Albright ostrzega
Była sekretarz stanu Madeleine Albright, znana amerykańska polityk, wydała w 2018 r. kolejną książkę. Opisuje w niej m.in. życie dwóch panów.
Pan A. urodził się w przeciętnej rodzinie. W szkole nie przyjmował laurów, opisywano go raczej jako ucznia leniwego i kłótliwego. Mimo to dużo czytał, malował, pasjonował się operą. Nauczył się doceniać swoją wartość nawet wtedy – a może zwłaszcza wtedy – gdy nie doceniali jej inni. Od wczesnej młodości interesował się polityką, nie tolerował zaś głupoty, do której zaliczał tezy głoszone zarówno przez socjalistów, jak i księży. Denerwowała go też niemoc, imposybilizm w wykonaniu parlamentu.
Pan B. przyszedł na świat w domu socjalizującego ojca i religijnej matki. Uczył się w szkole prowadzonej przez księży. Z jednej strony oczytany, z drugiej – nie stronił od bójek, w wieku lat 11 został ze szkoły wyrzucony. Udało mu się kontynuować edukację, nawet w uczelni wyższej, gdzie potrafił skutecznie rozwiązać problemy socjalne, z którymi nie radzili sobie inni.
Uznając się za patriotę, A. ochoczo zaciągnął się do armii, gdzie odniósł rany. Mimo osobistych cierpień popierał dalszą walkę. Jej zaprzestanie widział jako upokorzenie dla kraju, niegdyś wielkiego i zwycięskiego, mogącego pochwalić się wspaniałą, wielowiekową kulturą. Nie mógł znieść rzucenia go na kolana. Należało czym prędzej wstać.
B. rozpoczął działalność publiczną. Świetnie nawiązywał kontakt ze słuchającymi, którzy widzieli w nim nowego Napoleona albo i Cezara Augusta. Prawił robotnikom o przynależnych im prawach, ganił niechcące zrezygnować ze swych przywilejów elity. Również pojechał na wojnę i również był ranny. I również czuł, że jego kraj został upokorzony.
Pan A. rozpoczął działalność zmierzającą do powstania z kolan. Należało poderwać młodzież, walczyć z zagrażającą krajowi ideologią totalitarną. Zwracał się do ludzi prostymi słowy, ale potrafił też odnieść się do filozofów. Nie mogąc inaczej uzyskać pożądanych celów, spróbował bardziej zdecydowanych środków, co przypłacił odpowiedzialnością karną. Okres kary poświęcił na przemyślenia – zrozumiał konieczność przestrzegania prawa w drodze do władzy – oraz na napisanie książki, która miała w przyszłości stać się słynna.
Fatalna sytuacja gospodarcza wyniosła również B. Już nie tylko mówił o prawach robotników, ale postulował zjednoczenie całego, solidarnego społeczeństwa. Mimo niepowodzenia wyborczego zaoferowano mu w końcu stanowisko premiera. Otrzymawszy władzę, starał się zmniejszyć biurokrację i zdyscyplinować podległych mu urzędników, wielu z nich zwolnił. Wprowadził liczący osiem godzin dzień pracy, zagwarantował ubezpieczenie dla starszych i niepełnosprawnych. Łożył pieniądze na szpitale dla kobiet i wakacje dla dzieci. Zdecydowanie zwalczał mafię, zawieszając ławy przysięgłych i omijając procedury, a sędziów zmuszając do dyspozycyjności.
A. wznowił działalność polityczną. Nadchodzący z Zachodu kryzys wywrócił układ sił w polityce. A. rozprawiał się z niedawną historią, bezlitośnie obnażał błędy poprzedników. Kobiety, drobni przedsiębiorcy, młodzież, chłopi – te grupy swymi głosami umieściły go i jego partię w parlamencie. Na tym jednak nie kończyły się ambicje polityka. Obiecywał, że zdobędzie większość konstytucyjną i zmieni ustrój. O samej konstytucji mówił: „Konstytucja nie jest celem samym w sobie, wyznacza jedynie pole bitwy”. To ostatnie udało mu się opanować, zamęt w polityce pozwolił jemu i jego zwolennikom mimo średniego wyniku wyborczego na zwiększenie władzy.
Dzięki nowej ordynacji wyborczej B. uzyskał kontrolę nad parlamentem. Starał się rządzić dobrze, ale potrzebował do tego jeszcze więcej, jak najwięcej władzy – dla dobra Państwa. W jak najgorszych słowach wypowiadał się natomiast o nazizmie.
Również pan A. zdobył w końcu najwyższe stanowisko w Państwie, obejmując kontrolę nad władzą wykonawczą. Jak podkreślał – w zgodzie z konstytucją, zgodnie z prawem. Zapewniał parlament, że nie będzie podważać roli instytucji państwa, w tym parlamentu, zwracał uwagę na rolę wolności słowa, podkreślał wagę Kościoła i głoszonych przez niego konserwatywnych wartości. Władzę sprawować miał wyłącznie dla dobra swego państwa. Przekonał w ten sposób większość parlamentu. Nie poparli go socjaliści.
Kiedy okazało się, że wybory, dzięki których B. zyskał władzę w parlamencie, sfałszowano, występujący z dowodami oszustwa lider socjalistów został zabity. Partie opozycyjne zdelegalizowano. Zwiększono kompetencje policji. Przeprowadzono reformę w szkołach, ze szczególnym naciskiem na miłość państwa i rządzącego nim B. W końcu Gandhi nazywał go supermanem, a Edison geniuszem. Tłumy wiwatowały na cześć B. Mussoliniego.
Kilka tygodni po opisanym wystąpieniu A. partie, które zgodziły się go poprzeć (z wyjątkiem jego partii), rozwiązano, a socjalistów uwięziono. A. Hitler rozpoczął III Rzeszę.
Dalszy ciąg żywotów panów A. Hitlera i B. Mussoliniego jest chyba powszechnie znany. Wbrew poglądom niektórych – nie doszli do władzy, obiecując mordy i totalitaryzm. Albright podaje nawet wypowiedź żydowskiej dziewczynki, mówiącej, że gdyby nie kwestie narodowości, zapisałaby się do NSDAP. W tym ujęciu dyktatorzy nie przypominają czarnych charakterów z amerykańskich komiksów, jakiegoś Jokera z „Batmana” czy Nocnego Króla z „Gry o tron”, jawiących się jako wcielenie absurdalnego czy absolutnego zła. Widać raczej ludzi powoli dochodzących do władzy, zgodnie z prawem i konstytucją, biorących tej władzy coraz więcej.
