Lubicie palić trawkę?
Jeśli tak, to powinny was zainteresować ostatnie doniesienia brytyjskich naukowców badających długoterminowe skutki palenia marychy.
W najnowszym numerze „Lancetu” naukowcy z Bristolu i Cardiff – Thérésa Moore i Stanley Zammit – analizują wyniki badań z Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, USA i Nowej Zelandii dotyczące wpływu długotrwałego palenia marihuany na zdrowie psychiczne. Można posłuchać ich nagrania w wersji angielskiej na internetowej stronie „The Lancet”.
Naukowcy przekonują, że palenie ziela w młodości zwiększa u późniejszych pacjentów nawet o 40 proc. (w porównaniu z tymi, którzy nigdy go nie palili) możliwość wystąpienia poważnych i trwałych zaburzeń psychicznych. Zwiększenie zapadalności na choroby psychiczne jest oczywiście związane z długością okresu palenia i częstością palenia za młodu. Najbardziej narażeni są nałogowi palacze konsumujący ponad 100 jointów rocznie (czyli średnio raz na 3-4 dni). U takich osób wystąpienie najgroźniejszych form zaburzeń psychicznych takich jak schizofrenia, psychozy, halucynacje i zaburzenia procesu myślenia są zwiększone nawet o 50 do 200 proc w porównaniu z nie używającymi zupełnie narkotyków.
Oczywiście statystyki statystykami, a reakcje poszczególnych osób mogą być zupełnie różne. Jednym może zaszkodzić nawet niewielka dawka, innym nic się nie stanie po wypaleniu nawet monstrualnej liczby jointów. Można bowiem być bardziej lub mniej podatnym na takie wpływy w zależności od tysięcy różnych czynników – w tym genetycznych i środowiskowych.
Zammit już przed siedmioma laty donosił, iż palący często trawkę w hippisowskich latach 70. XX wieku po kolejnych 30 latach w większym stopniu okazali się podatni na schizofrenię niż niepalący. Opisywał przykładowo, że spośród 731 nadużywających marihuany aż 28 pacjentów stało się schizofrenikami w ciągu 5 lat – czyli cztery razy częściej niż w normalnej populacji.
Substancją czynną wywołującą takie skutki jest znajdujący się w konopiach indyjskich tetrahydrocannabinol (THC).
Obecna banalizacja palenia marihuany może mieć w przyszłości skutki wręcz katastrofalne. Dzisiaj spożycie ziela jest większe niż w latach 70. i dotyczy często ludzi o wiele młodszych, bo już kilkunastoletnich. Dlatego argumenty osób domagających się legalizacji marihuany w imię zapewnienia swobód obywatelskich są po prostu naciągane.
Jak wszystkim zapewne wiadomo, w krajach Unii (i nie tylko) od kilku lat umieszcza się na paczkach papierosów (zwykłych, tytoniowych) ostrzeżenia o szkodliwości ich palenia. W tych krajach, gdzie można legalnie kupować, posiadać i palić marihuanę chyba (nie jestem palaczem, więc nie wiem) nie ma takiego ostrzeżenia. Co dopiero mówić o państwach, w których pali się nielegalnie.
Ciekawe czy udałoby się pozbawić marychę THC, tak jak pozbawia się kawę kofeiny? Może zamiast walczyć o legalizację marihuany takiej, jaką jest dzisiaj, tzn. wysoce szkodliwej, lepiej domagać się najpierw jej uzdatnienia do spożycia?
Jacek Kubiak
Fot. Wiros, Flickr (CC BY SA)
Komentarze
Ciekawe, czy udało by się pozbawić wódki alkoholu? Właściwie to tak – to się nazywa woda 😉 Woda-Wóda, różnica mała, a jakże znacząca.
Marycha, owszem, wpływa na osobowość. po dłuższym stosowaniu pacjent „wyluzowuje się”, i nie mam tu na myśli wyluzowania towarzyszącego odurzeniu, tylko pewne trwałe „odpuszczenie”. Takie, po którym za swoją stolicę duchową wybrałoby się raczej Kingston Town niż Watykan. Następna stolica w kolejce, na wyższym stopniu wtajemniczenia, to Bogota 🙂
Jeśli chodzi o zwiększoną podatność na problemy psychiczne, myślę, że dużą rolę odgrywa wywierana na osobowość presja społeczna. Rozdarcie wynikające ze świadomości uczestniczenia w czymś „”złym” i „szkodliwym”, przekonanie o byciu obiektem potępienia, z pewnością nie pomaga. Wiele zależy od konstrukcji osobowości. Znam parę osób, które przestały palić, bo po dymku zaczęły miewać trudne do zniesienia stany lękowe. Skądinąd wiem, że są to osoby o dość nieuporządkowanej sytuacji życiowej, które z powodu tego nieuporządkowania cierpią. Po blancie, kiedy rozgorączkowany umysł w pełnej ekspozycji żywcem trawiony jest narkotykiem, po prostu nie dawali rady. Ale jak powiedział Keith Richards: Ja nie mam problemu z narkotykami 🙂
Wiadomo ze ludzie ktorzy maja predyspozycje do pewnych chorob psychicznych sa bardziej sklonni szukac narkotykow. To sie nazywa samo-leczenie. Np wiele chorob psychicznych jest zwiazanych z deficytem dopaminy i ludzie ci maja cos w rodzaju glodu dopaminowego ktory mozna zaspokoic narkotykiem.
Zmierzam do tego ze jest nieslychanie trudno ustalic grupe kontrolna dla doswiadczenia nad wplywem marihuany. Ci ktorzy uzwyaja czesciej, moga juz miec rozne uwarunkowania genetyczne ktore sprzyjaja chorobom psychicznym. Nie czytalem tej pracy ale widze problem w interpretacji wynikow. Korelacja pomiedzy narkotykiem a choroba psyciczna moze istniec ale zaleznosc przyczynowo-skutkowa moze nie miec miejsca. No ale skoro opublikowali w Lancet to pewnie ten problem zostal rozwiazany.
dzejsek:
To nie jest pubikacja tylko nagranie wypowiedzi obu naukowcow. Kliknij na ‚nagrania w wersji angielskiej’ w tekscie powyzej. Dla mnie to raczej temat do dyskusji, tak jak robia to grzehu i Ewald we wpisach, niz ‚twarde’ wyniki. Dlatego proponuje tez te bezkafeinowa maryske. Nie mam przeciez pojecia czy to mozliwe. 😉
jk
Kawa bezkofeinowa nie jest kawą, schabowy z tofu nie jest tofu, seks przez internet to nie seks, koncert odsłuchany z MP3 to nie koncert…
Mam wrażenie, że w imię zdrowia i rozwoju cywilizacyjnego tracimy coraz więcej rozkoszy życia, które skończy się i tak…
komerski:
a czytanie ksiazek?
jk
komerski,
pozostaje tylko modlitwa…
Jacobsky:
e tam, jeszcze czytanie ksiazek, czyli wlasnie palenie nieszkodliwej marychy.
