Chodzi gołąb koło drogi, nie ma ręki ani nogi
Nie trzeba być zapalonym obserwatorem ptaków, żeby patrząc na stado miejskich gołębi, dostrzec różnego rodzaju deformacje ich palców, w szczególności całkowity brak palców.
Mimo powszechności zjawisko to nie jest tak naprawdę wyjaśnione. Pojawiają się różne hipotezy ad hoc. Niektórzy podejrzewają odmrożenia. Niektórzy ponoć wielokrotnie widzieli, jak gołębie traciły te palce na torach tramwajowych (czyli zapewne tak jak Berlioz stracił głowę, gdy Annuszka rozlała olej słonecznikowy). Mniej egzotyczne pomysły wiążą to ze zranieniami, np. o kolce zniechęcające ptaki do siadania w danym miejscu.
Najwięcej zwolenników mają dwie hipotezy. Pierwsza – że to wynik infekcji (ewentualnie zatrucia, np. sporyszem), druga – że to autoamputacja po zawinięciu się żyłki wokół palca i dojściu do martwicy tak odizolowanej tkanki. Podejrzewane są różne infekcje – bakteryjne, z gronkowcową na czele, wirusowe, ale przede wszystkim pasożytnicze.
Ostatnio pojawiły się badania sugerujące raczej drugą przyczynę, a czynnikiem owijającym się wokół palców mogą być nie tylko plastikowe sznurki, ale i niby niegroźne ludzkie włosy. Dlatego niedawno grupa francuskich badaczy (głównie badaczek), przyglądając się temu zjawisku u paryskich gołębi, wśród analizowanych czynników zewnętrznych uwzględniła zagęszczenie… salonów fryzjerskich.
Skądinąd wiadomo, że istnieje korelacja między barwą upierzenia gołębi a ich odpornością na patogeny – ciemniejsze osobniki zwykle są zdrowsze. Tymczasem z tego badania nie wynikło, aby ciemniej umaszczone gołębie miały mniej utraconych palców, co pośrednio sugeruje brak związku z pasożytami i innymi biologicznymi czynnikami chorobotwórczymi. Gdyby to czynniki chorobowe miały być kluczowe, można by się spodziewać, że będą zauważalne chore osobniki z kikutami na obu nogach i zdrowe, które nie będą mieć ich wcale – ale tego też nie zaobserwowano.
Korelację za to dało się zauważyć między utratą palców a różnymi wskaźnikami zanieczyszczenia (zanieczyszczenie powietrza, hałas – jako że jest określany jako zanieczyszczenie akustyczne), a więc antropopresji. Obecność zieleni miejskiej też korelowała, tylko odwrotnie. Słaby związek znaleziono również z liczbą salonów fryzjerskich.
Autorzy artykułu sugerują więc, że utrata palców powszechna u miejskich gołębi to głównie skutek przebywania w środowisku ukształtowanym przez ludzi i ich odpady. Co prawda przeskok od słabego związku z liczbą salonów fryzjerskich do wniosku, że to ludzkie włosy są głównym czynnikiem odpowiadającym za martwicę palców, może nie jest karkołomny, ale trochę brakuje mi w artykule zgrabnego wywodu. Statystyka nie powala (wisienką na torcie obciążającą recenzentów i redaktorów pisma jest pomyłka w opisach ilustracji).
Z drugiej strony pomysł, że włosy działają jak opaska uciskowa, nie pojawił się wczoraj. Sama idea, że różnego rodzaju sznurki prowadzą do autoamputacji placów, a nawet kończyn, jest powszechnie znana. Sam w dzieciństwie znalazłem na jakimś poddaszu gniazdo z pisklętami, którym odpadły całe stopy (tzn. to, co anatomicznie służy do podpory reszty nogi, bo ewolucyjnie patrząc: kości kończyn ptaków i ssaków są trochę inaczej zorganizowane). Wśród przyrodników trwa akcja zbierania sznurków od snopowiązałek, które mogą szkodzić bocianom, czy żyłek wędkarskich.
Oczywiście, jak widać (przyznaję, słabo) choćby na powyższym zdjęciu, na którym warszawski gołąb już ma kikuty, a na pozostałych palcach zawinięty kolejny sznurek, ludzie zostawiają po sobie włosy, ale i inne włókna. Sznurki od snopowiązałek czy żyłki to różne plastiki (jeżeli chodzi o sznurki rolnicze, to pamiętam jeszcze całkiem powszechny udział sznurka konopnego czy sizalowego, ale od dawna były też poliamidy i dominuje polipropylen), a więc materiał z jednej strony trwalszy niż naturalne włókna, a z drugiej – taki, z którym ewolucja ptaków dopiero teraz się zderza. Tymczasem ptaki wykorzystują włosy ssaków do wyściełania gniazd od milionów lat. Włosy powinny więc być niegroźne. Niektóre ptaki najwyraźniej słabo sobie z nimi radzą.
Piotr Panek
fot. Piotr Panek, licencja CC-BY-SA 4.o
- Frédéric Jiguet, Linda Sunnen, Anne-Caroline Prévot, Karine Princé, 2019. Urban pigeons losing toes due to human activities. Biological Conservation, 240, 108241. doi:10.1016/j.biocon.2019.108241
Komentarze
Niewesołe jest życie gołębi, ale kukułki też mają nielekko.
Przed chwilą obrońca Konstytucji – Wielki Translator – Adam Szostkiewicz zdematerializował na swoim blogu mój wpis dotyczący Olgi Tokarczuk.
I przy okazji, tych którzy od czasu do czasu rzucali kątem oka na moje komentarze (nie zawsze odnoszące się do meritum aktualnych w danej chwili tekstów gospodarzy blogu) informuję, że gaszę silnik i na jakiś czas spadam.
Powiedzmy, że do Świąt. Oczywiście Wielkanocnych.
Życie, to niestety nie sen, nie jest łatwiejsze po każdym nowym, następnym wtuleniu się w poduszkę i otuleniem kołdry, rankiem słońce jawi się tylko na chwilę, i na długo już tak pozostanie, niestety.
Urlop, przyda się wszystkim(Twoje wolne od… nas…)
pamiętaj że myśli się czasem o Tobie po drugiej stronie ekranu,
wiesz że to jest częścią Ciebie:
https://www.youtube.com/watch?v=8AHCfZTRGiI
Pozdrawiam.
Co do włosów ludzkich, matko, nawet własny na kanapce, talerzu, blacie, wannie, szkoda tylu słów,żal mi tych ptaków!
Hmm…
Korelacja z liczbą salonów fryzjerskich zabawna i zaiste an den Haaren herbeigezogen czyli bardzo naciągana.