I ludzi popierających ich głęboko słuszne cele, podlane – wydawałoby się, po wierzchu – jakimś nieprzyjemnych sosem. Trochę jak żaba, którą można ugotować w otwartej szklance z wodą, bo (zgodnie z prawem Webera-Fechnera) nie reaguje na zbyt wolne podnoszenie temperatury. I w końcu nikomu nieznany urzędnik uczestniczy w Holokauście, bo po prostu mu kazano, bo taką ma pracę. Banalność zła…
Bibliografia:
- Albright M: Faszyzm. Ostrzeżenie. Wydawnictwo Poltext, 2018.
Ilustracja: Madeleine Albright. Domena publiczna (wykonane dla Rządu USA). Z Wikimedia Commons.
Komentarze
Pasuje jak ulał do pewnego kraju w europie wschodniej.
Suspense nie utrzymany do końca wpisu, ale czyta się nieźle 😉 Parę błędów gramatycznych plus A. Hitler rozpoczął III Rzeszę 🙄
Trochę nie uchodzi w dniu, w którym Polka dostała Nobla z literatury 😉
– – –
Nauka Polska krzewi swe wnioski z podejścia lasu do murów za pomocą rozpalania się drzewami we własnym kominku…
– – –
…czyniąc sobie pod ciepłym garnuszkiem płonący chrust socjologii funkcją żagwi psychopatologii nie wyskakując z niego ani o żabi skok
– – –
(c) społecznościowy hasztag męczarnie wyborcy nierozumnego
Autorka na pewno wie co pisze, ma dużą wiedzę jako doświadczony polityk i ofiara Holokaustu. Historia często sie powtarza bo młode pokolenia nie pamietają horroru wojny.
Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk otworzy nową perspektywę w spojrzeniu na nasz kraj – o tym pisze red.Szostkiewicz. Można powątpiewać w zasięg tej zmiany, bo ile ludzi na świecie przeczyta choćby jedną z jej powieści? Ale pewna aura liberalizmu i nowoczesności na chwilę nas otoczy, bo ciekowość skłoni wielu do zainteresowania się jej postacią i poglądami.
W Polsce natomiast pierwsze, co nasuwa się na myśl, to pytanie czy ta nagroda będzie mieć wpływ na mobilizację wyborców opozyzji. Prof.Hartman już wzywa laureatkę do wystąpienia w sprawie wyborów. Do północy 11 października zostało niewiele ponad dobę. Żeby swoim wystąpieniem zachęcić do głosowania na opozycję nie wywołując jednocześnie obrazy uczuć narodowo-religijnych u zwolenników władzy – co tych mogłoby niezwykle zmobilizować – Olga Tokarczuk musiałaby mocno ważyć słowa.
Co do urzednika, do SD sam sie zapisal, a kariere zrobil dzieki wlasnemu entuzjazmowi. Nie trywializujmy za bardzo tej banalnosci.
@observer
Historia często sie powtarza
„Die Geschichte wiederholt sich immer zweimal – das erste Mal als Tragödie, das zweite Mal als Farce.”
– – –
„Chciałabym powiedzieć wszystkim moim przyjaciołom, ludziom w Polsce: zagłosujmy we właściwy sposób, za demokracją” – powiedziała Tokarczuk chwilę po otrzymaniu Nobla.
– – –
Nauce Polskiej odjęło zaś mowę a i stanowiącą ją trawę
– – –
@Gekko
„Nauka Polska krzewi swe wnioski z podejścia lasu do murów ”
Krzewić co? To las stanął przed murem?
Podchodzi?Jawią się od razu przed oczami uwięzione drzewa,za
wysoki mur dla nich ,zresztą salwować się ucieczką do kominka
cóż to za ucieczka?Łaska nie łaska na garnuszku człowieka.
Mój las, jest obok, każdej nocy po pracy, nie wchodzę do niego,
okrążam go w koło, nie spuszczam z niego jednak oka,nasłuchuje
szelestu liści,dygotam na samą myśl tylko o przydeptywanych przez kogoś gałęziach, wpatruje się w najgrubsze pnie, pewno gdy zamknęłabym teraz oczy mogłabym je odliczyć co ile, które..
Nie lękam się zwierząt, nawet jeśli, mnie pożrą, to będę tylko mięsem
nie mną tak naprawdę, boję sie spotkać w nim człowieka,
zdarza się że sobie go wyobrażam, przy głośnym szeleście, wybiegającego wprost na mnie, mężczyznę…
Mur gdyby był bo przecież nie w nim bo mnie tam nie ma za nim jest niski ledwo do kolan z kamieni…
„czyniąc sobie pod ciepłym garnuszkiem płonący chrust socjologii funkcją żagwi psychopatologii nie wyskakując z niego ani o żabi skok”
„żagwi psychopatologii”
żagiew przyczyną, początkiem, nowego, i oby w żadnym stopniu nie gwałtownego szczególnie dla Ciebie( ja też nie lubię, córka- matka też nie,ale nas kupiłeś głosujemy na KO, nawrzucamy Ci jakby co, jak głosowi z GPS)
psychopatologia higiena psychiczna – nałogiem h a s z y s z e m
jak u Orzeszkowej, u Homera, Dante i Borgesa, Miltona, Goethe, Schiller i Joyce.
Na chwilę, dłuższą krótszą trzeba porzucić czytanie…
– – –
Zemsta Nauki Polskiej rozbiera liternictwo krytyk do rosołu dekonstruując narracje klawiszowców paraniematrymonialnych
– – –
Autosolucja: nie rezonować po lesie i zmroku.
– – –
Następny trudny temat.
G82 stoi po szyję w wodzie, narażając się na korozję. Kobieta pracująca przerażona błąka się po lesie. Towarzystwo porównuje program wyborczy znanego złodziejaszka księżyca z Mein Kampf. Nauka Polska zapewne bada czy istnieje gen „lepszego sortu”, teolodzy czy osobnicy z bruzdą czołową mają duszę. Ja stoję w kolejce po Tokarczuk.
Kto ma czas głosować?
PS. Podobno na Allegro można nabyć bitet tramwajowy własnoręcznie skasowany przez Noblistkę.
Tylko nie błąka, lazła wzdłuż drzew!
@Gekko
Muszę bo mnie to mierzi, a i tak pewna nie jestem, czy to jest/nie jest tym na co wygląda..
„Zemsta Nauki Polskiej rozbiera liternictwo krytyk do rosołu dekonstruując narracje klawiszowców paraniematrymonialnych”
zemsta – mścić się zamierza, czy się dokonała?
Nauka Polska – to miejsce, myśl, blogosfera( w Twojej interpretacji?)
rozbiera – co?przeliterowanie słowa, wybór tylko do omówienia może tych wygodnych, może, raczej na pewno winny jest pies i jego potrzeba wyjścia,nagła
liternictwo-no nie trzeba było, pismo jak pismo
krytyk do rosołu- paplanina przy zupie?
dekonstruując- jak można rozdzierać coś czego się nie widzi,
chociaż nie widząc a potykając się, można by coś zburzyć,
coś trwałego powinno się natomiast skutecznie odpierać
narracje klawiszowców paraniematrymonialnych- klawiszom bez pary
esc-enter 19
~ – – 17
tab-9 17
ctrl-del 13
obiecuję że je czymś przykryję nim snuć będę swe …opowiadania!
