Kolejna książka o wodzie
Aleksandra Kardaś jest współautorką „Nauki o klimacie” – najważniejszej moim zdaniem książki popularnonaukowej wydanej w ostatnich latach, więc kiedy ukazała się jej „Książka o wodzie”, nie mogłem jej nie przeczytać.
O wodzie już w życiu czytałem dużo. Czy więc ta książka mogła mnie czymś zaskoczyć? I tak, i nie. Rzucając zabawami językowymi, woda to temat rzeka i daje ocean możliwości, więc można ją opisywać z różnych stron. I nie będą to strony podobne do siebie jak dwie krople wody, choć ciężko, żeby były tak niepowtarzalne jak dwa płatki śniegu.
Nie będzie zaskoczeniem, że najlepiej znam wodę jako siedlisko życia. Każdy podręcznik hydrobiologiczny musi mieć część tłumaczącą, co tak właściwie wyróżnia to środowisko, że wymaga traktowania odrębnego od innych. Stąd teksty o tym, jak woda ma zbudowane cząsteczki, jak się tworzą wiązania wodorowe, jak zachowuje się nietypowo w temperaturach bliskich zeru Celsjusza itd. przelatuję jednym okiem. To element strasznie wyświechtany, ale, pisząc większy tekst z wodą jako ważnym graczem, nie wolno go pominąć.
Po tym koniecznym wstępie autorka przechodzi do rozdziału „Woda i życie”. Nie jest to książka hydrobiologiczna, więc mówi nie tylko o wodzie, w której żyją wodne organizmy, ale też o wodzie, którą noszą wewnątrz wszystkie organizmy, nie tylko wodne. Są wspomniane bakterie i archeony z gorących źródeł, kokosy rozsiewane przez prądy morskie, płazy oddychające mokrą skórą i gady, których skóra jest dla wody barierą, drzewa zasysające wodę dzięki parowaniu przez aparaty szparkowe itd. Jest woda jako składnik potu, hemolimfy czy płynu mózgowo-rdzeniowego.
Z punktu widzenia biologa ten rozdział jest dalece niewyczerpujący. Ale to nie ma być podręcznik do biologii. Wyobrażam sobie, że dla osoby niezwiązanej na co dzień z biologią ilość informacji o roli wody w życiu jest i tak przytłaczająca. Podobnie z punktem widzenia hydrochemika – ten aspekt wody nie jest za mocno wyeksponowany. Widać, że autorkę interesuje obieg węgla i wody, ale inne cykle (bio)geochemiczne mniej.
Następny rozdział dotyczy oceanów. Dla geoficzyczki, którą jest autorka, to pole do popisu. Prądy, siła Coriolisa, El Niño/La Niña, erozja, abrazja itd. Kolejny zaś wody w atmosferze. Tu krążenie wody opisane jest przez autorkę z chyba jeszcze większym zaangażowaniem. Z kolei to część, której tradycyjna hydrobiologia już nie tyka, a przecież woda w zbiornikach w dużej mierze zależy od tej, która wcześniej znajduje się we wszystkich cirrusach czy cumulusach. Oczywiście, nie mogło zabraknąć opisu, dlaczego woda jest gazem cieplarnianym i dlaczego jej obecna zmienność poziomu w atmosferze nie powoduje kolejnych zmian klimatu.
Koleje rozdziały dotyczą lodu. Cały rozdział jest poświęcony lodowi morskiemu i odrębny lodowi lądowemu. Tu wątki biologiczne są mniej wyeksponowane, choć też się pojawiają. Niemniej, życie kriobiontów nie jest przedmiotem tych rozdziałów i raczej można z nich więcej dowiedzieć się o martwej części tego środowiska. Także bardziej przenośnie – o lodzie zwanym martwym, co można odnosić do niedawnych „pogrzebów” lodowców.
Późnej znowu wraca tematyka znana mi z książek hydrobiologicznych – rzeki, jeziora i procesy w nich zachodzące. Na koniec zaś woda w technice – od kół łopatkowych po armatki i wycinarki wodne czy wodę służącą wychwytywania neutrin czy spowalniania neutronów w reaktorach jądrowych.
Spowalniania, czy, jak pisze autorka – moderowania. Teraz więc trochę o języku. To język dość lekki, typowy dla grupy społecznej młodych dorosłych. Moderowanie neutronów jest tu porównane do moderowania dyskutantów na forach internetowych. Autorka odwołuje się do pojęć znanych z wirali internetowych (typu cegła w pralce) czy udziału w imprezach masowych.
Pojawiają się terminy naukowe, ale mniej, niż można by się było spodziewać. Autorka nie pisze o superpozycji elektronów w orbitalu, tylko o „rodzaju rozmytej chmurki”, którą tworzą elektrony podobne do „biegającej w kółko postaci z kreskówki”. Przy budowie dipolowej cząsteczek pisze, że one „po prostu nie mogą się powstrzymać od machania »wodorowymi łapkami«”. To na pewno ułatwia czytanie laikom, choć sprawia, że książkę tę ciężko będzie zacytować jako źródło naukowe.
Mnie ten język odpowiada, ale przyznam, że nieco przekroczyło mój próg tolerancji pisanie o wodzie cięższej i lżejszej. Za pierwszym razem nawet jest to w cudzysłowie, ale potem już nie. Rozumiem, że w potocznym języku tak się mówi, ale jednak beztroskie utożsamianie ciężaru z gęstością w tekście, co prawda popularyzującym, ale było nie było – treści naukowe, to dla mnie za dużo.
Zatem – wracając do początkowego pytania – w swoim kilkudziesięcioletnim życiu przeczytałem tyle o wodzie w podręcznikach i magazynach popularnonaukowych, poczynając od jeszcze wydanego w PRL-u zbioru tekstów dla dzieci „Dlaczego woda jest mokra?”, że w książce tej chyba nic nie było dla mnie zupełnie nowym odkryciem. Jednocześnie, cała ta wiedza rozproszona w różnych miejscach, tu znalazła się w jednym tomie (akurat w moim przypadku w jednym pliku na czytnik e-booków). To na pewno była więc przyjemna rozrywka odświeżająca, a jednocześnie niewymagająca skupienia większego, niż na jakie można sobie pozwolić przy jeździe tramwajem do pracy.
Myślę, że podobnie może być w przypadku innych osób jakoś zajmujących się wodą. Być może dla nich fragmenty o biologii będą jak dla mnie o różnych odmianach turbin. Dla osób spoza wodnego światka to może być natomiast bardzo dobre wprowadzenie do tego tematu. Dzięki językowi, może to dotyczyć także młodzieży, a nawet dzieci. Może na przykład zachęcić do sięgnięcia po bardziej specjalistyczne pozycje. Jeżeli nie hydro(biolo)giczne ze względu na temat, to może np. do „Nauki o klimacie” ze względu na autorkę.