Czy paryscy fryzjerzy wymiatają włosy na ulicę, by gołębie miały wyściółkę? Albo klienci gubią włosy przed wizytą w salonie?
Albo widział ktoś gołębia maszerującego po salonie i zbierającego co dłuższe włosy na peruczkę?
Kto widział gołębie gniazda, ten wie, że widok bywa nieraz zdumiewający, ale na pewno nie są to cieplutko wysłane, komfortowe gniazdka z piórek, nitek, włosów i i innych miękkich włókien.
Kupka gałązek, patyków, źdźbła suchej trawy na krzyż, a nawet garść zużytych strzykawek jednorazowych po heroinie, i już można składać jaja…
@Markot
” Albo klienci gubią włosy przed wizytą w salonie?”
Uogólniasz, w moim domu masz 3 długowłose kobiety, nie odkurzmy tak mieszkania przez tydzień, w tym co najmniej dwie z nas muszą i myją włosy co dzień, czyli wchodzi w gre rozczesywanie ich, zmieć po tygodniu miotłą dywany, podłogi wszystkie możliwe zakamarki, i spójrz na to co co zmieciesz?
Na zewnątrz targa nimi wiatr, gubimy je….
Maltankom zdarza się oczyszczać rano tuż przed posiłkiem, wymiotują, żółcią i naszymi długimi włosami, nie karmimy ich nimi, połykają je w zabawie, z pościeli, dywanów i tak dalej tak myślę, ale Ty będziesz wiedział lepiej…
Nadal jesteś tym motylkiem!
Masz może w swym zbiorze zdjęć, jakieś płochliwe zwierzątko, nieufne,
takie co najchętniej nie opuszczało by norki, a wejście do siebie, najchętniej zamurawałoby kłębkiem obrzydliwych włosów, by nigdy stamtąd nie wyleźć… to daj dam sobie na pulpit, wydrukuję, powieszę na ścianie, może sobie nim pomogę?Oczywiście pięknie proszę o nie!
Wczoraj na innym blogu, ktoś zamieścił z takim opisem:
„Są kobiety bez wstydu”
to:
https://www.youtube.com/watch?v=b1v4BYV-YvA
Dama wprawdzie jadła sama, ale James polewał sobie ochoczo także w pojedynkę..
Polecam, uśmiałam sie do łez, szkoda że tam, a nie tu jak kiedyś?!
@Piotr Panek
Najwięcej zwolenników mają dwie hipotezy – pierwsza, że jest to wynik infekcji (ewentualnie zatrucia, np. sporyszem), druga, że to autoamputacja po zawinięciu się żyłki wokół palca i dojściu do martwicy tak odizolowanej tkanki. Podejrzewane są różne infekcje – bakteryjne, z gronkowcową na czele, wirusowe, ale przede wszystkim pasożytnicze.
(…)
Najwyraźniej jednak niektóre ptaki sobie z nimi radzą słabo.
No właśnie, czy ktoś szukał podobnych urazów u innych ptaków-synantropów? Porównywał ich częstość? Jeśli u nie-gołębi jest niższa – czy da się to wyjaśnić?
Nic mi nie wiadomo o porównaniach (co nie znaczy, że ich nie zrobiono). Nie można wykluczyć, że to problem znany ochroniarsko, a więc podatny na anegdoty, jak moje odkrycie (nawet nie pamiętam, jaki to był gatunek) czy właśnie dotyczące bocianów, ale słabo opracowany naukowo. Co do anegdot, to słyszałem głosy hodowców gołębi, że one są istotnie bardzo wrażliwe na urazy, ale nie wiem, na ile to wiarygodna teza. Faktem jest, że na pierwszy rzut oka, parkowe kaczki czy łyski nawet jeżeli kuleją, to z kikutami nie są często widywane. Ja w sumie nie przypominam sobie żadnej takiej obserwacji własnej (u miejskich krukowatych też nie), podczas gdy u gołębi to prawie pewniak w większym stadzie.
@Gammonie
jak byłam smarkatą Bohatyrowiczową, z nerw chyba ssałam końcówki włosów, i cięłam nimi język, usta, gwałtownie jej wyciągając,
gdy były jeszcze suche, papier też tak nas tnie niezapowiedzenie i znienacka, co boli, i zostają blizny, zapętlony włos, wżynający sie, pewnie z każdym krokiem podcina nóżkę biednego gołębia, a inne palce mogą łapać bakterie z tego już kikuta(mam pospane)
PS. U kaczek pewnie płetwa zmniejsza ryzyko zawinięcia się wokół palca, krukowate może są bardziej sprawne w pozbywaniu się, a sikorki i wróble są na tyle małe, że się zwykle nie zauważa, ile tak naprawdę mają palców i w jakim stanie.
@Bohatyrowiczowa
Mój kot pawiuje własną sierścią (jest puchaty).
Koty w rodzinie lubią łykać wstążeczki z rozpakowanych prezentów 🙁
Wiem, jakim problemem mogą być żyłki wędkarskie.
Może już o tym wspominałem, jak wyciągnąłem z wody łyskę, która wyraźnie do mnie podpłynęła w nadziei na pomoc.
Na jednej nodze miała ciasno owiniętą, wrzynającą się w skórę nad kostką, żyłkę, do której końca przywiązany był gruby, co najmniej półmetrowy patyk… Poduszkowate palce były już mocno opuchnięte i sine, a ptak w moich rękach sprawiał wrażenie umierającego.
Z pomocą scyzoryka udało mi się żyłkę odciąć i rozplątać, nie wiedziałem tylko, czy w tej łapce wróci krążenie. Jednakże w miarę, jak luzowała się ta opaska, ptak zaczął się ożywiać i na koniec dziobać mnie w rękę dając do zrozumienia, że jest OK, puszczaj!
Puściłem więc wolno, a on pomaszerował (na obu nogach) do wody i… odpłynął nie machnąwszy nawet skrzydłem na pożegnanie 🙄
Obrazek zmieniłem.
„Dinner for One czyli 90. Urodziny” (ten skecz z butlerem Jamesem) oglądam od wielu lat w Sylwestra. Taka tradycja.
Biedny James musi zastąpić czterech, niestety już nieżyjących, przyjaciół Miss Sophie, aby „the same procedure as every year” mogła zostać dochowana 😎
Bawi mnie za każdym razem. Cieszę się, że ciebie też.
PS
Jest jeszcze wersja z obrusem.
Pokazywane w krajach niemieckojęzycznych nagranie telewizyjne z z początku lat 60. zyskało status kultowy i trafiło do księgi Guinessa jako najczęściej powtarzany program TV.