Dla tych którzy udaja ze nie nie wiedza – cytat z „Droga do nie wolnosci” autorstwa Timothy Snidera:
To, że punktem wyjscia dla polityki jest rozróżnienie przyjaciela od wroga, jest podstawową ideą FASZYZMU sformułowaną przez NAZISTOWSKIEGO teoretyka prawa Carla Schmitha, a nastepnie przejetą i szerzoną przez Iljina.
Fragment recenzji, ale fragment który mówi…
https://www.newsweek.pl/kultura/lustro-zachodu-nazizm-i-cywilizacja-zachodnia-recenzja-ksiazki/qms7j78
A poza tym jestem akurat po lekturze tej książki i niestety dobre samopoczucie Pani Albright jako przedstawicielce tegoż dumnego Zachodu jest raczej nie na miejscu.
No proszę, odrodziła się nim Feniks z popiołów!
Że też nie masz czego czytać( 🙁 )
Ja dzionek zaczęłam przy „Zemście”, cytatach „Pamiętników Wacławy”,
szukając związku miedzy Podstoliną, Wacławą, Klarą (w tej kolejności)
i szukając odpowiedzi, na zakaz pomyślunku idąc(ciężko przegnać myśli przed snem)ale dzieńdobryidowidzenia(jednym tchem).
@Bohatyrowiczowa
Przesadzasz!
A jeżeli już, to czytam również rzeczy bardziej strawne. Na przykład:
https://www.znak.com.pl/ksiazka/tradycyjne-pozywienie-chlopskie-na-lubelszczyznie-mariola-tymochowicz-142650
A poza tym niedawno wróciłam z Gruzji.
Bajka!
A kaukaskie szczyty…
Postanowiłam, w razie gdyby sytuacja polityczna w Polsce stała się nieznośna to Gruzja została numerem jeden na mojej autorskiej liście krajów gdzie będę ubiegała się o azyl polityczny.
@samba kukułeczka
Bardzo Ci widać przypadło do gustu wypatrzenie źródeł nazizmu w Stanach Zjednoczonych. Nie wspominasz, że autor omawianej książki doszukał się tych źródeł w całej cywilizacji zachodniej.
Nie mając abonamentu Newsweeka nie mogłam przeczytać całości podanego artykułu. Zainteresowała mnie jednak ta książka i znalazłam inną jej recenzję, z której dowiedziałam się, że głównym pojęciem wprowadzonym przez autora jest „idea antagonistyczna”. Oto jak ją autor przedstawia:
Ce qui caractérise spécifiquement l’idée antagoniste est de se construire, non en vue d’une finalité propre et en un contraste naturel avec des idées concurrentes, mais en opposition proactive à des groupes humains ui représentent pour elle une altérité qu’elle vise à combattre.
Źródło: https://clio-cr.clionautes.org/miroir-de-loccident-le-nazisme-et-la-civilisation-occidentale.html
(Szczególną charakterystyką idei antagonistycznej jest postawienie jej nie jako celu samego w sobie, w naturalnym kontraście do idei konkurencyjnych, tylko jako czynnej opozycji wobec grup ludzi reprezentujących odmienność, którą chce ona (idea antagonistyczna) zwalczać.)
Pozwolę sobie zauważyć, że autor książki, swoją „ideą antagonistyczną” definiuje w sposób zawiły i niezręczny zjawisko powszechnie znane, również w dzisiejszej Polsce. Jak zauważa autor recenzji – co zresztą nasunie się każdemu – traktowanie grup ludzkich inaczej wyglądających, inaczej żyjących czy inaczej myślących jako wrogów godnych zniszczenia jest zjawiskiem ludzkim odkąd sięga nasza pamięć. Zachód nie uwolnił się od tej mentalności ale nie jest ona obecna tylko na Zachodzie. Twoja sugestia, że akurat Madeleine Allbright, jako Amerykanka, powinna czuć się winna „idei antagonistycznej” jest intrygująca. Ciekawe co byś powiedziała o dzisiejszym władcy Rosji, dla którego Zachód nie jest zwyczajnie innym obszarem cywilizacyjnym tylko odwiecznym wrogiem jego kraju.
A przy okazji Mahatmy Gandhiego którego nazwisko pada w tekście to w „Lustrze” autor wspomina ożywioną korespondencję pomiędzy Panem A i hinduskim przywódcą.
A to oczywiście A…dolf Hitler.
Wiem, że ten fakt ani Mahatmy nie pogrąży, ani Hitlerowi nie przybędzie lajków, ale to pokazuje jedynie jak ciężko mają czasami historycy którzy chcą pisać lekkie i przyjemne biografie herosów i bandziorów powszechnej historii. Szczególnie XX wieku. Ale zanosi się, że ten kolejny może być nielepszy.
Niestety moje wrażenia po lekturze są odmienne, chociaż muszę dodać, że czasami autor swoimi medytacjami ( jest wszak filozofem) nie ułatwia lektury i uprawnione są odmienne konkluzje po jej przeczytaniu.
Oczywiście Stany nie są jedynym chłopcem do bicia Zachodu ( dostaje się też zdrowo Anglikom za to co robili z Irlandczykami w w XIX wieku), ale nie powiesz mi, że fakt, że Hitler jedynym obrazem który wisiał w jego gabinecie uczynił portret Henryego Forda ( tego od samochodów) nie może zrobić wrażenia na czytającym. Szczególnie fascynował go antysemityzm Amerykanina. Nie tylko zresztą jego.
Antysemityzm oczywiście był efektem wybitnie etnicznego składu Biura Politycznego bolszewickiej partii w okresie rewolucji i w latach porewolucyjnych ( do roku 1937) i licznej rzeczy żydowskich imigrantów w Stanach.
Ostatni post kierowany w stronę @kruka.
A propos Allbright.
Nie chcę jej pogrążyć, ale niestety że mentorski ton jej książki i „dokonania” białej Ameryki wobec Indian, murzyńskiej mniejszości, ale także dokonania wyjazdowe ( Wietnam, Irak, Hiroszima, Nagasaki, czy polityczno-militarne poparcie dla dyktatorów którzy mają na sumieniu życie milionów) wydaje się momentami pewnym nadużyciem.
Dodałbym do tej listy byłą Jugosławię, szczególnie w momencie kiedy laureatem literackiej nagrody Nobla jest pisarz który w swojej twórczości ukazywał naród serbski również jako ofiarę.