Piotr Panek
fot. Piotr Panek, licencja CC-BY-SA 4.o
- Aleksandra Kardaś (2019) Książka o wodzie Wydawnictwo MG, ISBN 9788377795279
Komentarze
Cóż. Trzeba będzie przeczytać.
Ponieważ temat jest nie do ugryzienia bez znajomosci hydrobiologii na poziomie p. Piotra proponuje temat zastepczy.
Perłą w koronie mojej video/audio teki jest nagranie „The 3 Tenors in Paris 1998.” Absolutnie doskonałe, tenorzy u szczytu kariery, doskonały repertuar, 35 arii. Najlepiej komponuje z kieliszkiem czerwonego merlot, przy uroczytej kolacji.
Koncert jest lepszy od seksu, człowiek sie nie zmęczy a przyjemność trwa ponad 2 godziny (a i kąpać się po tym nie trzeba).
Przykre jest to że na skutek pomówień kariera Placido Domingo sie załamała. Nie lekceważę oskarżeń, powinien ponieść karę jak każdy inny ale jego wspaniały głos powinien w dalszym ciagu cieszyć fanów.
SZTUKA nie powinna ponosic szkody jezeli jej twórca nie jest kryształowym człowiekiem.
@observer
Z tenorów lubiłem słuchać Geddy i Schreiera. Pierwszy niedawno zmarł, drugi żyje; kiedyś znakomicie wypadał w oratoriach Bacha nagrywanych w NRD, ale potem głos mu się sfatygował i przerzucił się na dyrygenturę.
https://en.wikipedia.org/wiki/Nicolai_Gedda
https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Schreier
@observer
a. Nie wiem na jakiej podstawie stwierdzasz ze zarzuty w stosunku do Dominga sa pomowieniami.
b. Sztuka niestety jest zwiazana nieuchronnie z jej tworcami, nawet tymi bardzo dobrymi.
c. Wysilek fizyczny jest dobry dla zdrowia…
@karat.
Nie wiem na jakiej podstawie stwierdzasz ze zarzuty w stosunku do Dominga sa pomowieniami.
„Pomawiać” według słownika oznacza stawianie zarzutów fałszywych, ale praktyka językowa nie jest wcale taka oczywista. Współcześnie to słowo występuje chyba tylko w użytku „okołoprawniczym” i funkcjonuje jako zamiennik „obmawiać” – „mówić o kimś źle” – źle, ale niekoniecznie fałszywie.
Pada deszcz, a ja słucham tego
Czasem wyciągam sobie tych trzech tenorów: Mario Lanza, Beniamino Gigli i Enrico Caruso.
Z mojej listy:
a href=”https://www.youtube.com/watch?v=_WwVRS6UImg”>ten sopran albo James Galway na flecie.
ten sopran”>ten sopran
Ci za licho? 🙁
Ten sopran
@Gammon
Peter Schreier. Wczoraj myślałam o jego głosie i nie mogłam sobie przypomnieć nazwiska. Miałam go na płytach LP w „Pasji według św.Mateusza” oraz w „Czarodziejskim Flecie”. Pamiętam jak pierwszy raz zachwycałam się tą oto arią https://www.youtube.com/watch?v=U6NPBOTe9jQ.
Geddę słyszałam w młodości na żywo ale w repertuarze, który mnie nie porywał. Zaczął od „Una furtiva lagrima”. Właśnie odsłuchałam ją na YT. Zdecydowanie wolę Rolando Villazon, moim zdaniem ma piękniejszą barwę głosu. https://www.youtube.com/watch?v=ET_bXJada4Q
Rolando Villazon z Netrebko w „Napoju miłosnym” w 2005 roku, to było przeżycie. Oboje piękni i młodzi, świetni aktorsko i głosowo.
Taki był też Mario Lanza, choć w bardzo amerykańskim stylu lat 50. ale głosowo jednak wybitniejszy.
„dla grupy społecznej młodych dorosłych”?? Pojęcie młody dorosły to mi się kojarzy z traktowaniem dzieci przed XIX wiekiem (przed „wynalezieniem” dzieciństwa).
@observer
Perłą w koronie mojej video/audio teki jest nagranie „The 3 Tenors in Paris 1998.” Absolutnie doskonałe, tenorzy u szczytu kariery, doskonały repertuar, 35 arii. Najlepiej komponuje z kieliszkiem czerwonego merlot, przy uroczytej kolacji.
Słuchanie wielkiej muzyki jako tła do rozmów przy stole jest dla mnie niewyobrażalne, chociaż lżejsze arie by uszły. Oddając się słuchaniu nie mogłabym nawet robić na drutach. Nakładanie się czyjegoś głosu na muzykę, która akurat przykuwa moją uwagę, okropnie mnie irytuje i wolę przestać słuchać niż na to pozwolić. Kiedy coś takiego muszę znosić, staram się wyłączyć w mózgu albo głos wiodącego rozmowę albo muzykę, niestety z niewielkim skutkiem.
Co do wina, musiałabym spróbować.
Nie mam nic przeciwko, a nawet lubię lekką muzykę uprzyjemniająca przyjęcia, najlepiej na żywo. Mile wspominam jeden bankiet, na którym młoda kobieta grała fajne szlagiery na przemian na klarnecie i saksofonie, a potem śpiewał duet przy akompaniamencie gitary.
Z terrorów tylko Miszcz Pawarotti / Człowiek widmo
Moi przyjaciele w Katalonii nazwali swojego białego indora Pavarotti 😎
@markot 16:48
Dziesięć lat temu syn przywiózł mi w prezencie video „Trawiaty” z Anną Netrebko i Rolando Villazonem. Może znasz to nagranie – z wielkim zegarem odmierzającym czas do bliskiej śmierci. Spektakl podobno zrobił furorę. Villazon to również wspaniały aktor, oprócz tego, że piekny tenor. Netrebko słyszałam niedawno w jakiejś okropnej włoskiej ramocie transmitowanej z Metropolitan. Kompozytora i tytułu nie pomnę. Netrebko jest ciągle boska ale niestety poszła drogą Montserrat Caballé i na scenie bywało komicznie. Kiedy padała w objęcia ukochanego – a był nim Beczała, mężczyzna rosły – człowiek bał się, że go przewróci. Nie wiem dlaczego Metropolitan odświeża starocie, które wielkiego śladu w historii opery nie pozostawiły. Przedstawienie ratowały tylko nadzwyczaj piękne głosy.
Jak już jesteśmy przy ariach, to podam Ci jedną z moich ulubionych https://www.youtube.com/watch?v=C1B85UQT4AY
@kruk
Masz rację, słuchanie arii wymaga absolutnej koncentracji. Wino nie przeszkadza, rozmowa tak.
@markot 17:30
Podaj adres, wyślę im noviczok.
@bubekró
„Młody dorosły” to człowiek, który literatury popularno-naukowej jeszcze nie zdążył się naczytać, a o samej nauce może nie za dużo wiedzieć. Fakt jednak, że interesuje go nauka, a nie bajki, świadczy o wkroczeniu w fazę dorosłości.
