Nie chcem ale muszem
Zauważyłem w społeczności polskiej Wikipedii ciekawe zjawisko. Dotyczy ono głosowań nad przyznaniem uczestnikom szczególnych uprawnień: administratora, checkusera, biurokraty, członka Komitetu Arbitrażowego.
W najprostszym sformułowaniu działa to tak: im kandydat mniej demonstruje ochoty na dostanie uprawnień, tym bardziej jest pożądany przez głosujących. Działa to także odwrotnie: oskarżenie o „parcie na funkcję” może skutecznie pogrzebać szanse skądinąd nawet całkiem sensownego kandydata.
Przypomina mi to gdzieś kiedyś zasłyszaną historię o obyczajach w jakimś indiańskim plemieniu, w którym po śmierci starego wodza kandydat na nowego miał obowiązek jak najdłużej się opierać namowom na objęcie tej roli, a gdyby po prostu od razu zgodził się zostać wodzem, to wybrano by jednak kogoś innego.
Zastanówmy się, skąd się to może brać i jakie są lub mogą być konsekwencje.
W tym pierwszym wypadku sprawa wydaje mi się ugruntowana w psychologii. „Wspólnota pierwotna” wikipedystów była absolutnie egalitarna i od tamtych czasów wiele elementów obyczajowości tej grupy, mimo jej ewolucji i rozwijającej się specjalizacji, nadal pielęgnuje wizję egalitaryzmu. Kandydatom na administratorów ciągle powtarza się, że to rola „ciecia z miotłą” (patrz logo administratora w ilustracji), przede wszystkim służebna wobec społeczności. Administratorzy mają prawo blokowania użytkowników za różne przewiny, ale oficjalna doktryna utrzymuje, że te blokady to nie są żadne kary, tylko po prostu ochrona projektu. Ma się rozumieć istnieje i bywa wyrażana hipoteza całkiem odwrotna: że sitwa administratorów rządzi całą Wikipedią, we własnym gronie decyduje o wszystkim i żadne argumenty merytoryczne w starciu z nią się nie liczą.
To uzasadnia oczekiwanie, żeby kandydat na administratora ociągał się i, na ile to możliwe, demonstrował brak chęci do tej funkcji. Dla prawdziwie wierzących wyznawców poglądu, że admin to cieć, ktoś, kto demonstruje wyraźną chęć otrzymania tych uprawnień, musi mieć chyba nieczyste intencje, bo inaczej po co by się pchał. Dla zwolenników poglądu spiskowego niechęć do funkcji stwarza choćby iluzoryczną nadzieję, że oto trafia się ktoś, komu na władzy i dołączeniu do kliki nie zależy, więc może będzie się zachowywał przyzwoicie.
Trochę to śmiesznie wygląda, gdy kandydaci w trakcie głosowania starają się robić wrażenie, że „nie chcem, ale muszem” startować w wyborach, bo ich ktoś inny zgłosił i tak długo maglował, aż nie mieli siły dalej się bronić, i z góry deklarują, że wcale się nie zmartwią, gdy funkcji nie dostaną.
Zdroworozsądkowo, najlepszymi kandydatami na różne funkcje powinni być ludzie, którzy te funkcje chcą pełnić: admina ten, kto lubi się bawić w policjanta, komara (członka Komitetu Arbitrażowego) ten, kto czuje w sobie żyłkę sędziowsko-prawniczą, itd. Ale historia Wikipedii w Polsce powoduje, że ma być na odwrót.
Podejrzewam, że w tej sytuacji chętni kandydaci gremialnie przywdziewają maski i, na szczęście dla Wikipedii, różne funkcje w niej pełnią ci, którzy mają ochotę i predyspozycje.
