Nikt już nie składa Przysięgi Hipokratesa. Na szczęście
W internetowych dyskusjach o ochronie zdrowia w Polsce przebija się raz po raz wśród gniewu, żalu i pogardy do jej pracowników argument: a przysięga Hipokratesa? Przebiega tak: skoro składali przysięgę Hipokratesa, to niech teraz robią i umierają. Wściekłość i bluzgi pojawiają się zaś w odpowiedzi na kontrargument, że… przecież nikt dziś takiej przysięgi nie składa.
Co więcej, nie składano jej od wieków. Ciekawe, że większość głosicieli powyższej mądrości nie ma pojęcia, co przysięga mówi.
Przyjrzyjmy się jej. I uwaga: oryginał napisano w starożytnej grece. Istnieje kilka tłumaczeń, niekoniecznie idealnie zgodnych. Korzystał będę głównie z tekstu podanego w podręczniku do etyki lekarskiej Brzezińskiego. A więc:
Przysięgam na Apollina, na Eskulapa, na Hygieę i Panakieę, na wszystkich bogów i boginie i biorę ich na świadków, jako przysięgi tej dochowam według sił moich.
Pierwszy zgrzyt. Jaki Apollo, jaka Hygieja i Panakieja? Przysięga powstała w starożytnej Grecji (sam pomysł żyjący na przełomie V i IV wieku p.n.e. Hipokrates mógł przywieźć z Egiptu), kiedy wierzono i czczono starych greckich bogów. Apollo, syn Zeusa i Latony, bliźniak Artemidy, nie tylko odpowiadał za sztukę w rozumieniu muzyki, ale też nagłą śmierć, zabijając nieszczęśników strzałą z łuku (patrz mit o Niobe). A skoro potrafi zabić, to pewnie i leczyć. Inne tłumaczenie mówi o Apollinie lekarzu. Bardziej ograniczonym w zainteresowaniach bogiem lekarzem był syn Apollina i nimfy Koronis Asklepios, po rzymsku Eskulap, do dziś kojarzony z medycyną. Tenże Asklepios spłodził z kolei Hygieję i Panakieję, pomniejsze boginki zdrowia, których imiona kojarzą się z higieną i panaceum, lekiem na wszystkie choroby.
Inna wersja używa celownika: Przysięgam Apollinowi lekarzowi itd. Naprawdę ktoś sądzi, że dzisiejsi lekarze przysięgają na Apollina, biorą na świadków osoby, których istnienie zdaje się absurdem od przeszło tysiąclecia? Jeszcze jedno: w starożytnej Grecji lekarz, uczący się medycyny już po studiach z filozofii i terminujący często w świątyni, zażywał po części boskiej czci, parał się boskim zajęciem. Trochę to nie współgra z dzisiejszą rolą lekarza w społeczeństwie.
Nauczyciela [inna wersja: Mistrza] mego w tej sztuce szanować będę jak własnych rodziców i w potrzebie wszystkiego mu udzielę; potomstwo jego traktować będę jak własnych braci i uczyć ich będę tej sztuki bez zapłaty i bez jakiegokolwiek zobowiązania z ich strony. Prawidła sztuki, wykład jej ustny i całą naukę właściwą wygłaszać będę moim synom, synom mojego nauczyciela i innym związanym przysięgą uczniom, oprócz nich nikomu.
Mamy tu odniesienie do niedawno obowiązującej i stawianej za zwór relacji mistrz-uczeń, odchodzącej do przeszłości. Ale nie tylko. Jak widać, dzieciom lekarza przysługuje nauka, innym nie. A więc nie chodzi tu, przykładając do sprawy współczesne określenia, o prawa czy dobro pacjenta, tylko raczej o pewien interes korporacyjny. Widzimy pochwałę nepotyzmu, z którym dziś staramy się walczyć.
Sposób życia urządzać będę chorym dla ich dobra, podług sił moich i zdolności, nigdy nie zaniedbując tego.