Pavarotti jako terror? Jeżeli masz na myśli jego tuszę, to chyba nie przesadzasz. Ale jemu chyba nie przeszkadzała:
One of the very nicest things about life is the way we must regularly stop whatever it is we are doing and devote our attention to eating.
Dlaczego miałby być człowiekiem widmo, nie rozumiem.
@kruk
Gedda był jedynym znanym mi Don Ottaviem, który nie budził śmiechu zmieszanego z politowaniem.
Te wykonania na płytach z PVC (Eterna, NRD) kojarzę pozytywnie.
@markot
Mario Lanza, Beniamino Gigli i Enrico Caruso
Jak się chcecie (w pewnym sensie) pośmiać, to posłuchajcie, jak Francesco Albanese za czasów Mussoliniego śpiewał hymn marynarzy z okrętów podwodnych.
(Sfiorano l’onde nere nella fitta oscurità,
dalle torrette fiere ogni sguardo attento sta.
Taciti ed invisibili
partono i sommergibili!
Cuori e motori
d’assaltatori
contro l’immensità!
et caetera)
https://www.youtube.com/watch?v=7Wai5r_FwSI
Hymn zresztą pozostaje w użyciu do dziś, ale raczej w wersji instrumentalnej.
nawet głos miał podobny 😉
Trafiłem do moderacji przez tego Pavarottiego 🙄
Nawet głos miał podobny
@Gammon
Jak dziarski marsz 🙂 Cuori e motori w zgodnym rytmie 😎
Ja najwięcej książek popularnonaukowych przeczytałem jako student, trochę też jako licealista, więc z tym, że młody dorosły się niewiele naczytał, bym się nie zgodził.
PS. Miszcza Pawarottiego czyli Syntetika poznałem też jako młody dorosły, choć już chyba na etapie postudenckim.
@Gammon
Gedda był jedynym znanym mi Don Ottaviem, który nie budził śmiechu zmieszanego z politowaniem.
Masz na mysli Don Ottawio z „Don Giovanni”. W nagraniu tej opery, które mam, Don Ottavio śpiewa Ernst Haefliger.
https://www.youtube.com/watch?v=Cya-y2veyE4 W latach 70. słyszałam tę arię w wykonaniu słynnego wówczas polskiego tenora, wydało mi się wybitne. Może przypomnisz mi jak się ten śpiewak nazywał?
Z Don Ottavio jest tak, że w samej arii może być trochę komizmu. Będzie dziesięć lat jak córka zabrała mnie do Metropolitan na „Don Giovanniego”. W programie przeczytałam wyjaśnienie, że w czasach Mozarta – rzecz nie do pomyślenia dla dzisiejszej wrażliwości – odrzucony kochanek czy kochanka budzili prześmiewcze politowanie. Arie Don Ottavio wyraźnie nie są śpiewem macho, w całkowitym kontraście do głównej postaci.
@observer
Porque?!!
Na noviczok za późno. Zarówno indyk, jak i jego właściciel nie bawią już między żywymi 🙁
Właściciel był niesłychanie miłym i gościnnym człowiekiem i nie zjadał zwierząt, które żyły na jego hacjendzie. Co najwyżej podbierał jaja kurom i perliczkom. A jak któreś z żywiny dokonało żywota, wywoził w góry (Pireneje) i oddawał głodującym sępom.
Włochate świnie ryły do woli na ogrodzonym poletku i żarły nadliczbowe pomidory, w następnym roku przenosiły się na poletko obok, a na dotychczasowym wyrastały piękne krzaki pomidorów 😎
@ppanek
… z tym, że młody dorosły się niewiele naczytał, bym się nie zgodził.
Rzeczywiście, między młodymi dorosłymi różnice bywają istotne. @bubekró wprowadził „młodego dorosłego” jako pojęcie do zdefiniowania. Po tym, co Pan napisał o sobie, pojęcie nie poddaje się definicji. Gdzie właściwie przebiega linia demarkacyjna między dzieciństwem i dorosłością? Conrad coś o takiej linii pisał w „Smudze Cienia” ale tam chodziło raczej o dojrzałość. Zainteresowania skłaniające ku literaturze popularno-naukowej mogą być przejawem dorastania, a nie od razu zaczyna się od rzeczy najtrudniejszych. Określenie „młody dorosły” jest zatem wskazówką co do wieku potencjalnych czytelnikow „Wody i Życia”
@markot
Jak dziarski marsz
Słyszałem mocno powojenne wykonania zwyczajnie marszowe.
A biorąc pod uwagę bardzo złą jakość włoskich okrętów podwodnych w tamtych czasach – dziarskość była załogom bardzo potrzebna.
@kruk
Może przypomnisz mi jak się ten śpiewak nazywał?
Mogę tylko podejrzewać, że Wiesław Ochman.
– – –
Nauka Polska pozycjonuje swą superpozycję wagi ciężkiej laniem wody na lekkie języki trafiając znacznie niżej niż do ucha.
– – –
Pokarani Nauką Polską okazują się roszczeniowymi mega lomanami głuchymi na muzykę na wodzie.
– – –
@Gammon 20:03
Dobrze podejrzewasz. Pamiętam jak Wiesław Ochman śpiewał „Il mio tesoro…” ale tego nie znalazłam na YT. W jego wykonaniu jest tylko „Dalla sua pace dipende la mia” https://www.youtube.com/watch?v=O-P6hd8SZ_s Tym nagraniem zachwycona nie jestem. Za to znalazłam „Il mio tesoro” śpiewane przez Beczałę https://www.youtube.com/watch?v=C8tBQ6Kln9U. Beczała to jednak piękniejszy głos, chociaż może kiedy śpiewał Ochman, technika nagrań była słabsza.
W tej chwili słucham Geddę i przyznaję, że pięknie śpiewa. Co dzisiaj brzmi trochę śmiesznie, to męska koloratura.
@Gammon 14:48
Dzieki. Nie zagladalam do slownika ale znam tylko pierwsz znacznie, drugie wydaje mi sie blednym uzyciem terminu.
Co do sopranow, wiem ze wybor banalny, ale dla mnie Callas.
Z tenorow Gedda rzeczywiscie swietny. Choc ogolnie wole nizsze glosy u obojga plci (z wyjatkiem kontratenorow, ktore bardzo).
Dobra meska koloratura, hmm. Jesli wytrzymacie modlitwe po aramensku…
https://www.youtube.com/watch?v=ciVxjj7PMCM
@Gekko
Pokarani Nauką Polską okazują się roszczeniowymi mega lomanami głuchymi na muzykę na wodzie.
Widzę, że wprawdzie ukradkiem, ale przyłączasz się do reszty: https://www.youtube.com/watch?v=GTVG0hjYOTE
Nie napisałeś przecież „muzykę o wodzie” tylko „na wodzie”. Nie mogę pojąć w czym okazujemy się roszczeniowi, natomiast w „mega lomanach” dopatruję się komplementu, jako że imię Loman znaczy „delikatny”, co łatwo połączyć z wrażliwością.
