obviously absurd distortion. One who engages in this fallacy is said to be „attacking a straw man”. The typical straw man argument creates the illusion of having refuted or defeated an opponent’s proposition through the covert replacement of it with a different proposition (i.e., „stand up a straw man”) and the subsequent refutation of that false argument („knock down a straw man”) instead of the opponent’s proposition. Straw man arguments have been used throughout history in polemical debate, particularly regarding highly charged emotional subjects.
Po polskiemu:
Sofizmat rozszerzenia, znany powszechnie jako chochoł, atakowanie chochoła albo wznoszenie chochoła jest to błąd logiczno-językowy, który polega na tym, że stosujący go sprawia wrażenie obalenia argumentów przeciwnika poprzez obalenie argumentu, który nie został przedstawiony przez tego przeciwnika. Typowy chochoł stwarza iluzję całkowitego odrzucenia lub pokonania twierdzenia przeciwnika przez ukryte zastąpienie go inną propozycją („wznoszenie chochoła”), a następnie obalenie tego fałszywego argumentu („atakowanie chochoła”) zamiast propozycji przeciwnika. 🙁
@Redes22, 2 lipiec 2022, 16:04
Dziekuje za komplement i… Musze Ciebie rozczarowac. Dwukrotnie. Po pierwsze. Z Wiesiem wymiana wpisow jest jak rzucac groch na sciane. To nie jest moje hobby, rzucac grochem. Mam podejrzenie, potraktowano Wiesia na co zaslugiwal, kiedys, w poczatkach transformacji w Polsce. A w wlasnej ocenie Wiesio, byl i jest, najmedrszy medrek w okolicy bliskiej i dalej. I tak mu zostal uraz, uraz do Europy i anglosaskiego imperialismu z syjonismem do kupy uraz. Tofu chinskie budowle (soja zamiast kruszywa) za najwyzsze osiagniecie tekniki uwaza, a Bocka i Putina za ”menrzuf stanuf” ma. Niech ma…
Drugie Redes… Autor bloga a nasz Gospodarz, Piotr Panek, jest profesionalnym specialista od pytan na temat wodnej gospodarki. Byloby z mojej strony, niezrecznoscia, zarozumialstwem na granicy smiesznosci podejmowac proby tlumaczenia zasad ekonomicznych dobrej gospodarki wodnej.
http://www.kp.org.pl/pdf/pp/pdf2/pp%20xxii_3_panek%20p.pdf
Pod textem jest literatura w przedmiocie.
EU panstwa sa samodzielne w prowadzeniu gospodarki wodnej. Ogolne zasady okresla dyrektywa 2000/60/EC . Polska przystepujac do EU, podjela zobowiazanie wypelnic dyrektywe. Niestety, ”przygody” z dziurami w ziemi (zwanymi kopalnie) czy przekop Mierzei Wislanej (wbrew opinii EU), jest tylko przykladami na obstrukcje. Na poludniu Europy katastrofa, w Polsce w drodze do katastrofy. Pustynnienie i stepowienie jest przyszlosc.
Moj ulubiony projekt jest jak odtworzono Kvismaren mokradla(???). Zajelo to ponad 20lat. Dzis reserwat przyrody.
https://www.lansstyrelsen.se/download/18.547ce5e918093c78a7924d90/1652792876403/Faktablad_Kvismaren_en.pdf
Oczywiscie Redes, projekty wodne sa komercyjnie oplacalne. W ”mojej” wsi, w czasie mojego soltysowania, zrobilismy taki projekt. Po to zostalem soltysem 🙂 Zrobilem duza kalkulacje i przekonalem wiekszosc. Obnizyl projekt koszty roczne (rodzaj podatku) o ponad polowe (wiecej jak 50%). Ku niezadowoleniu miejscowych ”wiesiow”. Z Svenska Foder (Szwedzkie Pasze), corka spolka dunskich chlopow zrzeszenia, DLG. Tez tacy sa, dla wlasnych korzysci 😀 W calym projekcie, uczestniczyl na komercyjnych warunkach Skaraborg Sparbank (wydzial lasu i rolnictwa).
https://sparbankenskaraborg.se/foretag/skog-och-lantbruk.html
Tylko w komercyjnym banku sa specialisci, co moga obliczyc oplacalnosc ekonomiczna projektu, warunki. Od tego sa, zeby kazdy zarabial pieniadze. Wielokrotnie pisalem o tym na roznych blogach Polityki. Bo to trwalo ponad dwa lata i bylo glowne moje zajecie spoleczne, emeryta od systemow.
Pzdr Seleukos
@Redes22:
Przepraszam za wtręt polityczny, ale w ostatniej kampanii prezydenckiej pojawiła się akcja „Oczko Wodne Plus”, czyli dofinansowanie do małej retencji. Wiem, bo się starałem — mój deweloper nie dopilnował zdrenowania ogródka (gorzej — poziom wody kwalifikował się na drenaż opaskowy domu), a program był tak skonstruowany, że dreny powiązane z jakimś zbiornikiem na wodę (niekoniecznie stawem, czy oczkiem wodnym — mógł być zbiornik na deszczówkę), się liczyły. Ale, cóż, projekt nie był po to, by poprawić małą retencję*, ale po to by zachwalać kandydata — pieniądze na realizację kilkuletniego projektu skończyły się szybciej niż kampania wyborcza (źródło: moje starania).
*) Miast Kraków co roku organizuje pomoc finansową w zakresie małej retencji. Też się starałem, niestety, wysłałem wniosek pierwszego dnia ich przyjmowania, gdy zaczynali zbierać wnioski o 8-ej, bodaj o 9-tej, a pieniądze wyczerpały się na projekty złożone do 8:05. Ironizuję, urzędnicy mili, pomocni, zachęcający, ale generalnie duużo, dużo więcej starających się, niż pieniędzy na projekt.
PS.
Starania w czasie przeszłym. Jakieś dreny poszły, jakieś zbieranie deszczówki jest i działa z naszych środków.
@PAK4
Oczka wodne – idealne wylęgarnie komarów i śmiertelne pułapki dla małych dzieci.
Mój przyjaciel pobudował sobie dom z widokiem na Śnieżkę. W trakcie kopania dołu pod fundamenty okazało się, że ma własne źródło, które mu będzie zalewało piwnice. W efekcie ma dwa podziemne rezerwuary wody (również na deszczówkę z dachu), którą pompami kieruje do systemu nawadniania rozległego ogrodu i do strumyka z kaskadą nad skalnym basenikiem dla wnucząt. Nadmiar wody spływa przez niżej położone mokradła do niedalekich stawów w Cieplicach.
@paluszekboży
Lecę, Wiesiu, z potwierdzeniem słuszności Twoich słów…Malutki przykład. Oto ruiny PGR Objazda w powiecie słupskim. Zdjęcia są z lata roku 2017.
Pozwolę sobie zauważyć, że Twój reportaż, aczkolwiek świetnie pokazujący stan jednego PGR w 2017r., nie jest potwierdzeniem słów @wieśka59. Jemu chodzi o szkody, jakie wyrządziła ustawa ograniczająca prawa samorządów w gospodarowaniu zasobami wodnymi. Ustawa ta weszła w życie 1 stycznia 2018r., a więc po tym, jak zrobiłeś swoje zdjęcia. Co na nich widać to wynik poprzednich zaniedbań.
Nie wypowiadam się na temat skutków tej ustawy, bo ich nie znam. Zasadniczo popieram samorządy i uważam za groźne zapędy Kaczyńskiego do ograniczania ich roli. Jednak w przypadku gospodarki wodnej rozdzielanie kompetencji między samorządy i rząd jest problematyczne. Pewne procedury techniczne mogą wymagać ujednolicenia na całym obszarze kraju i tu wkracza rząd.
Ciekawy byłby wpis gospodarzy na ten temat.
@PAK4 22:06 i @markot 22:40
Mieszkając poza krajem bardzo sobie cenię takie informacje.
Stawy u stóp Karkonoszy to też pamiątka po pracowitych Cystersach, a prowadzi do nich aleja okazałych dębów, lip i kasztanów, piękne miejsce.
proponuję następującą definicję:
Staw zbiornik wodny w którym trudno brodzić, nadający sie znacznie lepiej do pływania w nim niż żeglowania po nim.
Any takers?
@paluszekboży 2 lipca 2022 19:38
Zapomniałem dodać, że na fotce z jeziorem Gardno widać na przeciwległym brzegu górę. To Rowokół przy Smołdzinie – święta góra Słowińców (wys. ok. 115 metrów).
Dla ścisłości, pedantycznie, Rowokół to wzgórze, albo raczej, na oko, (patrz niżej) drumlin.
Wróciliśmy okrężną drogą do tematu blogu. Bo problem ze zdefiniowaniem „góry”, „wzgórza”, „pagórka” jest taki sam jak ze „stawem”, „jeziorem”, „zalewem”, etc – „Różnica między wzgórzem a górą”. Wedle Worldatlas.com Naukowcy zidentyfikowali co najmniej cztery rodzaje wzgórz: tors, buttes, drumlins i puys. Tors to wzgórza z odsłoniętą formacją skalną znajdującą się na jej szczycie. Buttes to wzniesione wzgórza ze szczytem przypominającym blat stołu, położone pośrodku płaskich miejsc. Drumlins to wzgórza, które pokrywają szczególnie długi odcinek terenu i zostały utworzone przez działalność lodowcową. Wreszcie puys są pochodzenia wulkanicznego i mają wyraźny kształt stożka. Translator gugla nie wysilił się nawet na przetłumaczenie „tor,butte,drumlin, puy”. Bab.la tłumacz nie ma tłumaczenia dla „tor” i „puy”, „butte” to wysokie wzgórze, „drumlin” to drumlin.
A propos zdjecia do artykulu:
‚There is nothing worse than a sharp image of a fuzzy concept’ – Ansel Adams
Czy to ten sam wszechwiedny @ kalvarya0, który pouczał z uporem:
1950 do 1953 napad USA na Koreę
teraz oznajmia:
„pisałem zawsze na podstawie danych z urzędów statystycznych, danych zawartych w książkach i artykułach naukowych oraz w bazach danych wywiadów np. CIA i danych zebranych i zweryfikowanych przeze mnie.”
Redes22
2 LIPCA 2022
23:34
Dziękuję, Redes, za wyprostowanie. Wyskoczyłem, bo jako pedałowy włóczykij widuję na co dzień szkodliwe skutki pierdzistołkowych przyczyn w gospodarce wodą. A te zaczęły się m.in. wraz z urzędową likwidacją PGR-ów. Wtedy też urwały się pegeerowskie zlecenia dla mojego przedsiębiorstwa konserwacji urządzeń wodno-melioracyjnych. Tam, gdzie nie pojawił się nowy właściciel, urządzenia stały się niczyje.
