Pchły, plotki i potwory z innego wymiaru
W czasie epidemii, kiedy zewsząd padają zalecenia: „siedź w domu i oglądaj [tu wstaw: TV, Netflix, HBO czy co tam Ci przyjdzie do głowy]”, poczynić można ciekawą obserwację dotyczącą widzów seriali. Nie chodzi mi tylko o oczywisty przykład telenowel. Weźmy popularny i chwalony przez krytyków serial „Stranger Things” opowiadający o ataku potworów z innego wymiaru. Oto gdy przerażające monstra z innego świata zagrażają życiu ludzi, a może nawet dalszemu istnieniu Ziemi i ludzkości, istotna część widzów za główny i najbardziej emocjonujący wątek uważa historię romantycznej relacji między dwójką 13-latków.
Znacznie więcej podobnych przykładów wymienia Robin Dunbar w swej wybitnej (aczkolwiek nie najlepiej przetłumaczonej) książce „Pchły, plotki a ewolucja języka. Dlaczego człowiek zaczął mówić?”.
Dunbar, chyba najbardziej znany na świecie psycholog ewolucyjny, zyskał sławę dzięki wprowadzeniu pewnej liczby nazwanej jego nazwiskiem. Wywodzi się ona z porównań różnych gatunków naczelnych (Primates). Chcąc oszacować, jak bardzo człowiek przewyższa pozostałe zwierzęta rozwojem mózgu, porównywano jego wielkość u różnych organizmów. Rzeczywiście zwierzęta o większym mózgu często są mądrzejsze od tych o mniejszym, ale mamy tu dość oczywistą zmienną zakłócającą: otóż większe zwierzęta będą miały większe mózgi od mniejszych. Mózg ludzki nie dorównuje rozmiarami mózgowi słonia, co nie świadczy o tym, że słoń jest ode mnie mądrzejszy. Porównywano więc względny rozmiar mózgowia, tzn. stosunek masy mózgowia do masy ciała. Dla różnych grup zwierząt logarytm wartości masy czy objętości mózgu do logarytmu wartości masy ciała układa się w pobliżu prostej charakterystycznej dla tej grupy. Istnieją wyjątki: człowiek ma tutaj mózg prawie 10 razy za duży.
Ponieważ z inteligencją wiązane są przede wszystkim struktury powstałe (w skali ewolucyjnej) niedawno, takie jak kora nowa, badacze wpadli na pomysł, by to jej objętość korelować z innymi zmiennymi. Większy rdzeń przedłużony wynika zapewne z większego ciała i nie wpływa istotnie na poziom inteligencji – w przeciwieństwie do np. płata czołowego. Dunbar zebrał dane dotyczące objętości kory nowej wielu gatunków naczelnych i pokazał, że świetnie koreluje z… liczebnością grup, w jakich żyją przedstawiciele danego gatunku. Od małych grup rodzinnych marmozet (małpy wąskonose z dżungli Ameryki Południowej) do liczących pół setki osobników stad szympansów. Jeśli grupa przekracza tę liczbę, zwykle się rozpada.
Badacz tłumaczy dość łatwo: im większa grupa, tym więcej członków musisz zapamiętać. Część z nich jest skłonnych wspierać Cię w kłopocie (tzw. altruizm odwzajemniony, spotykany także u nietoperzy wampirów dzielących się krwią z kompanami po bezkrwistej nocy), część z nich należy do Twojej rodziny. I tym, i tym winieneś pomóc w razie potrzeby. Część osobników to zapewne oszuści, oczekujący Twojej pomocy i skłonni ulotnić się po cichu, jeśli to Ty będziesz ich potrzebował (oczywiście świat bez oszustów byłby lepszy, ale oni i tak będą się pojawiać).
Strategia absolutnego altruizmu nie jest ewolucyjnie stabilna i nie służy też osobnikowi niepamiętającemu, komu w razie czego dać wsparcie, a komu po głowie. Należy też zapamiętać, które osobniki są w hierarchii wyżej (schodzimy im z drogi), a które niżej (oczekujemy, że zejdą nam z drogi). Drugi i trzeci samiec w hierarchii szympansów potrafią wspólnie obalić samca alfę i podzielić się dostępem do samic, jak opisywał van der Waal. Jednak pomyłka i wybór zbyt słabego wspólnika bądź kolegi samca alfy może oznaczać śmierć.
Co spaja małpy żyjące w jednej grupie? Sprawdzono doświadczalnie, że małpa pomaga chętniej towarzyszom, z którymi wcześniej się iskała (chodzi o oczyszczanie futra z pcheł czy innych zewnętrznych pasożytów). Zauważono też, jak samica, która nie udzieliła wsparcia innej, bojąc się stojącego wysoko w hierarchii samca, po awanturze zbliża się do pokrzywdzonej i zaczyna ją iskać. Dunbar zauważa jeszcze jedną korelację: osobniki żyjące w większych grupach poświęcają na iskanie więcej czasu. Czyżby miały więcej pcheł? Wyjaśnienie jest inne: iskanie buduje relację między osobnikami. Dowiedziono, że u iskanego wzrasta poziom endorfin (hormonów przyjemności oddziałujących na te same receptory co morfina) w mózgu. Rodzi to pewien problem: dziko żyjąca małpa może poświęcić na skanie maksymalnie jedną piątą dnia, musi bowiem zdobywać pożywienie, spać… Iskanie wyznacza maksymalną liczebność grupy.
A jak to jest w przypadku człowieka? Obliczona przez Dunbara na podstawie objętości kory nowej liczebność grupy wynosi 150. Autor podaje wiele przykładów takich grup, jak kompanie wojskowe, grupy religijne, klany w tradycyjnych społecznościach. Ponieważ jednak ludzie (przynajmniej wedle dostępnej mi wiedzy) iskają się raczej rzadko, jeśli w ogóle, grupy musi spajać coś innego. Poszukujące pożywienia w gęstym lesie małpy praktykują tzw. iskanie głosowe, zamiast kontaktu fizycznego utrzymują wokalny. Dunbar dalej zwraca uwagę na efektywność dyskusji w małych grupkach, której jakość spada po dołączeniu się piątej osoby. Mała dyskutująca grupka stanowi dlań ekwiwalent iskającej się pary. Zamiast jednej iskanej małpy mamy trzy słuchające osoby – zamiast 50 szympansów mamy 150 ludzi.
Powszechny pogląd stanowi, że język miał umożliwić człowiekowi lepszą współpracę choćby podczas polowania na dużą zwierzynę. Jednak zależność grupy od polowania na mamuta to mit. Znacznie efektywniejsze jest żywienie się małą, ale znacznie liczebniejszą zdobyczą, a trzon diety człowieka przed rewolucją neolityczną stanowiły rośliny. Podstawową rolą języka jest więc nie koordynacja polowań, ale rozwój relacji społecznych i wymiana informacji społecznych. A więc już nie tylko można zapamiętać, kto pomaga, a kto nie, kto z kim zawiązał sojusz (kto się z kim przyjaźni, a kto z kim jest parą), a kto się nienawidzi. Można to przekazać własnym sojusznikom. Poplotkować, kto z kim i dlaczego. Przekazać, że ten a ten nie dzieli się pokarmem, a ta a ta pomaga, ale tylko tym i tym. Od tych relacji i tej wiedzy zależało i nadal w pewnym stopniu zależy przeżycie.
Dunbar postuluje, że nawet w wielkim, wielomilionowym mieście jako ludzie mamy tendencję do utrzymywania sieci bliższych relacji właśnie tej wielkości. W razie wyrwania z macierzystej społeczności, kiedy brakuje rzeczywistych znajomych – albo nawet mimo ich obecności – przejawiamy tendencję do włączania do stupięćdziesiątki i traktowania jako osoby bliskie postaci obserwowanych na co dzień w mediach – i realnie istniejących, jak prezenterzy telewizyjni, i fikcyjnych, jak bohaterowie seriali. To skutek milionów lat ewolucji.
A więc wracając do serialu – przecież wiadomo, jak taki serial się skończy. Przecież zapewne w ostatnim odcinku sezonu obdarzona nadnaturalnymi umiejętnościami dziewczynka bądź inny bohater i tak zrobi z tym potworem z innego wymiaru porządek. Więc na razie niechże ten potwór sieje śmierć i zniszczenie, jak to takie potwory mają w zwyczaju. Przed zagrożeniem się ucieka, o czym tu gadać? Nie po to powstał język. Wbrew wielu miłośnikom horroru czy fantastyki rzeczywiste, ewolucyjnie uwarunkowane pytanie jest inne: czy główni bohaterowie, dzieciaki, na końcu zejdą się czy się nie zejdą?
Marcin Nowak
Bibliografia: R. Dunbar, Pchły, plotki a ewolucja języka. Dlaczego człowiek zaczął mówić? Copernicus Center Press, Kraków 2017.