Czytania książek jeszcze nam faktycznie nie zabrano, choć są poważne zakusy 🙂 z modlitwą to bym jednak uważał, bo podobno można w odmienne stany świadomości od niej popaść 🙂
I oczywiście errata do komentarza z 21:25- miało być: Schabowy z tofu to nie schabowy 😉
jk,
Nigdy nie palilem ani nie bralem zadnego „wspomagania” poza pospolita gorzalka. Takie to byly czasy. Kiedy bylem w wieku podatnym na eksperymenty to marycha czy inne tego typu wynalazki byly egzotycznie niedostepne (zreszta nie biegalismy za bardzo za nimi), a do rodzimego „kompotu” z makowin absolutnie mnie nie ciagnelo. I tak, w moim srednim wieku jestem wciaz „czysty”.
W Montrealu nie ma problemu z towarem. Tak naprawde, to wystarczy polazic troche po lesie i prawdopodobienstwo trafienia na nielegalna plantacje marychy jest calkiem spore. POdobnie na polach z kukurydza, tyle ze policja patroluje z powietrza, i za pomoca kamery na podczerwien sa oni w stanie wyczaic poletko maryski „buszujacej” w kukurydzy. Co raz mowi sie o legalizacji maryski, ale to typowa duskusja srodowiska niszowego plus paru kryminologow i socjologow po jednej stronie, a policja i polityka po drugiej stronie. Wynik nie trudno przewidziec, zwlaszcza ze teraz mamy konserwe u wladzy, i panuje raczej tendencja do przykrecania sruby niz do jej poluzowania.
Wyniki badan jak te, o ktorych wspominasz z pewnoscia czyms grzesza, ale z drugiej strony nie wierze, zeby mozna bylo bezkarnie szpikowac sie psychotropami, nawet jesli, w przypadku marychy, sa one bio, ecolo, i co tam jeszcze.
Kurrara tez jest bio i ecolo.
Pozdro
O tym samym pisze dzisiejsza Gazeta:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,4346666.html
Co ciekawe, krytycy tych badan sugeruja, ze po prostu osoby podatne na schizofrenie czesciej siegaja po maryche. To moze byc trop.
Myślę, że każdy inaczej reaguje na używki, jednak, jak pisze grzehu, charakterystyczne dla długoterminowych palaczy marihuany jest ogólne „odpuszczenie”, czyli wyluzowanie się na trapiące przeciętnego człowieka problemy. Sam kiedyś sporo paliłem i w tym czasie nie przejmowałem się przyszłością, zadowolony byłem z tego co miałem „tu i teraz”. A miałem niewiele i myślę, że dobrze się stało, że po studiach dałem sobie z tym spokój bo inaczej nic bym w życiu nie osiągnął.
Myślę, że to jest raczej sedno problemu, nałogowi palacze nie myślą o przyszłości dalej niż parę dni naprzód i nagminnie zapominają o sprawach ważnych przez co trudno na nich polegać. Siadają im też ambicje co oznacza, że w zawodowym życiu przegrywają. Z drugiej strony jednak, są szczęśliwsi. 😀 Trudno powiedzieć, co jest lepsze.
Jednocześnie zgadzam się ze wszystkimi przedmówcami, którzy sugerują, że osoby psychicznie chwiejne mają większy pociąg do używek. I to nie tylko do marychy, zapewne również do alkoholu. Z tego powodu trudno ocenić wyniki badań brytyjskich naukowców jako wiarygodne.
Co do legalizacji, myślę, że jest dobrym rozwiązaniem. Pozwoliłaby organom państwa na lepszą kontrolę zawartości marihuany (np. poprzez wprowadzenie norm dotyczących stężenia THC i ewentualnych dodatków) oraz wyraźnie oddzieliłaby ten relatywnie niegroźny nakotyk od „twardych” używek (jak heroina czy amfetamina). Penalizacja i tak nie przynosi efektów, trawa jest w Polsce ogólnie dostępna, wystarczy popytać znajomych i zawsze znajdzie się ktoś kto może załatwić.
a ja być może jestem jeszcze młody i głupi ale marihuanę palę sporadycznie(około 4 razy w roku) nie czuje że robie coś złego gdy już nadejdzie ten dzień, który i tak najczęściej strasznie sie opóźnia ze względu na poszukiwanie idealnego nastroju. Natomiast okropnie czuje się kiedy przyjdzie mi kupować marihuanę gdyż jak wiadomo nie kupuje się tego w kioskach ruchu. Co do legalizacji to nie wierze w nią, przynajmniej w najbliższych latach ale myślę, że byłyby to spore pieniądze dla państwa. Obecnie te pieniądze trafiają w ręce mafii. Narazie pozostaje mi męczenie się z naszą krajową produkcją bo na wyjazdy do Holandii mnie nie stać
jezu jak to czytam zle mi sie robi. Jak ktos pisze artykol to niech sie najpierw po informuje do tematu, Czy mozna pozbawic marihuane THC.
jasne ze mozna sa odmiany roslin ktore nie zawieraja THC sa one korzystane przemyslowo. tyle ze jak nie bedzie THC to tego tez nikt nie bedzie palil!
jeszcze raz dla redakcij: najpier zbierac informacije pozniej pisac, a nie w ciemno pisac aby cos napisac!!!
