Ewa Krawczyk mówi, dlaczego się szczepimy
Co prawda o świeżo wydanej książce Ewy Krawczyk „Dlaczego się szczepimy?” pisał już Marcin Rotkiewicz, ale też chcę się podzielić wrażeniami.
Ewa Krawczyk jest biolożką zajmującą się medycyną. Szczerze mówiąc, z całym szacunkiem dla lekarzy, o których niełatwej ścieżce zawodowej parę razy (za dużo, żeby podlinkować) już tu pisał Marcin Nowak, takie podłoże budzi we mnie większe zaufanie niż bycie po prostu lekarzem, nawet z doktoratem. To lekarze ordynują szczepionki, ale konstruują je biolodzy.
Oczywiście, trochę czym innym jest praktyka, bo z kolei zastrzyk wolę dostać od doświadczonego pielęgniarza czy pielęgniarki niż utytułowanego biologa czy medyka (własne szczepienie opisałem niedawno), tak jak idąc do dentysty, nie oczekuję rozważań nad ewolucją, która łuski prarekinów przerobiła na zęby. (Oczywiście wykształcenie lekarskie nie musi być przeszkodą w zajęciu się badaniami biomedycznymi).
A może tylko dorabiam ideologię do tego, że choć Ewy Krawczyk nie spotkałem nigdy osobiście, to przecież chodziliśmy po tych samych korytarzach i choć pewnie wybieraliśmy z reguły nieco inne przedmioty kierunkowe, to paru wykładowców przedmiotów podstawowych mamy wspólnych. Czasem zbyt duże oddalenie od realiów, jakie prezentują modelarze, którzy biologię i medycynę znają na poziomie co najwyżej maturalnym, też może prowadzić na manowce, o czym także pisałem.
Tak czy inaczej, Ewa Krawczyk nie wzięła się za pisanie książki o szczepieniach tak przypadkiem. O biologicznych podłożach medycyny pisze od dawna – zarówno w publikacjach PubMedowych, jako aktywna naukowczyni musi to robić w ramach zasady publish or perish, jak i popularyzatorskich, w szczególności na blogu Sporothrix.
Czy książka „Dlaczego się szczepimy?” odpowiada na pytanie w tytule? W sumie nie wiem. Opowiada, skąd się wzięło szczepienie (Jenner wcale nie był tak nowatorski, jak się czasem przedstawia). Opowiada, jak działają szczepionki. Opowiada, jakie są typy szczepionek. Opowiada, jakie szczepionki są najczęściej stosowane po obu stronach północnego Atlantyku. Opowiada, jak praktycznie wszystkie zhierarchizowane religie akceptują szczepienia (i pod jakimi warunkami). Ale na pytanie, dlaczego się szczepimy, musimy odpowiedzieć sobie sami. Po przeczytaniu książki oczywiście ciężko znaleźć racjonalne powody, żeby się nie szczepić. Szczepimy się, bo mamy szczęście (wypracowane ciężką pracą wielu biologów i lekarzy) żyć w miejscu i czasie, kiedy jest to łatwo dostępne.
Właściwie bardziej wprost opisano powody, dlaczego niektórzy nie chcą się szczepić. Nie chcieli się szczepić dwieście lat temu, sto lat temu i teraz. Z reguły z przyczyn irracjonalnych lub wskutek cynicznego oszustwa. Wśród rozdziałów taki pt. „Jak rozmawiać z przeciwnikami szczepień?”, ale prawdę mówiąc, czytałem go z najmniejszym entuzjazmem i chyba autorka sama wie, że musiał się znaleźć w książce, ale skuteczność takich rozmów jest znikoma.
Ewa Krawczyk jest aktywna w internecie (na blogu, ale i w innych serwisach), więc argumenty antyszczepionkowców są jej znane. Znaczna część książki to właściwie polemika z mniej lub bardziej popularnymi mitami. W dzisiejszej literaturze popularnonaukowej to już zaczyna być standardem i wymogiem. Właściwie cała książka mogłaby tylko zbijać mity i miałaby dość treści (na rynku zresztą takie już są). Tu jednak są też informacje podstawowe, niezwiązane wprost z tą polemiką.
Ciekawe są chociażby opisy chorób (ludzkich, ale nie tylko), które udało się lepiej (np. ospa prawdziwa) lub gorzej (np. półpasiec) opanować dzięki szczepionkom. Uderza m.in. to, że wiele chorób często, a nawet zwykle przechodzi się bezobjawowo, ale gdy się już objawią, mogą mieć ciężki – aż do śmiertelnego – przebieg. Nikt więc ich nie lekceważy, np. mówiąc, że krztusiec to tylko taka cięższa grypa.
Czytając, czasem czułem się nieswojo, bo część tych chorób była za mojego dzieciństwa uważana za typowe choroby wieku dziecięcego, które trzeba przechorować, najlepiej prędko, bo później będą groźniejsze. Ówcześni decydenci z zakresu zdrowia publicznego uznali, że ja i moi rówieśnicy możemy zaryzykować, byleśmy nie zarażali dorosłych… Szczepionkę przeciw odrze wprowadzono niedługo przed moim urodzeniem, a dwie dawki wprowadzono, gdy już byłem nastolatkiem, więc mnie ta zmiana ominęła. Szczepionki przeciwko pneumokokom wprowadzono jako obowiązkowe dopiero kilka lat temu, a przeciwko ospie wietrznej wciąż jest tylko zalecana, a obowiązkowa dla dzieci posyłanych do żłobka.
Książka jest napisana przystępnie, nie trzeba studiów medycznych ani biologicznych, żeby ją zrozumieć. Właściwie to trochę jest blogiem przeniesionym na papier (w moim egzemplarzu nawet nie, bo czytałem wersję epub na smartfonie), łącznie z zastosowaniem w bibliografii odesłań do źródeł tradycyjnych i internetowych. Jest reklamowana jako taka, której boją się antyszczepionkowcy. To chyba slogan na wyrost – polaryzacja postaw sprawia, że coraz bardziej przekonuje się przekonanych. Po naszej stronie barykady jest to jednak pozycja obowiązkowa.
Piotr Panek
ilustracja: materiały wydawnictwa Krytyka Polityczna
- Ewa Krawczyk, Dlaczego się szczepimy? 2021 Krytyka Polityczna
Komentarze
Ja bym powiedział trochę inaczej: każdy jest autorytetem w swojej wąskiej dziedzinie. Większości biologow nie ma pojęcia o medycynie i większość lekarzy nie ma pojęcia o większości dziedzin biologii prócz tych nielicznych, które są konieczne do zapamiętania w jego specjalizacji. Wytworzenie i wprowadzenie na rynek szczepionki wymaga współpracy wielu specjalistow, i biologow, i lekarzy, a zwłaszcza immunologii, którzy mogą być zarówno biologii, jak i lekarzami. Niestety nauka jest tak rozległa, że dziedziny, na których można się znać, są bardzo wąskie. Jakakolwiek szersza synteza wymaga często wyjścia poza obszar swojej wiedzy i kompetencji. Pracę naukowe pisane przez 1 osobę są bardzo rzadkie, a wybitne prace publikują zwykle zespoły naukowców. Ps O luskach rekinów u dentysty mógłbym posłuchać, byle tylko prawidłowo leczył zęby.
Ciekawy tekst, ale najlepsze jest chyba zdanie zapisane na finiszu…co tam na finiszu, na fotokomórce wręcz.
„…Po naszej stronie barykady jest to jednak pozycja obowiązkowa…”
Bo nasuwają się od razu dwie zagadki. Raczej niemerytoryczne.
Pierwsza: kto tę barykadę montował?
Druga: czy pod barykadą nie ma trotylu…bo jakby kto chciał ją rozbierać…
Antywacki żyją w swojej bańce i do nich nic nie dociera. Jedynie przywileje dla zaszczepionych, restrykcje dla niezaszczepionych oraz kary za łamanie ograniczeń do nich przemówią. Niestety.
@Marcin Nowak
Oczywiście, zgoda, ale czasem właśnie można się spotkać ze stwierdzeniem, że taki czy inny lekarz z przychodni jest sceptyczny wobec szczepień, zapisuje leki homeopatyczne albo akupunkturę (to już bez związku ze szczepieniami), ale z racji zawodu na pewno jest większym autorytetem niż jakiś biolog. Tymczasem wcale niekoniecznie.
A ostatnie zdania są wyrazem rozgoryczenia. Za długo żyję i jestem aktywny w różnego rodzaju sieciach (od przeniesionego na www Usenetu poczynając), żeby wierzyć, że pewne grupy antynaukowe (kreacjoniści, antyszczepionkowcy itd.) da się przekonać metodą Sokratesa albo wyłożeniem argumentów.
„Antywacki żyją w swojej bańce i do nich nic nie dociera.”
Tak już świat jest zbudowany, ale czasami konwersje między stronami są możliwe.
„Co prawda jest to tak prawdopodobne jak zorganizowanie przez talibów Parady Równości w Kabulu, albo zasilenie Hezbollahu przez Roberta Biedronia, ale czasami się zdarzają”.
Dałem cudzysłów bo kupiłem i było na wynos.
Po prostu, tej drugiej stronie czasami z obserwacji wychodzi co innego.
Bo jeżeli zwolennicy na przykład teorii smogu ( teoria zyskuje aplauz wiadomo której strony) zamiast leżeć w szpitalu pod respiratorem – bo nie mogą już samodzielnie oddychać – albo mając trudności z przemieszczaniem, paradują po głównej ulicy miasta w co najmniej w dwóch maseczkach, albo w maseczce z podwójnym filtrem ( jedna od pandemii, druga od smogu), oddając swym widokiem tragizm globalnego zanieczyszczenia powietrza, z uśmiechem oddają się napowietrznym uciechom, czyli tenis, golf, żeglarstwo, curling i przykuwają się łańcuchami do sejmowego płotu protestując przeciw tym którzy mówią, że smogu nie ma.
I po prostu ktoś to widzi i może nieporadne, ale autorskie wnioski jednak wyciąga.
Jak brzmi teoria smogu?
@markot
Żeby ci wyjaśnić, musiałbym przytoczyć historię o smogu wawelskim, a z obiektywnych przyczyn nie mam na to czasu.
A poza tym na problem można spojrzeć z jeszcze jednej strony i kto wie, czy ta perspektywa nie jest mimo swojego uniwersalizmu najbliższa prawdy.
Może nie jest to zresztą teza zbyt odkrywcza, ale nie każdy od razu musi być Krzysztofem Kolumbem.
Odkładając na półkę „Mądrość mnichów z góry Athos ( jak góra to oczywiście piata, najwyższa półka) mimo woli wzrok skierowałem na książkę obok, a była nią „Wiara i rozum. Szkice o Ojcach Kościoła”. Autor Andrzej Kasia. Nie Katarzyna Jędrzej, ale Andrzej Kasia.
Kiedyś udzielał się trochę w TVP ( chyba jeszcze czasy PRL), ale pisze też o nim w Szpetnych czterdziestoletnich” mama Agaty Passent. A poza tym Kasią była swego czasu Iga Cembrzyńska, albowiem jej mężem był (pierwszym) filozof Andrzej Kasia…o czym to ja miałem pisać?
…już wiem o szczepionkach !
I przyglądając się Kasi ( co też on napisał) i czy mogę jego myśli nanieść na problem szczepionek i ich wrogów wpadło mi do głowy, że w zasadzie problem szczepionkowców i antyszczepionkowców to odwieczny spór w kulturze europejskiej między drużyną wiary i rozumu…
…i żeby nie było że bredzę to , dokładnie przytoczę kilka pierwszych zdań Kasi. Zdań z książki profesora Andrzeja Kasi.
Oto one:
„Niniejsza książeczka, podejmując jako swój problem centralny, to co wyłuszczone jest w tytule, tzn relacje wzajemne między wiarą i rozumem, dotyczy tym samym, jak sądzę, jednego z głównych problemów nie tylko epoki starożytności chrześcijańskiej, czyli Ojców Kościoła, lecz także naszej współczesności. Albowiem zajmując się kwestią stosunków wzajemnych wiary rozumu, podejmuję problem uniwersalny, tj. ten który zawsze w kulturze europejskiej był obecny.”
Książka została wydana przez Wydawnictwo Naukowe „Scholar” z siedzibą w Warszawie.
Oczywiście wiarę…lub niewiarę pojmuje szerzej aniżeli w kontekście li tylko religijnym.
Wierzę, bo mam ochotę,wierzę bo nie ufam racjom rozumu, prawdom pozyskanym empirycznie, wierzę chociaż co innego mówi mi tradycja, polityczna poprawność i Bóg wie co jeszcze.
Stoję na jakiej pordzewiałej pozostałości po przystanku i wiem, że od lat nie jechał tędy żaden autobus, ale wierzę, że dzisiaj zajedzie lśniący, nowy autokar i zatrzyma się specjalnie dla mnie, tylko dla mnie.
I taka też może być wiara.
Taką wiarę mam na myśli i tego rodzaju wiarę, a raczej niewiarę odnoszę do postawy antyszczepionkowców.
Nie wierzymy, bo… i tutaj ktoś…może@ kaesjot…powinien napisać dlaczego nie wierzy w cudowną moc szczepionek.
Oczywiście chodzi też nie tylko o cudo…przepraszam …empirycznie potwierdzoną skuteczność szczepionek, ale często antyszczepionkowcy mówią o ich wręcz szkodliwości.
Ale sprowadza się to do jednego. Szczepionek nie potrzebujemy.
Na ten moment koniec. Obecnie zamierzam bliżej zaznajomić się z Kasią.
No dobrze. Aby nie było idiotycznych docinek – z książka autorstwa Profesora Andrzeja Kasi.
A propos „teorii globalnego ocieplenia”.
Wierzysz, nie wierzysz – poczytać warto:
Tak chłodnego sierpnia nie było w Polsce od 23 lat. To już czwarty zimny miesiąc w tym roku, ale nie ostatni
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-08-26/tak-chlodnego-sierpnia-nie-bylo-w-polsce-od-23-lat-to-juz-czwarty-zimny-miesiac-w-tym-roku-ale-nie-ostatni/
@samba kukułeczka
„Oczywiście wiarę…lub niewiarę pojmuje szerzej aniżeli w kontekście li tylko religijnym.”…bla, bla, bla…
Może prościej.
95 proc. Polaków wierzy w diabły i anioły. Jeżeli chciałbym się z tego śmiać, to mogę szybko znaleźć się przed sądem za obrazę czyichś uczuć religijnych.
Tylko 50 proc. Polaków wierzy w szczepienia chociaż wszystko jest naukowo zbadane i co najważniejsze, na milionach ludzi zostały przeprowadzone badania kliniczne (jak wyglądają badania kliniczne to jest osobny, bardzo ciekawy temat, który mógłby być poruszony w kolejnym wpisie autora blogu).
Można oczywiście w Polsce, dowolnie bredzić o szkodliwości szczepień i ich zagrożeniu dla ludzkości bez żadnej kary, ani nawet potępienia.
Pociągnę jeszcze chwilowo problem globalnego ocieplenia.
Cytując fragmentarycznie poprzednika ” chociaż wszystko jest naukowo zbadane” twierdzę, że globalne ocieplenie jest problemem, ale.
Po pierwsze przytaczałem tekst który „mówił”, że w roku 2021 już 4 miesiące były zimne, a górale którzy mają mniej niż 23 roków, mówią, że tak zimnego sierpnia nie pamiętają. Czyli ciepło w tym roku nie było i nie jest.
Po drugie od zawsze czytałem, że wungiel z polskich kopalń palony w polskich kurnych chatach i polskich elektrowniach jest głównym sprawcą globalnego ocieplenia.
Po trzecie wyczytałem, że w pierwszych miesiącach tego roku kopalnie zwiększyły wydobycie, a na hałdach węgla ubyło około 2 mln ton zakładając że większość owego spalono i emisja CO2 powinna wyniku spalania wzrosnąć to temperatury w tym roku powinny oscylować no najmniej w okolicach 50 stopni Celsjusza, Oczywiście na plusie. Przypominam że rok 2021 jednak tak strasznie gorący nie jest. Ja na przykład kilka dni temu musiałem przywieźć ze wsi grzejnik olejowy bo marzłem.
Po czwarte przytaczałem w okolicach kwietnia, że w Amsterdamie, w okolicach tamtejszego lotniska, w okresie kiedy ruch był znikomy ustalono, że emisja CO2 była zdecydowanie mniejsza niż w „analogicznym okresie roku ubiegłego”.
Po piąte „Branża lotnicza jest jedną z tych, które najmocniej odczuwają skutki pandemii COVID-19. Statystyki IATA mówią, że w 2020 r. linie lotnicze na całym świecie przewiozły 1,8 mld pasażerów, czyli o 2,7 mld mniej niż rok wcześniej.”