Za co nieźle otrzymywał o otrzymuje po głowie.
Tym laureatem laureatem nie jest oczywiście Olga Tokarczyk, ale Austriak Peter Handke.
I jeszcze jedna rzecz.
Ustawy norymberskie.
Za Wikipedią:
Ustawy norymberskie zakazujące np. małżeństw Żydów i nie-Żydów wzorowane były na ustawach, które w tamtym okresie obowiązywały w 30 stanach USA Zakazy obejmowały nie tylko Murzynów, ale także Chińczyków, Japończyków, Filipińczyków, Hindusów, Indian. Prawa Jima Crowa. Ustawodawstwo to obowiązywało w niektórych stanach USA, aż do chwili wejścia w życie Civil Rights Act (ustawa o prawach). obywatelskich) z 1964 roku i Voting Rights Act (ustawa o prawie do głosowania) z 1965 roku, co nastąpiło ostatecznie w 1967 roku.
„Boh trojcu lubit'”(dawno dawno temu) – coryllus
To mogło być takie proste….
@Kukuła
Wisisz mi coś słodkiego, zastępowałam Cię może nie godnie,
ale pewnie niejeden klął w myślach mnie tu widząc…
Jestem Noobem, bez ochoty na rozwój, jesteś to idę
(chcę i muszę widzieć coś więcej przed sobą poza swym „odbiciem”
na ekranie monitora)!
Wiecznie podkrążone oczy, trzeba to zmienić!
Wrócę na Gammonowego drinka!
@Bohatyrowiczowa
Ale niefart!
Oczywiście chodzi o tę słodkość którą jestem Ci winna.
Gdybym przeczytała Twój post wcześniej, swobodnie, na luzie sprostałabym zadaniu, a teraz sprawa się nieco komplikuje.
Dlaczego wcześniej byłoby jak po maśle?
Bo byłam na …odpuście. A jak odpust.
Ale po kolei:
Rano bez większego przekonania – wszak to nudny dzień wyborów – odpaliłam auto (marka niech chwilowo stanowi tajemnicę) i ruszyłam w ościenne ( nie, nie były to powiaty) województwa. Tym razem padło na to przez wiślaną miedzę – świętokrzyskie. Konkretnie parafię Ojca Mateusza, czyli Sandomierz. Dawno nie odwiedzany. Dojeżdżam do Sandomierza i coś mnie ruszyło. Dzieje się tu coś niecodziennego. Ludzi (jeszcze przed Bramą Opatowską) od zaje… Samochodu nie ma gdzie wcisnąć. Ostatecznie gdzieś w jakiejś bocznej uliczce cudem udało się. Wchodzimy ( nie byłam sama) na teren Starego Miasta, a tam ludzi mrowie i gdzie nie spojrzeć stoły, stoliki, stragany.
Myślałam, że tutaj tak co niedzielę, ale okazało się, że trafiłam na odpust. I jedna rzecz raczej wyjątkowa. Co raz jakichś księży mijamy. Osoba z którą wpadliśmy do Sandomierza w pewnym momencie ( akurat mijaliśmy parę młodych katolickich kapłanów) szepcze do mnie:
„K… ale oni są przystojni.” Ja oczywiście nie byłam tak zachwycona, co nie jest wcale dziwne. Jednym podobają się księża (nawet w niedzielnym rynsztunku), inne gustują w górnikach przodowych wystrojonych w galową odzież w dzień św. Barbary.
No i ta inspiracja odpustu.
Wiem, że odpust, ale kim jest ten kto odpuszcza?
Miejscowi ( albo po prostu dobrze poinformowani) informują że jest to odpust …św. Wincentego Kadłubka.
Wiedziałam, że są różni patroni takich uroczystości , ale że słynny Wincenty Kadłubek…tego się nie spodziewałam.
I już chyba wiesz dlaczego chwilowo nici z tych słodkości. Na przykład rożnokolorowych oscypek, sandomierskich krówek, ale również innych odpustowych specjałów – dla mnie bardziej już anonimowych.
Po prostu za późno przeczytałam Twój post, bo gdybym zapoznała się z jego treścią rano, to możesz sobie wyobrazić wysyłkę priorytetową w Twoim kierunku.
I jej słodką odpustową zawartość.
Pani Albright powinna napisać książkę o trzecim panu, który podpisał ustawę nr 447. Lektura takiej książki by się mogla stać podstawową lekturą politycznych kompradorów.
No i proszę, wracając do wątku naukowego – wpadliśmy w kolejną „czarną dziurę”. A właściwie, sami w nią wyszliśmy, z butami.
A jeżeli @observer zahaczył o obuwie to ciekawam jakie trendy obowiązują dzisiaj na nowojorskich, tudzież paryskich placach zabaw zapełnionych wielkimi tego świata i ich butami?
chaussure louboutin
Och, wpadłem w moderację 🙁
Ej, samba, coś taka nieporadna?
Wpisz sobie w gugla „sho-es fa-shion 2020” albo „Foot-wear Trend for Wom-en/M-en” ewentualnie „chaussure louboutin” i się poinformuj.
Sprawozdanie z wrażeń zdaj koleżankom-przekupkom na targu w twojej okolicy, a tutaj możesz zamieścić re-su-me z ich komentarzy 😎
Ja jednak preferuje wieści z pierwszej i pewnej ręki,
A @observer daje spełnieniu takich wymogów gwarancje. Przynajmniej chcę w to wierzyć.
@ observer
„Wejść razem z butami” znaczy wepchać się niegrzecznie czy wręcz brutalnie w czyjeś sprawy. „Wpaść w czarną dziurę razem z butami” byłoby całkiem nowym powiedzonkiem. Biorąc pod uwagę kontekst Twojej opinii rozumiem, że wpaść razem z butami w znaczy dla Ciebie wpaść z kretesem.
@markot
Zaciekawiła mnie marka obuwia Louboutin. Ile to można dowiedzieć się o ludziach obserwując różne oferty w sieci. Oto Louboutin oferuje buty „pas cher”, czyli niedrogo, i jednocześnie udostępnia sprzedaż na raty. https://www.cdiscount.com/chaussures/r-chaussures+louboutin.html#_his_ Parę butów po kilkaset lub kilka tysięcy euro większości niebiednych przecież europejczyków trudno kupić inaczej niż na raty. Pytanie dlaczego znajdują się kupujący, skoro bardzo dobre i ładne obuwie można dostać po dużo niższej cenie.
