Ki diabeł

Obecne upały przywodzą na myśl najczęściej globalne ocieplenie, jednak przez wieki gorąco kojarzyło się raczej z diabłem i piekłem. Dokładniej przez ok. 20 wieków, znacznie krócej, niżby się wydawało.

Temat diabła podejmuje Aleksander Michalak w bardzo ciekawej książce „Szatan i Demony. Wyobrażenia starożytnych żydów i chrześcijan”, kolejnej pozycji z serii znanej raczej z nowych wydań dzieł uznawanych za przełomowe najpóźniej pół stulecia temu. Autor porusza wiele interesujących problemów, na omówienie których brakłoby tu miejsca. Jednym z najciekawszych jest geneza obecnego postrzegania szatana. Jeśli spytamy dzisiejszego Europejczyka czy Amerykanina, skąd wiemy o Szatanie, odpowie najprawdopodobniej, że z Biblii, z najbardziej nasuwającym się na myśl obrazem kuszenia Adama i Ewy.

Dokładniejsza lektura Księgi Rodzaju pozwala jednak stwierdzić, że tam o Szatanie ani słowa. Historia kuszenia prarodziców posługuje się obrazem węża, którego dopiero utożsamiono z Szatanem. Osoby bardziej zaznajomione z Biblią wymienią także Księgę Hioba, w której Szatan występuje nie jako król piekieł, ale nieprzychylny człowiekowi boski urzędnik, który nie mogąc znieść prawości tytułowego bohatera, namawia Boga, by poddać go próbom.

To już prawie wszystko poza kilkoma aluzjami w Psalmach i pismach proroków. Chrześcijańska wizja wodza piekielnych zastępów, najdoskonalszego z aniołów, który zgrzeszył pychą i śmiał podnieść bunt przeciwko Jedynemu Bogu, w ogóle się w hebrajskiej Biblii nie pojawia. Stanowi późniejszą chrześcijańską interpretację, w której knujący, ale pokorny urzędnik, niebiański prokurator, został z jednej strony wypędzony, ale z drugiej awansował do roli nieznacznie tylko ustępującej złemu duchowi w dualistycznych wierzeniach manichejskich czy zoroastryjskich.

Zmianę interpretacji oparto na fragmencie Księgi Izajasza 14,12: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody?”.

Wcześniej odczytywano go jako słowa skierowane do ziemskiego władcy, dopiero później odniesiono go do Szatana i jego domniemanego upadku z nieba. Jaśniejący w Wulgacie przetłumaczono na Lucyfer (dosłownie niosący światło). Wcześniej imienia tego nie kojarzono z diabłem i nosili je nawet niektórzy wcześni biskupi.

Demony pojawiały się natomiast znacznie szerzej w żydowskich i chrześcijańskich pismach, których nie zaliczono do kanonu. Żydzi zaliczają tu i uznaną za natchnioną przez część chrześcijan Księgę Tobiasza, w której demon morduje kolejnych mężów młodej kobiety i dopiero wiara tytułowego bohatera przełamuje jego działania.

Skąd się takie demony wzięły? Odpowiedzi proponowano kilka. Do dziś ostała się wspominana wyżej chrześcijańska odpowiedź: część aniołów zbuntowała się przeciw Bogu, czy to z własnej pychy, czy to z zazdrości kolejnemu boskiemu stworzeniu, które, obdarowane nieśmiertelną duszą, miało być postawione wyżej (Tomasz z Akwinu przewróciłby się w grobie). Inni uważali, że demony zostały stworzone od razu w ostatecznej złej formie, na co nie godzili się zwolennicy doskonałego boskiego stworzenia. Istnieje jeszcze jedna wersja upadku, również oparta na pojedynczym wersecie Biblii.

Oto w Księdze Rodzaju 6,2 czytamy: „Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony (…)”.

Ten kontrowersyjny zapis i kolejne wersy opisujące zrodzonych z takich związków gigantów doprowadził do obszernych spekulacji na temat anielsko-ludzkiego współżycia i potomstwa takich mieszanych związków. Demonicznych potomków przypisywano również Adamowi i jego pierwszej żonie Lilith (postać wspomniana raz mimochodem w zupełnie innym miejscu i kontekście w Biblii, przypominająca babilońskiego demona porywającego dzieci). Wedle jeszcze innej wersji demony to dusze tegoż potomstwa, które mając w sobie pierwiastek ziemski i pozaziemski zesłanych na ziemię bytów, nie mogły opuścić ziemi.

Opisy samego diabła i demonów są raczej niespójne, tak jak różne imiona władcy piekieł. Lucyfer, Belzebub, Belial z różnymi wariantami pisowni… I podlegające mu całe wojsko często dziwacznych tworów ludzkiego pióra, których oficjalna religia nie zaprosiła do kanonu.

Michalak podaje liczne przykłady takich niekiedy bardzo dziwacznych opisów demonów ingerujących w materialny świat. Do diabła z upałami, warto iść po to do księgarni.

Marcin Nowak

Bibliografia

  • Aleksander R. Michalak: Szatan i Demony. Wyobrażenia starożytnych żydów i chrześcijan. Replika, Poznań 2022

Ilustracja

  • Wizerunek diabła w Codex Gigas, XIII wiek, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej