Mój wkład w naukę niepokorną
Całe dotychczasowe życie uprawiałem naukę mainstreamową, pokorną i konformistyczną. Czas to zmienić.
Niedawno byłem świadkiem eksperymentu fizycznego, którego niepodziewany i absolutnie niewytłumaczalny przebieg może stanowić źródło nowych, wspaniałych odkryć, które przyćmią swoim blaskiem wiekopomne dokonania Dänikena, Łągiewki i Behego, o ks. Sedlaku ani prof. Nowaczyku nie wspominając. Nie mając odwagi podjąć tych rozważań samemu, postanowiłem jedak zawiadmić świat, aby mógł to zrobić ktoś śmielszy i bardziej bezkompromisowy w dążeniu do prawdy.
Eksperyment nie był wcale zamierzony, a zainicjowała go moja sąsiadka z 6. piętra, której mieszkane położone jest bezpośrenio nad moim. Stała na balkonie, gdy wtem zaatakowała ją osa. Sasiadka machnęła na odlew ręką, aby owada odgonić. Pech sprawił, że zahaczyła przy tym o swoje okulary, które spadły, sunąc po kafelkach znikły w szparze poniżej balustrady i poleciały w dół.
Poszkodowana wyszła niezwłocznie przed dom i podeszła pod balkony, ale okularów tam nie znalazła. Udała się zatem do nas, po czym przeszukaliśmy nasz balkon, również bez skutku.
Już razem wróciliśmy na dół i tym razem szukaliśmy dużo systematyczniej, zaglądając nawet na dach stojącego blisko auta i przetrząsając gałęzie drzewa i krzaków w żywopłocie, w nadziei znalezienia tam wiszącej wśród liści zguby. Nic z tego.
Przypomniałem sobie wówczas sentencję Sherlocka Holmesa, że po odrzuceniu niemożliwego, to co zostanie, musiało mieć miejsce. Namówiłem więc sporą już ekipę szukających do odwiedzenia innych sąsiadów i obejrzenia ich balkonów.
Wierzcie lub nie wierzcie, drodzy Czytelnicy, ale okulary leżały na balkonie na 2. piętrze, z urwanym zausznikiem, ale nieuszkodzonymi szkłami.
Oczywiście ucieszyliśmy się ze znalezienia zguby, a radość przyćmiła na chwilę wątpliwości metodologiczne. Wróciły one jednak do mnie po pewnym czasie. Bo czy możliwe jest, żeby okulary zsunęły się z balkonu 6. piętra, po czym ominęły znajdujace się z nim w jednym pionie balkony z pięter 5., 4. i 3., a zatrzymały się na 2., który też się od tego pionu nie odchyla, nie ma roślin doniczkowych ani żadnych innych wystających elementów, które mogłyby zatrzymać okulary w ich locie? Wiatru nie było, nie padał grad ani deszcz, warunki były absolutnie normalne i zwyczajne. W tej sytuacji to musiało być oczywiście niemożliwe – zdaniem nauki mainstreamowej.
Do dzieła zatem, tuzy nauki niepokornej. Może w tym właśnie zdarzeniu ujawnił się nieznany dotąd nauce mechanizm fizyczny: jakiś efekt kwantowy na poziomie makroskopowym, teleportacja, interwencja praprzyczyny albo gości z innych planet.
