Jak nie mróz, to susza
Normańskie osadnictwo na Grenlandii zawsze budziło emocje u osób zajmujących się zmianami klimatu. Samo w sobie dowodzi tej zmienności i tego, że naprawdę wpływa ona na życie i śmierć ludzi. Jednak w szczegółach tkwi diabeł.
Według osób bagatelizujących wpływ człowieka na zmiany klimatu mit Zielonego Kraju świadczy o tym, że obecne ocieplenie jest znikome w porównaniu z tym, czego doświadczali nasi przodkowie. Poza tym to nic złego, bo pozwala na kolonizację niegościnnych dotąd terenów. Pierwszy argument traci na mocy z dwóch przyczyn – po pierwsze, średniowieczne ocieplenie widoczne m.in. na Grenlandii wcale nie było globalne, a po drugie, wzrost temperatury przyspiesza tak, że już nie można mówić, że kiedyś było jeszcze cieplej. Dotyczy to przynajmniej osób, które nie zatrzymały się na wiedzy sprzed ćwierćwiecza.
Dla osób zajmujących bardziej pesymistyczne stanowisko upadek skandynawskiego osadnictwa na Grenlandii jest przestrogą. Do tej przestrogi dodawane są obrazy Skandynawów marznących w lnianych ubraniach i Inuitów lepiej wyposażonych do przetrwania ochłodzenia.
Dotychczasowe scenariusze opierały się na analizach wielko- i średnioskalowych na podstawie szacunków zmiany temperatury prądów oceanicznych i zapisanych w rdzeniach lodowych z wnętrza Grenlandii. Ostatnio badacze przyjrzeli się szczegółowszym danym z rzeczywistych okolic dawnych osad. Jako świadectwo temperatury przyjęli współczynnik metylacji brGDGT, czyli rozgałęzionych tetraeterów glicerolowo-dialkilowo-glicerolowych. Są to lipidy występujące w błonach bakterii, które nie najgorzej zachowują się w osadach jeziornych. Współczynnik ich metylacji dość dobrze koreluje ze średnią temperaturą roczną. Oczywiście dokładne wykalibrowanie nie jest łatwe, bo szczegóły zależą od takich niuansów jak odczyn gleby czy nasłonecznienie stoku, ale gdy badamy jedną serię z jednego miejsca, różne zmienne okazują się stałe i można być pewnym przynajmniej zmian względnych.
Okazuje się, że w dużej skali okolice zajmowane przez osadników ochładzały się w czasie funkcjonowania kolonii. Jednak w krytycznym momencie wcale nie była to duża zmiana. Wynika to z łagodzącego wpływu oceanu – o ile w głębi Grenlandii zmiany były większe, o tyle w okolicach zasiedlonych na przełomie tysiącleci przez Skandynawów wcale nie było dużo cieplej niż w połowie drugiego tysiąclecia.
Osady jeziorne zawierają jeszcze inne świadectwa zmian klimatycznych. Skład izotopów wodoru w wosku z kutykuli liści zależy od wilgotności. Okazuje się, że jej zmiana w tym rejonie była wyraźniejsza. Zasadniczo przez cały czas osadnictwa wilgotność zmniejszała się, a w okresie krytycznym była szczególnie niska. Zatem to nie tyle ochłodzenie, ile susze zaważyły na upadku gospodarki opartej na pasterstwie. Przynajmniej jeśli mówimy o tej konkretnej kolonii na południowym wybrzeżu Grenlandii. Należy pamiętać, że sezon wegetacyjny jest tam tak krótki, a zimy tak ciężkie, że według relacji wiosenny wypas nie wyglądał jak nasz redyk z przepędzaniem owiec na dalekie hale, tylko pasterze zanosili wyczerpane zimowaniem zwierzęta na pastwisko własnymi rękami. Oczywiście temperatura i wilgotność to nie są parametry zmieniające się bez wzajemnego związku, zwłaszcza na styku oceanu i lądu.