@karat.
Słucham z ciekawością. Rzeczywiście jest to koloratura. Nie tylko wytrzymuję ale mi się podoba.
@kruk
Ciesze sie, to jedno z moich ulubionych nagran.
Tu w jego wykonaniu E lucevan le Stelle (Tosca), po niemiecku
https://www.youtube.com/watch?v=mkSV2B07a98
„Koncert jest lepszy od seksu, człowiek sie nie zmęczy a przyjemność trwa ponad 2 godziny (a i kąpać się po tym nie trzeba).”
Ja bym tam to wszystko razem połączyła?!
Kąpiel we dwoje, słuchając koncertu, delektując się winem,
przez dwie godziny, ileż razy można być z sobą i ileż razy wzajemnie
się umyć?!
Jakiś czas temu włócząc się bez celu po necie, to znalazłam:
„Jeśli chcesz dziś wieczorem być ponury i zmysłowy, niczym Christian Grey, spróbuj: Thomas Tallis „Spem in Alium”.
A może namiętny i zły? Spróbuj: Piotr Czajkowski w „Souvenir de Florence”.
Jeśli czujesz, że zdobyłeś kobietę swojego życia, włącz: Piotr Czajkowski „1812 Overture”.
Jeśli chcesz zrobić na niej piorunujące wrażenie, puść: John Williams „Imperial March”.
Jesteś uwodzicielskim typem? Postaw na: Antonio Vivaldi „Ces sate Omai cessate”.
Masz ochotę na gryzienie, całowanie i kąsanie? Idealny wybór: Nikolai Rimsky-Korsakov’s „Flight of the Bumblebee”.
A jeśli po prostu masz ochotę na dobry seks, spróbuj: Erwin Schulhoff’s „Sonata Erotica”.”
Przesłuchałam, z pasją.
Moja faworyta jest tylko jedna!
https://www.youtube.com/watch?v=i6BySOI8SM8
Ostrzegam, mocne!
Co niektóre bym pozamieniała z czymś innym?
Tylko bez składania skarg! 🙂
Zapomniałam źródło cytatu
https://www.fakt.pl/kobieta/zdrowie-i-fitness/muzyka-powazna-ma-dobry-wplyw-na-zycie-seksualne/esk5s5n?utm_source=_viasg_fakt&utm_medium=direct&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
Placid Domingo juz chyba nie spiewa, był natomiast dyrygentem w Metropolitan Opera. Prxynajmniej w zeszlym sezonie. A swoją drogą przypomniał mi się dokumentalny a zarazem uroczy tegoroczny film o Luciano Domingo. Och, jak on kochał zycie! Bez wątpienia tez byłby na liście harassmentowiczow.
Do zbioru muzyki zwiazanej z woda
https://www.youtube.com/watch?v=4qxi-sYUT9s
@zyta2003
Who is Luciano Domingo? 😯
A czy Dariusza Paradowskiego kojarzycie?
https://www.youtube.com/watch?v=Hzi-pc67NBU
A Gedda to przecież u Klemperera tego Ottavia śpiewał (a Николай Гяуров był mocnym Giovannim, a Walter Berry – podstarzałym i zmęczonym Leporellem, chociaż w oryginale wcale nie był taki znów stary).
Ją już któreś z Was widziało?
https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/usa-bezdomna-spiewa-tak-ze-ciarki-przechodza/s3cvxtk
@zyta2003
O Luciano Pavarotti i dokument o nim Pani chodziło zapewne?!
https://www.youtube.com/watch?v=BsqKLVRNqnY
Cieszył się życiem ale był samotny.
@karat. 1:35
Wczoraj bez skutku starałam się znaleźć coś o modlitwie śpiewanej przez Schmidta – czy to znany utwór, czy improwizacja oparta na jakiejś starej pieśni. Wydała mi się ona taka „prawdziwa”, pewnie mnie zrozumiesz.
Nigdy nie słyszałam arii Caravadossi’ego śpiewanej po niemiecku. Piękny głos ale śpiewać operę włoską po niemiecku to chyba nietakt.
8:25
Jak pomyśleć o muzyce związanej z wodą, to dla mnie na pierwsze miejsce wysuwa się „La Mer” Debussy.
@Gammon
O Dariuszu Paradowskim dopiero teraz się dowiaduję. Ciekawe jak często zdarza się taki fenomen. Kiedyś słuchałam w tv Francuza śpiewającego sopranem (nazwiska nie pamiętam) ale śpiewał muzykę renesansową, bez vibrato.
Wczoraj, z powodu Don Ottavio, posłuchałam arii samego Don Giovanni, zwanej w YT „szampańską”, w czterech wykonaniach, i przyznam, że Fischer Dieskau nie wydał mi się najlepszy. W moim odczuciu pięknie śpiewał ją Mariusz Kwiecień https://www.youtube.com/watch?v=CUOWb40LIuw i jeszcze piękniej Hvorostowsky https://www.youtube.com/watch?v=WTT2RkrBsAs Żadnego z nich wsześniej nie słyszałam.
@Bohatyrowiczowa
Kąpiel we dwoje, słuchając koncertu, delektując się winem,
przez dwie godziny, ileż razy można być z sobą i ileż razy wzajemnie
się umyć?!
Dla mnie jedno wyklucza drugie, bo muzyka, która mi sie podoba, odciaga uwagę od wszystkiego innego. Wybacz szczerość ale „Erotyczną Sonatę” uważam za wygłup, nie moglam tego słuchać.
Ktoś kedyś o „La Passionata” Beethovena napisał czy też powiedział, że jest „libidineuse”. Niech sobie tak myśli, każdy odbiera muzykę po swojemu. Sama nigdy nie odczuwałam potrzeby szukania w muzyce treści literackich, ani tym bardziej odwołania do innych zmysłów niż słuch.
@kruk
Poza Giaurowem mnie się jako Giovanni podobał jeszcze Ramey (wykonanie z Salzburga, istnieje całość na DVD)
https://www.youtube.com/watch?v=GgZFYA2d78Y
Raimondi w wersji fimowej Loseya (z 1979 r.) jest dobry aktorsko (głosowo zresztą w sumie też). W ogóle cały film ma w sobie „coś”.
@kruk
To prawdziwa modlitwa, wlasciwie czesc tekstu odmawianego przy wyjmowaniu Tory w synagodze. Niektorzy wybitni kantorzy komponuja do takich tekstow swoje melodie, i te piesni, jesli sa dobre, wchodza jakby do kanonu kantorow, tz sa wykonywane takze przez innych.
Schmidt jako mlody chlopiec uczyl sie u kantora i spiewal w synagodze, oprocz nauki spiewu operowego i gry.