A więc idziecie Państwo do lekarza, by urządzał Wam życie… Zakaże Wam palić, pić, nakaże uprawiać sport. Dla Waszego dobra. Zarządzi zmianę nieodpowiedniej pracy. A może każe przemodelować związek? Spłodzić dzieci? W końcu jest wysłannikiem bogów, który wie lepiej, jak ma wyglądać Wasze życie podług jego, Lekarza, sił i zdolności. O siłach i zdolnościach pacjenta nikt nie mówi, on ma się podporządkować. Paternalizm w czystej postaci. Z takim podejściem, w Polsce jeszcze niekiedy – i o wiele za często – spotykanym, też się walczy. Inne tłumaczenie podaje: Zdrowy tryb życia i sposób odżywiania zalecał będę wedle swoich sił i osądu, mając na względzie pożytek cierpiących, chroniąc ich zaś przed szkodą i krzywdą, jednak jest znacznie mniej popularne (i młodsze).
Nigdy nikomu, ani na żądanie, ani na prośby niczyje, nie podam lekarstwa śmiertelnego [śmiercionośnej trucizny], ani też sam nie powezmę takiego zamiaru…
Dzisiaj wiemy, że większość lekarstw stosowanych nieumiejętnie to trucizny. Dawka czyni truciznę – wykoncypował tysiąclecie po Hipokratesie Paracelsus.
…jak również nie udzielę żadnej niewieście środka poronnego.
Ulubiony fragment przeciwników aborcji. Środki poronne znane w starożytnej Grecji groziły śmiercią nie tylko płodu, ale i kobiety. Natomiast w innych pismach szkoły hipokratejskiej (Corpus Hippocraticum) zalecana jest… gimnastyka aborcyjna. Starożytni Grecy generalnie uznawali gimnastykę za dobrą, nie czynili tu wyjątku. Czy Hipokrates był zasadniczym przeciwnikiem aborcji, czy tylko niektórych jej metod, nie wiadomo do dziś. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją – takie zdanie pojawia się tutaj w jednym z tłumaczeń (dziwnym trafem osoby zaangażowanej w działalność związaną z powyższym fragmentem), a często leży zupełnie gdzie indziej.
U chorego na kamień nie wykonam cięcia, lecz pozostawię to mężom w tym doświadczonym.
A więc lekarzowi nie wolno wykonać tylko tej operacji? Czy w ogóle może być chirurgiem? To drugie. W starożytności lekarze nie wykonywali zabiegów operacyjnych – przed wynalezieniem znieczulenia i środków odkażających działalności brutalnej i niebezpiecznej, zwykle prowadzącej do zgonu. Zawód chirurga, pogardzanego, brudzącego sobie ręce w ludzkich flakach, wywodzi się z zawodu golarza. Kontrastuje to z XIX-wiecznym wizerunkiem chirurga operującego w garniturze i dzisiejszych zabiegowców w sterylnych fartuchach. Chirurg przysięgający, że nie wykona zabiegu, hm…
Życie moje zachowam w czystości i niewinności, dalekim będąc od wszelkiej sromoty i krzywdy wszelkiej.
O, mamy zagubiony fragment, który się w innym tłumaczeniu przykleił do aborcji.
Do czyjegokolwiek domu wejdę, chcę wejść jedynie dla dobra chorego; z dala od wszelkiej chuci lubieżnej tak względem niewiast, jak i mężczyzn, tak względem wolnych, jak i niewolników.
A tutaj przysięga zabrania lekarzowi wykorzystywania seksualnego (inne tłumaczenie: każda inna nieprawość) pacjentów. I ich niewolników. Obecność w domu niewolników traktując jak coś normalnego. To tzw. relatywizm historyczny – co kiedyś uznawano za normę i naturalny porządek świata, dziś często budzi odrazę.
Cokolwiek bym w czasie wykonywania zawodu mojego zobaczył albo usłyszał, a co rozgłaszanym być nie powinno, zachowam w milczeniu i dochowam tajemnicy.
Bardzo ciekawy fragment: początek pojęcia tajemnicy lekarskiej. Aczkolwiek z kryterium objęcia informacji tajemnicą bym polemizował: czego rozgłaszać lekarz nie może? Tego, czego nie powinien. A kto o tym decyduje? Jak to kto, patrz wyżej: lekarz.
Jeżeli przysięgi tej dochowam i nigdy jej nie naruszę, niechaj mi wolno będzie żyć w szczęśliwości i poważaniu po wsze czasy i używać owoców sztuki mojej, jeżeli zaś przysięgę tą naruszę – niechaj przeciwną doznam doli.