Ludzie od zawsze szukali „innych stanów umysłu”, czy to za pomocą praktyk religijnych, wprowadzania się w trans, medytacji, ascezy itd. czy za pomocą różnych magicznych roślin – grzybki, pejotl, liście koki, czy w końcu marihuana. Nic nie poradzimy na to że jedynymi akceptowanymi przez prawo i społeczeństwo sposobami zmiany stanu swojej świadomości jest alkohol, nikotyna czy modlitwa. Choć ta ostatnia mocno zubożona, odarta z chrześcijańskich medytacji, a nawet okresów ostrego postu, który nie jednemu też pozwalał nieźle odjechać 🙂 . Nie wszystkim to wystarcza. Marihuana wypełnia w pewien sposób lukę naszej współczesnej kultury. Zaspokaja potrzebę duchowego obcowania z czymś po za naszą codziennością. Co wcale nie oznacza że dobrym jest kiedy to ona (marihuana), a raczej stan po jej wypaleniu staje się naszą codziennością. Wszystko z umiarem.
di_dada :
Bingo!! ;o)
Cytuję: „Dlatego argumenty osób domagających się legalizacji marihuany w imię zapewnienia swobód obywatelskich są po prostu naciągane.”
Takiego czegoś nienawidzę to ewidentnie nie obiektywne podejście do sprawy panie Jakubiak. Tak się nie robi, a jeszcze pisze pan cyt.: „nie jestem palaczem, więc nie wiem” – co oznacza, że nie wiem pan o czym pisze, a wypowiada się pan w sposób jakby wiedział. Dodatkowo pisząc, że prawo ludzi żądających legalizacji w imię swobód obywatelskich jest naciągane – jak tak można. Przecież papierosy, wódka od już ok. 100 lat powodują śmiertelność większą niż kiedykolwiek marihuana będzie wstanie dokonać (nie słyszałem o ofiarach marihuany, a wręcz przeciwnie jest jeżeli chodzi o papierosy i alkohol). Więcej obiektywizmu dziennikarzu.
Matucha :
Masz sporo racji. Ale roznica pomiedzy wodka, papierosami i marihuana jest taka, ze te dwa pierwsze sa powszechnie dostepne. Legalizacja marihuany natomiast moze sie dokonac lub nie. Gdyby papierosy i wodka byly nielegalne to mozna byloby je porownywac do marihuany. Jak mozna jednak z czystym sumienim domagac sie lagalizacji marihuany wiedzac jakie ona ma efekty? Nie mowie, ze nie mozna, pytam tylko czy mozna z czystym sumieniem. Sadze, ze legalizacja rozwiazalaby kilka problemow, ale dodalaby kilka innych. Dlatego nie jestem entuzjasta legalizacji, w dodatku w ramach walki o prawa czlowieka. I tyle.
a nie słyszeliście o wykorzystaniu THC do celów leczniczych?
np. przy stwardnieniu rozsianym..
Panie J.K. ale zalegalizowanie marihuany spowodowałoby, bądź powinno spowodować, umieszczanie wiadomości o jej szkodliwości na zawierającym ją opakowaniu, programy ostrzegawcze w szkołach poświęcone specjalnie konopii indyjskiej, ponadto marihuana objęta zostałaby akcyzą i za leczenie uzależnionych bądź schizofreników, którzy wpędzili się w chorobę finansowane byłoby przez samych biorących, co jest w moim odczuciu sprawiedliwsze społecznie. Ponadto wcale nie jestem pewien,że legalizacja podniosłaby popyt.
Kpr :
Wlasnie dlatego nie jestem jednak za legalizacja (poza tym sadzilem, ze dla kazdego czytelnika bedzie jasne, ze kawalek o szkodliwosci na paczuszkach byc cyniczny).
Ale na powazanie. Taka sytuacja jaka mamy obecnie, tzn. stan zawieszenia, odpowiada politykom. Legalizacja nie lezy w interesie zadnej partii politycznej (ilez glosow mozna na tym zarobic a ile stracic?). Moga raczej zaostrzyc kary za uprawe i posiadanie maryski. Bo wszystkie kary dzis sie zaostrza – dla celow propagandowych.
Prawda jest taka, że marihuana jest prosta w produkcji (zwracam uwagę, że jest różnica między naturalną marihuaną a taką z „dopalaczami”). Nawet jeśli wprowadzić licencję na uprawę, kasę przeznaczyć na walkę z przestępczością oraz edukację/przeciwdziałanie/pomoc w uzależnieniach (HAHAHA), to i tak wpływy do kasy z wódy by się zmniejszyły. Albo trzeba byłoby podnieść akcyzę i tu koło by się zamknęło. A producenci alkoholu i papierosów to potężne lobby. Gdyby mogli, spuściliby bombę atomową na Holandię, na razie niszczą ją propagandowo. A prawda jest taka, że mało który Holender pali regularnie!!! Wielu nawet w ogóle nie pali marihuany. Dlaczego o tym nikt nie mówi?
Mają tylko problem z „…chamstwem, które się z całego Świata do tej Viktorii zjeżdża…”
Podejście propagandowe – marihuana zła jest i basta. Otóż nie jest. Ludzie i tak palą, tylko że robią to nielegalnie. Problem w tym moim zdaniem, że jak się ją wpycha między takie „kwiatki” jak heroina i koka, to tworzymy krótszą (skrót myślowy) drogę do sięgnięcia po ciężkiego kalibru używki.
Czy to jest dobre? Ryzykować, że po marihuanę sięgną Ci, którzy i tak potrzebują takich eksperymentów (a co za tym idze grupa wysokiego „ryzyka”), więc jak już spróbują – zrobią to nielegalnie, to pojadą częściej „na maksa”, na całego? A może zostali by przy maryśce?
No i uczą się młodzi ludzie lekceważenia prawa. I walki z „systemem”. Na świecie odchodzi się od penalizacji za posiadanie i używanie. Powolutku nas przyzwyczajają.
Strzeżcie się!