Powyższe byłoby przyczynkiem do dyskusji tematu: „produkt markowy jako fetysz”. Definicja fetyszu w słowniku PWN:
1. «w religiach pierwotnych: przedmiot, któremu przypisywano siłę magiczną»
2. «przedmiot mający przynosić szczęście»
3. «przedmiot, dzięki któremu fetyszysta zaspokaja popęd płciowy»
W ostatnim przypadku marka obuwia nie ma pewnie znaczenia. W dwóch pierwszych – jak najbardziej. Marki tego, co się na sobie nosi, są przedmiotem kultu a posiadanie rzeczy „markowych” musi przynosić coś w rodzaju szczęścia.
Jak chodzi o „wpadnięcie w czarną dziurę razem z butami”, marka pewnie nie odgrywa roli. Ale czy wpadliśmy w czarną dziurę z kretesem? Nie podzielam pesymizmu @observera. Uważam, że się jeszcze nieźle trzymamy i następne wybory będą ciągle wolne.
Markowe buty przynoszą szczęście.
Ciekawe.
Ale jest również coś takiego jak pełnia szczęścia – w tym przypadku (posiadanie owych butów) byłoby to już intrygujące.
Myślę, że producenci owych butów mogliby być zazdrośni.
@kruk
Wpaść w coś z butami to po prostu podwójne nieszczęście.
Opowiedziałem raz córeczce przyjaciół wielce „pedagogiczną” rymowaną bajkę o Paulince, która będąc sama w domu bawiła się zapałkami, mimo surowego zakazu ze strony rodziców i ostrzeżeń od obecnych w domu kotów. Zabawa skończyła się tragicznie, po Paulince została kupka popiołu i ładne czerwone butki.
– A to by było! 🙁 – jęknęło zasłuchane dziecko.
– Co by było?
– Jakby się butki też spaliły 🙁 🙄
PS
Wyguglaj sobie jeszcze buty Manolo Blahnika.
Chociaż tę markę pewnie znasz, jeśli oglądałaś „S-ex and the City” 😉
Tragiczna historia sprzed 200 lat
Nieco zamulę i wrócę jednak do Albrightovej
Fragment z Wikipedii:
„Albright pełniąc funkcję Ambasadora Stanów Zjednoczonych przy ONZ została skrytykowana za opinię jaką wyraziła w czasie wywiadu 12 maja 1996, dla programu telewizyjnego 60 Minut. Tematem rozmów były amerykańskie sankcje nałożone na Irak, prezenter Lesley Stahl zadał pytanie:
Słyszeliśmy, że pół miliona dzieci zginęło. Wydaje mi się, że to jest więcej niż zginęło w Hiroszimie. Jak pani myśli, czy ta cena jest warta tego?
Albright odpowiedziała: Myślę, że to jest bardzo trudny wybór, ale cena – myślimy że jest to tego warte.”
A poza tym Pani Albright ostrzega.
@markot
Wpaść w coś z butami to po prostu podwójne nieszczęście.
Nie znałam tego powiedzenia. Natomiast wiem, że nieodwracalna szkoda czy nieszczęście wyraża się przysłowiem „Umarł w butach”. Myślałam, że @observer miał coś takiego na myśli.
„Sex and the city” oglądałam z ciekawością, bo było to chyba bardziej o Nowym Jorku niż o seksie. Ostatnia porcja odcinków zraziła mnie jednak powrotem do amerykańskiego filmowego banału a dodatkowe filmy były jeszcze głupsze.
Co do Manolo Blachnik – zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet są osoby mające hyzia na punkcie obuwia, zupełnie bez związku z jakąkolwiek odmianą fetyszyzmu, tylko tak jak inni kochają się np. w biżuterii.
Nie wiem, co @observer miał na myśli, sam sobie tak wykoncypowałem 😉
Słynna „kolekcjonerka” butów Imelda Marcos miała coś koło 3000 par obuwia i uchodziła za fetyszystkę.
Ja tam snobuję się na markę Vibram zwłaszcza w kwestii podeszwy 😎
@markot
– A to by było! – jęknęło zasłuchane dziecko (…) – Jakby się butki też spaliły
„Robiąc grzanki niania miła
Nagle żywcem się spaliła
Lecz to było przykrym zgrzytem,
Że spłonęły grzanki przy tem.”
(Antoni Marianowicz)
@Gammon
😀 😀
Pewnie autor też się wychował na lekturze „Stasia Straszydło czyli Złotej rószczki” Czytajcie dzieci, uczcie się, jak to niegrzecznym bywa źle 😎
Dorosłych przechodzi dreszcz na te różne makabreski, a dzieci je uwielbiają 🙂
@samba kukułeczka
A 1999 UNICEF report found that 500,000 children died as a result of sanctions,[42] but comprehensive surveys after 2003 failed to find such child mortality rates.[12] A 2017 study in the British Medical Journal described „the rigging of the 1999 Unicef survey” as „an especially masterful fraud”.[12] The three comprehensive surveys conducted since 2003 all found that the child mortality rate in the period 1995-2000 was approximately 40 per 1000, which means that there was no major rise in child mortality in Iraq after sanctions were implemented.
Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Sanctions_against_Iraq#Effects_on_the_Iraqi_people_during_sanctions
W Wikipedii można znaleźć różne rzeczy, jak się poszuka. Nie pretenduję rozstrzygać kto mówi prawdę o skutkach sankcji nałożonych na Irak w latach 90. Jednak rzucenie, tak od ręki, połową miliona śmierci wśród dzieci wskutek tych sankcji wydało mi się podejrzane. Założyłam, że dane mogą być dyskusyjne, i różne źródła to potwierdzają.
Madeleine Albright pożałowała swoich słów:
“I must have been crazy; I should have answered the question by reframing it and pointing out the inherent flaws in the premise behind it. Saddam Hussein could have prevented any child from suffering simply by meeting his obligations…. As soon as I had spoken, I wished for the power to freeze time and take back those words. My reply had been a terrible mistake, hasty, clumsy and wrong. Nothing matters more than the lives of innocent people. I had fallen into the trap and said something I simply did not mean.”
Źródło: https://medium.com/@bmd329/is-the-price-worth-it-the-crippling-effects-of-u-n-sanctions-in-iraq-481d4a89bdd2
Można powątpiewać w jej szczerość, jednak w takich konfliktach żadna ze stron nie jest bez winy.
Nb. polska wersja Wikipedii ma bardzo niewiele do powiedzenia o Madeleine Albright a to, co ma, jest tendencyjne. Wersję angielską czyta cały świat i dlatego jest bardziej wiarygodna.
@kruk 17:38
Dzięki za doprecyzowanie mojego egzaltowanego wpisu.
Wpaść po szyję, lub wpaść z kretesem – to właściwsze wyrazy.
Parafrazując – szklanka demokracji jest w 3/4 pusta a dolać nie ma z czego.
Czy wiadomo ile dzieci zginęło na skutek ostrzeliwania Donbasu przez Rosjan? Albo wojny w Czeczeni? I co Putin o tym sądzi?