Ilustracja: Noneotuho, Makak japoński, iskanie. Za Wikimedia Commons, CC BY-SA
Komentarze
Czy to sie odnosi do ławicy np śledzi?
@Slawomirski
Poniewaz w ramach nowej szaty blogu komentarze dodawane pod poprzednimi wpisami nie zostana zauwazone, dodam tu. Zaczynam dostrzegac to o czym Pan pisal. Moje wrazenie jest ze Chiny powaznie wykiwaly WHO, jak cyniczny polityk nowicjusza.
Ewolucja ludzkiego mozgu odbywa sie na naszych oczach. Neokorteks juz nie jest potrzebny do zapamietywania. Teraz za pamiec odpowiada elektroniczna przystawka do mozgu. Nazywam ja trzecim mozgiem po pniu i neokorteksie. Czy neokorteks w tej sytuacji zdominuje atawistyczy emocjonalny mozg dowiemy sie w odleglej przyszlosci.
U śledzi to raczej instynktowne zachowania, mają za słabo rozwinięty OUN
@Slawomirski
Neokorteks juz nie jest potrzebny do zapamietywania. Teraz za pamiec odpowiada elektroniczna przystawka do mozgu.
Przecież nie ma żadnej „elektronicznej przystawki do mózgu”. Jest coś, co jest funkcjonalnym odpowiednikiem notesu i biblioteki jednocześnie. Gospodynie domowe w XVIII czy XIX wieku nawet nie próbowały pamiętać tych wszystkich – niekiedy złożonych – przepisów na pasztety i baby drożdżowe wielkanocne. Zwyczajnie je zapisywały w kajeciku albo kupowały książkę kucharską – Lucyny Ćwierciakiewiczowej, Wincenty Zawadzkiej, czy jeszcze inną. Tak samo chemicy nie znali na pamięć właściwości wszystkich związków chemicznych, z którymi mieli do czynienia (od tego były odpowiednie katalogi), a nawigatorzy nie uczyli się batymetrii (od tego były mapy, locja i spisy latarń). Jeśli to wszystko zastąpi się bazą danych, to różnica jest niewielka.
Najważniejsze, że użyteczność dowolnej „pamięci zewnętrznej”, niezależnie czy chodzi o tabliczki gliniane, papirus, pergamin, papier, nośniki magnetyczne, optyczne czy ultrasuperhiperkosmiczne, w 100% zależy od „prawdziwej” pamięci w korze nowej (= neocortex) jej użytkownika. Człowiek, który nie pamięta przynajmniej w ogólnym zarysie, jakiej informacji potrzebuje, żadnej informacji również nie znajdzie.
@Marcin Nowak
Dunbar postuluje, że nawet w wielkim, wielomilionowym mieście jako ludzie mamy tendencję do utrzymywania sieci bliższych relacji właśnie tej wielkości. W razie wyrwania z macierzystej społeczności, kiedy brakuje rzeczywistych znajomych – albo nawet mimo ich obecności – przejawiamy tendencję do włączania do stupięćdziesiątki i traktowania jako osoby bliskie postaci obserwowanych na co dzień w mediach – i realnie istniejących, jak prezenterzy telewizyjni, i fikcyjnych, jak bohaterowie seriali. To skutek milionów lat ewolucji.
Ciekawe jak radzili sobie wszelkiej maści dawni hominidowie, gdy 90% hordy czy wioski wyginęło w powodzi, zarazie czy lokalnym konflikcie zbrojnym, a bohaterów seriali ani nawet powieści jeszcze nie wymyślono.
Gammon, Slawomirski
Dostepna informacja w mozgu jest potrzebna do analizy, nowych pomyslow itd, to nie to samo co biblioteka, niewazne jaka ma fizyczna forma.
Im latwiej zapisywac, tym mniej sie pamieta (przy zapisywaniu reczny troche sie zapamietywalo, w porownaniu z wytnij-przylep, gdy nawet nie trzeba przeczytac tego co sie wkleilo).
To samo z liczeniem: od kiedy dzieci maja komputerki nie musza umiec liczyc, przez to myslenie ilosciowe bedzie gorsze.
Najgorsze wydaje mi sie to ze dzisiejsze media sa oparte na obrazie, nie na slowie.
„Stranger Things”.
Przyznaję, dokładnie tak było pierwszy sezon sezonu zdominowało kiełkujące uczucie miedzy Nastką i Mikiem, choć sceny z mamą Willa
i komendantem Jimem Hopperem, też wywoływały uśmiech…
Drugi sezon uczuciowo należał do nastoletniej Max i Lukasa (chyba).
Trzeci Justina i tajemniczej Suzi, tak bardzo chcieliśmy uwierzyć w jej istnienie…
Zapraszałam z synem ich do domu w zeszłym roku, na jego prośbę…
Nie wiedziałam ze są brakującym ogniwem…
Sobą serial przypominała „Et”tam dzieciaki ratowały kosmitę przed dorosłymi, tutaj ratują Świat przez głupotę dorosłych…
Myślałam ze przyglądając sie tym nastoletnim uczuciom, kibicując im,
dogrzebujemy sie do swego wnętrza, bo kiedyś tez nas to spotykało?!
karat.
Dostepna informacja w mozgu jest potrzebna do analizy, nowych pomyslow itd, to nie to samo co biblioteka, niewazne jaka ma fizyczna forma.
Ależ oczywiście („kolifink, kolifink”).
Im latwiej zapisywac, tym mniej sie pamieta (przy zapisywaniu reczny troche sie zapamietywalo, w porownaniu z wytnij-przylep, gdy nawet nie trzeba przeczytac tego co sie wkleilo).
To samo z liczeniem: od kiedy dzieci maja komputerki nie musza umiec liczyc, przez to myslenie ilosciowe bedzie gorsze.
Z jednej strony, już gdzieś w Grecji klasycznej narzekano na wynalazek pisma, psujący umysły młodzieży, która zamiast uczciwie zapamiętać całego Homera, sięga po literki.
Z drugiej – niektóre operacje logiczne czy matematyczne byłyby bez zapisu kolejnych kroków i ich wyników niewykonalne. Ani dla ludzi, ani dla maszyn liczących.
Najgorsze wydaje mi sie to ze dzisiejsze media sa oparte na obrazie, nie na slowie.
Staram się ignorować media wizualne – w każdym razie te informacyjne. Na wszelki wypadek używam Windows XP, więc nie mam pokusy, żeby coś obejrzeć (już nawet na YT ponad połowa filmów mi się nie odtwarza).
„W razie wyrwania z macierzystej społeczności, kiedy brakuje rzeczywistych znajomych – albo nawet mimo ich obecności – przejawiamy tendencję do włączania do stupięćdziesiątki i traktowania jako osoby bliskie postaci obserwowanych na co dzień w mediach”
W ciągu ostatnich dwóch tygodni widziałam na Netflixie:
„Angielską grę”, „Karppi”, „The Valhalla Murders”…
Futbol z jego pionierami Fergusem Suterem i Jimmy Lovem, to sobie wprosiłam po jedenastce dżentelmenów i tkaczy…
Poznałam, ojców przestrzeni w grze i podań, miedzy zawodnikami.
I Almę, w jej imieniu za utraconą ciążę, osądziłam i skazałam w myślach jej męża…
Role kobiece z kryminałów skandynawskich, to kobiety samotne, po przejściach, panie detektyw, ulubioną Kata, rówieśnica, jesteśmy podobne z wyglądu, szukam w sobie i takiej odwagi, itd
Wokół tyle złamanych serc, trzeba dobrego obucia, szukać w ofercie Netflixa, by miażdżyć, deptać, i nie dawać sie za szybko łamać…
Wiec tu tak, szukamy drogowskazów, przykładów, tworzymy siłe w sobie, dziękujmy losowi za Netflix!
Gammon
niektóre operacje logiczne czy matematyczne byłyby bez zapisu kolejnych kroków i ich wyników niewykonalne
Zapewniam ze nie neguje przydatnosci pisma 🙂 Akurat powyzszy przyklad wydaje mi sie najbardziej zblizony do pomyslu @Slawomirskiego zewnetrznej przystawki do neokorteksu. Tu pismo nie ma funkcji zachowywania informacji, ani komunikacji, lecz wlasnie udostepniania jej do analizy.
Emocje
Najstarsza czesc mozgu operuje emocjami. Ten sposob porozumiewania sie jest prymitywny. Spektrum reakcji jest limitowane iloscia neurotransmisji. Uzycie neokorteksu z wielka iloscia neurotransmisji zezwala na jakosciowo inna ocene. Niestety malo z nas tak robi.
Zwyciestwo neokorteksu nad pniem mozgu
https://www.youtube.com/watch?v=RTGBJMDcras
@karat.