Prowadziłem zajęcia z młodym człowiekiem przez kilka lat regularnie zażywającym różne narkotyki, w tym także palącym „trawkę”. Po 6 latach stosowania tych środków wystąpiły u niego objawy schizofrenii (nikt w rodzinie bliższej i dalszej na tę chorobę nie zapadł wcześniej), diagnoza psychiatrów jest jednoznaczna – narkotyki były jak katalizator. Co więcej, gdy w trakcie farmakoterapii przeciwko schizofrenii chłopak wrócił do brania narkotyków, jego mózg zamienił się w „siano”: dane zwietrzały, procesy myślowe spadły niemal do zera (brak pamięci o tym, co sie przeczytało i czego sie nauczyło, m.in. podstawowych wzorów i praw matematycznych, gramatyki języka obcego itp.). Pół roku trwało „odgruzowywanie” umysłu tego chłopca, a i tak nie powrócił do stanu sprzed narkotykowego nawrotu. Myślę, że schizofrenia aktywowana narkotykami to prawdziwy koszmar…
Właściwie cała moja walka na przeróżnych forach polega na uświadamianiu ludziom iż o wiele większe zło mają cały czas pod nosem – dostępne do spożycia od zaraz (po ukończeniu 18 roku życia). To takie umowne przyzwolenie rządu mówiące: „Spirytus jest fajny, a za trawkę idziesz do więzienia” – choć to po spożyciu pół litra tego napoju można jadąc zabić na przystanku 8 osób, czy też w amoku alkoholowym pobić własne 7-miesięczne dziecko! Społeczeństwo w ok. 50% przypadków co najwyżej widziało na oczy nie próbując działania marihuany ale swoje zdanie na ten temat mają: „Legalizacji – NIE”. Otóż nie chcę nawet wdawać się w polemikę na temat korzyści jakie dla gospodarki spowodowało by zalegalizowanie „trawki”. Według mnie jeżeli w państwie demokratycznym nie mogę sam zadecydować czy chcę sobie zapalić to nie jest już w pełni demokracja. To takie absurdy ale cóż może niedługo w rządzie powiedzą „Nam”, że na rolkach należy jeździć w kapokach…, a ludzie jak bezmyślne małpy przytakną i zrobią to jak należy.
Matucha:
Ja swietnie rozumiem o co ci chodzi, ale jednak zniesienie zakazu banalizowaloby trawke i trudno przewidziec jakie bylby by tego skutki. Przeczytaj co powyzej napisal Magic. To oczywiscie tylko przyklad.
jk:
Właściwie można by o to samo zapytać. Przeczytaj co powyżej napisał Magic. Prowadziłem zajęcia z młodym człowiekiem przez kilka lat regularnie zażywającym różne>/b> narkotyki, w tym także palącym „trawkę”.
To jest taka zabawa słowna. Marihuana to narkotyk, alkohol to używka. Heroina to narkotyk, tytoń – używka (podobno uzależniają w ten sam sposób). Nie podlega dyskusji, że heroina jest narkotykiem. A czy tytoń nie jest? Czy skoro tytoń to używka, to marihuana nią nie jest? Przecież to wszystko są substancje psychoaktywne. Mają inne działanie.
Wszystko ma swoje dobre i złe strony, a pójście w zaparte bez przyjmowania racji innych to droga do nikąd. Długotrwałe zażywanie jakiejkolwiek substancji tego typu niesie, różne bo różne, ale zawsze negatywne skutki.
Pozdrawiam.
Ewald :
Zgadza sie. Sprawa nie jest prosta. Ale tylko pomysl o odpowiedzialnosci kogos, kto ja zalegalizuje. Ja wiem, ze w Polsce politycy nie sa odpowiedzialni, ale nie da sie tego rozpatrywac w oderwaniu od wizji ‚prawdziwego’ polityka podejmujacego decyzje, ktorej skutki beda widoczne za wiele lat.
Moim zdaniem ważniejsza jest dyskusja na temat uświadamiania skutków zażywania (czy nadużywania) jakichkolwiek substancji. A potem możnaby pokusić się o legalizację częściową. I wiadomo – nikomu na tym nie zależy (z polityków), bo w Polsce żadnemu z polityków nie zależy na niczym co nie jest związane z doraźną korzyścią osobistą. Czy może nie ma wyraźnej woli społeczeństwa do osiągania jakichkolwiek pozadoraźnych celów? Żyjemy tu i teraz. Jutra nie ma bo nas tam nie ma.
Dobra, za daleko się posuwam, ale chyba tak jest.
Co do skutków. Jak napisałem wyżej ważne jest rozgraniczenie takie, że marihuana jest bardziej jak papieros, czy alkohol, niż jak heroina. Bo to rodzi niezdrowe połączenie znaczeniowe. Zaczynasz od marihuany i możesz skończyć bardzo źle. Wyraźne rozgraniczenie pozwoliłoby tego uniknąć. Pomyślmy. Marihuana to narkotyk. Gdyby tak zacząć wódkę, papierosy oficjalnie nazywać narkotykami – jakie to miałoby skutki za ileś tam lat? No i można pomyśleć w drugą stronę.
Na prawdę, zwróćcie uwagę, że Holendrzy nagle nie okazali się marihuanofilami. Popełnili wiele błędów, ale właśnie na ich przykładzie można się uczyć. I tak czynią co odważniejsze kraje Europy. Z jednej strony tak dla marihuany, z drugiej strony ostra walka z narkotykami i edukacja antyalkoholowa, antynikotynowa, antynarkotykowa. Z prawdziwego zdarzenia.
Skoro się ma szum krwi w skroni zestrojony z kojącym rytmem wiatraczka w zasilaczu komputera to nie trzeba. Ale ja uważam, ze kifowanie i chlanie ma kolosalna przyszłość bez względu na wszystko. Papierochy są be i fe.
Nie tylko cisza, spokój, ciemny pokój lecz sport + dziewczynki + ampfetaminki = zycie
@ ach Ewald
To bylo do ciebie to u gory.
Arkadius:
Genialne! 😯
Kto to napisał…? Poeta jakiś? 😕
Nie mów – wiem. Zemsta jest słodka.
Kolejne doniesienie o szkodliwosci maryski:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,4353249.html
jk
Zmasowana akcja gigantów nikotynowych!!! 😉
Te rzeczy były przecież wiadome od dawna. Po prostu ludziom się o nich przypomina. Na prawdę mam swego rodzaju dejavu, przynajmniej jeśli chodzi o to „najnowsze doniesienie”. Nota bene, chciałem dać link do tego artykułu, ale bardziej szczegółowy.
Gdzie to było…
Kopalnia Wiedzy
Proszę zwrócić uwagę na porównanie faktycznej szkodliwości skrętów oraz papierosów.