Jerzy Tyszkiewicz
Fortografia scenerii eksperymentu: Jerzy Tyszkiewicz, CC BY (uznanie autorstwa)
Komentarze
A już się martwiłem (jakoś wczoraj chyba), że kategoria „Czary-mary” ostatnio zaniedbana…
Wytłumaczenie zjawiska wydaje się dość proste. Okulary spadając wykonywały dwa rodzaje ruchu: swobodny spadek pod wpływem siły grawitacji oraz rotację wokół osi przechodzącej przez środek ciężkości okularów, tak usytuowanej aby moment bezwładności owych rotujących okularów był jak najmniejszy. Rotacja została zapoczątkowana zsunięciem się okularów z krawędzi balkonu sąsiadki. I ta właśnie rotacja spowodowała odchylenie od pionowego toru swobodnego spadku, tym bardziej że szkła okularowe działały jak swoisty płat nośny aeroplanu. Rotujące okulary uderzyły jednym z zauszników (lub oboma) o podest balkonu na drugim piętrze, energia potrzebna na zniszczenie zausznika zmniejszyła energię całego spadającego układu na tyle, że szkła przetrwały uderzenie. Mógłbym na popacie wywodu przywołać kilka źródeł literaturowych, jednak ograniczę się do przykładu praktycznego, mianowicie nieodżałowanej pamięci Kazimierz Deyna specjalizował się właśnie w takim nadawaniu rotacji kopniętej piłce, że wykonywała ona „rogala” w kierunku istotnie odmiennym od swojego początkowego odcinka toru, skutecznie zaskakując bramkarza. A piłka ma przecież znacznie bardziej opływowy kształt niz okulary.
A kto przeprosi mnie, że straciłem chwilę na czytanie tego?
Wyjaśnienie Jędrka jest logiczne.
A soczewki były szklane czy tzw. nietłukące – organiczne (poliwęglan, trivex)?
I co z zausznikiem?
Znalazł się?
Jeśli tak, to gdzie był?
@panek
Nie co dzień jest się świadkiem takich wydarzeń….
@Jędrek
Ale przecież Kolega jest mainstreamowy. Kto niepokorny uwierzy w takie skomplikowane wyjaśnienia? Czy Kolega potrafiłby powtórzyć ten eksperyment tak, by dostać identyczny efekt?
@Xitami
A czy Kolega na pewno chce tracić czas na czytanie tych przeprosin?
To jakie jest prawdopodobieństwo takiego ruchu okularów?
W komentowanym opowiadaniu jest świadome przemilcznie.
Autor nie podał płci i urody osoby mieszkającej na drugim piętrze.
Nie zastanawiałem się niepotrzebnie nad uzasadnieniem poniższej hipotezy z braku wyżej opisanego warunku brzegowego:
Na drugim piętrze jest punkt Misiurewicza będący atraktorem.
Ze względu na niezniszczone szkła(?) nie widzę możliwości zastosowania teorii katastrof, nawet gdyby na drugim mieszkała maszkara.
Najbliższe wybory wygra partia, której członkowie są przekonani, że to co cenne spada w wyniku spisku. Mieszkam na 6-m piętrze i wnioskując z tej próby statystycznej o liczności 1, twierdzę, że mieszkania na 6-tym wybierają – tak jak moja żona – osoby dręczone przez zwolenników Istoty Najwższej i przeciwników kultu Rozumu.
Zacznijcie swe okulary zawieszać na sznureczku wokół szyji dodatkowo przymocowanym klamerką. Istota Najwyższa częściowym zniszczeniem okularów karci przeciwników Prawdy. Prezesem PAN zostanie ktoś wskazany przez l?Incorruptible i w nauce zaczną się badania o którym nawet szalonym się nie śniło.
Akademia na Młocinach uchwali Jednolitą Teorię pola. I bez okularów będzie jasne, że uparte lekceważenie magii charakteryzuje tych, którzy nie rozumieją Inteligentnego Projektu.
Epizod czyli pojedyńcze zdarzenie ma duże znaczenie: tylko trzy jabłka są w ogrodzie nauk znaczące. Jabłko Ewy, jabłko Parysa oraz jabłko Isaaca.
Ja bym nie lekceważył { Wybranego | Wybranej } z drugiego.
Jeśli tylko zatrudni się w prokuraturze wystarczająco dużo badaczy, to wjaśni się, dlaczego osoba z drugiego chciała ukraść okulary.
Okulary mają zwykle dwa szkła(?) i dwa zauszniki. A już przy trzech ciałach wyjaśnienie ruchu jest nieosiągalne. Wprowadzenie atraktora wydłuża dochodzenie do prawdy. Cierpliwości Panie i Panowie.