Co do tlumaczen oper na inne jezyki, z tego co wiem sa rozne zdania. Z jednej strony, dzwiek oryginalnego jezyka jest bardzo wazny. Z drugiej, sam tekst jest wazny, wiec sytuacja w ktorej publicznosc nie rozumie o czym sie spiewa jest, doslownie i w przenosni, nieporozumieniem. Byl okres kiedy sie opery tlumaczylo (to nie jedyny wypadek), dzis bardziej przyjete jest np wyswietlanie tlumaczenie dla nie rozumiejacych oryginalu.
@karat.
dzwiek oryginalnego jezyka jest bardzo wazny
Można oryginał zastąpić fonetem (od strony 38).
http://www.pangramy.pl/Download/pegaz_zdebial.pdf
@kruk
Zreszta nie tylko kantorzy mogli komponowac muzyke do modlitw, takze kompozytorzy.
@Gammon
Owszem, znam pare niezlych przykladow 😀 😀 Caly tekst Baranczaka wydaje sie swietny, dzieki, przy najblizszej okazji zapoznam sie blizej.
@Gammon 16:43
Ramey bardzo mi się podoba.
@karat. 16:44
Dziękuję za wyjaśnienie o pieśniach żydowskich kantorów. Nie bez powodu ta, którą śpiewa Schmidt, wydała mi się „prawdziwa”.
Co do przekładów libretta, to chyba są jakieś dopuszczalne i jakieś niewyobrażalne. Pierwsze nagranie „Le Nozze di Figaro” miałam po niemiecku i język mi nie przeszkadzał. Tak samo podoba mi się (oryginalny) niemiecki w „Czarodziejskim Flecie”. Nie wyobrażam sobie natomiast śpiewania klasycznej opery po arabsku czy chińsku. Włoski szczególnie nadaje się do śpiewu i wziąwszy pod uwagę wloska tradycję w muzyce tłumaczenia moga coś trochę psuć. Ale czy można sobie wyobrazić opery Wagnera śpiewane inaczej niż po niemiecku? Dzisiaj tłumaczenia są zbędne dzięki temu, co piszesz. W Metropolitan widziałam ekraniki na plecach foteli, w Teatrze Narodowym, w Warszawie napisy z tłumaczeniem biegły nad sceną.
Dariusza Paradowskiego nie znalam, swietny glos! Bywaja, rzadko, wypadki naturalnych meskich sopranow (np Michael Maniaci).
@Kruk
„Wybacz szczerość ale „Erotyczną Sonatę” uważam za wygłup, nie moglam tego słuchać.”
Nie mam czego Ci wybaczać, ja całego tego artykułu z Faktu, nie brałam na serio.
W „Erotycznej Sonacie”, albo od początku, wysłuchałam któregoś wszystkich pozostałych,
jej nie , byłam zbyt zmęczona,wróciłam do niej po czasie, i rozbawiła mnie.
Podoba mi się jej Odtwórczyni, jej dystans do siebie, swoboda,odegrała swa rolę bez zmrużenia oka, bawiąc sie nią i innych, reagowałam toczkę w toczkę jak jej publiczność.
@Kruk pochodzimy z różnych pokoleń, mojemu wydaje się że może mieć więcej rzeczy w nosie,i podchodzi do wielu spraw które Ciebie mogą razić ,naturalnie.
Ja pracuję i przebywam na co dzień z samymi kobietami, często frywolnie i w głos,żartujemy ze swych przyszłych niedoszłych zbliżeń,bo to temat trochę zastępczy ale i bezpieczny,żadna żadnej dopy nie odrabia, i nie do końca wie, co i kiedy mówione jest szczerze..
Szczęśliwe mężatki, w porę milkną bądź delikatnie zmieniają temat.
I jak pisałam już wcześniej, w artykule coś bym pozmieniała :
https://www.youtube.com/watch?v=WxcDDPGFv4A
Wino, kąpiel przy świecach, nawet w pojedynkę tylko i wyłącznie przy saksofonie!
@kruk
5 października o godz. 18:00
Użyj googla – nigdy nie zapomnisz. Ale to i tak tylko wersja cyfrowa (a nie przeżycie koncertowe). Nie zapomnij tylko, że należy szukać po kluczu „Miszcz Pawarotti”
Uprzytamniam sobie, że o 16:12 zrobiłam byka. Powinno być „L’Appassionata”. Może mi się zlało z la Pasionaria.
– – –
Nauka Polska gości co najwyżej na forach szaleństwa licytacji na snobizmy działkowiczów nie licząc na szum wodospadów cytacji.
– – –
…kropla elegancji miodu z dzióbka kruka pada daleko od beczki dziegciu endemicznego hydrobiotopu wód ognistych pędu ogródkowego…
– – –
(c) Chomo ludens
„Chomo ludnes”
„Wyobraźnia- wkradająca się w samo postrzeganie,przenikająca do sfery
działania pamięci, otwierająca wokół nas horyzont możliwości,
towarzysząca projektom, obawom i przypuszczeniom – jest czymś o wiele więcej niż zdolnością przywoływania obrazów, które niejako dublują
świat naszych bezpośrednich spostrzeżeń, i jest ona władzą zbaczania
z ustalonej drogi,dzięki której przedstawiamy sobie rzeczy odległe i oddalamy się od obecnych”
Źródło:”Nowe miasto nowych ludzi: Mitologie nowohuckie”
„snobizm działkowiczów”
„wodospady cytacji”
„beczki dziegciu endemicznego hydrobiotopu wód ognistych pędu ogródkowego…”
Nieskromność z efektu pracy swoich rąk, czymże jest taki ów pomidor,złakniony kropli deszczu, tęskniący do każdej kropli wody z wiadra nazbieranej deszczówki, również z czyjejś inicjatywy, zebranej
nie po prostu zaczerpniętej po otwarciu kurka…
Wodospad – to nie beczka wody, stworzony w większości dla oka, nie zaspokojeniu pragnienia, tylko/aż pomidora..
Pęd ogródkowy spędem nad grządką tak w ogóle, to nie leśne runo,
a na „niedowiary” cieszy oczy jakby bardziej?!
Gekko jesteś złośliwy…i tyle!(po Mentorze mym)
Gekko albo jest nawiedzony – przez ducha, niekoniecznie świętego – albo pali zioło.
Jego wpisy są zrozumiałe jak proroctwa Pytii.
„Orang kota” – kto to przetłumaczy?
@observer
„Orang kota” – kto to przetłumaczy?
„Orang” to po indonezyjsku „człowiek” albo „ludzie”, kota mam w domu, nawet dwa.
@G82
Blisko. Orang kota to – człowiek miejski. Czyli my, ludzie.
Tek nas określają w swoim języku orang-utangi (ludzie lasu).
@observer
Człowiek lasu = orang utan; orang utang to człowiek zadłużony (a orang melayu – mniej więcej – człowiek z wybrzeża). Nie, nie znam tego języka. Jakieś prądy mi błądzą po obwodach pamięci.