Koniec. To już wszystko. A gdzie prawa pacjenta? Do informacji, godności, leczenia zgodnie z wiedzą medyczną, gdzie konieczność ratowania życia? W starożytności? Wolne żarty. Prawa człowieka? Prawem pacjenta jest podporządkować się bogom. Informować? I tak nie zrozumie boskiej wiedzy. Opartej na współczesnych poglądach oczywiście, z nierównowagą czterech płynów na czele. Ratować umierającego? Jeśli umiera, bogowie tak chcieli.
To najstarsza znana przysięga lekarska, ale nie jedyna. Kolejne powstały już w starożytnej Grecji. Od tamtej pory medycyna nieprawdopodobnie się rozwinęła. Bioetyka także. Ideę, że lekarz zobowiązany jest dziś modlitwą sprzed wieków, porównać można do pomysłu astronoma przyjmującego model geocentryczny bądź fizyka, który zatrzymał się na atomie Demokryta. Medycyna jest zupełnie inna, etyce lekarskiej poświęcono grube księgi. Istnieje też współczesne przyrzeczenie lekarskie, które mało ma wspólnego z inwokacją do Apollina. Na szczęście.
Marcin Nowak
Bibliografia:
- Brzeziński T: Etyka lekarska. Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2012
Ilustracja: Papirus z fragmentem Przysięgi Hipokratesa z III wieku n.e., Wellcome Images za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
Komentarze
Hypocrite i Hippocrates mają tyle wspólnego co Mozart z Impresjonizmem w malarstwie.
To odnośnie źle zrozumianego żartu.
Ale wyszło, ze istotnie warto przedyskutować problem komu w dzisiejszych czasach wierzyć.
Gdzieś czytałem, że greccy lekarze zwyczajnie ślubowali, że nie będą naruszali „praw monopolowych” i wkraczali w domenę zarezerwowaną dla innych „cechów” medycznych – chirurgów, „trucicieli” czyli zielarzy / aptekarzy i akuszerek / przerywaczek ciąż.
Zaś dziewiętnastowieczny (pierwszołopołowodziewiętnastowieczny) chirurg podobno jednak na strój formalny narzucał skórzany fartuch – nigdy nie czyszczony, bo wielka liczba zaschniętych plam sugerowała wielkie doświadczenie zawodowe.
„pierwszopołowodziewiętnastowieczny” miało być, wrrrrr
Judymow nie uformowali.
Doktorow Piotrow nie wykształcili.
Pozostają ZNACHORZY…….
Tudzież, inne szeptuchy.
Komercjalizacja dosięgła prawie wszystkich społeczeństw i zawodow.
Zawod medyka jest bardzo dochodowy, co wytwarza swoistą presję na jego członkow.
„Powiedz lekarzu, co trzymasz w garażu”…..
SŁUŻBA zdrowia, zmieniła się w służbę korporacji.
A Hipokrates, i interpretacje jego zaleceń, tekstow, to już jedynie legenda.
@wd-59
Pozostają ZNACHORZY…….
(…)
Komercjalizacja dosięgła prawie wszystkich społeczeństw i zawodow.
Znachorów też dosięgła. Są w tej grupie mało skomercjalizowani maniacy, ale i wysoce skomercjalizowani szarlatani. Możliwe, że tych drugich jest nawet więcej.
„Znachor” to dobry film..
Niestety, częstszym będzie „Rozalcia”.
Tylko, piecow chlebowych niedostatek..
A na poważnie.
Koszt zaawansowanej opieki lekarskiej sięga absurdalnych z punktu widzenia przeciętnego człowieka sum.
Miliony kosztują wyrafinowane terapie, tysiące sam pobyt w szpitalu bez ubezpieczenia.
Europejski, czy kanadyjski system opieki zdrowotnej się jeszcze trzyma.
Jak długo jeszcze wytrzyma presję ZARABIANIA?
Swego czasu, czytałem wpisy na blogu medicus helveticus.
Miliony dla ordynatora, tysiące dla lekarzy kontraktowych z dawnych demoludow.
Firmowanie nazwiskiem, czynności wykonywanych przez najemnikow na godziny.
Najlepsze szwajcarskie kliniki też walczą z kosztami…
Studia medyczne w Polsce, to jakieś 500 000 zł.
Za granicą, wielokrotność w $.
Eksportujemy medykow.
Będziemy importować szamanow?