Piotr Panek
ilustracja: Christian Krohg, domena publiczna
- Boyang Zhao, Isla S. Castañeda, Jeffrey M. Salacup, Elizabeth K. Thomas, William C. Daniels, Tobias Schneider, Gregory A. de Wet, Raymond S. Bradley (2022) Prolonged drying trend coincident with the demise of Norse settlement in southern Greenland Science Advances 8(12) DOI: 10.1126/sciadv.abm4346
Komentarze
Oczywiście temperatura i wilgotność to nie są parametry zmieniające się bez wzajemnego związku.
Stosunek protium i deuteru tez można zmienić calkiem szybko a nawet wzbogacić o jeszcze trzeci izotop tritium. Tyle, ze tritium (tryt) szybko zanika, ale są tez inne ciekawe izotopy, które cywilizacja niesporczaków będzie mogła studiować w warstwach osadowych.
Szukam właściwej nazwy uzupełniającej antropocentryczne zmiany klimatyczne w sposób bardziej szczegółowy – może cos takiego?
„DIZK”- czyli „Dyktatorsko-Instrumentalne Zmiany Klimatyczne”.
Lepiej bylo by DZIK ale nie mam pomyslu, moze ktos to lepiej wykombinuje.
W sumie dużo nie trzeba, aby wymrozić parę wodna z atmosfery.
Wystarczy wycelować w Yellowstone.
Inuici żyli na Grenlandii już od ponad 3 tys. lat, kiedy średniowieczne optimum klimatyczne pozwoliło przez jakiś czas pomieszkać tam uciekinierom ze Skandynawii, a także na rozkwit kultury Wikingów.
W Ameryce Północnej towarzyszące temu ociepleniu susze były prawdopodobną przyczyną upadku kultury Indian Anasazi. Ruiny można oglądać do dzisiaj.
W Europie to przejściowe ocieplenie klimatu zakończyło się małą epoką lodowcową.
W okolicach na północ od koła polarnego ogólnie jest raczej sucho, mało opadów.
Na północy Grenlandii zaledwie 200 mm rocznie.
W Polsce średnia roczna suma opadów wynosi 600 mm, w górach do 2000 mmm, ale dotkliwe susze są regionalnym problemem Europy już od dłuższego czasu.
Dziejowo-zmienne igry klimatu? Hm…
@markot:
Gdy oglądałem zapowiedzi zmian klimatycznych w Polsce, migało mi, że klimat ma się zróżnicować — część ma być bardziej sucha (i od kilku lat jest), a część bardziej mokra (i też mamy większe szanse powodzi).
a moze ?
polityczno indukowane zmiany dziejowo antropoklimatyczne
Dzieje się dzieją, a my dokładamy swoje cegiełki, żeby przyspieszyć…
Tniemy lasy, meliorujemy gleby, betonujemy miasta, likwidujemy miejską zieleń, zamiast ogrodów fundujemy sobie gołoborza…
W Wielkopolsce od lat prawie nie pada śnieg (ostatni porządny pamiętam z zimy stulecia 1978/79), lata są suche i gorące, często wieją wiatry, a rząd utrudnia budowę farm wiatrowych. Na dodatek likwidowane są stare żywopłoty i zadrzewienia śródpolne, hamujące siłę wiatru i jego wysuszające działanie, a także dające schronienie drobnej zwierzynie.
Nie brakuje za to cmentarnych żywopłotów z tui wokół domów jednorodzinnych.
Powodzie nie wynikają z rocznej sumy opadów, ale z ich gwałtowności, której ostatnimi czasy jesteśmy świadkami. I są też konsekwencją braku łęgów i polderów zalewowych oraz innych terenów mogących magazynować nadmiar wody z opadów i powoli oddawać ją z powrotem.
@R.S.
Dziejowo uwarunkowane przemiany atmosferyczne?
Bezmyślna ludzka aktywność dziedziną antropologii?
Klimatyczne uchybienia radykalnie warunkowane antropocenem.
😀 😀 😀
Dobre niewątpliwie studenci zapamietają
muszę gdzieś zarchiwizować 🙂
R.S
Szukam właściwej nazwy uzupełniającej antropocentryczne zmiany klimatyczne w sposób bardziej szczegółowy – może cos takiego?
……….
