Życie i śmierć na homarze

Biologia obfituje w zwierzęta o dziwacznych – z naszego, ludzkiego punktu widzenia – sposobach rozrodu. Podczas gdy część niespecjalistów burzy i przeraża informacja o hermafrodytycznych (w uproszczeniu: będących samcami i samicami zarazem) ślimakach, winniczki mogą się wydać bardzo zwyczajne w porównaniu z lejkogębcami.

To jedna z grup zwierząt, o których poza specjalistami nikt nigdy nie słyszał. Nie omawia się ich na lekcjach biologii w szkole ani nie ostrzega studentów medycyny. Ich życie nie zbiega się właściwie z życiem ludzkim, chyba że… czasami zjadamy im dom.

Homarzec norweski to popularnie odławiany skorupiak z rodziny homarowatych, ceniony przez ludzkich konsumentów za smak mięsa. Poławiany był od dawna, ale dopiero w 1991 r. na okazach z duńskiej cieśniny Kattegat znaleziono nowy gatunek zwierzęcia. Tak odrębny i inny od uprzednio znanych, że umieszczono go w odrębnych… rodzaju, rodzinie, rzędzie, gromadzie i typie.

Symbion pandora większość swego życia spędza na szczecinkach (takich jakby włoskach) narządu gębowego homara. Nie jest pasożytem, nie szkodzi bowiem homarowi (choć nie wiem, czy będąc homarem, chciałbym nosić takie coś na szczecinkach). Relację między dwoma organizmami, z których jeden czerpie korzyści, a dla drugiego neutralną (jak by powiedziała jeszcze kilka lat młodzież, a drugiemu zwisa i powiewa), nazywamy współbiesiadnictwem albo komensalizmem. Jeśli lew coś upoluje, naje się i zostawi, a sęp nadleci i spożyje, relację między nimi również można nazwać komensalizmem. Symbion (który w tym wypadku rzeczywiście zwisa i powiewa, a raczej faluje sobie w toni wodnej przytwierdzony do ciała skorupiaka) także korzysta z drugiego, nie szkodząc mu, więc jest współbiesiadnikiem.

Większą część swego spokojnego życia Symbion spędza w postaci tzw. stadium troficznego. Postać ta kończy się z jednej strony lejkiem gębowym (stąd nazwa typu lejkogębców), przez który pobiera pokarm z wody. Po drugiej stronie mierzącego około jednej trzeciej milimetra ciała znajduje się dysk czepny, za pomocą którego komensal wiąże się z homarcem, jego ruchomym domem.

Stadium troficzne lejkogębca może się rozmnażać na więcej niż jeden sposób. Przez większość czasu rozmnaża się bezpłciowo. W obrębie ciała stadium troficznego tworzy się larwa, zwana larwą Pandory, na pamiątkę kobiety z mitologii greckiej, którą bogowie obdarowali ludzkość. Pandorę zaś obdarowali puszką, którą ta otworzyła, wypuszczając najróżniejsze problemy trapiące potem ludzkość. Larwa Pandory mierzy 0,1 mm, jest więc zbyt mała, by pomieścić ludzkie bolączki (może gdybym był homarem, wypowiadałbym się inaczej na ten temat). W środku zawiera bowiem jedynie pączek nowego osobnika troficznego.

Larwa Pandory wydostaje się przez otwór odbytowy stadium troficznego lejkogębca. Dzięki porastającym przednią powierzchnię jej ciała rzęskom płynie wolno, by osiąść w innym miejscu aparatu gębowego tego samego osobnika. Przytwierdza się, po czym większość jej niewielkiego ciała ulega degeneracji, pozostawiając jedynie pączek dla nowego Symbion.

Homary należą do skorupiaków, a skorupiaki do wylinkowców. Oznacza to przykrą dla lejkogębców prawdę: ich gospodarze linieją. W trakcie wylinki homara Symbion stosuje zgoła odmienną strategię: rozmnaża się płciowo. Stadium troficzne potrafi bowiem przekształcić swe niezróżnicowane komórki embrionalne nie tylko w larwy Pandory. Mogą one wytworzyć także larwę Prometeusza (moja wyobraźnia nie sięga tak daleko, by wytłumaczyć, skąd ta nazwa. Jeśli ktoś ma pomysł, zapraszam do przedstawienia go w komentarzach), zwaną również pierwotnym samcem. Mierzy 0,1 mm i nie posiada jeszcze narządów rozrodczych, jednak wewnątrz jej ciała rozwija się już samiec. Opuszcza ciało formy troficznej i pływa za pomocą rzęsek, aż osiądzie na formie troficznej. Tam z pączków larwy tworzy się karłowaty samiec. Mierzy tylko 0,03 mm, ale posiada układ nerwowy i mięśniowy, a także, jak na samca przystało, układ rozrodczy – składający się z jednego jądra i penisa.

Stadium troficzne może wytworzyć też samicę (po co komu sam samiec?). Samica przypomina larwę Pandory i więzi w swym ciele pojedynczy duży oocyt (komórkę jajową). Samiec zapładnia samicę w wodzie, po czym samica przyczepia się do tego samego osobnika homarca. W jej ciele z zapłodnionego jaja powstaje larwa chordoidalna. Jest to jedyna postać lejkogębca powołana do życia w akcie rozmnażania płciowego. Jej matka obumiera, larwa natomiast sprawnie pływa i szuka nowego gospodarza. Gdy go znajdzie, jej ciało w większości degeneruje, z pączków natomiast rozwijają się młode stadia troficzne. Wytwarzają one lejek gębowy, a potem i przewód pokarmowy. Z komórek embrionalnych wytwarzają pączki, z których w przyszłości powstaną nowe larwy.

Niektórzy lubią mówić poetycko o kole życia, ale w rzeczywistości zamiast koła widać raczej labirynt. Dziwne, absurdalne? Z pewnością to samo powiedziałby, gdyby taki mógł istnieć, naukowiec pod postacią formy troficznej o gatunku, u którego zapłodnienie maleńkich komórek zachodzi w ciele samicy, wytwarzającej potem razem z owianym rozmaitymi błonami płodem wspólny narząd w postaci łożyska. To dopiero jest dziwne.

Bibliografia

Jerzy A Lis: Typ: lejkogębce – Cycliophora (inc. sed.) W: Czesław Błaszak: Zoologia. Tom 1 Część 1. Bezkręgowce. Nibytkankowce-pseudojamowce. Wydawnictwo Nuakowe PWN. Warszawa 2014, s. 256-259.

Ilustracja: Homar europejski. Albarubescens, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0