Tutaj link do tej informacji
https://forsal.pl/transport/artykuly/8203370,odbudowa-ruchu-lotniczego-potrwa-dlugie-lata.html
I jeżeli uznam za wiarygodne informacje że rok 2021 ( a jego 4 miesiące w szczególności) jest rokiem chłodnym i jeżeli nie mogę zaprzeczyć, ze „naukowo jest zbadane”, że wpływ na ocieplenie klimatu ma emisja co2,, a w szczególności emisja CO2 powstająca w wyniku spalania węgla z polskich kopalni ( w których wydobycie i sprzedaż węgla z hałd wzrosłA) i jeżeli branża lotnicza przewiozła 40 % pasażerów mniej niż normalnie, co oznacza mniejszą o podobną wielkość odbytych lotów to mogę zadać pytanie:
Czy między informacją o 60% lotach aniżeli miało to miejsce w roku 2020a informacją, że rok 2021 jest rokiem wyjątkowo chłodnym mogę postawić znak równości i jak się to ma do naukowo zbadanej tezy o wpływie działalności polskich kopalń na zjawisko globalnego ocieplenia?
A poza tym byłem dwukrotnie szczepiony szczepionką Pfizera.
No chyba, że samoloty latają na polski węgiel…
Na globalne ocieplenie dziś ma wpływ wydobywanie torfu, węgla, ropy, gazu, wypalanie cementu itd. trwające kilka tysięcy lat. Wahnięcie w jednym czy drugim roku emisji jest tak samo niezauważalne jak zebranie wiaderka stonki z hektara ziemniaków.
Górale polscy mogą nie pamiętać tak zimnego sierpnia od 23 lat, a rybacy grenlandzcy zobaczyli pierwszy raz deszcz zamiast śniegu. Tyle są warte obserwacje jednego czy drugiego obserwatora. Tak samo jak fakt, że jednemu lekarzowi wyzdrowiało kilka osób po podaniu amantadyny, a innemu nie wyzdrowiało, podczas gdy kolejnemu po podaniu żółci niedźwiedzia tybetańskiego, a jeszcze innemu po nicnierobieniu.
Dlatego ważne są badania i statystyka, a nie tylko intuicja.
samba kukuleczka 4 września 2021 16:55
Po co mam się wysilać, by przekonywać kogoś, kto nie wierzy, że 2×2=4 ?
Ja z kolei twierdzę, że pewne dane są niedoszacowane.
I nie stoi za tym błąd aparatury pomiarowej, ale interes, czy kasa stojących za sprawcą tej lub innej szkody, nieszczęścia.
Mam przed oczami właścicieli linii lotniczych, firm produkujących samoloty, je serwisujących, właścicieli biur podroży, branży turystycznej, hotelarskiej, i stojących na przeciw nich umorusanych od paznokcia na nodze po ostatni włos na głowie pracownika branży wydobywczej i jeżeli losy miałyby się ważyć kto bardziej zawinił to niestety wiem kto będzie uznany za winnego i palec sędziego zawsze wskaże maluczkich.
Tak już ten świat jest urządzony.
Zresztą nie oni pierwsi i nie ostatni.
Z dużym rozbawieniem, śledzę relacje z Izraela- najbardziej „zaszczepionego” kraju świata.
Ten kosztowny eksperyment na milionach, jakoś nie zrodził pozytywnych skutków.
Zdumiewające jest też spadanie skuteczności szczepionek przy kolejnych mutacjach.
Takich efektow przy klasycznych szczepionkach- na przykład ospy- chyba nie obserwowano.
Gdy skończa się greckie litery na oznaczanie kolejnych fal, na jakie się przerzucimy?
Perspektywiczne są chińskie piktogramy.
Zestaw podstawowy- 5 000….
A co do tzw. „globalnego ocipienia”.
Wpuszczenie spekulantów na giełdy energii, czy zielonych certyfikatów mocy, spowodowało drastyczny wzrost cen.
Jest to doskonale dla spekulantów, nie przedsiębiorców muszących kalkulować koszty produkcji nie w nanosekundach, a co najmniej latach.
Świat potrzebuje określonej ilości stali, cementu, prądu, nawozów sztucznych, liczonych w setkach milionów ton czy milionach tetrawatów.
Zarówno na budowanie nowych konstrukcji, jak i konserwację starych, czy podniesienie standardu życia.
Histeria ekologiczna taki wzrost uniemożliwi w krajach rozwiniętych, będzie lekceważona w krajach biednych.
Jedyną metodą jest DOSTOSOWANIE SIĘ DO ZMIAN.
Ich zwalczanie w sensownej skali jest poza naszym zasięgiem ekonomicznym i technologicznym.
Ale, niektórzy potrafia się na tej histerii dorobić, szerząc strach i grając na emocjach.
Jak na razie, jesteśmy na poziomie pierwszym rozwoju w skali Kardaszowa, a i to nie całkiem, i nie wszędzie na Ziemi.
A już śnimy o wpływie na procesy naturalne.
Cztery miesiące chłodniejsze niż długoletnia średnia? No to pewnie szykuje się globalne ochłodzenie 🙄
Gdyby nie ten ekstremalnie ciepły czerwiec i lipiec cieplejszy o 2,1 st. od średniej wieloletniej…
Za to na Grenlandii sierpień był najcieplejszy od początku pomiarów. Temperatury sięgały powyżej +20 stopni, w górach (Summit Station na wys. 3216 m) po raz pierwszy od początku badań zanotowano… deszcz, zatem nie tylko rybacy…
Zaś lód arktyczny znika w ogromnych ilościach…
Kto żyje dostatecznie długo (od lat 50.) i ma dobrą pamięć, ten zauważył, że takie zjawiska jak fale ekstremalnych upałów w strefie klimatu umiarkowanego oraz gwałtowne ulewy typu „oberwanie chmury” są zjawiskiem nowym i coraz częstszym.
Zwiększone parowanie nie owocuje równomiernymi opadami, niektóre regiony wysychają na potęgę (Kalifornia, Zachodnia Australia etc.) inne są niespodzianie zalewane, ale jedno jest pewne, że ekstremalne zjawiska pogodowe będą coraz częstsze. Tak samo jak bezśnieżne zimy i nieoczekiwanie zimne lata.
Zmarzniętemu biedactwa należy życzyć przyspieszenia oddechu. Będzie więcej CO2.
Dla nieznających tematu:
Obecny status cywilizacji na Ziemi
Według wzoru zaproponowanego przez amerykańskiego astronoma Carla Sagana, ludzka cywilizacja jest na etapie 0,72 (jest to wartość w skali logarytmicznej), gdyż wykorzystuje 0,16% całkowitej energii, jaka jest dostępna na Ziemi.
Wzór zaproponowany przez Sagana:
K = log 10 W − 6 10 {\displaystyle K={\frac {\log _{10}{W}-6}{10}}} K = \frac{\log_{10}{W}-6} {10}
Wartość K jest kategorią w skali Kardaszowa, a W jest mocą (w watach) wytwarzaną przez cywilizację. Michio Kaku określa ludzką cywilizację jako typ zerowy, który wprawdzie zaczął wykorzystywać zasoby swojej planety, ale nie potrafi ich kontrolować.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Kardaszowa
Zdumiewające jest też spadanie skuteczności szczepionek przy kolejnych mutacjach.
Takich efektow przy klasycznych szczepionkach- na przykład ospy- chyba nie obserwowano.
Zdumiony niech sobie poczyta o tym, czym szczepiono przeciw ospie prawdziwej, a także o różnicach w genetycznej różnorodności wirusów ospy oraz koronawirusów.
markot
4 września 2021
20:41
Znamy chyba setki czynników oddziałujących na klimat.
Jak dotychczas, udało się opodatkować tylko JEDEN.
Reszta jest poza zasięgiem spekulantów , polityków.
I FISKUSA…..
Podatek od oddychania już był.
4 000 lat temu.
Wprowadzimy?
Nieuprawnionych do oddychania przerobimy na nawóz organiczny?
Nie każdy przywódca kraju zgodzi się na takie rozwiązanie.
Nieuprawnionych do oddychania przerobimy…
Na jakiej podstawie zakładasz, że zakwalifikujesz się do przerabiających, a nie do przerabianych?
markot
4 września 2021
21:13
Niewielu ludzi jest produktywnych z punktu widzenia społeczeństwa po 70 ce…
A poza tym, o tym będą decydować geronci z dużą KASĄ!!
Szczepionka klasyczna opiera się na osłabionym bądź martwym wirusie.
To jest klasyczna.
Czym się obecnie szczepi, i czy mozna to nazwać szczepionką?
Preparat medyczny?
Eksperymentalna terapia genowa?
Pożyjemy, zobaczymy….
finis coronat opus – oczywiście, jak dotrwamy do tego momentu za kilka- kilkanaście lat….
Przeciwko ospie szczepiono żywym wirusem, tyle że ospy… krowiej.
Okazało się bowiem, że nie powoduje on u człowieka choroby, a wywołuje odporność na wirusa ospy prawdziwej.
A wiesz, czym się szczepi przeciwko meningokokom?
markot
4 września 2021
21:45
Metodą prób i błędów, doczekano się skutecznych metod zwalczania chorób zakaźnych.\
Czym różni się modne niegdyś ospa- party, od obecnych covid- party?
Medialnym wyrokowaniem?
Dobór naturalny polega na sprawności systemu immunologicznego.
W swoim, pokładam dużą nadzieję.
Eksperymentów nie przewiduję.
„Kto pije i pali, nie ma robali”…..
modne niegdyś ospa- party
Nie mylą ci się te ospy przypadkiem?
Swoją drogą linkowanie do serwisu twojapogoda mogłoby grozić banowaniem. Nawet nie chodzi o to, żeby preparowano tam fałszywe wiadomości czy podsuwano głównie wątpliwe co do rzetelności wyniki badań, ale o to, że to trochę taki SuperExpress/Fakt, tylko zamiast nagłówków w stylu „Doda w nowej sukience. Czy pokazała za dużo?” są „Rosyjski klimatolog zapowiada zimę stulecia”. I akurat ten prowokacyjny artykuł lubią powtarzać tak co drugi rok mniej więcej.
@wd59
Większość nieboszczyków covidowych „pokładała nadzieję” w swój system immunologiczny lub w Boga.
Niestety Bóg śpi a system selekcji naturalnej działa.
Może mogłem odwołać się do innych serwisów, ale nikt m nie powie, że ten rok (począwszy od zimy) był kontynuacją pogodową lat minionych.
Zimą temperatury były niższe, bo planowaną ilość drewna (plany bazowały na zimach lat minionych) spaliłem już w lutym.
Jako, że bawię się trochę w rolnictwo, wiem, że wegetacja roślin była w tym roku opóźniona o około 10 dni, co nie jest zjawiskiem częstym ostatnimi czasy.
Kwiecień i maj nie należały do ciepłych obiektywnie. Obiektywnie, bo w krótkich galotach w pole wychodziłem bardzo rzadko, co w ostatnich latach było normą. Empirycznie mogła to zweryfikować moja sąsiadka.
Czerwiec i lipiec w normie, czyli grzało.
Ale aby dać świadectwo jaki był sierpień niczego nie muszę linkować – każdy odkrył to na własnej skórze.
To tyle wieści z mojego prywatnego serwisu „Galotki” – nie mylić z pomponikiem – na temat tegorocznej aury.
A oto moja – wywiedziona intuicyjnie i trochę na zasadzie ludowych obserwacji – jedna z głównych przyczyn tegorocznych pogodowych ekscesów:
https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/2021-rok-wg-aci-world-47-mld-mniej-pasazerow-i-94-mld-dolarow-strat-branzy-11072.html
Link do serwisu nauka w polsce,pap.pl
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77759%2Csamoloty-szkodza-klimatowi-bardziej-niz-sie-wydawalo.html
A jedno zdanie z części konkluzywnej tekstu pragnę przytoczyć:
„Jednak kontrola ocieplenia związanego ze smugami będzie znacznie trudniejsza, niż w przypadku emisji CO2.”
To tyle na temat mojej intuicyjnej współpracy ze światem mniej lub bardziej poważnej nauki.
Zresztą o tym, że ów rok 2021 jest i będzie inny od lat poprzednich może świadczyć zachowanie „moich bocianów”. Otóż co roku, zgodnie naturalnym ceremoniałem – odbywały się najpierw bocianie igrce, następnie ona siedziała z obowiązkową finalizacją w postaci 2, 3, a raz 4 ( wówczas przypadkiem, albo uznali, że czwórka to za dużo, jedno bocianię znalazłem na trawie pod gniazdem) bocianiąt, a ten rok niestety – młodych nie ma.
Może bociani węch podpowiedział im, że na początku września będzie śnieg padał?
A skoro bocianica z ciepłych krajów drutów ze sobą nie wzięła, to i czapki dla małych nie miałaby czym zrobić i w ten sposób ten rok jakiś inny na moim bocianim gnieździe.
Szkoda, że bociany nic w tej sprawie mi nie powiedzą.
observer
5 września 2021
2:13
Jak na prawie dwa lata trwania tej paniki, urobek jest nader skromny.
Zaledwie 4,5 miliona ofiar.
Przy epidemii hiszpanki, liczba ofiar była podobna.
Ale, obecna populacja jest dwukrotnie liczniejsza niż ta z lat 60″….
Abstrachując już od efektów medycznych, należy zwrócić uwagę na polityczne.
Szczepionki chińskie i rosyjskie nie mają uznania w krajach zachodnich,
Walka o rynek zbytu kosztem istnień ludzkich?
Altruizm nie ma prawa bytu w biznesie.
Poza tym.
W większości krajów afrykańskich, czy południowoamerykańskich, liczba zaszczepionych jest sladowa.
Co niespecjalnie wpływa na smiertelność.
Przynajmniej tą raportowaną.
Częstszą przyczyną śmierci jest głód, kula, niż zarażenie.
Wg danych PZH w Polsce na odrę w 1950 roku zmarły 432 osoby a w 1974 roku już tylko 27 czyli spadek 16-krotny a dopiero rok później rozpoczęto szczepienia przeciw odrze, przy dość znacznym oporze ówczesnych lekarzy i rodziców, bo wtedy była to już niegroźna „choroba wieku dziecięcego ” , której się nie leczyło – najwyżej objawowo. Wystarczyło dzieciaka położyć na tydzień czy dwa do łózka i odizolować od innych. Trzeba było 20 lat szczepień by osiągnąć 75% poziom wyszczepialności. W 1996 roku sprawę załatwiono przymusem szczepień dzieci.
Kto ma choć mikre pojęcie o biznesie to rozumie, że szczepi sie wszystkich a leczy tylko chorych – nielicznych.
Co więc przynosi większe przychody i zyski producentom i dystrybutorom szczepionek ?
Typowe oszustwo marketingowe !
Czy to już blog nie dających się marketingowo oszukać płaskoziemców?
@kaesjot
Co więc przynosi większe przychody i zyski producentom i dystrybutorom szczepionek ?
Bardzo dobrze postawione pytanie.
To ja zadam swoje. Co przynosi większe przychody i zyski producentom i dystrybutorom lodów śmietankowych:
a. lody śmietankowe,
b. opony samochodowe,
c. kombajny ścianowe dla górnictwa?
Wg danych PZH w Polsce na odrę w 1950 roku zmarły 432 osoby a w 1974 roku już tylko 27 czyli spadek 16-krotny
Cóż znaczy 27 trupów dla czterdziestomilionowego narodu husarzy.
Jeżeli miałbym w jakiś sposób zdefiniować swoją – mniej lub bardziej sporadyczną – blogową posługę, to na pewno nie może być ona postrzegana w kategoriach dyskredytacji jej konkretnych dokonań, czy peanów przy okazji momentów spektakularnego triumfu.
Czyli, nie neguje skuteczności kropli do nosa, przydatność wycieraczek do szyb ( również tylnych ) samochodowych, nie neguję sensu lotów w kosmos, bo ładny stamtąd widok. nie kwestionuje powagi i znaczenia ogólnej teorii względności ( i nie dlatego, że lubię Einsteina, również za to, że chodził bez skarpet w sandałach) itd. , itd…
Do nauki i jej urobku podchodzę bardziej z perspektywy przybysza obcej planety, który ma trochę wolnego, dobrą lornetkę i obserwuje od o 199 lat planetę Ziemia, jej mieszkańców, ich zachowanie, efekty jakie przynosi ich zachowanie( (również dla świata szeroko natury) bo powiedziano mu, że na Ziemi dzieją się rzeczy nowe, niespotykane, i w zasadzie wszystko to co tam się dzieje , dzieje się za przyczyną nauk, która niesie wraz ze swoimi dokonaniami postęp i nieustanną nowoczesność. Co prawda w zasadzie wszystko po pięciu minutach ( jest taka jednostka czasu na tej planecie ) staje się zabytkiem, czyli starym, bo w miejsce tej nowości sprzed pięciu jest coś już nowego…co za pięć minut minut będzie archaiczne, ale ciągle gonią za nowoczesnością i postępem.