– – –
Nauka Polska zamienia wodę w Orang Inę
bombelki
touche
– – –
Kota znaczy miasto. Orang kota Paris to paryżanin.
Orang Ina to znana mi marka oranżady (łatwo na to wpaść w Google’u). Stąd bąbelki. Mnie Malaje kojarzą się natomiast z Conradem.
– – –
Nauki Polskiej mala via est bez tupotu białych kruków u brzegu krynicy w tym wątku morskiej
– – –
@Gekko
Do kruków – bialych czy czarnych – pasuje łopot (skrzydeł). Tupot jakoś nie bardzo.
– – –
Wysoki łopot czyni mętnej wodzie tupot.
– – –
😉
@kruk
Tupot jest domeną innego ptactwa.
https://www.youtube.com/watch?v=1B2i_e0yR7Y
Byl kiedys Tupot bialych mew…
Nie tup kotku po dywanie… 🙄
@Gammon
Dziekuję za „Tupot Białych Mew”. Młynarski musiał się nasłuchać tego tupania. Jeżeli jeszcze kiedyś w życiu znajdę się na statku, będę uważać na mewy. W pamięci mam tylko ich krzyk, który niezmiernie lubię.
Tak to wróciliśmy do wody i przyrody. … najlepiej znam wodę jako siedlisko życia. – pisze Gospodarz. To chyba najciekawsza strona wody.
Bardzo dawno temu płynęłam statkiem Morzem Śródziemnym, przeżycie nie do zapomnienia. O zachodzie słońca widać było nad wodą charakterystyczne skoki znanych powszechnie sylwetek. Dowiedziałam się wtedy, że to nie delfiny tylko „marsouins”. Ten francuski takson zapamiętałam jak Młynarski tupot mew. Właśnie sprawdziłam, że po polsku marsouin to morświn. https://www.ekologia.pl/srodowisko/przyroda/morswin-opis-wystepowanie-i-zdjecia-zwierze-morswin-ciekawostki,23636.html Urocze stworzenie.
@markot
Jak moja kotka zeskakuje wcześnie rano z łóżka na dywan, słychać wyraźny łomocik i wtedy wiem, że będę musiała wygrzebać się spod kołdry i chwiejąc sie na nogach otwierać jej drzwi. Takiej prośby kota nie można nie spełnić. Na wypadek, gdybym mocniej spała, ma ona specjalny ton miauczenia nie pozostawiający wątpliwości co do jej życzeń. W ciągu dnia też używa tego tonu, kiedy chce sobie wyjść na spacer. Kiedy zbliża się pora jej posiłku, miauczy głośniej.
@kruk
O ile dobrze zrozumialam, wrazenie tupania mew bylo wynikiem kaca („na glowie oklad”) 🙂
@karat.
bylo wynikiem kaca
Ależ z pewnością, stąd aluzja @markot’a do kota.
Tupot mew, kotek…
Pląsająca kotko-mewa do tego:
https://www.youtube.com/watch?v=WWG8QYQizfM
dała by Ci do wiwatu!
Nie skarżymy zaraziłam się tą infekcją-nutką od młodego!
– – –
Nauka Polska wiąże się tupotem z Nauką Polską języczkiem
– – –
(c) 7.10: 0:44, 1:01, et al.
@kruk 16:25
Oczywiscie, czasy Conrada minęły – wszedzie. Papuasi uzywają smartfonów.
Niemniej w północnej części Borneo – obecnie Kalimantan – żyją jeszcze oragutany na wolności.
Azja Południowa i Wschodnia w dalszym ciagu jest piekna, pełna uroku, starych kultur i folozofów wartych poznania.
CH, NL, D – mają najlepszą (w tej kolejności) pocztę na świecie 🙂
Poczta Polska na 6. miejscu. Nieźle, na 170 krajów 😎
@karat.
O ile dobrze zrozumialam, wrazenie tupania mew bylo wynikiem kaca („na glowie oklad”)
Kac swoją drogą ale wyobrażałam sobie, że chodząc po deskach pokładu mewy robiły hałas. Przeczytałam tekst piosenki. Powtarza się motyw:
„Tupot białych mew
O pokład pusty,”
To mi brzmi bardzo akustycznie. A w zakończeniu:
„Tupot białych mew
I niesmak w ustach.
Strasznie wszedł mi w krew
Ten tupot białych mew.”
Więc może te mewy jednak tupały, skoro ich tupot wszedł Młynarskiemu w krew. Potem wspomnienie tego kaca wiązało mu się z mewami.
Zdarzyło mi się nadużyć alkoholu ale nic mi w głowie nie tupało. Może przy większej dawce?
Jeszcze w obronie tupotu mew.
„Morza chłodny wiew….”
„Zanim senny kwef
W mej koi mnie ukoi,
Walczę – morski lew…..”
Czy kac może spowodować urojenie morskiego powietrza? I dlaczego nie zwykły lew, tylko morski? Moim zdaniem jest to bardzo romantyczne wspomnienie kaca, który nie pozbawił Młynarskiego wrażliwości na uroki morza.
@kruk
Albo dawka byla za mala albo masz tz mocna watrobe 😀
Znam to tylko z opisow, ale jedną z charakterystyk kaca (przynajmniej na filmach) jest to ze nawet najlzejszy szmer brzmi w uszach skacowanego jak donosny, przeszywajacy – z powodu bolu glowy – halas. Stad „tupot” mew oraz instrukcje dla kota by stapal po dywanie ciszej niz zwykle 🙂 (Wlasciwie Mlynarski powinien byl sie skarzyc na krzyk mew, rzeczywiscie glosny).
@karat.
Albo dawka byla za mala albo masz tz mocna watrobe.
Nie wykluczam, że mam mocną wątrobę. Pomyślałam, że Młynarskiego mogło w głowie łupać a mewy mogły tupać. Jeżeli na kacu dźwięki rażą, to wspomnienie mew byłoby przykre. Jednak „morza chłodny wiew” wskazywałby, że niekoniecznie. O zwykłym, ordynardym kacu nie powstałaby tak miła piosenka.
Poeta nie miewa ordynarnego kaca
Poeta ma niesmak w ustach i słyszy mewy tupiące po pokładzie. Tak samo, jak słyszy kotka (który przecież nawet po parkiecie chodzi bezszmerowo) tupiącego po dywanie.
Że też trzeba coś takiego tłumaczyć 🙄
Notabene, jeden mój znajomy miał kota tak wielkiego i ciężkiego, że zawsze było słychać, kiedy nadchodził, bo skrzypiały pod nim deski starej podłogi.
Pragnę utrzymać się w temacie, chociaż wiedza moja jest raczej uboga.
Uważam że kac jest objawem – między innymi – odwodnienia organizmu. Alkohol przypuszczalnie wysusza organizm, stąd „sucho w gębie” i boski smak piwa day after. Zdarzające mi się czasami przedawkowanie cabsav-em neutralizuję dużą herbatą lub szklanką wody przed snem. Mewy mi nie przeszkadzają.