I, JK, nie zrozum mnie źle, ja nie staram się tu bronić marihuany a raczej chcę być obiektywny. Każdy kij ma dwa końce. Ja niestety palę papierosy 😉
Pozdrawiam
P.S. A gdzie linki prowadzące do opisów mówiących o pozytywnych efektach THC?
Ewald:
Ja tez nie mam nic do marihuany kiedy nie wiem o jej zlym dzialaniu. Jak wiem, to przestaje nie miec nic wspolnego. Kokaina tez ma zly wplyw, ale przynajmniej rozsiemsza, a marycha wpycha w depreche.
No chyba rzeczywiscie zmowa obcego wywiadu i zydo-komuny 😉 :
http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead61&news_cat_id=1589&news_id=225415&layout=18&forum_id=11175&fpage=Threads&page=text
jk
Zazdroszczę tym, którzy na starość otrzymają od natury coś tak fascynującego jak schizofrenia. Zero nudy…
Ewald :
Nie wiesz co piszesz. To wcale nie jest smieszne. Tym bardziej, ze to nie na starosc.
Zero nudy??
A dla kogo?
Palenie /papierochów/ to przeszłość.
jak ktoś zażywa wszystko co się da bez umiaru to trudno się dziwić, że ma shizofremię.. ja słyszałam o alkoholiku, który miał shizofremie-podobno diabła widział..
Nie można porównywać kogoś kto pali raz na miesiąc albo rzadziej do kogoś komu nie zależy na zdrowiu.
Na ulotkach leków jest napisane, że trzymać z daleka od dzieci.
(Nie znam się za bardzo ale aspiryna nie jest bardziej toksyczna od ganji?)
Ja tylko szukam informacji na temat działania leczniczego THC przy SM.. :/
a znajduję posty ludzi, którzy piszą o czyms, że to jest złe – bo raz zpalił i sobie wkręcił doła.
http://wiadomosci.onet.pl/1592341,12,item.html
Siema wszystkim.Wszystko to co piszecie to szczera prawda jest.Kazdy ma tutaj swoje racje.Jeden lubi to drugi tamto.Zresztom sami wiemy co bierzmy.To temat nie na pare chwil.No ja bym odradzał zdecydowanie!!!!! Teraz tak mowie.Ale kiedys bylo innaczej.Najpierw sprawialo mi to radosc.Jeden drugi trzeci lol i było ok bardzo pozytywnie.Nie zdawalem sobie sprawy z konsekwencji tego.Myslełem ze nie robi mi to krzywdy.Dawalem se z tym rade.Wiecie nie było lipy.Moglem palic praktycznie wszedzie.No miałem do tego podejscie-tak rozkminiałem to sobie w sobie.I tak mineło 4 lata ostrego bąbienia jak nie dluzej troche a ja nadal to samo tyle ze juz troszke sie poprzekrecalo w glowie mojej.I to narastało.Tak jak piszecie to juz nie ta bania co kiedys piekna kolorowa ale jakies nieporozumienie.I to na pełnej lini;
koledzy ja no i rodzinka.Ale najbardziej mi szkoda tych ostatnich.Bo jak mozna bylo caly barek opiermandolic nie powiem czego.W kazdym radzie ladne pieniazki na tym mialem.Pewnego pieknego dnia banka prysła.Wszystko wyszło na swiatlo dzienne.Mamusia moja kochana zemdlala mi w przedpokoju.Nie potrzebnie jej sie wygadalem co i dlaczego tak chaniebnie postapilem.Wogule sie tych problemow nawarstwilo.Uznalem ze nie ma sensu kłamac juz.To byla chwila…… i wiedzialem ze tak dalej juz nie moge.I wbrew tego co napisaliscie tam wyzej dziecinstwo mialem piekne-dobrze wspominam.Ale wiecie tu chodzi o ludzi.Z kim przystajesz takim sie staniesz.Pomyslicie sobie pewnie teraz ze mialem wybor. Powiem wam ze no nie za bardzo.Moje osiedle jest jedyne w swoim rodzaju……….. I tak juz minelo 1.5 r ponad jak nie pale.Znaczy sporadycznie.Jak powiem 2 razy na miesiac to nie sklamie.I tylko w towazystwie ktore mi naprawde odpowiada bo to naprawde wazne.Ale po nitce do klebka.Nie ma nic odrazu.Teraz mam 21 lat i naprawde lepiej jest.Oddychasz pełna piersia.Zaczyna sie rozwidlac 🙂 I tu do ciebie apel ziomek:rzuc to gowno.Dzieki
Hugo:
Dzieki. Jestes WIELKI ! 🙂
Wielki?????????????? Dzieki stary. Czego tu tak nudno na tej pogawedce waszej.Łoooooooooooooooooooooo mułeczka straszna
ale nudno tu
Czytajcie klasyków!Oto co o trawie napisał dobry wujek Burroughs,podpisuje się obiema łapami…
http://notavailable.blog.onet.pl/2,ID268684472,index.html
ja pale jointy codzien , juz 3 lata owszem sa rozne schizy w bani , ale jak sie zaserwuje tydzien trzeźwosci to jest ok 🙂 , a co do tych naukowców , to oni gówno wiedza , ; ] to jest moje zdanie , pozdro
Tak kazdy ma racje, tak samo jak kazdy ma swoj sposob postrzegania rzeczywistosci. W moim srodowisku (studenci) marihuana jest spozywana (wypalana) regularnie, w roznych celach. Wiekszosc mlodych ludzi nie ma problemow z tym narkotykiem do czasu kiedy sie nie obawiaja niczego, a sama trawke uwazaja za cos co jest bezpieczne, a dla niektorych nawet potrzebne. Ale dla kazdego nadejdzie dzien w ktorym przeprowadzi wewnetrzny monolog z samym soba na temam szkodliwosci trawki i to bedzie moment przelomowy dla rozwoju zaburzen psychicznych. Ponniewaz to wlasnie od nas samych zalezy co sie dzieje z naszym umyslem, od naszych mysli i od tego jakie etykiety nadajemy przeroznym sprawom – czy to sa powazne sprawy?, czy tez błachostki ??