Czyli jak to oni mówią „łapią króliczka” ( takie na czterech nogach i ma długie uszy i bardzo szybko zapierd… po polach)
Zresztą siedzi On tam na tym dyszlu Wielkiego Wozu nie w ramach wolontariatu. Wysłano go tam bowiem na przeszpiegi i ma zobaczyć jakie rzeczywiście owa nauka niesie ze sobą następstwa, ale nie to co opisują w wysyłanych kosmicznymi dyliżansami marketingowych prospektach, ale jakie są rzeczywiste konsekwencje.
Ma faktycznie się przekonać i na podstawie tego co powie ważnym owej obcej planety, mają owi ważni zdecydować: idziemy tą drogą, czy niech spadają na szczaw, bo my mamy swój łeb i adorować owej nauki – tak jak czynią to oni – nie zamierzamy.
I z tego co wiem, za rok ma Kapuściński z obcej planety sporządzić raport końcowy, ale ma już na brudno zapisaną jego roboczą wersję i niestety – po tym jak poskładał to wszystkie swoje zapiski do kupy – powtórka ziemskiego eksperymentu jest jego zdaniem wykluczona.
I tak wygląda w zarysie moja teoria płaskiej stopy…przepraszam teoria płaskiej Ziemi.
@kasesjot
Liczenie na głupotę współczytelników ma krótkie nogi, bo dane PZH nt. odry można sprawdzić dwoma kliknięciami.
Od lat 50. liczba chorych generalnie rosła, ale wyraźne były skoki z roku na rok. U szczytu były takie liczby: 1968 112 tys., 1969 192 tys., 1970 125 tys., 1971 184 tys., 1972 109 tys., 1973 196 tys. Dlatego oczywiście w wykładzie dla idiotów można pokazać prawdziwe dane: 1974 71 tys., 1975, po wprowadzeniu szczepionki – 147 tys, a w 1976 – 125 tys., a więc wprowadzenie szczepionki spowodowało wzrost zachorowań. Na szczęście na świecie nie wszyscy są idiotami i mogą po pierwsze skojarzyć fakt, że na początku zaszczepiono dość mało dzieci, więc zostało dużo dzieci i dorosłych, które nie były zaszczepione i odporność zbiorowa nie miała szansy zadziałać. Po drugie, widać po skokach z roku na rok, że choroba ta ma pewną zmienność epidemiologiczną, więc porównywanie losowo, a tym bardziej tendencyjnie wybranych lat nie ma żadnego sensu. Równie dobrze mógłbym wziąć dane z 1973 i 1977 i twierdzić, że szczepionka w cztery lata zmniejszyła zachorowania pięciokrotnie, co też byłoby trochę tendencyjne. Kiedy jednak porówna się zachorowania w latach 70. z latami 80., a potem kolejnymi (gdzie ostatni przypadek, kiedy odrę można było liczyć w tysiącach to 1998 z dwoma tysiącami zachorowań), widać prawdziwe skutki.
https://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/odra/?strona=4#jak-wiele-zachorowan-na-odre-wystepowalo-w-polsce-przed-i-po-wprowadzeniu-szczepien-
To już lepiej nie udawać oparcia w danych, tylko od razu powiedzieć, że dane PZH są sfałszowane przez lobby jakie tam się tylko chce.
Niektórzy będę mówić, że wciskam kit, ale facet naprawdę siedzi – wdziałem nawet jego lornetkę,
Ja mam zresztą taką samą i fajnie się złożyło, bo zajrzałem do projektu jego raportu:
Gość naprawdę poważnie podszedł do rzeczy. Może czasami puszcza wodze fantazji, ale czasami…
… aż ciarki po plecach chodzą.
Na 65 stronie coś takiego było( oczywiście cytuje z pamięci).
„Dobór naturalny (selekcja naturalna) to jeden z mechanizmów ewolucji biologicznej, prowadzący do ukierunkowanych zmian w populacji zwiększających ich przeciętne przystosowanie, czyli adaptację do warunków środowiskowych, poza okresem wymierania.
Miarą sukcesu w doborze naturalnym jest dostosowanie (ang. fitness); można je rozpatrywać na poziomie osobników lub poszczególnych genów.”
A to kolei było podkreślone I żeby było śmiesznie wężykiem.
„Organizmy posiadające korzystne cechy mają większą szansę na przeżycie i rozmnażanie, co prowadzi do zwiększania częstości występowania korzystnych genów w populacji.”
Później było coś takiego. Powiem wprost – poszedł typ na całość
„Uprawnioną jest więc konkluzja,że demograficznie aktywni, są oni właścicielami korzystnych genów z punktu widzenia populacji owych homo supiens, sapens
Ci zaś których geny są marne, demograficznej aktywności raczej nie wykazują. I są na tej planecie spore obszary którym idzie ta demografia, czy prokreacja bardzo marnie.
Pisałem wcześniej, że tak się jakoś składa, że tam gdzie faworyzują tę ich naukę to bardzo ciężko tam o następców. Nie to, że te sprawy dla nich nie istnieją, kopulują ( tak to oni nazywają) czasami ostro, ale efekty tego kolupowania marne,, a zresztą jak chłop z chłopem to robi to i na naszej planecie by nic nie wyszło. Ale na szczęście nie robi.
I wniosek na ten moment mogę jeden wyciągnąć, że albo one te „naukowe” ludy są jakie chore, albo te geny mają niezbyt korzystne, czyli marne. Bo dla ich tego gatunku nic a nic absolutnie nie robią. Dla nas to nawet dobrze, nie mamy konkurencji, ale czasami dobrze byłoby nawet do nich – na Ziemię -z naszym Orbisem polecież
Nie znaczy to oczywiście, że wszyscy na tej planecie mają marne geny, bo niektórzy roją się na potęgę. Żeby śmieszniej było, ze szkołami to u tych kolupujących marnie, a o o nauce to nawet nie ma co wspominać.
A teraz będę rezumował ten odcinek.
Jest dobrze. Stop. Zostało jeszcze 354 dni, Stop. Uważajcie na mądrych i przemądrzałych. Stop.
Aż 65 stron mu zajęło, żeby odkryć, że ludzie starają się wykręcić Darwinowi od kiedy przyszło im do głowy, że można tak robić, jedząc dziwne rośliny, modląc się do kogoś ważniejszego albo choćby obcinając gnijące członki?
ppanek 5 września 2021 19:25
Piszę o ŚMIERTELNOŚCI a nie o zachorowalności bo to śmiertelność świadczy o tym , na ile dana choroba jest groźna. Przecież prawie KAŻDY z nas, co roku a niektórzy nawet kilkakrotnie kaszlą i smarkają wskutek przeziębienia albo alergii na pyłki i nikt z tego powodu nie czyni larum. chorowały u nas miliony
Na grypę też co roku choruje u nas co roku kilka milionów ( 2016/17 – 3 mln, 2017/18 – 4,4 mln , 2019/20 – 3,77 mln) a w sezonie grypowym umiera 20-30 tys. osób więcej niż w okresie wiosenno – letnim i też żadnych ograniczeń nie wprowadzano.
Oczywiście zarówno w przypadku zachorowalności i śmiertelności dane nie mają przebiegu dokładnie liniowego – są wahania w poszczególnych latach ale TREND jest wyraźnie MALEJĄCY. Można się spierać o to, czy wybrać za wyjściowy rok 1950 ( 432 zgony) czy 1960 ( 138 zgonów ) a może 1961 ( 255 zgonów ) czy tez 1925 z 902 zgonami? Można też dodać, że po wprowadzeniu szczepień w 1975, 1976 oraz 1978 mieliśmy większą ilość zgonów niż w 1974.
Tak więc zależnie od przyjętego okresu czasowego nastąpił 33 – 10 – krotny SPADEK ilości zgonów spowodowanych odrą PRZED wprowadzeniem szczepionek.
To co sprawiło tak znaczący spadek kiedy szczepionki JESZCZE NIE BYŁO ?
Może Szanowny Pan mi to wyjaśnić ?
Autor (-rka ) ulotki pod 1960 rokiem wpisał zachorowania z 1963 a zgony z 1961 .
Prostej tabelki z danymi z PZH nie potrafił prawidłowo odczytać czy celowo manipulował danymi, bo te lepiej pasowały ?
Kłamcom się nie wierzy !
@kaesjot
Zamiast się onanizować statystyką, zważ jakie czynniki sprzyjają szerzeniu się epidemii i jak w sytuacji braku szczepionki można wpływać na rozprzestrzenianie się wirusa poprzez zwiększoną higienę, obowiązek meldowania, izolację chorych, edukację społeczeństwa itd.
W Afryce, trapionej od lat różnymi groźnymi chorobami, panuje w wielu krajach zwyczaj mycia rąk oraz unikania kontaktów i dużych skupisk ludzi.
Sam widziałem (w „normalnych” czasach) wszędzie, gdzie spotykają się ludzie, możliwość umycia rąk mydłem i wodą, nawet przy najprymitywniejszych toaletach wisi butla z wodą i jest mydło. Dlatego też koronawirusy nie uderzyły tam z całym impetem. Podczas gdy w Europie na początku roku 2020 zastanawiano się nad „obostrzeniami”, ludzie wracający z Afryki informowali o płynach do dezynfekcji rąk na tamtejszych lotniskach, personelu w maskach etc.
My się tego dopiero uczymy na nowo.
Będąc 2 lata temu we Francji, w regionalnym bretońskim szpitalu, na oddziale ratunkowym widziałem pacjenta, który czekając (godzinami) na pomoc próbował umyć ręce, ale ani w toalecie na korytarzu, ani w pokoju do gipsowania (z umywalką!) nie było zwykłego mydła!
Poczytaj sobie, jak w średniowieczu radzono sobie z dżumą.
Nie tylko przy pomocy krzyży morowych, samobiczowania i litanii…
A co do odry.
W krajach dbających o wysoki stopień wyszczepienia i kontrolę zachorowań jak np. w Skandynawii, jest ona chorobą nieznaną lub bardzo rzadką. Na przykład w Finlandii od 1996 roku były tylko 4 przypadki, wszystkie zaimportowane.
W Kongu, gdzie panuje chaos i brakuje szczepień, w ubiegłym roku na odrę zmarło ponad 6 tysięcy osób.
PS
Jako odstraszający przykład możesz też sobie prześledzić sytuację na Ukrainie, gdzie od 2017 roku w rezultacie zmniejszenia liczby szczepień (także pod wpływem dezinformacji szerzonej przez antyszczepionkowców) rośnie liczba infekcji i do 2019 na odrę zachorowało tam co najmniej 115 000 osób (w samym 2019 było 54 000 przypadków) , z czego 41 zmarło, w tym 25 dzieci.
Zmarli na chorobę, której można było zapobiec szczepieniem.
Według danych WHO Ukraina jest drugim na świecie państwem pod względem liczby zachorowań na odrę.
@markot
Mały fragment z pewnego artykułu, którego autor powołuje się w bibliografii na prawie 100 artykułów, prac naukowych i oficjalnych danych ( np CDC )
„Za sprawą powszechnej akceptacji szczepienia przeciw odrze, w ciągu ostatnich dziesięcioleci podniósł się średni wiek osób chorujących. O ile wcześniej prawie wszystkie dzieci do osiągnięcia wieku przedszkolnego przebyły już odrę, dziś ponad połowa wszystkich chorych ma powyżej piętnastu lat. Z drugiej strony wzrosła zapadalność na odrę w ciągu pierwszego roku życia, ponieważ niemal całkowity zanik wirusa odry negatywnie wpłynął na odporność swoistą bierną niemowląt. Szczególnie u niemowląt, młodzieży i dorosłych odra ma cięższy przebieg niż u małych dzieci.
Wraz ze wzrostem wskaźnika zachorowalności na odrę u niemowląt i dorosłych coraz częściej obserwuje się przypadki powikłań. W połowie lat osiemdziesiątych średnio 4,2% zdiagnozowanych przypadków odry wymagało hospitalizacji, w latach dziewięćdziesiątych wskaźnik ten wynosił 11,4%, a podczas wybuchu odry w Nadrenii-Westfalii w roku 2006 aż 13% (Windorfer 1999, EB 2006).”
Jak wygląda ogólny bilans korzyści i strat ?
Oczywiście autor podaje przypadki, gdy wskazane jest szczepienie – np rodzeństwo mającego się urodzić dziecka czy już noworodka, które nie przechorowały odry ani nie były szczepione by uchronić go przed zakażeniem w okresie gdy jest ona najbardziej groźna – w pierwszym roku życia.
niemal całkowity zanik wirusa odry negatywnie wpłynął na odporność swoistą bierną niemowląt
I od kogo zarażają się te niemowlęta?
Pierwsze szczepienie MMR zaleca się dziś po 9 miesiącu życia, drugie – 3 miesiące później.
Kto nie przeszedł odry w dzieciństwie lub był szczepiony tylko jedną dawką, może (powinien) zaszczepić się w każdym wieku. Dotyczy to zwłaszcza osób urodzonych po wprowadzeniu szczepień np. w Niemczech po roku 1963.
Podwójna dawka szczepionki wedle obecnego stanu wiedzy powinna dawać odporność na całe życie.
Wszystkie te trzy choroby (odra, świnka, różyczka) mogą mieć ciężki przebieg lub komplikacje z poważnymi konsekwencjami dla chorującej osoby lub płodu, jeśli zachoruje niezaszczepiona kobieta w ciąży.
Brak zaufania
Glupi ludzie moga sie smiac z antyszczepionkowcow. Madrzy zadadza sobie pytanie dlaczego taki problem istnieje. Co sprawia ze informacja jest traktowana jak dezinformacja. Dlaczego amerykanski wywiad nie moze ustalic skad sie wziela pandemia Covid19 a niemiecki profesor z Hamburga zrobil to wiosna tego roku.
Dlaczego chinscy komunisci twierdza ze pandemia ma poczatek w Stanach.
Informacja nie rozni sie od dezinformacji. Antyszczepionkowcy to produkt braku zaufania a nie jakas psychologiczna dewiacja.
Amerykański wywiad bardzo wielu rzeczy nie potrafi ustalić, a jak ma właściwe informacje, to też nie potrafi ich logicznie i w porę powiązać, vide 11. września 2001.
Za to manipulować i stwarzać fałszywki na polityczne potrzeby potrafi jak wszystkie inne wywiady.
Jaki związek ma brak ustalenia, skąd się wzięła pandemia COVID-19, z wrogim nastawieniem antyszczepionkowców do samego szczepienia?
Jeśli będą wiedzieli na 100 procent, że wirus „uciekł” z chińskiego laboratorium, to się zaszczepią?
Czy może raczej wówczas, gdy to Amerykanie przyznają się do stworzenia i rozprzestrzenienia nowej broni biologicznej?
Może warto zaczać od definicji szczepionki?
To co obecnie podaje się na zachodzie, szczepionką nie jest.
To eksperymentalny produkt medyczny.
Każda seria „szczepień”, może przynieść zysk rzędu 60 miliardów $.
W planie jest czwarta seria……
Psują nieco interes SZCZEPIONKI chińskie i rosyjskie.
Ale, od czego są media?
To samo z „globalnym ocipieniem”.
Krajów rozwijających się nie stać na odejście od paliw kopalnych.
Tym bardziej, że większość nie posiada nawet kompletnego systemu energetycznego.
Nie mowiąc już o hutach, cementowniach, kolejowym systemie transportowym, drogowym, przemyśle chemicznym, nawozów sztucznych.
To te działy generują największe emisje tak lubianego CO2.
Zlikwidujemy transport morski, odpowiedzialny za 14% emisji w skali globu?
Na portalu exignoranta, macie kolejne wyniki badań poważnych instytutów naukowych, tyczace klimatu, szans utrzymania globalnej równowagi ekologicznej, poziomu skażenia środowiska.
W zasadzie, jest już dawno pozamiatane.
Nie ma najmniejszych szans na zmianę sytuacji.
Ale, bal na Titanicu trwa.
I do ostatniej minuty będą sprzedawane przez cwaniaczków bilety- ratujmy Planetę….
Slawomirski
6 września 2021
16:09
Amerykański wywiad, te wszystkie think- tanki, analizy, mają jeden cel.
Podtrzymywać czy dawać podkładkę sponsorom, by podejmowali decyzje zgdnie z ich oczekiwaniami
Naazywa się to chyba „dupokrytka”.
Kto płaci, ten wymaga.
Dokładnie to samo dzieje się w nauce.
Dawca grantu oczekuje rezultatów- zgodnych ze swoimi oczekiwaniami.
99% grantów jest skierowanych na wpływ antropogeniczny, na ocieplenie klimatyczne.
Jaki wynik?
Spróbuj przedstawić inny…..
To samo ze szczepionkami Pfitzera czy Moderny.
Niszczeni sa wszyscy, którzy kwestionują ich sens.
Nawet nobliści, wirusolodzy z wielkim drobkiem.
To zbyt wielki biznes, by go psuć WIELKIM tego świata.
Motto wypisane na scianie sasiedniej piwnicy.
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy.
Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi …
Mam serdecznie dosc tej oliwy.
Moze doktor Karczmarewcz by cos zapisal ale ponoc glupota jest nieuleczalna.