Etyka zmienia sie tak samo jak my. Kilka lat temu Jan Hartman pisal na swoim blogu o problemie zwiazkow uczuciowych w obrebie rodziny. Nie pamietam czy wtedy pan Marcin Nowak zabral glos. Wiem ze Harmana spotkalo wiele przykrosci wlacznie z publicznym ocenzurowaniem jego mmysli.
Ja też nie pamiętam. Więc być może nie.
Problemem etyki sa jej religijno kulturowe uwarunkowania. Gdy kult Hitlera dominowal Niemcy homoseksualisci i Zydzi byli fizycznie eliminowani. W dzisiejszej Rosji tez nie ma miejsca na tolerancje. Podobnie niestety jest w Polsce choc tu Putin nie jest bohaterem. Skad to podobienstwo spolecznych zachowan. Chyba laczy je religia. Ciekawe jest pomijanie golden rule przez adwokatow roznych etyk.
Odpowiednikiem PPK w USA jest system gromadzenia oszczędności emerytalnych określany jako 401(k). Jak niedawno wskazał prof. Jacob S. Hacker z Uniwersytetu Yale, 40-letni eksperyment z systemem 401(k), czyli z korzystających z preferencji podatkowych rachunków emerytalnych sponsorowanych przez pracodawców, to ogromne marnotrawstwo pieniędzy podatników, realizowane, by wzmocnić bezpieczeństwo emerytalne bogatych. Oczywistym rozwiązaniem w tej sytuacji jest zdaniem Hackera wzmocnienie systemu zabezpieczenia społecznego (Social Security).
Najgorsze doświadczenia ma Chile, gdzie w 1981 r. sprywatyzowano cały system emerytalny. Już wiele lat temu było widać, że ten sprywatyzowany system nie jest w stanie zapewnić nawet minimalnych emerytur większości swoich członków. Trwające niedawno w całym Chile masowe protesty przeciw przeprowadzonym kilkadziesiąt lat temu neoliberalnym reformom dotyczyły też prywatyzacji emerytur. Ludzie żądają całkowitej likwidacji funduszy emerytalnych AFP i przywrócenia publicznego systemu emerytalnego.”
https://www.tygodnikprzeglad.pl/ppk-droga-donikad/
wd-59 11 maja 2021 14:28
Najbardziej dziwne z tego wszystkiego, jest to, iż nasi „decydenci” nie potrafią ( wg mnie raczej nie chcą a właściwie im nie wolno! ) wyciągać nauk z cudzych błędów.
Gdy u nas wprowadzano OFE to Chile miało już 16 lat doświadczeń. Podobnie w przypadku np. szczepionek – forsuje się u nas te, które w innych krajach wycofano z uwagi na nieskuteczność czy groźne powikłania poszczepienne ( np. Gardasil ).
Przecież to wbrew naszej naturze – jeśli ja poniosę jakąś szkodę wskutek „czegoś tam” to staram się przestrzec innych, by nie powielali mojego błędu. Sam też będąc na etapie podejmowania decyzji w jakieś sprawie pytam innych, którzy tą decyzję w tej sprawie podjęli wcześniej jaki dało im to efekt. Uczenie się na cudzych błędach mniej boli !
Jaki stąd wniosek ?
Mój jest taki, iż nasi „decydenci” podejmują swe decyzje niw w interesie naszym, obywateli Polski lecz w interesie swych mocodawców !
@kaesjot
Obecnie demokracja polega na protegowaniu praw mniejszosci przez wiekszosc. Jest to sluszna bo inkluzywna ewolucja pojecie demokracji. Inkluzywnosc zapobiega konfliktom. Ta definicja jest obca wiekszosci wychowanych w totalitaryzmie Polakow. Dla nich sad skorupkowy jest najwazniejsza wyrocznia. Pojecie interesu wiekszosci uleglo zmianie a wraz z tym zmienilo sie pojecie demokracji. Nie rozumieja tego nietolerancyjni Rosjanie i nietolerancyjni Polacy. Etyka tez sie zmienila. Nie budujemy juz nowego czlowieka aryjskiego czy sowieckiego. Fiasko tych prob wymusza na nas tolerancje poprzez pragmatyzm.
A propos etyki lekarskiej.