W brytyjskiej TV to produkt raczej nieznany.
Ten wpis przpomnial mi amniotic band syndrome. Oczywiscie nie ma to nic wspolnego z golebiami. Ale fizyczny mechanizm utraty czesci ciala jest sam.
@ppanek
na pierwszy rzut oka, parkowe kaczki czy łyski nawet jeżeli kuleją, to z kikutami nie są często widywane. Ja w sumie nie przypominam sobie żadnej takiej obserwacji własnej (u miejskich krukowatych też nie)
No właśnie, może wodne nie są dobre do porównań, ale krukowate z upodobaniem nurzają się w śmieciach i podejmują inne zachowania ryzykowne. I wyglądają na kompletne. Najwyżej mają luki w piórskach.
@Bohatyrowiczowa
jak byłam smarkatą Bohatyrowiczową, z nerw chyba ssałam końcówki włosów, i cięłam nimi język, usta, gwałtownie jej wyciągając,
Lem nie takie rzeczy opisywał.
„Główne niedomagania socjalne PZL to miażdżyca, dopadaczka, wyskoczycielstwo, wpijactwo, grzebizm familijny i zespół samojedzki. (…) ukradkowe samobójstwo porcjowane. Akt rozpoczyna się zazwyczaj od niewinnego z pozoru obgryzania paznokci.”
podcina nóżkę biednego gołębia
Podejrzewam, że odcina dopływ krwi i wywołuje martwicę tkanek zanim cokolwiek mechanicznie odetnie.
@markot
Koty w rodzinie lubią łykać wstążeczki z rozpakowanych prezentów
Kot, który tu mieszkał jeszcze dwa lata temu, nałogowo zjadał przedmioty z gumy silikonowej (dopóki jakieś były w domu). Trzykrotnie kończyło się niedrożnością jelit i laparotomią. Ale to w ogóle był samobójca.
@Markot
„Obrazek zmieniłem. ”
Widziaaaałam , piękność stawiam na Fredkę lub Łasiczkę, śliczności jak zresztą zwykle od Ciebie, nie zabieraj, zwinę sobie potem,i jak rzekłam, potrzebuję jej.
Jak mantry, maskotki, nie wiem…. juz samo w lustrze do siebie”aleś ty fajna ” nie starcza.
Jak znajdziesz wersje z obrusem, to udostępnij, chętnie obejrzę.
Z językiem mi syn pomoże.
Nieżyjący przyjaciele…. Miss Sophi, dobrze że James ich wszystkich znał, mistrzowsko sie potykał nawet nie potykając, od tego rocznego Sylwestra też stanie się ten skecz moim bilecikiem/ karnecikiem, dobry pomysł.
Nie widząc go tylko pisząc w jego duchu śmieje się sama do siebie.
@Gammon
„(…) ukradkowe samobójstwo porcjowane.”
A cóż to jest, podżeganie…?
Paznokcie też obgryzałam, a kładąc spać cała sobą ukrywałam, pod kołdrą, udając że jestem kimś innym, tylko tak mogłam zasnąć, nie będąc sobą, nie ja, nie mogłam mieć ani złych wspomnień, nie moimi były gniewne szepty, bełkot pijanego kogoś też ze mną nie miał nic wspólnego,tego zazdroszczę ptakom, nie muszą oglądać swych ojców, takich….
„Podejrzewam, że odcina dopływ krwi i wywołuje martwicę tkanek zanim cokolwiek mechanicznie odetnie.”
Mechanicznie odetnie, tego nawet nie da się napisać bez emocji, a co dopiero zobaczyć oczami wyobraźni, bo od-zobaczyć się niestety nie da i niczego i nikogo, czyż nie?(do później)
za błędy np Fretka itp, przepraszam…(Gammon nie da sie gotować i pisać jak Ty to robisz?)
@Bohatyrowiczowa
A cóż to jest, podżeganie…?
Nie, to cytat, który wydaje mi się na swój sposób zabawny.
tego nawet nie da się napisać bez emocji, a co dopiero zobaczyć oczami wyobraźni
Sporo ludzi jakoś z takimi widokami żyje, z lekarzami medycyny sądowej na czele.
Wersja z obrusem
Na początku jest wprowadzenie po niemiecku, które z grubsza już streściłem powyżej. Kolacja (urodzinowa) odbywa się tradycyjnie co roku, tyle że Miss Sophie przeżyła już wszystkich swoich przyjaciół, a ostatniego pochowała 25 lat temu. Nie chce jednak zrezygnować z tradycji, zatem James godnie zastępuje nieobecnych.
Same procedure…
Reszta jest łatwa do zrozumienia, jak i w wersji bez obrusa.
Sugar in the morning 😉
@ppanek
sikorki i wróble są na tyle małe, że się zwykle nie zauważa, ile tak naprawdę mają palców
Wydaje mi sie tez ze wroble na ziemi bardziej podskakuja na dwoch nozkach a golebie raczej chodza, i to czesciej niz wroble, moze to powoduje ze latwiej moga sie zaplatac (przepraszam za niefachowa terminologie 🙂 ) ?
@Gammon
„A cóż to jest, podżeganie…?
Nie, to cytat, który wydaje mi się na swój sposób zabawny.”
Jakby to rzec, napisałam zaraz pod w nawiasie,że żartuje, musiałam usunąć, zdarza się.
I pewnie taki jest, zabawny 🙂
„Sporo ludzi jakoś z takimi widokami żyje, z lekarzami medycyny sądowej na czele.”
Tu akurat się zgadzam, żyją, a jesteś pewien że nic a nic ich to co widzą
nie rusza, czy tylko zakładasz?
Swego czasu naudzielałam się pierwszej pomocy, raz cofnęłam rękę
pamiętam w holu, kawiarni w której pracowałam, gdy… (może lepiej nie)grupa rosłych padalców, wymierzała sprawiedliwość, niewielkiej postury dilerowi, podobno cofając się, upadł uderzając głowa prosto w żebro kaloryfera, pamiętam tą dziurę, kałuże krwi wokół i kogoś krzyk włóż tam palec zatrzymaj krwotok…
@Markot
Bardzo dziękuję.
Freddie Frinton ma przepiękny głos, taki radiowy, prześledzę Kim był,
z tego co widziałam zmarł nim sie jeszcze urodziłam.
Ten jego chód, i dlaczego zawsze na około, zgodnie z ruchem zegara?
Tamto aktorstwo a te dziś, różnice widać gołym okiem…
@Bohatyrowiczowa
a jesteś pewien że nic a nic ich to co widzą nie rusza, czy tylko zakładasz?