Jestem zaszczepiony i czekam kiedy antywacki zderzą się czołowo z covidem. Świat będzie mądrzejszy.
Dlaczego się zaszczepiłam…
Przez nawarstwienia opłucnowe w kącie przeponowo sercowym prawym.
W opisie RTG swojej klatki piersiowej.
Sam Covid, jego przebieg, od kaszlu przypominający ten krztuścowy,
mi nie obcy, gdy kaszel ustępował, rozpanoszył się stan zapalny dróg moczowych.
Za mało podczas choroby przejmowałam płynów, wirus nie wypłukał sie,
jak powinien z nerek.
Problemy ze wzrokiem, trudności z długim czytaniem, jedną z najważniejszych dla mnie przyjemności.
Nowe szkła progresywne, to spory wydatek.
Nie śmieję sie z antyszczepionkowców, musiałabym z własnej młodszej córki
i mamy.
Przynoszą co rusz nowe wieści, bo tamten o mało nie umarł, ta zmarła,
o przejściach po, tak niespodziewanych gwałtownych, wysłuchałam,
nie komentując.
Jutro w godzinach popołudniowych, będzie operowana nasza malutka
maltanka, ciało obce, pod pyszczkiem suni.
Leczone od miesiąca, po pozornym wygojeniu, wróciło z impetem, krew sie z ran sączy.
Od soboty przekazujemy sobie ją słabiutką z rąk do rąk, szepcąc do uszka,
by jutro walczyła, bo ma dla kogo żyć!
Dla…:
https://www.youtube.com/watch?v=NbzCoVXBN5Y
Tym którzy twierdzą, że wiedzą – tu i teraz – co jest dobre, a co jest złe, co jest śmieszne, a co warte głębokiej zadumy, co nosi znamiona prawdy, a co jest stekiem bzdur, co jest z korzyścią dla mnie, sąsiada, zamieszkujących, powiat, kraj, kontynent, a może nawet dwa, a co takie nie jest, warto przytoczyć – niektórym być może znaną – starożytną chińską opowieść o starym wieśniak:
W małej chińskiej wiosce mieszkał starszy mężczyzna.
Całym jego dobytkiem był kawałek pola oraz koń, z pomocą którego uprawiał rolę.
Koń był dla wieśniaka niezwykle wartościowy, ponieważ dzięki niemu mógł zapewnić byt sobie oraz swojemu synowi.
Pewnego dnia koń zniknął.
Sąsiedzi współczuli wieśniakowi takiego nieszczęścia.
Mężczyzna nie zamartwiał się jednak stratą konia, lecz ze spokojem pytał:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”
Tydzień później zwierzę niespodziewanie powróciło do właściciela, przyprowadzając ze sobą stado innych koni.
Tym razem sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to, jakie szczęście spotkało starego wieśniaka – w całej wiosce nikt nie miał tylu koni!
Gratulowali mu z całego serca.
Mężczyzna podziękował im za miłe słowa, po czym zapytał:
„Skąd wasza pewność, że to, co się wydarzyło, jest szczęściem?”.
Sąsiedzi dziwili się tym słowom i uznali starca za niewdzięcznika.
Pewnego razu syn wieśniaka postanowił okiełznać jednego z nowych koni.
Niestety, jego próba nie powiodła się, ponieważ spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę.
Sąsiedzi ponownie składali mężczyźnie wyrazy współczucia w obliczu takiego nieszczęścia, jednak wieśniak pytał tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”.
Dni mijały, a kraj pogrążył się w wojnie.
Do chińskiej wioski wkroczyli żołnierze, werbując do wojska młodzieńców zdolnych walczyć.
Ku rozpaczy wielu rodzin, zabrali wszystkich młodych mężczyzn, z wyjątkiem jednego – syna wieśniaka, który leżał w łóżku ze złamaną nogą.
Po jakimś czasie okazało się, że żaden z młodzieńców zaciągniętych do walk nie przeżył.
Rodziny pogrążyły się w żałobie, jednak wieśniak pozostał niewzruszony, pytając tylko:
„Szczęście? Nieszczęście? Kto wie?”…”
I można ją tak ciągnąć, ciągnąć…
I na pewno różne można snuć z tej historii wnioski, morały, wręcz mądrości.
Jeden może być również taki:
Świat nieustannie się zmienia i jest pełen sprzeczności. Do tego, żeby można było ogarnąć i zrozumieć jeden stan rzeczy musi zaistnieć jego przeciwieństwo. To, co dziś wydaje się prawdziwie, jutro może stać się przeciwieństwem tego, czym się wydaje dziś.
Jako, że przypowieść jest chińska, warto przytoczyć jakie wnioski wyciągali z niej sami Chińczycy:
Swego czasu chiński komunistyczny premier Czou-En-Lai usłyszał pytanie:
– „Czy uważa Pan, że skutki Wielkiej Rewolucji Francuskiej są korzystne?”
Chiński polityk zamyślił się, przetarł chusteczką okulary i odpowiedział:
– „Jest jeszcze za wcześnie, by można było to stwierdzić”.
Odnoszę wrażenie, że czasami tego rodzaju wstrzemięźliwość zalecana może być osobom wypisującym dyplomy, które mają być wręczane współczesnej nauce za jej dotychczasowe dokonania.
@wd-59
To eksperymentalny produkt medyczny.
Define: „eksperymentalny”.
@samba kukuleczka
Swego czasu chiński komunistyczny premier Czou-En-Lai usłyszał pytanie:
– „Czy uważa Pan, że skutki Wielkiej Rewolucji Francuskiej są korzystne?”
Chiński polityk zamyślił się, przetarł chusteczką okulary i odpowiedział:
– „Jest jeszcze za wcześnie, by można było to stwierdzić”.
Odnoszę wrażenie, że czasami tego rodzaju wstrzemięźliwość (…)
Niezależnie od prawdziwości tej historyjki, stanowi ona przypadek nie tyle wstrzemięźliwości, co całkiem zwyczajnego uchylenia się od odpowiedzi. Powodów tego można się tylko domyślać („nie mam o tym pojęcia, ale nie mogę się do tego przyznać” / „Komunistyczna Partia Chin nie ma w tej sprawie oficjalnego poglądu, a ja nie będę się wychylał przed szereg” / „jest późno i nie chce mi się z tobą gadać, imperialistyczny żurnalisto” itd.), ale przy zachowaniu formy grzecznej, a na rozmówcy mogącej sprawić wrażenie głęboko przemyślanej, „filozoficznej”, „uwarunkowanej cywilizacyjnie” (bo wie pan panie kolego, ludy Wschodu żyją w innym rytmie i czasie) itp.
Ponad 150 lat to dostatecznie dużo, żeby ujawniły się jakieś skutki zdarzenia, żeby coś o nich wiedzieć i umieć oszacować, czy – i dla kogo, i w jaki sposób – są one korzystne, szkodliwe lub obojętne. Za kolejne 50 – 150 – 500 lat to się może zmienić, bo ujawnią się kolejne skutki, albo zmienią się kryteria oceny „korzystności”/”niekorzystności”. So what?
W takim razie „jest jeszcze za wcześnie na ocenę” to ewidentny bullshit, który ma spławić rozmówcę. Nic ponadto.
Chyba ją ponownie przeczytam.
Wydana 10 lat temu, kiedyś już ją czytałem – wypieków na twarzy podczas jej lektury nie doświadczyłem -ale powędrował na półkę bez żalu i chyba ją ponownie przeczytam w poczuciu, że jednak dzisiaj lektura takich rzeczy to już nie ciekawość, ale chyba konieczność i coś więcej niż nakaz chwili, czyli moda.
Autor: Richard Nisbett.
Tytuł : „Geografia Myślenia. Dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej”.
Książka nawet swego czasu się podobała. Mi.
Przytoczę jedynie początek, bo z moich wrażeń po niegdysiejszej lekturze oddaje on właściwie w tej skondensowanej formie jej całą treść.
Przy okazji dygresja:
Coraz bardzie rozumiem swoją nieprawomyślność względem prawd świata Zachodu. Jestem przecież mieszkańcem ściany wschodniej, czyli zawsze mam bliżej ku miejscom do których pije autor, a które autor określa mianem Wschodu. Przy czym Wschód to w zasadzie dla Nisbetta Azja Wschodnia, czyli Chiny, Korea Japonia.
Oto ten fragment rozpoczynający książkę:
„Kilka lat temu pewien błyskotliwy student z Chn zaczął wraz ze mną zgłębiać różne zagadnienia z dziedziny psychologii społecznej i rozumowania. Któregoś dnia, jeszcze na początku naszej znajomości, powiedział:
„Różnica między tobą a mną polega na tym, że dla mnie świat jest kołem, a dla ciebie linią.”
Niezrażony zaskoczeniem, które musiało odmalować się na mojej twarzy, rozpoczął dokładniejszy wykład:
„Chińczycy, wierzą, że wszystko się nieuchronnie zmienia, ale zawsze wraca do wcześniejszego stanu. Patrzą na wiele zdarzeń równocześnie, szukają zależności między rzeczami i uważają, że niemożliwe jest zrozumienie części bez zrozumienia całości. Świat ludzi Zachodu jest prostszy, bardziej deterministyczny. Mieszkańcy tego świata nie patrzą na szerszy obraz, lecz koncentrują się na najbardziej rzucających się w oczy ludziach i obiektach. Wydaje się im, że mają kontrolę nad zdarzeniami, ponieważ znają zasady rządzące zachowaniami obiektów.”
Gammon No.82
7 września 2021
10:12
Natomiast eksperyment medyczny to procedura szczegółowo opisana w art. 21-29a ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, dotycząca całkowicie nowych albo tylko częściowo wypróbowanych metod diagnostycznych, leczniczych lub profilaktycznych. Eksperymentem medycznym jest również, zgodnie z przepisami Prawa farmaceutycznego (art. 37a ust. 2), badanie kliniczne produktu leczniczego które odbywa się przed fazą rejestracji leku. Jak jednak już zostało to wyjaśnione, nie chodzi tutaj o standardowe stosowanie produktu leczniczego zgodnie z jego wskazaniami rejestracyjnymi.
https://www.gov.pl/web/rpp/rpp-szczepienia-przeciwko-covid19-nie-sa-eksperymentem-medycznym
==========
Z chwilą zarejestrowania, eksperymentalna szczepionka przestaje być eksperymentalna.
Bardzo lubię wszelkie dementi.
Potwierdzają dementowaną informację.
Ostrożni są też agenci ubezpieczeniowi.
W końcu, mają te sztaby prawników…..
„https://www.rp.pl/ubezpieczenia-i-odszkodowania/art8591591-szczepienia-na-covid-19-nieobjete-ubezpieczeniami-sa-traktowane-jako-eksperyment-medyczny
Mieszkam 17 km od Karwiny, dużo dalej mam serce Śląska, Katowice.
I chcąc czy nie, uprasza się mnie o tłumaczenia…
Mo heft i po kablach translator.
A może ja wolałabym cos z czeskiego np: Jsem dívka ze školky.
Jedni maja co chcą, za sobą Białoruś, nawilżając usta, zlizując skórę nad nimi
i pod, rozsmakowali się, w wietrze akurat wschodnim, i kłaniaj się zaraz takim w pas!
Wskaż na naszej dwójce te istotne wschodnio zachodnie różnice?!
Coś z zachodu i weź to szaraczku, wilku bez zajączka przebij!!?
Może być Twój wschodni singel:
https://www.youtube.com/watch?v=x7lfzARGXGw
markot 6 września 2021 15:43
„Pierwsze szczepienie MMR zaleca się dziś po 9 miesiącu życia, drugie – 3 miesiące później.”
Nieprawda – pierwszą dawkę szczepionki ( wg kalendarza szczepień dostępnego na stronie PZH ) dzieciak dostaje w 13-15- tym miesiącu życia . Tak było od początku czyli od 1975 roku. W 1991 dołożono drugą dawkę 7-latkom
W 2004 pierwszą dawkę zastąpiono szczepionką MMR a od 2005 obie dawki to były MMR z tym, że tę drugą przesunięto na 12-latków.
„Wszystkie te trzy choroby (odra, świnka, różyczka) mogą mieć ciężki przebieg lub komplikacje z poważnymi konsekwencjami dla chorującej osoby ”
A jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia tych komplikacji i jak się ma ono do ryzyka powikłań poszczepiennych?
Bez rzetelnego i uczciwego systemu ewidencjonowania NOP-ów trudno dokonać wiarygodnego bilansu korzyści i strat polityki szczepień.
Nie wiem, czy ma się to jakoś do treści moich ostatnich komentarzy, ale mój dzisiejszy obiad to barszcz ukraiński i pożywne -w ilościach wcale nie śladowych – rosyjskie pierogi(wygrały po zaciętej rywalizacji z kluskami rwanymi ze szpinakiem).
Do kompletu pasowałoby słusznie schłodzone szampanskoje, ale w zastępstwie wystąpi kompot śliwkowy. Śliwki oczywiście węgierki. I co prawda Węgry kulturowo – jako składnik Cesarstwa Austro-Węgierskiego – lgnęły w kierunku zachodnim, to dzisiaj, o rządzących owym malowniczym krajem, nie możemy już tego powiedzieć.
Ale to może tylko taka węgierska zmyłka, czyli megtévesztés.
@wd-59
Czy zatem eksperyment jest pojęciem prawniczym, a nie metodologicznym?
I czy w Polsce szczepiono ludzi produktami niewpisanymi do rejestru?
@kaesjot
Bez rzetelnego i uczciwego systemu ewidencjonowania NOP-ów trudno dokonać wiarygodnego bilansu korzyści i strat polityki szczepień.
Przecież to foliarze wymusili, aby ten system był nierzetelny, bo mają tam być wpisywane jakiekolwiek dolegliwości pojawiające się w ciągu (jeśli dobrze pamiętam) dwóch tygodni od podania dawki. W efekcie rejestruje się rozmaite zdarzenia po szczepieniu, ale nie ma powodu zakładać, że są one wskutek szczepienia i nie ma też podstaw, aby na tej podstawie tworzyć jakikolwiek „bilans”.
Ale jutro w moim grafiku królują dania regionalne.
Nie będę wciskał kitu, że zajadam się pyrami – na przykład z gzikiem. Poznań to nie moje klimaty.
Na dzisiaj( ale nie dzisiaj, jedynie tak się mówi „na dzisiaj”, ale na najbliższy, przewidywalny okres, to mam na myśli, kiedy używam zwrotu „na dzisiaj”) z dań regionalnych coraz bardziej smakują mi kluski śląskie i najbliższa środa to będzie śląska wyżerka
Zupa to oczywiście ajntopf. Bardzo treściwa i przede wszystkim pożywna.
Na drugie oczywiście kluski śląskie.
Na deser butelkę tyskiego.
A na deser właściwy będzie duży kawałek kyksa wypieczony z dobrze poruszanego ciasta i trzy bombony. Czekoladowe,
Ciekawe jak na mój wybór zapatruje się Bohatyrowiczowa?
@samba kukuleczka
Chińczycy wierzą, że wszystko się nieuchronnie zmienia, ale zawsze wraca do wcześniejszego stanu.
W takim razie cytowana wcześniej odpowiedź Zhou Enlai’a na pytanie o skutki Rewolucji Francuskiej była bez sensu. Chyba że nie był Prawdziwym Chińczykiem tylko tandetną podróbką z Malezji.
P.s. nieoceniony January napisał przed laty o rejestrowaniu nop-ów na wpół prześmiewczy tekst:
https://biokompost.wordpress.com/2009/10/09/szczepionka-zamienila-czlowieka-w-hulka/
Eee ajntopf, nie dziekuję.
W zamian proponuję, strogonowa, albo zwykłą zupę gulaszową,
do bulionu przelewasz, gulasz, resztę zostawię dla siebie…
Kluski śląskie mam akurat, robiłam wczoraj, ok 100 sztuk,
żaden problem je zrobić, ugotowane ziemniaki, ostudzone,
praska, miska, mąka ziemniaczana, jedno jajko…
Robie tez kluski tylko na takim cieście kluski śląskiej,
z mięsem, takie jasne kartacze…
Bohatyrowiczowa pije Lechendy,.
Keks jest za suchy wolę serniki.
Modrej kapusty, nie umiem zrobić takiej jaką lubię,
zaraz po jajecznicy oddam serce temu kto taką dla mnie zrobi.
Gammon No.82 7 września 2021 13:34
No tak – jak się szczepi WSZYSTKICH, PRZYMUSOWO to skąd brać materiał porównawczy do bilansu.
Swego czasu Instytut Kocha w Berlinie przeprowadził analizę dokumentacji stanu zdrowia ok. 20 tyś. osób w wieku 0-18 lat lecz raportu końcowego nie opublikował ale można było kupić dane. Ktoś te dane pozyskał, poświęcił 1,5 roku na ich opracowanie i uzyskał wynik, który można krótko podsumować – szczepionki chronią NIEZNACZNIE przed chorobą gdyż zachorowalność na nie szczepionych niewiele niższa ( kilka, kilkanaście procent ) niż nie szczepionych. Za to różnorodne alergie i choroby autoimmunologiczne występują u szczepionych nawet KILKADZIESIĄT razy częściej niż u nieszczepionych.