Etyka stala sie samodzielna dyscyplina i na styku z medycyna ma wiele do zaoferowania. Wszyscy medycy sa etycznymi analfabetami. Medyczni specjalisci sa kompetentnymi specjalistami w specjalizacjach ktore znaja ale nie moga sie znac na ciagle zmieniajacej sie etyce. Problemy etyczne pozostawmy do rozwiazania etykom a problemy medyczne medykom. Nie mam nic przeciwko kolaboracji jednych z drugimi.
Jan Hartman staral sie zaadresowac etyczne problemy milosci w rodzinie. Zostal zamkniety i ocenzurowany przez glupich i nietolerancyjnych ludzi.
kaesjot
11 maja 2021
15:07
„nASI DECYDENCI” w swietle tekstow Kieżuna czy Perkinsa?
Elity kompradorskie są sprzedajne.
I to stosunkowo tanio.
Polska jest sporym krajem.
Więc PRYWATNE profity związane z decyzjami wydatkowania PUBLICZNYCH pieniedzy, rownież są spore.
Stare, dobre, cui bono…..
Sute pensje progeniitury i krewnych, wyprowadzenie pieniedzy za granicę, to niezłe żerowisko.
Nie uczac się na błedach, będziemy za nie płacić.
Slawomirski
11 maja 2021
18:24
Proste pytanie.
Gdzie teoria inkluzywnosci swięci triumfy, dłuższym okresie czasu?
Z tego co wiem, nigdzie.
Na niewielu obszarach swiata funkcjonuje kilka systemow wartosci, religii, bezkonfliktowo.
Można humanistyczne wżonki brać za realia.
Do czasu.
@wd-59
8
Inkluzywnosc jest wszedzie tylko trzeba chciec ja zobaczyc. Polak Lewndowski jest najlepszym niemieckim pilkarzem. Ameryka miala pierwszego mulata prezydenta. Homoseksualista Elton John jest gwiazda estrady. Polacy buduja Zydom muzeum. Jest tez druga strona medalu. Homo i xenofobia , anty(tutaj mozna wstawic dowolne imie). Tacy jestesmy.
@kaesjot
czego dowodem jest urodzenie dziecka ale żąda, by wpisać ją jako jego ojca
Zdarzył się gdzieś taki przypadek?
@kaesjot
Proszę nie stawiać tutaj diagnoz psychiatrycznych i nie wypowiadać się lekceważąco o innych
Gammon No.82 12 maja 2021 6:03
Niedawno, parę tygodni wcześniej czytałem o takim przypadku w GB. Kobieta „urzędowo zmieniła płeć” na męską zachowując wszystkie kobiece organy rozrodcze , później urodziła dziecko. Wpisano ją ( go ?) w papierach dziecka jako matkę bo tak stanowią przepisy a także ustalone od tysiącleci pojęcia ale zaczęła zabiegać w urzędach by wpisano ją jako ojca a matka nieznana.
Marcin Nowak 12 maja 2021 7:41
Mamy w swym życiu od tysiącleci ustalone w swych społecznościach
określenia i pojęcia i definicje. Są one po to, byśmy mogli się nawzajem porozumieć, by mówiąc o określonych rzeczach używali słów powszechnie przyjętych jako te rzeczy określających. Jeśli ktoś zaczyna nazywać te rzeczy pojęciami znaczącymi dotychczas dokładnie coś odwrotnego to mamy go „pogłaskać” i sami postępować tak jak on ?
Czy to jest normalne czy ten świat staje się coraz bardziej poj….ny a my wszyscy NORMALNI mamy się do tego dostosować?
@kaesjot
zaczęła zabiegać w urzędach by wpisano ją jako ojca a matka nieznana
Nieco dziwny przypadek, ale w czym problem?
Mamy w swym życiu od tysiącleci ustalone w swych społecznościach
określenia i pojęcia i definicje.
Jakie społeczności istnieją niezmiennie od tysiącleci?
Jaki język funkcjonuje niezmiennie od tysiącleci?
Dlaczego coś, co jest „ustalone od tysiącleci” ma być przez to dobre? Niewolnictwo było ustalone od tysiącleci. Zjadanie ludzi z sąsiedniej wioski też.
Gammon No.82 12 maja 2021 12:03
Nie rozróżniasz co jest regułą a co wyjątkiem ?
Ja staram się uogólnić pewne zjawisko a Ty czepiasz się szczegółów.