Albo ich nie rusza, albo mniej rusza niż innych ludzi (a nawet innych lekarzy), albo ich rusza, ale wypracowali sobie pewne mechanizmy radzenia sobie z tymi sytuacjami. Nie wiem.
podobno cofając się, upadł uderzając głowa prosto w żebro kaloryfera, pamiętam tą dziurę, kałuże krwi wokół i kogoś krzyk włóż tam palec zatrzymaj krwotok…
Z mojej nienormalnej optyki stresujące jest w takim wypadku, że trzeba szybko pomóc, a nie że dziura i krew się leje.
@Gammon
„Z mojej nienormalnej optyki stresujące jest w takim wypadku, że trzeba szybko pomóc, a nie że dziura i krew się leje.”
Przestań w końcu tak myśleć o sobie….
To co jest najgorsze, to w kilka sekund ryzyko które podejmujesz,
czyjaś krew, gołe ręce, niby to pieprzysz, ale ręce odmawiają posłuszeństwa, jest coś jeszcze, to cię wiąże z ta osobą,
jak dygota, płacze w sobie, niknie…potrzebuje pomocy ale wcale o nią nie zabiega, nieświadom…
@Bohatyrowiczowa
Przestań w końcu tak myśleć o sobie…
Nie mogę patrzeć przez optykę człowieka, którym nie jestem. Mogę tylko odpowiedzieć, co mnie się wydaje.
To co jest najgorsze (…)
Mniej więcej tak mi się wydawało.
dlaczego zawsze na około, zgodnie z ruchem zegara?
Słuszne pytanie, bo w English Service obsługa powinna poruszać się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek i podawać z prawej.
Anyway, zachowana została zasada podawania z prawej i ladies first, a Sir Toby był może najstarszym z gości, gdyż Miss Sophie przywitała go jako pierwszego.
Tak czy siak, butler musiałby okrążyć stół dwa razy.
@Markot
„… a Sir Toby był może najstarszym z gości, gdyż Miss Sophie przywitała go jako pierwszego.”
Możliwe, ale nie wykluczone że też był kimś bliższym jej sercu,
ja usiadłabym po prawej kogoś dla mnie ważnego,zwracając się do niego,os swojej lewej
nie tylko byłoby mi wygodnie, ale ta strona jest tą chyba do oddania tak w cudzysłowy, gdy dzieli sie ze sobą łoże, to kładzie mu sie po prawej stronie torsu, rękę swą prawą kładąc na sercu….
Zawsze mi sie wydawało, ze te wszystkie zasady około stołowe maja jakiś związek, z rozmachem, obracamy sie szybciej , pełniej jednak w prawo, szybciej dostrzeżmy danie i unikniemy zderzenia, poparzenia…
Zasępiłam się jednak, przy lusterkach,siedząc z lewej strony samochodu mamy rozmach, więcej widzimy w prawym lusterku ze swej prawej ręki(jak każda kobieta mylę kierunki) a jak to się ma do ruchu lewostronnego, Anglicy maja się lepiej?Pobocze skręt krótki środek jezdni rozmach?(nie miałam jeszcze przyjemności jeździć w Anglii ani tam być)
I jeszcze coś w filmie z wczoraj, krzesła pod obrazami, dlaczego tam przecież lepiej uzupełniały by wygląd stołu?
@Gammon
A widzisz tu w ogóle jakiś ludzi?
Deszcz liter, i nic więcej…
@Bohatyrowiczowa
A widzisz tu w ogóle jakiś ludzi?
Deszcz liter, i nic więcej…
Nijak nie widzę. Przyjmijmy więc wstępną hipotezę, że ten deszcz literek generują pewne obiekty znajdujące się poza polem obserwacji. Nazwijmy te obiekty roboczo ludźmi. Z literek można następnie wnioskować o właściwościach ludzi.
Wprawdzie z punktu widzenia pozytywizmu takie wnioskowanie jest to niedopuszczalna metafizyka, ale jestem za stary, aby przejmować się pozytywizmem.
@Gammon
„ale jestem za stary”- jesteśmy starzy jak już oboje…
Gdzieś kiedyś przechodząc słyszałam rozmowę dwóch chłopców,
w której jeden skwitował „że jak będzie już stary po 40 tce…?”
Piąteczka, moja wnuczka już robi piąteczkę…
Nie wiele dziś spałam, niewłaściwa struna drgnęła, podam tutaj
dwa linki,” pobić by zabić”, w mieście do którego nie zapraszam,bo gości tutaj odbiera i odstawia się prosto do autobusu, i tu nic nie ma,
otwarcie czegoś konkretnego pubu, lokalu, na poziomie, wiąże sie z bezpiecznym powrotem po miłym wieczorze do domu, a kto weźmie za to odpowiedzialność?
Nie wiem jak jest gdzie indziej, w innych miastach, im może mniej wiem tym dłużej w zdrowiu pożyję…
Krzyśka, kto nie go znał:
https://jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl/kopnal-w-glowe-dja-jakby-kopal-pilke-pozniej-adrian-s-mial/ar/c1-4159018
…
https://jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl/pobili-jacka-na-smierc-rodzina-nie-mozemy-w-to-uwierzyc/ar/c1-4143950
@Bohatyrowiczowa
Nie wiem jak jest gdzie indziej, w innych miastach
Zapewne podobnie.
@Gammon
Może sie kolega teleportuje i szybki oskrobie w aucie?
Trzym kciuki!
@Bohatyrowiczowa
Może sie kolega teleportuje i szybki oskrobie w aucie?
Jak tylko powstaną pierwsze zero-kabiny.
(Strugaccy)
Trzym kciuki!
Tak.
Przyszło mi do głowy jeszcze inne spojrzenie. Może obserwujemy takie coś u gołębi częściej, nie dlatego, że gołębie tak słabo sobie radzą, a wręcz przeciwnie. Może u innych gatunków taka martwica nie kończy się odpadnięciem palca i blizną, tylko od razu gangreną. A może też gołębiom w sumie żyje się tak łatwo i dostatnio, że brak palców sprawia najwyżej, że są sprawne inaczej, podczas gdy brak palca u łyski albo sikorki jest wyrokiem śmierci.
@ppanek
Przyszło mi do głowy jeszcze inne spojrzenie. Może obserwujemy takie coś u gołębi częściej, nie dlatego, że gołębie tak słabo sobie radzą, a wręcz przeciwnie.
Tzn. survivor bias?
jak to się ma do ruchu lewostronnego, Anglicy maja się lepiej?
Jeśli jeździć po Anglii, to najlepiej zgodnie z ruchem wskazówek. Wypróbowałem samochodem z kierownicą po lewej. Nie ma problemu ze skręcaniem w stronę wybrzeża.