Przytocze tutaj przyklad mojego dobrego przyjaciela ktory sie zalamal, popadl w depresje, gleboka depresje taka, w ktorej juz sugestywnie wywoluje bole fizyczne. Oczywiscie jakis czas przed choroba palil gandzie (marihuane) i wszystko bylo OK do czasu kiedy to lawinowo zaczely spadac na niego rozne „nieszczescia”. Pierwszym krokiem bylo odstawienie wszystkich uzaleznien nastepnie poprawa nastroju poprzez zakupy i remont mieszkania. Gwozdziem do trumny okazalo sie rozstanie z narzeczona . Wszystkie te czynniki wprowadzily go w paskudny stan w ktorym nadaje wszystkim swoim wyobrazeniom na temat samego siebie powazne etykiety i zaglebia sie w tych myslach coraz bardziej …
Jego przekonanie na temat marihuany – „to wszystko przez nia, wtedy byl spokuj, relaks i skupienie do tego wspaniala praca umyslu, teraz jak nie biore jest niesamowity balagan, dzungla umyslowa w ktorej nie widac zadnego celu”
ja pale od 4 lat co dziennie narazie nic mi nie jest zobnaczymy puzniej :))))))
No zobaczymy. 🙂
Przeczytałem sobie wszystko co pisaliście.. Mądre słowa ale co z tego jak to i tak nic nie zmieni.. Moim zdaniem jak to „Matucha” pisze legalizacja ma swoje + i – .. Moim zdaniem legalizacja ma takie plusy że np. ludzie wiedzieli by czym grozi palenie i widzieli by przypadki takich ludzi na ulicach co na pewno by zniechęciło do palenia młodych ludzi widzących osoby palące w telewizji i teledyskach piosenek wszystko ładnie pięknie.. Są tego skutki uboczne jak każdy wie ale czy na pewno tylko „zioło” jest tego przyczyna.. w wypowiedzi „Magic’a” chłopak zażywał narkotyki w tym maryśke .. Moim zdaniem samo palenie trawki nie powoduje dużych schorzeń typu schizofrenia itp.. Oczywiście jak już wspominaliście każdy organizm reaguje inaczej. a żeby się uzależnić trzeba palić co 3-4dni w roku.. I tak pewnie w polityce i „naszym” państwie się nic nie zmieni, lecz mam nadzieje że może kiedyś będzie lepiej 🙂
Legalizacji 🙂 bless Jah ..
No jeszcze wypowiedz „kichutthc” – ja pale 4 lata codziennie i nic mi nie jest .. po 1 musisz mieć na to dużo kasy a po 2 sam nie widzisz czy Ci coś jest czy nie .. a choroby typu depresja po paleniu itp . na to trzeba bardzo uważać, gdyż każdy organizm jest inny i nigdy nie wiadomo co komu z nas sie stanie po zażyciu jakiejkolwiek używki..
Legalizacji 🙂 bless Jah ..
Palę razem z mężem wieczorkiem (codziennie) już kilka lat to taki nasz wieczorny rytuał. Palimy niedużo kilka machów z jednej lufki i kuż jest ok wtedy naprawdę fajnie nam się rozmawia a jaki potem jest sex…boski…wiem że przeginamy ale cóż…wolę to niż kłócić się i pić wódę…pozdrawiam 🙂 zwolenników 🙂
„”Najbardziej narażeni są nałogowi palacze konsumujący ponad 100 jointów rocznie (czyli średnio raz na 3-4 dni).””
hahahahahhaha a palacze 100 jointow… miesiecznie? powinni zostac schizofremikami w rok? niewidze objawow! haha
e tam kto pali palić będzie 🙂 i nic tego nie zmieni 🙂 ten kto nie prubował to nie wie 😛
pozdrawiam palaczy 🙂
mam pytanie jak wygląda nos chłowieka który palił trawke czy jest ciągła suchość jak maja sie do tego kaszel i trudności z oddychaniem
hm…
płakać sie chce ze kiedyś krzyczałem na cały głos palenie nie szkodzi !!!
jestem kuloodporny !! , mam twarda głowe !!
dzisiaj mam 29 lat , pale od 10 lat , codziennie !!
mam problemy z pamięcią (grając w bilarda , w polowie gry nie pamietam jakie mam bile ) , stany depresyjne , brak zainteresowań , wypalenie zawodowe , 0 – pomysłów , jak nie pale to żyć sie nie chce .
nie palcie tego gowna , palenie was nie zabije ale zrobi z was bezmózgie jeti , zupełnie nie radzące sobie w życiu .
widmo nieszkodliwości to mit .
wiem ze napisalem to bez składu i ładu , nikt tego nie weznie do siebie , ja tez nie słuchałem nikogo .
ale jak jedna osoba poslucha to bedzie ok .
cieszcie sie życiem , bez tego jest prawdziwsze i ciekawsze !
pozdr.
@ Suchar :
To przestan palic. A pamiec ci wroci.
Teraz temat marihuany to nie dialog o zdrowiu tylko walka o normalność, szczególnie prawa (które czasem jest bardziej chore niz psycha palacza) teraz po wprowadzeniu 17 nowych roślin jako nielegalnych, widzę jak mocno prawo to ideologia. Niektóre z tych roślin jeżeli, ktoś nie wie działa jak kawa. Do więzienia trafi więcej ludzi, którzy nie zrobili nikomu krzywdy, będą mieli problemy za czyjeś chore pomysły. Jestem za ucywilizowaniem marihuany, nie było z nią problemów kiedy była kiedyś legalna.