23 KWIECIEŃ 2020
12:09
Neokorteks zezwala na kontrole emocji wychodzacych ze starszych struktur. Odbarczenie neokorteksu zewnetrznym mozgiem powinno prowadzic do wiekszej kontroli nad starszymi strukturami. Pisze tak ze wzgledu na optymizm choc zdaje sobie sprawe ze nie znam jutra.
W procesie rozwijania nowych funkcji, neokorteks sie odpowiednio powiekszal. Za to warto pielegnowac jakosc neokorteksu, by nie wygladala np tak …
Widze ze filmik zostal zablokowany, mozna go zobaczyc takze tu
https://www.theguardian.com/world/2020/apr/23/trump-coronavirus-treatment-disinfectant
@karat
Tak, Trump właśnie sięgnął dna – swojej głupoty.
istotnie, clip zdjeto, ale jest w CNN.
Warto pamietac, ze ten jedenastoletni chlopiec ma wiekszy czerwony guzik niz Kim Jong Un z Korei Polnocnej
Tru(m)p w nastepnym posunieciu moze zaserwowac nam irradiacje neutronowa.
Niewatpliwie ma bardzo dobrych rodzinnych dorradcow, co mu posylaja takie smakolyki. Sam nie wymyslil UV-C.
Tubulacja swiatlowodem i po minucie mamy pacjenta wyleczonego – totalnie i absoltnie.
Swoja droga to proponuje spytac sie Maliniakow czy potrafia powiedziec co to jest swiatlo? Ciekawe jaka bedzie statystyka.
Na dwudziestu studentow w grupie wykladowej tylko jeden dal sensowan odpowiedz.
@observer 14:05
Mimo wszystko nie jestem pewna.
Pomysly wzial z poprzedzajacego wykladu jednego z jego doradcow, dotyczacego przezywalnosci kowida na plaszczyznach niebiologicznych oraz sposobach ich dezynfekcji. Po prostu postanowil zastosowac je na ludziach.
Ciekawe ilu z jego bazy zacznie teraz popijac badz wstrzykiwac sobie wybielacz lub produkowac melanomy przy pomocy kwarcowek. O zalewaniu sie w trupa nie wspominajac.
(sposobow, sorry)
do wstrzykiwania jest dobry fenol. juz go wyprobowywano historycznie na duza skale.
przeslalem jeszcze w marcu kol. Jalochowskiemu zdjecie zaimprowizowanego pojemnika ozonujacego, ale faktycznie moze lepiej nikogo nie namawiac bo ludzie sa zmyslni i jeszcze sobie terapie ozonowa zastosuja.
jest cala grupa szarlatanerskich produktow z klasy photon-therapy i pojawiaja sie produkty w zakresie UV-C.
Odnosnie podchlorynu to juz to robia sobie kuracje.
Dlugo nie trzeba czekac na wyniki.
Ciekawe jakie jest wytlumaczenie, ze zdjeto clipz Youtube. Podobala mi sie mina pani doktor, ktora nie wiedziala gdzie sie schowac.
@Gammon
Obawiam się, że w takiej sytuacji najczęściej umierali
@RS
Bo to dość trudne, zajaczajace o filozofię pytanie. Fizyka świetnie opisuje, jak się w danych warunkach zachowa swiatlo, ale czym jest? Feynman ponoć mówił: zamknij się i licz
@Marcin Nowak
Ten sam problem z energia.
Czym jest energia sama w sobie?
Ja tez nie potrafie odpowiedziec.
Ale chocby odpowiedz ze swiatlo to fotony albo fale elektromagnetyczne byla by juz na ocene C a moze C+.
Ale co tam, do rozmowy na temat teorii pilot wave i interferencji elektronow to jeszcze trudniej kogokolwiek do rozmowy namowic.
A jest to temat ciekawy, praktyczny i na czasie.
Otoz dosc duzo mowilmy o wirusach, takiej czy innej powloce bialkowej, zwinieciu DNA etc.
Ale jak takiego wirusa zobaczyc pod mikroskopem elektronowym to juz chetnych do podzilelenia sie wiedza nie ma 🙁
Pod koniec stycznia, bylem w Meksyku, (krotki wypad na windsurfer), poznalem wowczas ciekawego naukowca z Berkley, fizyka od mikroskopii elektronowej. A ze on i ja z Europy to sobie porozmawialismy przy dobrym piwie.
Otoz Andreas twierdzil, ze w Polsce jest bardzo dobra grupa mikroskopowa i poziom ich prac bardzo zachwalal.
W moim stereotypie poznawczym wydawalo mi sie, ze w mikroskopii duzo wiecej nie da sie zrobic ale okazuje sie, ze mikroskop elektronowy z kontrastem fazowym jest dopiero w powijakach.
A instrument potrzebny, wlasnie dla obserwacji obiektow biologicznych, gdzie elektrony leca przez wirusa jak przez szmate i nic nie widac.
tu rozmowa zeszla sie na silne pole laserowe, ktore faze elektronu moze zmienic i pozwolic na kontrast fazowy. Podobna zasada jak w mikroskopie fazowym optycznym. Dla nie wtajemniczonych obiekty przezroczyste sa przezroczyste, czyli jak zobaczyc diament w wodzie. Do tego wlasnie celu stosujemy kontrast fazowy.
Temat mnie zaciekawil i po powrocie do domu troche pogrzebalem, no i masz …
… wpadla mi w oko mechanika Bohmian-owska jako przeciwstawienie do szkoly kopenhaskiej (Bohr i Heisenberg)
https://www.wired.com/2016/05/new-support-alternative-quantum-view/
linki do eksperymentow podawalem wczesniej.
no to jak takiego wirusa ogladacie drodzy Panstwo? Chetnie sie dowiem na temat techniki laboratoryjnej
@M Nowak
Obawiam się, że w takiej sytuacji najczęściej umierali
Ale chyba nie z tęsknoty, tylko zwyczajnie – z niemożliwości zaspokojenia potrzeb „fizycznych” w zbyt małej populacji?
R.S.
Do tego wlasnie celu stosujemy kontrast fazowy.
W mikroskopii optycznej jest stosowany od dawna (wyparł technikę „ciemnego pola”, przynajmniej w poważnych zastosowaniach). Podobno jedną z technik KF opracował Maksymilian Pluta w PZO w Warszawie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maksymilian_Pluta
Jedno z innowacyjnych rozwiązań technicznych przy produkcji w PZO zestawów KF polegało (jakoby) na nanoszeniu na elementy optyki pierścieni z bezpostaciowego węgla, a konkretnie – z kopcia ze świecy. W tym samym czasie „zgniły Zachód” usiłował (jakoby) uzyskać ten efekt napylając warstwy mechanicznie w odpowiednio zaprojektowanych pojemnikach pod zmniejszonym ciśnieniem. Piszę „jakoby”, bo mogłem coś pokręcić, a w ogóle może cała ta historia z kopciem to tylko urban legend.
O ile konstrukcję fizyczną przystawki KF dla mikroskopu optycznego jakoś z wielkim trudem rozumiem, nawet nie wyobrażam sobie, z czego miałby być wykonany jej odpowiednik dla mikroskopu elektronowego.
G82,
Popatrz tutaj fig 1.
download publikacji jest za darmo
https://arxiv.org/abs/1812.04596
jest to technika calkiem nowa i dopiero w powijakach.
koncept przesuniecia fazy materii jest popularnym tematem w sci-fi 🙂
we wspomnianej publikacji masz pokazany eksperyment, ktory bazuje na przesunieciu fazy elektronow w transmisyjnym mikroskopie elektronowym za pomoca silnego pola laserowego.
Dla mnie wciaz pozostaje zagadka, przygotowanie probki wirusa. W mikroskopie elektronowym jest proznia ok 10-6 Torra wiec probka musi byc sucha. Tak wiec pikne obrazki koronki sa niewatpliwie rekonstrukcja.
… nie wiem czy sie udalo zrobic komukolwiek mikroskopie elektronowa w fazie cieklej w jakiej kuwecie o mikronowej grubosci?
..to co znajduje to ze probki biologiczne sie mrozi aby nie bylo molekul wody w komorze mikroskopu…
@Gammon No.82
25 KWIETNIA 2020
Skoro ukształtowały się grupy większe, może znaczyć to, że dobór faworyzuje takie właśnie grupy. A więc małe grupki mają mniejsze szanse przetrwania. Choćby dlatego, że pierwsza napotkana większa grupa ich zabije. Albo stado wilków
@R.S.
