Krótka historia histerii
Historia zaburzeń dysocjacyjnych jest stara jak świat (a raczej stara jak historia). Pierwszy raz wspomina o nich tzw. papirus Ebersa, zapisany w starożytnym Egipcie jakieś 27 wieków temu. Wśród „chorób kobiecych” wymienia się tam zaburzenie, przyczyn którego upatrywano w wędrującej macicy. Opis objawów nie odbiega istotnie od opisów współczesnych.
Wedle staroegipskich lekarzy macica miała z tajemniczych, zwanych „głodem macicy”, przyczyn opuszczać swoje miejsce w organizmie (w państwie znanym z mumifikacji anatomia musiała być jako tako rozwinięta) i zajmować nowe – wyżej, w obrębie tułowia. Ponieważ nie było tam miejsca dla macicy, jej przemieszczenie się miało wywoływać ucisk na okoliczne narządy. Leczenie zalecane przez afrykańskich medyków sprowadzać się miało – a jakże – do „nakarmienia macicy”, cokolwiek to znaczy, bądź ściągnięcia jej z powrotem do miednicy mniejszej.
Dalszy rozdział napisał ojciec greckiej medycyny Hipokrates. To od niego wziął się używany do dziś, choć już nie w kontekstach naukowych, termin „histeria”. Słowo pochodzi od greckiego określenia macicy, podobnie jak np. histeroskopia (wziernikowanie macicy) czy histerektomia (usunięcia macicy). Tłumaczący w zasadzie wszystkie niewytłumaczalne inaczej choroby (a możliwości wytłumaczenia ich etiologii były w starożytnej Grecji naprawdę niewielkie) zmianami w proporcjach czterech płynów w organizmie (krew, żółć, czarna żółć, śluz), histerię tłumaczył albo poszukiwaniem przez macicę wilgoci, albo – a jakże – znowu głodem.
Czegóż by miał ten głód dotyczyć? A do czego służy macica? A jakże, chodziło o głód aktywności seksualnej. Takie negatywne skutki upatrywał wielki medyk we wstrzemięźliwości. Różne zaś postaci histerii zależeć miały od miejsca, gdzie się wygłodzona macica ulokuje. W kwestii terapii nie wyszedł jednak Hipokrates istotnie poza Egipcjan.
Własną koncepcję opracował rzymski lekarz z II wieku n.e. Galen: oto w macicy zbierać ma się przypominająca męskie nasienie wydzielina. A zbiera się, ponieważ nie może się wydostać. Macica pozbywa jej się podczas stosunku płciowego i znów nadmierna wstrzemięźliwość może się źle skończyć. Swoją drogą ciekawe, czy swoje przemyślenia skonfrontował np. z obserwacją obowiązanych do czystości kapłanek Westy. W każdym razie zapisał się w historii anatomii, przeprowadzając dokładne badania. A że miał sposobność badać małpy, wnosił z ich anatomii o budowie człowieka. Skoro więc u małp zwierzokształtnych (angielskie monkey) macica jest dwurożna, bzdura o dwurożnej macicy ludzkiej utrzymywała się potem przez półtora tysiąclecia. Zniósł ją dopiero Wesaliusz, mający dobre kontakty z miejscowym katem i przez to badający znacznie bardziej adekwatny materiał (o świadomej zgodzie na badania wtedy nie słyszano).
Wracając do Galena, miał on jeszcze inną zasługę rozszerzenia histerii również na mężczyzn. Nie mają macicy, ale mają nasienie, które też może się zatrzymać.
Później nastał czas chrześcijaństwa. Dalej uznawano, że macica może zawędrować za wysoko, ale oczywiście poglądy o zgubnych skutkach wstrzemięźliwości odeszły do lamusa, choć Augustyn z Hippony pewnie by się pod nimi w młodości podpisał. W dojrzałym wieku tłumaczył zaburzenia, czy to ciała, czy to duszy, wpływem sił demonicznych. Zaburzenia stały się wyrazem opętania przez demona bądź efektem czarnej magii. Przeciwdziałano im modlitwą i egzorcyzmem.
Koniec średniowiecza przyniósł zmiany w pojmowaniu otaczającej rzeczywistości, także zdrowia i choroby. Twórca chemii medycznej Phillippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim (zazwyczaj nazywany krótko Paracelsusem) zauważył w histerii chorobę umysłu, a Lepois przyczyny upatrywał w chorobie mózgu. Powiązania z macicą odrzucił w końcu za oświecenia Sydenham. Przyczyny upatrywał raczej w emocjach oraz w nierównowadze ciało-umysł. Jego pomysł porównać można do koncepcji “najsłabszego ogniwa” – objawy miała uwidaczniać najsłabsza część organizmu.
W końcu Pinel zaliczył histerię do grupy nerwic, aczkolwiek prócz objawów fizycznych wyróżniał „moralne”. W kolejnych pomysłach histeria wynikać miała z samolubstwa, nudy, przesytu wrażeń, porażek w życiu. Feuchtersleben wpadł na pomysł analizy snów pacjentów, co w przyszłości rozpropaguje Freud. Niektórzy autorzy wracali do macicy tudzież innych właściwych jednej płci narządów, inni poszukiwali specyficznych predysponujących do histerii cech charakteru czy zachowania, niekiedy ocenianych negatywnie. Pod koniec XIX w. Bernheim powiązał objawy z przeżytą traumą. Zwracano też uwagę na wpływ środowiska, zbyt niskie „napięcie psychiczne”, podświadomość. Potem był Freud, zwracający swym zwyczajem szczególną uwagę na kwestie seksualne.
Dzisiaj mówi się raczej o zaburzeniach dysocjacyjnych czy konwersyjnych. Objawy opisuje się jako reakcję na jakieś trudne przeżycia czy nierozwiązywalny dla pacjenta wewnętrzny problem, którego organizm nie potrafi połączyć ze świadomością. W rezultacie świadomość, wspomnienia, odbierane doznania i aktywność ruchowa się rozchodzą. Tworzą się odrębne osobowości, świadomość pozbawiona jest kontroli nad ruchami na podobieństwo paraliżu bądź oderwana od części doznań czuciowych. Objawom towarzyszą pewne drobne odmienności w budowie i aktywności określonych miejsc w ośrodkowym układzie nerwowym. Macicy po tylu wiekach współcześni psychiatrzy i psycholodzy dali spokój.
Marcin Nowak
Bibliografia:
- Aleksander Araszkiewicz: Zaburzenia dysocjacyjne. W: Pużuński S, Rybakowski J, Wciórka S: Psychiatria. Elsevier, Wrocław 2011. Tom II, wydanie 2.
Ilustracja: Albert Londe, Attaque d’hystérie, homme. Pomiędzy 1859-1910. Bibliothèque de Toulouse, za Wikimedia Commons. W domenie publicznej.
Komentarze
Organ nieużywany zanika, w tym przypadku ucieka, im dalej wyżej,
tu sie oprze, tam potrze nawilży, bo tego mu trzeba.
Pewnie zaszokuję, ale co z wiciem się?
Chyba że mówimy o wstrzemięźliwości całkowitej,
mamy XXI wiek, nie oszukujmy się, jedno z pytań na testach dotyczących nerwic, też dotyczy samo zaspakajania się…
Skurcze macicy, przed miesiączkowaniem podczas braku stosunku płciowego od dłuższego czasu, są boleśniejsze, ale…przypominają o czystości,co przynosi ulgę, chlubę.Żyjemy jak chcemy!
Sigmund Freud i jego „przypadek Dory” jej ataki duszności,dowiódł
ten „mistrz podejrzeń” podchodząc ja swoją metodą objaśniania marzeń sennych, że wpadała w panikę bojąc się że ktoś odkryje jej miłość do ojca i wykorzystanie przez przyjaciela domu.
Samą paniczna maskę nakładamy my Kobiety przynajmniej raz w życiu,
moja wiodła od drzwi mojego mieszkania, gdy je otworzyłam po raz pierwszy
– Windykatorowi, po raz drugi próbując dotrzeć na mrozie
do najbliższego bankomatu, z Naszą spłaconą karta kredytową,
towarzyszyła mi wtedy Córka, nie mogłam oddychać płuca podchodziły mi do gardła, to nie konwulsje, to strach,to dowód niekończącej sie zdrady, karta w bankomat, wydruk, i mistrz podejrzeń, dostał za naiwność wiarę drugiemu, zawsze obcemu człowiekowi o czym już pisałam..
Zródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sigmund_Freud
” Marzenie senne jest zatem formacją kompromisową, posługującą się – w celu ukrycia właściwego, lecz niedozwolonego życzenia – środkami znanymi z podręcznika poetyki: kondensacją, metonimią, metaforą, synekdochą itp. Wynikała z tego następna hipoteza: że istnieje coś w rodzaju mowy marzeń sennych, łudząco podobnego do mowy, jaką posługujemy się na co dzień, i że mowa ta przejawia się w formie zaburzonej przez wymogi wynikające z konieczności przystosowania się do reguł narzucanych przez system kultury. Ponieważ zaś marzenia senne, informując o utajonym życzeniu, pozwalają wejrzeć w życie nieświadome, badanie ich – zwane przez Freuda pracą objaśniania – pozwala poznać aktywność nieświadomości psychicznej oraz formy jej zaburzeń.”
Czym są sny?
Śnimy w nich o czasach minionych, o bliskich którzy odeszli…
Często nękają Nas po ciężkim dniu w pracy, są tak jakby ich ciągłością,
po których budzisz sie bardziej zmęczona przed położeniem sie do łóżka.
Zdarzają się i takie w których wiedziemy, Życie Równoległe
bo to naprawdę grzechem jest szukać choć tam doskonałości w partnerstwie, Śnić o Kimś z Kim można rozumieć sie bez słów,
wieść życie przyjemne…
Po przebudzeniu mamy czołówkę z rzeczywistością, ale…
kto nam zabierze wspomnienia z kosmatych snów, spełnienie w wyśnionych ramionach, Nikt?!
