Trzeba najpierw zainwestować w naukę czyli jak nie zostałem euro-milionerem (na razie)

0erc450.jpg

Od kilku tygodni toczy sie w mediach dyskusja na temat stanu polskiej nauki. W kontekście tej dyskusji chciałbym dodać kilka słów na temat startu naszych naukowców w konkursach European Research Council (ERC), w zeszłym roku młodych, w tym – starszych, i marnych tego efektach.

Moje uwagi wydają mi się interesujące ponieważ odbiegają od sposobu myślenia mediów, które uznają że jesteśmy zwyczajnie słabi. W pierwszym przybliżeniu zresztą wygląda to na prawdę. Jednak detale odbiegające od tej konkluzji są bardzo ciekawe. Około 10 polskich wniosków (w konkursie dla młodych) było bardzo dobrze ocenionych, ale miało za mało punktów by przejść do etapu II. Progiem było 8.0 (na 10.0) punktów.

Kilku z nas (w tym mój projekt) uzyskało 7.9…, a czasami panele oceniając projekty przyznawały tyle właśnie punktów by dany wniosek nie przeszedł – podyktowane to było zapewne dużą liczbą aplikacji, a dany panel mógł przypuszczalnie przepuścić do etapu II określoną liczbę wniosków. Zainteresowani mogą obejrzeć ocenę mojego wniosku, z której takie konkluzje daje się wyprowadzić.

Pozostaje pytanie dlaczego kilka dobrych wniosków nie przeszło. Podejrzewam, że winna temu jest kiepska ocena całej polskiej nauki (w tym instytutów i ich infrastruktury). Naukowa Polska musi się niezbyt dobrze kojarzyć reszcie Europy. Abyśmy mogli z powodzeniem startować w konkursach ERC najpierw sami musimy wyłożyć duże pieniądze na naukę.

Następna ciekawostka dotyczy Macieja Wojtkowskiego, który dostał 1.2 mln. euro w konkursie pilotażowym EURYI (The European Young Investigator Awards, EURYI). Maciej złożył swój świetny projekt także na pierwszy konkurs ERC (czyli ten, w którym nikt z Polski nie dostał środków na badania). Jego wniosek również nie przeszedł do drugiego etapu (ocena 7.83). A był to ten sam wniosek! Maciej złożył go ponieważ nie znał wówczas jeszcze wyników konkursu EURYI. Jak należy ocenić wyniki takiego mimowolnego eksperymentu? 🙂

Kilka tygodni temu autorzy najlepszych polskich wniosków (w tym i ja) zostali zaproszeni na spotkanie z prof. Duszyńskim (pods. Stanu w MNISW). Wygląda na to, że efektem tego spotkania jest deklaracja prof. Kudryckiej o wsparciu najlepszych wniosków (pojawiła się taka deklaracja w piątkowym „Dzienniku Zachodnim”) – po 100 tys. PLN.

System oceny wniosków przez ERC jest chyba niezbyt udany. Delikatnie rzecz ujmując. Wielu z nas podczas spotkania u prof. Duszyńskiego miało właśnie tego typu zdanie. Projekty, które ostatecznie otrzymały finansowanie nie koniecznie były genialne, ale za to pochodziły z krajów, których poziom nauki jest wyższy i których prominentni „senior scientists” są bardziej wpływowi w Europie. To oczywiście ocena subiektywna, ale przykładowo, w mojej branży, czyli w astrofizyce, przeszło około 7 wniosków, a tylko o jednym nagrodzonym kandydacie coś słyszałem.

Daleki jestem od głoszenia spiskowej teorii rozdzielania pieniędzy w ERC. Mój wniosek zawarty w tytule wpisu zmierza raczej w kierunku aktywnego wprowadzania przez nas samych zmian w stanie rzeczy. Pierwszym koniecznym warunkiem wydaje mi się właśnie podniesienie nakładów na naukę w naszym kraju. Oczywiście wielkie znaczenie będzie miała również skuteczna reforma całego systemu.W kolejnym konkursie ERC na pewno wystartuję mój projekt poszukiwania planet dzięki wsparciu poprzez grant z MNiSW oraz Fundację na Rzecz Nauki Polskiej już teraz jest znacząco lepszy od wersji ocenionej przez ERC.

Maciej Konacki

Grafika pochodzi z broszury informacyjnej ERC.