Usta-usta

IgNoble są wdzięcznym tematem dla blogerów i szalonych naukowców. Podobnie jak stosunki międzypłciowe (jednopłciowe, ale nie tylko). Najlepiej zaś, gdy jedno wiąże się z drugim. Kiedyś pisałem o chrząszczach mających pociąg do butelki. W tym roku IgNobla przyznano za badania nad pocałunkami u ludzi.

Żeby było ciekawiej, IgNobla dostała m.in. polska naukowczyni: Agnieszka Żelaźniewicz, biolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego. No, nie sama, razem z zespołem, z którym opublikowała w „Scientific Reports” (pismo z grupy „Nature”) artykuł o pocałunkach usta-usta.

Tekst jest skomplikowany, przywołuje kilka hipotez (w tym wspominanego tu już parę razy Dunbara) dotyczących roli pocałunków w tworzeniu i cementowaniu związków. Badacze przepytali ponad 3 tys. osób w różnym wieku (średnia 32 lata) z 13 krajów na okoliczność różnych aspektów ich fizycznych kontaktów w związkach, w tym pocałunków w usta. Potem korelowali wszystko ze wszystkim i opisali, co im wyszło.

Sama waga pocałunków jest różnie postrzegana. Za ważne w fazie zalotów najbardziej uznają je Niemcy i Włosi, a najmniej (i to drastycznie) Nigeryjczycy. W ocenie ich roli dla stabilnych związków na czele pozostali Włosi, a Nigeryjczycy wyprzedzili… Francuzów. Naród nawet frazeologicznie kojarzony z pocałunkami usta-usta najwyraźniej ceni je bardziej na początku związku niż później. U praktycznie wszystkich innych nacji jest odwrotnie, a Niemcy są prawie pod tym względem niezmienni.

Najbardziej całuśne wydają się nacje latynoamerykańskie, a najmniej Indusi. Ci ostatni również (razem z Nigeryjczykami) najmniej przyznają się do seksu. Tu prym wiodą Włosi, którzy za to przytulają się najrzadziej (przynajmniej w związkach) – z kolei najaktywniejsi są Polacy.

Mieszkańcy Indii nie tylko mają rzadko seks, ale są też z tego powodu najbardziej niezadowoleni (na równi z Australijczykami) – w odróżnieniu od Kolumbijczyków. Francuzi są za to najmniej usatysfakcjonowani liczbą pocałunków.

To proste statystyki, ale jak wspomniałem, naukowcy zbadali bardziej skomplikowane relacje, uwzględniając sporo zmiennych. W wielu przypadkach wyszedł chaos i brak związków między czynnikami.

W szczególności nie widać, żeby pocałunki były częstsze w krajach o lepszym stanie zdrowia. Hipoteza, że tam, gdzie łatwiej się czymś zarazić, ludzie unikają kontaktu z cudzą śliną, nie potwierdziła się. Brak też związku częstotliwości pocałunków z tak abstrakcyjnym miernikiem bogactwa narodu jak PKB.

A czemu by miał być w ogóle związek? Czasem powtarza się mądrości ludowe, że biedniejsi bardziej się kochają – itp. dyrdymały. Mogłoby to mieć jakieś przełożenie na pocałunki. W skali PKB nie, ale za to coś jest na rzeczy przy innym mierniku – wskaźniku nierówności społecznych Giniego.

Współczynnik Giniego mówi o nierównościach społecznych w dochodach. W społeczeństwie idealnie równym przyjąłby wartość 0, a idealnie nierównym (cokolwiek to znaczy) 1. To nie do końca to samo co bieda. Państwa o najwyższym współczynniku Giniego to, w zależności od danych, m.in. Namibia, Haiti itp., a więc raczej biedne, a o najniższym – to np. Dania, Szwecja czy Japonia, więc bogate. Ale niski wskaźnik może oznaczać też równe dzielenie biedy. Dość niski jest np. w Bośni i Hercegowinie czy Mongolii.

Okazuje się, że wśród tych 13 badanych społeczeństw częstotliwość pocałunków koreluje właśnie ze wskaźnikiem Giniego. Im jest wyższy, tym zasadniczo są częstsze. Grupa krajów z wysokim wskaźnikiem (Kolumbia, Chile, Nigeria i USA) na wykresie tworzy wyraźnie odrębną chmurę, pozostałe też się grupują (choć już w obrębie tych dwóch klastrów nie ma takich zależności – wykres może być wręcz niezły edukacyjnie do pokazywania, jak można, wycinając dane, odwracać wskaźniki korelacji).

Pocałunki okazują się wyjątkowe. Pieszczoty związane z przytulaniem i same stosunki płciowe już nie wykazują takiej korelacji. W związku z tym, choć sam artykuł analizuje dużo zmiennych i można wyciągnąć różne wnioski (np., że czynnik zmysłowy pocałunku jest ważniejszy dla kobiet niż mężczyzn), to właśnie ten związek został wyciągnięty do tytułu.

I zapewne dlatego komitet ignoblowski nagrodę przyznał nie w dziedzinie antropologii czy etologii, a ekonomii. (A może, podobnie jak ja, pozostałe związki statystyczne uznał za zbyt skomplikowane, a przez to nudne).

Piotr Panek

ilustracja: każdy kulturalny człowiek z cywilizacji Zachodu powinien wiedzieć, co to. Domena publiczna

Christopher D. Watkins, Juan David Leongómez, Jeanne Bovet, Agnieszka Żelaźniewicz, Max Korbmacher, Marco Antônio Corrêa Varella, Ana Maria Fernandez, Danielle Wagstaff, Samuela Bolgan (2019) National income inequality predicts cultural variation in mouth to mouth kissing Scientific Reports 9, 6698 doi: 10.1038/s41598-019-43267-7