@observer
Może wiadomo ale o tym nam @samba nie doniesie. A jak chodzi o Putina, to on sobie niewygodnych pytań zadać nie pozwoli.
P.S. Można zawsze zajrzeć do Wikipedii – https://en.wikipedia.org/wiki/Casualties_of_the_Second_Chechen_War i przy okazji dowiedzieć się jak trudno oszacować liczbę ofiar wojny.
To jest właśnie cecha „free press” – niewygodne pytania. Dyktatorowi trudnych pytañ się nie zadaje (grozi śmiercią lub kalectwem).
@Kruk
„„Sex and the city” oglądałam z ciekawością, bo było to chyba bardziej o Nowym Jorku niż o seksie.”
Boh sama siebie wykopała na wygnanie a tu taki klasyk!
„Seks w wielkim mieście”.
Seks i miasto, to nawias „w” sedno:
wybór, wnętrze, wyobraźnia
Szpilki buty są narzędziem, nie tylko samoprzyciąganiem się płci do płci,(tej z którą się utożsamiamy) większość z nas kobiet, musi podnieść
wzrok by spojrzeć w twarz mężczyźnie, w nich jesteśmy z nimi na równi,
twarzą w twarz, dodają nam pewności siebie, modelują łydkę udo,pośladki, pomagają stąpać twardo po Ziemi tylko/ już na palcach, kojarzone
„(” pierwszym, jakby nośnikiem(quasicząstką) z drugim”)”,zepsute próżne,przeżarte,kompleks maluczkich, na tle drapaczy chmur!
Postacie w filmie, są po trosze w 1/4 każdą z kobiet jaką i my jesteśmy,4/4 kobieta kompletna, to taka która gdy spotyka na swojej drodze kogoś wartościowego, myśli podając mu paragon, by poprosił ją o długopis, 9 liter tylko, zamiast sama mu go dać, ot tak, ale takie historie
to są możliwe tylko w wielkich miastach nie tych poniżej 90 tysięcy mieszkańców,w nich o napiętnowanie nie trudno.
W różu nie tylko kobiecie do twarzy:
https://www.youtube.com/watch?v=odWxQ5eEnfE
(choroba przewlekła po mamie wnusi)
„”Nie ma obowiązku bycia sprzedawczynią”. ” – paluch w górę!
Idę kupić klatkę by w niej zamknąć laptopa!
– – –
Nauka Polska to serial odcinków od kuponów paska emitowany wyłacznie na ekranach kieszonkowych nie do wyjęcia na światło przez ciasnotę miejsca pobytu
– – –
(c) Precautions & warnings, petitem.
„(c) Precautions & warnings, petitem.”
Zachowuję szczególną ostrożność, długopisu pożyczam często dla NIP
i wykreślanek produktów zdobytych/zakupionych.
Czcionka nań to petitem? Jakaś malutka?
Mówić można, odważnie marzyć, w niebieskim świetle, jego poświacie
na krótko za wiele nie odbierzesz!I nie przekażesz?!
W nawiązaniu do treści postów autorstwa @Gekko przypomniałam sobie pogląd profesora Kotarbińskiego:
„Myśl jest albo głęboka i ciemna, albo jasna, ale płytka”.
– – –
Nauka Polska postępująco nie odkrywa oświeceniowej przestrzeni pomiędzy imionami swymi na: albo
– – –
„„Myśl jest albo głęboka i ciemna, albo jasna, ale płytka”.”
Nie Kukuła nic z tego, jak na grube palce spawacza, tworzy całe poematy, w krótkim czasie i ciekawej treści.
Dałam synowi, go poczytać tu i tam gdzie jest nieustannie, i oczy rozwarł szeroko?!
Lubię kombinować, co i jak i dla kogo, i mam tylko nadzieję,
że w tej jego rozsypance, nie ma rozkazu, morsem wypie alaj?!
My fizyczni już tak mamy, ręce robią swoje, głowa migruje!
I tradycyjnie podejrzewałam że Ty nim jesteś?!(Paranoja na Twoim punkcie)
@Bohatyrowiczowa
Ja, fizyczny.
Oczywiście że tak, ale bez przesady.
Ta przesada nie dlatego że coś akurat mam przeciwko tej formie samorealizacji, ale jestem chyba trochę leniwa, a tłumaczę ten fakt nieśmiertelnym „w zdrowym ciele, zdrowy duch”.
A propos fizycznego spełniania się i niezbyt wyszukanym czasami ocenom w tej kwestii autorstwa tych ze „zdrowym duchem” pod adresem tych pierwszych.
Swego czasu bardziej medialna, dzisiaj już nieco zapomniana – senatorowała nawet przez jedną kadencję – filozof (ka) Maria Szyszkowska w zbiorze miniaturek filozoficznych zatytułowanym „Spotkania w salonie” jeden z tekstów poświęciła… „pracy fizycznej” i wykonawcom tej formy zawodowej aktywności. Nie będę siliła się i wymieniała zawody, ale raczej każdy wie kim jest pracownik fizyczny, a kim „umysłowy inteligent”.
Autorka nie kryje swojej dezaprobaty wobec dominującego kultu dyplomów wyższej uczelni i przy tej okazji podkreśla wężykiem grupę niedouczonych inteligentów dla których wartości kulturowe są zbędnym balastem ich życiowych plecaków.
A fizyczni?
W tym miejscu przytoczę uroczy fragment owego tekstu który właściwie powie wszystko :
„…Warto tu przypomnieć zjawisko, które wyraźne doszło do głosu w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Wskazuje ono wyraźnie, że mylące i złudne jest klasyfikowanie ludzi od wykonywanej przez nich pracy zarobkowej. Otóż mędrcy żydowscy byli często rzemieślnikami lub właścicielami malutkich biednych sklepików. Jednakże nie rodzaj pracy zarobkowej znamionował ich indywidualność, lecz mądrość i wiedza, zdobywaniu której poświęcali swój czas”.
Rzekła bym A m e n.
Ale nie przejdzie przez gardziel.
Wyszurać się trzeba, z takiej rzeczywistości że praca z rąk to hańba,
jam nie wyuczony elektryk wprawdzie, i po polsku mówię, tak trochę,
ale tych kaleczących, inteligentnych „inaczej” to słuchać się nie da!
Moje nieulubione, zawszone( a co tam oblicza mam dwa )to „ROZUMISZ”!
No ja to pierolę…
Jestem nabuzowana dziś, idę pobiegać, kamienie pokopać też!
@observer, @kruk
W kwestii ostrzeliwania przez Putina Donbasu ciężko jest mi cokolwiek pewnego powiedzieć. Dostrzegam brak rzetelnych źródeł w dręczącej was kwestii.