Nie antropocentryczne lecz raczej antropogenne
Przyszlosc jest niewiadoma. Przeszlosc jest dokonanym faktem. Ci co twierdza ze znaja przyszlosc powinni grac w totolotka aby udowodnic ze naprawde znaja przyszlosc.
@PAK4
Prawdopodobienstwo zostania milionerem jest doswiadczane codziennie przez grajacych w totolotka. Poza prawdopodobienstwem sa smierc i podatki.
@Ahasverus
Antropogeniczne jako w wyniku działalności ludzkiej
Antropocentryczne w sensie dziejów lub epoka w której człowiek jest centralnym elementem.
W kontekście PAKa chyba jednak chodziło o okres / dzieje / epoke
czyli antropocen.
Jak próbuje wpisać antropocentycznie. To mi wrzuca antropocentrycznie.
Niestety nie jestem pewien czy antropocentycznie to nawet poprawne slowo.
Raczej antropoceńskie.
Jak plejstoceńskie, eoceńskie, oligoceńskie itd.
@markot
Wiedziałem ze można na Ciebie liczyć 🙂
Dzięki
Ale ahasverus tez ma rację.
Odniosłem się tylko do gramatyki (antropocen – antropoceński).
Czy Ahasverus ma rację?
Może bardziej antropogeniczny
antropogeniczny «powstały lub zachodzący w wyniku działalności gospodarczej człowieka»
antropogenny wygląda na kalkę językową z niemieckiego (anthropogen)
antropogeniczny – z angielskiego (anthropogenic)
A z drugiej strony
-genny «ostatni człon wyrazów złożonych mający znaczenie: pochodzenie, przyczyna, rodowód»
Na przykład „infekcjogenny”, „biogenny” (o związku chemicznym) wytworzony przez żywe organizmy.
Dziwny ten polski język 🙄
Co do przewidywania przyszłości, to ufam przysłowiu: Jak po lutym marzec, to po maju czerwiec 😎
A poza tym: Jutro to dziś – tyle że jutro (Mrożek)
Słowniki pozwalają na wymienność -genny i -geniczny, ale istnieje szkoła, do której zresztą należę, mówiąca, że pierwszy to „tworzący”, a drugie to „tworzony”. Stąd substancje biogenne to np. azot i fosfor, bo są potrzebne do życia, a materia biogeniczna to powstająca z organizmów, np. torf albo kreda. W tym ujęciu antropogenny byłby… hm… może seks.
A jakby zlikwidować podatki to zniknie klasa polityczna, a pewną zostanie tylko śmierć ?
Tu jest ciemno, ciepło i miękko. Tu się będę rozmnażać 😎
Warunki antropgenne?
Szans na zatrzymanie ziemskich cykli klimatycznych, NIEZALEŻNYCH od działalności człowieka, NIE MA.
Nie ma na to jak na razie ludzkość narzędzi.
Poza jednym.
Zimą Atomową.
Cywilizacja techniczna wymaga energii.
Mieszkaniec USA, Europy, zużywa jej osmiokrotnie więcej niż Afryki czy Azji.
A tam właśnie dokonuje się rozwój, usytuowane są centra produkcyjne zmagające się z niedoborem energii.
Żadne deklaracje nie zahamują wzrostu zapotrzebowania.
Więc pozostaje nam tylko się dostosować do zmian.
Których nie jesteśmy w stanie opisać, wymodelować przyszłych stref suszy, opadów, ekstrapolować zmian temperatur.
Za mało danych.
@Wiesiek59:
Wieśku, wkurzyłeś mnie. Proszę, nie wmawiaj innym swoich osobistych ograniczeń. Że Ty czegoś nie potrafisz, nie znaczy, że jest to niemożliwe.
PAK4
25 MARCA 2022
10:16
Wyciągam logiczne wnioski z dostępnych mi danych.
Czy mam ich więcej czy mniej od ciebie, to odrębna kwestia.
Nie jest dostępna opcja zmiany obecnego modelu gospodarczego- wpływającego ponoć na klimat- na inny. Bardziej korzystny.
Chyba że wprowadzimy mysli Klausa Schwaba w czyn.