24 KWIETNIA 2020
Wydaje się to być bardzo trudnym tematem. Nie dziwię się, że studenci obawiają się poruszać kontrowersji związanych z interpretacjami mechaniki kwantowej
@Marcin Nowak
To nie moi studenci, to zony , ha ha nie moje malpy
Zgadzam sie, ze trudny ale rowniez intelektualnie wyzywajacy
(link ponizej) , ten analog dla mnie jest fantastyczny.
jesli jest reklama na poczatku to trzeba skip it
https://www.youtube.com/watch?v=WIyTZDHuarQ
nurtuje mnie pytanie jak dlugo zaburzenie falowe utrzymuje sie po akcie detekcji czastki (elektronu).
Link do video z eksperymentu z podwojna szczelina podwalem, tu jest troche wiecej
https://www.hitachi.com/rd/research/materials/quantum/doubleslit/index.html
a video clip w tekscie polecam jesli uszedl uwadze
eksperyment z interferencja elektronow wrecz sugeruje z punktu widzenia mechaniki Bohmian-owskiej, ze zaburzenie wciaz trwa nawet po detekcji, bowiem interwal pomiedzy rejestracjami elektronow jest calkiem dlugi – wiele sekund
czyzby na koncepcje eteru, (ale nie eteru Maxwella!), nalezaloby spojzec jeszcze raz?
Enjoy 🙂
psia krew spojrzec – sorry – mam wrazenie, ze gdy pisalo sie recznie czlowiek robil mniej bledow w pisowni, ale ponad trzydziesci lat poza krajem tez swoje robi
@Marcin Nowak
Skoro ukształtowały się grupy większe, może znaczyć to, że dobór faworyzuje takie właśnie grupy. A więc małe grupki mają mniejsze szanse przetrwania. etc.
Ale ja nie mówię o osobnikach, które „potrzebują” żyć w stadzie (bo jak nie żyją w stadzie, to je szlag trafia). Ja o osobnikach, które mają potrzebę sobie dokooptowywać wirtualnych towarzyszy stada. Jak to się ma selekcjonować ewolucyjnie, nie wiem.
@R.S. ha ha, przeczytałem, upewniłem się że rozumiem, co to jest soczewka Lorentza , a dalej „zdaję się na wiarę”, zadziała albo nie
@Gammon
„Ale chyba nie z tęsknoty, tylko zwyczajnie – z niemożliwości zaspokojenia potrzeb „fizycznych” w zbyt małej populacji?”
” Ja o osobnikach, które mają potrzebę sobie dokooptowywać wirtualnych towarzyszy stada. Jak to się ma selekcjonować ewolucyjnie, nie wiem.”
Potrzeby fizyczne…od wirtualnych towarzyszy stadka?!
To bedzie to iskanie i plotkowanie właśnie(!) tak sądzę ,
używamy słów, mówić chcemy mieć do kogo, musimy mieć,
związki się sypią gdy przestajemy rozmawiać…
Nasze stado wirtualne choć dla oka niewidzialne, dla ucha już tak, słyszalne,
każda taka osoba ma przypisany głos, przyjmuje sylwetkę, taka jaką
dla niej w myślach przygotujemy, każdą osobę z jej bliskich jesteśmy w stanie sobie wyobrazić …łapiemy sie w ciągu dnia na analizowaniu
wspólnych rozmów, jesli wzajemnie udzielamy sobie rad, odsyłamy do jakis stron, sami kroczymy i po własnych śladach, by upewnić się że nie zapędzamy kogoś w pojedynkę nad przepaść!?
To nie tylko nasze ciała pragną bliskości, myśli bardziej, takie to miłe pomyśleć o tym samym i w tym samym momencie,…
Ja ostatnio zamieniłam wirtual na kryminały, dedukuje nad garami czy ścierką w reku, kto zabił?! Staram sie dorównywać kroku śledczym…
Teraz moim myślom np towarzyszy On: „Cernunnos”…(też z kryminału)
@G82
z tego co Andreas mowil, potrzebna jest wieksza moc lasera.
Czy dostana srodki na finansowanie projektu?- to kolejne pytanie.
Po co komu mikroskopy, czy lasery.
Sam hardware to tez nie wszystko. Aby cos rozsadnie konstruowac, trzeba miec jakas teorie chocby flogistonu i grupe jajoglowych do pomocy.
Ale kto ma dac pieniadze, od Mirskiego nie wyciagna 🙂
Zwlaszcza w obecnej sytuacji.
Dobrze to nie wyglada, kolezanki i koledzy naukowcy.
Zona mowi, abym otworzyl w miasteczku warsztat kowalski i sztuk tajemnych to moze bede mial kilientow.
…
Ide pogadac z Wodnikiem, moze go na jakas inna diete namowie.
… no i narobilem dlugo nie trzeba czekac – on chyba czyta nasz blog
Tru(m)p w nastepnym posunieciu moze zaserwowac nam irradiacje neutronowa.
https://cdn.cnn.com/cnnnext/dam/assets/200424212135-01-opinion-weekly-column-0425-exlarge-169.jpg
@Bohatyrowiczowa
Potrzeby fizyczne…od wirtualnych towarzyszy stadka?!
No właśnie nie – zakładam, że działania zbiorowe myśliwskie, zbierackie czy (później) rolnicze wymagają pewnego minimum populacji (większego niż jedna czy nawet pięć osób), a poniżej tego minimum umiera się trywialnie z głodu, a nie z deprywacji potrzeb społecznych.
@Marcin Nowak
Skoro ukształtowały się grupy większe, może znaczyć to, że dobór faworyzuje takie właśnie grupy. A więc małe grupki mają mniejsze szanse przetrwania. Choćby dlatego, że pierwsza napotkana większa grupa ich zabije. Albo stado wilków
Tak podejrzewam, chociaż może są możliwe hominidy samotne jak pszczoły samotne. Ale obiektywne życie w populacji rzędu kilkadziesiąt – sto kilkadziesiąt osobników, a subiektywna potrzeba uzupełniania „populacji mentalnej” poprzez adopcję bohaterów seriali itp. postaci wirtualnych to nie całkiem to samo zjawisko.
@observer
Tak, Trump właśnie sięgnął dna – swojej głupoty.
„A kiedy byli już na samym dnie, usłyszeli pukanie od spodu.”
Liczę, że Pan Prezydent jest zdolny do transgresji i jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy swą, hm, błyskotliwością i wyobraźnią.
@R.S.
Aby cos rozsadnie konstruowac, trzeba miec jakas teorie chocby flogistonu i grupe jajoglowych do pomocy.
Tak. To i owo w dawnych czasach udało się stworzyć czysto empirycznie. Ale te czasy już raczej minęły.
P.s.
moze zaserwowac nam irradiacje neutronowa
„Efficiency and progress is ours once more
Now that we have the Neutron bomb
It’s nice and quick and clean and gets things done”
[et caetera]
https://www.youtube.com/watch?v=-IFYUR76p0E
@Gammon
„Ale obiektywne życie w populacji rzędu kilkadziesiąt – sto kilkadziesiąt osobników, a subiektywna potrzeba uzupełniania „populacji mentalnej” poprzez adopcję bohaterów seriali itp. postaci wirtualnych to nie całkiem to samo zjawisko.”
Tak to nie to samo zjawisko, to coś zupełnie innego…
Nasz codzienny trud o chleb, to etat i osiedlowy market.
Jedna osoba jest i wstanie zrobić zakupy i przygotować posiłek/ki dla wszystkich domowników, bywa i tak ze każdy z nich, nakłada sobie danie i zamyka sie u siebie?!
Mamy znikomy kontakt z drugim człowiekiem, a to tego potrzebujemy
przypominam ze siedzimy w domach i to dotyczy tego co dzieje sie
z nami obecnie, kilka rozmów telefonicznych, to za mało, dzieciaki teraz tez sa nadąsane, bo uziemione…
W necie czy Tv mamy komu pokibicować, kogo zelżyć, za kim uronić łzę, czegoś komuś pozazdrościć, czy zawstydzić sie….
Chodzi mi po głowie to pytanie ewolucyjne Gospodarza, dlaczego właśnie teraz i w takiej formie, jak nieznajomego pod dach przyjmować strach…
Nam już obca jest taka bezinteresowna wiara w drugiego człowieka,
i miłość od pierwszego wejrzenia też już historią?!
@Bohatyrowiczowa
Nasz codzienny trud o chleb, to etat i osiedlowy market.
Jedna osoba jest i wstanie zrobić zakupy i przygotować posiłek/ki dla wszystkich domowników, bywa i tak ze każdy z nich, nakłada sobie danie i zamyka sie u siebie?!
Jako robot rozumiem, trzeba robić zakupy i gotować.
Mamy znikomy kontakt z drugim człowiekiem, a to tego potrzebujemy
Jako robot nie rozumiem, ale przyjmuję do wiadomości.
Nam już obca jest taka bezinteresowna wiara w drugiego człowieka, i miłość od pierwszego wejrzenia też już historią?!