Jeśli kierownica po prawej, to najpierw należy się przyzwyczaić do niewłączania wycieraczek zamiast migacza. Też wypróbowałem.
Przestaje się mylić po kilku dniach.
Skoro gospodarzowi na rymy w tytule sie zebralo … to ja tez – ze swiateczna dedykacja: dla naukowcow i nie tylko
Wodnik
Lato 2019
R.S.
All Copyrights reserved
Camella i Ruby zagoniły Wodnika w kąt muru. Podszedłem bliżej. Wodnik o mordzie suma i płetwie grzbietowej okonia zabulgotał. Nie krzywdź mnie jestem w ciąży. To wystarczyło by rozładować moją agresje.
– Głodna jesteś?
– Wodnik odbulgotał, jestem samcem.
Ugryzłem się w język i powiedziałem przyjaznym tonem poczekaj przyniosę Ci coś. Pobiegłem do domu i po chwili przyniosłem puszkę sardynek. Wodnik połknął puszkę w całości bez otwierania. Po chwil beknął i wypluł grudkę złota transmutowaną z metalowej blachy. Rezolutnie spytałem
-chcesz jeszcze?
-Tak.
Pobiegłem znowu do kuchni wystukując w telefon. Żona na szczęście odebrała szybko.
– Kochanie czy możesz kupić kilka dużych paczek sardynek? Potrzebuje dla wodnika.
On będzie miała dzieci więc zaproponuje jej, aby zamieszkał u nas w studni.
(! gramatyka specjalnie zmodyfikowana dla oddania mojej konfuzji!),
Wesolych Swiat
R.S.
ppanek
12 grudnia o godz. 8:44
Slusznie zwraca pan uwage na ekspansje habitatu golebi i jego unikalnosc.
@R.S.
Inne ryby w puszkach nie mogły być?
Skumbrie w tomacie?
@ G82
Z eksperymentem gastronomicznym poczekam az bedzie mial dzieci. Wtedy mozna poprobowac bo jak jedno sie pochoruje to nie klopot. A jak jemu zaszkodzi i cos sie stanie to duza strata.
Podobnie z eksperymentami naukowymi, zbyt duzo sie nie da zrobic gdy mamy jedna probke.
Wole wiec nie ryzykowac z dieta. Chyba, ze masz inny pomysl I u Was za wielka woda jest wiecej Wodnikow.
Tylko sprawdz czy transmutuja.
Moze Cypis cos za Tatrami wie na cos ten temat.
@markot
Skumbrie w tomacie?
Stprąg.
I pszrota.
@R.S.
Podobnie z eksperymentami naukowymi, zbyt duzo sie nie da zrobic gdy mamy jedna probke.
Prawda. Zwykle nie można.
Chyba żeby powielać wodniki PCRem albo tokarką kopiującą.
sukces transmutacji moze byc tez ukryty w elementach sladowych zawartych w blasze.
mozna sprobowac zmienic opakowanie i przerzucic sardynki albo inna rybe do tej puszki.
jakies inne pomysly weryfikujace?
Od strony praktycznej:
Gammon, Markot znajdzcie inwestorow interes bedzie jak sie patrzy – miedzynarodowy nawet!
odsprzedam malego wodnika jak sie odchowaja
ale bez gwarancji
ryzyko wasze
@R.S.
Mam już dużo roboty z kotami, ludźmi, sadzonkami, obróbką skrawaniem, gotowaniem i innymi kawałkami wszechświata. Gdzie ja znajdę czas na wodniczenie.
zapewniam Cie ze wodniki to lepsza inwestycja niz bitcoin 🙂
Zrozumiec flore bakteryjna, diete, no i oczywiscie nie zapomniec o aspekcie moralnym w kontekscie poprawnosci.
Potem mozna zajac sie strona eksperymentalna z transmutacja.
Cammelium i Rubidium nie daja mi juz spokoju, musze zmykac na obchod lasu. On nie cierpia jak za duzo siedze przy komputerze.
@Gammon
„Od strony praktycznej:
Gammon, Markot znajdzcie inwestorow interes bedzie jak sie patrzy – miedzynarodowy nawet!”
Gammon, bierz tą robotę, zostanę takim niewielkim inwestorem, malusim,
ale puszek ci u mnie pod dostatek, uwielbiam pasty, z rybą w pomidorach i twarogiem, czy wszelakie jajeczne na rybce w oleju, a jajka z tuńczykiem…mniam
Wędzone Makrele i szproty tez miewam często, oskrzelowcy jadają ryby.
Brakuje Ci czasu znajdziemy trochę tu i tam, wstaniesz 15 minut wcześniej, położysz się 15 minut później, ukrócimy bieganie,(jasnowidzenie – winda)gotując Robociątkom i pani Robotowej,
zajmiesz się tylko tym?!Plan dnia dopracujemy, zgodnie z Twoimi potrzebami…
W zamian raz w miesiącu odstąpisz mi Wodnika choć na weekend,
młoda odbiera prawko, mamy plan działania, Wrocław, Łódź, Zamek Książ(moja fanaberia przez dokument)w Wałbrzychu itd
Bardzo, bardzo, bardzo chcę?
Bohatyrowiczowa może być też takim cichutkim, najcichszym wspólnikiem?
@R.S.
Obawiam się, że wodniki i koty nie chodzą w parze.
@Bohatyrowiczowa
Ze mnie jest żaden talent do interesów, z wodnikami czy bez.
odsprzedam malego wodnika jak sie odchowaja
Masz prawo własności? Albo zgodę rodzica?
Amerykańska tradycja handlu niewolnikami mnie nie interesuje.
Jeśli się sam przybłąka i wyrazi chęć zamieszkania w moim obejściu, to się zastanowię.
Nie mam studni.
A w Narwi pod Pułtuskiem siedzi od 1807 roku topielec Francuz, który topi kaczki.
Od 1806 roku. I żeby nie było, że zmyślam.
http://niniwa22.cba.pl/wodny_swiat_topielcow_i_rusalek.htm
@Markot
„Masz prawo własności? Albo zgodę rodzica?”
Może musieć go nie musi, pewnie przejrzał już Wodnika,
z dziećmi żyje się mniej wygodnie i luksusowo, lub ów Wodnik
sam już o pomoc w przerzuceniu obowiązków na kogoś inszego mógł prosić?
„Amerykańska tradycja handlu niewolnikami mnie nie interesuje.”