@markot:
Tak, nam też „oczko wodne” nie imponuje z powodu komarów. Ale wody było za dużo, by dać jej się samej rządzić 😉 No i teraz deszczówka się przydaje, bo mamy jakoś trzeci miesiąc suszy. No, cóż, teraz to sobie i „kranową” trzeba pomagać, ale to pierwsza taka sytuacja — dotąd zawsze deszczówka nam wystarczała.
Swoją drogą, w studzience do zbierania deszczówki często widzimy „żaby” (hm… chyba ropuchy szare — w ciemnej wodzie nie bardzo poznaję). Małe mają jak się dostać do środka, ale tu mam pytanie „ratować” i wyciągać, czy zostawić, skoro im tam ewidentnie dobrze, nie licząc braku okazji do rozmnażania…
@markot:
Z „Monastycyzmu średniowiecznego” Lawrence’a pamiętam takie twierdzenie, że cystersi mieli obowiązek zagospodarowywać nieużytki. Więc owszem, nowoczesna technologia uprawy, stawy rybne itp. Ale, trochę sorry, to było jak ze służeniem Bogu i bliźnim w DPSach — innymi słowy, jeśli teren był już zagospodarowany, jacyś wieśniacy mieszkali, czy coś, to trzeba było zacząć od zapuszczenia go i zruinowania, by było na czym budować.
No, ale to raczej nie polski przypadek, bo to cystersi przybyli, gdy jeszcze dominowała puszcza.
Calvin Hobbs 3 LIPCA 2022 3:22
Staw to zbiornik wodny większy od kałuży a mniejszy od jeziorka.
markot 2 LIPCA 2022 22:40
Czym napędzasz te pompy? Węglem, wiatrem, „Słońcem” czy może „atomem”?
markot 3 LIPCA 2022 0:24
Ci cystersi to sami czyli „własnymi ręcamni” te stawy wykopali, czy też używali w tym celu darmowej i przymusowej pracy chłopów pańszczyźnianych, np. w postaci tzw. dziesięciny, czy też po prostu chłopów będących w posiadaniu owych cystersów?
Czyszczenie rowów melioracyjnych ręcami samych rolników to obciach … jak Cystersi opłacają spółki wodne … członkowie to też rolnicy obciachowi … i mamy co mamy … roślinność w rowach przewyższa na sąsiednim polu … coś dla zielonych ludzików … Tak sobie myślę prywatnie … porządkowanie świata zacznij od czyszczenia własnego rowu melioracyjnego … bo będziesz miał staw na polu …
Między XVIII a XX wiekiem, cała Europa pokryła się siecią kanałów, łączacych spławne rzeki.
Transport wodny uznaje się nadal za najtańszy.
My zawdzięczamy takie budowle prawie wyłącznie zaborcom.
Części z nich nie ukończyli ze względu na I światową, co czkawką odbija się nam do dziś.
PRL poza kilkunastoma zaporami i hydroelektrowniami, miał w planach realizację starych koncepcji.
Takich jak Odra- Dunaj czy droga wodna Górnej Wisły.
Istniała nawet koncepcja połączenia Wisły z Dźwiną i Morzem Czarnym.
To wszystko runęło po 1990 roku wraz z wyspecjalizowanymi przedsiębiorstwami Hydrobudowy….
Spis kanałów:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kanały_wodne_Polski#Kanały_planowane
Jedna barka zastępuje co najmniej 60 TiRów.
Ekologiczne oszołomy tego jednak nie liczą.
Nie wiem, kto im płaci za torpedowanie infrastruktury wodnej, ale sa skuteczni.
Reforma rolna obdarzyła chłopów własnością gruntów … rowy zostały państwowe … choć ich stan decyduje o plonach na polach uprawnych … Tak sobie myślę prywatnie …. chłop pomyślał: Chcieliście rowy to je sobie odchwaszczajcie … najwyżej dam co łaska … jako przymus melioracyjny …
wiesiek59 3 LIPCA 2022 13:02
Śródlądowy transport wodny uznaje się nie tylko za najtańszy ale i za najbardziej bezpieczny , ale także i za najbardziej ekologiczny, gdyż zużywa on najmniej energii na przetransponowanie danej masy towaru lub liczby osób na daną odległość; Ale w III RP został on celowo zniszczony przez Balcerowicza i skę, aby zwiększyć zyski mafii samochodowej – zarówno producentów i sprzedawców jak też i operatorów tych smrodliwych, zabijających ludzi i niszczących drogi ciężarówek.
Aby przewieźć standardowy kontener na odległość 1 kilometra, ciężarówka zużywa 0.2 l paliwa, pociąg towarowy 0.1 l a barka mniej niż 0.1 l. Przy tym samym nakładzie energii można przewieźć 1 tonę barką na odległość 370 km, koleją na odległość 300 km a ciężarówką tylko na odległość 100 km. Itp. Itd.
https://obserwatorlogistyczny.pl/2021/07/11/transport-wodny-najmniej-energochlonnym-w-przeciwienstwie-do-drogowego/
Ekologicznym oszołomom, to za sabotowanie transportu wodnego śródlądowego płaci owa w/w mafia samochodowa.
3 LIPCA 2022 13:06
Otóż to. Ale choć psy szczekają, to moja karawana jedzie dalej.
„Śródlądowy transport wodny uznaje się nie tylko za najtańszy ale i za najbardziej bezpieczny , ”
Najtańszy jest wtedy gdy rzeki zamarzają co może się zdarzać w niektórych krajach i wysychają . Kiedy wyschną do poziomu np 0,5 m , nic nie kosztuje i jest bezpieczny najbardziej , nie zależnie dokąd te rzeki płyna
olborski 3 LIPCA 2022 16:00
Mieszkałem kilka lat w Kolonii nad Renem i problemem był czasami tylko zbyt wysoki stan wody. Poza tym, to rzeki żeglowne mają stały poziom wody, utrzymywany przy użyciu systemu zapór i sztucznych jezior.
Tak, niektóre rzeki czasami zamarzają, ale od czego są lodołamacze? Drogi też stają się w zimie często nieprzejezdne, szczególnie na północy USA (np. Minnesota, gdzie też mieszkałem) i w Kanadzie, a nawet i w Australii – na skutek zasp śnieżnych czy też osunięcia się ziemi po ulewach.
Widzieliśmy, że reakcją rządu USA i czołowych ekonomistów w Stanach Zjednoczonych jest w zasadzie obwinianie inflacji o płace, niski poziom bezrobocia i ludzi pracujących.
Widzieliśmy, że przewodniczący Rezerwy Federalnej, Jerome Powell, powiedział, że inflacja jest spowodowana rzekomo zbyt wysokimi zarobkami. Widzieliśmy również, że czołowy ekonomista i były urzędnik administracji Clintona Larry Summers twierdził, że rozwiązaniem problemu inflacji jest wzrost bezrobocia, potencjalnie do 10%.
https://www.nakedcapitalism.com/2022/07/michael-hudson-a-depression-is-coming.html
============
Realizacja koncepcji „nic nie będziesz posiadał i bedziesz szczęśliwy” w toku.
Za kilka dni upłynie 25 lat od powodzi z 1997 roku. Woda lała się bez końca. Wcześniej była susza i utrzymywano zapasy wody w zbiornikach w celu zapewnienia możliwości żeglugi na rzece Odrze.
Z Czech napłynęła duża fala. Nie było wtedy zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz. W Kotlinie Kłodzkiej lało niemiłosiernie.
Wody z Nysy Kłodzkiej zatopiły Kłodzko, a po złączeniu z wodą z Czech zbliżały się do Wrocławia.
Wrocławski węzeł wodny był przygotowany na przepływ maksimum 2500 m3 wody na sekundę. Kulminacja była dużo większa. Niektórzy eksperci szacowali nawet 3500 m3 wody na sekundę.
Tego się nie spodziewano. Przed Wrocławiem był suchy zbiornik przeciwpowodziowy. Kulminacyjna fala przyszła, gdy był pełny. No i Wrocław zalało.
Po powodzi powstały programy rządowe. To wymagało pieniędzy. Coś zrobiono. W Kotlinie Kłodzkiej należałoby wybudować między innymi kilkanaście suchych zbiorników przeciwpowodziowych. To wymaga wyłączenia dużych powierzchni z zabudowy. Wiadomo jak jest z takimi inwestycjami na wszelki przypadek. A jak okażą się niepotrzebne bo opanuje nas susza?
Jeżeli kto był w Cieplicach koło Jeleniej Góry mógł obejrzeć taki poniemiecki suchy zbiornik przeciwpowodziowy i spacerować po zaporze oglądając szczyty Karkonoszy.
Generalnie suche zbiorniki przeciwpowodziowe to w miarę tanie zabezpieczenie przed powodzią, jeśli ta powódź będzie na tym terenie
Blog szalonych naukowców
1 LIPCA 2022
11:05
…Temat jest niszowy, więc nie zdziwię się, gdy komentarzy merytorycznych nie będzie za wiele. A co do niemerytorycznych, czy to putlerowskich (ale i wręcz przeciwnie), czy o cenie pietruszki, to być może będę je co jakiś czas wycinał….
„Obiecanki cacanki …”
Po co te obietnice, skoro z potencjalnej rozmowy na tematy wprawdzie niszowe, ale jednak ciekawe, zrobił się ten sam co zawsze ściek. Żeby nie użyć dosadniejszego określenia.
Takie, niespełnione, deklaracje rodzą poczucie niesmaku. I każą się zastanowić, czy Autor nie szanuje czytelników, czy może samego siebie.
Niewiele wiem o gospodarce wodnej. Ale tydzień temu obejrzałam z zainteresowaniem film dokumentalny, z cyklu Ewa Ewart poleca, na temat stepowienia, pustynnienia ziemi. Film o gospodarce wodnej.
Toteż z ciekawością przeczytałam felieton o stawach.
A dalej to co zawsze.
Jeżeli intencją Autorów jest zniechęcenie do rozmów na tematy naukowe, to trzeba przyznać, że cel jest realizowany konsekwentnie i z dużym sukcesem.
Pogratulować.
Choć jedna żal. Szczególnie ze względu na to, że dzieje się to na forum Polityki.
Staw kojarzy się z groblą tak jak zalew z rzeką. Jakąkolwiek by jego oficjalna definicja nie była, staw naogół przywodzi na myśl zbiorowisko wodne powstałe w wyniku zabiegów ludzkich, w odróżnieniu od sadzawki, jeziora no i naturalnie kałuży.