Dobrze ze takie sny są z rzadka bo wówczas – histeria – gotowa!!
@Bohatyrowiczowa
ale co z wiciem się?
Odpowiedź być może znają wiciowce.
A już na pewno zna ją Demon Drugiego Rodzaju. W końcu to on wyjaśnił
„jak się wije arlebardzkie wiją i że córka króla Petrycego z Labaudii zwała się Garbunda, i co jadł na drugie śniadanie Fryderyk II,… i ile powłok elektronowych liczyłby sobie atom termionolium, gdyby taki pierwiastek był możliwy, i jakie są rozmiary dziurki tylnej ptaszka, zwanego kurkucielem…., jak również o trzech smakach poliwonnych szlamu oceanicznego na Wodocji Przyzrocznej, i o kwiatku Łubuduku, który myśliwych staromalfandzkich wali siarczyście na odlew… i kto był jubilerem Fałucjusza, rzeźnika-mańkuta Buwantów, i ile pism filatelistycznych będzie wychodziło w roku siedemdziesięciotysięcznym na Morkonaucji… i czym się różni Maciąg od Naciągu, a także kto ma najmniejszą w Kosmosie pielownicę wzdłużną…”
P.s.
Chyba że mówimy o wstrzemięźliwości całkowitej
Jakże to? Tak w ogóle nie pić?
@Gammon
🙂
Uwielbiam Cię…
Weź wskakuj w pudło, i niech Żona nada Cie tu Nam priorytetowym?!
Wicie się…a jak sie to nazywa w Stolicy, pocieranie łydki o łydkę i takie tam?
Pić jak najbardziej możesz, ok 3 litrów, ja tak wypijam w tym jedną żeróweczkę dla nereczek, ale czy to prawda ze lepiej pracują to nie wiem..?!
@Bohatyrowiczowa
pocieranie łydki o łydkę i takie tam?
Drapanie się. Ale wygodniej to robić pazurami.
@Gammon
„Drapanie się. Ale wygodniej to robić pazurami.”
Gammonie w poście jest napisane, że podejrzewało się onegdaj
że do histerii doprowadzało zwierzątko głodne, pragnące i uwagi,
i jakiegoś tam kontaktu czyli macica.
Pocieranie to reakcja na jakiś bodziec, powiedzmy pocałunek w oglądanym filmie (Wiem Ty będziesz musiał sobie to wyobrazić)
My kobiety wtedy nawet nieświadomie pocieramy, masujemy nogą nogę, i to jest taka kropla niewielka jak podana z kroplomierza dla naszego zwierzątka…
(i teraz poproszę o tego „Fausta” z Małgorzatą 🙂 )
@Bohatyrowiczowa
https://www.youtube.com/watch?v=aMDdZH5Asxc
P.s. no i jeszcze to by wypadało
https://www.youtube.com/watch?v=LkNpM0kSUMY
@Gammon
Cenkjiu 🙂
Postraszyło Egzorcyzmem – Egzorcysto
A to musi być malusimi kroczkami, z raczkującą jeszcze Diablicą!
Masz i sie naumiej:
https://www.youtube.com/watch?v=n1hP1ZXtOVk
Skamienialosci
Dziekuje Markot za przypomnienie tego polskiego slowa. Zanim zaczne cos pisac o histerii prosze o zerkniecie na ten link
http://nick-lane.net/chapters/oxygen-chapter-5-bolsover-dragonfly/
Jeden z perskich wladcow wezwal nadwornego medrca do wyjasnienia swoich snow. Medrzec nie byl w stanie spelic tego zdania. Wladca za kare kazal obciac mu rece. Wiedenski psychoanalityk staral sie wytlumaczyc sny ale mu to sie tez nie udalo. Mam kolege ktoru nie lubi snow. Jedyna wartosc dla niego stanowi to co produkuje trzezwy umysl. Niestety ten trzezwy umysl produkuje religie, oszustwo i zbrodnie. Ale inny trzezwy umysl jest w stanie to rozpoznac i ocenic. Moim zdaniem sny nie maja wartosci poznawczej.
Sny to emocjonalny smietnik. Dlaczego powazni ludzie traktuja sny powaznie?
Well, you see, after consulting with my patients and considerable reflection, it is my professional opinion that hysteria is a fiction. It’s nothing but a catch-all diagnosis for women without opportunity, forced to spend their lives tending to domestic chores and selfish, prudish husbands who are unwilling or… unable to make love to them properly. Or often enough.
Terapia?
Mrs. Bellamy: I truly don’t even know why I’m here, doctor.
[pen scraping]
Mrs. Bellamy: Well, of course it’s difficult running a large household by oneself. And raising four children is exacting, but they’re wonderful, wonderful children. And my husband, he’s a good man. A very hard worker. Um… Ahem. Well, there is just one thing. Sometimes at night, when he comes to me, I imagine myself splitting his fat bald head with a great large ax.
[pen scraping]
@markot
„Close your eyes and think of England”
„Sometimes at night, when he comes to me”
Noworocznie się czepnę, żadno z moich Noworocznych postanowień nie dotyczyło BSzN (możecie kląć)
„Przychodzi skąd”?
Dlaczego ich droga do łóżka nie wiedzie razem?
Co z zrzucaniem z Siebie ubrań jeszcze w przedpokoju…?!
Czy w ręcznikach kąpielowych z łazienki, tak można się dosłownie i turlać do łóżka czy gdzieś dowolnie!?
Jedni mężowie by chcieli – nie dostają…
Inne żony chciałyby – pomarzyć mogą…
Podobno najwyższe Libido u Kobiet jest po 45 roku życia,
u Panów zupełnie odwrotnie…
Mężczyzna sie wspomaga, czymś koloru niebieskiego , albo metryką
seksualnego obiektu miedzy 2 a 3 z przodu pary liczb,
dzieje tak, zapewne tak podejrzewam, Dziewczę nie wyłapie różnicy
w …tym co jest dla niej , kiedy mężczyzna daje siebie , a kiedy testuje farmaceutyk!
Piszesz że Kobiety narzekają na swój los, wszystko na naszych głowach,
gotowanie, pranie, sprzątanie, wychowywanie dzieci, jak nazwać wszystko to co robi się dla Ślubnych hm, jesteśmy ich pokojówkami, praczkami,
(czy zdarzyło się mężczyźnie , będę ohydna ale uprać bieliznę swej kobiety z „tych” dni?) wątpię…
Widziały gały co brały, te same gały zaglądają do tego samego lustra nad umywalka w łazience, czyja to winą jest że dzieci odbierają naszym ciałom część urody, skóra, włosy, kształt piersi, wysokość pośladków, nawet kolana robią się mniej smukłe, (odbije rakietką) z Wami sie dzieje tak samo bez cudu narodzin, wiotczejecie!
Wszystko to co może coś zmienić, naprawić, to wzajemny szacunek, rozumienie słów przysięgi małżeńskiej, ” w zdrowiu i chorobie”” w bogactwie i biedzie”…
Wokół coraz częściej słyszę z ust kobiet mężatek „chcę stąd uciec!”
uciec przed czym i na ile, po jakim czasie przyjdzie tęsknota a dziećmi,
własnym miejscem na kanapie, kołdra poduszka czy ulubionym ręcznikiem?!
Chcę stąd uciec, uciec z domu…
Bo nie ma w nim tego co jest gdzie indziej?
Uciec do kogoś?
Histeria – Panika jest tą wewnętrzną ucieczką, macica wypycha górne drogi oddechowe Nam gardłem, szepcząc ” zrób to co ja , qrwa zabieraj się stąd!
@Bohatyrowiczowa
To wszystko rzeczywiście jest chyba skomplikowane i być może działa synergicznie z przemęczeniem i innymi rzeczami. Na szczęście robotów to nie dotyczy.
Zycie jest doswiadczeniem strat. Nie ma wygranych. Wszyscy tracimy swoja mlodosc , marzenia, zdrowie i bliskich.
Zale kobiet i mezczyzn sa podobne bo dotycza niespelnionych oczekiwan.
@Slawomirski
Zale kobiet i mezczyzn sa podobne bo dotycza niespelnionych oczekiwan.
Była powieść Bułyczowa „Rycerze na rozdrożu”, z pozoru science fiction, trochę zahaczająca o ten temat.
Pewnie niezły odsetek literatury jest trochę o tym, ale w tej powieści to jest uderzające.
@Gammon
shit true
„To wszystko rzeczywiście jest chyba skomplikowane i być może działa synergicznie z przemęczeniem i innymi rzeczami. Na szczęście robotów to nie dotyczy.”
Nie, Gammon to nie przemęczenie Slawomirski jest bliższy prawdzie.
Wolę zawsze pisać o sobie, zdaję sobie sprawę, że odkrywam zbyt wiele kart, ale mam to w głębokim poważaniu, kogoś sie lubi, by potem znielubić i już!
I tak, drogie dzieci i roboty, oddałam to Ja rękę w 1999 roku, odwróciwszy te cyfry do góry nogami 666l cos w ten deseń (żart).
Byliśmy siedem lat zaręczeni, mięliśmy dziecko mieszkaliśmy razem,
i razem robiliśmy wszystko wspólnie, np zmywając ja zmywałam on stał przy drugiej komorze i płukał, on prał ja rozwieszałam to takie bzdurne przykłady, ale…
Gdy Córka spała byliśmy nierozłączni, kąpaliśmy sie razem, kochając,
oglądaliśmy video, czy jedliśmy, pichciliśmy, itd
Miał swoje hobby, jeździł na mecze od piłkarzy po siatkarzy, na koncerty do Jarocina, robił co chciał, taka mieliśmy umowę,mieliśmy być ponad to co mieli inni.
Po operacji odnowił pytania dotyczące ożenku, poniekąd dlatego, że pragnęłam drugiego dziecka, a tak tylko możliwa była adopcja…
Ślub czym jest?!