@markot
(Poeta) …słyszy kotka (który przecież nawet po parkiecie chodzi bezszmerowo) tupiącego po dywanie.
Poeta, który usłyszał tupot kotka stąpającego po dywanie, wiersza o tym nie napisał.
Gdy mam dobrą wodę, zostawiam piwo i piję wino
Znajomy lekarz zaleca picie do kolacji dużo wody, jeśli pije się alkohol. Na kieliszek wina szklanka mineralnej.
Jego dwie znajome sędziny, po nadużyciu alkoholu wieczorem, rano przed pracą fundują sobie kroplówkę.
Odwodnienie jest faktycznie uważane za jedną z przyczyn kaca. Do tego dochodzi zatrucie aldehydem octowym (metabolit etanolu) i stres oksydacyjny, na który pomaga tzw. ostryga prerii.
Obecność fuzli w tradycyjnie destylowanych, nie rektyfikowanych alkoholach też nie każdej głowie służy 🙁
przedawkowanie cabsav-em?
Po ilu litrach?
Gerard Depardieu o sobie: Absorbuję dziennie 12, 13, 14 butelek.
Na śniadanie: szampan, czerwone, szampan. Po butelce.
@kruk
Mlynarski ma bardzo specyficzne, troche ironiczne poczucie humoru.
Kac!
Dopuszczalny, z rzadka, ukochane zwłoki, przybite,przyparte
do muru(łóżka)można się zemścić tak lekko, rozdartym telewizorem,radiem, pobłądzić w drodze po mokre dla zwłok..
Ukochane się wybacza ,niekoniecznie lubi je takim widzieć(czuć).
Znam i inne oblicze kaca, widziałam je… dziś będzie druga doba po!
Gdy to kac ma swoje ukochanie w kimś o słabej woli, gdy kac bohater
– obiekt, używa rąk swego nosiciela, do przemocy wobec pracownika
sklepu, podnosi rękę-łapę którą mógłby zabić, na kruchą kobietę
tylko dlatego że stanęła mu na drodze ucieczki.
Kradzież z rozbojem, to rozbój na czyjejś duszy, pytają „zrobić to dla butelki”….nie nie dla niej, dla strachu,przed strachem, przed uniewolnieniem, gdy kac rządzi z różnych powodów, potrzebą klina,albo
odsprzedaży przywłaszczonej rzeczy dla innej używki, oby każdemu przyszłemu kacowi towarzyszył tylko te widok, upadku i jego i przede wszystkim jej, można zabić gdy sie nie zna siebie…
https://www.youtube.com/watch?v=Epj84QVw2rc
Ktoś kogo nie znam o czymś mi przypomniał, miłe sekund początki!
– – –
Nauka Polska wynalazła ponownie, miast koła, niewykluczającą z Nobla aplikację wody dotąd lanej, w terapii kroplowej właściwego sobie napędu wodą ognistą
– – –
Tap Authorized Refill Network- aplikacją
Niagara – kroplówką na full!
Ognisty Gekko niczym cabrio dla prawdziwego twardziela?!
Cabrio to nie Hummer AM General (blacharka mi nie obca,
tu mnie rysuja tam mnie kaleczą, nie parkingowi bynajmniej)?!
Mówić o wszystkim i niczym po Twojemu, nauka trudna!
Jeden napędzany wodą ognistą właśnie się pożegnał z tych łez padołem. Opłakiwany jako „pasjonat przyrody” pierwszy pilarz RP i kolekcjoner rysich skalpów is no more
@Markot
Czytałam, szkoda, człowieka szkoda zawsze.
Obecna pogoda nie sprzyja, płucom.
Przedwczoraj nocą gdy wracałam z pracy,jakieś 300 metrów z dostępnego mi miejsca parkingowego, biegłam, nie ubrałam sie odpowiednio
i już w okolicy bloku czułam ból w klatce,zimno lodowate,rozlewające się
w drzewku oskrzelowym, powinnam oddychać przez tkaninę, zapomniałam wsiąść.
Choć się nie modlę, coś tam kogoś, nicość proszę o jeszcze tą jedną zimę.
Mogę sobie namacalnie niestety nie tylko wyobrazić co mógł czuć zmarły.
Markot jak przemówić,zachęcić 19 łatkę do pójścia do urny?
Twierdzi,że nikt z jej znajomych nie idzie więc i ona też nie,szkoła
ich tak zaniedbuje?
Muru głową nie przebije, szkoda głosu.
Jak zachęcić 19 łatkę do pójścia do urny?
Zapytaj, czy podoba jej się to, co teraz jest i czy woli, aby inni urządzali jej życie? Jeżeli odpowie TAK, to zapytaj jeszcze, czy zrezygnuje także z prawa głosu w domu i zaakceptuje wszelkie twoje decyzje bez pytania jej o zdanie?
Może uda ci się zostać dyktatorką?
Co należy robić, aby uzyskać nagrodę Nobla?
Trzeba być good enough 😎
To mi gwizdnąłeś, grubaśno!
O co to ja miałam ją zapytać…
Wiesz uczy się, pracuje, jest mimo tak młodego wieku, w wieloletnim
związku, jako jedyna z nas lata do kościoła, chłopak służy przy mszach.
Uczyć to ja mogę się wielu rzeczy od nich, nie oni ode mnie..
Musiała szybko dorosnąć, i to jej decyzja.
Miałam tylko nadzieje,ze jest jakiś sposób, jakiś podszept…To dzięki.
Och, a skąd ja mam wiedzieć, jaka jest sytuacja, skoro narzekasz na szkołę i chcesz 19-latkę nakłaniać do dorosłego i odpowiedzialnego zachowania, a takim jest korzystanie z praw obywatelskich.
No to ucz się od nich, zacznij biegać do kościoła i nie głosuj, skoro wiedzą lepiej.
PS
To od niej ta wnuczka?
PS
Mimo że musiała szybko dorosnąć to w kwestii wyborów wygląda na osobę niedojrzałą i pierwsze pytanie nadal jest aktualne.
@markot
Gerard Depardieu o sobie: Absorbuję dziennie 12, 13, 14 butelek.
Na śniadanie: szampan, czerwone, szampan. Po butelce.
Jakieś 30 lat temu czytałam wywiad z Gérardem Depardieu chyba w amerykańskim Newsweeku. Dziennikarz opisał odmianę białego wina, którym go Depardieu raczył i rozpisał się o jego znawstwie w dziedzinie win. Trudno uwierzyć, że można wchłaniać tyle alkoholu i być funkcjonalnym. Ciekawe jakie wino pijał po przeniesieniu się do Rosji. Skoro ofiarowano mu apartamenty, to pewnie i w winach nie cierpiał niedostatku. Musiał jednak zatęsknić za Francją. Ostatnio występuje we francuskim serialu Netflixa – „Marseille”. Jest tak ogromny, że dziw bierze, że w ogóle może się poruszać. Serial jest , moim zdaniem, beznadziejny, nawet aktorstwo wielkiego Depardieu go nie ratuje (po dwóch odcinkach przestałam oglądać). Zastanawiam się dlaczego Depardieu zgodził się w nim wystapić i czy ma to związek z ilością pochłanianego wina.