Jeszcze pare spraw musze sprostować, z tym ogłupieniem jest tak że człowiek nie daje wytrzewźwieć swojemu organizmowi, ja po miesiącu stanołem na nogi po tym jak po 4 latach palenia 3-4 razy w tygodniun poczułem że ma to na mnie jakiś wpływ, ale odzwyczaiłem się i już mineły 4 lata od tej sytuacji. druga sprawa to depresja, która podobno dopada. Z własnego doświadczenia wiem że depresja jest spowodowana sytłacjami rodZinnymi i społecznymi. Marihuana daje ludziom mocniejsze odczuwanie więc jeżeli jest w ich środowisku coś nie tak, może zostać to zauważone. Powoduje to smutek ale w późniejszym czasie pozwala na nowo cieszyć się życiem, bo właśnie na tym polega terapia. Marihuana to kozioł ofiarny polityki a większość skutków została Wam wmówiona i zakodowana.
chcę ci się jarać to jaraj, ale musisz sobie w głowie poukładać pierw x) bo będziesz mocno pierdolnięty po 2 latach opcjonalnego jarania.. Wiem swoje 🙂
@ jk
jk jak myśliz ze pamięci wruci to widac ze jestes głupi. Poniewarz szare komurki sie nie regenerują. Więc nie pleci głupot tylko idz sie pobawic kolckami lego. jaranie jest bardzo a to bardzo szkodliwe i po tym są nieodwracalen skudki. prosze nie palcie dla swojego dobra
ja pale non toper juz 3 lata i mam tylko dziure w bani :P:P ale sie zyje zapominam poprostu od czas udo czasu czegos
Czytając większość pozostawionych tu wpisów zauważam w większości tych negatywnych to ze osoby je piszące nie miały nigdy do czynienia z trawką ani stanie obecnym po niej spożyciu-stany depresyjne??? wiecie ile razy widziałem użalających się nad swoim losem alkoholików pomagających sobie w swojej depresji kolejnym kieliszkiem długo by opowiadać. Jak ktoś ma trudną sytuacje życiową to czy pali trawkę, wącha klej czy pije wódę to tak czy siak spotęguję to jego złe samopoczucie ponieważ oddziałuje na nasz umysł oraz potęguje uczucia. Jestem młodym ambitnym człowiekiem ganje pale od 6 lat z tego ostatnie 4 dość często, reguła 100 jointów rocznie powodująca schizofrenie spowodowała by u mnie schizofrenie już chyba w tamtym roku bo 100 jointów to ja w tygodniu wypalam i nie przeszkadza mi to w prowadzeniu normalnego życia. Mam świetny kontakt z rodzicami, znajomymi tudzież ogółem społeczeństwa nie jestem aspołecznym narkomanem albo jak to ktoś napisał wcześniej „bezmózgim yeti” ciągle podnoszę swoje kwalifikacje uczę się oraz pracuje spełniam się zawodowo jestem normalnym młodym człowiekiem. Nie jestem przestępcą jedyne co robię nielegalnie to pale trawę co doprowadzić możne do tego że zostanę kolejna niewinna ofiara systemu prawnego w Polsce bo co wam da zamkniecie mnie w wiezieniu tylko dlatego ze paliłem trawę nie szkodząc tym nikomu??? z resocjalizuje mnie??? hahah śmiech na sali prędzej nauczę się tam jak kraść i gdzie to sprzedać niż pozwoli mi to na resocjalizacje a po wyjściu z wiezienia z teczka jak esbek średnio będzie z przyjęciem do pracy. Wprowadzenie legalizacji w Polsce dało by wiele korzyści pieniądze z sprzedaży trawy dla konsumentów mogły by zasilić naszą jak ze ogromna dziurę budżetową i także przyczynić się do prowadzenia akcji uświadamiających w sprawie używek. Przyczyniło by się także do powstrzymania gimnazjalistów od spróbowania czegoś nielegalnego bo jest fajne (teoria zakazanego owocu)
Pewnie posypie to fale krytyki ze to nie możliwe albo ze za parę lat przestane myśleć i stanę się rośliną po raz kolejny śmiech na sali
„Nie ma cienkiej linii między ganja a crackiem (wiesz)
Jeśli jest to między piwem a denaturatem (też)”
„Sadzic, Palic, Zalegalizowac”
http://wolnekonopie.pl/
http://www.spliff.pl/
http://zakonmarii.pl/
http://www.hemplobby.info/
zapoznajcie się z tymi stronami trochę prawdziwych informacji a nie popkulturowej papki
BIG UP!!!!
czesc mam na imie Bartek mam bardzo powazny problem od 4 lat sachorowalem na schizofremie po duzym czasie palenia marichuany biore szrodki psychotropowe ale one tylko zredukowaly mi psychoze a pozatym czuje sie jak zombi jestem zupelnie pusty duchowo spolecznie moj tok myslenia wydajemi sie bez sensu i nie radze sobie w pracy to sklania mnie do myslenia ze moje zycie jest juz skonczone biore risperiridone lit i antydepresyjne tabletki ale mysle ze one dzialaja na mnie nie sbyt dobrze poza objawamy psychozy ktore minely mam prosbe piszcie pod moj adres e-mail bartolo.84@live.it jesli ktos z was bylby obeznany w materii to prosze was o pomoc w jakims stopniu bo ja juz nie wiem co mam robic dziekuje za pomoc
@Magic pisze:
„Po 6 latach stosowania tych środków wystąpiły u niego objawy schizofrenii (nikt w rodzinie bliższej i dalszej na tę chorobę nie zapadł wcześniej), diagnoza psychiatrów jest jednoznaczna – narkotyki były jak katalizator.”
Khm… khm…
„W XVIII wieku ukazało się dzieło Tissota, lekarza z Lozanny, Onanizm, czyli rozprawa o chorobach spowodowanych przez masturbację. Według niego nie ma żadnej choroby, której nie można wywieść z masturbacji, jest ona bowiem przyczyną impotencji, niepłodności, suchot, epilepsji, reumatyzmu, ślepoty, rzeżączki, zaparć, hemoroidów, obłędu, niedorozwoju umysłowego, przedwczesnej śmierci lub samobójstwa.
W XIX wieku większość psychiatrów hołdowała przekonaniu o szkodliwości masturbacji, którą uważano za przyczynę chorób psychicznych, chociaż niektórzy, jak np. Jean-Étienne Dominique Esquirol, uważali, że masturbacja nie powinna być oceniana jako przyczyna chorób psychicznych, lecz jako ich objaw. Niektórzy badacze wywodzili niski głos kobiety z ekscesów seksualnych lub zbyt częstych masturbacji łechtaczkowych; do dobrego tonu należał wówczas wysoki głos kobiety, który uchodził za oznakę jej niewinności.”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Masturbacja
@ Gammon No.82 :
To troche jak to, ze Ameryce bija Murzynow. Zwiazki miedzy narkotykammi i chorobami psychicznymi sa o wiele bardziej oczywiste niz miedzy masturbacja i glosem kobiet.