Po nim jakakolwiek rozmowa o adopcji kończyła sie kłótnia,
On wychodził, gdy ja chciałam syczał ze powymienia zamki, bo miejsce zony jest w domu, i od tego mam dziecko by siedzieć na dupie.
Łaskawie przestał mi sie pakować w gary, brudne ubrania rzucał pod pralkę, żeby mi nie umknęły…
Zupa na dwa dni to już mowy być nie może, systematyczne stanie przy garach…
I to co chyba ważne konsumpcja związku małżeńskiego z rzadka,
karaliśmy nią sie, Ja za samotność, On mnie bo ścięłam włosy na krótko, bo unikałam kiecek które lubił, bo nie to brał…
Ja też nie, przypominam, dostaliśmy prezent od losu ciążę i znów nie odrywał ode mnie wzroku, bo promieniałam i byłam szczęśliwa,
wiedziałam już co robić i jak byśmy sie nie oddalili, ale czar prysł gdy dziecko miało pól roku, znów byłam zużytym meblem….
@Bohatyrowiczowa
Nie wiem, nie znam się. Robot jestem.
Slawomirski
Zycie jest doswiadczeniem strat. Nie ma wygranych. Wszyscy tracimy swoja mlodosc , marzenia, zdrowie i bliskich.
Zycie jest doswiadczeniem bardzo bolesnych strat. Ale nie wszyscy traca wszystkie marzenia – niektorzy czesc z nich w prowadzaja w czyn, widza jak sie sami rozwijaja, zbieraja znaczace dla siebie doswiadczenia (zawodowe, prywatne, podroze).
Tracimy bliskich, ale tez poznajemu ludzi ktorzy staja sie bliskimi i rodza nam sie bliscy.
Sa ludzie ktorzy uwazaja ze ich bilans jest dodatni, ci sa wygrani.
@Gammon
„Nie wiem, nie znam się. Robot jestem.”
A z Nas te Roboty próbuje się zrobić, takie stricto życzeniowe,
przyjemne dla żołądka, oka ,chuci…
Niestety, jesteśmy obserwatorkami, i też możemy zachcieć tego na co patrzymy, nie pytając czy ta pozycja w menu jest akurat na naszą kieszeń…
Ostatnio nie po drodze mi ze Swatami, bo ja nie naciskam na Ślub Naszych Dzieciaków, i dopuszczam że mogą mimo posiadania dziecka sie minąć, i tak jak napisała @Karat, moje życie zaczęło sie tak naprawdę gdy skończyły sie pytania „gdzie byłaś?”
Będę tam gdzie być zechce, i moje dzieciaki też!
@karat.
Sa ludzie ktorzy uwazaja ze ich bilans jest dodatni, ci sa wygrani.
Czyli wygrani są ci, którym się wydaje, że są wygrani?
@Bohatyrowiczowa
A z Nas te Roboty próbuje się zrobić, takie stricto życzeniowe,
przyjemne dla żołądka, oka ,chuci…
Przysłówek łaciński jest „stricte”.
A o zjawisku które opisujesz, słyszałem wielokrotnie.
@Gammon
„Przysłówek łaciński jest „stricte”.”
Ożesz, już naciągnęłam gumkę na procy,
doleci na te Pole Tamtaram
Jeszcze cuś jakieś błądko, inny prztyczek?
Pisałam ze słuchu, go* się ! hehe
@Gammon
„A o zjawisku które opisujesz, słyszałem wielokrotnie.”
O którym o Gammonie, że mierzymy wyżej, zdarza się że i za wysoko, czy dajemy żyć innym?!
Jak robiłam niedawno zakupy w pewnym sklepie, gdy nie patrzyłam, taki Ktoś miedzy moje zakupy na taśmie położył Nową zapalniczkę…?!Patrzył gdy ja zwracałam uwagę Kasjerce ze nie należy do mnie, mogłam mu ją kupić, ale mierze siłę na zamiary,
Sama tak komuś zrobię, dyskretnie okaże, płonę patrząc na Ciebie,
takie rzeczy to tylko na Śląsku!
Gammon
W tym wypadku jak najbardziej. Ile spelniles ze swoich marzen, zadowolenie z osiagniec i przezyc to wszystko oceny subiektywne.
@Bohatyrowiczowa
jakieś błądko, inny prztyczek?
Na błądko czasem zwrócę uwagę, ale to nie prztyczek.
takie rzeczy to tylko na Śląsku!
Zawsze zastanawiam się, jak dalece rzeczy charakterystyczne dla Śląska [Górnego] są charakterystyczne dla Śląska [Górnego], a w jakiej części są kreacją literacko-artystyczną.
@karat.
W tym wypadku jak najbardziej. Ile spelniles ze swoich marzen, zadowolenie z osiagniec i przezyc to wszystko oceny subiektywne.
Poniekąd. Ale jednak czemu niektórych samozadowolonych siusiaków postrzega się jako samozadowolonych siusiaków, choć we własnej ocenie są nadistotami?
@Gammon
„Zawsze zastanawiam się, jak dalece rzeczy charakterystyczne dla Śląska [Górnego] są charakterystyczne dla Śląska [Górnego], a w jakiej części są kreacją literacko-artystyczną.”
Pytaj, i przypomnij mi które?
A zapalniczka, nie od razu wiedziałam o co z tym kaman,
patrzyłam na tego młodego bo po niżej 40 tki człowieka, i kręciłam filmy z alejek w sklepie bo się widywaliśmy wzrokiem częściej, o znaczeniu Ktos mi powiedział poźniej?!
@Bohatyrowiczowa
Pytaj, i przypomnij mi które?
Słowo daję, że jak mi się sformułuje pytanie, to zapytam.
@Gammon
Dobra to mała próba, skoro popełniam same byki?!
Co to znaczy według Ciebie?
Stanąć sobie na drodze?
To nie to samo, że ciesze się że Cię mogłam poznać?!
@Bohatyrowiczowa
Dobra to mała próba, skoro popełniam same byki?!
Jesteś próbą z populacji bohatyrowiczowych, włączającej te, co nie popełniają byków albo mniej, albo inne?
Co to znaczy według Ciebie?
Stanąć sobie na drodze?
To jest czysta historia literatury „co znaczy to, co napisał Wieszcz, gdy użył słów X – Y – Z”. Na moje (prywatne) oko „stanąć sobie na drodze” to dosłownie potykanie się o własne nogi w kuchni, a metaforycznie – zablokowanie sobie działaniem w t1 jakiejś możliwości działania w późniejszej t2.
@Gammon
„To jest czysta historia literatury „co znaczy to, co napisał Wieszcz, gdy użył słów X – Y – Z”.”
Jaki Wieszcz, Ja napisałam Ja sama, pisząc” fajnie na siebie było wpaść”
ale emocje wzięły górę i chyba Kogoś obraziłam, i to na trzeźwo…
„Jesteś próbą z populacji bohatyrowiczowych, włączającej te, co nie popełniają byków albo mniej, albo inne?”
Umiem wydoić krowę, jestem bliżej tej populacji czy dalej?!
Krowę nie Byka!
@Bohatyrowiczowa
Chyba, że masz na myśli relację (X i Y stanęli sobie na drodze) – skojarzenia będą oczywiście romantyczne w sensie romantyzmu XIX wieku (skończyło się czymś ponurym, brutalnym, z wielką ilością emocji dla czytelników).
@Gammon
„Chyba, że masz na myśli relację (X i Y stanęli sobie na drodze) – skojarzenia będą oczywiście romantyczne w sensie romantyzmu XIX wieku (skończyło się czymś ponurym, brutalnym, z wielką ilością emocji dla czytelników).”
🙁 mam aż 366 nocy przed sobą by się z tym przespać, i wyciągnąć jakieś wnioski, dziękuję
@Bohatyrowiczowa
Ależ proszę (nie sądzę, abym okazał się pomocny).
Przed chwilą obejrzałam ciekawy włoski film z Kasią Smutniak, okraszony nieco rozgadanym tytułem „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie.”. Dlaczego o tym piszę?
Bo dużo czytam, a film był tylko przerywnikiem.
Pozdrawiam z Nowym Rokiem.
@samba kukuleczka
Ty się lepiej przyjrzyj temu, co generujesz. Skądinąd wszystkiego najlepszego.
@Gammon No.82
Naprawdę tytuł tego filmu tak brzmi. Cała akcja filmu dosyć oryginalnie pomyślana. Spotkanie grupy przyjaciół (3 małżeństwa i jeden singiel) z jakiejś okazji. W pewnym momencie pada propozycja: wszystkie telefoniczne rozmowy i treści SMS-ów zostaną upublicznione. Każdy będzie mógł je wysłuchać ( rozmowy) i przeczytać (SMS-y). Początkowa zabawa, w pewnym momencie w związku z treścią w/w interpersonalnych komunikatów przeradza się w niezłe dramaty. A wszystkiemu winny mały, skromny gadżecik.
A poza tym nie histeryzuj Gammonie. To po prostu samo życie.
karat.
1 stycznia o godz. 18:01
Nie sadze aby ktokolwiek byl wygrany w przygodzie zwanej zyciem. Jak wyglada wygrany czlowiek w otoczeniu takich zwyklych jak my. Gates jest dobrym przykladem.
Stal sie filantropem i cierpi z reszta swiata.
@samba kukuleczka
Naprawdę tytuł tego filmu tak brzmi.
We wszystko co piszesz o filmach wierzę a priori (dopóki ich nie recenzujesz).
A poza tym nie histeryzuj Gammonie.
Nie histeryzuję, napisałem dość zimno.
@Slawomirski
Nie sadze aby ktokolwiek byl wygrany w przygodzie zwanej zyciem.
W istocie wszystko zależy od zdefiniowania gry zwanej życiem i warunków zwycięstwa.