Jerzy Tyszkiewicz
Ilustracja Angelus, Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0
P.S. Jakby na zamówienie, już po powstaniu tego artykułu pojawiło się głosowanie nad przyznaniem uprawnień, w którym niektórzy komentujący użytkownicy dostarczyli mi cytatów potwierdzających to, co napisałem powyżej. W tej sytuacji publikuję go, mimo niezbyt sprzyjającego świątecznego czasu. Działa ta sama zasada co w astronomii – jak się coś dzieje, to trzeba to obserwować tu i teraz. Poniżej wybór cytatów:
„Typowe nieporozumienie. Parcie na szkło.” (Wojciech Pędzich)
„Jak tak dalej będziesz parł na siłę, to NIGDY NIE BĘDZIESZ ADMINEM!!! ” (Karol1111)
„Bycie adminem to uciążliwa i odpowiedzialna konsekwencja bycia dobrym edytorem, odciągająca od celu podstawowego, nadrzędnego, a w zasadzie to konstytutywnego, czyli tworzenia i ulepszania haseł.” (Cancre)
„Ale wiem z własnego doświadczenia, że naprawdę są na Wiki przyjemniejsze i ciekawsze zajęcia, niż administrowanie”. (Mpn)
„Najlepiej zabierz się porządnie za edytowanie – zrób kilka Dobrych Artykułów, popraw jakiś DA na medal – to daje dużo satysfakcji, znacznie więcej niż „sprzątanie” jako admin, co jest zadaniem niewdzięcznym.” (rdrozd)
Komentarze
Nawet malutka WADZKA to jednak WADZA. Kiedys dowiedzialem sie jakie rwanie i pochody odchodza we wladzach Stowarzyszenia Zbieraczy Kapsli od Butelek… Wikipedia to pryszcz
Sam wpis trafia w sedno 😉
Natomiast podane cytaty akurat dotyczą głosowania bardziej specyficznego niż średnia. Wikipedysta ten zgłasza się po raz czwarty. Deklaruje przy tym „Nadszedł dla mnie czas, gdy uznałem, iż znam ją [Wikipedię] na tyle dobrze, iż jestem w stanie ubiegać się o ten wyższy stopień „wtajemniczenia””. W zasadzie przyznaje się, że poprzednie jego trzy próby były zgłoszone w czasie, gdy jej nie znał. Potwierdza to deklarując „można też powiedzieć „wydoroślałem”, zrozumiałem czym ten projekt naprawdę”, a więc znowu przyznając, że poprzednio był nie dość dojrzały. Może to i prawda, ale skoro już wcześniej, i to trzykrotnie, wyskoczył z nie najbardziej fortunnym zgłoszeniem się, to trudno oczekiwać, że społeczność tak łatwo da się przekonać.
zachęcam do przejrzenia książki 🙂
http://jemielniak.wix.com/etnografia-wikipedii
@Pundit
Czy to, o czym pisałem, też jest w książce?
Czy ona istnieje w wersji e-book?
„Bycie adminem to uciążliwa i odpowiedzialna konsekwencja bycia dobrym edytorem, odciągająca od celu podstawowego, nadrzędnego, a w zasadzie to konstytutywnego, czyli tworzenia i ulepszania haseł.” (Cancre)
To prawda. (Czy da się tutaj pogrubiać tekst?)
„Ale wiem z własnego doświadczenia, że naprawdę są na Wiki przyjemniejsze i ciekawsze zajęcia, niż administrowanie”. (Mpn)
I to także prawda. Zagłosowałem przeciw.
@Panek
Rzeczywiście, to głosowanie jest szczególne z powodu kandydata. Dlatego właśnie wywołało dyskusję bardziej ideologiczną niż rzeczową, bo na merytorycznym poziomie kandydat nie ma własciwie nic do zaoferowania i nie ma o czym gadać.
W celu pogrubienia używa się tagów html.
@Marcin Robert
Nie neguję tego, że adminowanie jest ciężkie, choć osobistych doświadczeń nie mam. Ja tylko twierdzę, że jeśli ktoś to robi, to zapewne dlatego, że mu to sprawia satysfakcję. A skoro sprawia, to zapewne się tej satysfakcji spodziewał i chciał być adminem.
Dziwię się natomiast temu, że spodziewając się tej satysfakcji i chcąc być adminem, nie mógł się z tą chęcią nazbyt otwarcie ujawnić, bo by to społeczność uznała za parcie na funkcję i zagłosowała przeciw.