I tu widziałabym to inaczej, dzieci gościa, nie muszą pracować ponad swoje siły, głodne, brudne schorowane,pozbycie resztek po puszce, też nie wygląda ani na trudne, ani niebezpieczne…
Głowny bohater raczej zyskuje w tym świetle, nie chciwością, nawet ułamkiem dobroczynności, nie jest w stanie przeliczyć ile zyskałbyś a on stracił?
„Jeśli się sam przybłąka i wyrazi chęć zamieszkania w moim obejściu, to się zastanowię.”
Może będzie niespodziewanym gościem wolnego nakrycia, w tych nadchodzącym dniach..
„Nie mam studni.”
Z tego co pamiętam, wokół ciebie jest mnóstwo wody….
@Gammon
„A w Narwi pod Pułtuskiem siedzi od 1807 roku topielec Francuz, który topi kaczki.”
Ciągniesz za włosy do rzeczywistości nie mniej okrutnie w tej chwili, niż topielcy nad brzegami rzek.
Mój wodnik to sobowtór Neptuna, Posejdona, ja zamierzałam z nim szukać Wrocławskich Krasnali, upychać sie tam pączkami, u nas jedyna pączkarnia plajtnęła, co qrde 13 piatek to 13…!
@Bohatyrowiczowa
To nie ja, to polska demonologia ludowa. A Francuz z Pułtuska jest mało szkodliwy, w każdym razie w ogóle ludzi nie krzywdzi.
Czytam u kolezanki co ma dobre serce oraz kolegow pragmatykow i widze ze calkiem dobrze dyskusja sie rozwija. Poruszono kilka ciekawych problemow.
Tu wrzuce kilka refleksji:
1. Wodniki nie sa tworami endemicznymi na kontynencie amerykanskim. Nawet trudno wytlumaczyc. Aquarius albo Nix nie bardzo sie tutejszym kojarzy. Wniosek chyba nikt nie mialby nic przeciw adopcji malych. W koncu Zubry do zapladniania krow tez z Europy wyslano. Dla wyjasnienia Bizon amerkanski to krowa z zubrem!
2. Czy Wodnik ma prawo do ‘personhood’ – trzeba by spytac scholastykow. Z tego co wiem z naczelnymi wciaz jest problem. Ale ponoc udalo sie z papuga. Jesli Wodnik zarabia na swoja egzystencje transmutacja, to nie jest dla niego niewolnictwo. Tu chyba wystarczy zgoda rodzica – ja wlascicielem nie jestem.
3. W jaki sposob zorganizowac transfer malych Wodnikow? – tu kilka pomyslow
a. Mozna zalozyc fundacje odnowy biologicznej srodowska naturalnego w Europie Srodkowej – czuly by sie chyba dobrze na smietniskach
b. Ale tu znowu problem tym razem ekonomiczny, bowiem w przypadku sukcesu odnowy gatunku cena zlota by spadla.
c. Idac dalej jak opodatkowac Wodnika albo opiekuna?
Od strony biologicznej – jestem absolutnie zafascynowany. Czy Wodnik ma biologie reprodukcji jak konik morski? U konikow to samce rodza. Moze istnieja jakies naukowe teksty historyczne, ktore by naswietlily sprawe. Swietna mozliwosc studiow naukowych.
W pewnym momencie rzeczywiscie wysylano europejskie zubry do Stanow (usilujac odtworzyc ten prawie wybity gatunek), ale ogolnie bizon amerykanski chyba jest, lub przynajmniej byl bizonem amerykanskim (stepowym badz wodnym), choc nie wiem ile sie tych prawdziwych bizonow ostalo, jesli w ogole.
Za to bizon europejski jest ponoc (wiki) potomkiem europejskiego bizona stepowego i prakrowy, a ogolnie (tez wiki) bizony i krowy maja wspolnych praprzodkow i potem wielokrotnie sie krzyzowaly.
Wodnik bardzo mily, ja bym go po prostu zapytala co lubi jesc, tz co jada gdy nie jest wykorzystywany do alchemii. Co do prawa do personhood, jesli mowi i rozumie pojecia krzywdy i milosierdzia, to chyba mu przyznaja… Bardzo sympatyczne to zestawienie Jaszczurow/Capka ze zlota rybka 🙂
…poczucie krzywdy on ma bo prosil aby jej nie krzywdzic (celowo kontynuuje forme gramatyki na wszelki wypadek byc poprawnym).
Problem widze z zebraniem funduszy na wszczecie postepowania o personhood oraz ze zwrotem w kierunku skostnialego konserwatyzmu w USA. Oczyma wyobrazni widze podjecie tematu przez media. To bedzie prawdziwy sukces jesli sie uda.
Przypomnialem sobie, ze ktos kiedys rozpoczal badania nad bakteriami, ktore mialy kumulowac metale ciezkie z wody morskiej.
Widzę ostrą walkę o nominacje do Ig Nobla.
@observer
Widzę ostrą walkę o nominacje do Ig Nobla.
Wodnik to żart literacki, nie ma IgNobla w kategorii literatury.
@Gammon
„Wodnik to żart literacki, nie ma IgNobla w kategorii literatury.”
1,2,3,4,5,6,7,8,9,10 – oddychaj 🙂
(Obserwujący – matkujący, cos w to „uderz… nożyce…”
@kolega
„3. W jaki sposob zorganizowac transfer malych Wodnikow? – tu kilka pomyslow
a. Mozna zalozyc fundacje odnowy biologicznej srodowska naturalnego w Europie Srodkowej – czuly by sie chyba dobrze na smietniskach”
Bio regeneracja,coś masz na myśli, jaki rodzaj śmietnisk, mieszanych(?)
czy złomu aluminiowego?
Odbekują resztki których nie strawią, żywią się produktem i przydatnym do spożycia i wolnym od bakterii wirusów czy grzybów…
„Nowy” kolega (mam alergie na Twoje inicjały- przepraszam)
wysłałby dzieci na hołdy śmieci, zmielonych, setki razy poprzerzucanych,
łudząco podobna sytuacja do poczekalni na niektórych granicach już obecnie- uchodźcy,czy miały by oblizywać resztki z puszek?
b. Ale tu znowu problem tym razem ekonomiczny, bowiem w przypadku sukcesu odnowy gatunku cena zlota by spadla.
Karma!!!Jjedlibyśmy złoto, tylko nasze uzębienie z iloma kawałkami tego kruszcu by sobie poradziło?
Dentyści by zyskali tylko ciekawe co brali by w zamian za leczenie zębów?
c. Idac dalej jak opodatkowac Wodnika albo opiekuna?
Zgodnie ze wszystkim powyższym opodatkować za co?
Skoro to tylko żart, mam nadzieje ze urazy nie zachowasz…?!
