Problemy

q1Trudno ominąć reklamy. W drodze do pracy przez godzinę jazdy zawsze na coś trafię. A w telewizji jest o nie jeszcze łatwiej. W sezonie jesienno-zimowym szczególnie intensywnie atakują mnie reklamy związane z lekami na przeziębienie i grypę. Zbudowane są one na ogół na jednym, prostym jak słynna budowa cepa powtarzalnym schemacie.

Najpierw mamy szkic problemu. Czasem jest to jedno zdanie, czasem nawet dłuższa wypowiedź lub sytuacja. Potem pojawia sie rozwiązanie w postaci medykamentu odpowiedniego rodzaju.

Niby proste, a ja mam wrażenie, że sięga do jednego z najbardziej podstawowych założeń naukowych: na dobrze postawione pytanie można znaleźć odpowiedź. Albo inaczej: każdy prawidłowo sformułowany problem da się rozwiązać. Oczywiście reklama sugeruje, że rozwiązanie problemu może być tylko jedno i że zostało ono właśnie przedstawione. Tymczasem w pracy naukowej (i nie tylko naukowej) sprawy mają się inaczej.

Skrzyżujmy dwie cechy: sposób sformułowania problemu – to jest dobrze lub źle – oraz możliwość jego rozwiązania – tj. rozwiązywalny i nierozwiązywalny. Otrzymamy cztery pary.

  1. Problem dobrze sformułowany i rozwiązywalny.
  2. Problem dobrze sformułowany i nierozwiązywalny.
  3. Problem źle sformułowany i rozwiązywalny.
  4. Problem źle sformułowany i nierozwiązywalny.

Już samo pogrupowanie „problemów” pokazuje, że problem problemowi nierówny. Punkt 1. i 4. to oczywiste przeciwieństwa i raczej nie rodzą wątpliwości. Jednak oprócz nich zajść może opcja druga i trzecia. Co wtedy?

Prawidłowo sformułowany problem może nie dawać się rozwiązać. Może tak się dziać z różnych powodów, na przykład ograniczeń technicznych. Historycznie istnieje tendencja, by problemy z tej grupy wpychać do grupy z punktu czwartego, tj. by przyczyn nierozwiązywalności problemów szukać po stronie ich złego sformułowania.

Problem może być również sformułowany źle, a mimo to dawać się rozwiązać. Zdarza się. Sytuacja taka ujawnia jednak, że drogą do rozwiązania problemu jest wyjaśnienie mechanizmu jakiegoś zjawiska. Konsekwencją tego jest dopiero rozwiązanie problemu.

Powyższy schemat zbudowany jest na założeniu, które pomija liczbę sposobów rozwiązywania problemów. Chodzi mi o to, że rozwiązań może być kilka i mogą być one równoważne. Sytuacji tej oczywiście nie przewidują reklamy.

Grzegorz Pacewicz
Zdjęcie: Wee Sen Goh/flickr.com (CC BY-NC 2.0)