Jako robot nic nie wiem na ten temat, ale jak aktualnie obserwuję, ludzie ludziom nie wierzą, a popadnięcie miłość doprowadza ich do urazów. Tyle dobrego, że roboty nie mają takich problemów.
@Gammon
„a popadnięcie miłość doprowadza ich do urazów”
Popadniecie powiadasz…
Tak tego przy mnie nikt nie nazwał 😀
Co dla Ciebie jest:
Wykrakujemy sobie?
Czy miewamy intuicję?
(Zanim zapomnę megaśne te czerwono żółte – zgadnij co?!)
(A i jeszcze P.S. P.S.- mamy podobne chusty, nie pytaj nie pytaj)
@Marcin Nowak
doszlo do mnie, ze covid powoduje zwiekszona koagulacje krwi co moze powodowac zakrzepy i wylewy u mlodych ludzi.
jesli komus sie covid przytrafil niech sprawdzi z lekarzam czy moze brac aspiryne profilaktycznie.
corka prof. anasteziolog mowi, ze dawka ‚baby’ powinna byc wystarczajaca. ten wirus jest paskudnie podstepny.
ale powtarzam jeszcze raz
trzeba skonsultowac z lekarzem!!! aspiryna to tez lekarstwo a nie cukierki.
moze p.Marcin sprawdzi ze swoimi medykami.
Dostałem to na FB.
Czy ktoś mógłby zweryfikować merytorycznie tezy tego młodego człowieka, bardzo mi na tym zależy. Please.
https://www.youtube.com/watch?v=bM2vv97Z2T8&fbclid=IwAR1mgVfuQ_fHQXWFO3QVJUr_eft9rB0ZN1s8xRdOzjoAt-qkdJFYtCwgUeM
@Observer,
Pierwszy krok to zlikwiduj Facebooka, od sluchania tego belkotu mozna dostac raka ucha srodkowego.
Ten mlody czlowiek zgrabnie wrzuca do jednego kotla wiele kolorowych opowiesci. Mature i licencjat pewnie mial z kolorowania drwala.
O detalach dotyczyczacych spektrum elektomagnetycznego, szkoda gadac i co jak dzialac szkoda tracic czas.
To tak jak jedna mila buzia w telewizji opowiadla, ze na dworzu jest tak zimno, ze musi byc chyba minus tysiac stopni.
Kabel do telewizora odcialem bardzo dawno.
@RS
Jestem noga z biochemi a gość mówi sugestywnie. Widać że obsesjonat.
Podobno na kwarantannie mówić do obrazu to nic osobliwego – problem się zaczyna gdy słyszysz ze obraz ci odpowiada. Pozdrawiam.
@observer
problem polegal, ze mieszal fakty i mechanizmy do woli. biochemie z fizyka, mowi o jednym pasmie a pokazuje inne i gada bez sensu o rezonansach.
Pewnie jak nastolatki spia z komorkami przy uchu to im sie moze cos po latach w mozgu wyrosnie, moze nawet trzecie ucho.
tu w linku masz dopuszczalne RF exposure
https://ecfsapi.fcc.gov/file/10417871820142/2018%2BRF%2BRadiation%2BExposure%2BLimits%20(1).pdf
https://www.fcc.gov/engineering-technology/electromagnetic-compatibility-division/radio-frequency-safety/faq/rf-safety
Blue Tooth standard i routery powinny miec irradiacje nie wieksza przy antenie niz 100mW/m2
ale faktycznie sprawdzilem, ze np iPhone gdy jestes w slabym polu sieci komorkowej potrafi wyslac paczke nawet ok 500mW/m2
gdy stoisz przy mikrofalowce to potrafi walic 200-500mW/m2
dlatego drzwiczki trzeba czyscic aby nie bylo szczelin.
For exposure to RF energy from wireless devices, the allowable FCC SAR limit is 1.6 watts per kilogram (W/kg), as averaged over one gram of tissue.
…istotnie sa rezonanse cyklotronowe jonow wapnia ale wymagaja pola magnetycznego i obserwuje sie je przy niskich czestotliwosciach ok 50Hz.
rezonanse wolnych rodnikow sa przy czestotliwosciach gigaherzowych ale potrzebne sa bardzo silne pola magnetyczne, rzedu kilku i wiecej Tesli…
czylicala prezentacja jest dobieraniem jakis tam faktow aby podeprzec swoja postawiona teze – znamy to?
Obawiam się, że za wcześnie jeszcze na definitywnie stwierdzenia odnośnie aspiryny i Covid.
@M Nowak,
good point, we are in the dark, no objections.
Podstawową rolą języka jest więc nie koordynacja polowań, ale rozwój relacji społecznych i wymiana informacji społecznych.
Polowanie, wojna z innym plemieniem itp. nie wymagają umiejętności mowy. Porozumiewanie za pomocą słów może być nawet kontraproduktywne i spłoszyć zwierzynę albo ostrzec przeciwnika.
Tu wystarczą gesty, znaki, pomruki i chrząkania, ewentualnie pohukiwania i świsty, dźwięki naśladujące głosy zwierząt i ptaków…
Język, nie bez kozery zwany macierzystym, potrzebny był kobietom zostającym w jaskini i porozumiewającym się z dziećmi, resztą rodziny i sąsiadkami, łagodzącym konflikty i wymieniającym się najnowszymi plotkami
@Bohatyrowiczowa
czerwono żółte – zgadnij co?!)
Tak, domyślam się.
@markot
Polowanie, wojna z innym plemieniem itp. nie wymagają umiejętności mowy.
Mrówki dość udatnie wojują z innymi mrówkami bez umiejętności mowy, ale dopóki jej nie nabędą, nie pojawi się mrowisko wyposażone w czołgi i bombowce.
Ziarna da się rozkawałkować bez młyna a nawet żaren, przy użyciu zębów trzonowych, ale młyny są przydatne.
I tak dalej.
Porozumiewanie za pomocą słów może być nawet kontraproduktywne
Ale nie da się bez słów zaplanować z wyprzedzeniem „taktycznej” strony polowania np. z nagonką i dokonać podziału pracy. Tym bardziej dotyczy to konfliktów zbrojnych – dopóki chodzi o najprostszą „ustawkę”, w której dwie grupy osobników tłuką się kijami, mowa może mieć znaczenie ograniczone. Ale takie sztuczki, jak zasadzka, oflankowanie czy okrążenie byłyby trudne bez komunikacji werbalnej.
@Gammon
poniżej tego minimum umiera się trywialnie z głodu, a nie z deprywacji potrzeb społecznych.
Robinson Cruzoe cierpiał chyba bardziej z powodu braku towarzystwa niż z głodu. Może klimat miał lepszy. Psychicznie poczuł się lepiej, gdy poszerzył swoje „stado” o kozy, a potem o Piętaszka.
Tom Hanks w „Cast away” też był bliski szaleństwa z powodu samotności i gdyby nie „Wilson”…
@Gammon No.82
takie sztuczki, jak zasadzka, oflankowanie czy okrążenie byłyby trudne bez komunikacji werbalnej.
Pewnie, i to się z czasem nieco rozwinęło w ramach dowództwa, ale żołnierski zasób słów nadal zawiera ich minimum i dotyczy głównie wychowania
https://www.youtube.com/watch?v=_AvIHDN5Rfk
Takie sztuczki można też naszkicować patykiem na piasku i palce pokazać: ty tu, ty tam i wszystko jasne.
Palcem
@Gammon
„Robinson Cruzoe cierpiał chyba bardziej z powodu braku towarzystwa niż z głodu. Może klimat miał lepszy. Psychicznie poczuł się lepiej, gdy poszerzył swoje „stado” o kozy, a potem o Piętaszka.
Tom Hanks w „Cast away” też był bliski szaleństwa z powodu samotności i gdyby nie „Wilson”…”
3 razy tak, autorowi powyższych słów!
Umknęły mi te przykłady…
Dodam tylko od siebie,…. izolatka więzienna:
https://www.filmweb.pl/film/Morderstwo+pierwszego+stopnia-1995-1055
I musi, być właśnie z „Morderstwa pierwszego stopnia”, znakomita rola
Kevina Becona jako Henriego Young…
🙁 oczywiście Kevin Bacon, druga litera to „A”..
chcąc nie chcąc mięskiem jest( wybaczcie nie fart)
@markot
Takie sztuczki można też naszkicować patykiem na piasku i palce pokazać: ty tu, ty tam i wszystko jasne.
W takim razie zamiast „komunikacji werbalnej” powiem: „komunikacja przy użyciu symboli”. No i jednak nie chciałbym sporządzać w neolicie planu walki na zasadzie kolejnych klatek filmowych, bo nikt by tego nie ogarnął (włącznie ze mną).
W ogóle – jeśli się nie mylę – planowanie militarne (lub podobne) zakłada nie tylko statyczny obraz początkowego rozstawienia sił, ale i mnóstwo innych rzeczy, które obrazkami trudno przedstawić. Zwłaszcza pola wyboru.