Kontrowersyjny jest sprawa tzw.” śmierci łóżeczkowej”
W Polsce częstotliwość jej jest 2 razy wyższa niż w innych krajach europejskich a w USA gdzie dzieciaki szczepi się jeszcze częściej niż u nas to nawet 3-krotnie wyższa. Wiąże się je ze szczepionką DTP, której dzieciak u nas dostaje 4 dawki w pierwszych 18 m-cach życia. Tymczasem Japończycy przesunęli rozpoczęcie szczepienia tą szczepionką od 2-go roku życia i śmierć łóżeczkowa spadła im o 90%
Przypadek ?
Ja nie pisałem o keksie tylko o kyksie. A kyks to jakieś, bliżej niezidentyfikowane ciastko. Ponoć.
A jakie lubisz bombony?
Zauważyłaś, że sporo słówek znam, jakbym co najmniej ze Sosnowca pochodził.
To wszystko z zeszytu o którymś kiedyś pisałem.
A wiesz jakie słowo tam najczęściej jest zapisywane?
I podkreślane nawet.
@kaesjot
No tak – jak się szczepi WSZYSTKICH, PRZYMUSOWO to skąd brać materiał porównawczy do bilansu.
Z grupy kontrolnej przed rejestracją.
Swego czasu Instytut Kocha w Berlinie przeprowadził analizę dokumentacji stanu zdrowia ok. 20 tyś. osób w wieku 0-18 lat lecz raportu końcowego nie opublikował ale można było kupić dane.
Instytut Kocha handluje danymi z dokumentacji medycznej? Gdzie to można kupić, bom strasznie ciekaw, czy chociaż zamazali nazwiska pacjentów.
Ktoś te dane pozyskał, poświęcił 1,5 roku na ich opracowanie i uzyskał wynik
Kto, kiedy i gdzie opublikował wyniki?
W ogóle byłoby chyba lepiej, gdyby te rewelacje miały jakieś wiarygodne źródło. Albo nawet niekoniecznie wiarygodne, ale na tyle szczegółowe, żeby dało się zweryfikować. Czasem, jak się zaczyna sprawdzać detale, okazuje się, że coś się nie zgadza. Albo nawet bardzo się nie zgadza.
@samba kukuleczka
kyks to jakieś, bliżej niezidentyfikowane ciastko. Ponoć.
To taki muzyk był. Ale umarł, ponad 6 lat temu.
https://www.youtube.com/watch?v=Nw_yfTl5W_A
@Gammon
Moim zdaniem chiński polityk powiedział zupełnie z sensem.
Oceniamy coś wtedy, kiedy możemy to „oceniane coś” skonfrontować z jego przeciwieństwem, albo zupełnie odmienną wobec ocenianego jakością.
W momencie kiedy demokracja liberalna jakoś się miała, a w jej miejsce nie pojawiła się nowa jakość( mam na myśli Jego czasy) której wartość moglibyśmy skonfrontować z francuskim patentem, ciężko było w/g chińskiej metodologii wystawiać laurki Rewolucji Francuskiej… lub stawiać ją do kąta
Oczywiście gdyby Czou-En-Lai żył dzisiaj miałby więcej podstaw do oceny konsekwencji zdarzeń z 1789 roku, ale na moją intuicję i wyczucie chińskiej wstrzemięźliwości w wydawaniu ostatecznych ocen, nawet dzisiaj prawdopodobnie jeszcze nie udzieliłby ostatecznej opinii…
…ale w duchu prawdopodobnie treść wyroku sobie pisał.
Gammon
Oczywiście ja również miałem tego typu skojarzenia, ale ciężko się najeść facetem, tym bardziej kiedy już nie żyje.
Z rzeczy zimno-stałych preferuje jedynie galaretę.
I lody waniliowe.
Keks bo pomyślałam że sie przejęzyczyłeś…
Bombony czekoladowe, ze szkloków kwaśne zozole,
garśćmi lentilky …
Z ciast, na zimno robię Miszung, beskidzki, mówią
że uczeń przerósł mistrza, tak robię je dobrze,
mistrzyni, babka moich dzieci, przekazała mi
co zdążyła przed śmiercią, od mamy swojej nie wiele sie nauczyłam…
Nie lubiła jak jej ktoś w kuchni zawadzał…
Galaretę z nóżek też bardzo lubię, z czerwoną cebulka okraszoną.
Muszę wprowadzić pewną korektę wers:
„…Ja kocham kiedy ty mocno i bez żadnych oporów elektryczne ładunki mojego ciała”
powinien brzmieć:
„..Ja kocham kiedy ty mocno i bez żadnych oporów przyciągasz elektryczne ładunki mojego ciała”
Może błąd niewielki, ale dla czytających i chcących połączyć dobrą literaturę z nauką fizyki – myślę, że istotny.
A teraz oddalam się w kierunku Kasi, czyli w stronę „Wiary i rozumu.”
Osobom które tutaj sporadyczne – Kasia to profesor Andrzej Kasia. Filozof.
Niestety, zmarły w 2005 roku.
@kaesjot
7 września 2021
12:15
Pierwszą dawkę szczepionki dziecko otrzymuje w 13.–14. miesiącu życia. We krwi dziecka w 1. roku życia znajdują się przeciwciała przekazane od matki, które upośledzają odpowiedź na to szczepienie. Jeżeli dziecko zaszczepiono przed ukończeniem 12. miesiąca życia, szczepienie należy powtórzyć po ukończeniu 1. roku życia.
Szczepienie od 9. miesiąca rekomenduje się dla dzieci oddawanych do żłobka.
I tak się szczepi na Zachodzie.
Dopiero co marudziłeś, że odra atakuje szczególnie niemowlęta z braku „swoistej odporności”.
Więc jeśli matka nie chorowała na odrę ani nie była przeciw niej szczepiona, to tym bardziej należy takie niemowlę zaszczepić, żeby się nie zaraziło od dzieci i dorosłych antyszczepionkowców.
Komplikacje, gdy się nie szczepi, a zachoruje?
W śwince występują tym częściej, w im późniejszym wieku się zachoruje: co dziesiąty chory dostaje zapalenia opon mózgowych, czasem też zapalenie mózgu.
U co czwartego młodego lub dorosłego mężczyzny pojawia się obrzęk lub zapalenie jąder, które może się zakończyć bezpłodnością.
Odra — Często jako komplikacje występują zapalenia płuc oraz zapalenia ucha środkowego. U około jednego na 1000 do 2000 chorych na odrę występuje zapalenie mózgu (encephalitis), które w około 30 procentach przypadków może przebiegać ze skutkiem śmiertelnym bądź prowadzić do trwałego kalectwa psychicznego lub fizycznego.
Różyczka – przebieg ma lekki, ale jeśli wystąpi podczas ciąży, to infekcja może przenieść się na płód i spowodować u niego wady rozwojowe oczu, uszu, serca oraz mózgu.
Dlatego w normalnych krajach dba się o to, aby każda dziewczynka, jeśli nie ma udokumentowanego przebycia infekcji, została zaszczepiona przed ukończeniem 15 roku życia.
Zarazić się można bowiem także od osoby, która nie wie, że jest zainfekowana, bo przechodzi chorobę bezobjawowo.
Na żadną z tych trzech chorób nie ma skutecznej terapii.
@markot
Na żadną z tych trzech chorób nie ma skutecznej terapii.
Ktoś może twierdzić: „na chorobę nie ma, ale na jej powikłania jest”. Zetknąłem się ze szczegółowym studium przypadku: ospa wietrzna u trzylatka -> zapalenie stawu biodrowego, bakteryjne -> uogólnienie zakażenia -> sepsa -> zgon. Szanse tego dziecka na przeżycie były współcześnie nieco wyższe , niż w epoce przedantybiotykowej i przed-OITowej (a byłyby radykalnie wyższe, gdyby ktoś w porę się zorientował, że zapalenie stawu nie jest jałowe). W sumie więc wierzę, że śmiertelność w „banalnych” rzekomo chorobach może być dziś zauważalnie niższa niż w 1921 albo 1821 roku. Ale jeśli ktoś na tej podstawie stwierdza „no to nie warto zapobiegać, bedziem leczyć!”, to ja tego argumentu nie ogarniam.
Uuu noł noł noł…jak mawia mała Diana od Romy!
Zapomniałeś o tle:
https://www.youtube.com/watch?v=BGLGzRXY5Bw
Tak ześ to przeczesał, że nie wiem co z tym zrobić!?
Ja kocham epokę używania gazów trujących co nie nastąpiła
Ja kocham epokę naukowych taśm produkcyjnych co nie nastąpiła
Ja kocham szaleństwo Pearl Harbor szaleństwo Hiroszimy szaleństwo obozów
koncentracyjnych co się nie przydarzyła
Ja kocham śmierć Lenina co się nie zdarzyła
Ja kocham pobyt na wygnaniu Trockiego co nie miał miejsca
Ja kocham procesy moskiewskie co nie nastąpiły
Ja kocham papieża opuszczającego Watykan co sie nie stało
Ja kocham konferencję jałtańską co się nie odbyła
Ja kocham pożar Reichstagu co sie nie wydarzył
(…)
Ja kocham jednego dolara amerykańskiego wartego cztery biliony marek niemieckich co nie miało miejsca
(…)
mnie urzekło:
„(…)ty jesteś jedną z tych istot co w naszej epoce przepadną
i na fantazjach o tobie trawię zwyczajne noce (Wieloryb – fragment)
Ten … a zresztą, preczytaj.
Samotność syna
autor
Yi Sha
Półroczny synek
Po raz pierwszy zobaczył się w wysokim lustrze
I pomyślał, że to jest drugi chłopczyk.
Człowieczek jego wzrostu
Stał naprzeciwko
I ten obraz sprawił mi radość, jakbym
Miał już dwóch synków bliźniaków –
Niebianka i brata Ziemianka.
Dwóch ludzików tańczyło
Z jednym „ojej, ojej”, a potem
Każdy wyciągnął rączkę
I pogłaskał drugiego. Przybili
Piąteczkę – jakby na znak „to umowa!”
Samotność mojego syna,
Samotność jedynaków tego świata
To po prostu samotność ludzkości.
Akt IV
(…)
Ja kocham Johna Hinckleya i Jodie Foster
Ja kocham van Gogha i prostytutkę Rachel
(…)
Ja kocham Marilyn Monroe i braci Kennedych
Ja kocham cię – talencie miłosny
(…)
Ja kocham cię- twoja miłosną miłości miłość
(…)Ja kocham to wasze wrodzone aktorstwo i intuicyjne aktorstwo
(…)
Ja kocham te wasze zarazy
(…)
Ja kocham tych waszych nadaktywnych kolesiów
przeintelektualizowanych kolesiów tryskających
optymizmem kolesiów
z „Kamień w lustrze”
Mam za wysokie ph w dziobie, idę po tych słodyczach wyszczotkować uzębienie!
Samotność syna, śliczne wybrałeś!
Ryjek mi sie uśmiecha sam do „Ukrytego znaczenia pestki”!
Pamiętam ze byłam miąższem wiśni, lata temu…
„Mowa wydziela z owocu miąższ
I pozostawia pestkę jako część wytrzymałą.
(…)
Pestka w ogóle niczego nie oznacza,
Czasem jest jakby ćwiczeniem twarzy
Albo sprawą, której sie właśnie doświadcza(…)”
(…)
Pestka napełnia porę roku wiarą.
To zdanie zapisano w Eshan, w czasie mżawki, 10.05.1990
Ale jutro ma być ładna pogoda i w końcu dzień bez pisania, czyli jadę na odpust.
Do Chełma.
Mam nadzieję, że wszystko będę miał odpuszczone.
Patrz, Pan (i Pani). W Europie półroczne dziecko to już jak siądzie, budzi sensację, a w Chinach stoi, tańczy i głaszcze rówieśnika.
Tak, poezja nie jest dla (szalonych) naukowców.
@ppanek
😀 I zaraz potem występuje w cyrku 😎
22:36
Rechot przez łzy padlinożercy!
Panie Gospodarzu, żółtą kartkę przyjmuję z pokorą,
już szukam wzrokiem trenera, skinieniem głowy oznajmię że schodzę
z boiska!
„Po raz pierwszy zobaczył się w wysokim lustrze
I pomyślał, że to jest drugi chłopczyk.”
Półroczne dziecko ma ok 60 cm wzrostu, a w wierszu widzi się
z wysoka.
Tak małe dziecko, uspokajając nosimy zazwyczaj na rękach, główkę opiera na naszym ramieniu, unieruchamiamy je, ręką w pasie i drugą dłonią asekurujemy główkę.
Resztą ciała wierzga, porusza sie, pląsa, widzi siebie, nie tył osoby rodzica,
moze widzieć tylko tyle, od do, czubek głowy po swoje stopy, może więcej nie jest w stanie zobaczyć, przez ograniczone pole widzenia?!
Pamiętam jak uspokajałam wnuczkę, przechadzając się, z pokoju do pokoju przez przedpokój, widziała się wówczas w lustrze przedpokojowej szafy…
Jest Pan Gospodarzu sędzią rozsądnym i roztropnym, i wierzę że takiż będzie i wyrok. Półrocznych dzieci nie straszymy klaunem!
@Bohatyrowiczowa
Półrocznych dzieci nie straszymy klaunem!
Nikogo nie straszymy klaunem. Z filmów od dawna wiadomo, że każdy klaun to przebrany psychopatyczny morderca, wyposażony co najmniej w piłę mechaniczną.
A propos chińskiego bobasa.
Stary Chińczyk kiedyś powiedział:
„Wszyscy ludzie są mądrzy: jedni przedtem, inni potem.”
Uważam, że ze sprawnością fizyczną jest podobnie…czego dowodem ten chiński maluch.
Pozdrowienia z Che-łma.
markot 7 września 2021 17:23
„W śwince ( powikłania -dopisek mój ) występują tym częściej, w im późniejszym wieku się zachoruje…”
Zgadza się. Obserwuje się też wzrost średniej wieku chorujących na świnkę. Najstarsi, których obejmowała już podwójna dawka MMR mają dzisiaj 28 lat.
W latach 1991 – 2003 mieliśmy dwa „szczyty” zachorowań – 1994 i 1998 po prawie 220 tys. a „dołki” w 2000 i 2001 – ok. 17 tys czyli rozrzut 13-krotny. Nie udało mi się znaleźć zbiorczych danych po 2004 a spisywać rok po roku z danych PZH nie mam teraz czasu.
„Na żadną z tych trzech chorób nie ma skutecznej terapii …”
W podręcznikach mojej śp. Teściowej, która studiowała medycynę w latach 50-tych i była aktywna zawodowo do początku XXI w. określano te choroby jako tzw. „choroby wieku dziecięcego” , których się nie leczy ( najwyżej objawowo) a ich przechorowanie dają dożywotnią odporność i jeszcze dodatkowe korzyści w wieku późniejszym poprzez np. zmniejszenie ryzyka zachorowania na inne, groźne choroby.
„.. jeśli matka nie chorowała na odrę..”
Może chorowała „bezobjawowo” albo tylko miała kontakt z wirusami a jej układ odpornościowy sam wytworzył niezbędne przeciwciała ? Robi się rutynowo testy ?
Nie słyszałem.
Podobnie z gruźlicą – nam robiono próby tuberkulinowe i szczepiono tylko tych, którzy mieli niekorzystny odczyn. teraz szczepi się PRZYMUSOWO, w PIERWSZEJ DOBIE życia !
Praktyka taka jest DOWODEM, że testów odpornościowych ( abstrahując od covid 19 ) się nie robi !!!
Czyżby dlatego, iż mogłyby wskazać iż część ( jaka – tego się nie dowiemy ) osób jest szczepiona niepotrzebnie!
„Komplikacje, gdy się nie szczepi, a zachoruje?”
A komplikacje, gdy się zaszczepi ?
„Skala powikłań poszczepiennych w USA jest już tak duża, że ok. 60 proc. dzieci ma zdiagnozowaną co najmniej jedną chorobę chroniczną: astmę, cukrzycę, padaczkę, alergie, choroby nowotworowe… Około 20 proc. cierpi na jakąś chorobę mózgu, zaburzenia rozwojowe lub upośledzenie umysłowe. W dużym stopniu są one indukowane przez szczepienia.” ( cytat z wywiadu prof. Majewskiej – neurobiologa ).
„choroby wieku dziecięcego” , których się nie leczy ( najwyżej objawowo)
A wiesz, dlaczego się nie leczy?
Bo NIE MA na nie lekarstw.
A nie dlatego, że to niegroźne „choroby wieku dziecięcego” i można je zbagatelizować, co najwyżej łagodząc objawy 🙄
Kto przechorował i nie umarł, ten jest odporny. Chyba że czasem odezwie się (w kilka lub nawet kilkanaście lat po wyzdrowieniu) podostre stwardniające zapalenie mózgu (SSPE, ang. subacute sclerosing panencephalitis) – w 90-95 proc. przypadków kończące się zgonem.
