Science fiction live



Genomika zmieni nasze życie. I nie ma już od tego ucieczki.

Mamy kolejny przełom w genomice. Na podstawie jednej nici DNA można już za niecałe 50 tysięcy dolarów zsekwencjonować cały ludzki genom. Szybko, tanio, pewnie.

To czego dokonał Craig Venter w roku 2001 za, bagatela, miliard dolarów przy udziale 200 osób i wielu pracujących pełna parą przez długie lata maszyn można teraz dokonać za 50 tysięcy dolarów, na jednym przyrządzie i z udziałem jednej osoby. Trzyosobowa ekipa Stephena Quake’a z Uniwersytetu Stanforda doniosła właśnie o takim osiągnięciu na łamach „Nature Biotechnology„.

Każdemu śmiertelnikowi 50 tysięcy dolarów wydaje się sumą i tak ogromną. Tyle jednak rocznie zarabia niższej rangi amerykański urzędnik. To też ilość pieniędzy w zasięgu niewielkiego grantu, do wywalczenia przez zupełnie małe laboratorium naukowe. Oczywiście nikt nie dostanie takiego grantu, jeśli zaproponuje zsekwecjonowanie kolejnego genomu ludzkiego. Ale jeśli przedstawi sensowny projekt ograniczający koszta np. do 30 czy 25 tysięcy dolarów, to czemu nie?

Jednym słowem osiągnięcie ekipy Quake’a oznacza, ze zaczął się wyścig o zmniejszenie kosztów sekwencjonowania genomów na poziomie małych laboratoriów. Sekwencjonowanie całego genomu na życzenie znajduje się rzeczywiście w zasięgu ręki. To zaś oznacza, że już w najbliższej przyszłości będziemy mogli dowiadywać się nie tylko czy mamy zmutowane wybrane formy kilkunastu czy kilkudziesięciu genów, co proponuje dziś firma 23andMe żony twórcy Googla Anne Wojcicki, ale będziemy w stanie zafundować sobie poznanie wszystkich naszych genów (a także sekwencji pozagenowych).

Co z tego wynika? Kilka ważnych zmian w naszym codziennym życiu. Po pierwsze będziemy mogli z dużym prawdopodobieństwem typować, jakie grożą nam choroby. Nie wystarczy jednak wydać 50 tys. dolarów, aby zobaczy swą przyszłość (zdrowotną) jak na dłoni. Trzeba będzie jeszcze zapłacić za odpowiednią analizę naszego genomu.

Wydaje mi się rzeczą pewną, że powstaną wyspecjalizowane ośrodki (najpewniej w internecie) analizujące genomy. Ktoś, kto wyda sporą sumę pieniędzy (nie martwmy się, cena będzie spadać szybko) na sekwencjonowanie własnego DNA, będzie musiał jeszcze zapłacić również specjaliście genomikowi, który dokona analizy i powie nam kiedy i jakich chorób, czy mniejszych przypadłości genetycznych możemy się spodziewać. Żaden z lekarzy nie jest dziś w stanie takiej analizy przeprowadzić samodzielnie. Science fiction szybko przejdzie do realu: przed pójściem do lekarza będziemy konsultować się z genomikiem.

Chyba większość komentatorów takich perspektyw medycznych przestrzega i straszy skutkami rozszalałej rewolucji genomicznej. Sądzę, że to reakcje pośpieszne i nieprzemyślane. Genomika znajdzie swoje miejsce w medycynie tak samo jak znalazły je wszystkie dotychczasowe osiągnięcia naukowe: sterylność zabiegów medycznych (to dopiero było utrudnienie dla lekarzy), szczepionki, antybiotyki… Czy pojawienie się antybiotyków wyszło komuś na złe? Dopiero nadmiar ich stosowania staje się groźny. Ale to też problem do opanowania.

Tak samo będzie z genomiką. Zamiast strzelać na oślep lekami, będziemy mogli wybrać specyfik i jego dawkowanie najbardziej skuteczne, bo pasujące do naszych genów. Najważniejsze, że będziemy mogli przewidywać pojawianie się pewnych dolegliwości. Wiadomo, że prewencja, czyli działanie zawczasu, zanim wystąpią groźne objawy, jest najlepszym sposobem leczenia (np. raka czy cukrzycy).

Oczywiście efektem ubocznym będzie jak zwykle partanina i związane z tym procesy sądowe. Jeśli samo sekwencjonowanie, albo analiza genetyczna będą wykonane źle lub genomik pomyli się w interpretacji, to oczywiście odpowie za to przed sądem. Tak samo jak dzisiaj chirurg, który spartaczy operację. Genomika będzie więc nie tylko żyłą złota dla genomików, ale i dla prawników. Czym bardziej skomplikowana technologia, tym większe prawdopodobieństwo dużych wpadek.

To perspektywa przerażająca, ale tylko na pierwszy rzut oka. Po prostu dziś nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego ryzyka i takich procedur. Wystarczy jednak, by genomika zaczęła rzeczywiście nas leczyć, a oswoimy się z nią bardzo szybko. Strach przed nowym ma zawsze wielkie oczy.

Genomika zmieni nasze życie. I nie ma już od tego ucieczki. Konserwatyści nie mają żadnej przyszłości w takim świecie. I całe szczęście, bo konserwatyzm oparty jest na instynkcie zachowawczym, hamującym postęp i w gruncie rzeczy zawsze żerującym na ludzkim strachu. Nie tylko w dziedzinie medycyny.

Jacek Kubiak

Fot. estherase, Flickr (CC SA)