Wilk w psiej skórze
O wilkach, psach, kojotach i Mirosławie O.
Spróbuję dziś zadowolić zarówno czytelników lubiących wpisy popularnonaukowe, jak i polityczne. Zgodnie z tytułem, będzie o wilkach, psach i o kojotach, ale również o obecnym ulubieńcu mediów Mirosławie O. z LPR.
Zastanawiałem się, czy nie lepiej mój wpis zatytułować „Ponieśli i wilka”, ale zajrzałem do gazet i okazało się, że takich tytułów przy okazji problemów, jakie ma ostatnio z policją Mirosław O. wręcz zatrzęsienie. A ja wcale nie chciałem pisać o skłonnościach Mirosława O. do opróżniania butelek. Wolę, przy okazji jak najbardziej poważnego artykułu dotyczącego genetyki, nawiązać do jego działalności jako wiceministra edukacji.
Ale zacznijmy od popularyzowania nauki. W najnowszym numerze „Science” znalazłem pasjonujący artykuł dotyczący ni mniej, ni więcej, tylko wilczej skory. Dokładniej zaś psiego pochodzenia pewnego genu odpowiedzialnego za czarny kolor wilczej sierści.
Badania publikowane w „Science” dowodzą, że odpowiedzialny za melanizm wilków allel K genu kodującego beta-defenzynę pochodzi od psów. Wyliczenia amerykańskich i szwedzkich genetyków sugerują, że amerykańskie wilki odziedziczyły ten allel po psach, z którymi krzyżowały się wkrótce po przekroczeniu przez te ostatnie (wraz z ludźmi) cieśniny Beringa, czyli około 12-14 tysięcy lat temu.
Melanizm obserwuje się również u kojotów, które też są blisko spokrewnione z psami, i u wilków z włoskich Apeninów, o których to zwierzętach wiadomo od dawna, że krzyżowały się z psami. Zarówno u czarnych kojotów, jak i włoskich wilków stwierdzono obecność tego samego allelu, co u czarnych wilków amerykańskich.
Co ciekawe, obserwuje się znaczne różnice w liczebności czarnych wilków amerykańskich na obszarach leśnych i w tundrze. W tych pierwszych, czarnych wilków jest o wiele więcej. Melaznim jest cechą sprzyjającą przeżyciu wilków leśnych. W tundrze jest zaś niekorzystny. Wraz z ociepleniem klimatu lasy będą przesuwały się bardziej na północ i obszar tundry kanadyjskiej będzie się kurczył. Psi allel wilków z Ameryki Północnej może okazać się bardzo przydatny dla przetrwania gatunku, u którego zagościł przed tysiącami lat.
Ale co z wilkami i psim genem melanizmu ma wspólnego Mirosław O.? Otóż pan Mirosław będąc wiceministrem edukacji zasłynął wielką wrogością do teorii ewolucji. We wpisie z 17 listopada 2006 r. pisałem, ze „nazwał w Gazecie Wyborczej kłamstwem teorię ewolucji Darwina. Uznał też za skandal fakt, że nie naucza się kreacjonizmu w szkołach.”
Czytając artykuł nt. ewolucji wilków akurat teraz, gdy okazało się, ze bogobojny i pryncypialny były wiceminister odpowiedzialny za kształcenie polskich dzieci rozbija w stanie nietrzeźwym cudze samochody, myślałem sobie, że warto przypomnieć, że tan sam pan zupełnie niedawno miał sporą władzę i badania takie, jak te opisane w „Science”, publicznie nazywał kłamstwami. Nie tylko publicznie wygadywał takie bzdury, ale jeszcze uchodziło mu to na sucho, gdyż kryty był przez ówczesnego ministra Romana Giertycha.
Teoria ewolucji Darwina jest niewątpliwie najważniejszą teorią w biologii. Bez niej nie tylko współczesna biologia, ale również cała współczesna nauka nie mogą się po prostu obejść. Ataki na teorie Darwina nie mają absolutnie żadnych naukowych podstaw, a są jedynie politycznym zagraniem poniżej pasa ze strony ignorantów i cwaniaczków liczących na ignorancję innych.
Teoria ewolucji nie ma nic wspólnego z religią, konserwatyzmem, patriotyzmem i innymi wartościami wyznawanymi przez atakujących ją prawicowych polityków. Ataki te wynikają z przekłamań tak w stosunku do samej teorii ewolucji (najbardziej jej przeciwników boleć ma to, że człowiek pochodzić miałby od małpy, czego oczywiście ani Darwin, ani żadna teoria ewolucji nigdy nie twierdziła), jak i owych wartości. Przypadek Mirosława O. pozwala stopień tych przekłamań wyliczyć z niemalże aptekarską dokładnością.
Otóż sądzę, że przekłamania dotyczą teorii ewolucji i zapewnień o wyznawaniu owych prawicowych pryncypiów w identycznie tym samym stopniu. Innymi słowy były wiceminister kłamał dokładnie tak samo na temat ewolucji, co i na temat pozornie wyznawanych przez siebie i swoją partię pryncypiów czy wartości.