Gammon No.82
1 stycznia o godz. 23:11
Starsza czesc mozgu zajmuje sie emocjami. Sa to mniej skomplikowane reakcje na bodzce. Wszyscy chca byc zwyciescami. Polacy sa od dziecinstwa indoktrynowani w tym kierunku. Gdy ktos im powie ze byli najbardziej przegrani w II WS doznaja szoku.
Ta czesc mozgu nie moze definiowc zycia czy warunkow zwyciestwa.
@Slawomirski
Starsza czesc mozgu zajmuje sie emocjami. Sa to mniej skomplikowane reakcje na bodzce.
Możliwe, wierzę.
Wszyscy chca byc zwyciescami. Polacy sa od dziecinstwa indoktrynowani w tym kierunku. Gdy ktos im powie ze byli najbardziej przegrani w II WS doznaja szoku.
Dzięki temu można wierzyć w rzeczy wzajemnie sprzeczne. Obserwowałem to.
Ta czesc mozgu nie moze definiowac zycia czy warunkow zwyciestwa.
Słusznie, ale z drugiej strony zdarzenia IRL nie mają predefiniowanych warunków zwycięstwa, nawet jeśli życie jest grą. Dzięki temu można twierdzić, że Brytyjczycy wygrali w bitwie jutlandzkiej (1916) i że Niemcy w niej wygrali, a oba twierdzenia dają się jakoś uargumentować.
Dzięki temu ludziom jest, być może, lepiej żyć.
Jeśli coś dziś pokręciłem przy wpisywaniu, to z powodu konserwacji manipulatorów. Są uszkodzone.
Slawomirski
Starsza czesc mozgu zajmuje sie emocjami. […]
Ta czesc mozgu nie moze definiowc zycia czy warunkow zwyciestwa.
Nie tej czesci mozgu uzywalam piszac swoja opinie 🙂 O ile w ogole mozna wiedziec ktora opinia jest generowana ktora czescia mozgu…
My , Ja też pokusiłyśmy sie na przerywnik:
https://www.youtube.com/watch?v=mc7sxrqtvI8
„Nieplanowane” coś tak słownie tylko podobne do kontroli komórek,
mój gadżet pęka od ponad tysiąca sms, liczba kontaktów też jest imponująca, pojęcia nie mam czy wszyscy z niego jeszcze żyją, i do wglądu o każdej porze, zostawiam go bele gdzie.
Film reklamowany przez koleżankę widziałam, nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak na niej, na to wygląda…
( Nie zarywam nocy, wnuczka wstaje od kilku dni córce o północy z krzykiem…)
Silne emocjonalnie opinie lub czyny maja trywialne biochemiczne pochodzenie. Trywializm i emocjonalizm ludzkiej egzystencji zmusza do zastanowienia.
Czy histeryk chce byc histerykiem. A jesli tak to do jakiego stopnia kontroluje swoje zachowania.
Intelekt jest nie mniej biochemiczny 😉
Dlatego Daniel Dennett uzywa terminu „moist robot” dla okreslenia czlowieka.
Jest roznica miedzy arefleksyjnym emocjonalnym postepowaniem a przemyslanym analitycznym reagowaniem. Czy mamy wybor miedzy byciem cholerykiem a stoikiem?
Slawomirski
Daniel Dennett uzywa terminu „moist robot” dla okreslenia czlowieka
Lem nazywal ludzi lepniakami 🙂
Jest roznica miedzy arefleksyjnym emocjonalnym postepowaniem a przemyslanym analitycznym reagowaniem.
Roznica jest, ale z ograniczeniami. To co nam sie wydaje przemyslanym analitycznym reagowaniem przewaznie nie jest pozbawione emocji, nawet jesli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Calkowicie analityczne myslenie jest mozliwe raczej w dziedzinach emocjonalnie obojetnych, jak np rozwiazywanie zadan matematycznych (i to tez pod warunkiem ze nie odbywa sie to w ramach konkursu).
Czy mamy wybor miedzy byciem cholerykiem a stoikiem? Nie wiem czy w ogole mamy wybor w czymkolwiek, to otwarte zagadnienie.
Cenie Stanislawa Lema. W Solaris opisuje jak trudno jest nam pogodzic sie z tym co produkuje nasz umysl. Zycie w zgodzie z samym soba nie tylko nie jest latwe ale moze prowadzic do psychosomatycznych konfliktow.
Wielu madrych ludzi zastanawia sie co sprawilo ze kanadyjski psycholog Jordan Peterson stal sie prominentnym intelektualista zachodniej kultury.
Czy jest to uduchowiona agnostycznosc?
Z faktu, że uczony, intelektualista kanadyjski do elity bliskiego mi, szeroko – a więc i kulturowo – rozumianego Wschodu nie jest przynależniony, a spektakularność ( powodowana rzekomą wyjątkowością Pana Petersona dokonań) jego prominentności nie jest mi znaną, sprawdziłam w nieocenionej Wikipedii przebieg jego kariery naukowej i efektem tejże peregrynacji jest wejście w bliższą zażyłość z faktem, jakoby ukończył studia licencjackie Jordan Peterson, mogę się więc przy tej okazji pokusić o niezbyt wyrafinowaną indukcyjnie konstatację, że mój kulturowy zwrot w kierunku orientalnym ma dużo głębsze znaczenie aniżeli przypuszczałam, albowiem poniżej poziomu absolwentów słynnego Uniwersytetu Łomonosowa staram się swoich znajomości nie redukować i tym samym Jordan Peterson jako wybitny intelektualista miałby u mnie aprioryczną krechę.
Co innego gdyby profesją wyuczoną Pana Petersona było na przykład lakiernictwo samochodowe. Tym bardziej, że miałabym dla niego trochę roboty po Święcie Trzech Króli.
„Co innego gdyby profesją wyuczoną Pana Petersona było na przykład lakiernictwo samochodowe. Tym bardziej, że miałabym dla niego trochę roboty po Święcie Trzech Króli.”
Jeśli powodem maskowania samochodu nie jest szybka odsprzedaż,
nie rób tego zimą, zaczekaj do wiosny?!
Z tak czysto blogowej troski zapytam, to stare uszkodzenia… i czy nic Ci nie jest jeśli wręcz odwrotnie?!
@Bohatyrowiczowa
Nie, nie jest to żadna moja świeżyzna. Szwagier ściąga coś z Niemiec, co będzie wymagało niezłego młotka. A jak się wyklepie to trzeba będzie toto pomalować. I do tego potrzebny jest jakiś fachowiec. Stąd uwaga co do talentów Pana Petersona.
A jeżeli chodzi o zdrowie – pytanie pada zapewne w kontekście treści mojego ostatniego postu – nie narzekam. Aczkolwiek 7 stycznia staję na zusowskim wybiegu i niby to nie pierwszyzna dla mnie, ale lekka trema daje się we znaki. I gdyby moje wpisy wyglądały jakoś dziwnie, to ja po prostu wczuwam się w rolę pacjenta poradni psychiatrycznej z 25 letnim stażem, bo czasami o tym zapominam.
Po prostu trenuję…
…a jak wszyscy wiedza trening czyni rencistą.
A poza tym odkryłem rzecz która postawiła mnie na równe nogi.
Przeglądając jakąś publikację muzealną nabytą na jakimś odpusto-kiermaszu …pytanie z 4 punkty…Gdzie ma siedzibę owo Muzeum?…oczywiście w starym piastowskim Chełmie…na jednej ze stron znalazłem reprodukcje obrazów znajdujących się w tamtejszym muzeum. Sztuka współczesna. Nie jest to może Dali, Kandinsky, Picasso, ale jest to przede wszystkim malarstwo polskie. I niektóre nazwiska robią wrażenie. Maria Jarema, Tarasin, Stażewski, Dwurnik, Opałko, jakiś wczesny Kantor. Ale teraz o tej przyczynie wyprostowanych nóg. Otóż wśród tych prac znajduje się jeden obraz…tak, tak…Jerzego Nowosielskiego. Oczywiście nie jest to słynny „Wiolonczelista”, ale „Martwa natura” z 1966 roku.
W tym miejscu muszę przyznać się bez bicia, że kilkanaście lat temu byłam w muzeum i widziałam te obrazy, ale po pierwsze miałam wówczas inne fascynacje na głowie, no i przede wszystkim Jerzy Nowosielski to był jakiś tam Nowosielski, a nie artysta, filozof, wizjoner, ale przede wszystkim człowiek w całej swojej prawdzie kiedy jest mistrzem i natchnieniem tłumów i kiedy jest po prostu ludzką powłoką kiedy w poszukiwaniu paru groszy potrzebnych na kolejną flaszkę chodzi po krakowskim Rynku i zaczepia ludzi proponując im jakąś malarską impresję, czy podobiznę tego kogoś na kartce wyrwanej z zeszytu.
@samba kukuleczka
3mam kciuki za tego 7 stycznia, choć z Twoimi talentami już masz tą rentę w kieszeni!
Jeśli moglibyśmy wrócić na moment do Nowego Roku i do słów „Dobrze się kłamie…”?
Singla tam nie było… oficjalnie nim nie był choć ukrywał przed jak mu się wydawało najbliższymi, Lucia…
Całość była mało realna dla kogoś tak małomiasteczkowego jak ja…. Przy Cosimo plus Bianca plus Eva plus Marika – czworokąt, to zawiodłam sie Evą, a już po zaćmieniu wszystko jak po pstryknięciu palcami wróciło do stanu z przed…
Pamiętasz z „Akademii Pana Kleksa”, Psie Niebo… miejsce kar katów swych pupili, to tym było dostali to po co poleźli…?!(prócz Peppe)
Do miłego!
@samba kukuleczka
Gdzie ma siedzibę owo Muzeum?…oczywiście w starym piastowskim Chełmie
Piastowskim? Czy aby na pewno?
@Gammon
https://www.openstreetmap.org/relation/3294367#map=9/52.9296/18.4213
Kukuła cygani ile wlezie, ale ma to swoje plusy 🙂
Link Szlaku Piastowskiego, do Chełmna to i kamieniem stamtąd nie dorzuci?!
