O wolność badań naukowych

krople.jpg

Uważam, że dla badań naukowych w historii nie można tworzyć tematów tabu, szczególnie gdy ich temat dotyka trudnych i wciąż aktualnych momentów naszej historii. Jednocześnie z punktu widzenia naukowej rzetelności nie można oceniać pracy, której się nie zna.

Sprawa lustracji od dłuższego czasu dzieli również środowiska naukowe. Dyskutowaliśmy o kwestiach z nią związanych rok temu, w trakcie gdy Trybunał Konstytucyjny wydawał wyrok w sprawie ustawy lustracyjnej. Zresztą politolodzy podkreślają, że stosunek do przeszłości jest jednym z kryteriów podziału politycznego w naszym kraju. W tym tygodniu kwestie te powróciły.

Przyczyną jest przygotowywana przez doktorów Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza, pracowników IPN, książka o Lechu Wałęsie i jego przeszłości. Oczywiście będą oni musieli odnieść się do drażliwej kwestii, czy Lech Wałęsa współpracował z bezpieką. To dlatego książka już teraz wywołuje takie emocje, mimo że nikt jej nie czytał, bo nie została jeszcze wydana. W różnych miejscach sieci przeczytałem, że obaj autorzy są autorami kilku monografii, które świadczą o pracowitości, drobiazgowości i rzetelności obu badaczy – przygotowując je mieli przekopać tony archiwów i dotrzeć do wielu nieznanych dokumentów. Mam nadzieję, że tak będzie i w tym wypadku, a plotkę, że Lech Wałęsa był współpracownikiem bezpieki, uda się ostatecznie rozstrzygnąć na tak, albo na nie.

Cała sprawa nabrała już jednak pewnej otoczki. Jak to się często dzieje w przypadku konfliktów, pojawiły się jego dwie wyraziste strony. W środę ukazał się list „W obronie Lecha Wałęsy, podpisany przez wiele znanych osobistości. Można w nim przeczytać:

Wizerunek Polski w świecie współczesnym formowany jest przez twórczy wysiłek jej obywateli, przez przekształcenia gospodarcze i polityczne minionego dwudziestolecia, przez sukcesy kultury i edukacji. Ma w tym swoje miejsce jednak także pamięć o przeszłości. Polskim kapitałem moralnym jest rola Solidarności i jej historycznego przywódcy Lecha Wałęsy w walce o wolną Polskę i przywrócenie jedności europejskiej. Trudno pojąć intencje instytucji i ludzi, którzy podejmują obecnie kampanię oskarżeń i zniesławień wobec Lecha Wałęsy. Instytucja, która miała służyć narodowej pamięci, zamierza teraz podjąć działanie niszczące tę pamięć: archiwa komunistycznych służb bezpieczeństwa mają stać się instrumentem przekreślenia wizerunku i autorytetu robotniczego przywódcy „Solidarności”, laureata pokojowej nagrody Nobla oraz pierwszego prezydenta znowu niepodległej Polski. Wobec ofiary ubeckich prześladowań ci policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne. Szkodzą Polsce. Wyrażamy Lechowi Wałęsie nasz najwyższy szacunek, zaufanie i solidarność. Zwracamy się do wszystkich obywateli o przeciwstawienie się wymierzonej przeciwko Lechowi Wałęsie kampanii nienawiści i zniesławień, która niszczy polską pamięć narodową.

W reakcji na ten list, najpierw na anonimowych blogach, a potem w bardziej oficjalnej formie, zaczęły pojawiać się listy z wyrazami poparcia dla P. Gontarczyka i S. Cenckiewicza, odrzucające zarzuty autorów listu broniącego L. Wałęsę. List taki został opublikowany na stronie „Rzeczpospolitej” – „Apel w obronie swobody badań naukowych”, podpisany przez inne znane osobistości. Można w nim przeczytać:

Od pewnego czasu jesteśmy świadkami publicznego obrażania historyków przygotowujących naukową publikację na temat przeszłości Lecha Wałęsy. Niektórzy politycy i znaczące osoby życia publicznego, jeszcze przed ukazaniem się pracy formułują ciężkie oskarżenia pod adresem jej autorów i IPN, który opracowaniu temu patronuje. Nie znamy pracy badaczy IPN i ocenić ją będziemy mogli dopiero po jej ukazaniu się. Jednak – uznając doniosłą rolę Lecha Wałęsy w dziejach Polski – nie możemy milczeć wobec wystąpień tworzących atmosferę zagrożenia wolności badań naukowych i wolności słowa. Nie można powoływać się na ideały ?Solidarności? i jednocześnie wzywać do zamykania historykom ust. Niepokoić musi język oszczerstw wobec autorów książki której jeszcze nikt nie widział.

Mamy więc oto wyraźny konflikt i wyraźne stanowiska. Sam zamierzam podpisać list poparcia dla P. Gontarczyka i S. Cenckiewicza. Uważam, że dla badań naukowych w historii nie można tworzyć tematów tabu, szczególnie gdy ich temat dotyka trudnych i wciąż aktualnych momentów naszej historii. Z punktu widzenia naukowej rzetelności nie można oceniać pracy, której się nie zna. Dlatego nie podoba mi się ustawianie całej sprawy przez autorów listu „W obronie Lecha Wałęsy”. Z tego samego powodu sam czekam na publikację obu badaczy, by po jej ukazaniu się ocenić jej wartość. Ciekaw jestem, co czytelnicy tego bloga sądzą na ten temat.

Grzegorz Pacewicz

Foto: autor