Sprawiedliwe prawo nie takie rzeczy będzie umiało wyjasnić …
najpierw musze przetrzec okulary…
acha,widze, ze sezon ogorkowy w pelni…
tylko jeden naukowiec nie popuszcza ( dr dziwisz) i dmie w surmy,
az drugi (mgr miller) sie obudzil.
Starałem się nigdy nie pchać w żadne mainstreamy ani, uchowaj Boże, eventy.
Okulary mialy slaby wzroki nie zuwazyly wyzszych pieter. To elementarne, dir doktor W.
Pytaniem naprawde fundamentalnym jest natomiast: gdzie spadla osa? I dlaczego nie tam? A tak serio, to popatrzywszy przódy na fotke pomyslalem, ze autor ma rzeczyiwscie powazne problemy i stoi na progu podjecia jakiejs dramatycznej decyzji oraz na krawedzi balkonu. Chociaz w poniedzialki to normalka.
@3uu
Jakie poniedziałki!? Wrzucałem w piątek. Teoria względności się kłania.
Dramatyczne decyzje moga wymagac dlugiego namyslu.
Wszystko zależy od wysokości mieszkania. Na tej samej zasadzie, na której chleb spada ze stołu zawsze masłem do dołu. Zależy co prawda od wysokości stołu, ale istnieje alternatywne rozwiązanie: jeść bułki smarowane margaryną.
Także tutaj: Proponuję przeprowadzić eksperyment: Na które piętro upadną okulary jeśli urwać drugi nausznik? Co by było, gdyby mieszkania były o 10 cm wyższe. Da się przetestować (!)
@Vera
Myśl dobra, tylko kto poświęci swoje okulary? Sąsiadce nie zaproponuję, bo nie wypada. Swoich nie poświęcę, innych gotowych do męczeństwa wokół nie widzę.
Z podwyższaniem kondygnacji też byłby kłopot, nie stać mnie na zakup nowego mieszkania tylko dla dobra nauki i tego konkretnego eksperymentu. Gdyby chociaż NCN dał grant…
@panek
Czary-mary nie zaniedbane! Wracamy do wątku pt. „powtarzalność eksperymentów naukowych” z przypuszczeniem: powtarzalność wątpliwa ze względu na niepowtarzalność warunków tzw. zewnętrznych.
Wracamy również do wątku, czym jest nauka i dlaczego widzi tylko to, co widoczne. Moja diagnoza brzmi: nauką zajmują się istoty rozumne, których rozwój duszy (większości ww. istot, to pewne) znajduje się na etapie uznawania świata materialnego za rzeczywistość.
@J.Ty.
Przyczyną zdarzenia (wedle opisu) jest najprawdopodobniej niestabilność przestrzeni. Aktualnie zajmuję się badaniem przestrzeni, jako osi Wszechświata; w ramach metafizyki, oczywiście.
Przychodzi student na zaliczenie.
Na parapecie stoi akwarium. Za oknem skwar. Prof pyta: Dlaczego ścianka akwarium od strony pokoju jest cieplejsza od ścianki od strony okna.
Student kombinuje 🙂
dobra wiadomości,
Zalewscy w UE staną się mniej agresywni bo Monsanto planuje wstrzymanie im kasy ze względu na małe zapotrzebowanie na ich produkty przez farmerów w UE
http://rinf.com/alt-news/breaking-news/monsanto-set-to-halt-gm-push-in-europe/37961/
Rzeczywiście tak jest, że rzeczy dzieją się a najmniej oczekiwany sposób. Ale zawsze jest prawdopodobieństwo, że jednak się zdarzą.
okulary wylądowały na II, bo z toru i ekstazy lotu ku ziemi wybił je emigrujący zausznik, o!
W końcu okulary lecąc mogły wygenerować składową poziomą – wystarczy, że opór powietrza podziałał na nachyloną pod kątem powierzchnię soczewek.