Tak jak genetycy kwantyfikują informacje dotyczące amerykańskich wilków, tak my możemy skwantyfikować informacje naszych politycznych wilków w owczych skórach. A nie można chyba dokładniej przedstawić stopnia dwóch kłamstw niż właśnie dowodząc ich identyczności. Zakończmy więc przysłowiem, które dziś powtarzają media piszące o sprawie Mirosława O. – nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Jacek Kubiak
Il. Unka Odya
Komentarze
Jeśli kreacjonizm będzie miał takich obrońców jak p. Orzechowski, to raczej nie potrzebuje przeciwników.
Nie wiem jakie geny są odpowiedzialne za skłonności do butelki rozbijania aut i czy można z nimi walczyć.
Właśnie temat: determinizm genetyczny i środowiskowy a wolna wola wydaje mi się ciekawy. Ostatnie wydanie Polityki zawiera wywiad z prof. Oniszczenko na ten temat, ale tezy tam zawarte wydają mi sie bardzo ogólne. Czy można składać nieśmiałe propozycje co do wpisów?
Poniewaz niewiele wiem na temat MO, skorzystalem z wikipedii. Poza dodatkowymi informacjami ktore potwierdzaja ze byly minister oswiaty jest niedouczonym ignorantem, zaintrygowalo mnie nastepujace zdanie w angielskiej wersji wikipedii:
„Orzechowski is a well-known wine connoisseur.”
Pozatym ze powyzsze moze miec conajmniej posredni zwiazek z niedawna afera, zastanawiam sie jak zostaje sie „szeroko znanym znawca wina”. Naleze do tej pewnie malej grupy ludzi dla ktorzy maja trudnosci z zapamietaniem jak smakuje wino. Dla mnie wino zwykle smakuje bardzo podobnie (smakuje dobrze), tak wiec wybieram wino ktore jest tansze. Jezeli istnieje istotne roznice w smaku wina, nie ma chyba obiektywnej metody aby je wykryc. Nawet jezeli wina smakuja roznie a ja jestem w tej materii ignorantem (co jest prawdopodobne), dalej trudno pojac jak ktos moze zostac „szeroko znanym znawca win”.
@jacek_placek,
Jak można zostać szeroko znanym znawcą wina? Pewnie tak samo jak znanym kreatorem mody; wiadomość o ministrze jest dość zaskakująca, już widzę oczami wyobraźni te kręgi, w których MO bryluje swoim kunsztem.
Rzecz w tym, że w procesie wyznaczania autorytetów osoba znawcy jest co najmniej tak samo ważna jak smak wina.
Np. we Francji najbardziej poważanym znawcą wina jest amerykanin, niejaki Parker a mody niemiec, niejaki Lagerfeld:)
@ Art63 :
Mozna, mozna (to a propos pytania z 14:12)
@ jacek_placek :
W Wikipedii samemu mozna dopisywac co sie chce. Ciekawe kiedy w hasle o MO pojawila sie informacja o znawstwie wina. Problem znawstwa wina jest bardzo zlozony. Za znawce moze uwazac sie ktos, kto odroznia Medoc od Chateauneuf du Pape. Ja np. odrozniam i po smaku i po kolorze (po zapachu ne jestem pewien). Tyle, ze to moze zaimponowac komus w Polsce, ale nikomu we Francji, bo odrozni te wina prawie kazde dziecko (nie musi pic). Ocena wina polega na tym, ze ocenia sie walory smakowe bez picia. Znajomosc win nie idzie w parze z jego piciem, a juz szczegolnie z takim w ilosciach pozwalajacych na 2,2 promila we krwi. Rzekome znawstwo win w jeszcze gorszym swietle stawia MO.
jk
Domyslam sie ze stylu ze informacja na temat bycia koneserem wina zostala dopisana przez samego MO lub kogos ze zblizonych kregow. Z braku innych kwalifikacji, brzmi dobrze.
Jezeli chodzi o meryt oceny wina, to mam do Ciebie pelne zaufanie ze mozesz odroznic wspomniane wina. Jednak, z naukowego punktu widzenia, abym mogl spokojnie zaakceptowac ze ktos jest zweryfikowanym znawca wina, potrzebny jest obiektywny test. Na przyklad, 1000 osob probuje iles tam win i wybiera 10 najlepiej smalujacych. Zweryfikowanym koneserem zostaje osoba ktorej 10 indywidualnych wyborow jest najbardziej zblizonych do tych ktore zastaly wytypowane jako najlepsze przez cala testowana populacje.
@ jacek_placek :
Mniej wiecej tak to sie odbywa. Ale nie przypuszczam zeby MO przeszedl taki konkurs czy szkolenie, bo prawdziwy znawca win ich nie pije. Natomiast znawca z imenin u cioci Kloci to oczywiscie. I MO pewnie jest znawca od cioci Kloci. To ja sobie zafunduje haslo w Wiki i tez napisze, ze jestem znawca win (a nawet piw, bo odrozniam Corone od Budweisera).