Cała sytuacja cos jednak soba przypomina, Wodnik to rodzący -mężczyzna, karmi jeszcze w łonie nie narodzone dziecko, za co jest wynagradzany, nie tylko darem wyjątkowych wymiocin, ale i hojnego obdarowywania nawet obcych, w zamian za pomoc w rozwoju dziecka..
Nowa „dobra zmiana” popyt na maluczkich w oczach męskich,
szkoda gdy ja miałam dwadzieścia lat, tak nie było, bo było zupełnie inaczej!!!
.
Chcialbym dodac ze Wodniki nie sa tu wyjatkiem. Dragonolodzy juz od dawna sa zgodni, ze smoki glownie zamieszkiwaly stare kopalnie Sperrylitu. Mineral ten zawiera metale z grupy platynowcow, a Sperrylit sam w sobie byl wazym skladnikiem ich metabolizmu, ulatwiajacym katalityczny samozaplon. Natomiast obecnosc zlota w jaskiniach byla raczej fizjologicznym efektem koncowym przemiany materii. Niestety wraz ze zmniejszona populacja dziewic smoki zdechly z glodu i nasza wiedze naukowa mozemy tylko czerpac z dobrze udokumentowanych zrodel scholastycznych.
@R.S.
Sperrylit odkrył zapewne Hugo Sperrle z powietrza.
https://en.wikipedia.org/wiki/Hugo_Sperrle
@ER.ES
„Niestety wraz ze zmniejszona populacja dziewic smoki zdechly z glodu i nasza wiedze naukowa mozemy tylko czerpac z dobrze udokumentowanych zrodel scholastycznych.”
Chciałbyś, to nie populacja dziewic sie zmniejszyła, oj nie,
tylko znak Krzyża Świętego, rozpowszechnił, gdzieniegdzie i okrasił dziewczęcą biżuterię, i mamy obecnie dość rozwinięta telefonię komórkową jedna drugą przed patałachem ostrzega!
Rodzice do gadania też juz niewiele maja do powiedzenia, dokąd i z kim czy do kogo wysłać dziecko, dziewice swój rozum mają!
Droga Bohatyrowiczowa kolezanko,
Czasem sie wtracam na tym czy innym blogu zawsze pod nickiem ‚R.S’.
Musialabys siegnac wstecz wiele sezonow.
W okresach ochronnych gdy zona na mnie nie poluje, w ramach relaksu z przyjemnoscia cos naskrobie w jezyku polskim. To tak w ramach umyslowej gimnastyki. Polska jezyka trudna jezyka.
Jak dowodzi ostatni Nobel jezyk polski daje dosc duze mozliwosci.
Kiedy zastanawiam sie jak przetlumaczyc te sama historie o Wodniku w jezyku angielskim, to natychmiast mam problem ze zubozeniem koncepcji.
Swoja droga ciekaw jestem jak wyjdzie jezykowo Wiedzmin – Sapkowskiego. Premiera na Netfliksie 20 grudnia.
Kiedys Harpia z innego blogu zarzucala mi wielo-osobowosc np, ze jestem Kukula albo Czarna Jagoda albo Aaaaa, powiem tyle, ze Nick jest i powinien byc niezmienniczy. Pozostane wiec R.S. mimo alergii. Moze antyhistaminy Tobie pomoga. Rezydujacy farmakolodzy moga sie wypowiedzec na ten temat lepiej niz ja.
c. Idac dalej jak opodatkowac Wodnika albo opiekuna?
Zgodnie ze wszystkim powyższym opodatkować za co?
-> Zapewniam Cie, ze Fiskus to bardzo sprytna instytucja i metode zawsze znajda. O ile pamietam; Moj przyjaciel znany ekspert prawa finansowego wkladal mi do glowy, ze obowiazek podatkowy pojawia sie natychmiast przy transferze.
Prawdopodobnie sa jakies luki, na ktore mozna by sie powolac. Jak bedzie mial dobru humor to go spytam.
Zlota jesc sie nie da, dowod historycznie udokumentowany Mitologia Grecka Midas.
@ Gammon, Sperrylite poraz pierwszy opisal H. H. Wells in 1889. Wiecej nie wiem. Jak byla Geochemia na czwartym roku Chemii UW, to prosilem moja dziewczyne – obecnie i niezmiennie zone od lat czterdziestu aby brala notatki.
Musze zmykac bo okres ochronny juz zniesiony i trzeba choinke wstawic.
@ER.ES
Tak zostanie, i to nie tak, samo S to i mój inicjał, jego część.
Alergii nie mam na nikogo stąd.
A i ciebie z przeinaczenia nie ubędzie a mnie zaoszczędzisz duszności.
Kup sobie może jutro nową bombkę, taką „niedowiarną” choć Cie tutaj nie będzie to my będziemy u Ciebie, dobrze jest kończyć Rok, w gronie
dobrych ludzi….na życzenia przyjdzie czas.
Czekam na badania czyje włosy są bardziej szkodliwe dla gołębi, blondynek czy brunetek.
@observer
Czekam na badania czyje włosy są bardziej szkodliwe dla gołębi, blondynek czy brunetek.
Rudych gitarzystów grających norweski black metal.
„Czekam na badania czyje włosy są bardziej szkodliwe dla gołębi, blondynek czy brunetek.”
A co mi tam, zeń już duża dziewczyna i sobie zanucę:
Obserwer z rana jest lepszy niż bita śmietana…jejejej
„blondynek czy brunetek” nie uszło mojej uwadze, że powodem umiejscowienia mojego koloru włosów na pozycji pierwszej nie są niestety preferencje a zwykły porządek alfabetyczny!
Szkoda kasy na badania, u mnie po domu pomykam ja (wiadomo rozjaśniona dama)i dwa dziewczątka jakie dwa trzy kruczoczarne.
Wychodzę z założenia że zwycięzcą sa włosy brunetek, naturalnych blondynek jest bardzo niewiele, a włosy rozjaśniane średnio co 3 miesiące, są martwe i bardzo kruche, zdarza się że rano w lustrze dostrzegam przystrzyżony kosmyk, ledwo muskający policzek, gdzie jeszcze wieczorem petlił sie przy podbródku,chyba że ktoś byłby w posiadaniu mojego jestestwa w laleczce voodoo, miałoby to sens, ale po co sie az tak starać, nienawidząc…(gęgać uczę sie tutaj od najlepszej w tym temacie wiadomo kogo(?)…)
@Gammon
„Rudych gitarzystów grających norweski black metal.”
Matko Gammon Norweg i rudy, poproszę?!