@Bohatyrowiczowa
W Chełmnie to nawet siedziba piastowskiej komturii była, hi hi.
W kontekście uwag ( oczywiście autorstwa @Bohatyrowiczowej i Gammona) dotyczących terminu „piastowski Chełm” ( ale i nie tylko) i wynikających przy tej okazji wielce prawdopodobnych nadinterpretacji pragnę zakomunikować, że owa piastowskość wcale nie oznacza, że miasto Chełm odegrało jakąś niepoślednią rolę w trwającej kilka wieków epoce władców z dynastii (piszę „władcy”, bo nie wszyscy byli królami) Piastów. I na przykład w Chełmie znajdowała się państwowa mennica, czy rezydowali w nim ówcześni rzecznicy praw konsumenta. Sprawa jest bardziej prozaiczna. Mało już może kto pamięta ( pisząca te słowa ma to szczęście i wspomina ten fakt z rozrzewnieniem) ale w czasach minionych w placówkach handlowych zwanych kioskami Ruchu na naczelnym miejscu, na wysokości oczu klienta ( jeżeli usytuowane były wyżej, to klient wspinał się na palce, albo zakładał pantofle na wysokich obcasach) znajdowały się wyroby tytoniowe rożnych marek. Sport, Klubowe, Giewont ( z filtrem lub bez filtra).,Caro, jak również – prawdopodobnie swoją nazwą nawiązujące do chwalebnych początków naszej państwowości – papierosy Piast. I żeby nie przedłużać: Chełmianie, jako osoby o wybitnie patriotycznym usposobieniu, palili jedynie Piasty. Zdarzały się wyjątki gustujące w Giewontach, ale ich liczba oscylowała w granicach błędu statystycznego.
I stąd mój piastowski Chełm.
@Gammon
Utknęłam na dobre tutaj:
https://www.dailymotion.com/video/x6imvgh
4 stycznia a ja nad morzem, i w towarzystwie Gniewka,
(rozmarzyłam się) plusk fal, migawki z tamtych lat
zasługą Waszą!
A jeżeli już chodzi o Chełm w czasach Piastów:
(za Wikipedią)
„…W 981 roku Chełm został zdobyty na „Lachach” i opanowany przez Włodzimierza, od tego czasu do XIV wieku wchodził z przerwami w skład Rusi Kijowskiej.
Około 1240 książę Daniel Halicki przeniósł swoją siedzibę z Halicza do Chełma, który został stolicą księstwa halicko-włodzimierskiego. W latach 1378–1387 podporządkowane Węgrom. W 1387 Chełm został ponownie włączony do Polski…”
czyli w czasach kiedy mieszkańcy terenów na których w ubiegłym wieku postawiono monumentalny Pałac Kultury i Nauki swoje rezydencje rodowe lokowali na drzewach, mieszkańcy Chełma na salach balowych w książęcym pałacu…
@samba kukuleczka
„…W 981 roku Chełm został zdobyty na „Lachach”
Da się, choćby za tą samą wikipedią sprawdzić, od kiedy owe Lachy tam siedziały – na przykład pod hasłem „Grody czerwieńskie” (odpowiedź brzmi – nie wiadomo, to są wszystko spekulacje, nie ma źródeł, ale prawdopodobnie od bardzo niedawna). Na tej zasadzie to i Kijów i Praga czeska jest „starym piastowskim miastem”.
@samba kukułeczka
Z Chełma zapamiętałaś tylko jeden obraz Jerzego Nowosielskiego.
Skoro ja Córa hałd znalazła też to:
https://wspolczesna.pl/grodek-sztuka-jerzego-nowosielskiego-w-cerkwi/ar/5756273
To Ty o tym wiedziałaś napewno 🙂
Dotarłam też do „DZIEJE PL” i tego cytuję:
„Ważna realizacja Nowosielskiego znajduje się w Tychach na Śląsku, choć zrealizowano tam tylko 60 proc. planu artysty. W Tychach artysta spędził pięć lat – od 1982 do 1987 roku. „Osobliwością jest podłoże tych polichromii w Tychach – wspaniała boazeria. Na takim drzewie to się właściwie maluje samo, sprawia ono bowiem przy słonecznej pogodzie takie tło, które staje się podobne do tła kościoła w Palermo czy kościoła św. Marka w Wenecji” – pisał Nowosielski rok po skończeniu pracy w Tychach”. Inną znaną realizacją Nowosielskiego jest kościół w podwarszawskiej Wesołej. W 1979 r. wnętrze świątyni zostało przebudowane w stylu wczesnobizantyjskim, ozdobione polichromiami i ikonami drogi krzyżowej autorstwa Nowosielskiego.”
Co bądź miałeś nosa do miejscówki…
Papierosy „Piast” znalazłam, białe opakowanie z koroną , napisem i czerwoną u dna otoczką.
Jeśli pamiętasz jeszcze kilka lat ze swego życia spędziłam w pociągu.
Wstawałam o 4:40 by dotrzeć do Katowic z przesiadką w Orzeszu na 7:50.
Nie oddałabym tamtych lat nikomu i za żadne pieniądze.
Pamiętam opakowania papierosów u współpodróżujących
Carmen, Caro też, Popularne,Sport, Wiarus,Zefir…
Siedzieliśmy zawsze w przedziale dla niepalących, co jakiś czas pól przedziału znikało na dymka, nie ja…
https://www.youtube.com/watch?v=yL9FnYo7jlc
Nieprzypadkowo puszczam dzisiaj ten utwór w wykonaniu Edmunda Fettinga.
Nie, nie jest mi żal że nie spotykam Aleksandra Siergiejewicza Puszkina, czy nie sunę saniami zaśnieżonymi ulicami …Chełma. I chociaż daleko jej do tej która była własnością Zbigniewa Wodeckiego to jednak mi jej żal. Żal mi oczywiście kosmyków zrośniętych z moją głową, które w związku z wtorkowymi zusowskimi preeliminacjami opuściły ją dzisiaj.
Ale żyje jednak – mam nadzieję, że uzasadnioną – wiarą, że już w letnie miesiące dyskretnym ruchem dłoni zdejmę z niedzielnego dwuczęściowego odzienia wierzchniego kilkucentymetrowy włosek…
…czego mam nadzieję wszyscy ludzie dobrej woli mi życzą.
@samba kukułeczka
„…czego mam nadzieję wszyscy ludzie dobrej woli mi życzą.”
Życzą, życzą nie bój żaby, włosy odrosną a i bez pewnie wyglądasz niczego sobie…
Wici roznieść zaraz za drzwiami, gdy tylko po komisji zamkniesz za sobą drzwi…
(Jestem na 11 odcinku „Znaku Orła” – przy którymś wcześniej podobały mi się słowa Króla Władysława – na kolana i Matkę Ziemię Polską przeproś… taki Prezydent nam potrzebny, szanujący plony i rękę Nas karmiąca…)
Myślałam dziś o Waszmości, i już wstępnie zaprosiłam swą 19 letnią Córkę do Tych, jest w szoku po co chce tam oglądać Kościół jak tu ich mamy pod dostatkiem, to Twoja zasługa.
Powodzenia!
Naszła mnie teraz taka myśl natrętna, której lepiej dać ujście niż żołądek
męczyć, i uniknąć kręcenia filmów, by przez nie nie zmrużyć oka…
Może nie „Ja” należę do grona wybranych „ludzi dobrej woli”, tudzież
moje dwa grosze tylko mogą mierzić, i powinnam unikać ich wtrącania…
Tylko… jestem Córką tej Ziemi i szanuję każde inne dziecię mej Matki,
stąd kibicowanie, nie chcesz daj dyskretnie znać to wsio !
@Bohatyrowiczowa
Pamiętaj żeby podczas kibicowania moim zmaganiom założyć na szyję klubowy szalik, albo jakąś kolorową czapeczkę – ponoć doping jest skuteczniejszy.
I mam nadzieje że nie będziesz przeklinać – kibice ponoć bardzo brzydkich słów używają. Szczególnie jak ich sędzia wk…
@samba
Sądząc po tym, jak się rozkręciłeś na innych blogach, to zdrowie ci nieźle dopisuje. Ta renta to nie będzie aby wyłudzenie na koszt społeczeństwa?
@samba kukułeczka
Dziękuję. Córka ma na pewno koszulki Piasta Gliwice wdzieję pojutrze pod bluzę od rana, o szalik ją muszę zapytać, oczywiście Piasta…
@Markot
„Sądząc po tym, jak się rozkręciłeś na innych blogach, to zdrowie ci nieźle dopisuje. Ta renta to nie będzie aby wyłudzenie na koszt społeczeństwa?”
Aby… Markocie,to nie lekka przesada?!
Czy tak trudno to sobie wyobrazić, z czym On może się zmagać każdego dnia, czym jest wystukiwanie liter w klawisze, jeszcze w tak nerwowym okresie przed badaniem lekarskim…?
Do okazywania empatii nie trzeba być lekarzem, ucierpiała jego głowa nie najmniejszy palec u stopy, mogą dręczyć go zawroty głowy, migreny, pewnie i wysiłkowo musi uważać, brzuch przy wysiłku wciągniesz, wszystko co nam potrzebne by egzystować mamy w głowie,unerwienie, ukrwienie, czucie chyba tam sie skupia,
zaczekaj muszę przypomnieć sobie Kim jesteśmy ano tak Polakami…
Złotówka więcej u zwykłego zjadacza chleba boli bardziej, od wszelakich innych maści złodziei chociażby na najwyższych szczeblach władzy!
Po Nowym Roku na warsztatach terapeutycznych padło pytanie dla ogółu ” Z czym weszłyście w ten Rok, jak zamknęłyście miniony?”