Jednakże na moje wyczucie może być z tym problem. Owszem, Putin nie jest wybitnie błyskotliwy, ale podejrzewać go o to że będzie ostrzeliwał Donbas gdzie mieszkają właściwie tylko zwolennicy jego geopolitycznych działań jest ryzykownym zabiegiem…
…chyba, że jest się prenumeratorem biuletynów Departamentu Stanu, bo te nie takie rewelacje drukują i ludzie to łykają.
…pogląd profesora Kotarbińskiego:
„Myśl jest albo głęboka i ciemna, albo jasna, ale płytka”.
Oh, really? A gdzież onże ówże pogląd wyraził?
@Gammon No.82
Kiedy i gdzie Tadeusz Kotarbiński zapodał urbi et orb tę myśl- nie wiem. Wiem za to kto to zdanie autorstwa prof. Kotarbińskiego przywołał. Uczynił to prof Władysław Stróżewski w wywiadzie – rzece który przeprowadziła z nim Anna Kostrzewska – Bednarkiewicz i zatytułowanym „Miłość i nicość”. Książka wydana przez „Bibliotekę Więzi”.
Zdanie widnieje na 151 stronie, ja jestem aktualnie 20 stron dalej.
Tytuł łykanego rozdziału „Blask ikony”. W roli bohatera oczywiście Jerzy Nowosielski. Na punkcie jego twórczości ostatnio trochę przeszarżowałam i musiano mnie cucić.
Wspominałam niedawno wrażenia z lektury jego biografii kiedy razem z Kantorem i Pendereckim udzielali się w łódzkim teatrze kukiełkowym w latach 50-tych.
@samba kukuleczka
Dziękuję, ale to zdanie – od kogokolwiek pochodzi – albo jest bez sensu, albo przewrotne.
Wy jak zwykle się macie ku sobie?!
Gammon, zamyśl się, zatrać w tej myśli, myśl głęboka, to ciężka,
może i na pewno dotyczy czegoś ważnego, np wypaliłeś się zawodowo, potrzebujesz coś zmienić, szukasz w sobie odpowiedzi czy warto, głęboko,
analizujesz co da ta zmiana, czy nowe to lepsze czy wręcz przeciwnie..?
Albo myśl jasna, przegania tą pierwszą, migiem płytko, na skroniach,
dzięki niej palą Cię uszy, które są podpowiedzią, prośbą nie rób nic,
uszy pieką Cię zawsze wtedy, gdy ktoś o Tobie myśli, i zapiekły teraz właśnie, bo zmiana to utrata, bezapelacyjna…
@Kukuła
” Na punkcie jego twórczości ostatnio trochę przeszarżowałam i musiano mnie cucić.”
Poproszę o więcej szczegółów?
Na smaczny sen…
Archetyp – początek, no ba pierwszy kęs jest pierwszym tylko raz,
patrzenie instynktowne, sylwetka tyłem,w/ bez bielizny…
Jak Cię widzą tak piszą, ale skąd pomysł na postać odwróconą plecami,
to on czy ona do ostatniej chwili miała nie ujrzeć wybranka?!
Chyba ze „fetyszem są biodra” może łopatki, znak szczególny nie blondynka Szi-et!
Podziwiam!Cię!
„Jerzy Nowosielski, Misterium przestrzeni>Niezła sztuka”
Ciekawe, za każdym razem gdy odwracasz wzrok, by wrócić za moment
albo jest wnęka albo jej nie ma, nie naturalnie wisi po prawej stronie te jakby lusterko, pod takim kątem mogło by tylko wisieć, po tąpnięciu,
(ale na tym to się nie znam ku pamięci L…)
Bieliźniarka to już w ogóle od czapy,za wąska na rogową, i ile nią jest a nie drzwiami do pokoju a za nimi częściowo widać łóżko piętrowe albo komodę i szafkę wiszącą….
Matko i córko!Zagwozdka ściga zagwozdkę!
Z tym przeszarżowaniem to nieco przesadziłam, ale wchodzę prawie we wszystko co z Nowosielskim jest związane.
Biografia, albumy, albumiki.
Ostatnio kupiłam korespondencję listowną między Różewiczem i Nowosielskim, chociaż większość listów przez Różewicza pisane. Nowosielski od czasu do czasu,a znaczki i tak przyklejała jego żona.
Nowosielski raczej humorem nie tryskał, ale ten kawał akurat z jego korespondencji do Różewicza.
Ksiądz pyta na spowiedzi kobietę:
– Cudzołożyłaś?
– Nie rozumiem proszę księdza
– Czy spałaś z obcym?
– E nie, proszę księdza, obcy to nie da zasnąć.
„– Czy spałaś z obcym?”
Chyba zawsze jednak z obcym, nie da się poznać tak /na drugim człowieku
by obcym nie był?!
Kojarzysz Aleksis z Dynastii?Tą z małego ciasnego ekranu, zawsze żartowałam, żartuję czasem jeszcze, że doścignę ją w za mąż pójściach…
I co i wielkie nico, żoną byłam raz w życiu, i nie będę już nigdy,
bo po ślubie znają sie mniej, coraz mniej, niż przed nim…
Gdy przygarniasz psa, to do końca jego życia lub Twojego,
z ludźmi tak się już nie zdarza, a dla tych chwil kilku z obcym,
obcą dla niego przez kilka krótszych, szkoda nerwów?!
” obcy to nie da zasnąć.”
Czytać można to na dwój sposób!
Dopiero teraz to widzę, obcy tylko pożąda, nie pragnie, przyjąwszy że zawsze to obcy, umieramy nie zaspakajając pragnienia..
Obcy to nie da zasnąć, taki który wpada w oko, nasza myśl jest przy nim przed snem, zdarza się że i pobudką, bywa i snem, niby na tego z wpadnięcia w nim nie wygląda, ale podświadomie i na życzenie, jest nim!
Rozkosznych pod powiekami?!
@samba kukułeczka
……chyba, że jest się prenumeratorem biuletynów Departamentu Stanu, bo te nie takie rewelacje drukują i ludzie to łykają.
Rozumiem, że Ty niczego nie łykasz, tylko z przekonania i na podstawie głębokich dociekań wiesz na pewno, że wskutek sankcji nałożonych na Irak w latach 90. umarło pół miliona dzieci, a Putin nie interweniuje na Ukrainie. Biuletyny, które Ty dostajesz, zawierają najczystszą prawdę. Nic innego zatem, jak moralny imperatyw, zmusza Cię do otwierania ludziom oczu na deprawację i zgniliznę Zachodu. Masz jednak również pozytywne przesłanie – nadzieję dla ludzkości pokładasz w Cerkwii Prawosławnej. Podejrzewam przy tym, że nie chodzi Ci akurat o Patriarchat Kijowski.
