Oto portret, oto wszystko
Już na pierwszych stronach monografii Jana Woleńskiego poświęconej Tadeuszowi Kotarbińskiemu czytelnik spotyka się z sympatycznym czterowierszem Kotarbińskiego na temat głębi i jasności dociekań przeróżnej maści uczonych. W ten sposób dowiedziałem się, że Kotarbiński pisywał wiersze. Oto ten czterowiersz:
Do jasnych dążąc głębin, nie mógł trafić w sedno
Śledź pewien obdarzony naturą wybredną.
Dokądkolwiek trafił, zawsze nadaremno –
Tu jasno, ale płytko, tam głębia, ale ciemno.
Przez długi czas sądziłem, że takie czterowiersze Kotarbiński pisywał okazjonalnie i głównie w celach dydaktycznych, to jest po to, żeby na przykład zgrabnie podsumować jakąś część swoich dociekań czy też uczynić ciekawszym wygłaszany odczyt.
Tymczasem gdy przyjrzałem się sprawie bliżej, okazało się, że napisał on kilkaset wierszy, które ukazywać się zaczęły w druku dopiero od roku 1958. Ten późny debiut poetycki, jeśli wolno tak powiedzieć, związany jest z czasem tzw. odwilży po Październiku ‘56.
Kotarbiński pisywał wiersze od wczesnej młodości. Czemu zdecydował się na ich publikację wcześniej, to rzecz już trudna do odgadnięcia. W każdym razie świadom był ich raczej niewysokiej wartości literackiej, mimo to uważał, że zasługują na publikację. Trochę na tej zasadzie, o jakiej śpiewał Jerzy Stuhr w „Śpiewać każdy może”: czasami człowiek musi, inaczej się udusi.
Kotarbiński tak pisał:
Gdy wiersz piszę – nie po to
Rozpierzchłe słowa łączę,
By do pracy statecznej
Zaprzęgać zrywy rącze.
Chce wyśpiewać, co czuje
Ktoś, kto śpiewać nie umie.
Poryw oddać próbuje
W dźwięcznym mowy poszumie
Czytając te wiersze w wakacje, zaskoczyła mnie trafność niektórych obserwacji, które na dodatek wyrażone są przy pomocy oksymoronu. Jak na przykład tutaj:
Nienawiść w nas się budzi,
Ilekroć zło się iści,
Choć hasłem dobrych ludzi:
Sprzeciw bez nienawiści
Nie waha się też filozof posługiwać bardzo prostymi (by nie rzec prostackimi) środkami, które jednak idealnie się splatają w takiej rymowance:
Siedzę sobie w parku na ławce
Kwitnie sobie kwiatek przy trawce
Pełga sobie słonko po ziemi,
Odpoczywam sobie. Dobrze mi
Takich czterowierszy można cytować bez liku:
Małe oczko, duże ucho
Z eks-czupryną jakoś krucho,
Wąs tatrski, grdul-nosisko…
Oto portret, oto wszystko.
Tak to niesprawiedliwość najpoczciwszych gubi –
Ginąc, bzyknęła mucha z rzewną skargą w głosie:
– Trzepnął mnie z całej siły, bez pardonu ubił,
A przecież… ja mu tylko siadłam na nosie
Ponieważ za kilka tygodni obchodzić będziemy 130-lecie urodzin filozofa, pomyślałem, że warto przypomnieć ten rys jego bardzo szerokiej działalności. O ile inne są dobrze znane, o tyle ten raczej skryty jest w cieniu.
Grzegorz Pacewicz
fot. PAP/A, Urbanek
Wszystkie wiersze cytowane za: T. Kotarbiński, Poezje wybrane, LSW, Warszawa 1984.
Komentarze
” W każdym razie świadom był ich raczej niewysokiej wartości literackiej…”
W ocenie własnej, autora monografii czy autora wpisu?
Przecież to są bardzo zgrabne fraszki.
„Prostackie środki” w poezji skłaniają czasem bardziej do refleksji niż wyrafinowane piętrowe kombinacje na szczudłach.
„Księżom zaufaj! Zmów pacierze.
Nawróć się u wieczności progu!”
Czy Bóg jest? Nie wiem… Lecz nie wierzę,
By kapłan wiedział coś o Bogu.
Anormalność przewlekła staje się normą.
Dwa półgłówki nie tworzą całej głowy.
……..
@markot,
„Chce wyśpiewać, co czuje
Ktoś, kto śpiewać nie umie.”
Chyba wystarczający dowód, że również w ocenie własnej.
„równieżw ocenie własnej”?
W czyjej jeszcze?
Trudno oczekiwać od mądrego i skromnego filozofa, aby wpadał w zachwyt nad własnymi strofami.
Kokiet zwyczajny 😉
Inteligent jest to pasożyt wytwarzający kulturę. (T.K.)
Oczywiście w ocenie autora wpisu.
Ci co znali Kotarbińskiego często podkreślają, że takie gesty, oceny pod swoim adresem itp. nie były oznaką „kokieterii” tylko autentycznym wyrazem oceny samego siebie przez Kotarbińskiego.
Łomatko!
Przecież nie mówię o babskiej kokieterii 🙄
Dobrze by było, gdyby takie oceny wobec siebie stosowali liczni polscy „uczeni” klasy smoleńskiej.
Czy autor wpisu spotkał cenionego przez czytelników poetę wysoko oceniającego własne dzieło? Poza poetą Rymkiewiczem? 😉
Inteligencja, dowcip, skromność – wielkie umysły nie muszą same sobie podbijać bębenka.
W tym wypadku uważam, że skromność jest uzasadniona.