Klauzula sumienia

Kampania wyborcza sprzyja przypominaniu wszelkich różnic dzielących ludzi. Oczywiście stosunek do aborcji też jest rozgrywany, czego przykładem były niedawne próby zmiany stanu istniejącego, zarówno w stronę całkowitego zakazu, jak i liberalizacji. Przy tej okazji przypomniano wszelkie linie podziału w tej sprawie i stworzono kilka nowych. Sprowokowany tym, zadumałem się ostatnio nad klauzulą sumienia. To wyjątkowa regulacja, która ludziom zawodów medycznych pozwala na odmowę wykonywania niektórych zabiegów, do których legalnego przeprowadzenia mają prawo pacjenci. Klauzule wprowadzono głównie po to, aby lekarz mógł odmówić przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży, jeśli się z nim nie zgadza.

Niedawne badania opinii publicznej ujawniły, że znaczna część społeczeństwa ma w sprawie aborcji poglądy dość liberalne, ale są też liczni zwolennicy całkowitego zakazu. Moja propozycja przełamania tego podziału to nowatorskie rozszerzenie instytucji klauzuli sumienia. Proponuję na początek, by objąć nią także prawników i policjantów. Na przykład prokurator mógłby odmówić ścigania lekarza dokonującego nielegalnych zabiegów przerwania ciąży, powołując się na swój wewnętrzny sprzeciw wobec karania takich osób. Podobnie policjant mógłby odmówić aresztowania, nawet gdyby prokurator zdecydował się wydać nakaz. Zwykły obywatel powinien mieć prawo odmówić w sądzie zeznań na takim procesie, także powołując się na klauzulę sumienia, nawet jeśli nie zachodzą żadne inne ustawowe przesłanki dopuszczające odmowę.

Lekarze w razie skorzystania z klauzuli sumienia mają obowiązek wskazania, gdzie taki zabieg można przeprowadzić. Podobne obowiązki mieliby pracownicy aparatu ścigania i świadkowie. Na przykład prokurator musiałby wskazać inną prokuraturę, do której można skierować zawiadomienie o przestępstwie. Ona zapewne przekazałaby z kolei wniosek wedle właściwości do wyjściowej prokuratury i cykl by się powtarzał aż do przedawnienia, ale to przecież nie problem – Alicję Tysiąc też odsyłano w kolejne miejsca, aż w końcu jej dziecko się urodziło. Podobnie obywatel musiałby wskazać innego obywatela, który złoży zeznanie w tej sprawie. To, że nowy świadek nic nie będzie o niej wiedział jest tylko drobną niedogodnością. Ważne jest to, ile sumień ludzkich uda się uratować.

Co o tym myślicie?

Jerzy Tyszkiewicz

Il. Zygmunt II August: Nie jestem królem sumień waszych (obraz pędzla Lucasa Cranacha Młodszego)