Czytanie z PET

Z postępem w medycynie jest trochę tak jak z programami działającym w tle – rzadko zwraca się na nie uwagę, dopóki coś się nie zmieni w naszych ustawieniach. Podobnie sytuacja wygląda w medycynie, w tle powstają wciąż nowe teorie badawcze, weryfikowane są hipotezy, publikowane rezultaty, ale wyniki mało których badań przechodzą do wiadomości szerokiej opinii publicznej, chyba że będą to wyniki o dużym dla tej opinii znaczeniu.

Taka sytuacja miała miejsce w przypadku wyników opublikowanych niedawno badań, przeprowadzonych przy użyciu pozytronowej tomografii emisyjnej (PET – positron emission tomography) u pacjentów w stanie wegetatywnym. Założenia były proste. Chodziło o sprawdzenie, w jakim stopniu pacjenci sklasyfikowani jako wegetatywni lub o minimalnym stopniu świadomości rzeczywiście takimi są. Cel był o tyle istotny, że już od jakiegoś czasu przypuszczano, iż wielu z pacjentów klasyfikowanych jako niewykazujący żadnych oznak świadomości, w rzeczywistość świadomość posiada, ze względu jednak na współwystępujące uszkodzenia, np. ośrodka mowy czy paraliż nerwów twarzy, nie jest w stanie nawiązać kontaktu z otoczeniem i zostaje niesłusznie uznana za pacjentów wegetatywnych (lub o minimalnym stopniu świadomości).

Badania, przeprowadzone na ponad stuosobowej grupie pacjentów, przyniosły nieoczekiwane rezultaty. Nie tylko bowiem okazało się, że wspomniane przypuszczenia odpowiadają rzeczywistości, ale też, że sytuacja jest bardziej dramatyczna, niż przypuszczano. Okazało się bowiem, że standardowe testy służące do oceny stanu świadomości pacjentów mają aż 40-procentowy margines błędu. Nieco lepiej radzą sobie bardziej uszczegółowione i dokładniejsze metody, takie jak np. skala oceny funkcjonowania neurobehawioralnego (coma recovery scale), jednak nawet i w przypadku ich stosowania margines błędu może przekraczać 15%. Jest to bardzo duża ilość w przeliczeniu na całkowitą liczbę pacjentów wegetatywnych czy minimalnie świadomych. Pomyłka w ocenie stanu świadomości może narażać pacjenta na zwiększone cierpienie fizycznie i psychiczne, a w najbardziej tragicznej formie – kosztować go życie.

Badania za pomocą PET wykazały u 32% pacjentów sklasyfikowanych jako wegetatywnych aktywność mózgową świadczącą o tym, iż pacjenci ci posiadają minimalny stan świadomości. Jest to odkrycie ważne, gdyż – jak mówią sami autorzy publikacji – obserwuje się różnice w traktowaniu pacjentów w zależności od oceny stanu ich świadomości.

Pacjenci wegetatywni, utrzymywani przy życiu za pomocą różnorakiej aparatury medycznej, stanowią często punkt sporny dyskusji etyczno-moralnych, a nierzadko również dylemat ekonomiczny i – w zależności od panujących zasad czy rozwiązań legislacyjnych obowiązujących w danym kraju – ich dalszy los często wisi na włosku. Sytuacja ta może się zmienić, gdy do powszechnego użycia wejdą opisane w zacytowanym na początku artykule metody diagnostyczne. Szkoda tylko, że na razie wciąż są to techniki dla krajów bardzo zamożnych.

Judyta Juranek

Ilustracja: Jens Langner, domena publiczna