Są rzeczy o różnej wadze – znaczące i nieistotne ale np. określenie kobiety czy mężczyzny ( choć różnymi słowami ) a w szczególności ich roli w rozmnażaniu się gatunku ( co jest naczelnym obowiązkiem każdego żywego stworzenia ) jest niezmienne.
Znasz powiedzenie – ” lepsze jest wrogiem dobrego ” ?
Co to daje, że matkę zaczniemy nazywać „ojcem” a ojca” matką „?
Oczywiście przyczepisz się, że jestem wrogiem zmian i postępu ale czy wszystko co się zmienia zawsze jest „postępem ” ?
kaesjot
12 maja 2021
12:58
nIEDAWNO NA oNECIE CHYBA, BYŁ CIEKAWY TEKST O iNUITACH.
W zależności od predyspozycji dziecka i zapotrzebowania, przydziela im się role społeczne
Meskie- polowanie, i żeńskie- dbałość o igloo, przerob zdobyczy itp.
Nie mają więc problemu z płcią.
Ci tak zwani „cywilizowani” natomiast, mnoząc bezcelowo byty, sami sobie stwarzają problemy.
W krajach azjatyckich, trzecia płeć jest ogolnie akceptowana
Czyli, mozna być tolerancyjnym.
Nietolerancyjni byli dotychczas ze względow religijnych Europejczycy.
wd-59 12 maja 2021 13:27
Ja nie mam problemów z tolerancją ale gdy ktoś nachalnie próbuje narzucić mi opinię niezgodną z moim systemem wartości bez użycia racjonalnych, przekonywujących argumentów reaguję zgodnie z III zasadą dynamiki Newtona.
Nie oceniam ludzi wg tego KIM SĄ lecz JACY SĄ.
@kaesjot
Nie rozróżniasz co jest regułą a co wyjątkiem ?
Na pewno w większości wypadków nikt nie rozróżnia, co jest regułą, a co wyjątkiem.
Ja staram się uogólnić pewne zjawisko a Ty czepiasz się szczegółów.
Zaprzeczam, jakobym się czepiał.
rozmnażaniu się gatunku ( co jest naczelnym obowiązkiem każdego żywego stworzenia )
Rozmnażanie się gatunku jest naczelnym obowiązkiem każdego przedstawiciela tego gatunku? Czy może coś źle zrozumiałem? „Obowiązek” traktuję dosłownie i serio. Nie wiem, kto taki obowiązek ustanowił. Moim zdaniem takiego obowiązku nie ma. W ogóle w przyrodzie nie ma żadnych obowiązków.
Co to daje, że matkę zaczniemy nazywać „ojcem” a ojca” matką „?
Jeśli każdą matkę i każdego ojca – praktycznie nic się nie zmieni, tylko słowa zamienią się miejscami.
Jeśli jakąś pojedynczą matkę albo pojedynczego ojca – należy zapytać samych zainteresowanych, co im to daje. Znałem człowieka, który miał na pierwsze imię G. a na drugie T. Pierwszego imienia organicznie nie znosił i od dzieciństwa prosił, żeby używać drugiego. Wszyscy krewni/powinowaci/znajomi o tym wiedzieli i kiedy miał on jakieś 20 lat, tylko jego dowód osobisty i rządowe rejestry pamiętały go jako G. Co to dawało? Jemu dawało, że nie kojarzono go z imieniem, którego nie cierpiał. Innym może nic nie dawało, ale odnosili się do jego prośby ze zrozumieniem.
Swego czasu, pzedstawiono wyliczenie, w ktorym każdy PODATNIK rocznie przysparzał skarbowi państwa 60 000 zł.
W formie podatkow bezpośrednich, posrednich, danin.
I tu jest klucz do systemu emerytalnego- moim zdaniem.
Liczba podatnikow.
Eksportujemy ich, czy importujemy?
Skonstruowalismy system, w ktorym nie warto być polskim podatnikiem.\Wiec musi się załamać.
Rady pana Komorowskiego- weź kredyt, wyjedź , zmień pracę, to recepta na zawalenie się systemu emerytalnego.
Gammon No.82
12 maja 2021
15:01
Feromony mają własną logikę działania.
Ciężko ją zwalczyć metodami logicznymi.
„Celem przekaźnika jest przekaz”…….