Czyli depopulację do poziomu 0,5 miliarda.
Kwestią dyskusyjną jest, która populacja ma przeżyć.
@wiesiek59:
Po pierwsze, zaczynasz od pisania o zmianach NIEZALEŻNYCH od działalności człowieka. To nie ma nic wspólnego z tematem, który podejmujesz. Chyba, że uważasz, że są tylko niezależne, albo że one obecnie dominują — jedno i drugie to sianie dezinformacji.
Po drugie, duża część ludzkości próbuje odejść od modelu energii pozyskiwanej z paliw kopalnych. To się dzieje realnie. (Tak, wiem, Putin cofnął swoją wojenką ten nurt, to źle, ale to czasowe.) I nie, nie chodzi o depopulację. Wybierasz sobie tezy, które Ci pasują, by siedzieć z założonymi rękami i marudzić, a nie te które są logiczne.
Jesteś więc winien czegoś gorszego niż głupoty — złej woli.
Silne lobby zaropialych kamieniarzy węglowych prawie ugotowało ziemie a Wiesio ma wątpliwości. Jeszcze raz powrócę do thorium molten salt reactors. Paliwa jest dużo. Może jak każda wojna ta tez spowoduje postęp w tej niemal zapomnianej dziedzinie energetyki. W dodatku nie ma problemu z materiałem odpadowym który można użyć do robienia atomowek.
Markot
À propos anthropocenu. Naukowcy nie sa zgodni. I chyba oficjalnie ta nazwa nie istnieje, jako epoka geologiczna. Bo nie jest to epoka „geologiczna”.
Dzieki jednemu z dyskutantów, poczytałem dużo o reaktorach na ciekłą sól. Fluorure de lithium i inne. Pasjonujące. Prawie same zalety: cena, bezpieczeństwo, paliwo, prostota działania,
I co ciekawe, są prototypy w Chinach USA Indiach UK i innych krajach, a we Francji tworzy się komisję na temat użyteczności tego typu struktury. Klasyczne i tragiczne.
Aby się pocieszyć i leczyć mojego COVID a, czytam po raz enty Mistrza i Małgorzatę. Coś konkretnego, a nie jakieś RSF-MSR
PAK4
25 MARCA 2022
11:15
Skąd przekonanie, że kraje rozwijające się chcą odejść od zdobywania energii do rozwoju, poprzez odejście od energii opartej na paliwach kopalnych?
Z zachodnich mediów?
Chiny planują uruchomienie 150 reaktorów atomowych w ciągu KILKUNASTU lat.
Uran- paliwo kopalne na którego wydobycie i przetworzenie potrzebna jest energia.
Vhiny zamierzają zbudować 380 bloków energetycznych opalanych węglem.
Zwiększyć wydobycie o 3 miliardy ton.
Podobnie Indie.
To sa realia, nie sny….
Do rozwoju potrzebna jest energia, surowce mineralne, energochłonne produkty umożliwiające budowę konstrukcji fabrycznych, transportowych.
Jest kilka czynników wpływających na klimat, na które nie mamy wpływu.
-precesja
-wiatr słoneczny
-cykle słoneczne
-wyrzuty plazmy
– wydzielanie się metanu, hydratów.
-wulkany i ich emisje
-pożary tundry, tajgi
-zmiana stosunków wodnych
-topnienie lodowców
Do zmian podchodzę bez emocji.
5 000 lat temu Sahara była bujną krainą roslin i zwierząt.
O przyczynach zmiany, nie wiemy nic.
To samo z Grenlandią.
Nie ma modelu tłumaczącego zmianę klimatu i warunków zycia.
Ja osobiście, „Wiem że nic nie wiem”.
Zakładasz, że TY WIESZ?
R.S.
25 MARCA 2022
11:36
Wiesia wsadź se pan….
Poziom kultury chyba obowiązuje?
A co do wojny.
Zastanów się, jakie paliwa używane sa do napędzania uzbrojenia.
Ostatnio, w gigantycznych ilosciach.
O samolotach elektrycznych czy czołgach, jakoś nie słychać.