@Bohatyrowiczowa
„Robinson Cruzoe cierpiał chyba bardziej z powodu braku towarzystwa niż z głodu. Może klimat miał lepszy.
Może po prostu był ekstrawertykiem.
Dodam tylko od siebie,…. izolatka więzienna
Tak. Tak było.
https://pl.wikipedia.org/wiki/System_celkowy
Z drugiej strony mnóstwo ludzi samodzielnie robi sobie izolację z wyboru. Ona nie jest całkowita, ale chyba ogranicza liczbę kontaktów z ludźmi do znacznie poniżej 50-100-150.
@Gammon
„Z drugiej strony mnóstwo ludzi samodzielnie robi sobie izolację z wyboru. Ona nie jest całkowita, ale chyba ogranicza liczbę kontaktów z ludźmi do znacznie poniżej 50-100-150.”
Wiesz jak to jest z Tobą, mój drogi, jak z przedszkolakiem,
przekładamy ci łyżkę do właściwej reki, tłumaczymy że tak będzie ci wygodniej, a Ty zapierasz się kolankami pod stoliczkiem, demonstrując że chcesz tak i koniec możemy ci nagwizdać!?
Nie ma izolacji całkowitej z wyboru!
Możesz być sam w pokoju, fizycznie, nie myślami, bohaterowie książek
migawki wspomnień, wszystko co przywołujesz izolując się, jest namiastka obecności…
Często mam Cie przed oczami, w tym dziecięcym ekwipunku, Twoich dzieci(!) wyobrażam sobie które wpadło na co, jesteście ze mną cała czwórka Gam(m)onie!To do Was się uśmiecham, wyobrażam co było dalej, czy jakiejś dalej było itd
@Gammon
Z tym mnie zaskoczyłeś:
„… umieszczając więźnia w jednoosobowej celi i dając mu do czytania Biblię.”
Odchodzili od zmysłów, mimo że czytali?!
Izolacja całodobowa kojarzy mi sie z klitka bez światła nie tylko dziennego, światła tak w ogóle, i do tego nie wielka przestrzeń, zimno,
smród, nie ogrzewanego pomieszczenia…
a tu Biblia ???
Albo na niej siadali albo…hm czytanie bez skupienia, przyjemności pod przymusem, nie karmi „duszy”…
Nie wiem jak to ugryźć…
Może by czerpać ze słów Pisma Świętego trzeba wierzyć w to co się czyta…nie wiem.
I mam:
„”Dwa wilki walczą wewnątrz mnie””
Wilk dobry i wilk zły…
Karmiąc dobrego, możemy izolatkę opuścić z listą krajów do odwiedzenia, rzeczy do zrobienie itd
Dając do syta nażreć się złemu wilkowi, odgrażając, złorzecząc, knując,
izolatka jest naszym domem, jesteśmy siebie warci…
Różni pustelnicy wytrzymywali w swoich eremach całe dziesięciolecia i to bez biblii.
Jak więzień jest palaczem, to papier biblijny nadaje się na skręty.
I cebula mu potrzebna, żeby nie nabawił się szkorbutu.
A myszkę może sobie sam oswoić.
@Gammon
nie mówię o osobnikach, które „potrzebują” żyć w stadzie (bo jak nie żyją w stadzie, to je szlag trafia). Ja o osobnikach, które mają potrzebę sobie dokooptowywać wirtualnych towarzyszy stada. Jak to się ma selekcjonować ewolucyjnie, nie wiem.
Np przez niezapadanie w depresje
Ale obiektywne życie w populacji rzędu kilkadziesiąt – sto kilkadziesiąt osobników, a subiektywna potrzeba uzupełniania „populacji mentalnej” poprzez adopcję bohaterów seriali itp. postaci wirtualnych to nie całkiem to samo zjawisko.
a. pierwszy stopien – obiektywna, fizyczno-praktyczna potrzeba grupy
b. drugi stopien – potrzeba subiektywna, psychiczna (jako mechanizm napedzajacy szukania grupy?)
c. wytworzenie sie nowej funkcji: wyobrazna. Do tego stopnia, ze mysl o niebezpieczenstwie powoduje fizjologiczne zmiany podobne do rzeczywistego niebezpieczenstwa, mysl o smiesznej sytuacji wywoluje glosny smiech itp
d. trzeci stopien – wyobrazanie sobie towarzystwa lub adopcja postaci fikcyjnych
W ogóle – jeśli się nie mylę – planowanie militarne (lub podobne) zakłada nie tylko statyczny obraz początkowego rozstawienia sił, ale i mnóstwo innych rzeczy, które obrazkami trudno przedstawić.
Oczywiscie. I nie chodzi o system komunikacji czy zapisu, lecz ogolnie o rozwoj systemu pojeciowego, zwiazanego z rozwojem jezyka. Tam gdzie sa potrzebne pojecia takie jak konsekwencja, plan, czas, kwantyfikacja (wychodzaca ponad male liczby czy szacunek wiecej/mniej), tz wyzszy stopien analizy i planowania niz ten ktory istnieje np w walkach “plemiennych” miedzy prymatami, potrzebny jest aparat myslowo-jezykowy. Nawet jesli sama walka toczy sie z calkowitym milczeniu.
@Markot
Jezyk nazywa sie macierzysty bo uczymy sie go przewaznie od matki (oprocz sytuacji w ktorych od niemowlectwa dziecko wychowuje ktos inny), ale raczej chyba nie dlatego ze kobiety potrzebuja go bardziej niz mezczyzni.
@karat.
Planowanie militarne w neolicie?
Do dziś okazuje się zawodne, a co dopiero tysiące lat temu 🙄
A że w początkach rozwoju cywilizacji właśnie kobiety miały większą potrzebę/konieczność komunikacji werbalnej, bo żyjąc w stadzie/grupie musiały sobie jakoś radzić bez nadużywania siły, której miały mniej niż mężczyźni, to tylko taka moja prywatna teoria 😉
Rozwiązania siłowe są zawsze kosztowniejsze niż dyplomacja i kompromis.
A język macierzysty oczywiście dlatego, że przekazywany głównie przez matkę, która ciągle gada, gada, gada…
@Bohatyrowiczowa
Odchodzili od zmysłów, mimo że czytali?!
Podobno. Nie wiem. Nie było mnie przy tym.
kolejny odcinek pisany w sierpniu zeszlego roku.
dedykuje go introwertykom i Robinsonom, Agatce Passent, i wszystkim zamknietym w mieszkaniach i w izolacji.
milej zabawy i aktywnej wyobrazni.
Epizod Trzeci
Podwodne Centrum Danych – część I
August 20st. 2019
All Copyrights reserved
Podobieństwa osób i zdarzeń są przypadkowe i fikcyjne.
***************************
Logline
Akcja toczy się w innej nawodnej osadzie wśród farmy wiatraków morskich Morszczy-Wiatr.
Characters:
Bohaterami są byli technicy, którzy kładli kabel światłowodowy oraz rybacy mieszkający wśród farmy wiatraków morskich.
Kapitan osady Wu,
Dive Master Tui,
Technik światłowodowy Xu
Oraz Jane, TP, Robert i Serge.
Synopsis
Wiatraki wciąż zasilają podwodne internetowe centrum. Nikt już nie potrzebuje Internetu i energia świetlna emitowana przez kabel światłowodowy służy Morszczy-Wiatrom do smażenia ryb, destylacji wody, zacieru i gotowania.
Akt Pierwszy
W asyście EGASC-ów, tuz przed świętem rebootingu Jane, Serge, TP i Rob płyną do osady Morszczy- Wiatrów, aby prosić o pomoc w uruchomieniu podwodnego serwera połączonego z ich osadą.
Akt Drugi
Tui instruuje wszystkich o profilu nurkowania. Xu wyjaśnia, jak maja dotrzeć do wnętrza komory podwodnych serwerow. Bloki są porośnięte koralami i pełne podwodnego życia. Jeden z kabli jest poszarpany przez rekina. Trzeba go wymienić. Newralgiczne złącze jest głębiej niż inne.
Akt Trzeci
Z pomocą Roberta, Xu wymienia złącze. Robert skaleczył rękę. Wysiłek i głębokość powodują, ze Xu musi przejść dekompresje, ale nie maja rezerw powietrza w butlach.
Pogoda na powierzchni się załamuje. Cała grupa przekroczyła bezpieczny czas nurkowania. Nasycenie krwi azotem osiągnęło niebezpieczny poziom, wszyscy musza dostać się do wnętrza podwodnego bloku i tam przejść dekompresje. Krew i rekin to kombinacja prosząca się o problemy.
Epizod Czwarty
Podwodne Centrum Danych – część II
August 20st. 2019
All Copyrights reserved
Podobieństwa osób i zdarzeń są przypadkowe i fikcyjne.