Zmarła na to kilka lat temu 15-letnia córka moich znajomych.
Przywoływanie TU, na blogu naukowym, autorytetu prof. Majewskiej jest niepoważne.
He he. Ta sama Majewska, która jako Dowiedzioną Prawdę Naukową podawała, że tzw. Gulf War syndrome wywołały szczepionki.
Nie należy jej traktować jako Sewrskiego Wzorca Wiarygodności.
Oj nie.
Szczepienia przeciwko gruźlicy (BCG) stosuje się w zależności od sytuacji epidemiologicznej danego kraju. Widać w Polsce (z roczną liczbą ponad 5000 nowych zachorowań) zagrożenie jest tak duże i realne, że wprowadzono je przymusowo.
Wspólnie z Rumunią zapewniamy Unii połowę wszystkich zachorowań na gruźlicę.
Choroba ta jest szczególnie niebezpieczna właśnie dla małych dzieci i osób z obniżoną odpornością.
Próba tuberkulinowa po szczepieniu jest zbyteczna.
Ponadto jej przydatność mogą ograniczać różne czynniki wpływające na odporność organizmu i np. ostra postać gruźlicy może dać wynik fałszywie ujemny 🙁
@Gammon No.82
Czy to nie ona twierdziła, że przegrana z Senegalem była z powodu zaszczepienia Polaków przed wyjazdem na mecz do Afryki?
Uważam, że główną przyczyną tej porażki jest biologiczne okaleczenie naszych piłkarzy nadmiernymi, toksycznymi (pełnymi rtęci i aluminium) szczepionkami, które musieli przyjmować od pierwszych godzin/ tygodni życia. Metale te poważnie uszkadzają mitochondria, których idealny stan jest warunkiem doskonałego zdrowia fizycznego i atletyzmu. Wskutek poszczepiennych uszkodzeń, nasi piłkarze byli wyraźnie spowolnieni i nieskoordynowani, więc nic dziwnego że przegrali z pełnymi wigoru Afrykanami, którzy pewnie nie przyjęli żadnej szczepionki, lub wzięli ich bardzo niewiele.
Dzikie nieszczepione, to i wygrywajom.
Tak się feruje naukowe tezy bez zapytania Senegalczyków, ile razy i przeciw czemu byli szczepieni.
Tak bredzi naukowy autorytet, któremu ufasz – kaesjocie.
What about Lewandowski?
Szczepiony azaliż?
PS
od korony na pewno.
Już w maju był zaszczepiony preparatem jednodawkowym Johnson&Johnson
Notabene
Mecz Polska : Senegal rozgrywany był w Moskwie.
Może nieszczepieni Senegalczycy walili naszych w „szczepionkę”, stąd to osłabienie i marazm polskiej drużyny? 🙁
Szczepionki klasyczne, rożnią się od obecnie stosowanych wektorowych.
Skutki będa widoczne dopiero za kilka lat.
Na razie są EKSPERYMENTEM MEDYCZNYM na globalną skalę.
Uwalanie i wstrzymywanie badań nad innymi medycznymi preparatami-, daje do myślenia.
oczywiście- CUI BONO?
Dla mnie siła przebicia kilku gigantów farmaceutycznych i ich wpływ na polityczne decyzje, jest oczywisty.
Big Farma może kupic kazdego.
Politycy niezwiązani z nią natomiast, korzystaja z psychozy dla własnych celów.
Konsolidacji własnej władzy.
Kampanię PR robią za nich zachodnie media.
Szczepionki klasyczne, rożnią się od obecnie stosowanych wektorowych.
Pleciesz znowu byle pleść, nie mając pojęcia, co to znaczy „wektorowe”.
Ja na przykład zostałem zaszczepiony przeciw COVID-19 szczepionką niewektorową. Nikt nie wstrzymał badań nad nią, a nawet wręcz przeciwnie.
Co ty na to, Wiesiu? CUI BONO?
Mówię ci po dobremu, nie pieprz bez sensu 🙄
Jeden z najbardziej znanych epidemiologów na świecie ma ostre ostrzeżenie: masowe szczepienia nie powstrzymają wirusa, a osiągnięcie odporności stada przez zaszczepienie miliardom ludzi to tylko marzenie.
Dr Larry Brilliant powinien wiedzieć. Był na czele kampanii, która wyeliminowała ospę prawdziwą – jedyną chorobę, jaką rasa ludzka zdołała dotychczas wyeliminować – i chce, aby władze ds. zdrowia zmieniły taktykę i wypróbowały sprawdzoną metodę znaną jako „szczepienie pierścieniowe”, aby powstrzymać Covid- 19, proces, który polega na rozsądniejszym korzystaniu z dostępnych ciosów.
„Masowe szczepienia nigdy nie zadziałały”, mówi. „Nie przeciwko ospie, nie przeciwko Eboli, nie przeciwko polio. To tylko sen”.
https://www.scmp.com/magazines/post-magazine/article/3144486/larry-brilliant-eradicator-smallpox-proposes-ring?module=AI_You_may_have_missed_LI&pgtype=homepage&li_source=LI&li_medium=homepage_int_edition_in_case_you_missed
============
Ten facet MUSI się mylić….
markot
8 września 2021
18:45
Jedyne klasyczne szczepionki- niewektorowe- o ile wiem, produkują jedynie Chiny i Kuba.
Jaka się szczepiłaś zachodnią, czy rosyjską, która jest niewektorowa, nie wykorzystująca inżynierii genetycznej?
@wd-59
Szczepionki klasyczne, rożnią się od obecnie stosowanych wektorowych.
Bo w klasycznych był patogen kompletny / zepsuty / atenuowany, a w wektorowych jest farfocel wyjęty z owegoż patogena? I co z tego wynika?
Najklasyczniejsza z klasycznych szczepionek działała tak:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wariolizacja
@wd-59
niewektorowa, nie wykorzystująca inżynierii genetycznej
Dzięki niej można zachować rytualną czystość i nie ulec skalaniu przez GMO? Bo nie widzę innych powodów, żeby lękać się inżynierii genetycznej bardziej od inżynierii procesowej albo informatyki.
Szczepionki mRNA nie są wektorowe i też są szczepionkami.
Rosyjska (Sputnik) jest wektorowa.
Szczepionki skalarne.
Szczepionki wektorowe.
A jak wprowadzą szczepionki tensorowe, to będzie znak, że nadchodzi antychryst i jeźdźcy apokalipsy.
@Gammon
😀 😀
A tu proste info dla płaskoziemców:
Szczepionki wektorowe używają innego wirusa (fragmentu) jako nośnika dla DNA – „przepisu” na białko S z „kolca” (spike) koronawirusa.
Adenowirus, który się nie namnaża i nie powoduje choroby, dostaje się do wnętrza ludzkich komórek i dostarcza owo DNA do jądra komórki, w którym to DNA zostaje „przepisane” na mRNA. Powstałe mRNA jest dla rybosomów poza jądrem wzorem do produkcji białka S. Białko S jest transportowane na zewnątrz komórki i staje się rozpoznawalne przez system immunologiczny. Komórki tego systemu produkują przeciwciała, a w systemie powstaje pamięć o tym białku. Gdy się ponownie pojawi, tym razem z koronawirusem, zostanie rozpoznane i zwalczone.
Szczepionki mRNA przenoszą bezpośrednio „instrukcję” produkcji białka S w osłonce lipidowej, wektorowe używają osłonki z wirusa i przenoszą DNA.
markot 8 września 2021 12:47
A nasi przyjaciele ok. 40 lat temu stracili syna, który zmarł wskutek odry – bo BYŁ LECZONY !
Niewłaściwie !!!
Stwierdził to opiekujący się nim lekarz szpitala, w którym chłopak spędził ostatnie dni swego życia.
Opinia prof. Majewskiej jest kwestionowana tak samo jak innych lekarzy czy naukowców z dziedzin bliskich medycynie wykazujących negatywne aspekty forsowanej polityki szczepień. Taki polski wariant dra Wakefielda. Sam się przekonałem, że WSZYSCY jego krytycy znają tylko to, co Deer o nim napisał i co na podstawie tego brytyjski Sąd Lekarski postanowił. Natomiast o tym , jak się sprawy toczyły dalej i jaki miały finał nie wiedział nikt z nich.
Tylko ślepiec lub człowiek złej woli nie dostrzega ( lub udaje ) , że najważniejsza jest KASA a nie zdrowie ludzi.
@kaesjot
A nasi przyjaciele ok. 40 lat temu stracili syna, który zmarł wskutek odry – bo BYŁ LECZONY !
Niewłaściwie !!!
I w kontekście artykułu o szczepieniach to jest argument na to, żeby
(1.) szczepić, ale nie leczyć;
(2.) nie szczepić, ale leczyć;
(3.) szczepić i leczyć;
(4.) nie szczepić ani nie leczyć;
(5.) modlić się;
(6.) Masaj
?
Opinia prof. Majewskiej jest kwestionowana tak samo jak innych lekarzy czy naukowców z dziedzin bliskich medycynie wykazujących negatywne aspekty forsowanej polityki szczepień.
Jest tak samo kwestionowana, bo to takie same brednie. A może i gorsze.
o tym , jak się sprawy toczyły dalej i jaki miały finał
No właśnie: jak sprawy toczyły się dalej i jaki miały finał? Bo jakoś od wielu lat co chwila słyszę, jak to Wakefielda zrehabilitowano, z honorami przywrócono mu prawo wykonywania zawodu, et patati et patata. No to idę, sprawdzam, a tu królowa Bona nadal nie żyje, a Wakefield dalej poza zawodem.
Czyżby ostatnio coś się zmieniło?
Osobiście, wolę KLASYCZNE szczepionki i KLASYCZNE paliwo.
Tak samo zresztą jak KLASYCZNĄ żywność i nawozy, nasiona.
Wolno mi, bo mnie na to stać?
Erzace jakoś mi nie pasują.
Szczególnie wtedy, gdy skutki ich używania wychodzą dopiero po latach.
A dopiero po takim okresie czasu można ocenić skutki, zwiazki przyczynowo- skutkowe.
Gigantyczne odszkodowania niczego nie załatwiają.
Kapłani nowych trendów kasują zyski.
Nie odpowiadają za perspektywiczne skutki swych wizji.
A niszczenie heretyków, śmiących podważać nowe dogmaty?
Wielu naukowców padalo ich ofiarą.
Wielu na naszych oczach pada.
Exkomunika sceptyków tyczaca niewierzacych w globalne antropgeniczne ocieplenie, czy wirusa c-19 jako zabójcy cywilizacji, odgrywa się na naszych oczach.
Ale, tłumy lubią publiczne tortury i wiwisekcje.
@markot
„Gdy się ponownie pojawi, tym razem z koronawirusem, zostanie rozpoznane i zwalczone. ”
To wyjaśnij dlaczego szczepieni także chorują i zakażają ?
Szczepieni zarzucają uchylającym się od szczepień, m.in. to, że zakażają innych.
Czego się obawiają ?
Przecież ich szczepionka chroni !
Wychodzi na to, że jednak nie !
Na dodatek u części szczepionych pojawiają się mniej lub bardziej poważne powikłania – do zgonów włącznie.
Wg oficjalnych danych w 2020 28,5 tys. osób zmarło na covid ale na sam covid, bez chorób współistniejących tylko 5102 osoby.
Ale w całym 2020 mamy 79 tys. zgonów WIĘCEJ niż w roku poprzednim !
Te ponad 50 tys. a właściwie 74 tys. to SKUTEK , KOSZT ograniczeń związanych z „pandemią”.
Jesteś w stanie wykazać , że dzięki nim uratowaliśmy przed śmiercią 150 tys., może 500 tys albo nawet 1 mln potencjalnych ofiar.
No chyba nie szczepionkami, które zaczęto stosować od 27.12.2020 !!!
Porównując dane polskie i niemieckie dotyczące powikłań wychodzi, że w przeliczeniu na 1 mln zaaplikowanych szczepionek częstotliwość powikłań jest u nas 4-6-krotnie niższa a zgonów nawet 10-krotnie niż w Niemczech.
Czyje dane są wiarygodne – nasze czy niemieckie.
Czy na podstawie tak zmanipulowanych danych można dokonać prawdziwego bilansu korzyści i strat.
Mogłoby wyjść z niego, że lepiej nie szczepić, nie wprowadzać żadnych ograniczeń a skupić się na leczeniu tych, którzy zachorowali .
Bo w oparciu o taki rzetelny bilans muszą podejmować decyzje ci, którzy są odpowiedzialni za życie i zdrowie milionów a nie rady skorumpowanych przez koncerny farmaceutyczne „ekspertów”.
W końcu koncerny farmaceutyczne to nie są żadne instytucje „non profit” lecz przedsiębiorstw kapitalistyczne, których celem jest , jak to się nam wmawia od pond 30 lat, maksymalizacja zysku.
Ale tego „nie pojmują” niektórzy profesorowie ekonomii jak np. autorka sąsiedniego blogu.
To wyjaśnij dlaczego szczepieni także chorują i zakażają ?
@kaesjot
To wyjaśnij dlaczego szczepieni także chorują i zakażają ?
Równie często?
Czego się obawiają ?
Przecież ich szczepionka chroni !
Proszę sobie pójść porzucać cegłami w robotników na budowie, a jak zgłoszą jakieś weto, należy im wytłumaczyć: „czego się obawiacie? przecież macie kaski, nie?”. Oj, chciałbym tę scenę obejrzeć.
@wd-59
Kapłani nowych trendów kasują zyski.
Prościutko od koncernów paliwowych.
Exkomunika sceptyków tyczaca niewierzacych w globalne antropgeniczne ocieplenie
Słowo „sceptyk” w tym przypadku nie pasuje. Po prostu płatny propagandzista jednej z gałęzi wielkiego kapitału. Kiedyś pracowali dla tytoniu i pracowicie negowali, że smoła wywołuje raka płuc. Teraz pracują dla węgla i ropy.
Gość propagujący szczepienia pierścieniowe może i się nie mylić, że są najlepsze. Jak się ma chorobę występującą endemicznie albo co najwyżej epidemicznie, to szczepić masowo może i nie ma sensu. Ebola też jakoś nie zabija milionów mimo braku masowych szczepień.
Tyle że teraz mamy pandemię COVID-19 i dobre rady dotyczące ospy prawdziwej mają co najmniej ograniczone zastosowanie.
PS. O eliminacji ospy prawdziwej i polio (ja tam tradycyjnie wolę Heinego-Medinę) oczywiście można też poczytać w recenzowanej książce. Polecam.
Kryzys wiary
Swiat zalalo klamstwo. Klamia wszyscy majacy dostep do internetu. Gdy nastepuje kryzys brakuje autorytetow. Stajemy bezradni. Nie jestesmy w stanie podjac decyzji. Zacznijmy inwestowac w apolityczne autorytety.
Klamia wszyscy majacy dostep do internetu
Paradoks kłamcy, wersja Web2.0
Szanowny Panie ppanek
Jezyk literacki rozni sie od jezyka nauki. To nie znaczy ze jeden jest lepszy a drugi gorszy. Sens ich uzywania jest rozny. Literacki jezyk to emocje a naukowy to fakty.
Matematyk Godel rozumie ze system nie moze sam siebie sprawdzic dlatego nie uzywa zwrotu paradoks klamcy. Jezyk literacki moze pozwolic sobie na wiele.
@kaesjot
Wiem że Ciebie nie przekonam ale twoje argumenty obrażają moją inteligencję, znajdź lepsze albo zamilcz.
1. Oczywiście że zaszczepieni chorują na covida. 80% skuteczności, coś ci mówi?
2. Wynalezienie szczepionki w ciągu roku to zaangażowanie wielkiej ilości naukowców i kolosalne koszty, nie wiem dlaczego szczepienia są bezpłatne.
Podobno hohsztaplerzy Zięba oraz Tarantajcio mają lekarstwa na covida i wszystko inne. Kup od nich lekarstwo albo medalionik opatrzności bożej. Bóg z tobą.
@observer
Aktualizacja MZ 1 stycznia( 2021) 10:45 – 1 305 744 zakażonych pacjentów;
To jest 3,4% zakażonych po prawie 10-ciu miesiącach pandemii.
Oznacza to, iż 96,6% nie zachorowało mimo mimo, iż dopiero 4 dni wcześniej zaczęto szczepić!
Mówisz, że szczepionka ma skuteczność 80% czyli 20% może zachorować mimo szczepień.
Na dzisiaj mamy 2 892 tys. czyli doszło 1 856 tys.kolejnych zakażonych czyli o 550 tys. czyli o tj 42% WIĘCEJ w okresie gdy JUŻ szczepiono niż w porównywalnym okresie, gdy NIE szczepiono !
Wniosek ?
Należy ufać…..
Mediom wypaczającym rzeczywistość, tworzacym fakty z niczego.
Politykom kłamiącym w żywe oczy.
