Szósty stopień

Najważniejsza dziś jest prewencja.

To, ze WHO ogłosiła najwyższy stopień zagrożenia nie oznacza, że świńska grypa jest dziś groźniejsza niż tydzień temu. Oznacza tylko tyle, że trzeba w walce z nią wytoczyć najcięższe działa. Bo wirus jest po prostu nieprzewidywalny.

Bezpośrednim powodem ogłoszenia szóstego stopnia zagrożenia grypą jest szybkie rozprzestrzenianie się wirusa w Australii. W związku z tym zaistniały na świecie dwa duże ogniska choroby: w Ameryce Północnej i właśnie w Australii. Trzecim, niezależnym ogniskiem okaże się zapewne za kilka dni Chile. W wielu innych krajach choroba zwiększa swój zasięg, ale nie tak gwałtownie. Właśnie definicja dwóch niezależnych i nieopanowanych ognisk choroby zmusza WHO do ogłoszenia światowej pandemii grypy.


Główny problem ze świńską grypą jest taki, że jest ona nieprzewidywalna. Nie ma po prostu pewnych punktów odniesienia co do dalszej ewolucji sytuacji. Nie oznacza to wcale, że pandemia musi okazać się katastrofalna. Wręcz przeciwnie, do tej pory wirus typu A (H1N1) był dość łagodny, a choroba śmiertelna w bardzo małym stopniu.

Brak gotowej do użytku szczepionki powoduje, że trzeba się jednak liczyć z najgorszym. Jeśli wirus zmutuje i uzłośliwi się, to nie będzie na niego sposobu poza prewencja i lekami antywirusowymi jak np. Tamiflu. Problem w tym, ze przy pomocy Tamiflu nie można leczyć całej populacji kuli ziemskiej.

Ostatnią pandemię grypy (i w ogóle choroby zakaźnej) mieliśmy w roku 1968, gdy na całym świecie panoszyła się grypa z Hongkongu. W okresie szczytowych zachorowań zamknięte były (również w Polsce) szkoły, kina, teatry, anulowano wszelkie zebrania i koncerty. A to wszystko po to, by utrudnić zakażenia wirusem przenoszącego się głównie drogą kropelkową i poprzez bezpośredni kontakt z błonami śluzowymi (np. przed dotknięcie dłońmi najpierw powierzchni skażonej wirusem, a następnie ust czy oczu).

Ogłoszony właśnie szósty, najwyższy stopień zagrożenia oznacza też, ze wirus świńskiej grypy przenosi się już swobodnie między ludźmi, którzy nie byli w jej pierwotnym ognisku. Przypadków zachorowań osób, które nie podróżowały do Ameryki Północnej zanotowano już wiele w różnych zakątkach globu. Przetoczenie się fali grypy przez cały świat jest już nieuniknione. Ale fala ta może być całkiem łagodna i właśnie ogłoszenie najwyższego stopnia zagrożenia ma się do tego przyczynić.

Jeśli wirus H1N1 nie zmutuje, przekształcając się w wirusa rzeczywiście śmiercionośnego, to obecny szósty stopień zagrożenia może mieć charakter wyłącznie próby generalnej przed hipotetycznie groźniejszą pandemią. Takie pełnowymiarowe i przeprowadzone rzeczywiście na serio ćwiczenia mogą mieć zbawienne skutki w przypadku pojawienia się groźniejszego wirusa. Wszystkim zależy na tym, aby grypa A(H1N1) okazała się jedynie łagodną wprawką. A czy tak się stanie, będziemy wiedzieli dopiero mniej więcej za 10 miesięcy, kiedy skończy się grypowy sezon na obu półkulach. Dopiero wówczas będziemy mieli wystarczającą ilość informacji i punktów odniesienia, by prorokować z dużym prawdopodobieństwem, jak sprawy mogą się toczyć dalej.

I oczywiście będziemy mieli wówczas do dyspozycji szczepionkę. A to jedyna skuteczna (na poziomie populacji) broń przeciwko grypie. Dzień po ogłoszeniu pandemii firma Novartis ogłosiła, że szczepionkę już ma. Zmieniono procedury hodując wirusa nie tradycyjnie w kurzych jajach, lecz w komórkach hodowanych in vitro. To zaś przyspieszyło namnażanie się wirusa – źródła antygenu. Teraz trzeba szczepionkę przetestować, by mieć pewność, jaka jest jej skuteczność i czy nie wywołuje skutków ubocznych. To wiadomość niezwykłej wagi i tym bardziej zaskakująca, że po raz pierwszy udało się w tak błyskawicznym tempie uzyskać szczepionkę na tak szybko i na taką skalę atakującą chorobę.

Teraz wystarczy trwać w gotowości, dokładnie śledzić przebieg wypadków i w razie potrzeby podejmować szybkie decyzje (np. o zamykaniu szkół). Najważniejsze, aby nie wpadać w panikę, ale traktować sytuację na serio. O tym, że pandemia grypy jest tuż tuż epidemiolodzy przestrzegali od około 10 lat. Wiedziano, ze należy wystrzegać się szczególnie wirusów grypy ptasiej i świńskiej. Prognozy te sprawdziły się w pełni, choć do tej pory na szczęście, nowy wirus nie jest tak groźny, jak mógłby być. Niepokojem napawa głównie właśnie to, że jest nowy, nadzieję na szybkie uporanie się z chorobą dają perspektywy błyskawicznego uzyskania szczepionki.

Ogłoszenie pandemii, w krajach gdzie liczba zachorowań jest niewielka, jak np. w Polsce, nie oznacza wielkich zmian. Wystarczy utrzymanie takiego samego jak do tej pory stopnia gotowości. Ale tam, gdzie choroba szerzy się szybciej, np. w Wielkiej Brytanii, rząd i służba zdrowia muszą być o wiele bardziej zapobiegliwe. Ewentualne zamknięcie na jakiś czas szkół, kin, teatrów i szczególne przestrzeganie zasad higieny (maski ochronne, częste mycie i sterylizowanie rąk) może przyczynić się do szybszego opanowania sytuacji. Najważniejsza dziś jest właśnie prewencja.

Jacek Kubiak

Fot. Paul Pellerito, Flickr (CC SA)