Rozległe stawy bywają przemianowywowane na jeziora celem pokreślenia atrakcyjności obszaru. Dom nad jeziorem, to zupełnie co innego niż nad stawem, nie mówiąc juz o plaży, osadzie, wiosce czy mieście.
W moich stronach, jeśli się takowe „water feature” w ogrodzie mieści to jest stawem (pond), ale jeśli stoją wokół niego domy to, niezależnie od swojej wielkości, to już jezioro (lake).
@Herstoryk
Bardzo ciekawy komentarz.
tłumacz nie ma tłumaczenia dla „tor” i „puy”, „butte” to wysokie wzgórze, „drumlin” to drumlin.
A „tor” to tor lub… skałka.
W Anglii, gdzie powstał ten termin, odnosi się do skał granitowych (np. Dartmoor) lub metamorficznych. Wspinałem się po nich onegdaj.
Butte – twardzielec, góra świadek, ostaniec
Puy – nazwa wywodząca się z Owernii, wzniesienie wulkaniczne w formie stożka lub kopuły
@Herstoryk:
Kliknąłem na linka, bo wydawało mi się, że lista typów wzgórz nie jest tak łatwo wyczerpana — przede wszystkim brakuje mi swoistej „magury”* — łagodnego wzniesienia, ale niekoniecznie płaskiego jak stół. Ale może to racja?
Swoją drogą, automatyczne tłumaczenie z angielskiego rozkoszne — Góra: Nie może być użyty do cywilizacji ze względu na swoją wysokość i zimny klimat. Mojżesz i Polskie Koleje Linowe są sceptyczni 😀
—
*) Ups, wiki nie zgadza się z moją pamięcią, poza Wołochami:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Magura
Swoją drogą, tym razem obstawiałbym swoją pamięć, bo znane mi Magury nie są „osobne”, mają jednak bardziej łagodny grzbiet niż sąsiednie góry.
@PAK4
Oglądałem kiedyś fajny film o „Angliku, który wszedł na wzgórze, ale zszedł z góry” – o kartografach, którzy narobili zamieszania w walijskiej wiosce zmieniając swoim pomiarem status lokalnej „góry” (mountain), która okazuje się być jedynie wzgórzem (hill), gdyż góra musi mieć wysokość co najmniej 1000 stóp (305m), a do tego brakuje jej tych stóp 16 🙁
Podobno Eskimosi mają nazwy na 3 rodzaje śniegu…
Rodzaj ma dla nich znaczenie.
Jakie znaczenie ma dla nas nazwa staw, czy jezioro, góra czy wzgórze?
Na pewno od rozróżnienia nie zależy nasze życie.
43 rodzaje….
Góra – wypukła forma ukształtowania terenu o wysokości względnej większej niż 300 m
(Wiki)
Według kryterium wysokości nad poziom morza tereny górskie zaczynają się w Europie powyżej 500 mnpm, według kryteriów anglosaskich – powyżej 2000 stóp.
Magury zatem zawsze są górami i to raczej co najmniej średnimi.
@wiesiek
Polecam zapoznanie się z „The Great Eskimo Vocabulary Hoax and Other Irreverent Essays on the Study of Language” 😀
100 inuickich słów dla śniegu
Wnikliwa lektura potwierdza hipotezę, że tych słów może być nawet 400 😎
@markot:
O górach to ja trochę wiedziałem, bo koleżanka kiedyś przeczytała w podręczniku syna i się mocno zdziwiła — wszystkim w pracy musiała opowiedzieć 🙂
Tak, z „magurą” szło mi o ukształtowanie powierzchni, nie o wymiary — stad cudzysłów. Ja tak może literami tu myślę, ale próbuję dopasować znane mi wzgórza do klasyfikacji. Tak, znam ostańce, znam wzgórza wulkaniczne — w końcu mieszkam na obrzeżach Wyżyny Krakowsko-Czestochowskiej. Zresztą, żeby mieć przykład ogólnie znany — Wawel to jakie to wzgórze? Drulin za bardzo nie, skoro jest na skałach wapiennych i nawet ma jaskinie. Ale ostaniec to też nie jest. Duża, płaska powierzchnia z zamkiem na górze, ale mimo wszystko czy można mówić o jakimś „stołowym” butte?
markot
4 LIPCA 2022
12:03
Opowiadania Centkiewiczów były pouczające…..
Tudzież relacje o wyprawach Rossa, Amundsena, Peary’ego.Skotta, Nansena, Andree.
https://hornsund.igf.edu.pl/hornsund.old/dobieguna.html
==========
Literatura młodzieżowa „słusznie minionej epoki” KSZTAŁCIŁA…..
@markot 4 lipca 2022 11:07
A „tor” to tor lub… skałka.
Bu-t-te – twardzielec, góra świadek, ostaniec
Puy – nazwa wywodząca się z Owernii
„Tor” (daję cudzysłow by odróżnić od polskiego tora co się wygł) i „bu-t-te” znam z angielskiego, którym co nieco władam. Puy też kojarzyłem, bo zawadziłem ongiś o Le Puy-en-Velay i podziwiałem tam (w lejącym deszczu) kaplicę Św. Michała na czubku rdzenia wulkanicznego. Nie znałem polskich równoważników specjalistycznych, bom ani geolog, ani geograf, to pytałem Elektrybałta.
Z topornością elektronicznych tłumaczy jestem obznajomiony, poprawiając ich „kwiatki” w tłumaczonej z angielskiego książce. Czyżby Elektrybałt „Moderator” też trochę toporny, jeśli mu się „bu-t-te” z grubszym końcem człowieka kojarzy (?!), a co w takim razie z kolbą karabinu, np ??
@wiesiek59 4 lipca 2022 11:57
Jakie znaczenie ma dla nas nazwa staw, czy jezioro, góra czy wzgórze?
Na pewno od rozróżnienia nie zależy nasze życie.
Jak wyjaśnia tekst blogu, znaczenie może mieć, jeśli oparta na nazwie kategoria jest używana do naukowego zbierania i przetwarzania pomiarów dot. jakichś ważnych zjawisk. Jestem przekonany, że ma w odniesieniu do obiektów wodnych, metanu i zmian klimatycznych (patrz Ex-ignorant), może mieć też i w odniesieniu do wzniesień i zjawisk z nimi związanych.
@Herstoryk
B u t t e w geologii/geografii jest pojęciem wywodzącym się również z francuskiego i oznacza górę stołową, stoliwo o płaskim wierzchołku. Hiszpańska mesa czyli „stół” odnosi się do większego stoliwa lub małego płaskowyżu (plateau) o stromych zboczach.
Takie terminy powstawały w lokalnych językach i odnosiły się do lokalnej morfologii terenu, a potem, w miarę odkrywania świata, niektóre nazwy przenoszono na podobne zjawiska gdzie indziej i utrwalano w opisach naukowych albo tworzono odpowiednik w innych językach.
Polski jest pod tym względem stosunkowo ubogi, bo nie nazywaliśmy dalekiego świata po naszemu jako pierwsi. Co najwyżej nadawaliśmy patriotyczne nazwy zdobytym wierzchołkom lub założonym na pustkowiach przysiółkom i teraz inni muszą kombinować, jak to wymawiać 🙄
Herstoryk
4 LIPCA 2022
12:44
Ma nazewnictwo znaczenie dla badaczy.
Taksotomia/ systematyka, to podstawa.
Ale dla przeciętnych ludzi nie ma specjalnego znaczenia.
Obowiązują nazwy zwyczajowe, głęboko zakorzenione w regionie.
Kiedy strumień staje się rzeką?
Pagórek górą?
Wszystko jest względne….
markot
4 LIPCA 2022
13:11
Gora Kościuszki- na przykład….
Konia z rzędem Kangurowi, który to poprawnie wymówi….
„Tor co się wygł”, odmienia się „toru” 😉
Tor w znaczeniu niedużej formacji skalnej wyerodowanej z otoczenia jest międzynarodowym terminem geologicznym. W Kornwalii oznacza „wzgórze” i jest podobno jednym z niewielu słów celtyckich we współczesnej angielszczyźnie.
Szedłem raz przez karkonoski las z kartografem geologicznym (dziś profesor, wtedy doktor) i nagle słyszę:
– Ciurkajło z lewej…
I co widzę? Cieniutki strumyczek wody spływa sobie po zboczu, ledwie widoczny, ale raczej permanentny, bo od tygodni trwa susza…
Niewielkie cieki wodne o spadku nieprzekraczającym 5 promili nazywane są oficjalnie strugami, (na nizinach do 2 prom). W terenie pagórkowatym i górzystym – potoki.
Jeśli ich zlewnia przekracza 100 km. kw. strugi i potoki stają się rzekami.
@wiesiek
Kiedy strumień staje się rzeką?
Pagórek górą?
Podałem ci kryteria, ale dla ciebie wszystko jest nadal względne, bo nie ty je ustaliłeś?
markot
4 LIPCA 2022
13:37
Z mojego punktu widzenia, zabawa w nazewnictwo to rozważania o ilości diabłów na główce szpilki.
Nieistotna.
Istotna natomiast dla fachowców w danej dziedzinie.
Muszą mieć jakieś podstawy do klasyfikowania zjawisk, procesów, form.
Bo to czego się nie nazwie, nie istnieje.
I tu wkraczamy w dziedzinę na której się znam.
Semantyki, zmieniania czy odwracania znaczenia słów, wypierania jednych terminów przez inne, likwidacji niektórych, kasowania dotychczas istniejących, przepisywania historii.
@wiesiek59 4 lipca 2022 13:16
Ma nazewnictwo znaczenie dla badaczy.
Taksotomia/ systematyka, to podstawa.
Ale dla przeciętnych ludzi nie ma specjalnego znaczenia.
A to niedobrze, bo powinno mieć. Zwłaszcza w kwestii tak ważnej jak np. zmiany klimatyczne. Przeciętni ludzie nie muszą być ekspertami od taksonomii/systematyki/semantyki ale dobrze byłoby gdyby wiedzieli, że brak jasności i pomieszanie pojęć mogą być wykorzystywana do mącenia wody i umysłów. Jak np. w kwestii benzyny ołowiowej („etyliny”, patrz https://naukowy.blog.polityka.pl/2022/04/04/antropocentryzm/#comment-210102), tytoniu, czy właśnie przyczyn globalnych zmian klimatycznych.
@markot:
Moja odpowiedź utknęła w spamie, przez słowo na bu… No cóż, to tylko typ wzgórza był.
W każdym razie, ogólnie orientuję się w różnicy między górą a wzgórzem (koleżanka kiedyś przeczytała podręcznik syna i się dowiedziała, a potem ucieszona rozniosła wieści po pracy).
