Aborcja na biologii

krolik.jpgPropozycje Giertycha są próbą talibanizacji polskiej szkoły.

Media obiegła informacja, że minister Roman Giertych chce wprowadzić zmiany w programie nauczania biologii. Nowina przyprawia zapewne nie tylko nauczycieli biologii o palpitację serca. Czy dzieci będą uczyć się teraz kreacjonizmu zamiast nieudowodonionej do końca, jak twierdzą władze oświatowe IV RP, teorii Darwina? Nie, tym razem chodzi o nauczanie czym jest aborcja. A to jeszcze lepszy bigos.

Oczywiście nie znam (chyba jeszcze nie zna nikt, bo rzucone mimochodem oświadczenie ministra wygląda na puszczanie balonu próbnego) szczegółów nowości, którymi minister chce raczyć polską dziatwę. Ale z doniesień prasowych wynika, że według ministra na lekcjach biologii dzieci powinny zaznajomić się ze szczegółami procesu przerywania ciąży i dowiedzieć się, iż jest to zabójstwo. Wyczytałem gdzieś, że ministrowi chodzi o prezentowanie dzieciom szczegółów anatomiczno-medycznych usuwanych płodów ludzkich jako materiałów poglądowych.

Rozumiem więc, że pani od biologii pokaże dzieciom zdjęcia pokrwawionych i pokawałkowanych płodów uzyskanych przez tzw. skrobankę. Sadzę, że dla pełnego zrozumienia problemu minister nakaże, aby dzieci obejrzały film nakręcony podczas zabiegu. Prawda, że dziatwa dowie się wielu nowych i ciekawych dla niej szczegółów?

Proponowana mimochodem – albowiem główny nacisk kładzie dziś pan minister na kanon lektur – metoda szokowa nie powinna ograniczać się do samej aborcji i wokółaborcyjnej atmosfery. Należałoby może pokazać dziatwie szkolnej również bardzo ważny z punktu widzenia biologii (i religii, co oczywiście dla naszego ministra nie może być obojętne) proces umierania dorosłego człowieka. Oczywiście na wybranych przykładach. Najważniejsze wydaje się jednak, by dziatwa dowiedziała się dokładnie jak wygląda zabójstwo – przez analogię do aborcji oczywiście. Wprawdzie dość trudne dla nauczycieli biologii może okazać się znalezienie odpowiednich materiałów dydaktycznych, ale tu w sukurs dydaktykom mogłaby podążyć sama dziatwa. Przecież dostarczenie filmów lub gier komputerowych „omawiających” to zagadnienie nie nastręczy dzisiejszej młodzieży większych trudności. Rozważyć należałoby również umieszczenie w programie nauczania biologii scen uśmiercania skazanych na karę śmierci. To przecież temat niezwykle bliski obecnej władzy. Nie trzeba by przy tym sięgać po może zbyt drastyczne ścinanie głowy szablą (Arabia Saudyjska) czy rozstrzeliwanie (Chiny), bo nawet sceny ze zwykłego krzesła elektrycznego (made in USA) powinny na dzieciach wywołać odpowiednie i niezapomniana wrażenie.

W poszukiwaniach tego, co by tu jeszcze zmienić w polskiej szkole, by było jak najbardziej bogobojnie minister Giertych przechodzi sam siebie – i przy okazji ludzkie pojęcie. Wprowadzanie do programu biologii zagadnień dotyczących sporów ideologiczno-religijnych jest zwykłą indoktrynacją. Przecież w naszych szerokościach geograficznych nazywanie usuwania ciąży zabójstwem należy wyłącznie do domeny fundamentalistów katolickich. Roztrząsanie problemu czy usunięcie ciąży jest grzechem – sądzę, że od tego nauczyciel biologii nie będzie mógł uciec, jeśli religijna wizja programu nauczania ministra miałaby być w pełni realizowana – nie powinno mieć miejsca na lekcjach biologii. Jest to bowiem wyłącznie sprawa prywatnych kontaktów uczniów (i nauczycieli) z Panem Bogiem i lekcje biologii mają z tym tyle samo wspólnego, co lekcje wychowania plastycznego.

Propozycje ministra są próbą talibanizacji polskiej szkoły. Polskie dzieci, podobnie jak uczniowie szkół koranicznych w Afganistanie czy Pakistanie, miałyby zgłębiać tajniki ultrakatolickiego tym razem światopoglądu nie tylko na lekcjach religii. Wprowadzenie drastycznych informacji na temat aborcji do programu nauczania biologii łączyłoby indoktrynację dzieci z terrorem psychicznym. I to pod płaszczykiem dydaktyki i pedagogiki. Jeśli tak ma wyglądać nauczanie biologii w polskiej szkole XXI wieku, to włos na głowie się jeży na myśl o tym, czego to dziatwa będzie się uczyć na chemii.

Jacek Kubiak

Fot. Rev Dan Catt, Flickr (CC BY SA)