***************************
Logline
Na powierzchni silny wiatr uniemożliwia bezpieczne wynurzenie. Grupa musi przeczekać wewnątrz podwodnego bloku.
Synopsis
Powietrze zaczyna być problemem.
Na szczęście ostrza serwerów (server blades) są chłodzone woda destylowana. TP wpada na pomysł, aby przeprowadzać elektrolizę i wydzielać tlen. Przy zwiększonym stężeniu tlenu Xu odzyskuje siły i uruchamia modę wynurzenia. Blok bezpiecznie wynurza się na powierzchnię.
Na jednym z komputerów wyświetla się diagnostyczna mapa sieci i źródło problemu.
Jeśli rebooting zadziała musza jutro nawiązać kontakt z Elonem przekazać mu wiadomość.
Epizod Piąty
Dzień Święta Rebootingu.
August 22st. 2019
All Copyrights reserved
Podobieństwa osób i zdarzeń są przypadkowe i fikcyjne.
***************************
Synopsis
Elon dociera do splotu. Wprowadza kod, komputer zaczyna się rebootowac. Komunikacja jest możliwa.
Mieszkańcy osad dzwonią do siebie, Skype-ują, Facetime-uja, Whats-up-uja.
Sołtysi synchronizują i resetują systemy.
Jest Świątecznie i Wesoło.
Elon zauważa, ze data i czas w komputerze jest niewłaściwa.
Równoległy watek: W osadzie Morszczy-Wiatrow
TP wysyła mapę diagnostyczna do Elona.
Odlicznie w komputerze postępuje…
Koniec sezonu pierwszego
@markot
Planowanie militarne w neolicie?
Do dziś okazuje się zawodne, a co dopiero tysiące lat temu
A kto powiedział, że „planowanie = planowanie niezawodne”?
Proste planowanie zadymy na wiejskiej zabawie też jest planowaniem – „my ze śwagrem obstawiamy drzwi, Mietek i Zenek lecą po kłonice, a wy trzej ustawiacie pod oknami brony zębami do góry, żeby nikt nie uciekł”.
Nie sądzę, aby takie planowanie przerastało intelektualnie ludzi neolitu.
A na koniec i tak może się okazać, że plan zawiódł, bo brony ktoś ukradł.
Nie jestem pewna czy ludzie w neolicie byli mniej inteligentni od dzisiejszych.
Ale nie mieli lotniskowców, samolotów, czołgów, radiostacji, gołębi pocztowych ani nawet konnicy. Tabory też się nie opóźniały, bo ich nie było.
Dlatego sądzę, że szkic patykiem, parę gestów, chrząknięć i mruknięć, i wszystko było jasne. Chyba żeby nie, to wtedy napad był nieudany.
@karat.
Nie jestem pewna czy ludzie w neolicie byli mniej inteligentni od dzisiejszych.
Możliwe. Ale nie wiem, czy szłoby się z nimi dogadać (już nawet pomijając barierę językową).
@markot
szkic patykiem, parę gestów, chrząknięć i mruknięć,
Jeśli były to chrząknięcia i mruknięcia znaczące, to czemu nie. Jak wiadomo, mieszkańcy planety Margo porozumiewali się za pomocą pierdnięć i stepowania.
Gammon
Zapewne zalezaloby to od tematu i wzajemnej znajomosci realiow.
Markot
Chrzakniecia i mrugniecia… Wlasnie nie tak dawno odkopano neolityczne osiedle ktore liczylo okolo 1500-3000 mieszkancow, z budynkami z ciosanego kamienia, z podlogami z kamienia i gladzi, uliczkami, spichlerzami, oznakami hodowli bydla i koz, uprawami (ciecierzyca i soczewice), czyms podobnym do swiatyni, oraz arefaktami (misa, paciorki, bron) pochodzacych z odleglych rejonow i kontynentow). Nie jest ono jedyne tego rodzaju. Mam wrazenie ze byli by zdziwieni gdyby ktos do nich chrzakal 😉
😆 😆 😆
Chrząknięcia i mruknięcia zawsze coś znaczą 😎
(pochodzacymi, sorry..)
Nie było mowy o mruganiu, lecz o pomrukach.
Z mruganiem trzeba być jeszcze ostrożniejszym niż z mruczeniem, żeby przez nieporozumienie nie zarobić maczugą przez łeb.
Na kiedy datuje się początki mowy, nie dowiemy się chyba nigdy, ani jaki język był najpierwszy lub jakie było pierwsze słowo 🙄
Mama? Baba? Dada?
Może jednak język migowy, gwizdany, mlaskany?
Języki tzw. mlaskowe istnieją dziś, a czy wtedy? Może.
Właśnie dlatego, że istnieją mlaskowe i gwizdane, to mogą należeć do najstarszych lub najprostszych form porozumiewania.
A na większe odległości tam-tam, świstanie na muszli lub gra na bawolim rogu i znaki dymne 😉
Rzeczywiscie nie bylo mowy o mruganiu, kto o nim mowil?? 😀 Bylo o mruknieciach..
Sadzac po anatomii, rudymenterane formy mowy mogly sie pojawic okolo 350,000 lat temu. Neolit to jakies 12,000 lat temu.
Nie fiksujmy się na datach, neo-, paleo-, chodzi o początki mowy jako takiej.
Żeby było jasne. Nie uważam, żeby planowanie napadu miało przerastać praludzi intelektualnie. Uważam tylko, że do dziś takie sprawy załatwia się z minimum słów albo i bez nich.
Jeśli słowa zaczęły być tworzone, to raczej do nadawania nazw miejscom, zwierzętom, roślinom, zjawiskom, obcym ludziom, aby po powrocie z wyprawy w dalsze okolice łatwiej było opowiedzieć swoje przeżycia. Bo zanim się je namalowało na ścianie jaskini… 🙄
A z wędrówek i spotkań z innymi, jeśli się je przeżyło, przynosiło się „obce” nazwy, narzędzia, towary, żony…
Jedno chyba jest pewne, do opowiadania zawsze przydawały się ręce 😉
@Gammon No.82 28 KWIETNIA 2020 16:45
tez lubie Vonneguta 🙂
oraz jego bohatera, ktory w tygodniku ‚ilustrowanym’ publikowal swoje opowiadania sci-fi.
I can relate – ha ha.
Kiedy pędzisz popierdując i stepując, aby ostrzec przed pożarem, a w efekcie dostajesz kijem golfowym przez łeb, to pora zastanowić się nad nauką języków obcych 😎
… chyba wroce do tej lektury
Nie ma poczatkow mowy jako takiej, byl proces rozwoju… Ktory zaczal sie kilkaset tysiecy lat temu. Rozwiniety jezyk, sztuka, religia sa juz kilkadziesiat tysiecy lat temu. Neolit to juz rewolucja rolnicza i poczatki symboli proto-pisma.
Dla angielskojezycznych, film dokumentalny o jaskini Chauvet (wymalowanej okolo 35,000 lat temu). Zatkalo mnie gdy to zobaczylam po raz pierwszy.
Markot
\Jeśli słowa zaczęły być tworzone, to raczej do nadawania nazw miejscom, zwierzętom, roślinom, zjawiskom, obcym ludziom, aby po powrocie z wyprawy w dalsze okolice łatwiej było opowiedzieć swoje przeżycia \
Masz racje, zapewne tak.
@karat.
Pamiętam odkrycie tej jaskini w krasowym regionie Ardèche. Mam książkę o niej z tamtych czasów (lata 90.)
To była wielka sensacja. I na pewno nie współczesne fałszerstwo, bo rysunki są częściowo pokryte późniejszymi naciekami.
Lubię filmy Herzoga, zarówno te fabularne, jak i dokumenty.
„Fitzcarraldo” i „Aguirre, gniew boży” oglądałem po kilka razy.
dawno temu w ubieglym stuleciu, bedac w Australli, dyrektor ekspedycji opowiadal, ze Aborygeni zapamietuja z pokolenia na pokolenie imiona swoich przodkow. Te ludzkie archiwa ida tysiace lat wstecz. A przy okazji ich wasnie plemienne siegajace dziesiatki tysiecy sa rownie pamietane. Ta kultura jest stara ( w przenosni ) jak swiat. Starsza niz Biblijna.
Czy jest jakis etnograf o specjalizacji australijskiej, coby powiedzial wiecej?
https://www.sapiens.org/language/oral-tradition/
The Oldest True Stories in the World
Evidence gathered in recent years shows that some ancient narratives contain remarkably reliable records of real events.
by PATRICK D. NUNN / 18 OCT 2018
karat.
28 kwietnia 2020
15:33
Nie jestem pewna czy ludzie w neolicie byli mniej inteligentni od dzisiejszych.