Kwestię wyborów?
Chodzi Ci o jej związek z Akolitą, czy w ogóle że są za młodzi
na związek?
Markot jedno sobie raz na zawsze wyjaśnijmy, jeśli proszę o pomoc jakąkolwiek, to nie marzy mi się w odpowiedzi zwrotnej,wyszydzanie!
Jeśli sugerujesz coś innego,to jesteś w błędzie,to Akolita!
Wiem ze nie wolno mi Cię lubić ale całe szczęście ze jednak tak jest,
bo jak mi w sekundę potrafisz podnieść, ciśnienie,to równie szybko wraca do równowagi!
Uczy się dziennie, pracuje na pół etatu w weekendy,nie wiem co mogę jeszcze sprostować, by oczyścić jej imię..?!
Markot, Markot.
Idę w sina dal!Pozdrawiam.
Eh, nie mam siły 🙁
Przecież o wybory do sejmu i senatu chodzi!
Nie lubisz mnie?
OK, to nie molestuj (pytaniami o radę) 🙄
Nie bywam tu po to, aby się dowiadywać o stanach emocjonalnych moich ewentualnych rozmówców.
@Bohatyrowiczowa
Markot jak przemówić,zachęcić 19 łatkę do pójścia do urny?
Czytałam wielokrotnie (wczoraj w wywiadzie z prof.Markowskim), że młodzież lekceważy wybory. Nie wiem czym to wytłumaczyć, może dlatego, że nie pamiętaja „wyborów” przymusowych.
@markot
Śliczne nazwisko i w przypadku tego profesora jakby prorocze.
Jakiś Ty ….
Nie mamą wnuczki jest 25 letnia córka, którą urodziłam w 1994 roku!
Policz sobie na własny użytek ile miałam wówczas lat?
Zdarzają się jeszcze czyste,prawdziwe związki i uczucia!
O tej nie wiele pisałam, tej 19 tce.I stad zagmatwanie.
A do kościoła to pójdę, jak Ty pójdziesz tam ze mną?!
(obejrzeć kościół)
PS
Jak lubisz, to tym bardziej nie molestuj.
Jeden dzień wolnego w tygodniu w zderzeniu z Tobą!
Ja nie mam siły do Ciebie ….(na blogach nie ma znaczenia czy i kogo się lubi, tak mi kiedyś napisałeś)
Tęskno mi było 🙂
@Bohatyrowiczowa
Policz sobie…
A dajże spokój.
Nie mam pojęcia i nie chcę wiedzieć, ile masz lat, nie komentuję prywatnych wyborów twoich dzieci, ani ich morale.
Zadałaś pytanie, jak wzbudzić w 19-latce ochotę na skorzystanie z kto wie, czy nie ostatniej okazji wzięcia udziału w wolnych wyborach.
Odpowiedziałem, zdawałoby się, jasno i klarownie, a ty znowu gmatwasz, sprowadzasz do prywaty i spraw rodzinnych, stosując niedomówienia wciągasz w wir twoich interpretacji…
Tak się nie da rozmawiać.
Ok.
Nieważne.
🙂
Wikipedia o Depardieu:
After claiming in 2014 that he could drink up to 14 bottles of wine a day, in 2016 he declared that he had given up alcohol.
Pierwszy sezon „Marseille” zaczął się w maju 2016r.
Gérard Depardieu n’a pas promis d’arrêter la consommation de vin mais il a choisi de stopper ses talents de vigneron
To wiadomość z 17 maja 2019 o tym, że słynny aktor XXL postanowił sprzedać swoją winnicę (92 ha) Château de Tigné w Andegawenii (Anjou) produkującą 350 000 butelek wina rocznie.
Nie deklarował zaprzestania konsumpcji.
Znałem pewnego oberżystę-alkoholika, który był swoim najlepszym gościem, aż splajtował 🙁
Może Depardiow zrobił sobie w 2016 po prostu małą przerwę na ten film?
@Kruk
„Czytałam wielokrotnie (wczoraj w wywiadzie z prof.Markowskim), że młodzież lekceważy wybory. Nie wiem czym to wytłumaczyć, może dlatego, że nie pamiętaja „wyborów” przymusowych.”
A może dlatego,że nie chcą tu zostać, pokończą szkoły i już.
Polska wyludniający się kraj.
„Mamuś ja wiem że jest źle ale mi jest dobrze”
To trochę takie wygodne.
Zwinęłam to coś:
– – –
(c) Piotr Szczepanik, też żeglarz
(ca) flirt z filmem z 1979, „Cham”
(cb) „Goniąc Kormorany”- Mazury(bo tak)
(cc)”pierwszy ‚kormoran’ Dobrej Zmiany”?
@Bohatyrowiczowa
„Mamuś ja wiem że jest źle ale mi jest dobrze”
Może więc mają rację ci, którzy liczą na to, że wyborcy zadowoleni z rządu nie pofatygują się zbyt licznie do urn – przekonani, że tak czy owak PiS wygra. Trzymam za to kciuki.
(cd) „Żółte kalendarze” & Żółte firanki?(coś czytałam)
@Kruk
Ale to jest dziecko, i wiem że to próbował mi powiedzieć ktoś wcześniej?!
Moje dzieci każde pomieszkiwało za granicą, choćby przez wakacje,
mają co i do czego porównać…
W krótszym czasie można dorobić się tam samochodu, czy mieszkania,
córka – matka po półtora rocznym pobycie w Holandii, kupiła sobie
5 letniego Golfika, tutaj za najniższą krajową w pełni odłożoną,
miałaby go 70 miesiącach…
Żyć tu trudno,umrzeć jeszcze trudniej?!
jesioo 27.5 miesiącach(pisze bez światła, maleństwa pilnuje)
przepraszam
Trudno uwierzyć że wątroba nawet 5XL człowieka potrafi zneutralizować ponad jeden litr spirytusu dziennie. Poza tym taka ilość płynu – wiaderko, dziennie? Chyba był pijany jak to mówił, albo pije małpki – jak nasz były najlepszy Prezydent.
Człowiek XXL ma prawdopodobnie też wątrobę XXL. Do czasu.
Depardieu ma nową.
@markot
Aż musiałam sprawdzić. Depardieu żyje z nową wątrobą już kilkanaście lat (sprawę ujawniono w 2004r.) a jeszcze kiedyś zrobiono mu pięć bajpasów. Drugi Rasputin. We Francji nasuwa porównania do Gargantuy.
Ciekawe jak często zdarzają się takie okazy ludzkie.