Statystykom nagminnie fałszowanym dla róznych celów.
Naukowcom publikujacym dane zgodne z oczekiwaniami sponsorów.
Kapłanom zyjącym niezgodnie z głoszonymi wartosciami.
Koncernom zainteresowanym jedynie kwartalnym zyskiem.
No, mozna.
Tylko potem, niech nikogo nie zdziwi rozdźwiek pomiędzy realiami a wykreowaanym obrazem.
Skoro ciemny lud to kupuje, jest sam sobie winien.
Na razie, mamy presję na niezaszczepionych, wykluczanie ich, przymus szczepień, totalną propagandę, dyskredytowanie innych sposobów leczenia czy zapobiegania zakażeniom.
Rewizje, mandaty, areszty- gdzie zaczynamy żyć?
Do czego jeszcze posuną się rządzący pod takim wygodnym pretekstem
@Piotr Panek
Panie Piotrze,
ilu jest w Polsce hydrologow, aktywnie prowadzacych kampanie pomiarowe? Ciekawy jestem jak ta liczba wyglada w skali europejskiej.
Czy ministerstwo bierze wasze badani pod uwage?
Gammon No.82 8 września 2021 21:01
„Proszę sobie pójść porzucać cegłami w robotników na budowie, ….etc”
Daruję sobie komentarz ….
Byłeś kiedyś na budowie ?
Myślę, że warto zrobić rozeznanie w terenie.
https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/nowy-program-mein-rozwoj-czasopism-naukowych–ruszyl-nabor-wnioskow
Jakby co, to mogę prowadzić dział łączności z prenumeratorami.
Teoretycznie monitoring hydrologiczny jest robiony przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Często zmieniają witrynę, więc nie wiem, gdzie teraz można znaleźć dane o stanie hydrologicznym wód. Jest o zagrożeniach: https://meteo.imgw.pl/dyn/?oshyd=true
Za odpowiednią opłatą pewnie można dostać dane historyczne z wodowskazów. Wodowskazów za dużo nie ma i ciągle są narzekania na zmniejszanie ich sieci.
Ilu jest hydrologów prowadzących badania naukowe, a więc wyrywkowe? Nie wiem. Znam kilku.
Sprawę potraktowałem dosłownie – odpowiedziałem o hydrologach, czyli tych, którzy badają przepływ cieczy bez wnikania w jej skład chemiczny i biologiczny.
Aha, próby wprowadzenia pomiarów przepływów środowiskowych (ecological/environmental flows) kilka lat temu spotkały się z buntem regionalnych zarządów gospodarki wodnej, jako zbyt skomplikowane do wdrożenia.
@
kaesjot
9 września 2021
13:42
96,6% nie zachorowało mimo mimo, iż dopiero 4 dni wcześniej zaczęto szczepić!
doszło 1 856 tys.kolejnych zakażonych czyli o 550 tys. czyli o tj 42% WIĘCEJ w okresie gdy JUŻ szczepiono niż w porównywalnym okresie, gdy NIE szczepiono !
Mój znajomy matematyk mawiał na takie kalkulacje: Rachuj, rachuj, będzie na ch..
Szanowny, policz sobie liczbę osób w Polsce, które ani nie przechorowały tej infekcji, ani nie zostały zaszczepione.
Ile ci wyszło?Bo mnie prawie 16 milionów.
Z 19 mln zaszczepionych odejmij 20 proc. osób, które nie wytworzyły stosownej ochrony immunologicznej i masz już rezerwuar, w którym wirus może wędrować i mutować dowolnie.
A teraz podaj mi rzetelną liczbę osób zaszczepionych, które zachorowały na COVID-19, w tym liczbę hospitalizacji i procent obłożenia OIOM-ów przez te osoby, a także liczbę zgonów.
I porównaj z liczbą chorych, którzy nie byli szczepieni.
Ja sobie porównałem jeszcze coś, a mianowicie liczbę nowych infekcji i zgonów od 1. czerwca 2021 (czyli początku „flauty” i luzowania rygorów) do dziś, w trzech sąsiadujących ze sobą krajach: Polsce, Niemczech i Czechach.
Polska: liczba nowych przypadków – 18 739, liczba zgonów – 1 547 (8 proc.!)
Niemcy: liczba nowych przypadków – 355 487, liczba zgonów – 3 680 (1 proc.)
Czechy: liczba nowych przypadków – 19 187, liczba zgonów – 120 (0,6 proc.)
Poziom wyszczepienia w Niemczech – 61,2 proc. w Polsce – 50 proc. w Czechach – 54,3 proc.
Stosunek liczby zgonów w Polsce do liczby wykrytych infekcji świadczy zapewne przede wszystkim o rażąco niskiej liczbie testów, bo ani nie grasuje w Polsce szczególnie niebezpieczna mutacja, ani też opieka zdrowotna nie jest aż tak rażąco gorsza, zwłaszcza że za cały okres pandemii liczba ta wynosi 3 proc. a w Niemczech i Czechach – po 2.
@ppanek,
dzieki za input, ciekawa sprawa z tym buntem regionalnych zarzadow
czyli wnioskuje tych co wnikaja w sklad chemiczny jest jeszcze mniej. Faktycznie, moze klepiej nie wiedziec co dolega. Potem foliarze zwala problem na BigFarma
Moj solicitator motywuje (*) potrzeby opracowan czujnikow jak ponizej – tlumaczenie dokonane przez pana Googla.
Abstrakt
Czujniki i technologie wspomagające stają się coraz ważniejszymi narzędziami jakości wody monitorowanie i związane z nim decyzje dotyczące zarządzania zasobami wodnymi.
W szczególności interesujące są czujniki składników odżywczych ze względu na dobrze znany niekorzystny wpływ wzbogacania składników odżywczych na niedotlenienie przybrzeżne, szkodliwe zakwity glonów i wpływ na zdrowie człowieka.
Dokładne i aktualne informacje na temat stężeń i ładunków składników odżywczych są integralną częścią strategie opracowane w celu minimalizacji ryzyka dla ludzi i zarządzania podstawowymi czynnikami pogorszenia jakości wody. Używając czujników azotanów jako podstawowego przykładu, podkreślamy rodzaje zastosowań w wodzie słodkiej i środowiska przybrzeżne, które prawdopodobnie skorzystają na ciągłych danych o składnikach odżywczych w czasie rzeczywistym.
Równoczesne pojawianie się nowych narzędzi do integracji, zarządzania i udostępniania dużych zbiorów danych ma kluczowe znaczenie dla skutecznego wykorzystania składników odżywczych czujników i umożliwił szybki postęp w dziedzinie ciągłego monitorowania.
Podkreślamy kilka krótkoterminowych możliwości dla agencji federalnych, a także szerszej społeczności naukowej i zarządzającej, które pomogą przyspieszyć rozwój czujników, budować i wykorzystywać miejsca w sieci krajowej, oraz opracować otwarte standardy danych i protokoły zarządzania danymi, które są kluczowe dla osiągnięcia korzyści płynących ze zintegrowanej sieci monitoringu na dużą skalę.
Inwestowanie w te możliwości zapewni nowe informacje do prowadzenia zarządzanie i polityki mające na celu ochronę i przywracanie zasobów wodnych naszego kraju.
(*) Pellerin, Brian A., Beth A. Stauffer, Dwane A. Young, Daniel J. Sullivan, Suzanne B. Bricker, Mark R. Walbridge, Gerard A. Clyde, Jr., and Denice M. Shaw, 2016. Emerging Tools for Continuous Nutrient Monitoring
Networks: Sensors Advancing Science and Water Resources Protection. Journal of the American Water
Resources Association (JAWRA) 52(4): 993-1008. DOI: 10.1111/1752-1688.12386
@ppanek
dzieki
Jeśli zsumować liczbę zaszczepionych z liczbą osób, które przeszły infekcję i powinny być odporne, to Czechy osiągnęły już 70 proc. Niemcy – 66 proc. a Polska – 57,6. Być może w Polsce ta liczba jest wyższa, ale oficjalne dane (testy) wykazują to, co widać.
@kaesjot
Daruję sobie komentarz ….
Obiecanki cacanki.
Byłeś kiedyś na budowie ?
Wiele razy, ale nie rzucałem cegłami w budowlańców.
Przy okazji fascynującej i trzymającej w napięciu dyskusji na tematy okołopandemiczne, a przede wszystkim wątpliwej ( to zdanie jednych) skuteczności( to zdanie obozu szczepionkowych pozytywistów) szczepionek; jak również na temat wymiany ognia – aby nadać wymiar uniwersalny temu wątkowi – myślę, że nie tylko polskich budowach, chciałbym i ja dorzucić swoje trzy feny (dlaczego feny? Jeden yuan dzieli się na 10 jiao, a jeden jiao – na 10 fenów )
Tym bardziej, że owe trzy feny mogą wprowadzić nową jakość do pracy blogu szalonych naukowców.
Na wstępie zastrzeżenie nie jest to moja autorska koncepcja, ale jedynie pokłosie kolejnej lektury ze znakiem jakości Chińskiego Muru ( to takie moje skromne nawiązanie do owych słynnych cegłówek). I nie jest to jakaś nowość, ale wydana przed 15 laty przez WUJ-a książeczka, a „sprawcą”jest Francois Jullien, który stara się przemyśleć na nowo dziedzictwo chińskie i europejskie, we wzajemnej konfrontacji.
Czytałem z 10 lat temu i przerzuciwszy pobieżnie kartki znalazłem sporo podkreśleń, zaznaczeń i jednym z takich fragmentów jest ten, w którym mowa w zasadzie o wszystkim… z wyjątkiem szczepionek i cegłówek.
Ale pomimo tej wady myślę, że można na tym fragmencie zawiesić oko. A nawet dwa…chyba, że ktoś ma szklane. Przy czym fragment dotyczy życia politycznego
Mędrzec może z największą łatwością zaangażować się w życie publiczne, lub się z niego wycofać, w zależności od wymagań chwili. Można tu postawić zarzut oportunizmu – ale trzeba wziąć pod uwagę właściwy sens etycznego przesłania, które stanowi podstawę takiego przekonania, każda zaleta, nawet cenna, do której człowiek się przywiązuje i która stanowi wewnętrzną fiksację, która zablokowuje odnawianie się naszej osobowości, powoduje skostnienie indywidualnych dyspozycji i wyjaławia nasza naturę. Natomiast Mędrzec, dzięki temu, że jest nieokreślony, nijaki, może zrealizować wszystkie swoje możliwości bez przywiązywania się do żadnej z nich. Wobec kolejnych zmian życia politycznego jest zawsze gotowy, aby ze spokojem podejmować nagłe wyzwania czasów:
„Mędrzec, podobnie jak Niebo, często się zmienia, ale nigdy nie zbacza ze swej drogi”
Dlatego teraz – dla higieny – proponuję zamianę ról. @kaesjot niech stanie się gorącym orędownikiem szczepionek, A Gammon niech budowę zamieni na plantację fasolki szparagowej.
I skoro już jestem przy klawiaturze to krótki fragment w kwestii różnicy między…
i jak tę różnicę postrzega sam Konfucjusz:
„Obcowanie z człowiekiem szlachetnym jest bez smaku jak woda, a z prostakiem przyjemne jak młode wino. Człowiek szlachetny jest nieokreślony, ale właśnie dlatego może on powodować powstanie rzeczy, prostak jest przyjemny (w smaku), ale przez to doprowadza wszystko do ruiny”.
Przy czym konfucjańska „nieokreśloność” to nic innego jak europejska „neutralność” , która to neutralność jest pojęciem co najmniej wątpliwym dla kogoś z Zachodu. Nijakim jest ktoś, kto kryje swoje prawdziwe oblicze – tak twierdzi Europejczyk
Ale taki sąd jest z kolei nie do zaakceptowania dla Chińczyka.
„Słodki smak nas przyciąga, ale jest zwodniczy. Nie ma w nim szlachetności i prostolinijności.”
Zapomniałem podać tytuł książki:
Francois Jullien
„Pochwała nieokreśloności. Zapiski o myśli i estetyce Chin”.
Jakiś czas temu ( nie wiem jak dawno, ale wiem za to, że czas szybko płynie) przybliżałem w miarę swoich ( z pomocną dłonią Bohatyrowiczowej) skromnych możliwości zawartość „Kamienia w lustrze”… czyli antologii literatury chińskiej.
Był więc wiersz o chińskim – ponad wiek rozwiniętym – jedynaku, były fragmenty wybitnie lirycznie usposobionego dramatu , a teraz chciałbym przybliżyć dokonania chińskiej beletrystyki, ze szczególnym naciskiem na małe formy tejże, czyli opowiadania.
I tutaj mam – myślę, że bardzo miłą – niespodziankę.
Otóż bohaterem jednego z opowiadań jest wykładowca mikrobiologii na wydziale rolniczym pewnej wyższej uczelni, którego ciężka i wytężona praca została doceniona przez komórki decyzyjne owej uczelni i zostaje kierownikiem laboratorium biologicznego w ramach działu badań podstawowych.
I aby ukazać specyfikę pracy chińskich laboratoriów badawczych przytoczę taki oto fragment, który pokazuje jak odpowiedzialną jest funkcja kierownika chińskiego laboratorium.
Krótki rys kontekstu na tle którego toczy się fabuła
Pewnego ranka z drżeniem serca, kierownik laboratorium wkracza do swojej placówki gdzie nocny dyżur pełnił „słaby student Xu You”, który jedynie decyzją rektora został zatrudniony w uniwersyteckim laboratorium
„…zostawiam rower w komórce i gnam do laboratorium. Gdy otwieram drzwi, jest dokładnie tak, jak przewidywałem. Na stole laboratorium stoi garnek z resztami niedojedzonego makaronu, a po podłodze walają się puste butelki po piwie. Poprzednim razem, kiedy rektor przyszedł do laboratorium na inspekcję, na stole ujrzał niedojedzone kiełbaski. Zapytał mnie:
– Co to ma być?
Opowiedziałem, że próbki do robienia badań.
– Do jakich badań? Chyba do robienia g…wna, nie badań!- zaczął krzyczeć, a ja cały zamarłem.”
I w zasadzie mógłbym tę historię jeszcze ciągnąć, ale ryzyko, że czytający ten fragment mogą fakty z chińskiego laboratorium przenieść w polskie realia, nakazuje mi jednak wstrzemięźliwość.
Nie chciałbym przysłużyć się zlej sprawie…
…ale gdyby, to mam parę jeszcze niezłych kawałków…
… z chińskiego świata nauki – zaznaczam.
Niestety.
Uznałem, że specyfika chińskich placówek naukowych ma się nijak do ich europejskich, czy wręcz polskich laboratoriów i postanowiłem zakończyć na ten moment przybliżanie owej specyfiki. W podjęciu takiej decyzji skłoniła mniej fabuła opowiadania w trakcie której ulega zatarciu chińska specyfika i na scenę wkraczają elementy europejskie, które w zasadzie niewiele wnoszą nowego, a nie kryję się z tym, że przy pisaniu komentarzy na pierwszym miejscu zawsze stawiam wartości poznawcze.
Już słyszę pytanie: O jaki wątek chodzi?
Wyjaśniam.
Jako, że placówka znajduje się na terenie wydziału rolniczego, to zapewne nie zrobi na nikim wrażenia, że owym europejskim wkładem w fabułę chińskiego opowiadania jest sperma świni rozpłodowej sprowadzonej z Holandii służąca do badań nad żywotności plemników
I dalszej fabuły można się w zasadzie domyślić.
Ów obiekt badań ginie, a odpowiedzialny za to Xu You robi dosłownie wszystko aby zajęcia ze studentkami studentami nie ograniczyły się do samej części teoretycznej.
Powinienem podać jeszcze nazwisko autora i tytuł opowiadania, co niniejszym czynię:
Wang Xiaobo
„Trzydzieści lat, wiek samodzielności.”
Zdaję sobie przy tym sprawę, że w trakcie lektury opowiadania największym zainteresowanie byłyby darzone fragmenty opisujące dociekania do materialnej prawdy. I ja to rozumiem. Powiem więcej. Gdyby było inaczej – byłbym zdezorientowany.
Ale są też stronice poświęcone sprawom mniej wymiernym i tutaj wkracza na scenę opowiadania Dzwoneczek. Dziewczyna kierownika z „czasów brygady produkcyjnej”.
Myślę, że ta historia z kolei, znalazłaby uznanie u tych, którzy zdobycze świata nauki traktują albo z przymrużeniem oka, albo są one dla nich zasnute jednym, wielkim, obłokiem niewiedzy.
@RS
Dopiero teraz zauważyłem kolejkę na redzie.
Akurat tych, co wnikają w skład chemiczny może być więcej, a na pewno więcej znam, w szczególności zajmuje się tym mój pracodawca. Efekty tego można zobaczyć tu: https://www.gios.gov.pl/pl/stan-srodowiska/monitoring-wod
@ppanek
Z jakiś dziwnych powodów mój wpis wczorajszy dostał zatwardzenia i dopiero teraz się pojawił.