A czy to nie jest podobnie jak podczas kandydowania na stanowiska uczelniane? Jeżeli ktoś chce zostać na przykład dziekanem, to nie powinien za bardzo tej chęci manifestować? (Tak przynajmniej słyszałem. 🙂 )
Na marginesie natomiast zaznaczę, że dobrze znam przypadek, gdy wikipedysta zdobył sobie uznanie edycjami merytorycznymi (na tyle, że mimo formalnego egalitaryzmu i anonimowości Wikipedii, każdy polski wikipedysta mający wątpliwości merytoryczne w tej konkretnej dziedzinie wiedzy, w zasadzie zwraca się z prośbą o porady przede wszystkim do niego). Co jakiś czas proponuje usprawnienia w ramach jednego z tematycznych wikiprojektów, a po jakimś czasie też dość dużo zaczął działać w usprawnianiu całej polskojęzycznej Wikipedii, porządkują strony pomocy i zaleceń. Nic dziwnego, że co jakiś czas ktoś proponuje mu poddanie się pod takie głosowanie, a on wśród powodów odmowy wskazuje m.in. brak czasu na tę procedurę, którą niektórzy określają ścieżka zdrowia.
@J.Ty.: Książka Darka jest dostępna w ebooku, np. http://ebooki.swiatczytnikow.pl/szukaj/%C5%BBycie-wirtualnych-dzikich
Co do głosowań PUA – myślę, że chodzi tutaj o uniknięcie sytuacji, w której ktoś chce być administratorem dla samej „władzy” (fakt, jak by nie była przyziemną i mało ciekawą, to władzą pozostaje). Stąd np. liczne pytania o to, do czego komu są potrzebne uprawnienia.
A przypadek z PS – no cóż, chłopak chciałby ładnej etykietki, tylko mu się trochę projekty pomyliły. Zresztą widzę, że mnie zacytowałeś 🙂
@J.Ty
Z historii może niekoniecznie, bo Wikipedia wyrosła z projektu elitarnego, tworzonego przez naukowców, który miała wspierać, a który nie wypalił.
A jeśli ktoś oczekuje satysfakcji, to dobrym adminem nie będzie. Satysfakcji jest mało, a obcowania z nieprzyjemnymi ludźmi dużo. Ileż razy można oglądać ten sam wandalizm w wykonaniu tego samego faszysty spod innego IP? A potem jeszcze komentarze, że jesteż opłacanym przez polski rząd rosyjskim żydem zachowującym się jak ubek, który odpowiada za zamach na WTC (to taki mały kolaż)?
@J.Ty.: Cały rozdział jest poświęcony analizie tego procesu.
@Pundit
Wczoraj widziałem w empiku. Ciekawe, czy jest w niej dużo rzeczy mnie nieznanych.
>Ja tylko twierdzę, że jeśli ktoś to robi, to zapewne dlatego, że mu to sprawia satysfakcję.
Niestety, ale całkowicie się nie zgadzam. Jako administrator wikipedii z wieloletnim stażem mogę powiedzieć że ta praca (tak – praca), czyli wypełnianie obowiązków administratora, rzadko budzi satysfakcję. Z prostej przyczyny: jeżeli wszystko jest dobrze zrobione, to nie ma potrzeby reakcji. Administrator zawsze reaguje gdy dzieje się coś złego. Gdy jest hasło tak żłe że nie da się z nim nic zrobić, gdy edytor jest tak zły że nic co wyjdzie spod jego rąk nie ma sensu. Więc praktycznie zawsze trzeba włożyć ręce tam gdzie się zwykłym użytkownikom nie chce ich wkładać.
Można by zadać pytanie „to po co ktoś wykonuje tę pracę”. Odpowiedź jest prosta: obowiązek. Wybrano mnie do tej funkcji wiele lat temu, ale przez ten cały czas pcha mnie do przodu obowiązek. Jako zwykły użytkownik nie musiałbym zaglądać w gorsze części wikipedii. Nie musiałbym czytać „wiadomości z frontu” o konfliktach ukraińskich, homoseksualno-kościelnych, sportowo-klubowych (że szczególnym uwzględnieniem polskich klubów piłkarskich), i innych tego typu „miejscach pięknych inaczej”. Ale skoro już jestem administratorem to społeczność ode mnie oczekuje tego że tam będę zaglądał. Więc proste słowo: obowiązek.
>A skoro sprawia, to zapewne się tej satysfakcji spodziewał i chciał być adminem.
Spora grupa ludzi była proponowana przez kogoś innego. Ja także. Powody akceptacji PUA są różne. U mnie było „administratorka, której zdanie bardzo ceniłem stwierdziła że się nadaję”. Poza tym w moim przypadku akurat uprawnienia się przydawały. Proszę pamiętać że do zwykłego edytowania uprawnienia administratora nie są potrzebne.