Chodziło mi raczej o to, że nie widzę pewnego popularnego typu wzgórz w tej klasyfikacji. Żeby sięgnąć po przykład wszystkim znany, to jakim wzgórzem jest Wawel? Lodowiec go nie przyniósł. Skały, owszem, są, ale to nie jakiś wystający ostaniec. Chyba. Przynajmniej na moje oko niefachowego klasyfikatora. Płaskawy bywa, ale nie tak stołowy jak ilustracje pouczają. Stożek wulkaniczny to też nie jest — najbliższy wulkan to chyba w Rudnie, ale może się mylę. No i jak takie wzgórze ugryźć?
Herstoryk
4 LIPCA 2022
15:23
Zmiany klimatyczne istnieją.
Tyle że nikt nie potrafi dotąd ich modelować.
Ocenić wagi poszczególnych składników, których liczba nie jest zamknięta.
Na dodatek, wyniki badań zależa od ich sponsorów.
W te dziedzinie jestem wyjątkowo sceptyczny.
Zbyt wielka kasa w puli, by grać uczciwie.
markot
4 lipca 2022
13:37
Niezmiernie mi to „ciurkajło” przypada do gustu. Znacznie lepszy od „struga” odpowiednik „a tricle”.
markot 4 LIPCA 2022 12:03
Z tego „The Great Eskimo Vocabulary Hoax and Other Irreverent Essays on the Study of Language” NIC nie wynika, gdyż jest toto napisane bardzo niechlujnie, typowo dla tzw. humanistów, nie ma toto żadnego wstępu ani zakończenia, autor korzysta ze źródeł w tylko jednym języku, etc. etc. Innymi słowy – autor nie zaliczyłby na poważnym uniwersytecie pracy semestralnej z takim „wypracowaniem”, ale czegoż można się spodziewać po uczelni świętokrzyskiej?
markot 4 LIPCA 2022 11:59
Góra jest taka, jak to każdy góral i górnik widzi.
@Calvin Hobbs
Terminu „ciurkajło” używam od tego czasu bardzo chętnie, bo też mi się spodobało. Struga to zjawisko nizinne i kojarzy się raczej z ciekiem powolnym i bez turbulencji, w odróżnieniu od skaczącego po kamieniach potoku. Natomiast każdy ciek wodny może się zaczynać od niepozornego ciurkajła.
@ markot & Calvin Hobbs
W waszym przypadku to nie są to cieki, a tylko ścieki. 🙁
But who measured the first hill?
markot 4 LIPCA 2022 13:37
Kiedy strumień staje się rzeką? Pagórek górą?
Wtedy, gdy dobrze opłacony ekspert rządowy uzna strumień za rzekę, a pagórek za górę.
wiesiek59 4 LIPCA 2022 16:09
Tak, zmiany klimatyczne istnieją, ale one NIE są skutkiem działalności człowieka, gdyż na szczęście nie potrafimy jeszcze kontrolować pogody, a co tu dopiero mówić o klimacie. W XVI wieku uprawiano w niemal całej Polsce winorośl, ale w wieku XVII Bałyk zamarzał tak, że na jego środku, między Polską a Szwecją, funkcjonowała w zimie karczma z na stale palącym się ogniem w kuchni.
I oczywiste jest, że nikt nie potrafi modelować klimatu, skoro nauka jak dotąd nie radzi sobie nawet z poprawnym rozwiązaniem problemu trzech ciał. Oczywiście, że mamy rozwiązania przybliżone, tak samo jak dawniej, metodami inżynierskimi, bez podstaw teoretycznych, zbudowano np. pierwsze działające maszyny parowe, ale pamiętajmy, że współczesna matematyka jest wciąż bardzo prymitywna i gdyby nie to, że matematycy celowo ją komplikują i wręcz skandalicznie źle nauczają, to każdy co najmniej średnio inteligentny człowiek mógłby ją bez trudu zrozumieć.
wiesiek59 4 LIPCA 2022 13:20
Poprawna antypodziańska wymowa to „kozjosko”. :-(
Z komentarzy pod zagajeniem można wiele wyłowić, a lanie wody zawsze było w narodzie popularne, chociażby w wielkanocny poniedziałek.
Jezioro zawsze miało większą wagę od stawu, a staw od sadzawki. W górze rzeki był staw i mokradła, a za nimi lasek zwany tatarskim. Tatarów nie pamiętam jednak Cyganie chętnie tam biesiadowali.
Właściwie zawsze były dwa stawy, duży i mały, przez które płynęła rzeka. Jak większa woda zrywała groble staw duży wysychał i płynęła tylko rzeka. Było płytko, chodziłem po piaszczystym dnie, woda krystalicznie czysta i pachniały tataraki. Sama natura.
Wkroczyła cywilizacja. Brzegi wybetonowano, powierzchnia tafli wody się zwiększyła, powstała przystań z wypożyczalnią sprzętu pływającego (kajaki, rowery wodne), plaże i baseny pływackie.
W dole rzeki też nastąpiły zmiany na gorsze.
Teraz ten staw nazywany jest ZALEWEM.
Jest program powiększenia Zalewu o staw górny.
Będzie większa powierzchnia i dalszy uszczerbek naturalnej wody, chociaż progi wodne zbudowano dawno temu i nikt już nie pamięta kiedy to było.
Przepisy tworzy się w jakimś celu. Najczęściej by coś posunąć lub czemuś zapobiec. Potem tworzy się definicje. Sprawy się gmatwają i wymagają uszczegółowienia. Powstają nowe inicjatywy i nowe przepisy, a woda płynie.
Drzewo rosnące po drugiej stronie rzeki przewróciło się i uszkodziło mój płot. Urzędnik Spółki Wodnej powiedział, że według jego przepisów budowa czegokolwiek w odległości mniejszej niż 10 metrów od brzegu rzeki nie jest dopuszczalna
Wracając co nieco do tematu (uparty jestem, jak już tu pisałem), przypomniał mi się widziany ongiś filmik o flarach metanu, uwalnianego spod lodu zamarzniętych stawów i jezior. Guglnałem na Jutubie i znalazłem fragment – https://www.youtube.com/watch?v=YegdEOSQotE. Wyjątkowo cieplarniany gaz wydzielany jest ponoć przez mniej więcej okrągły rok, tyle że zimą więźnie w bańkach pod lodem. Dobra ilustracja konieczności właściwego uwzględnienia obiektów wodnych w modelowaniu (przybliżonym ale nic lepszego nie ma) obiegu węgla w naturze i emisji gazów cieplarnianych.
Rozmowa polityczna w radiu Wrocław
„Źródłem sukcesu jest dobra definicja”
„Jeżeli wszyscy myślą podobnie nie ma postępu”
PS. Przegradzanie rzek trwa od tysięcy, a może milionów lat, jest sukcesem jednych, ale może sprawiać wiele kłopotów innym. Zbiorniki wodne służą gospodarce. Gospodarowanie wodą jest sztuką. Opanowały ją bobry, a człowiek ze zmiennym szczęściem. Katastrofy obiektów wodnych, pęknięcia zapór, budzą emocje.
Odra i Wisła dwie rzeki o różnym potencjale i pomysłach na zagospodarowanie. Temat jak rzeka najlepiej wiedzą ci co siedzą w temacie
W czasie wakacji z pewnością mało kto ma czas na poważne zajęcia i ciekawa dyskusja o stawach polskich rozpływa się jak woda w jeziorze Jamno.
Z reguły należałoby zrobić jakieś podsumowanie, a nie widzę poważnego kandydata.
Ilu zatem obywateli ma korzyści związane z gospodarką wodami poza naukowcami i dziennikarzami?
W okresie transformacji najwięcej było planów jak przekształcać to co działało jako tako w coś co miało przynieść realne korzyści. Większość z tych planów spaliło na panewce. Niektóre zabłysły i zgasły.
Wiele zakładów produkujących źródlaną wodę przeszło bezpowrotnie w cudze ręce (pisała o tym Polityka).
Co zatem mamy? Wisłę w całości, ale dorzecze tej rzeki tylko w części (szkoda oczywista), rzekę Odrę dzielącą nas od Niemiec (słusznie), pojerzerza, stawy w górach i oczka wodne rozsiane po kraju. Polityka osuszania mokradeł okazała się zawodna.
Radość z mieszkania nad wodą miesza się z kłopotami i widokiem stałego pogarszania ich jakości. To co było piękne niknie w oczach bezpowrotnie.
I tym smutnym akcentem zakończę przedpołudniowe dywagacje. Od samego rana we Wrocławiu pada deszcz
ls42 5 LIPCA 2022 10:49
Tym razem na temat „wodny”: w okresie tzw. transformacji systemowej (ustrojowej), to najwięcej było w Polsce projektów (nie planów, bo plany to były w PRLu) jak przekształcać to, co działało dla wszystkich w coś, co miało przynieść realne korzyści garstce złodziei związanych z NSZZ Solidarność i KSS KOR oraz byłym działaczom wyższego szczebla byłej PZPR, którzy się wzbogacili po roku 1989 na tej złodziejskiej prywatyzacji, a więc jest tak jak jest i raczej lepiej już nie będzie. :-(
ls42
5 LIPCA 2022
10:49
Nie jest tak źle…..
W 1984 roku, I klasę czystości miało 2% polskich rzek.
Teraz dobijamy chyba do 12%…
Kolosalne pieniądze włożono w budowę oczyszczalni ścieków.
Wyłożyły na to potężne kwoty głównie Skandynawowie.
Jaki jest minus.
Posprzedawaliśmy głównie spółkom izraelskim prawa do eksploatacji źródeł. wód głebinowych, wodociągów.
Rzutuje to na coraz wyższe koszty bytowe.
Pomysł typu „Wody Polskie” zaś, byłby posunięciem sensownym- centralizacja, koncentracja zasobów finansowych na konkretnych projektach.
Gdyby zamiast krewnych i znajomych kacyków, zatrudniano tam fachowców.
Płace kolosalne, efekty jak zwykle…
@PAK4
4 lipca 2022
12:41
Wzgórze wawelskie geologicznie to jest zrąb (horst) tektoniczny ograniczony uskokami (20-70 m) i sąsiadujący z rowami tektonicznymi oraz innym zrębem, na którym zbudowano centrum Krakowa.
Uskoki powstały w czasie mioceńskiego zderzenia Afryki z Europą.
Budowa: górnojurajskie wapienie skaliste, podrzędnie uławicone, na koronie wzgórza nieco margli kredowych, mioceńskich wapieni ostrygowych oraz czwartorzędowych glin oraz piasków.
Najstarsze (1000 lat temu) zabudowania wawelskie zostały zbudowane z materiałów pochodzących z tego wzgórza. Na południowy zachód od Smoczej Jamy rozpoznawalne są ślady ich wydobycia.