Słychac natomiast o rakietach z NAPĘDEM atomowym…..
To nowy wynalazek, wcześniej były okręty pod i nawodne.
Nasza cywilizacja nie wyszła jeszcze poza silnik parowy, paliwa kopalne.
Bez plądrowania planety nie przeskoczymy bariery plądrowania zasobów systemu gwiezdnego.
Pytanie, czy zdażymy pokonać ten próg?
Na razie, znane zasoby się wyczerpują. Walka o pozostałe trwa w najlepsze.
Ps.
Do panów Redaktorów tego bloga.
Mohedżo Daro.
Zagłada cywilizacji dzięki broni atomowej?
Ahasverus
Chiny zrobiły pilotowy blok MSR, który będzie włączony wkrótce do komercjalnej eksploatacji. To już nie prototyp. Konstrukcja oparta na specyfikacjach opracowanych w USA w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Niestety lobby uranowe w USA wpłynęło na administracje Nixona i po kilku latach eksploatacji reaktor zamknieto.
Francuzi tez się stawiają bowiem ich technologia reaktorów jest uranowa, wiec będą bruździć, jeśli pojawi się konkurencja oparta o thorium.
@markot
Kilka tysięcy lat, jak na tworzywa sztuczne, to dość długo. One się sieciuja i w wyniku tego krusza się. Z metalami szczególnie poddanymi wilgoci i dostępowi do powietrza to tez marnie, ale coś by zostało. Z pewnością złota biżuteria.
Szkło w warunkach pustynnych raczej się nie uchowa. Ceramika oparta o wysokotemperaturowe al2o3 to dobry materiał na artefakty, ale butelki raczej się utrą na proszek. Szkło butelkowe w warunkach alkalicznych się lluguje. W skali miliona lat zbyt wiele po nas nie zostanie. Jakieś odciski przedmiotów z tlenków metali w skałach osadowych. Słowem nawiazując do poprzedniego cicho wytrąconego Pytania z zeszłego tygodnia jaki nośnik wybrać aby zachować informacje o tej naszej cywilizacji.
Moze DNA ?
@R.S.
Kilka tysięcy lat w warstwie popiołów, ziemi, piasku jak dotąd nie zaszkodziło ceramice, metalom szlachetnym, nawet drewno się zachowa, jeśli ma warunki do mineralizacji.
Najstarsze znaleziska wyrobów ze szkła pochodzą z czasów 3500 lat BC.
Oetzi przechował się w lodzie prawie 5000 lat.
Wujek Oetzi miał siekierkę miedziana, to elektrochemiczne w miarę szlachetny metal. Niska temperatura i brak tlenu niewątpliwie pomogły. Ale żelazny rower na którym jeździł po Alpach już się nie uchował.
W skali epoki geologicznej piec tysięcy lat to niemal szum, niemniej instrumenty niezle sobie radzą z wykrywaniem.
A może biblia powinna być zakodowana odpowiednimi dopantami w jakimś krysztale. Np. Atomy krzemu wbudowane w siatkę krystaliczna diamentu?
Pismo klinowe na glinianych tabliczkach nie wyjdzie taniej?
I miliony bezużytecznych śmieci krążących wokół Ziemi. Jak na blog SzN to mało optymistycznie. Powinna być tu obecna quasi-religijna wiara w postęp. 🙂
Śmieć orbitalny może być szybko powielony, gdy strony konfliktu zaczną eliminować sobie wzajemnie satelity. Wówczas pogodę będziemy przewidywać po bólu w kościach, no i nijak udowodnić ze Ziemia nie jest płaska a co dopiero modelowanie predykcyjne klimatu, itd.
Pismo klinowe w samej rzeczy dobrze się zachowało, ale gęstość zapisu dość marna. W dzisiejszych czasach QR kodowanie to fajna metoda zapisu ale do odczytu potrzebny komputer, wiec spora szansa ze w przypadku dewolucji technicznej nikt tego nie odczyta. Mam nawet spore wątpliwości czy sławny zapis zabrany przez sondę Pionier może być poprawnie zrozumiany.
Przychodzi do głowy Asimov i jego Fundacja.
