Motylki są nice
Wygląda na to, że ewolucjoniści są bardzo mściwi. „Gazeta Wyborcza” i „Świat Nauki” opublikowały pełną listę sygnatariuszy listu kilku prominentnych polskich naukowców wzywających premiera Kaczyńskiego do zdymisjonowania ministra Orzechowskiego, który „nazwał teorię ewolucji kłamstwem i zaproponował rozpoczęcie rozmów w sprawie usunięcia nauczania ewloucjonizmu ze szkół i zastąpienia go kreacjonizmem” (cytat za GW).
Nawet gdybym chciał bronić nieszczęsnego wiceministra, to nie mogę, bo sam ten list podpisałem i klamka zapadła. Spis naukowców zawiera 1135 podpisów (nie licząc inicjatorów). Więc nie w kij dmuchał. O ile mi wiadomo, premier na ten apel nie odpowiedział pomimo tytułu w Rzepie sugerującego, że „Premier z naukowcami” (cytat za Rzepą 270 z 20.11.2006 r). Artykuł w Rzepie dotyczył nie dymisji Orzechowskiego, a reformy nauki polskiej.
Wygląda więc na to, że premier rzeczywiście z naukowcami, ale nie ze wszystkimi. Wiadomo, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.Pisałem przed kilkom dniami o kłamstwach ewolucji, czyli o bezpłodnych hybrydach (Cerowanie dziur w teorii). Kłamstw (według ministra Orzechowskiego) jednak przybywa w błyskawiczym tempie. Otóż na stronach internetowych „Science” mamy nowy scoop, tym razem na odwyrtkę – hybrydy bardzo nawet płodne.
Okazuje się, że międzygatunkowe krzyżówki pewnych północnoamerykańskich motyli mogą dawać potomstwo, które radzi sobie lepiej niż ich rodzice. Co więcej, te udane krzyżówki dzięki nowym cechom zasiedlają niedogodne lub wręcz ekstremalne środowiska.Ekipa Chrisa Nice (nice name!) z Texas State University w San Marcos bada od lat dwa gatunki motyli zasiedlających Sierra Nevada. Lycaides meliss i Lycaides idas są do siebie bardzo podobne, ale nie identyczne. Wokół jeziora Tahoe, gdzie szperali naukowcy, zasięgi L. meliss i L. idas nakładają się na siebie. Ale żaden z gatunów nie zapuszcza się wyżej niż na 2300-2400 m n.p.m.. W górnych partiach gór Sierra Nevada znajduje się jednak podobne motyle (ale nie identyczne z żadnym ze wspomnianych wyżej), które ekipa Nice?a nazwała „alpejskimi”.
Amerykańscy ewolucjoniści porównali w omawianej publikacji wiele wybranych genów mitochondrialnych i jądrowych obu gatunków i odmiany „alpejskiej” i doszli do wniosku, że motyle „alpejskie” sa hybrydami L. meliss i L. idas. Co więcej, wykazli także, że dziś do krzyżowania ze sobą obu gatunków już nie dochodzi, a odmiana alpejska wytworzyła się 442 779 lat temu (podczas, gdy wiek gatunku L. melissa oszacowano na 1 902 995 lat, a L. idas na 1 267 885 lat). Ponieważ motyle alpejskie różnią się od obecnych potomków ich rodzicielskich gatunków nie tylko układem plamek na skrzydłach, ale i zwyczajami i rozmiarami narządów płciowych, to ich izolacja genetyczna wydaje się przesądzona (plamki na skrzydłach mają spore znaczenie w wabieniu partnerów, są więc ściśle związane z rozrodem). Naukowcy konkludują, że przyczyną wykształcenia się motyla „alpejskiego” w tym regionie była obecność wolnej niszy ekologicznej, której nie mógł zasiedlić żaden z wyjściowych gatunków. Patrząc na sprawę z drugiej strony, można też powiedzieć, że w tym przypadku hybrydy okazały się lepiej przystosowane do ekstremalnych warunków niż gatunki wyjściowe.
Myślę, że „Science” nie śledzi należycie opinii ministra Orzechowskiego. Gdyby bowiem redakcja wiedziała, że ewolucja jest „kłamstwem”, to by się nie ośmieszała i takich prac nie publikowała. Kto nam bowiem udowodni, że naukowcy nie pomylili się w swych obliczeniach i L. melissa nie powstał 1 902 995 a 1 902 996 lat temu? Myślę, że nikt poza przenikliwym ministrem. Bez udowodnienia tego ważnego detalu nie przyjmuję więc wyników grupy Chrisa Nice do wiadomości!
Komentarze
Prawda, ze motylki obu odmian poczatkowych moga sie sobie wzajemnie nie podobac badz cierpiec na problem geometryczny. Nie mniej aby zdecydowac czy mamy do czynienia z odmianami czy z nowymi gatunkami trzeba by zobaczyc, czy moznaby dokonac sztucznego zaplodnienia. Jak dlugo to jest mozliwe mamy do czynienia wylacznie z odmianami a nie z nowymi gatunkami. Idea, ze hybrydy powstaly dlatego, zeby zasiedlic nisze ekologiczna zaklada planowanie (przez kogo?). Mysle raczej, ze mamy tu do czynienia z ostracyzmem. Hybrydy byly wypedzane poza obszar opanowany przez odmiany normalne jako potworki odbiegajace od przyjetych w obu stadach standartow.
Wynik sztucznego zaplodnienia o niczym nie swiadczy (patrz przyklad konia i osla z wpisu Cerowanie dziur w teorii). Zreszta w tym przypadku zaplodnienie nawet nie jest sztuczne, a jak najbardziej naturalne , a jednak chyba nie ma watpliwosci, ze kon i osiol to dwa rozne gatunki? Kryteriow wylaczenia nowego gatunku w taksonomii jest wiecej i ani autorzy publikacji, ani (chyba?) ja nie mowimy o nowym gatunku (choc jestem przekonany, ze de facto moze to byc juz nowy gatunek). Ostracyzm wsrod motyli to dobry pomysl. One tez moga byc okrutne dla innych i obcych.