@jk
Biorąc pod uwagę, co do tej pory wiadomo o etiologii schizofrenii (niewiele)
http://en.wikipedia.org/wiki/Schizophrenia#Causes
nie widzę żadnych oczywistych związków. I nie ja jeden ich nie widzę.
http://en.wikipedia.org/wiki/Schizophrenia#Substance_Abuse
Ja nie mowie o jednostce chorobej „schozofrenia”, tylko o chorobach psychicznych.
@jk
„Ja nie mowie o jednostce chorobej ?schozofrenia?…”
To wielka szkoda, bo niejaki Magic (do którego wypowiedzi się odniosłem) mówił właśnie o niej i wyłącznie o niej. Może przypomnę: „Po 6 latach stosowania tych środków wystąpiły u niego objawy schizofrenii”.
„…tylko o chorobach psychicznych”
Do których schizofrenia nie należy?
Nalezy, nalezy, ale czesto mowiac schizofrenia ma sie na mysli niekoniecznie te jednostke chorobowa, ale w ogole choroby psychiczne z omamami i wizjami.
@jk
„Nalezy, nalezy, ale czesto mowiac schizofrenia ma sie na mysli niekoniecznie te jednostke chorobowa, ale w ogole choroby psychiczne z omamami i wizjami.”
To na tej zasadzie zaczynamy mówić o związkach między przyjmowaniem marihuany ORAZ jakichś innych, bliżej nieokreślonych „różnych narkotyków” (patrz Magic), a bliżej nieokreślonymi chorobami psychicznymi, w których występują halucynacje jako symptom. A nie o tezie „palenie marihuany wywołuje schizofrenię”.
Zgoda.
@jk
aha…
Ja powiem tak, z naukowcami się zgodzę, natomiast autora tego tekstu odsyłam do miejsca w którym można nabyć nieco wiedzy od trawie, tudzież ją po prostu zapalić, a potem pisać cokolwiek na jej temat. Paliłem dłuższy czas w swoim życiu. Mówią że trawka nie uzależnia, może to i prawda, ale komu z palaczy łatwo przychodzi odmówić, gdy trafi się okazja??? Mi bardzo ciężko, wyłączają się moje poranne postanowienia i cały czas powtarzam sobie że od jutra już nie pale i taki ciąg zdarzał się nawet po 3-4 tygodnie, potem 2-3 dni przerwy na opamiętanie i znów maraton. Wg. mnie jest to uzależnienie psychiczne. Druga sprawa… Przy dłuższym paleniu człowiek ma wrażenie, jakby mózg częściowo gdzieś sobie wparował, ma problemy z zebraniem myśli do „kupy”, szczególnie po większej „imprezie”.Można powiedzieć ze mózg z każdym przejaranym dniem zchodzi z obrotów, .Po dłuższych ciągach palenia w dniach których narkotyk jest odstawiony można odczuć napięcie, nerwy, agresje.Przy długotrwałym paleniu mozna tez zauważyć trudności z przypomnieniem sobie jakichś dalekich, odległych wspomnień .Cieszę się że z tego wyrosłem, bo detoxem czy wychodzeniem z jakiegoś okropnego nałogu tego nazwać nie można, nie ma drgawek czy jakiejś deliry, ale ślady w główce zostają na jakieś 1-2 miesiące, potem zanikają, mózg wskakuje na „obroty”. Paliłem przez 1,5 roku praktycznie codziennie, czasem zdarzyła się 2-3 dniowa przerwa i na temat trawki mogę powiedzieć, że nie jest zła ale tylko wtedy gdy nie jest palona codziennie. Palona okazjonalnie, raz na 4-5 miesięcy jest ok, można się rozluźnić, pośmiać itd. Przy dłuższym paleniu nie ma już z tego takiej radości jak przy paleniu okazjonalnym. POdsumowując moją wypowiedź- WSZYSTKO Z UMIAREM:] Pozdrawiam zdrowych palaczy:]
pale od 13 roku zycia, mam 30 lat, wedlug moich obserwacji jestem normlaniejszy od wielu innych niepalacych 🙂
Zgadzam sie w 100% z grzechem , ktory napisal o tym jak spoleczenstwo moze przyczynic sie do tego czy po dlugotrwalym paleniu popadniemy w schizofrenie czy tez nie . Wyobrazcie sobie , ze jestescie na jamajce i palicie skreta wsrod innych czarnych braci , jest spokoj , smiech i harmonia spoleczna a teraz spojzcie na nasze realia.. palicie i myslicie o tym czy sasiad nie podkabluje , zaczynacie sie tym spinac niepotrzebnie , czasem dodatkowo ( tak jak w moim przypadku) niezrozumienie ze strony rodzicow i dziewczyny. To ludzie mecza innym glowy tak ze doprowadzaja ich do takich lub innych chorob psychicznych , przeciez choroba psychiczna powstaje na skutek dzialania z otoczenia a tym bardziej jezeli mowimy to na skutek schizofrenii nie dziedziczonej tylko nabytej
hmmm postanowiłem napisać coś od siebie na bani po zielu. Zawsze jak zapale włącza się ” faza astralna” w głowie pojawia sie pustka i nagle znikąd przychodzi myśl o czymś dziwnym. Na przykład dzisiaj pomyślałem o samej istocie palenia i trafiłem na tą stronę. Przeczytałem cały ten artykuł. Pale około 2-3 razy w tygodniu. Robię tak od około 10 lat więc mam prawo się wypowiedzieć.
Myślę, że jest coś racji w tym co napisał autor. Jednak to jest ukazanie pewnej prawdy tylko z jednej strony. Jak wiadomo medal ma 2 strony, przedstawiając cała sprawę z punktu korzyści, obraz tej tematyki zmienia sie radykalnie. Po dziesięciu latach palenia nieraz mam akcje typu szybki bicie serca, albo jakiś lęk zazwyczaj śmieszny i głupi z którego sam mam ubaw. Jednocześnie chciałem zaznaczyć, że palenie konopi rozwinęło moją osobę. Gdyby ktoś miał miał by okazję mnie poznać po 15 minutach mówi że spoko ziomeczek. Z największych korzyści wypisze zajawkę z którą wykonuje życiowe pasję typu spoty walki, rodzina, przyjaciele. Tyle od siebie a teraz uciekam patrzeć jak polska kopie dupę Moldavie hahahah