Moze on sie specjalizuje w … winach polskiej produkcji, ktore to nazywaly sie w swoim czasie „wino”. Ja bym sie nie zdziwil, w koncu to bardzo patriotyczny czlowiek, napewno chetny do propagowania polskich osiagniec.
RE: „(najbardziej jej przeciwników boleć ma to, że człowiek pochodzić miałby od małpy, czego oczywiście ani Darwin, ani żadna teoria ewolucji nigdy nie twierdziła)”
Mowi sie czesto, ze czlowiek mial jedynie wspolnych przodkow z malpa.
Ale ten wspolny przodek to nic innego jak malpa.
@ Allan :
Czlowiek mial tez wspolnych przodkow z meduza. Ale to nikogo nie rusza, bo meduza nie ma czarnej geby. 🙂
@jk;
A oto jeszcze jeden dowod na poparcie neo-darwinizmu. Znana obecnie rasa psow kanapowych , Yorkshire terrier, jest produktem hodowli. Istnieje od z grubsza roku 1860. Ma one interesujaca ceche polegajaca na tym, ze osobniki nalezace do tej rasy maja wlosy dlugie, mieki i cokolwiek to moze znaczyc, typu ludzkiego. Dzieki temu ludzie, ktorzy reaguja alergicznie na siersc psow (i kotow) nie maja tego problemu z yorkami. W jaki sposob gen ludzki zaplatal sie do siersci tego pieska? Zgodnie z wyjasnieniem podanym wyzej doszlo zapewne do zblizenia wlascicielki lub wlasciciela np z fozterierem.
@ Bobola :
He, he, uczulenia nie sa na wlosy tylko na bialka zawarte w slinie zwierzat rozprowadzanej po siersci poprzez lizanie. Widac Yorkshire’y musialy kiedys namietnie calowac/lizac sie ze swoimi wlascicielami. Wcale nie musialo dojsc do innego zblizenia.
Litości! Nie nobilitujcie MO dyskursami o winie. Pożyteczniej odszukać najbliższe muzeum paleontologiczne i tam wstawić taki skamieniały mentalnie okaz.Do kompletu proponuję umieścić niejakiego profesora G., specjalistę od smoków. A na poważnie: Skoro grono tu obecnych ma szacunek do Darwina, to może przy okazji przypomnieć sylwetkę Georga Mendla?
Pozdrawiam
@ gragos :
Przeciez ja tego pana nie nobilitowalem, bo nic nie wiem o jego znawstwie wina, poza tym,ze policja go oskarza o podrapanie innych samochodow, a on sam twierdzi, ze wlasnie smakowal wino (jako ten znawca).
Mendel moze byc niezly na kolejny wpis. Tym bardziej, ze znowu bedzie o Kosciele (jak tylko Unka zrobi ikonke). 🙂
Mysle ze informacja na wikipedii jest wybiegiem PRu aby tego osobnika zaprezentowac jako czlowieka wybitnego o wielu wysublimowanych talentach. Zabiegi te maja zmylic publicznosc i ukryc rzeczywistosc. Znane wypowiedzi („ewolucja jest klamstwem”) i ostatnie wydarzenia („przestawianie samochodu”) niedwuznacznie sugeruja jest to niedouczony, pozbawiony wyobrazni prymityw. Przerazajace jest to ze ktos taki moze zostac wiceministrem oswiaty (ale bardzo pocieszajace jest ze nie na dlugo).
Nie stwierdzono chyba tego, ale o ile wiem, dzielimy je z małpami człowiekowatymi, które chętnie sięgają po tę używkę i wpadają w nałóg, jeśli im pozwolić.
W kwestii tytułu, jest jeszcze jedno mao znane przysłowie, które może służyć jako zamiennik tego o wilku: Nosił koń po błoniach, ponieśli i konia. W zasadzie może nie tylko przysłowie, bo wymyślił je prawdopodobnie nieżyjący już Janusz Christa (pojawia się w komiksie o Kajku i Kokoszu), ale dla meritum nie ma to znaczenia.
@ Jurgi :
Niedawno, chyba w Nature, bylo o koniach (o ich udomowieniu). Tez moznaby pogodzic popularyzacje nauki z polityka (oprozniania butelek).
@ jk
Nie mogłam wcześniej odpowiedzieć, niemniej podtrzymuję swoje stanowisko. Gdyby wymienił Pan bułgarską Sofię a’ zł 9,/butelkę, lub Egri Bikaver a’ zł 11/butelkę, a nie bordoskiego medoca, czy legendarnego wina papieży – to by nobilitacji nie było. Gdyby Art 63 nie przywołał nazwiska Roberta Parkera (jest tez niejaki Hugh Johnson) – też nie. A tak?
Zamiast piętnować Mirka Kłamczucha urzadzamy mu prawie bachanalia.
@ gragos :
😆