Wstawiłem go, aby towarzystwo czytelników pozanaukowych choć trochę zorientowało się o co chodzi.
Jak się komuś postronnemu wydaje, ze nauka to łatwy chleb to jest w błędzie.
Jak Pan kolega się domyśla z poprzedniej wymiany sprzed kilku tygodni, wciąż atakuję temat analizatora orthofosforanow.
Wstępnej propozycji mi nie odrzucili a termin składania grantu na początku października. Potem czekanie na recenzję dwa trzy miesiące.
Przeżywam rozterkę i konflikt, bo teraz są dobre wiatry na windsurfer, morze cieple i jak tu pisać, gdy szumią liście drzew?
…
To bardzo dobry link który Pan przesłał .
Serdeczne dzięki.
samba kukuleczka 10 września 2021 8:47
Spróbuję…
Otóż uważam, że szczepionki są korzystne pod warunkiem, że stosuje się je wobec osób, którym są rzeczywiście potrzebne a nawet konieczne co powinno być potwierdzone odpowiednimi badaniami, są skuteczne czyli gwarantują całkowitą ochronę przed stanowiącą zagrożenie chorobą oraz bezpieczne czyli nie powodują w bliższej lub dalszej perspektywie czasowej dolegliwości większych, niż choroba przed którą ma chronić.
Nie sama szczepionka zwalcza chorobę lecz nasz własny układ odpornościowy, który działa na wielu „frontach” naszego ciała – skóra, układ oddechowy , pokarmowy i na końcu , „ostatnia linia oporu” czyli układ krwionośny.
Jest wiele sposobów wzmacniania własnej odporności na „wszystkich frontach” lecz w przypadku szczepień większość te 3 pierwsze linie omija, skupiając się na ostatniej czyli tej naszej „Mysiej wieży”.
Dla mnie masowe, czasami wręcz przymusowe szczepienia wszystkich, w wielu przypadkach na niegroźne choroby, które potrafimy skutecznie leczyć jest polityką nastawioną na maksymalizację zysków „dostawców szczepionek”.
Ich ZYSK to dla nas KOSZT i to wielokrotnie większy niż kosztowałoby nas leczenie tylko chorych.
@kaesjot
Proszę o przykład konkretnej niegroźnej choroby, którą potrafimy skutecznie leczyć, a którą „niepotrzebnie” zwalczamy przy pomocy szczepionki maksymalizując zyski jej cwanych dostawców.
Oraz ile kosztuje teraz leczenie tylko chorych na COVID, którzy się duszą, potrzebują respiratorów i zabierają w szpitalu miejsce chorym na inne choroby, także takie, na które nie ma żadnej szczepionki.
Nie wspominając o kosztach społecznych z powodu zamykania szkół, restauracji, barów i kin, nie zezwalania na imprezy masowe itd.
PS
Nadal czekam na odpowiedź na pytanie zadane ci wczoraj o 17:24.
To jest blog naukowy.
Skoro rzucasz tu różnymi informacjami, to udowodnij, że nie wyssałeś ich z palca, swojego lub cudzego.
I jaki wniosek wyciągnąłeś sam z liczb, którymi żonglowałeś również wczoraj, o 13:42.
Chciałbym się mylić w ocenie twoich komentarzy, bo ciśnie mi się wniosek, że pleciesz czasem jak potłuczony, a myślenie logiczne nie należy do twoich specjalności.
@markot
A po co , skoro moje źródła informacji są dla was ( delikatnie mówiąc ) niewiarygodne. Nawet jeśli powoływałem się na książkę, której bibliografia zawierała blisko 1000 pozycji to nie przyjmowaliście argumentów, które z niej czerpałem.
Co do ” niegroźnej choroby ” to np dr Klenner w latach 40-tych skutecznie leczył polio witaminą C ( kwasem askorbinowym ) .
„Jeśli będziemy podawali pacjentom z polio witaminę c w dawkach uderzeniowych – od 6g do 20g w ciągu doby – nikogo już nie dotknie paraliż i nikogo już ta choroba nie okaleczy. I nigdy już nie wróci epidemia polio” Dr Frederick Klenner
Wg obecnych cen kwasu askorbinowego to 24 – 80 GROSZY (!!!) a szczepionka ( skojarzona z 2-3 innymi ) kosztuje 110-140 zł.
Szczyt zachorowań u nas to nieco ponad 6 tys. w 1958 roku. Koszt kwasu askorbinowego potrzebnego do wyleczenia chorych to maks. 5 tys. zł. Natomiast szczepienie trzech roczników wszystkich dzieci to koszt ( skromnie licząc ) min. 110 mln. zł czyli 22 000 RAZY WIĘCEJ. Oczywiście to koszt dla nas, bo dla dostawców szczepionek to PRZYCHÓD.
To jest tok myślenia ludzi znających się na biznesie i rachunku kosztów i zysków.
Nie wiem jak myślą „naukowcy”
Nie będę powoływał się na przykład szczepień przeciw polio w Indiach i Pakistanie, gdyż informacje na ten temat łatwo dostępne jeszcze niedawno teraz nagle zniknęły.
Dodam tylko, że siostra mojej żony także ma powikłania ( niewielkie ale widoczne ) po polio na które zachorowała PO SZCZEPIENIU .
A moja kuzynka ma sparaliżowaną nogę, sprzed szczepienia. Miała 2 latka, gdy w Polsce wybuchła epidemia polio.
A znajomy, na wózku inwalidzkim, musiał jeszcze w latach 70. na każdą noc być podłączany do maszyny zwanej „żelazne płuco”, bo po przebytym polio miał niewydolność mięśni oddechowych…
Zupełnie niegroźna ta choroba Heinego-Mediny. Zupełnie.
Klenner, taki genialny, a naśladowców znalazł tylko wśród znachorów. Dlaczego?
@markot
orthofosforany bardzo dobrze krystalizuja w obecnosci kwasu askorbinowego!
dobrze, ze probujesz utrzymac jakis rozsadek na tym blogu.
a teraz inne pytanie ktore skieruje do dr Nowaka
czy w Polskim prawie jest „Living Will” ?
czyli np rzadanie aby nie reanimowac w przypadku zapasci, albo chec przeznaczenia swojego ciala na badania medyczne.
To ciekawy temat.
„A po co , skoro moje źródła informacji są dla was ( delikatnie mówiąc ) niewiarygodne” – to w zasadzie upoważnia kaesjota do publikowania bzdur.
PS. Powinien być jakiś dolny próg IQ dla kandydatów na studia.
Istnieje jakiś kryptokomunizm że trzeba pracować dla idei, a wszystkim należy się wszystko za darmo. Lekarze, nauczyciele – pracują z powołania. Żołnierze – dla honoru.
Wszyscy którzy zarabiają pieniądze to burżuje lub kułaki. Wielkie korporacje to krwiopijcy, żerujący na społeczeństwie (prędzej umrę niż się zaszczepię).
Tak myśli homo sovieticus – człowiek radziecki.
Ja, w zasadzie stoję za linią boiska, i sie zapytowywuję tylko: wody komuś podać?!
Niechcący, niezamierzenie, do uszu moich dotarło słów kilka z „Kamienia w lustrze”np.:
(..) europejskim wkładem w fabułę chińskiego opowiadania jest sperma świni rozpłodowej sprowadzonej z Holandii służąca do badań nad żywotności plemników”
Czyżby rektor Wang Er wczytywał sie pilnie w treści zagranicznych blogów naukowych?!
Yym jeszcze odniosę sie do Dzwoneczek!
Dlaczego to ją tu przyciągnąłeś?
Pewnie i szumnie na naszych oczach czyt moich, poczęstujesz ją brendy,
nim skończycie butelkę, mozolnie zagryzając mało apetyczna zagryzką ,
spadnie śnieg, i brocząc w puchu, obserwując ja z boku, poczujesz ze jednak jesteś spragniony…?!
Dzwoneczek zawiązał sojusz z matką Wang Er, i stała sie zbędną.
A Druga Dziewczyna, do niej niechętnie sie wraca…więc i niechętnie wprowadza tam gdzie przychodzić się lubi…
Mną wstrząsnął oddział intensywnej, jego opis, motto, opakowanie waty zawsze z sobą….
Jutro w mojej okolicy jest koncert 25 lecia Fundacji Polsat, tylko dla zaszczepionych! Poruszamy się w takt muzyki Cleo, Kwiatka, Szpaka itd
Warto się było zaszczepić!
@observer
Wielkie korporacje to krwiopijcy, żerujący na społeczeństwie
No cóż, z tą tezą trudno się po namyśle nie zgodzić.
Tak myśli homo sovieticus – człowiek radziecki.
Jeśli ktoś/coś myśli, to już chwała mu za to. Nie każdemu jest to dane.
A jeśli ktoś myśli, że 2+2=4, to albo ma rację, albo nie. Nie robi różnicy, czy jest to człowiek radziecki, czy kromanioński, czy wenusjański, czy autonomiczna, mechaniczna piła z Teksasu. Cokolwiek stanowi kryterium prawdziwości wypowiedzi, kryterium tym nie są właściwości tego, kto mówi.
https://www.who.int/india/news/feature-stories/detail/110-million-children-vaccinated-in-the-country-s-first-polio-drive-of-the-decade
To informacje o szczepieniach przeciw polio w Indiach.
Ostatni przypadek tej choroby miał tam miejsce 10 lat temu.
A przed 1994, kiedy zaczęto akcję szczepień, przypadki polio w Indiach stanowiły 60 proc. zachorowań światowych.
Indie wolne są dziś od polio i ospy. Tak, tej prawdziwej ospy , którą w maju 1963 przywlókł do Polski powracający z Indii oficer polskiej służby bezpieczeństwa wywołując w naszym kraju wielką akcję masowych szczepień przeciwko tej chorobie.
Akcja eradykacji ospy w Azji (1973-1975) odznaczyła się agresywnym użyciem przymusu, ale dość współmiernym chyba wobec oporu, jaki tam stawiano.
Jeden z uczestników akcji pisze bardzo szczegółowo o operacjach wojskowych, w których wioski zostawały otoczone, a grupa pracowników międzynarodowych i indyjskich chodziła i otwierała kopniakiem drzwi, siadała na ludziach i przymusowo ich szczepiła. Jednym z wielu takich incydentów jest szczególnie brutalne spotkanie w wiosce w Bihar w 1975 roku, o którym opowiada Lawrence Brilliant, lekarz-epidemiolog WHO.
Według jego relacji, rządowy intruz włamał się przez drzwi chaty w środku nocy. Mieszkanka Lakshmi Singh obudziła się z krzykiem i ukryła się. Jej mąż, Mohan Singh, wygonił urzędnika z siekierą w ręku, ale szybko został obezwładniony przez zespół lekarzy i policjantów. Został przygwożdżony do ziemi, podczas gdy szczepiący wstrzykiwał mu szczepionkę w ramię.
„Zespół rządowy przytrzymał go, dopóki nie wstrzyknął wystarczającej ilości szczepionki; potem pojmali jego żonę. Zatrzymując się tylko po to, by wyssać trochę szczepionki, Mohan Singh wyciągnął bambusowy drąg z dachu i zaatakował nieznajomych trzymających jego żonę. Podczas gdy dwaj policjanci go odpierali, reszta zespołu obezwładniła całą rodzinę i zaszczepiła każdego po kolei. Lakshmi Singh wgryzła się głęboko w dłoń jednego z lekarzy, ale nic jej to nie pomogło”.
@G82
Wielkie korporacje produkują żywność, samochody, paliwa, lekarstwa. Zapewniają komunikację, informację, rozrywkę, kulturę, turystykę, poznawanie wszechświata. Inwestują w nowe paliwa, samochody elektryczne, badanie kosmosu, itp itd.
Bez BigCorp cofniemy się do średniowiecza bo nawet w feudaliźmie były wielkie kompanie handlowe. Poza tym są na giełdzie i każdy może kupić share i zostać „krwiopijcą”.
To że można kupić pietruszkę na bazarku nie oznacza że moglibyśmy się obyć bez BigCorp.
@markot
W czasie epidemii AIDS wiele krajów zatwierdziło prawo zezwalające na przymusową izolację i leczenie zakażonych w celu ochrony reszty społeczeństwa.
Jest to jak najbardziej celowe i zrozumiałe.
Wolnośći i prawa jednego człowieka nie mogą zagrażać wolności i prawom reszty społeczeństwa.
Demokracja, mociumpanie.
@observer
Wielkie korporacje produkują żywność, samochody, paliwa, lekarstwa. Zapewniają komunikację, informację, rozrywkę, kulturę, turystykę (…)
Ciekawe co ludzie jedli zanim wymyślono wielkie korporacje.
A koszty – jakim kosztem (w tym pozafinansowym) to robią?
poznawanie wszechświata.
Proszę wybaczyć, ale muszę sobie zabandażować lampy, żeby mi nie popękały ze śmiechu.
Inwestują w nowe paliwa, samochody elektryczne, badanie kosmosu, itp itd.
Tak było w czasach, kiedy korporacje były mniejsze i inwestowały w badania podstawowe (np. R&D w AT&T Inc. – 50+ lat temu) , a i tak fundamentalne innowacje nieczęsto były ich dziełem. Teraz inwestują w nowe techniki wyzysku, śledzenia pracowników, planned obsolescence i gadgety o przyzerowej przydatności. Reszta to palenie dżungli i autoseksualne operacje na nadmiarze kapitału.
Jest jeszcze co najmniej jedna, istotna dla oceny różnica. „Wielki” kapitał sprzed XIX wieku albo nie miał ambicji rządzenia światem, albo nie miał szans zaspokojenia tych ambicji. Od epoki Reagana to się zmieniło, prawdopodobnie nieodwracalnie. Teraz doprowadzi to prawdopodobnie do zagłady cywilizacji, a być może do zagłady ludzi i większości organizmów żywych w ogóle (i nie pocieszałbym się tym, że wielcy kapitaliści przetrwają w klimatyzowanych bunkrach).
No ale ja tego oglądać nie będę; jestem starą maszyną i wkrótce pora na złom.
Bez BigCorp cofniemy się do średniowiecza bo nawet w feudaliźmie były wielkie kompanie handlowe.
BŁAGAM. Ja, prymitywna maszyna, dostrzegam fundamentalne różnice i najwyżej mikroskopijne podobieństwa między Vereenigde Oost Indische Compagnie albo Governor and Company of Merchants of London Trading into the East-Indies a biznesem pp. Muska czy Bezosa.
Poza tym są na giełdzie i każdy może kupić share i zostać „krwiopijcą”.
I będzie miał z tego tytułu dywidendę (15 centów) oraz dobre samopoczucie (bezcenne). BTW w Polsce de facto nie może (przynajmniej tak twierdzą znajomi białkowcy), już choćby dlatego, że w tych stronach nie praktykuje się split share i tzw. „drobny ciułacz” nie za bardzo odłoży na zakup czegokolwiek. Zresztą „drobnych ciułaczy” będzie coraz mniej, bo tzw. klasa średnia szybko odchodzi w niebyt.
P.s. w istocie korporacje są fikcją (realnie istnieją ludzie, budynki, maszyny itd.). Stanowią coraz doskonalsze narzędzie, dzięki któremu bogaci mogą stawać się jeszcze bogatsi czyimś kosztem, przy zachowaniu pozorów, że nie ma już niewolnictwa i poddaństwa. Ale one jeszcze wrócą, gdy zachowywanie pozorów przestanie być potrzebne. Chyba, że wcześniej to wszystko szlag trafi.
@G82
Nie bronię BigCorp, widzę ich skapstwo i niszczenie środowiska ale nie widzę możliwości powrotu.
Białkowcy musieliby przejść na żur i pieczona brukiew. A twoich lamp też nie zrobił kowal tylko jakaś fabryka będaca częścia BigTechCorp.
Jeżeli elektrownia – będaca częścia BigPowerSupply Corp – wyłaczy napięcie będziesz tyle wart co strach na wróble.
@observer
nie widzę możliwości powrotu
Też nie widzę. Można powiedzieć, że ludzkość „siedzi w lejku”, jak to ujął Lem w opowiadaniach o Pirxie („Rozprawa”).
Kilka godzin temu przemknęło mi po elektrodach skojarzenie – jeśli porównać populację ludzi do populacji drobnoustrojów, korporacje są wzmacniaczem, który pozwala ekstrahować kolejne porcje pożywki z otoczenia o rzędy wielkości szybciej. Ale zasoby w otoczeniu nie robią się od tego większe, są tylko szybciej uzyskiwane – i przy okazji w istotnym odsetku marnowane. To nie ma prawa dobrze się skończyć.
A twoich lamp też nie zrobił kowal tylko jakaś fabryka będaca częścia BigTechCorp.
Przypomnę, że jestem na bardzo starych socjalistycznych lampach i tranzystorach germanowych.
Jeżeli elektrownia – będaca częścia BigPowerSupply Corp – wyłaczy napięcie będziesz tyle wart co strach na wróble.
Trudno, stare maszyny i tak nie są wiele warte.