@wd-59
Feromony mają własną logikę działania.
Ciężko ją zwalczyć metodami logicznymi.
„Celem przekaźnika jest przekaz”…
Hi hi, „Obowiązki prawne i moralne jako produkt genów i feromonów”, można by taką trollerską pracę napisać (ale pewnie już ktoś coś takiego opublikował i w dodatku na serio).
Oto 12 ważnych pytań i odpowiedzi przed podjęciem decyzji o szczepieniu:
01/ „Jeśli zostanę zaszczepiony, czy mogę przestać nosić maskę (y)?” Rząd: „NIE” 02/„Jeśli się zaszczepię, czy restauracje, bary, szkoły, kluby fitness, salony fryzjerskie itp. Zostaną ponownie otwarte i czy ludzie będą mogli wrócić do pracy normalnie? Rząd:„ NIE ”
03/„Czy jeśli zaszczepię się, będę odporny na Covid?” Rząd: „Może. Nie wiemy dokładnie, ale prawdopodobnie nie”.
04/„Jeśli się zaszczepię, przynajmniej nie będę zaraźliwy dla innych – prawda?” Rząd: „NIE. Szczepionka nie zatrzymuje transmisji”.
05/„Jeśli zostanę zaszczepiony, jak długo potrwa szczepionka?” Rząd: „Nikt nie wie. Wszystkie„ szczepionki ”firmy Covid są nadal w fazie eksperymentalnej”.
06/„Jeśli zostanę zaszczepiony, czy mogę powstrzymać dystans społeczny?” Rząd: „NIE”
07/„Jeśli moi rodzice, dziadkowie i ja zostaną zaszczepieni, czy możemy się ponownie przytulić?” Rząd: „NIE”
08/”Więc jakie są korzyści z szczepienia?” Rząd: „Mając nadzieję, że wirus cię nie zabije”.
09/„Czy na pewno szczepionka nie zrani mnie ani nie zabije?” Rząd: „NIE”
10/„Jeśli statystycznie wirus mnie nie zabije (wskaźnik przeżycia 99,7%), dlaczego powinienem się zaszczepić?” Rząd: „Aby chronić innych”.
11/„Więc jeśli się zaszczepię, będę mógł chronić 100% osób, z którymi się stykam?” Rząd: „NIE”
12/„Jeśli doświadczę poważnych działań niepożądanych, skutków długoterminowych (wciąż nieznanych) lub umrę z powodu szczepionki, czy ja (lub moja rodzina) otrzymam odszkodowanie od producenta szczepionki lub rządu?” Rząd: „NIE – rząd i producenci szczepionek mają 100% zerowej odpowiedzialności za ten eksperymentalny preparat
Znalezione w sieci.
============
Doskonale zebrane pytania.
W co graja rzady?
tO KOLEJNE PYTANIE….
Gammon No.82
13 MAJA 2021
oBOWIĄZKI PRAWNE I MORALNE, TO WYTWÓR KULTUROWY.
Nie ma nic wspólnego z imperatywami biologicznymi.
Do tego, w zależności od kraju i jego wykształconej przez tysiąclecia kultury, te normy prawne i moralne mogą być skrajnie różne.
Uniwersalizm, to bardzo daleki śpiew przyszłości…
Tylko europocentrycy uważają inaczej.
@wiesiek59
Też mi się tak zdawało, ale jako prosta maszyna kuchenna z zasady dopuszczam, że się mogę mylić.
Gammon No.82
13 MAJA 2021
Każda maszyna- nawet kuchenna- jest ograniczona PROGRAMEM.
Nie będzie działać poza instrukcją wpisaną w procesor.
Człowiek, jakkolwiek by dumnie to brzmiało, również.
Jedyne maszyny mające samoswiadomość, realizujące własne cele, istnieją w powieściach.
Choćby Lema czy Kuttnera.
Podobał mi sie wątek w „Pachnidle”.
Sterowanie zachowaniami ludzkimi za pomocą feromonów, to nie fantazja, tylko rzeczywistość.
Megalomania typu „człowiek to brzmi dumnie” zderza się czesto z redukcją człowieczeństwa za pomoca bardzo prymitywnych metod.
Ale, udoskonala sie je sukcesywnie.
Pytanie brzmi, PO CO?
I dlaczego głównymi beneficjentami sa kraje demokratyczne?