Klauzula sumienia II


Zygmunt II August: „Nie jestem królem sumień waszych” (portret pędzla Lucasa Cranacha Młodszego)


W dzisiejszym stanie legislacji lekarz ma prawo powołać się na klauzulę sumienia i odmówić pacjentce legalnej pomocy medycznej w postaci przerwania ciąży, nawet w stanie poważnego zagrożenia jej zdrowia. Pisałem już o tym we wrześniu 2011 w tekście Klauzula sumienia.

Klauzula sumienia w ogólniejszym sensie  jest uregulowaniem, które pozwala niektórym na zwolnienie się z przestrzegania prawa na mocy odwołania się do sumienia, które ich zdaniem zabrania im podporządkowania się prawu. Wydaje mi się, że jej możliwości są ciągle niedoceniane.

Postanowiłem kontynuować ten wątek wykorzystując nośność niedawnych wydarzeń politycznych, a konkretnie dyskusji o eutanazji. W tym wpisie za eutanazję uważam zaniechanie leczenia podtrzymującego życie u osoby ciężko, nieuleczalnie chorej i bardzo cierpiącej w sposób nieusuwalny, na jej wyraźne i wielokrotnie powtarzane życzenie, także w postaci aktywnej, czyli na przykład odłączenie respiratora, kroplówek, żywienia pozajelitowego. Oczywiście, wyjątkową wagę takiemu czynowi nadaje jego całkowita nieodwracalność. Ale każdy dzień niepotrzebnego koszmarnego bólu i cierpienia także jest wielką i całkowicie nieodwracalną tragedią.

Uważam, że lekarz, który widzi nieuleczalnie chorego i cierpiącego człowieka, i który prosi go o skrócenie męczarni, też powinien mieć prawo powołać się na klauzulę sumienia. Zgodnie z tą klauzulą mógłby odmówić kontynuacji leczenia podtrzymującego życie, które sam pacjent chciałby zakończyć. Także w sytuacji, gdyby to miało polegać na działaniu aktywnym. Nie jestem lekarzem i nie stawałem wobec takich wyzwań, ale nie widzę, jak miałbym w zgodzie ze swoim sumieniem nieuleczalnie, potępieńczo cierpiącemu i błagającemu o śmierć człowiekowi odpowiedzieć, że społeczeństwo w swojej mądrości demokratycznie uchwaliło prawo, które nie pozwala na taką pomoc i w związku z tym on ma cierpieć dalej, a ja, jako praworządny obywatel, umywam ręce.

Zatem nie jestem za wprowadzeniem prawnej dopuszczalności eutanazji. Jestem jednak za wprowadzeniem klazuli sumienia, która pozwalałaby lekarzowi na bezkarne jej przeprowadzenie (po wykonaniu stosownych czynności dla zagwarantowania, że eutanazja jest prawdziwym i zdecydowanym życzeniem pacjenta).

Jeśli lekarz może już teraz, powołując się na swoje sumienie, odmówić leczenia osobie, która ma do niego prawo i go o nie błaga, to tym bardziej powinien także móc odmówić dalszego leczenia osoby, która właśnie chce, żeby jej już nie leczył. Nie jestem prawnikiem, ale po przeczytaniu w Wikipedii artykułu o klauzuli sumienia wydaje mi się niestety, że prawo do takiej odmowy nie wynika wyraźnie z istniejącego przepisu o klauzuli sumienia. Ale to przecież można zmienić.

Jerzy Tyszkiewicz