@Bohatyrowiczowa
zwykły porządek alfabetyczny
Tego nigdy nie można być pewnym. Zbiór dwuelementowy X, Y, będący zbiorem jakichś tam obiektów realnych, można uporządkować na absurdalnie wielką liczbę sposobów. Z tych sposobów tylko jeden jest alfabetyczny, ale inne uporządkowania mogą dawać przypadkowo wynik alfabetyczny – i odwrotnie.
„Ania, Beatka” – „to znaczy że wolisz Anię od Beatki? nie, ja tylko alfabetycznie” – i nikt nie zgadnie, czy on/ona woli Anię od Beatki, czy naprawdę tylko alfabetycznie.
@Gammon
Ożesz, Ty niewdzięczniku, prosiłam cicho o Norwega, to uszło Twojej
uwadze,(Norweg przynajmniej ten z reklamy wygląda jak doskonały Wodnik) i ten ich język, moge go nie rozumieć ale byle by mówił i mówił…
Jak to było…… a będę go wtedy „ciepło pożądać” nie tak jakby pomyślał O……r, może zrozumiem o co z tym kaman?!
Na Sylwka bym go zabrała, i wcale nie musiałby wracać ze mną…:)
„„Ania, Beatka” – „to znaczy że wolisz Anię od Beatki? nie, ja tylko alfabetycznie” – i nikt nie zgadnie, czy on/ona woli Anię od Beatki, czy naprawdę tylko alfabetycznie.”
Ania czy Beatka…
Masz aż dwie możliwości sprawdzenia intencji wobec tych dwóch kobiet,
pierwsza „Państwa, Miasta Imię i tak dalej”kojarzysz kolego(?)
druga gra w butelkę… hehe
Tu czy tu nie ma przypadku, nie wybierasz na chybił trafił, mówisz,
zdradzasz wtedy swe uczucia, pociąg, pragnienie, jeśli” ta właściwa” w zabawie Ci towarzyszy, i butelką trafisz zawsze w jej stronę nigdy nie zadasz jej pytania, bo chcesz być bliżej inaczej, bo wtedy niby niepostrzeżenie i bezkarnie możesz?!
Masz ode mnie:
https://www.youtube.com/watch?v=cbqfQ12V6_M
Włosów natrzepie od groma, i niech ci ma na imię AnaBell, dwie w jednym litery!
Dowcip Swiateczny – amerykanski – autor R.S.
…dzwoni telefon. Podchodze, wyswietlacz pokazuje ‘Fraudulent Call’.
Krzycze do zony w innym pokoju – czy znasz jakiegos faceta co sie nazywa Fraudulent?
Zona odpowiada:
Tak, odbierz to Prezydent dzwoni, pewnie zbiera datki na obrone przeciw impiczmentowi.
Udzielam licencji wiki-common na bezplatne rozpowszechnienie 🙂
to byl dowciw w wydaniu republikanskim.
w wydaniu demokratow odpowiedz zony brzmiala by
nie odbieraj to znowu Trump…
ta druga wersja bardziej mi odpowiada.
New Yorker daje rysunek bez podpisu i czytelnicy dopisuja swoje.
Czy sa chetni?
…dzwoni telefon ???
…………
@ER.ES
„Czy sa chetni?” – ja mogę ale nikogo nie mam zamiaru ośmieszać?!
„…dzwoni telefon ???”
po drugim sygnale odbieram, słyszę kobiecy głos,zwracający sie do mnie po imieniu
potwierdzam że dodzwoniła się właściwie
przeprasza, nie za to ze mnie niepokoi, tylko ze mówi do mnie z imienia
pyta, o jakąś konkretną datę i miejsce, nic mi to nie mówi, zbywam ją
zasłaniając sie nie wiedzą
chyba mnie nie słyszy, bo pytam kim jest, zamiast odpowiedzi dostaję
„Twój głos”(qrcze no mój, niop własny)
powtarzam pytanie „kim jesteś?”
dotarło…
odpowiedziała: „nic Ci to nie powie”
Skoro najwyraźniej powiedzieć nie chce, kończę rozmowę.
Bo powiedziała aż tyle słów a te dwa najwłaściwsze dla mnie niezbędne,
by kontynuować to co dla mnie nie było nawet namiastką rozmowy,
nie, więc od czego jest czerwona słuchawka?!
teraz z dystansu tak sobie myślę…
dwa słowa, przecież mogły i paść później z jej ust np
potrzebuję pomocy?
pomóż zrozumieć?
uratuj mnie?
tyle kombinacji dwóch słów
dla mnie przed SOS po prostu przedstaw się….
Nabijam się z siebie żeby nie było!!!
I like New Yorker
Dzwoni telefon. Odbiera żona prezesa NIK. Do męża:
– Dzwoni pan w sprawie terminu rozmowy na temat tajemnicy twojego sukcesu finansowego.
Prezes:
– Hm… Z Radia Maryja czy CBA?
Markot,
Ja lubie Mleczke. Niektore z jego dowcipow pasuja do realiow amerykanskich.
Np ten z orlem na kozetce u psychoanalityka.
albo ten z nosorozcem i zyrafa. Gdyby dorysowal czerwona czapeczke MAGA na glowie nosorozca miedzynarodowy sukces murowany.
no to to daj nam cos jeszcze … bez humoru wielka bieda, bez humoru zyc sie nie da
a propos gołębi
Zainspirowany przez gołębie
Podoba mi sie
swietnie dobrany rysunek satyryczny do ilustracji glownego tematu o golebiach. Mozna na Ciebie liczyc.
@markot
Tak, świetnie uchwycone podobieństwo, – niektórych „artystów” inspirują dzieła ptaków.
Dzwoni telefon, odbiera Św. Piotr.
Halo, tu cardynał Petz – chciałbym zarezerwować bilet wstępu do nieba.
To pomyłka – ale przełączę pana do referatu piętro niżej.
Dla miłośnika Andrzeja Mleczki obrazek 3D
To i ja się powygłupiam obrazkowo.
http://cdn.blabler.pl/image/2nxx
Się uśmiałem 😀 Dzięki!
co sie stanie krzyzujac telefon komorkowy ze skunksem?
Smierdzacy servis
Dzwoni telefon…
Czy pani Kowalska?
Tak.
Dzwonie z laboratorium analitycznego. Mamy problem, bo pomyliliśmy próbki dwóch panów Kowalskich i nie wiemy który jest który. Obydwie wyszły źle. Jedna wykazuje Altzheimer a druga HIV.
Ojej a nie możecie powtórzyć?
Nie bo ubezpieczenie płaci tylko za jeden test.
To co mam zrobić.
Niech Panie weźmie męża do miasta i zostawi. Jak wróci, to niech Pani z nim nie śpi.
To nie jest dowcip.
Trump napisal list do Pelosi.