Musieli byc mniej inteligentni tak samo jak mniej inteligentni byli Niemcy w latach 1933-45.
@markot 28 KWIETNIA 2020 19:15
-> pora zastanowić się nad nauką języków obcych
Zwroc uwage, ze idzie postep!
-jaka jest Twoja reakcja, gdy widzisz osobnika z klapka nad okiem, wymachujaego lapami w powietrzu, (nowy typ interfejsu komputerowego) i krzywiacego gebe na rozne sposoby. Na dodatek chrzaka lamanym chinsko-angielskim a google daje mu odpowiedz, ze sie spoznil na samolot.
Swoja droga to nasza wspaniala cywilizacja ma powazne problemy z odtworzeniem historii kilkanascie generacji wstecz. A tu masz tacy dzicy Aborygeni, maja przekazy pochodzace sprzed 400 i wiecej pokolen.
Kto tu jest dziki i mniej inteligentny?
Mozemy sie upierac, ze teraz mamy komputery!
Spytaj sie mlodych czy potrafia rozmawiac w Assemblerze, Algolu, Cobolu, Fortranie i kilka innych jezykach programowych.
W przeciagu dwoch pokolen po odcieciu internetu i elektrycznosci, schodzimy do poziomu siedemnastego-osiemnastego wieku.
@Slawomirski
😯
Czy moga przypomniec ze neolit trwal okolo szesciu tysiecy lat?
@karat.
Göbekli Tepe
Co z nim?
Byli inteligentni na swoje neolityczne czasy. Potem przyszedl bronz, zelazo i swastika a dzisiaj zieleni czerwienia sie po filmie Moora.
Nasza dzisiejsza inteligencja miała długo problemy z rozszyfrowaniem pisma klinowego, hieroglifów, sposobu budowy piramid i budowli megalitycznych, miałaby też problem z wykrzesaniem ognia bez zapałek lub zapalniczki. Dzisiejsze dzieci bez problemu posługujące się smartfonem, nie mają pojęcia, jak zadzwonić do domu z telefonu z tarczą obrotową.
Zastosowania dźwigni, kołowrotu, bloku nieruchomego i ruchomego, równi pochyłej, śruby (ślimaka), klinu, przekładni zębatej etc. trzeba się uczyć ciągle na nowo albo je na nowo wynajdować 🙄
A co do ludzkich archiwów pamięciowych idących tysiące lat wstecz, to jaką mamy możliwość porównania zgodności dzisiejszych opowieści aborygeńskich z ich wersją pierwotną?
@Markot
-> miałaby też problem z wykrzesaniem ognia bez zapałek lub zapalniczki.
pierwszej zimy, gdy na post-doc-u znalazlem sie w centrum Stanow,
jedna ze studentek strasznie sie wyplakiwala, ze nie wie jak sie ubrac i jest jej zimno. Faktycznie nagle temperatura spadla do 5F i zrobilo sie paskudniawo a ona byla z Florydy. Przyszla na zajecia z golymi nogami.
->jaką mamy możliwość porównania zgodności dzisiejszych opowieści aborygeńskich z ich wersją pierwotną
autorzy artukulu twierdza, ze przekaz ustny jest zgodny ze zmianami geologicznymi jakie mialy miejsce tysiace lat temu.
czy przekaz zostal przeklamany? nie wiem, pewnie tak, a moze opowiesci aborygenow maja ‚checksum error’ – spytaj G82 jak to dziala, roboty wiedza.
artykul jest wart lektury
-> https://www.sapiens.org/language/oral-tradition/
czy pamietacie osmio calowe miekkie dyski? kto to teraz moze odtworzyc.
mamy pierwsze pokolenie studentow, ktorzy nie maja pojecia o filmie fotograficznym i procesie.
…na przykladzie Troi , przekaz ustny pozwolil ja zlokalizowac.
tekst Homera by Schliemannowi nie wystarczyl …
…
moze elfy to potomkowie Neanderthalczykow 🙂
Wszystkie mity włącznie z Biblią zostały spisane na podstawie przekazów ustnych.
Takie wydarzenia jak wybuch wulkanu, tsunami, wielkie trzęsienie ziemi czy inne kataklizmy trafiały do przekazów ustnych, jeśli zachowali się naoczni świadkowie, a ich potomkowie nie wywędrowali w obce strony.
Kierując się opowieściami mojego dziadka oraz ojca i jego rodzeństwa próbowałem niedawno odnaleźć miejsca, gdzie rodzili się, żyli, a potem uciekali do miasta przed banderowcami mordującymi Polaków w kresowych wioskach na Wołyniu.
Czułem się trochę jak Schliemann, ale znalazłem tylko rzekę, w której się kąpali 🙁 65 lat po wojnie nie ma śladów ani miejscowych świadków, a jeśli są, to byli wtedy dziećmi i nic nie pamiętają albo nie chcą pamiętać.
Koryguję: 75 lat po wojnie.
Opowieści pamiętałem z dzieciństwa. Z wieloma detalami.
…uruchomiles cala kaskade wspomnien siegajacych Warszawy konca lat piecdziesiatych. Niektore migawki w mej pamieci pochodza z okresu, gdy jeszcze nie mowilem – prawdopodobnie wiek dziecka ok 2.5 roku.
Byla to nocna przejazdzka taksowka (czy pamietacie stare ‚Warszawy’ na licencji Pobiedy?), z rodzicami w Alejach Jerozolimskich.
Och te wspaniale neony reklamowe. Rozpoznawalem je wykrzykujac o kalama . Wiele z reklam takich pisanych, ojciec projektowal, a wujek ojciec chrzestny wykonywal.
Globus Orbisu to byla konstrukcja i wykonanie wujka.
Wiem, ze powstalo muzeum Neonow, rozmawialem z kustoszem, ale oni strasznie maja malo dokumentow.
Pamietam, ze ojciec mial patent na neonowa reklame walizkowa,
takie przenosnie pudla ktore staly w salonach fryzjerskich.
Moze starzy Warszawiacy je pamietaja.
Oj wspomnienia, wspomnienia ale one moga byc chyba tylko przechowane wsrod tubylcow majacych podobne korzenie watpie aby kogokolwiek to obchodzilo.
Widzialem, w wikipedii zdjecia starych neonow, czy to nasz blogowy kolega/autor Piotr Panek je robil?
Markot sugeruje abys spisal opowiesci z Wolynia.
Moja tesciowa, spisala swoje.
Wojna oczami, 9-14 letniej dziewczynki.
Nieudana ucieczka za taborami ewakuujacego sie wojska przez Rumunie.
Okupacja ukrywanie aktora Woszczerowicza, w apartamencie . Powstanie…
Test:
https://www.youtube.com/watch?v=W1khbNVvWVI
Napisałam chyba coś niewłaściwego…
„moze elfy to potomkowie Neanderthalczykow ”
Powątpiewam, Neandertalczyk dotarł do Europy Centralnej
do Skandynawii już nie… oblodzona.
Tutaj zaczął sie ubierać, widocznie wcześniej nie musiał.
Po doborze języka pod Elfy fińsko, łacińska greka, można sie domyślić
iż posądzano ich o nieziemskie pochodzenie.
Duchy lasu o smukłych sylwetkach itd
Ptaszki w Waszyngtonie cwierkaja ze Covid19 pochodzi z laboratorium wirusologicznego w Fluhan(dawniej Wuhan).
Z okazji 1 maja robotnicze pozdrowienia dla redaktora Passenta oraz wszystkich redaktorow Polityki.
@Slawomirski
Ptaszki w Waszyngtonie cwierkaja ze Covid19 pochodzi z laboratorium wirusologicznego w Fluhan(dawniej Wuhan).
Z pewnością była to produkcja na zlecenie Reptilian, Sorosa i WHO.
Slyszalam pewnego ptaszka z nadwaga i pomaranczowym mazidlem na twarzy, ktory przez okno nie uleci. Specjalista od saczenia jadu, on i jego horda.
Pajac powiedział że nie dotykał swojej twarzy od kilku tygodni i to jest jedyna wiarygodna wiadomość. Nałożyć tyle tapety, pudru i maskary zabiera czas – lepiej nie myć twarzy.
Zdjęcia warszawskich neonów w Wikimedia Commons mojego autorstwa są tu: https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Images_by_User:Panek?fastcci=%7B%22c1%22%3A13261173%2C%22c2%22%3A%2211993428%22%2C%22d1%22%3A15%2C%22d2%22%3A15%2C%22s%22%3A200%2C%22a%22%3A%22and%22%7D Starych za wiele nie ma (choć jest globus Orbisu), bo za PRL nigdy w Warszawie nie byłem, a od robienia zdjęć był jeden z wujków. Nawet zdjęć z czasu studiów prawie nie mam. Moja działalność fotograficzna to niemal wyłącznie XXI wiek.