Po głowie chodzi mi wizja koszmaru kodowania w DNA. I tak przykładowo prawdziwi wierni, np ewangelicy, mieli by w wyniku ingerencji w kod rogi i kopyta, a ateiści długie ogony.
…zamiast szukać w Wikipedii na temat MSR, łapiemy muchę, sekwencjonujemy i proszę wiedza sama nam przyleciała.
A trolle będą mogly polować na żuki gnojniki i czerpać wiedzę stamtąd, i nawet ja rekombinowac ze swoim kodem.
@ahasverus
Powinna być tu obecna quasi-religijna wiara w postęp
Wiesz, kto to jest pesymista?
To optymista, tyle że dobrze poinformowany 🙁
Oto paradoks: optymista mówi: Nie, nie może być gorzej. Pesymista mówi, Ależ oczywiście, może być jeszcze gorzej.
Znam w innej wersji:
Pesymista:
– Jest fatalnie. Gorzej być nie może 🙁
Optymista:
– Może, może… 😎
Moim zdaniem to właśnie jest ten paradoks.
W twojej wersji nie widzę sprzeczności.
Jeśli optymista mówi, że gorzej być nie może, to ma nadzieję, że maksimum nieszczęścia zostało osiągnięte, od teraz będzie lepiej.
Pesymista w swoim czarnowidztwie wie, że to jeszcze nie koniec katastrofy i nastawia się na jeszcze gorsze problemy.
Gdzie tu paradoks?
Oglądałem wczoraj trzeciego Bonda (Golgfinger) i znalazłem w nim dokument z epoki znikania lodowców tj. ujęcie lodowca Rodanu z roku 1964 0’11” i 1’20”
Tej części lodowca już nie ma, jest duże jezioro przed czołem tego, co 150 lat temu sięgało dna doliny 300 metrów niżej.
https://mapio.net/images-p/54806922.jpg
Podobno połykamy co miesiąc tyle plastiku, że starczy na kartę kredytową. To wiadomość dla przyszłych archeologów, jeżeli taki zawód będzie kiedyś jeszcze potrzebny.
Uff, Goldfinger, oczywiście 😳
Od pracy w ogrodzie mam chyba lekki udar słoneczny 🙄
Marzec 2022 prezentuje się jak dotąd jako najsuchszy od ponad 50 lat, jest bardzo słonecznie, ale temperatury dzięki przymrozkom w nocy utrzymują się w „normie”.
Zawód archeologa w przyszłości?
„Przewidywanie jest bardzo trudne, szczególnie jeśli idzie o przyszłość.” Niels Bohr
Markot
Twój paradoks jest lepszy.
Po prostu źle, z pamięci, przetłumaczyłem z francuskiego. Bo o to właśnie chodziło.
Ale : zazwyczaj pesymista mówi, ze coś tam jest niemożliwe. Optymista zaprzecza, mówiąc, ze jednak jest możliwe. Czyli ersatz paradoksu istnieje. Przyznaję , ze Zenon był lepszy niż ja.
Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą.
Są jeszcze prawa Murphy’ego sprowadzające się do:
Anything that can go wrong will go wrong
Doświadczenie jest czymś, co zdobywasz wtedy, gdy przestajesz go już potrzebować.
markot
O nie, nie
Zenisz sie , bo brak ci doswiadczenia; rozwodzisz, bo brak cierpliwosci; zenisz sie powtornie, niby masz doswiadczenie, lecz brak ci pamieci.
Inni mowia, ze slub, to triumf wyobrazni nad inteligencja. Powtorny slub, to triumf nadziei nad doswiadczeniem.
Ale to sa jedynie banaly na sobotni wieczor.
Starzy Polacy mowili: Gdyby mlody wiedzial, a stary chcial… .
Kontynuując watek o niezniszczalnych działach i probach budowy pomostu miedzy nasza i przyszłymi cywilizacjami wspomnę o o zegarze mechanicznym, który ma dokładnie tykać przez dziesięć tysięcy lat.
Co tysiąc lat mechanizm zegara będzie uruchamiał gong oznajmiający kolejne tysiąclecie.