@Gammon
„Myśl jest albo głęboka i ciemna, albo jasna, ale płytka.” To zdanie nie figuruje na stronie:
https://aforyzmy-cytaty.pl/autor/kotarbinski-tadeusz.php ani też na stronie: https://pl.wikiquote.org/wiki/Tadeusz_Kotarbi%C5%84ski
Można jeszcze znaleźć inne źródła z cytatami Kotarbińskiego i w żadnym owej myśli o myśli nie uświadczysz. Za to polska Wikipedia zamieszcza taki oto cytat:
. Główne bowiem usterki – pisał – a zarazem przyczyny przewlekłych sporów, np. w teorii poznania, ontologii, ogólnej teorii wartości itd., nie polegają na defektach obserwacji czy eksperymentu ani na stosowaniu wadliwych form wnioskowania, lecz sprowadzają się przede wszystkim do praktyki myślenia – a przeto i mówienia – w sposób mętny.
W potocznym rozumieniu mętność w odniesieniu do myśli jest przeciwieństwem jasności. Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby Kotarbiński sam sobie przeczył.
@Gammon
P.S. Myśl jest albo głęboka i ciemna, albo jasna, ale płytka.
Ergo myśl jasna nie może być myślą głęboką, taką może być tylko myśl ciemna. To rzeczywiście przewrotność albo raczej wyśmianie czyjegoś dyskursu. W rzeczy samej @s.k. używa tego aforyzmu uszczypliwie, nazywając go nie wiadomo czemu „poglądem”.
@Bohatyrowiczowa
@kruk
Sądzę, że myśl ciemna = myśl głęboka najwyżej w tym sensie, że istnieją pewne wypowiedzi treściowo słabo zrozumiałe dla słuchacza, które mogą na nim sprawiać wrażenie „głębi”, tj. obcowania z jakąś wiedzą bardzo ważną, wewnętrzny dreszcz „ojej, zaraz doznam epifanii”. Zwykle jednak żadnego olśnienia nie doznają, bo w najlepszym razie chodzi o poezję symboliczną („głębia” polega wtedy na wytwarzaniu natłoku skojarzeń), w najgorszym – o rzeczywiście głęboką bezmyśl i ciemną pustkę intelektualną. Cytując Lema: „…w głowach mieli taką próżnię doskonałą, że myślenie ich czarne było jak noc bezgwiezdna” .
Zarazem większość ludzi nie ceni tego, co sformułowane w sposób łatwy do pojęcia. Dlatego gdy ktoś „ciemno” (mętnie!) peroruje o jakichś złożonych zależnościach, mogą wpaść w zachwyt, ale jeśli ktoś im te same zależności klarownie rozrysuje w postaci grafów, będą narzekali, że to zbyt proste i oczywiste (albo że długie i nudne).
Dałoby się też rozumieć „myśl ciemną” jako myśl ponurą („mroczną”), ale nie wiem, co to miałoby wspólnego z głębią.
@Gammon
” o rzeczywiście głęboką bezmyśl i ciemną pustkę intelektualną.”
Kukule i Tobie, chodzi o myśl, która ma ujrzeć światło dzienne,
@Gekko podzielił się z nami jakąś myślą, może nie głęboką,ciemną, jasną czy płytką, tylko wieloraką, taka 1 plus 3 w promce.
Głęboka bezmyśl -też tu coś nie gra, bezmyślnie postępujemy nie czerpiąc korzystając z zasobów naszej wiedzy, niekoniecznie i tylko wyuczonej, zebranej, przeżytej, wspomnieniom itd
Głęboko to w najciemniejszych zakamarkach umysłu, gdy to my decydujemy co i jak i kiedy zostaje wypowiedziane i napisane na nasz użytek…
Ciemna pustka intelektualna -tutaj można ja mieć gdy zabraknie słów
w obliczu innych słów, które nas olśnią, i każde następne słowo wytrąci nas z ich magii, ciemną pustkę mam, na spotkaniach terapeutycznych,
i przyznaniu sie do winy, i prośbie o wymierzenie kary, w obliczu nowego, przyjemnego, na tą chwilę mi potrzebnego, uzależnienia od BSZN, a wyzwałam je wszystkie na pojedynek, do tego nie przyznając się…?!
Nie możemy odzierać się z wszystkiego naraz!
Dla mnie mową bezmyślną, nieczułą, okrutną, z którą tu się spotkałam
kubłem zimnej wody była, myśl, czyjaś, „nie molestuj mnie”(nie zaczepiaj) to taki koniec początek w jednym, wyznanie o molestowaniu, mnie, nie wiem jak to napisać przyciągnęło, by na tym słowo cała magia uszła w piss . u.
Ciemna głęboka – mroczna myśl, nadała postaci płytką osobowość, jasnego tu nie upchnę nigdzie na siłę nawet!
Spróbuj przy tym nie myśleć…
https://www.youtube.com/watch?v=k2C5TjS2sh4
Bohatyrowiczowa piszesz m.in.:
„Czytać można to na dwój sposób!
Dopiero teraz to widzę, obcy tylko pożąda, nie pragnie, przyjąwszy że zawsze to obcy, umieramy nie zaspakajając pragnienia.”
I ja jeszcze podrążę nieco ten wątek ( ewentualnego cudzołożenia)w konwencji albo – albo, czyli co Ty byś wybrała, albo co byś wolała gdybyś została postawiona w takiej oto sytuacji.
Może zabrzmiało to mętnie, ale ważne jest, że dochodzę do celu.
I tak:
Czy wolałabyś sytuacje kiedy facet z którym robisz to co robi zdrowy facet ze zdrową kobietą kiedy dzieci poszły już spać, ale ten facet myśli jednak o tej drugiej, czy sytuację kiedy ten na którego masz cholerną chrapkę, uprawiał dosyć rutynowo powinność małżeńską ze swoją kobitą, ale myślał jednak o Tobie?
„Czy wolałabyś sytuacje kiedy facet z którym robisz to co robi zdrowy facet ze zdrową kobietą kiedy dzieci poszły już spać, ale ten facet myśli jednak o tej drugiej, czy sytuację kiedy ten na którego masz cholerną chrapkę, uprawiał dosyć rutynowo powinność małżeńską ze swoją kobitą, ale myślał jednak o Tobie?”
Gdybym mogła się tu jakoś z tego wykręcić, bo to jest jednak bardzo osobiste pytanie?!
Jest ktoś, kogo przywołuje takimi wspomnieniami, utknęłam na wspomnieniu naszej nocy, i nie sięgam po nikogo innego, nie zatrę
jego linii papilarnych z siebie….
A wracając do Twoich słów, to tą drugą wersję, bo wtedy moje słowa z wyżej byłyby bez znaczenia.
Nigdy nie był żonaty(wspomnienie), nim znów oberwę, nie chciał jednak poznać mojego potomstwa, co wiele wyjaśni?!