Geomorfologicznie wzgórze wawelskie można by nazwać skałką lub wzgórzem wyspowym.
Godny Najwyższego Uwielbienia Panie Autorze Tego Bloga,
czy nie lepiej zatrudnić algorytm, który będzie cenzurować wpisy bez czytania, biorąc pod uwagę wyłącznie nicki? Indeks nicków zakazanych!
Tak postępują już niemal wszyscy blogerzy „Polityki” w imię wolności słowa, oczywiście.
PS
Byłbym nie zauważył twojego pytania w tym zalewie stachanowskiej produkcji, ale Admin się ocknął lub wrócił z wakacji i jednak chwycił za nożyczki, chociaż wpisy te wymagają pewnych zdolności, których brakuje wielu innym komentatorom. 🙄
@markot:
Nie było szans by to pytanie zauważyć, bo wpis przebywał w czyśćcu, którego nazwa zaczyna się na s i jest chyba zakazana przez filtr antys… Swoją drogą, odpowiedziałem używając słowa na s, no i znowu trafiłem…).
„Z reguły należałoby zrobić jakieś podsumowanie, a nie widzę poważnego kandydata. ”
Podsumowanie właśnie nastąpiło a największe straty poniosły nieznane owce Stacha . Owce po strzyżeniu jak leci .. upodabniają się do stawu po spuszczeniu zen’ ( z niego ) wody .
Cenzura blogowa tym się różni na minus od cenzury PRL, że tamta po prostu nie puszczała tekstów niepoprawnych politycznie. ta ma większy repertuar przyczyn i jest o wiele bardziej prostacka: najpierw teksty się pojawiają, jak moderatora nie ma, potem się usuwa opublikowane z powodów, z których się nikt nie tłumaczy. Ślepy widzi, że nie regulamin decyduje, lecz osobowość i humory młodziutkiego moderatora. Słowem, jest niejasno, brzydko i o wiele głupiej niż w PRL. Spadamy.
@PAK4
Tak jest, s p a m, r e l a t e d, b u t t e, u l t r a m a r y n a oraz ewentualne dalsze (nie chce mi się teraz sprawdzać) słowa-filtry trzeba sobie zapisać na karteczce i przykleić do ekranu 😉
https://mail.google.com/mail/u/0/#inbox?projector=1
Dajmy tekst zaszyfrowany
https://gm1.ggpht.com/lJSM9vIQ4jIRUCn2inPVf1PNWsjLGPb0GGUiYS58mXCYWwP5YJ281fbbDgQ8OuUNSu0k2-_KkQNnondwJs-Uwxq4iPGGWO-kXZUGf8CqJFM0kc-DPaX_T9Xq7KcbO0xVBnmQFzdld6RqMdH4VZye9aygLMplAf4jEqzYypQSUjAMwxQxkgtg8Gw6dzAqECjDADRbZqES9p3UWprZhAThEEYqThxDbdCrbMBdyAnqRXixKcKMGSuXNBWv9GZeHq6pPWy8W2l3VDzNRj4iptxJR5ZxBz_sN3htgrdK8JAEh_BPt8JKymAZNFmZFvWwLFpir7239mQm24xc0njSgo8M8UXSOTTZ49-A-aMYoNpjP4fbePYPafG6zv0mvpMqVhrysKC-S_ylk5yRflgNqZgcVXq59m9Ai4D_6jqbPa305d0-o4_SR6G6QhXUoJC64fQcg6p73gxMgSnoHLWh1QmKSHMEXI2Xt6nRTpPm8lqSK83Zx4j4kBU8igf5RLWt05aUnX1jA8XAtIV_9ZEWFLagU7VpiFOXy-GiH-FZcm5qnWn0tndNlBylnUuP4tpfE0Y7uo73fdFKIyKc0isMcotHqee_G4baFD1Au0fsh_lJ9JrbQkOqteI3AAb8bg9XdldG4w9uQcnmrWWQHtihjgTWo83TnzzcHVjkbqcadrZYQWvq1W3EsO-U59nTQcJ9-_Fxaoi210siJ7M1BaMOSTJvAGrQoLVuOtpdGDIBOCmPOD-jLojxJDNVJf3YHAEdweDir8p1TujRS1_7IG1r=s0-l75-ft-l75-ft
@Orteq
Forbidden That’s all we know.
Może opowiedz własnymi słowami?
Link do gmaila otwiera co najwyżej własne konto klikającego na adres podany przez ciebie
U mnie otwiera się po kliknięciu na dlugasny adres. Krótszego adresu nie widzę, nie słyszę, bęc
https://gm1.ggpht.com/lJSM9vIQ4jIRUCn2inPVf1PNWsjLGPb0GGUiYS58mXCYWwP5YJ281fbbDgQ8OuUNSu0k2-_KkQNnondwJs-Uwxq4iPGGWO-kXZUGf8CqJFM0kc-DPaX_T9Xq7KcbO0xVBnmQFzdld6RqMdH4VZye9aygLMplAf4jEqzYypQSUjAMwxQxkgtg8Gw6dzAqECjDADRbZqES9p3UWprZhAThEEYqThxDbdCrbMBdyAnqRXixKcKMGSuXNBWv9GZeHq6pPWy8W2l3VDzNRj4iptxJR5ZxBz_sN3htgrdK8JAEh_BPt8JKymAZNFmZFvWwLFpir7239mQm24xc0njSgo8M8UXSOTTZ49-A-aMYoNpjP4fbePYPafG6zv0mvpMqVhrysKC-S_ylk5yRflgNqZgcVXq59m9Ai4D_6jqbPa305d0-o4_SR6G6QhXUoJC64fQcg6p73gxMgSnoHLWh1QmKSHMEXI2Xt6nRTpPm8lqSK83Zx4j4kBU8igf5RLWt05aUnX1jA8XAtIV_9ZEWFLagU7VpiFOXy-GiH-FZcm5qnWn0tndNlBylnUuP4tpfE0Y7uo73fdFKIyKc0isMcotHqee_G4baFD1Au0fsh_lJ9JrbQkOqteI3AAb8bg9XdldG4w9uQcnmrWWQHtihjgTWo83TnzzcHVjkbqcadrZYQWvq1W3EsO-U59nTQcJ9-_Fxaoi210siJ7M1BaMOSTJvAGrQoLVuOtpdGDIBOCmPOD-jLojxJDNVJf3YHAEdweDir8p1TujRS1_7IG1r=s0-l75-ft-l75-ft
@Orteq:
Ale markot już pisał — podajesz linka do jakiś danych „prywatnych” (z usług googla?), do których inni nie mają dostępu. Ty oczywiście masz, z tym nikt nie polemizuje…
No właśnie. Mnie się otwiera moje konto gmail, a tobie, Orteq, twoje, bo jesteś tam zalogowany.
Powody cięcia nie są takież znowu nie do odgadnięcia z pewnym oczywiście prawdopodobieństwem. Autor komentarza ma pewne znaczenie, ale niekluczowe. Było nie było, zostały komentarze pewnie wszystkich uczestników, a poleciały też osób, do których mam więcej sympatii, ale były zbyt offtopiczne. Nie wyciąłem też komentarzy, których tezy mi się bardzo nie podobają, ale są w jakiś sposób na temat. Nie podobają merytorycznie, bo jestem według nich ekoterrorystą, jako że uważam śródlądowy transport wodny za jeden z gorszych dla środowiska. Od barek gorsze są tylko tiry.
Natomiast rozważania na temat wojny (obecnej czy dawnych), zasad gospodarki kapitalistycznej, tożsamości mojej (owszem, można dużo znaleźć w sieci, bo nie jestem anonimowy ) i komentatorów (nawet jeżeli przez nich samych ujawnianej) itd. nie są tu do niczego potrzebne.
W czasie wojen śródlądowy transport wodny zamiera … Tak sobie myślę prywatnie … o ekologicznych aspektach wojen … taki pacyfizm środowiskowy …
@Stanisław:
Ja chciałem takie combo, żeby było o wojnie, Ukrainie, żegludze śródlądowej, stawach… No, ale w bitwie pod Czarnobylem nie było stawów…
ppanek 5 LIPCA 2022 15:41
Ważne, że ocalało zpogromu to:
„Śródlądowy transport wodny uznaje się nie tylko za najtańszy ale i za najbardziej bezpieczny , ale także i za najbardziej ekologiczny, gdyż zużywa on najmniej energii na przetransponowanie danej masy towaru lub liczby osób na daną odległość; Ale w III RP został on celowo zniszczony przez Balcerowicza i skę, aby zwiększyć zyski mafii samochodowej – zarówno producentów i sprzedawców jak też i operatorów tych smrodliwych, zabijających ludzi i niszczących drogi ciężarówek.
Aby przewieźć standardowy kontener na odległość 1 kilometra, ciężarówka zużywa 0.2 l paliwa, pociąg towarowy 0.1 l a barka mniej niż 0.1 l. Przy tym samym nakładzie energii można przewieźć 1 tonę barką na odległość 370 km, koleją na odległość 300 km a ciężarówką tylko na odległość 100 km. Itp. Itd.
https://obserwatorlogistyczny.pl/2021/07/11/transport-wodny-najmniej-energochlonnym-w-przeciwienstwie-do-drogowego/
Ekologicznym oszołomom, za sabotowanie transportu wodnego śródlądowego płaci zaś owa w/w mafia samochodowa.”
ppanek 5 LIPCA 2022 15:41
Konkrety proszę – DLACZEGO – od barek gorsze są tylko tiry? Dlaczego też tiry są szkodliwe – przecież TIR to nie jest rodzaj (typ) ciężarówki, a tylko Transport International Routier czyli Międzynarodowy Transport Drogowy – międzynarodowa konwencja celna upraszczająca procedury celne w międzynarodowym przewozie towarów ciężarówkami.
Skoro ocalało, to po co powtarzasz?
Transport wodny ma sens tylko dla dużych ilości towarów sypkich, niepsujących się i nie wymagających dotrzymania krótkich terminów.
Poza tym możliwy tylko tam, gdzie istnieje rozbudowana sieć połączeń między żeglownymi rzekami.
W Niemczech transport ciężarówkami przewozi rocznie 3,1 mld ton, kolejowy – 357,6 mln ton, rzeczny – 195,1 mln ton, morski – 284 mln ton, lotniczy – 5,3 mln ton.
Jest jeszcze transport rurociągami – 79,6 mln ton.