Wzrokiem poczułam się wywołana do odpowiedzi, bo przychodzi mi to z łatwością, od jednego słowa, pierwszego wypluwam cała lawinę, nic bardziej błędnego miałam w głowie pustkę, znikad pojawił się ból somatyczny brzucha, ciało okrutnie cierpiało, bo nie mogłam podzielić się niczym dobrym, prócz narodzin wnuczki…
Zewsząd padały pytania uśmiechniętych koleżanek, coś jest napewno przypomnij sobie, coś być musi… pusto w głowie…
Wydaję mi się ze o takiej pustce Kukuła mógłby tylko pomarzyć!
@markot
Pisząc, że nie dostrzegasz u piszącej te słowa oznak jakiejkolwiek jednostki chorobowej – lejesz miód na serce moje i moich najbliższych.
Dzięki.
Swoją drogą – zakładam, że wśród osób biorących udział w pracach naukowego blogu ( mam na myśli również Gospodarzy Blogu, Panów Panka i Nowaka) posiłkując się treścią moich tekstów kolportowanych w ramach komentarzy można sobie wyrobić pogląd kim jest osoba kryjąca się za nickiem @samba kukuleczka – ciekawa jestem, czy istnieje pewne wyobrażenie dotyczące mojej kondycji psychosomatycznej) i czy można na tej podstawie w sposób średnio miarodajny określić rzeczywisty stan owej kondycji i tym samym stwierdzić, że egzystuje – jako podopieczna państwowego ZUZ-u – na koszt społeczeństwa.
Czyli jestem malwersantką publicznego grosza.
@samba
czy istnieje pewne wyobrażenie dotyczące mojej kondycji psychosomatycznej
Och, wyobrażeń jest zapewne tyle, ile wyobrażających, o ile komuś się chce zaprzątać tym głowę.
Sądząc jednak po liczbie lektur, z którymi obnosisz się po blogach, relacjach z podróży itp. to nie widać przeszkód, które by cię jakoś szczególnie ograniczały, chyba że wszystko to zmyślasz, tak samo jak liczne swoje osobowości. Fantazję masz bogatą, choć nie na tyle, aby z każdej wersji nie wylazł ten sam elokwentny zadufek, przeważnie dość odpychający.
Na to pewnie nie masz zbyt wielkiego wpływu, bo każdy ma swoje ograniczenia, więc współczuję, a renty na pewno nie będę zazdrościć, o co mnie posądza jedna tutejsza bywalczyni.
„…o co mnie posądza jedna tutejsza bywalczyni.”
…knock knock Markocie…
Nie otwieraj, proszę, mogę mówić przez drzwi?!
Przed chwila skończyłam biglować sobie łaszki bo ide na kawę do swojej Imienniczki, u której moja młodsza Córka praktycznie mieszka, skradła mi dziecię…
Ale do rzeczy, prasując słuchałam TVN24 i klęłam jak szewc,
widząc i niestety słysząc znienawidzonego przeze mnie i moja rodzinę
Mateuszka! On swój majątek darowizny żonie ujawni jak mu sie zechce albo przejdzie ustawa mu to nakazująca!
Tutaj podnośmy lament, nie na maluczkich.
W jakiś sposób często słyszę tak o sobie, ze nie wyglądam na osobę chorą, jak zarzuciłeś Kukule, za namową Pulmonologa noszę przy sobie wynik spirometrii, to nie są żarty, walczyłam w byłej na dzis już pracy o traktowanie albo przynajmniej słuchanie co mówię, mojego Zwierzchnika, prosiłam trzy dni po 12 godzin ze dwa muszę mieć wolnego, bo umrę jej na terenie sklepu, ale skoro ja w okolicy godz 22 potrafię jeszcze sie uśmiechać i miło gawędzić z klientami, rekami zasuwając, żonglowała mi grafikiem, na własne potrzeby, włalaaaa
Teraz gdy spotykam klientów, nie mogą mnie odżałować, sklep nie jest już taki sam byłam Atutem, wizytówką, i tylko tak będę to miejsce wspominać…
Kto się lubi to sie czubi Markocie! Albo tak jakoś…
Myślę ze lubimy Go oboje?!:
https://www.youtube.com/watch?v=2qrkapxFihM
Moja egzystencjalna rzekoma nadpobudliwość jest raczej nieskomplikowana.
Jestem po prostu rencistką epoki postnowoczesności. Km jest ktoś taki?
Posłużę się przykładem kobiety.
Co robiła w czasach zaprzeszłych kobieta.
Siedziała w domu, na 4 literach. Oczywiście przy oknie wyglądając swojego męża. Na kuchni co i rusz mieszała zupę w garnku, podlewała kwiatki w doniczkach, ścierała co godzinę kurze z ślubnego obrazka. I tak dalej. I tak dalej.
A kobieta epoki postępu. Jak wiesz ( daruje sobie szczegóły) ich życie to zupełny negatyw tego co pisałam powyżej.
I tak samo jest z rencistą. Od razu dodam ( są rożne kategorie „rentierstwa”), że mocą decyzji ZUS-owskich orzeczników moja renta jest tą która pozwala mi pracować. Co – jak pisałem kiedyś – czynię. A renta jest jakąś rekompensatą tego, że nie mogę w pełni ( co jest skutkiem wypadku) wykorzystać darów którymi obdarowała mnie matka Natura i …Ojciec NN.
@samba kukułeczka
A dlaczegóż to jesteś tu jak ja i tu jestem…może i mną też jednak jesteś?!
Odwrotnie nie da rady, nigdy nie będę wiedzieć nie przeczytam tyle co Ty!
A tak poza, jakbyś brała udział tutaj w okolicy w jakimś mniejszym, większym wydarzeniu, z wstępem wolnym niekoniecznie bezpłatnym to daj znać, spokojnie, pokibicuję Ci tylko z daleka..?!
Jeden z naszych wygrał Turniej Czterech Skoczni. Najbardziej rozmodlony ( przed każdym krokiem czyni znak krzyża) skoczek, czyli Dawid Kubacki poszedł w ślady Adama Małysza i Kamila Stocha i zwyciężył w najsłynniejszych zawodach skoczków narciarskich.
Ciekawe czy w jego zwycięstwie maczał ręce Pan B.?
Bo jeżeli chodzi o Adama Małysza to nie jest żadną tajemnicą , że Bogu zrobiło się trochę głupio, że najbardziej rozmodlony naród nigdy nie wygrał Turnieju Czterech Skoczni i Bóg powiedział:
„Zsyłam go Wam Polacy”
I na skoczni pojawił Małysz.
Słowo zsyłaM proszę przeczytać od końca. Jakby nie było wychodzi Małysz.
Nie przed każdym krokiem, ale skokiem żegna się Dawid Kubacki.
Nachalne kaznodziejstwo, kompulsywny prozelityzm.
W samozachwycie powtarzane gdzie popadnie.
Zapomniałam dodać – a propos „zesłanego małysza” – że tekst był oczywiście pisany po hebrajsku (język urzędowy na niebiańskich salonach), czyli pisany od prawej do lewej strony, ale jak wszyscy tylko język angielski i angielski, czyli język Donalda Trumpa preferują to nic dziwnego że moje informacje wszystkich potem zaskakują i wychodzę na jakiegoś „nachalnego kaznodzieję”.
Teraz do wszystkich tych którzy ściskali kciuki za moje dzisiejsze publiczne wystąpienia.
Dzięki!
Zostałam rencistką do końca świata i o jeden dzień…
…czyli mam rentę na stałe i mogę powiedzieć „25 lat na Ciebie czekałam”.
Czekałem i się doczekałam.
Wcześniej zaliczyłam miły akcent. Odbierałam mianowicie wyniki z kolonoskopii którą w tamtym roku sobie robiłam i zapomniałam o odebraniu ich z przychodni. Wynik badania negatywny, czyli tak właściwie nie było czego badać.”Ocena marginesu tkankowego niemożliwa”.
@samba kukułeczka
Gratuluję, wiedziałam że tak będzie. Dbaj o Siebie.
Histerycznie zachowuja sie od trzech lat media krytyczne wobec Trumpa. Jest to permanentna hysteria. Dotyczy tez Polityki.
Po ataku Iranczykow na amerykanska ambasade w Iraku histeryczne media nazwaly to drugim Benghazi. Gdy Trump wyeliminowal generala odpowiedzialnego za atak nazwano to bezpodstawnie poczatkiem wojny.
Zwykle jest tak ze starsi mezczyzni wysylaja na wojne mloldych mezczyzn. Tym razem oberwal starszy iranski general a mlodzi amerykanscy chlopcy uszli z zyciem. Jest to powod do zadowolenia dla normalnych ludzi ale nie dla histerycznych mediow.
To histeryczne zachowanie znane jest tez pod nazwa Trump derangement syndrome.
Gammonie ja jestem „nachalnym kaznodzieją i kompulsywnym prozelitą”, a ten piszący nade mną kim jest w/g Ciebie?
Każdy może w jakiś sposób (niekoniecznie rodem z greckich tragedii) opowiedzieć się za jedną ze stron w aktualnym globalnym konflikcie.
I ja tak czynię…
…oglądam właśnie film zatytułowany „Uczciwy człowiek”. Leci na Ale kino.
A jeżeli chodzi o konkurencyjną kinematografię, to jej produkty traktuje z mało skrywaną dezynwolturą charakterystyczną dla czasów schyłkowej dekadencji.
„Ja i tylko Ja jestem twoim pocieszycielem”.Iz 51,12a
Wyciągnęłam dziś taki werset z wielu, z drewnianego pudełka, z rąk Księdza…
sięgając po niego wzięłam pierwszy z góry, nie grzebałam…
Doczytałam w Biblii, kto nim nie jest.
Kinematografia… mam ją, tzn Twoje zdanie(komentarze):
https://makowski.blog.polityka.pl/2017/02/13/milosc/
Doszłam aż tam po podwójnym Twoim wpisie z wczoraj i wczoraj jeszcze pożną nocą, ciekawa lektura!