Jeśli nie słyszeliście to podaje link do clipu z jego budowy.
https://youtu.be/KzWNHTZqdOs
Strona projektu znajduje się tutaj:
https://longnow.org/clock/
Przypomniałem sobie o tym projekcie, który został podjęty prze Stewarda Branda jeszcze w ubiegłym stuleciu, czytając artykuł Johna Markoff’a.
Moja interakcja z Johnem miała miejsce w roku 2016. Tenże John Markoff objawił Światu na lamach New York Timesa projekt Microsofta zwany, Natick.
Gdy łaskawie zwróciłem mu uwagę, ze Microsoft być może popełnił plagiat, bardzo się zasępił i na moje pocieszenie opowiedział jak to on zaprzepaścił swój pomysł czegoś co obecnie znane jest jako OneNote, kotra to aplikacja stala sie częścią Windowsów.
Artykuł Markoffa jest o Stewardzie Brand-cie, który jest optymistą utopistą.
https://www.nytimes.com/2022/03/23/technology/stewart-brand-tech-personal-computer.html
Mr. Brand, who considers himself a relentless pragmatist, winces at the label. “All utopias are dystopias,” he said…
* dziełach
https://en.wikipedia.org/wiki/Uruk#/media/File:Uruk_Ziggurat_(30744982822).jpg
Ech, jaki ten wasz wszechświat jest skomplikowany, Szanowni in genere Białkowcy. Ale może właśnie dlatego to wy budujecie roboty kuchenne, a nie na odwrót.
Jakbym był robotem, to bym się chyba zakochał w tym zegarze.
https://www.youtube.com/watch?v=SyoPsObD2Lk
Nie wiem czy na temat, ale odnoszę wrażenie, że do tego rodzaju aktywności piszącego ten komentarz zdążyli się wszyscy przyzwyczaić.
Od razu zaznaczę, że nie wymyśliłem tego, a jest to wiedza pozyskana z mozolnie przebiegającej lektury.
Trochę o niej.
Autor do tej pory anonimowy, ale bohaterowie…
Pomyślałem, że gdybym był beneficjentem Facebookowej posługi to wszyscy mieliby u mnie lajka…
…a są nimi Czapski, Miłosz, Stempowski i Gombrowicz, czyli czterech przyjaciół z boiska paryskiej Kultury, a tytuł owej czytanej brzmi: „Poglądy historiozoficzne pisarzy z kręgu „Kultury” paryskiej”.
Miłosz (chociaż na kartach książki jest ostatni) i Czapski „za”. Stempowski „w trakcie”. Gombrowicz czeka.
Ciekawa, chociaż czytało się lepsze.
I teraz, aby nie przedłużać ciekawa informacja którą pozyskałem podczas lektury eseju o Jerzym Stempowskim, a sytuująca się jakoś wokół tezy o wyższości ( albo jej braku) „humanistów z filozofami na czele w kwestii tłumaczenia, czy interpretacji”…czegoś tam.
I fragment ten nie odnosi się do tego akurat sporu, ale pokazuje chyba specyfikę obu światów.
Dotyczy czasów minionych. Otóż Stempowski pisząc o opozycyjnych pisarzach w Niemczech hitlerowskich zauważył fakt następujący:
„Ci którzy w swoich danych biograficznych podawali o tym bliższe szczegóły, wymieniają zawsze fakultet filozoficzny, filozofię, filologię, historię sztuki…Ani jeden z 66 pisarzy nie wzmiankuje studiów technicznych ani nauk ścisłych. Opozycja pisarzy jest więc wyłącznie buntem humanistów”
A w tym czasie ( czasy nazizmu w Niemczech) „lud laboratoryjny” nie tylko milczał i posłusznie wymyślał nowe rodzaje broni, ale też głośno pochwalał i popierał działania władz, które doceniały rolę i znacznie we współczesnym świecie specjalistów o wykształceniu technicznym i przyrodniczym. To już nie cytat dosłowny, ale konkluzja poglądów Stempowskiego w tej sprawie.
…Czyli nie na temat, ale trochę i na temat.