Ewa Krawczyk mówi, dlaczego się szczepimy

Co prawda o świeżo wydanej książce Ewy Krawczyk „Dlaczego się szczepimy?” pisał już Marcin Rotkiewicz, ale też chcę się podzielić wrażeniami.

Ewa Krawczyk jest biolożką zajmującą się medycyną. Szczerze mówiąc, z całym szacunkiem dla lekarzy, o których niełatwej ścieżce zawodowej parę razy (za dużo, żeby podlinkować) już tu pisał Marcin Nowak, takie podłoże budzi we mnie większe zaufanie niż bycie po prostu lekarzem, nawet z doktoratem. To lekarze ordynują szczepionki, ale konstruują je biolodzy.

Oczywiście, trochę czym innym jest praktyka, bo z kolei zastrzyk wolę dostać od doświadczonego pielęgniarza czy pielęgniarki niż utytułowanego biologa czy medyka (własne szczepienie opisałem niedawno), tak jak idąc do dentysty, nie oczekuję rozważań nad ewolucją, która łuski prarekinów przerobiła na zęby. (Oczywiście wykształcenie lekarskie nie musi być przeszkodą w zajęciu się badaniami biomedycznymi).

A może tylko dorabiam ideologię do tego, że choć Ewy Krawczyk nie spotkałem nigdy osobiście, to przecież chodziliśmy po tych samych korytarzach i choć pewnie wybieraliśmy z reguły nieco inne przedmioty kierunkowe, to paru wykładowców przedmiotów podstawowych mamy wspólnych. Czasem zbyt duże oddalenie od realiów, jakie prezentują modelarze, którzy biologię i medycynę znają na poziomie co najwyżej maturalnym, też może prowadzić na manowce, o czym także pisałem.

Tak czy inaczej, Ewa Krawczyk nie wzięła się za pisanie książki o szczepieniach tak przypadkiem. O biologicznych podłożach medycyny pisze od dawna – zarówno w publikacjach PubMedowych, jako aktywna naukowczyni musi to robić w ramach zasady publish or perish, jak i popularyzatorskich, w szczególności na blogu Sporothrix.

Czy książka „Dlaczego się szczepimy?” odpowiada na pytanie w tytule? W sumie nie wiem. Opowiada, skąd się wzięło szczepienie (Jenner wcale nie był tak nowatorski, jak się czasem przedstawia). Opowiada, jak działają szczepionki. Opowiada, jakie są typy szczepionek. Opowiada, jakie szczepionki są najczęściej stosowane po obu stronach północnego Atlantyku. Opowiada, jak praktycznie wszystkie zhierarchizowane religie akceptują szczepienia (i pod jakimi warunkami). Ale na pytanie, dlaczego się szczepimy, musimy odpowiedzieć sobie sami. Po przeczytaniu książki oczywiście ciężko znaleźć racjonalne powody, żeby się nie szczepić. Szczepimy się, bo mamy szczęście (wypracowane ciężką pracą wielu biologów i lekarzy) żyć w miejscu i czasie, kiedy jest to łatwo dostępne.

Właściwie bardziej wprost opisano powody, dlaczego niektórzy nie chcą się szczepić. Nie chcieli się szczepić dwieście lat temu, sto lat temu i teraz. Z reguły z przyczyn irracjonalnych lub wskutek cynicznego oszustwa. Wśród rozdziałów taki pt. „Jak rozmawiać z przeciwnikami szczepień?”, ale prawdę mówiąc, czytałem go z najmniejszym entuzjazmem i chyba autorka sama wie, że musiał się znaleźć w książce, ale skuteczność takich rozmów jest znikoma.

Ewa Krawczyk jest aktywna w internecie (na blogu, ale i w innych serwisach), więc argumenty antyszczepionkowców są jej znane. Znaczna część książki to właściwie polemika z mniej lub bardziej popularnymi mitami. W dzisiejszej literaturze popularnonaukowej to już zaczyna być standardem i wymogiem. Właściwie cała książka mogłaby tylko zbijać mity i miałaby dość treści (na rynku zresztą takie już są). Tu jednak są też informacje podstawowe, niezwiązane wprost z tą polemiką.

Ciekawe są chociażby opisy chorób (ludzkich, ale nie tylko), które udało się lepiej (np. ospa prawdziwa) lub gorzej (np. półpasiec) opanować dzięki szczepionkom. Uderza m.in. to, że wiele chorób często, a nawet zwykle przechodzi się bezobjawowo, ale gdy się już objawią, mogą mieć ciężki – aż do śmiertelnego – przebieg. Nikt więc ich nie lekceważy, np. mówiąc, że krztusiec to tylko taka cięższa grypa.

Czytając, czasem czułem się nieswojo, bo część tych chorób była za mojego dzieciństwa uważana za typowe choroby wieku dziecięcego, które trzeba przechorować, najlepiej prędko, bo później będą groźniejsze. Ówcześni decydenci z zakresu zdrowia publicznego uznali, że ja i moi rówieśnicy możemy zaryzykować, byleśmy nie zarażali dorosłych… Szczepionkę przeciw odrze wprowadzono niedługo przed moim urodzeniem, a dwie dawki wprowadzono, gdy już byłem nastolatkiem, więc mnie ta zmiana ominęła. Szczepionki przeciwko pneumokokom wprowadzono jako obowiązkowe dopiero kilka lat temu, a przeciwko ospie wietrznej wciąż jest tylko zalecana, a obowiązkowa dla dzieci posyłanych do żłobka.

Książka jest napisana przystępnie, nie trzeba studiów medycznych ani biologicznych, żeby ją zrozumieć. Właściwie to trochę jest blogiem przeniesionym na papier (w moim egzemplarzu nawet nie, bo czytałem wersję epub na smartfonie), łącznie z zastosowaniem w bibliografii odesłań do źródeł tradycyjnych i internetowych. Jest reklamowana jako taka, której boją się antyszczepionkowcy. To chyba slogan na wyrost – polaryzacja postaw sprawia, że coraz bardziej przekonuje się przekonanych. Po naszej stronie barykady jest to jednak pozycja obowiązkowa.

Piotr Panek

ilustracja: materiały wydawnictwa Krytyka Polityczna

  • Ewa Krawczyk, Dlaczego się szczepimy? 2021 Krytyka Polityczna