…
Jak sama nazwa wskazuje, do wodnego transportu woda jest potrzebna. Zrodla jakotako zorientowane, donosza o braku wody. Nie tylko brak wody do zeglugi, ale nawet kwiatkow nie mozna podlewac 🙄
https://www.bbc.com/news/world-europe-62046165
Nie ma to jak nad Zabim Morzem, co pisalem wczesniej, do Redes. Kwiatki rosna, zaby kumkaja, a zegluge mam zamiar uprawiac w piatek do poniedzialku.
pa nara S
Ja mogę zgadywać, że chodzi o regulację rzek — żeby przewozić towary, trzeba zapewnić odpowiednią stopę wody pod kilem, do tego te wszystkie kanały, stopnie wodne…
markot 5 LIPCA 2022 18:24
1. Powtórzyłem na wszelki wypadek.
2. Transport samochodowy ma sens tylko dla niedużych ilości towarów szybko psujących się i wymagających dotrzymania krótkich terminów, np. lekarstw, świeżych warzyw i owoców, żywych zwierząt etc. Poza tym, to w Niemczech zdecydowanie za dużo towarów przewozi się ciężarówkami i samolotami zamiast transportować je koleją, barkami i rurociągami. Nie bierzmy więc z nich przykładu!
3. Problemem Polski jest zaś to, że w roku 2005 roku samochodami przewożono już blisko 76% masy towarów, a w kolejnych latach udział ten wzrósł osiągając w roku 2010 ponad 84%. W tym samym czasie transport z wykorzystaniem kolei zmniejszył swój udział z 19 do 12%, zaś udział transportu rurociągowego spadł z 4 do 3%. Udziały pozostałych rodzajów transportu (wodnego i lotniczego) były znacznie mniejsze i w analizowanym okresie nie przekroczyły 1%. W roku 2016 było to odpowiednio 84%, 12%, i 3% oraz poniżej 1%.
4. Większa część taboru polskiej żeglugi śródlądowej jest zdekapitalizowana i wymaga odtworzenia. Jego wiek znacznie przekracza normatywny okres użytkowania, a dalsza eksploatacja możliwa jest jedynie dzięki stałej modernizacji. Według danych za rok 2017 większość wykorzystywanych pchaczy (72,7%), niemal połowa barek do pchania (47,9%) oraz wszystkie barki z własnym napędem zostały wyprodukowane w latach 1949‐1979. Choć Transport śródlądowy pozostaje jedną z najbezpieczniejszych i najbardziej ekologicznych gałęzi transportu, został on doprowadzony w Polsce niemalże do zaniku przez kolejne rządy „postkomunistyczne”. W roku 2017 w rejestrach wypadków żeglugowych, prowadzonych przez właściwe urzędy żeglugi śródlądowej, odnotowano zaledwie 6 wypadków, przy czym żaden z nich nie był związany z przewozem ładunków niebezpiecznych. Natomiast w transporcie drogowym w tym samym roku 2017 doszło do prawie 435 tysięcy kolizji drogowych oraz do ponad 32,7 tysięcy wypadków drogowych. W efekcie wypadków samochodowych prawie 39,4 tysięcy osób zostało rannych, a nieco ponad 2,8 tysięcy osób poniosło śmierć. Ale przecież w realnym kapitalizmie zdrowie i życie ludzkie jest tanie, chyba, że ktoś należy do tego 1% najbogatszych.
PAK4 5 LIPCA 2022 19:07
Aby przewozić po Polsce towary samochodami, trzeba zapewnić odpowiednią ilość i jakość dróg oraz ciągle je remontować. Trzeba też kupować zagranicą, na ogół na drogi kredyt, odpowiednią ilość paliw, utrzymywać kosztowną policję drogową oraz zgodzić się na dewastację środowiska przez spaliny i na znaczną ilość ofiar wypadków drogowych, w tym śmiertelnych.
seleuk|os| 5 LIPCA 2022 18:52
Woda pokrywa niemal 75% powierzchni Ziemi, a objętość hydrosfery to 1,4 mld km3. Do trasportu wodnego NIE jest też wymagana woda wysokiej jakości.
wiesiek59 5 lipca 2022 11:08
W ramach programu ochrony wód Bałtyku podjęto decyzję budowy sieci kanalizacyjnej w jednej z polskich miejscowości nadmorskich. Finansowany przez Szwecję lecz Szwedzi zlecili organizację miejscowemu Urzędowi Miasta lecz kontrolowali przebieg procedury. Najpierw Urząd powołał komisję przetargową, która opracowała warunki wstępne i ogłosiła przetarg . Potem przez wyznaczony czas czekała na oferty. Jak zebrano oferty zaczęto je analizować aż wreszcie dokonano wyboru wykonawcy. Gdy Szwedzi pytali czy roboty ruszyły odpowiedziano im, że jeszcze nie bo wg obowiązujących procedur muszą odczekać określona ilość czasu po to, by dać tym oferentom, których ofert nie przyjęto czas na odwołanie od decyzji komisji przetargowej a w razie odwołania całą procedurę należałoby przeprowadzić ponownie.
W tym momencie cierpliwość Szwedów się wyczerpała – zażądali zorganizowania spotkania z przedstawicielami trzech miejscowych firm uczestniczących w przetargu. Szwedzki przedstawiciel powiedział im:
” Startowaliście w przetargu więc wiecie doskonale , co jest do zrobienia. Daję wam pół godziny czasu, byście się dogadali i uzgodnili, co która będzie robić”
Po pół godzinie szefowie zaproszonych firm powiedzieli, co która będzie robić i ile za swój zakres robót oczekują. Szwed to z miejsca zaakceptował i polecił im niezwłocznie przystąpić do prac.
Załatwił w jeden dzień to, co naszym urzędnikom zajmowało miesiące.
Na koniec każdego miesiąca wykonawcy wystawiali faktury za wykonany zakres robót, szwedzki inspektor niezwłocznie sprawdzał, czy jest to zgodne z faktycznie wykonanymi robotami i za dwa dni wykonawcy mieli należną kwotę na koncie.
I to jest „gospodarskie podejście” do problemu !
A u nas mamy przerost formy nad treścią – nie CEL jest najważniejszy lecz PROCEDURY dochodzenia do niego.
„Było nie było, zostały komentarze pewnie wszystkich uczestników, a poleciały też osób, do których mam więcej sympatii, ale były zbyt offtopiczne. ”
Aby byc sarkastycznym do offtopicznych silą rzeczy jest się bardziej .
Byc topicznym bez sarkazmu to nudne jest . Nuda jest .. ma byc topiczna . Lepiej byc off
„Do trasportu wodnego NIE jest też wymagana woda wysokiej jakości. ”
Po przeczytaniu czegoś takiego trzeba byc off
olborski
6 LIPCA 2022
0:10
Albo szalenstwo, albo nuda na tym blogu – tertium, zdaji si, non datur.
Panta rhei,
panta rhei, ale nic si nie dziei.
(K. I. Galczynski)
@kalvarya01:
Topsze, skoro merytorycznie to merytorycznie. Spróbuję. Może się da.
Tak, droga, zwłaszcza autostrada, potrafi być bardzo brutalną inwazją człowieka na naturę — wycina, kompletnie przekształca i niszczy wycinek przestrzeni; mówienie że niszczy na swoim przebiegu bioróżnorodność to byłby eufemizm. (Choć fakt, ptaki drapieżne lubią to.) Tyle, że Polska to w większości ląd. Wiem, to niekoniecznie rzuca się w oczy przez internet…
Chcę powiedzieć: część powierzchni Polski „zruinowana” ekologicznie przez budowę dróg i autostrad jest niewielka w odniesieniu do całej powierzchni kraju, a przy budowie autostrad czasami uznawano potrzeby natury, budując przejścia dla dzikich zwierząt (zresztą szeroko krytykowane w społeczeństwie, bo panie, co się takiej sarnie należy i na to idą moje podatki). W przypadku rzeki należy zmienić, zlikwidować naturalne i zbudować sztuczne środowisko, na praktycznie całym odcinku wykorzystywanym do transportu rzecznego. (Wiem — jeżdżę do pracy rowerem wzdłuż Wisły, mijam stopień wodny, jadę wzdłuż sztucznie poprowadzonego kanału (jest prosty, więc wieje tam jak…), przecinam starorzecze, którego znaczenie gospodarcze sprowadza się do organizowania zawodów wędkarskich.)
Bioróżnorodność to jedno, ale drugą sprawą, od czego tu Gospodarze są zapewne bardziej kompetentni, jest właśnie umieszczenie rzeki w „korycie”, które ma się przekładać na skłonność rzek do powodowania powodzi. Mimo budowania wałów przeciwpowodziowych i czasem „zrównoleglenia” biegu, przez budowę kanału obok.
…
Woda jest najwazniejszym produktem spozywczym. Wszystkie inne produkty zywnosciowe mozna zastapic innymi. Wody nie mozna. Jest kompletnym idiotysmem (kretynstwo) uzywac brudna wode do czegokolwiek. Bo trudno oddzielic brudna wode od czystej. To wiedza zaby, motylki pszczolki i niektorzy ludzie. Ale duzo ludzi lubi brudna wode. To maja, co lubia… Najtanszy transport jest taki, co ma najmniejsza ilosc przeladunkow, najmniejsza ilosc magazynowania miedzy przeladunkami, producent/odbiorca. Tania logistyka, malo pracy przeladunkowej.
Tu jest kanal troche ponad 80km, ponad 50 sluz. Cala droga ma prawie 400km i niedlugo bedzie 200lat jak ja zbudowano. Gwarantowana czysta woda. Zaby, motylki, pstragi i podobna zwierzyna na calej trasie wystepuje. I inni amatorzy czystej wody. Göta Kanal
A ci co lubia brudna wode beda placic podatek, wielbicielom czystej wody. Carbon Border Adjustment Mechanism (CBAM). Zabkom i chrzaszczykom.
pzdr Seleuk
Bogu dziękować za uchronienie stawów przed transportem śródlądowym … mogło dojść do szaleńczego pomysłu: TIRY na stawy … Tak sobie myślę prywatnie … w przyrodzie jest odgórny porządek … czy świecka władza ma sens …
kaesjot 5 LIPCA 2022 20:30
Takie są przecież dziś wymogi prawa unijnego – obowiązkowe przetargi na byle co, odwołania od ich wyniku, odwołania od odwołań etc., mimo iż nie likwiduje to ani nawet nie ogranicza wszechobecnej w realnym kapitalizmie korupcji (przypominam też, że w PRL-u też mieliśmy kapitalizm, tyle że bardziej państwowy niż rynkowy). Aby zlikwidować przynajmniej częściowo tę zbędną biurokrację i związaną z nią korupcję oraz marnotrawstwo pieniędzy publicznych, to należy po pierwsze opuścić UE, szczególnie, że jeśli Ukraina wejdzie do Unii, to wyciągnie z niej i roztrwoni cały budżet unijny, jako iż Ukraińcy są przecież mistrzami Europy w korupcji, złodziejstwie i złym zarządzaniu (mismanagement). Każdy inny naród europejski czy azjatycki, w tym też tzw. Kałmucy, tak lekceważeni przez rusofobów, nie tylko na tym form, ale nawet i przez samego Stanisława Lema, uczynił by bowiem w krótkim czasie z Ukrainy najbogatsze państwo Europy. Przecież w momencie rozpadu ZSRR, to Ukraina była zamożniejsza niż Estonia czy Polska, a dziś roczny PKB per capita (mierzony w dolarach USA) na Ukrainie to jest według MFW (IMF) 14,325 i 27,971 (PPP), zaś w Estonii odpowiednio 27,971 i 44,778 a dla Polski odpowiednio 18,506 i 41,685.
