Savonarola i inni

sav450.jpg

Rydzyk i Savonarola. Te same gesty i słowa.

Ksiądz Rydzyk krytykuje media „laickie” mieszając w jednym kotle masonów, agentów służb specjalnych, urzedników odbierających mu pieniądze z unijnych dotacji, brak moralność i patriotyzmu. Ten groch z kapustą jest duchową pożywką dla jego wyznawców.


Niedawno wspomniałem w blogu o słuszności weryfikacji na co mają być przeznaczane unijne pieniądze przyznawane uczelniom, a tym samym o udaremnionym skoku na kasę toruńskiej szkoły księdza Rydzyka http://naukowy.blog.polityka.pl/?p=175. Dlatego poczułem się wywołany do tablicy, gdy najsłynniejszy polski redemptorysta grzmiał z Jasnej Góry, że odebranie mu tych pieniędzy jest zbrodnią komunistycznej agentury, która wcisnęła się w III RP między innymi do mediów.

Bardzo mnie te ataki w gruncie rzeczy ucieszyły. A to dlatego, iż dopatruję się w nich odbicia wagi przemian dokonujących się w Polsce (o czym na końcu). Nie zgadzam się z Rydzykiem w żadnym punkcie. A że nie jestem ani byłym esbekiem, ani TW, ani masonem i czuję się patriotą związanym z Kościołem katolickim, to mogę zaświadczyć o nieprawdzie jego słów, co niniejszym czynię.

Roztrząsanie z jasnogórskich murów sprawy pieniędzy unijnych na ogrzewanie szkoły księdza Rydzyka jest chwytem dla maluczkich. Jest też dowodem na to, iż toruński zakonnik potrafi doszukać się działania szatana we wszystkim, co stoi na jego jedynie słusznej drodze do zbawienia nas wszystkich en masse. Potępianie i wzywanie do odnowy moralnej zgodnej z jakąś średniowieczną wizją religijną jest jego główną specjalnością. Niestety, to ona właśnie porywa tłumy Polaków.

Cele i metody działania toruńskiego zakonnika (płomienne kazania, potępiania każdego, kto ma inne niż on poglądy, groźby, szantaż moralny, wylewanie kubłów pomyj i równoczesne powoływanie się na czystość serca i intencji samego kaznodziei i jego wyznawców) mają wiele wspólnego z podobnymi ruchami znanymi z historii Kościoła i Europy.

Pierwsza analogia, która nasuwa się automatycznie to podobieństwo Rydzyka do Savonaroli. Te same gesty i słowa, choć epoka już inna. Ale taki radykalizm nie popłaca nawet w łonie samego Kościoła. Pomimo, że Savonarola miał rację oskarżając papieża Aleksandra IV Borgię o rozwiązłość, to jednak to on, a nie Aleksander, spłonął na stosie. Nie było też, i sądzę, że nie będzie, kanonizacji, choć zginął w męczarniach za czystość wiary i Kościoła.

Miał Savonarola wiernych naśladowców. I ma ich zresztą do dziś – vidé ks. Rydzyk. Najbardziej znany jest ruch jansenistów, który wstrząsnął barokową Francją za czasów Ludwika XIV. Chodziło o próbę zmiany doktryny Kościoła na bardziej moralną, rygorystyczną i wewnętrznie spójną. Wyznawcami jansenistów byli m. in. Blaise Pascal i Jean Racine. Ale i z jansenistami poradziło sobie papiestwo (przy udziale jezuitów, ruch jansenistów wywodził się z zakonu dominikanów).

Najtrwalszym ich osiągnięciem było doprowadzenie do schizmy w Kościele niderlandzkim i utworzenie odrębnego, istniejącego do dziś Kościoła Starokatolickiego w Holandii. Jedną z form jansenizmu był wywodzący się właśnie z Niderlandów bajanizm – od nazwiska jego twórcy, teologa Michała de Bay – Bajusa. Prąd ten głosił m.in. ze człowiek ma wyłącznie wolę czynienia zła. Czyż nie przypomina to doktryny Rydzyka?

Analogii między rydzykowym i jansenistycznym, czy savonarolowym głoszeniem prawd religijnych jest wiele. Warto się jednak zastanowić do czego takie ekstremizmy w łonie Kościoła zawsze prowadziły. Najnowszy przykład to obłożony papieską ekskomuniką rygoryzm lefebrystów, do którego Rydzykowi nie tak daleko. Przecież główny powód schizmy z lefebrystami to Sobór Watykański II, dialog międzyreligijny, w tym z żydami.

Nasz współczesny, polski Savonarola ma jednak jedną ważną słabość. Jest nią zupełny brak teologicznej głębi. Tadeusz Rydzyk nie trafi do pocztu wielkich teologów, bo żadnym teologiem nie jest. Ślizga się po kilku teologicznych dogmatach, ale nie jest w stanie zaproponować swoim wyznawcom żadnej zwartej teologicznej formuły (oni też tego nie oczekują). Wystarczy mu rzucanie gromów na tych, którzy odebrali mu dotacje na poszukiwania geotermalne (tłumom również).

Prymitywizm redemptorysty z Torunia jest jednak jego najlepszą bronią. Ta taktyka opiera się właśnie na odwoływaniu się do prymitywnych (czyli pierwotnych) odczuć. Manicheizm nie działa na rozum, a na uczucia. Białe-czarne to również porównania chętnie przywoływane przez populistycznych polityków, ściśle związanych zresztą z Radiem Maryja. Dlatego powinno być jasne, że Rydzykowi chodzi nie tyle o wiarę, co o politykę. Innymi słowy, to polityka ma być kluczem do jego wersji religii katolickiej, a nie na odwrót, jak oficjalnie głosi społeczna nauka Kościoła. Ta subtelna, choć zasadnicza różnica sprawia, że sprzeczności owej nie zauważa nawet wielu biskupów. A jeśli nawet zauważa, to ją bagatelizuje w imię doraźnych sukcesów.

Działnia Savonaroli były odpowiedzią na rodzący sie Renesans. Jansenizm i bajanizm były odpowiedzią na reformację. Zresztą z nauk Kalwina czerpały pełną garścią potwierdzając, że skrajne przeciwieństwa są do siebie bardzo podobne i przyciągają się. Lefebryzm jest odpowiedzią na otwarcie się Kościoła, rydzykizm tak Kościoła, jak i Polski.

Zasięg działania tych ruchów jest wprost proporcjonalny do przyczyny, która je zrodziła, a więc do skali owego otwarcia. Innymi słowy szerokie kręgi zataczane w Polsce przez rydzykizm, są odbiciem szerokości otwarcia Polski na świat. Tłumy pod Jasną Górą krzyczące „masoni!” (czyli według wyznawców ks. Rydzyka zarządcy mediów publicznych – czyżby chodziło o prezesa Urbańskiego?) świadczą więc o tym, że Polska, jak niegdyś republiki włoskie, znajduje się na najlepszej drodze rozwoju. Oczywiście ksiądz Rydzyk doszukuje się w tym wyłącznie działań szatana. A szatan to każdy, kto nie jest z nim. I tak koło się zamyka.

Jacek Kubiak

Fot. Daderot (GFDL)