Iranski kleryk poszedl na wojne z Ameryka i zabral z soba rozhisteryzowany tlum. Mam nadzieje ze bedzie to krotka woja.
Pragne przypomniec sambie kukuleczce ze gdy Amerykanie ogladali filmy z Europy to w cywilizowanej Europie ziemia tak byla nasiaknieta krwia ze trzeba bylo chodzic w gumiakach.
@samba kukuleczka
a ten piszący nade mną
Ten, to znaczy kto?
Gammonie, ten którego post wisi teraz nad Tobą.
Nie mam ochoty się z nim licytować, ale to portrety bohaterów jego nowej Ojczyzny wieszał na honorowym miejscu w swoim gabinecie Adolf H i to myśl tych bohaterów zapełniała horyzonty jego idei i w konsekwencji stanowiła inspirację dla jego działań.
Mam na myśli oczywiście postać legendarnego Henry’ego Forda.
@samba kukuleczka
ten którego post wisi teraz nad Tobą
Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem, o kogo chodzi.
@Slawomirski
Pragne przypomniec sambie kukuleczce ze gdy Amerykanie ogladali filmy z Europy to w cywilizowanej Europie ziemia tak byla nasiaknieta krwia ze trzeba bylo chodzic w gumiakach.
I właśnie to tak rozśmieszało Amerykanów?
Trudno oczekiwać szczególnej wrażliwości u widzów kinowych przyzwyczajonych do slapstikowej komedii i bitew na torty.
Bohater potyka się i przewraca, a do tego obszarpany jak Charlie Chaplin – kupa śmiechu.
Realia wojny to też nie western albo łzawy melodramat z wyższych sfer.
Ta wrażliwość przyjdzie trochę później, ale też niezbyt głęboko, wraz ze zbrodniami i klęską w Wietnamie, którą trzeba będzie wyprzeć, najlepiej filmami o bohaterstwie i poświęceniu Amerykanów na frontach… II WW.
Co do histerii to nie mam zludzen. Amerykanie tez sa podatni. Procesy w Salem sa dobrym tego przykladem. Czasy sie zmienily a amerykanski zascianek przemienil sie w lidera postepu. Ameryka stala sie drogowskazem ludzkosci. Trzeba miec duzo zlej woli aby tego nie widziec.
@Slawomirski
Mówisz, że skłonność do linczu też im przeszła?
@Slawomirski
amerykanski zascianek przemienil sie w lidera postepu
Postępu w jakiej właściwie dziedzinie?
Ameryka stala sie drogowskazem ludzkosci. Trzeba miec duzo zlej woli aby tego nie widziec.
Yhy. Każdy człowiek dobrej woli pragnie np. swobodnego dostępu do spluwy (a nawet całej ich kolekcji) dla siebie, swoich dzieci, krewnych, znajomych, przyjaciół i sąsiadów. W ogóle ludzi prawdziwie dobrej woli identyfikujemy właśnie po tym, że wszelkie aspekty życia w owym kraju są przedmiotem ich pełnego zazdrości pożądania.
(Odnoszę zarazem wrażenie, że to nie jest najlepsze miejsce na dyskusje na ten temat.)
Jeżeli mieszkaniec kraju którego można bez większych wątpliwości nazwać największym zbrodniarzem w trzecim tysiącleciu, bo kraj ten ma na sumieniu setki tysięcy ( są tacy którzy sądzą, że ta liczba oscyluje w graniach miliona) ofiar jego bezwstydnych wojen i zbrodni popełnianej co dzień na umysłach milionów ludzi ma dobre samopoczucie to jednak się trochę dziwię.
Ale z drugiej strony jeżeli Polskę zdradziło się kiedyś dla kolorowych puzderek i paru dolarów zawiniętych w zasmarkaną chusteczkę kiedy w jego Ojczyźnie Polacy klepali dumnie socjalistyczną biedę to ja to jakoś rozumiem, ale konsekwencji tego wyboru niestety nie popieram.
mieszkaniec kraju którego można bez większych wątpliwości nazwać największym zbrodniarzem
To ma być gramatyka oczytanej osoby?
Dumnie smarkającej na socjalistyczną polepę, bo chusteczki zdradziły Polskę wraz z ich właścicielami?
@Gammon No.82
Może to nie jest najlepsze miejsce na dyskusje na ten temat, ale robi się trochę groteskowo i wybuch histerii byłby niezłym ukoronowaniem całej tej naszej gadaniny 😉
Histerycy wszystkich krajow laczcie sie!
@markot
No dobrze.
„Mieszkaniec kraju który…”
@markot
Ale czasami czytam ( świadczy o tym historia z Małyszem) książki zaczynając od ostatniej strony i niestety później muszę wąchać takie lub podobne kwiatki do tych, które wręczyłeś mi w bukiecie.
Przypomniałam sobie niezła historię związaną z USAńskim krajem i ukazującą priorytety estetyczno-poznawcze jego mieszkańców. Pisał o tym Josif Brodski – rosyjski poeta. W pewnym momencie – po otrzymaniu literackiego Nobla – wyemigrował do Stanów.
W Rosji lekko nie miał, ale raczej ze względów politycznych opuścił Ojczyznę Jurija Gagarina.
Z czasem jednak uwiódł go amerykański pragmatyzm i postanowił że sprawdzi się w tej dziedzinie.
Postanowił – jako świeży noblista – wydać tom poezji. Jest sławny, Amerykanie to ludzie światowi, obeznani z dorobkiem kulturowym ludzkości, czuli również na wszystko co nowe, ale i wartościowe w tej dziedzinie.
I wydał. Zaraz po tym jak tom opuścił drukarnię zaczął liczyć kasę jaką zarobi.
Stany liczą … mieszkańców.
Niech kupi moje poezje co setny Amerykanin, a tam co setny, niech kupi jeden na tysiąc. Za jeden egzemplarz po odjęciu kosztów ( druk, jakaś promocja, kolportaż) niech wyjdzie 5 dolarów. Mnożąc nakład razy 5 dolarów…będę milionerem. I będzie to milion dolarów, nie rubli. A jak trzeba będzie robić dodruk?… bo Amerykanie to kulturalny naród, to te pieniądze rozdam biednym Murzynom.
No i ruszyła sprzedaż i …
Jego człowiek ( wynajął człowieka który miał wszystkiego pilnować) oznajmił Brodskiemu, że w całych Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej sprzedał 300 egzemplarzy.
Reakcja Brodskiego?
Pal licho mój milion, ale co ja powiem amerykańskim Murzynom?
@samba
Kwiatki to sadzisz ty.
A styl masz jakbyś się świeżo zainspirował lekturą „Hela będzie traktorzystką” 😉
Brodskiego odwiedziłem w Wenecji.
Za drugim razem zostawiłem mu nawet liścik.
To chyba jedyny poeta ze skrzynką na listy na grobie.
Usiadłam z kieliszeczkiem likieru kawowego (Gammona) z Lusi suczką Maltanką na kolanach, przy lapku i co tu widzę…?!
„Remember When” – cover Polskiego muzyka country, który dziś usłyszałam, przepiękny, natchnął mnie taką o to myślą: Wyjątkowym , ludziom, wyjątkowe chwile, i prawdziwe uczucia same wpadają w ręce…
I pójdę dopić gdzie indziej…
@markot
Z tą traktorzystką Helą, to chyba jest coś na rzeczy. Niby Helą ne jestem, ale Ursusa ( S-60) w sezonie ujeżdżam.
A propos moich gramatyczno-stylistycznych…może i logicznych wpadek. Niby trochę książek w życiu przeczytałem, ale to wcale nie znaczy że muszę mieć dar, czy umiejętność poprawnego klecenia dziesięciozdaniowych tekstów. Tym bardziej, że jestem od wczoraj dożywotnią rencistką
Ciekawe jak wypadłby jako odtwórca Arii torreadora z Carmen znany i ceniony kiedyś krytyk i dziennikarz muzyczny Jerzy Waldorff? Prawdopodobnie zaliczył w swoim życiu setki przedstawień operowych, wysłuchał tysięcy recitali, w swojej domowej kolekcji miał niejedną płytę (zakładam, że przynajmniej raz każdą z nich odsłuchał). Ciekawe jakich recenzji musiałby wysłuchać do Ciebie?
A któż oczekuje od ciebie dziesięciozdaniowych tekstów?
Klecisz je z grafomańskim zapamiętaniem i wciskasz, gdzie popadnie 🙄
Widziałem kiedyś fajny norweski film, w którym nieszczęśliwy bohater wkładał karteczki z własnymi wierszami do opakowań z kapustą kiszoną w sklepie spożywczym.
Zasłynął jako anonimowy poeta kapuściany, w gazecie ukazał się nawet artykuł o nim.
Może mógłbyś wkładać swoje eseje do kobiałek z truskawkami?
To pomysł na lato.
Na zimę na pewno też ci coś wpadnie do głowy.
„…jedyne co los mu nie mógł zabrać, nie mógł zabrać serca…”
„Nie cieszymy się z tego co mamy, a często szukamy wyimaginowanych problemów.” – South Blunt System
https://www.youtube.com/watch?v=wjNg6a2987o
10 zdań, 10 lecie przeróżnych chwil, tak się jakoś pokojarzyło!?
@markot
Poddaje się, ale z tym moim rzekomym niefartem ( odpowiednik norweskiego nieszczęścia) to chyba jakaś hiperbola.
Ładnych parę lat temu, podczas jakiegoś spotkania w męskim gronie usłyszałem kierowaną w moją stronę, tej mniej więcej treści kwestię.
-Wiesz @samba, muszę Ci coś powiedzieć.
-Co takiego?
-Są chwile w życiu kiedy ma człowiek kompletnego doła, nic mu się nie układa, wszystko go wk…, nikomu nie przepuściłby, każdego prałby po mordzie, nawet Franię, czyli moją ulubioną pralkę, ale wystarczy, że staniesz mi przed oczami Ty, @samba ze swoimi życiowymi przejściami ( mogłabym parę nieszczególnych szczegołów biograficznych jeszcze wymienić) i wyjątkowym optymizmem i wszystko jakoś nagle mija. Wstępuje we mnie nowy duch i mogę przeć do przodu. No bo jeżeli samba się niczym nie przejmuje, to dlaczego ja mam się przejmować.