SŁOWIANIN STANISŁAW 6 LIPCA 2022 6:53
Po stawie, to można pływać tylko tratwą albo płaskodenną łódką.
seleuk|os| 6 LIPCA 2022 6:27
Najtańszy transport to NIE jest taki, co to ma najmniejszą ilość przeładunków, najmniejszą ilość magazynowania między przeładunkami czyli tanią logistykę, mało pracy przeładunkowej etc. Do kosztów transportu należy bowiem dołączyć także koszta budowy i utrzymania infrastruktury, koszta kupowania paliw, szczególnie zaś tak jak dziś, czyli na kredyt, koszta zatrucia środowiska i związanej z tym jego rehabilitacji, koszta wypadków, w tym szczególnie śmiertelnych oraz, last but not least, jego energochłonność, gdyż ilość energii/masy jest w przyrodzie stała a ponadto, to jak na razie, potrafimy przetworzyć na energię tylko bardzo małą część masy. Uwzględniwszy więc całość kosztów, to wychodzi nam, że transport drogowy i lotniczy są absurdalnie wręcz drogie w porównaniu do transportu kolejowego, rurociągowego i wodnego, w tym wodnego śródlądowego.
Rachunek ekonomiczny polega bowiem na uwzględnieniu wszystkich kosztów, a nie tylko tych widocznych dla laików. Wydawało się tak niedawno naszym „ekonomistom” typu Balcerowicza, że taniej będzie zamknąć polskie kopalnie i kupować na kredyt relatywnie wówczas tani węgiel za granicą, ale zapomnieli oni, tak jak też np. „eksperci” niemieccy, że ceny na rynkach szybko się zmieniają i że zależność energetyczna, tak jak żywnościowa, oznacza zawsze w praktyce także zależność ć polityczną.
Pewien ochlaj po kazdej zabawie.
Lubil moczyc nogi w swym pobliskim stawie.
Ktoregos dnia z rana.
Wyciagnieto z rzesy pacana,
ktory prezentowal sie nie zbyt ciekawie.
PAK4 6 LIPCA 2022 5:57
Nie ma już nigdzie w Europie większej nieuregulowanej rzeki, a laicy to niestety na ogół mylą regulację rzeki z jej kanalizacją. Oczywiście, że konieczne są zapasowe zbiorniki na wypadek fali powodziowej, ale takie zbiorniki nazywają sią łąkami i są one dostępne przez ogromną większość czasu do celów rolniczych. Ogromnym marnotrawstwem energii jest też nie budowanie elektrowni wodnych, jeśli mamy do dyspozycji np. całą Wisłę, jedną z największych rzek europejskich. Jest też poza tym spory potencjalny rynek dla turystyki korzystającej ze statków pasażerskich płynących np. Wisłą od Krakowa do Gdańska przez Baranów Sandomierski, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Puławy, Czersk i Górę Kalwarię, Warszawę, Modlin, Czerwińsk, Płock, Włocławek, Toruń, Bydgoszcz, Chełmno, Grudziądz, Gniew i Tczew, czy też przez Malbork i Zalew Wiślany do Elbląga i Fromborka.
Jaki to będzie miało wpływ na jakość wód w Polsce, w tym w rzece Bug?
Mając w zasięgu ręki ukraińską prowincję Ługańsk, Rosja zwiększyła ostrzał na obrzeżach miasta Bachmut, co ma być wstępem do ofensywy na prowincję Donieck.
NYT
@Kalvarya01, 6 lipiec 2022, 9:38
1/ Dla ”laikow” skandynawskich, transport wodnymi drogami srodladowymi, stracil jakiekolwiek podstawy eknomiczne kolo 100lat temu. Na korzysc kolei i auta. Ostatni komercyjnie wykorzystywany kanal w Skand byl Wielka Saima /Viborg. Stracil znaczenie pare lat przed napascia Rosji na Ukraine. Zbudowany dla transportu produktow lesnych, przem papierniczego etc.
Drogi wodne srodladowe maja podstawowa wade. Brak wody (przed wszystkim glebokosci), co ogranicza wielkosc ladunku. Rowniez porty, sluzy, mosty kosztuja niemalo. Pozatym kanaly czy splawne rzeki, sa bardzo niepewne (patrz rok temu korek Kanalu Sueskigo) i ”czule” na zmiany pogody czy klimatu. W Skandynawii jest bardzo dobrze rozbudowana siec kanalow, od dawna. Ale dzis sa tylko atrakcjami turystycznymi. Naprawde ladne. Tu lista.
https://www.sverigesochnorgeskanaler.com/en/
Przyszloscia masowego transportu towarowego w EU jest szybka kolej elektryczna i autonomiczne (bez kierowcow) ciezarowki na zelektryfikowanych drogach. Tak ”laicy” skandynawscy uwazaja. Dlatego klepia biede (chyba).
2/ Jak jest z korupcja i gdzie, w EU i poza, latwo mozesz Kalvarja znalezc wpisujac (copy and paste) w wyszukiwarke [Corruption Perceptions Index]. Jestes w grubomylnym bledzie, stad moj tips 😀
pzdr S
seleuk|os| 6 LIPCA 2022 13:44
1. Kanały skandynawskie sa dziś przestarzale, podobnie jak te w UK. Ale ja stawiam za wzór Niemcy, Francję, Holandię, Belgię a nawet i Szwajcarię a także np. USA.
2. Drogi samochodowe mają podstawowe wady: zajmują one sporo miejsca, szczególnie zaś autostrady i ich węzły, stacje obsługi, parkingi etc. Poza tym, to transport drogowy jest obok lotniczego najbardziej energochłonny, najbardziej zanieczyszcza środowisko i powoduje najwięcej wypadków śmiertelnych i z poważnymi obrażeniami ciała.
3. Brak wody NIE jest problemem, gdyż woda pokrywa niemal 75% powierzchni Ziemi, a objętość hydrosfery to 1,4 mld km3, a do transportu wodnego NIE jest też wymagana woda wysokiej jakości.
3. Te autonomiczne (czyli bez kierowców) ciężarówki na zelektryfikowanych drogach to jest pieśń bardzo dalekiej przyszlosci. Na razie nie udało sie nawet wyeliminować maszynistów z metra, poza kilkoma wyjątkami potwierdzającymi regułę. W Londynie chciano np. wyeliminować maszynistów z DLR (taki w miarę szybki tramwaj na perypetiach tego miasta), ale dziś w każdym takim tramwaju DLR musi byc pracownik z kwalifikacjami maszynisty (motorniczego). A aby wyeliminować kierowców ciężarówek, to trzeba by stworzyć AI zdolną do podejmowania decyzji w warunkach nierozwiązywalnego przecież dylematu etycznego, np. czy zabić przechodnia, ratując pasażera samochodu, czy też odwrotnie – zabić pasażera samochodu, aby uratować przechodnia? Dlatego też chyba nigdy nie bedzie w pełni autonomicznych samochodów, gdyż wtedy to roboty musiały by być tak samo inteligentne jak ludzie, a więc ludzie przestali by być potrzebni.
4. Ten „Corruption Perceptions Index” jest na 100% arbitralny, a wiadomo też, że Skandynawowie są najbardziej skorumpowani w Europie, tyle, że mają najlepsze PR. Np. w Bośni tzeba było interwencji włoskiej Guardia Finanza, aby wykryć przekręty skandynawskich urzędników unijnych. Poza tym, to Szwecja była nie tak znów dawno temu najbogatszym państwem świata, a dziś, to jest ona dopiero na 20 miejscu na świecie i pod koniec europejskiej pierwszej dziesiątki, zaś Norwegia bez zysków z nieekologicznej przecież ropy naftowej, do dziś klepała by biedę.
5. Jesteś więc w wielkim błędzie.
Brak wody NIE jest problemem, gdyż woda pokrywa niemal 75% powierzchni Ziemi,
Nic nie szkodzi, że 97,5 proc. to morza i oceany 🙄
Aktualnie na skutek wysychania Padu we Włoszech słone wody Adriatyku wdzierają się do delty i rujnują tamtejsze gleby. Porzucono już wiele zasolonych hektarów.
Dolina Padu to jeden z najbardziej urodzajnych regionów Europy. Pochodzi stamtąd 1/3 produkcji rolnej Włoch, a także cała produkcja włoskiego ryżu.
Teraz panuje tam susza największa od 70 lat, od listopada nie było porządnego deszczu, w górach zimą nie nagromadził się śnieg…
Fachowcy obliczają, że potrzeba we Włoszech 10 000 zbiorników retencyjnych, bo wprawdzie prognozowana ilość opadów pozostanie stała, ale ekstremalne zjawiska pogodowe będą się nasilać: w przyszłości deszcz będzie padał w krótszym czasie i na mniejszym obszarze. To sprawia, że korzystanie z wody deszczowej jest coraz trudniejsze. W tej chwili zatrzymuje się tylko dziesięć procent wody deszczowej.
Ekstremalne opady i susze dają się we znaki w wielu miejscach na świecie, ostatnio np. w Australii albo w Indiach.
markot 6 LIPCA 2022 16:34
Dolina Padu już dawno temu stała się ofiarą nadmiernej eksploatacji ze strony rolnictwa. Tak jak w Australii, nadużywanie nawozów sztucznych, stosowanie nasion modyfikowanych przez inżynierię genetyczną, wprowadzanie upraw, które dają duże zyski, ale dewastują glebę np. przez jej zasolenie, powodują nieodwracalne na ogół zniszczenia w środowisku naturalnym, którego zresztą w Dolinie Padu od dawna już nie ma.
Dla potomności: do kosza właśnie poszło kilkadziesiąt komentarzy z dzisiaj i pewnie równie dużo z wczoraj – oczywiście wszystkie nie na temat. A jeżeli jakaś prokuratura zechce się z nimi zapoznać, to oczywiście w sieci nic nie ginie.
