Uistiti i niepewność ojcostwa

Uistiti białoucha

Podobno starożytni Grecy mawiali: „tylko matka zawsze pewna”. Ustalanie ojcostwa u ludzi stało się możliwe dopiero w ubiegłym wieku dzięki rozwojowi genetyki. Wcześniej domniemywano, że ojcem jest partycypujący w opiece nad wspólnym potomstwem partner (zwykle mąż) matki, co zwykle się sprawdzało. Jednak szukając podobnej współdzielonej opieki u innych naczelnych, badacze znaleźli u południowoamerykańskich małp znacznie dziwniejsze zjawisko. Mówiąc językiem nastolatków: u uistiti występuje niepewność ojcostwa – level hard.

Opiekę współdzieloną u południowoamerykańskich małp szerokonosych z rodziny pazurkowcowatych (nazwa wywodzi się od pazurzastych w kształcie paznokci używanych często do żłobienia kory drzew w poszukiwaniu gum, soków i żywic) opisuje Sarah Blaffer Hrdy w książce „Matki i inni. Emocjonalna ewolucja człowieka”. Autorka zauważa, że w przeciwieństwie do większości naczelnych u rzeczonych amazońskich małp w wychowaniu potomka uczestniczy cała niewielka grupa, w tym często kilka samców. Wytłumaczenie ich udziału nie jest proste – jaki sukces ewolucyjny może wiązać się z niańczeniem nieswojego dziecka?

Hrdy wskazuje najpierw, że w grupie pazurkowcowatych do rozrodu przystępuje zwykle tylko jedna, dominująca samica, która może kopulować z więcej niż jednym samcem. Każdy z nich może mieć (metaforycznie) częściową nadzieję na ojcostwo i opiekując się dzieckiem, zwiększa swój sukces rozrodczy.

Drobna uwaga: tekst książki mówi tu o marmozetach, co jest zapewne błędem tłumacza. Jak najbardziej usprawiedliwionym, biorąc pod uwagę nazewnictwo naczelnych. Angielskie marmoset oznacza przedstawicieli rodzajów Callithrix (po polsku uistiti) i Mico (nie ma polskiej nazwy, ale należące doń gatunki, wcześniej umieszczane w Callithrix, również określa się jako uistiti; żeby było łatwiej, polski rodzaj miko odpowiada nazwie naukowej Callimico, Goeldi’s monkey). Natomiast polska nazwa marmozeta odnosi się do rodzaju Leontopithecus, po angielsku lion tamarin, nie mylić z tamarin, czyli tamaryną, rodzajem z nazwą naukową Sanguinus, dzielonym niekiedy na cztery osobne. Pigmejkę (pygmy marmoset, Cebuella) i pigmejkę czarnoczapeczkową (dwarf marmoset, Calibella) pomińmy. To i tak stan po próbie uporządkowania nazewnictwa podjętej w 2015 r. przez PAN, jak widać, połowicznie udanej. Wcześniej nie było żadnego systemu i nie ma żadnej osoby czy zespołu, które można za te nazwy ukarać czy choćby kąśliwie skrytykować na blogu. Wróćmy więc do rozrodu, do innej publikacji.

A tak wygląda marmozeta.

Sweeney i inni przypominają, jak po stworzeniu chimerycznego zarodka rezusa (małpa wąskonosa z rodziny koczkodanowatych) media trąbiły o pierwszym chimerycznym zarodku naczelnych. Tymczasem zarodki takie występują u uistiti całkiem naturalnie.

Naczelne zazwyczaj rodzą pojedyncze młode. Pazurkowce wtórnie rozwinęły ciąże bliźniacze. Oba zarodki, niekoniecznie pochodzące od tego samego ojca, rozwijają się razem jeden obok drugiego w pojedynczej, nieposiadającej dobrze rozwiniętych rogów macicy (dwunożna macica, opisywana przez Galena i błędnie przypisywana przez półtora tysiąca lat człowiekowi, występuje u małp Starego Świata). Tworzące się łożysko jest dość inwazyjne i zazwyczaj łożyska obu zarodków zrastają się. Co więcej, wymianie ulegają także komórki tworzące zarodki. U człowieka potwierdzono mikrochimeryzm polegający na pojedynczych komórkach układu odpornościowego płodu w organizmie matki. Wydaje się jednak, że u uistiti zjawisko to ma znacznie większy zasięg i nie ogranicza się do układu krwiotwórczego. Ciało nowego osobnika może być więc złożone z komórek dwóch różnych ojców. Czyli każdy z nich jest po części genetycznym rodzicem dziecka.

Pojawia się pytanie, czy chimeryzm może dotyczyć także komórek linii rozrodczych. Hrdy potwierdza taką ewentualność i zauważa, że w razie spłodzenia potomka plemnikiem z mniejszościowej w jego organizmie linii pochodzącej z jego bliźniaka noworodek byłby raczej nie synem, a bratankiem osobnika, który go spłodził. Takich rzeczy to nawet u Habsburgów nie obserwowano. Z drugiej strony oznacza to, że jest bliżej spokrewniony ze swoją matką niż potomstwem, które sam spłodzi, co oznacza, że większy sukces ewolucyjny odniesie, poświęcając się raczej opiece nad kolejnymi jej dziećmi, swym rodzeństwem. Samiec uistiti oczywiście nie ma o tym pojęcia i instynktownie zajmuje się urodzonym przez dominującą samicę noworodkiem. Zgodnie ze starą piosenką: „wszystkie dzieci nasze są”.

Marcin Nowak

Bibliografia

  • Hrdy S: Matki i inni. Emocjonalna ewolucja człowieka. Mamania, W-wa 2003
  • Sweeney, Carolyn, Joshua Ward, and Eric J. Vallender. „Naturally occurring, physiologically normal, primate chimeras.” Chimerism 3.2 (2012): 43-44. https://www.tandfonline.com/doi/full/10.4161/chim.20729
  • Tachibana M, Sparman M, Ramsey C, Ma H, Lee HS, Penedo MC, Mitalipov S. Generation of chimeric rhesus monkeys. Cell. 2012 Jan 20;148(1-2):285-95. doi: 10.1016/j.cell.2011.12.007. Epub 2012 Jan 5. PMID: 22225614; PMCID: PMC3264685 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3264685/

Ilustracje:

  • Dario Sanches, Uistiti białoucha, Parque da Independência, Museu do Ipiranga, São Paulo. Za Wikimedia Commons, CC BY_SA 2.0
  • Jeroen Kransen, Marmozeta lwia. Za Wikimedia Commons, CC BY_SA 2.0