-Chyba przesadzasz, ale jeżeli tak jest, to dobrze o nas świadczy.
A propos moich życiowych niefartów. Miałem 6, może 7 lat i strasznie zamarzył mi się włoski orzech, jego smak i wybrałem się (oczywiście jeszcze w Chełmie) do sadu sąsiada gdzie rósł rozłożysty orzech. W tym celu wziąłem ze sobą pól cegłówki. Podszedłem pod drzewo, upatrzyłem sobie na gałęzi pięknego orzecha, a że gałąź znajdowała się na wysokości około 3 metrów do problemu podszedłem koncepcyjnie. Zacząłem w owego upatrzonego orzecha rzucać zabraną ze sobą cegłówką. Rzucam i rzucam – orzech się zaparł. Aż w pewnym momencie się wk… zamknąłem oczy i wyrzuciłem ile miałem tylko sił . I nawet to nie pomogło. Owszem coś spadło, ale była to cegłówka która trafiła w moją głowę. Oczywiście krew, lament, wpadam do domu, a tam matka…Lepiej nie mówić co później się działo.
I co? Wszyscy na moim miejscu daliby sobie spokój z tym orzechem, ale nie ja. Nie poddałem się. Na pełnym luzie wziąłem kawałek kija, nagiąłem gałąź…
A poza tym @markocie powiedz szczerze. Oczekujesz ode mnie pryncypialnej samokrytyki? Jeżeli o to Ci chodzi, to daj znać.
@markot
A ten liścik wrzucony przez Ciebie do skrzynki na grobie Brodskiego był listem anonimowym, czy jednak podpisany i opatrzony adresem zwrotnym?
Nie dlatego pytam, że planuje wsłuchiwać się w Twoje rady dotyczące łubianek, czy innych baniek na mleko. Po prostu pytam.
Nie wiem , czy kiedyś pisałam o tym, ale swego czasu robiłem za listonosza przy przesyłaniu czegoś co można nazwać rodzajem listu, liściku.
Otóż uczestnicząc w nabożeństwie w Cerkwi Prawosławnej w jednym z miast ściany wschodniej, pod koniec mszy zostałam wyłowiona z tłumu przez honorowego gościa uczestniczącego w liturgii i poproszona o rozdanie wśród pozostałych wiernych czegoś w rodzaju listów ( były nim błogosławieństwa od nadawcy kierowane w stronę adresatów ) co oczywiście – jako osoba o humanitarnym usposobieniu – ochoczo uczyniłam.
Nadawcą który skorzystał z moich usług był Błogosławiony Teodor II, Papież i Patriarcha Aleksandrii i Całej Afryki.
Chyba dobrze, że nie wiedział nic o mojej traktorowej pasji, bo gdyby wiedział…
nie wiedział nic o mojej traktorowej pasji, bo gdyby wiedział…
To co?
Może też lubił prywatnie na traktorze?
Znowu zmarnowana okazja na ciekawszy temat.
A jak u ciebie z łapaniem hostii?
Brodskiemu podałem adres email.
@markot
Nie żeby to była polemika wybitnie spersonalizowana, ale poruszę problem @nicków którymi swoje teksty podpisują ich autorzy. Co prawda materii do rozważań użyczy mi Twój nick, ale nie musisz moich rozważań tak brać zaraz do siebie.
I @markot.
Słowo złożone z 6 liter ( zgłosek) i 2 sylab. Nie będące nazwą własną, bo rozpoczyna się małą literą.
I tak:
Po pierwsze słowo to może wybrane być wybitnie losowo, nie stoi za nim żadna intencjonalna decyzja. Ot napisało się tak osobie która za nim stoi.
Po drugie treść słowa może odwoływać się do jakiejś – obecnej na poziomie noumenów i fenomenów sfery znaczeń.
I na tym obszarze hermeneutycznym pozostańmy.
Tak więc @markot może stanowić odwołanie do personaliów autora nicku, gdzie pierwsza sylaba może stanowić skrót od Marka, Marcina, Marcelego, Mariana. Druga sylaba z kolei przywołuje nazwisko. I tak dlatego marKOT, bo KOTorowski, KOTwica, KOTek, markot to na przykład Marceli Kotek. Ładnie. Ja bym tak chciała.
Inna wersja interpretacji mówi, że ów nick może przywoływać profesje, branże w której realizuje się dawca danego nicku. I tak może być licencjonowanym MARszandem w salonie KOTar wystawowych, czy przywoływać prężnie rozwijającą się w MARoku branżę produkującą KOTły wysokoprężne której jest większościowym udziałowcem.
|A może nick @markot oznacza, że ten ktoś jest markotny, smutny, jesienny. Jesienny przez cały Boży Rok, nawet w zimie.
@markot
Może też lubił prywatnie na traktorze?
„O mrówkojadzie co lubił w przysiadzie”
Waligórski, reszta tutaj:
https://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=b&nazwa=6
@Gammon No.82
😀 😀
O małej Heli, zanim została traktorzystką
Niehisterycznie Andrzej Waligorski
„Konstrukcja”
Nasz gotyk jest nieczysty, nasz renesans skażony,
Różni obcy najeźdźcy gwałcili nasze żony,
Cudzych kultur i wpływów wszędzie widzi się dotyk:
Renesans bizantyjski, a krzyżacki jest gotyk.
Nasz jadłospis jest dziwny, szwedzko-czesko-madziarski,
Temperament angielsko-izraelsko-tatarski,
Nasz klimat jest mieszany, syberyjsko-kongijski,
Duma starohiszpańska, a sentyment rosyjski.
@samba kukułeczka
„Lubię też Bohatyrowiczową, nawet bardziej od Was, a dlatego bardziej bo Ona mi nie dogryza.”
Cenkju… Wchodzisz w to?!:
https://www.youtube.com/watch?v=SZ7MHlP0Wcc
@Bohatyrowiczowa
Waham się co do odpowiedzi w kwestii wejścia. A gdyby wszedł, to lubisz spać od ściany, czy z brzegu?
Wczoraj po raz pierwszy w 2020 roku byłam w Chełmie. Obowiązkowa wizyta w ulubionej cukierni, gdzie kawa i coś do kawy. Sporo stolików pozajmowanych. W większości przez kobiety w wieku… Powiedzmy, że w wieku. Rzuciłam okiem może siedzi ktoś znajomy, a przynajmniej mógł sprawiać wrażenie znajomego, lub znajomej. Przy jednym stoliku rozmawiały dwie starsze kobiety z których jedną jakbym gdzieś, kiedyś… Składając zamówienie uznałem, że ta kobieta jest trochę podobna do mojej wychowawczyni z czasów kiedy chodziłem z podręcznym ekwipunkiem na włoskie orzechy. Lat 7, pierwsza klasa podstawówki, czyli lat temu…ho,ho, albo jeszcze jedno ho. Ale swoim przypuszczeniom dałem spokój, może tylko chciałem, żeby była podobna. Siedliśmy obok i mimowolnie słyszeliśmy o czym rozmawiano przy sąsiednim stoliku. Z treści rozmowy, ewidentnie wynikało, że obie panie w przeszłości były … nauczycielkami, czyli moje przypuszczenia miały jakiś sens. Niestety, brak pewności i trochę niezręczność całej sytuacji zdecydowały – opuściłem lokal jedynie z przypuszczeniem, że to była Ona. Bałem się, że w razie pomyłki wyjdę na namolnego faceta, który zaczepia w publicznych lokalach obce osoby.
Trochę szkoda.
Religijna hysteria
„Homosexuality violates Islamic Law in Iran and can be punishable by death. Several thousand people have been executed for homosexuality since the 1979 Islamic revolution, according to some rights activists.”
@samba kukułeczka
„Waham się co do odpowiedzi w kwestii wejścia. A gdyby wszedł, to lubisz spać od ściany, czy z brzegu?”
„Ma duża być?” to cała ci ja, okrąglutka, tylko jem jem jem,
gdzieś popełniłam błąd Cię tą krótką aczkolwiek jednak ważna informacja podchodząc…
Mimo pomyłki, odpowiem na Twoją/Jego zachętę, strona obojętna ale z własnym wyjściem ewakuacyjnym(czyli tak jakby sypialnie)…
(Usypiałam wnuczkę wiem że ja usnęłam pierwsza – nieobecność)
@samba kukułeczka
„Składając zamówienie uznałem, że ta kobieta jest trochę podobna do mojej wychowawczyni z czasów kiedy chodziłem z podręcznym ekwipunkiem na włoskie orzechy. Lat 7, pierwsza klasa podstawówki, czyli lat temu…ho,ho, albo jeszcze jedno ho. Ale swoim przypuszczeniom dałem spokój, może tylko chciałem, żeby była podobna.”
” Bałem się, że w razie pomyłki wyjdę na namolnego faceta, który zaczepia w publicznych lokalach obce osoby.”
Dziękuję ,że to mówisz, zdarza się że ktoś mi sie przygląda, nie bardzo wiem jak i co powiedzieć, o to będę pytać czy Kogoś przypominam?!
Dobre wyjście z kłopotliwej nie raz sytuacji…
Ja sama mam sobowtóra, wiem, bo gdy spotykam kogoś dawno niewidzianego, to mnie zazwyczaj traktuje od niechcenia, ja nie odpuszczam i staje przed gagatkiem pytając o co chodzi!!?
I zawsze jest tak samo, pyta o miejsce probe rozmowy, i” moją” zlewkę,
miłe jest tylko to, że podążają za moim urokiem czasem brną w dziwne klimaty, bo przecież myślą ze to Ja… Chciałabym ją kiedyś i ja spotkać…