Bywają różne uzależnienia. W okresie wakacyjnym najczęściej liczymy na dobrą pogodę i staramy się trafić z wyborem czasu i miejsca pobytu. Dzisiaj w Świnoujściu z krótkimi przerwami padał deszcz, a prognozy na najbliższe dni nie są zachęcające.
Jest jednak miła atmosfera i możliwość korzystania z licznych atrakcji.
Mniej możliwości mają turyści wodni co wybrali się do północnych Włoch i chcieli przepłynąć się rzeką Pad. W telewizji pokazywano wyschnięte koryto tej rzeki i stojące w mule statki. Temperatury w tym rejonie osiągają 39 stopni. Przy takiej temperaturze najlepiej siedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu, ale przecież w czasie wakacji nie o to chodzi. O wiele lepiej mają zatem ci co wybrali wycieczki po Zalewie Szczecińskim. Kilka lat temu miejscowy polityk gościł tu samego prezesa. Niestety brakuje stosownego upamiętnienia tego spotkania, chociażby tablicą informacyjną. Narzuca mi się całkowicie prywatnie taka myśl aby partia jednego aktora przyjęła i rozpropagowała program podróży prezesa po kraju, podobny do tego „Śladami Kolberga”.
Tyle na dzisiaj z Pomorza Zachodniego
Jak spowolnić potok bez budowy tamy?
Zdjęcie pokazuje implementacje zaworu (valve) Tesli.
https://i.redd.it/bz1ss2o0t3u41.jpg
Ryby tez zadowolone, bo mogą płynąc w goreć.
Górny zbiornik nie traci bowiem ujście skonstruowane jest na zasadzie „Tesla Valve” – patrz liczne przykłady zasady działania w YTube.
Rzeki tez by można w podobny sposób uregulować z dynamicznie aktywnymi zastawami.
* oops mialo
być w górę a tu wyszło:
Ja tu Panie Pogorzelski GORĘ!
– Janusz Majewski – 1967
@Blog szalonych naukowców 7 LIPCA 2022 18:08
Oj tam, zaraz zapoznać. To tylko net.
No chyba że ktoś jest blogowym pieniaczem.
Albo np. w Kolumbii Brytyjskiej nie może usnąć bo Ukraina go uwiera.
Panta rei – to przynajmniej jest na temat :/
ad personam dla prokuratury .
( do kosza bo tylko asfalt mokry ale myśl narzucona publicznie , państwowa mokra )
Śladami Kolberga od wsi do wsi , na rowerze ale konieczny jest ktos do pedałowania .. bo prezes i to on co ma do powiedzenia , mają krótkie nogi .
Pasował by ktoś z dłuższym od prezesowych , nogami .. .
W kanałach woda stojąca , skanalizowana na stałym mw poziomie ( nie wszystko płynie )
https://www.youtube.com/watch?v=8vgF_vvb6Dw
Zaczyna się też w Japonii:
Zamach na byłego premiera Japonii. Shinzo Abe został postrzelony podczas wystąpienia Magdalena Bojanowska/IAR 08.07.2022 06:15
Były premier Japonii Shinzo Abe trafił do szpitala po tym, jak został postrzelony od tyłu podczas swojego wystąpienia – podaje Reuters. Według doniesień agencyjnych jest w bardzo ciężkim stanie.
olborski 8 LIPCA 2022 3:21
Zakaz pedałowania w rezerwatach normalności.
Blog szalonych naukowców 7 LIPCA 2022 18:08
Kosz się wam przypadkiem nie przepełnił? To byłoby bardzo nieekologiczne!
Na temat bo o wodzie (hydrotechnice), ochronie środowska etc.:
Swoją drogą, to na przykładzie Pana dr hab. inż. Andrzeja Kuliga, kierownika Katedry Ochrony i Kształtowania Środowiska Wydziału Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej, widać jest wyraźnie, jak niebezpieczne może być awansowanie ponad posiadane kompetencje. Pan Kulig zapomniał, że jest on urzędnikiem państwowym, że odnoszą się więc do niego przepisy Kodeksu Postępowania Administracyjnego i myślał, że jeden jego chamski email załatwi całą sprawę. Ale jest on w wielkim błędzie, gdyż nie wie, że będzie go ten błąd sporo kosztować. A wystarczyło, aby nie starać się aby zostać szefem katedry…
Ja bym się założył, że załatwi.
Wojna w Ukrainie. Putin: Jeszcze nic na poważnie nie zrobiliśmy
Opracowała Joanna Zajchowska, IAR Informacyjna Agencja Radiowa
08.07.2022 06:00
– Zachód chce z nami walczyć do ostatniego Ukraińca. (…) Wydaje się, że wszystko do tego zmierza. Ale każdy powinien wiedzieć, że jeszcze nic poważnie nie zaczęliśmy – mówił Władimir Putin na spotkaniu z przedstawicielami partii parlamentarnych. Przekazał także, że im dłużej będzie trwał konflikt w Ukrainie, tym trudniejsze będą negocjacje ws. pokoju. Na koniec rosyjski prezydent stwierdził też, że Zachód przez dekady był agresywny w stosunku do Rosji. Jak mówił, Zachód zmierza w kierunku totalitaryzmu.
Wszystko w płynie, jak powiedział pan Tarej.
markot 8 LIPCA 2022 6:48
Co załatwi?
całą sprawę.
Ludzie, zaplaczcie nad mym losem.
Ten widok calkiem mnie dobija.
Wchodze na blog milego Piotra Panka.
A na nim tylko kalvarya.
markot 8 LIPCA 2022 6:50
Pan Tarej, jako poganin, NIE miał racji, bo woda w stawie stoi a nie płynie a prawdziwym Bogiem nie jest przecież Zeus, a tylko Jezus Chytrus, pardon, Chrystus i Maryja zawsze Dziewica, która jest wzorem miłości, która w nadziei oddaje się Bogu bezpośrednio, wykluczając wyłączne formy miłości cielesnej, by – w Bogu, a przez Boga i z Bogiem a dla ludzi – wydoskonalić miłość powszechną. W Maryi miłość osiągnęła szczyt płodności przez zrodzenie samego Boga” (Rene Laurentin).
Literatura:
Bartosik G. M., Z Niej narodził się Jezus, Niepokalanów 2004.
Dwa tysiące lat z Maryją – myśli na każdy dzień, zebrał C. Canova, Warszawa 2000.
Łucarz S., Blisko Maryi, Kraków 2004.
Melotti L., Maryja Matka żyjących, Niepokalanów 1993.
Rogowski R. E., ABC teologii dogmatycznej, Wrocław 1999.
Suenens L.J., Kim jest Ona?, Warszawa 1988.
markot 8 LIPCA 2022 6:51
Czyją sprawę?
Twoją
Aborygen 8 LIPCA 2022 6:56
Która to jest Kalwaryja?
Mapa mi się tu odwija.
Na niej sporo Kalwaryji,
jeśli wzrok mnie nie omylił.
Jedna w górach się znajduje,
na nizinach egzystuje.
Kalwaryja Zebrzydowska,
Lanckorońska i z Mazowsza.
markot 8 LIPCA 2022 6:59
A jaką ja mam sprawę?
Myślę też znów o Portugalii czy Hiszpanii, gdyż tam np. w okolicach Lizbony czy nawet Barcelony nie trzeba ogrzewać pomieszczeń, nawet w zimie.Powód jest prosty: Rząd Nasz i Partia Nasza, czyli POPiS przy udziale takich stronnictw jak ZSL czyli PSL i PZPR czyli SLD zadarły z Rosją, a więc koszta gazu i prądu wzrosły w Polsce kilkakrotnie, a sama „koza” też do końca nie rozwiązuje problemu ogrzewania, zaś pozostawienie niektórych pomieszczeń bez ogrzewania grozi
ich zagrzybieniem etc.
Co ważniejsze: Putin grozi Zachodowi poważnymi konsekwencjami za jego poparcie dla banderowców:”Wojna w Ukrainie. Putin: Jeszcze nic na poważnie nie zrobiliśmyOpracowała Joanna Zajchowska, IAR Informacyjna Agencja Radiowa 08.07.2022 06:00
– Zachód chce z nami walczyć do ostatniego Ukraińca. (…) Wydaje się, że wszystko do tego zmierza. Ale każdy powinien wiedzieć, że jeszcze nic poważnie nie zaczęliśmy – mówił Władimir Putin na spotkaniu z przedstawicielami partii parlamentarnych. Przekazał także, że im dłużej będzie trwał konflikt w Ukrainie, tym trudniejsze będą negocjacje ws. pokoju. Na koniec rosyjski prezydent stwierdził też, że Zachód przez dekady był agresywny w stosunku do Rosji. Jak mówił, Zachód zmierza w kierunku totalitaryzmu.”
Oczywiście, że jeśli dojdzie do globalnego konfliktu nuklearnego, to Portugalia czy Hiszpania mnie nie uratuje, ale wtedy, to nie uratuje mnie też ani Kanada, ani nawet Australia czy Nowa Zelandia, ale w przypadku konfliktu podobnego jak ten na Ukrainie, to Portugalia będzie bezpieczna, ale Polska zostanie zrujnowana przez obecnie nią rządzących idiotów i zdrajców z POPiS-u, PSL, SLD etc.
P.S.
Poza tym, to Polska już nie jest Polską – wszędzie Ukraińcy, flagi ukraińskie, napisy po ukraińsku, jak w GG. Czuję się więc w mojej Ojczyźnie jak ktoś Obcy. 🙁
Polacy mają dość Polski:
Na Prawo i Sprawiedliwość chce głosować ponad 30% Polaków – wynika zarówno z sondażu IBRiS, jak i badania United Surveys. Druga Koalicja Obywatelska może liczyć na poparcie mniejsze aż o ok. 10 p.p.. Sondaż przeprowadzony przez United Surveys pokazuje także, że ponad 45% respondentów nie chce wziąć udziału w wyborach parlamentarnych. (Wyborcza)
W kraju katolickim świeckie wybory z krzyżykiem nie mają sensu … wszak wszelka władza od boga pochodzi … Tak sobie myślę prywatnie … czyli wynik z góry … ukrzyżowany … w cieniu ambony …
Co innego wybory papieża … dlaczego wierni nie mają takiej możliwości jako Kościół … Tak sobie myślę prywatnie … liturgia nakazuje modlitwę za głowę obcego państwa … w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego … to takie religijne ramy stawu lojalnościowego …
SŁOWIANIN STANISŁAW 8 LIPCA 2022 9:19
Papierza żymskiego to sam Panbóg wybiera ręcami kardynałuf. 😉
Powiadam wam: nie stawiajcie oporu złu, ale jeśli ktoś uderzy cię w twój prawy policzek to nadstaw mu także i drugi – Mt 5:39 – moje tłumaczenie z greki.