>Dziwię się natomiast temu, że spodziewając się tej satysfakcji i chcąc być adminem, nie mógł się z tą chęcią nazbyt otwarcie ujawnić, bo by to społeczność uznała za parcie na funkcję i zagłosowała przeciw.
Jeżeli toczymy dyskusję na przykładzie tego konkretnego głosowania, które ma szansę zostać głosowaniem z największą liczbą głosów na „nie”, to to jest bardzo wypaczony przykład. Złośliwie dobrany powiedziałbym. Użytkownik, który tam próbuje otrzymać uprawnienia nie potrafi poprawnie edytować wikipedii, a co dopiero mówić o innych sprawach.
Natomiast jeżeli chodzi o różnicę „idę na PUA sam/ktoś mnie wysuwa” to dla mnie to jest prosta sprawa: jeżeli nadajesz się na administratora i widać to mocno, to z pewnością ktoś ci to zaproponuje. Jeżeli nikt ci tego nie proponował, to znaczy że a) nie współpracujesz ze społecznością, bo inni o tobie nie wiedzą (czyli i tak nie robisz nic, do czego potrzeba uprawnień administratora), b)podpadłeś i ludzie nie chcą takiego administratora jak ty.
@PMG
Naprawdę zero jakiejkolwiek satysfakcji, choćby z poczucia dobrze spełnionego obowązku? Z tego, że po Twoich działniach Wikipedia stała się choć odrobinę lepsza, albo choćby nie stała się gorsza? Trudno uwierzyć.
I: nie, nie toczymy dyskusji na podstawie jednego głosowania. W istocie tekst był gotowy, zanim ono się zaczęło, tak że dopisałem tylko P.S.
Sprawa jest dość banalna
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Przyznawanie_uprawnie%C5%84_administratora/Przyj%C4%99te
Jeśli kogoś zgłasza np. Elfhelm, ten adminem zostaje. Jak ktoś zgłasza się sam
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Przyznawanie_uprawnie%C5%84/Odrzucone
to jest znacznie trudniejsze uzyskanie tego zestawu uprawnień. Bez dobrego promotora nie ma się co pchać. Ktoś_mocny_musi-za_userem_stać, aby ten miał szanse otrzymać guziki. Za mocnym wszyscy jak w ogień – zagłosują „za”, poza nielicznymi przypadkami userów lubujących się w wyszukiwaniu dziur. A promotorzy ostatnio po prostu nie widzą w narybku dobrych kandydatur. Zaś merytoryczne dinozaury nie chcą się bawić guzikami adminów. Zresztą, tylko w polskiej wiki jest taki rozrost szlachty = admini/userzy:
http://tsca.natverk.org/cgi/wikirace.pl
Gdyby nagle ubyło 50% adminów to się można martwić o to, że adminów brakuje. Ale to zbyt atrakcyjne, by ot tak guziki oddać. Zdarzyło się to tylko kilku osobom, że guziki oddały z własnej woli i otrzymały je z powrotem, startując ponownie na PUA.
@J.Ty
Oj, no 0 może nie. Ale głównie odrywanie od pisania aetów przez różne rzzeczy, które nie ciekawią zbytnio i są często niesympatyczne. Ale przynajmniej nie trzeba biegać do admina, gdy na coć się natknie 🙂
@mpn
Dzięki, ulżyło mi! Bo tak pisaliście z @PMG, jakby adminowanie na Wikipedii było gorsze od pracy w korpo.
„Twój komentarz czeka na moderację.” Hmm, a dwa kolejne komenty już poszły. Strach przepuścić, co?
Strach… Po prostu trzeba się zalogować, żeby w ogóle zauważyć, że jest jakiś komentarz podejrzany dla automatu przeciwspamowego, a nikomu z administratorów bloga się nie chce.
Wydaje mi się, że administrator to po prostu taki nadsprzątacz, mający do dyspozycji większą niż zwykły redaktor różnorodność narzędzi (typu szczotki, płyny do zmywania itp. 🙂 ). Czy z takiej pracy można mieć satysfakcję? Powiem jak to jest z punktu widzenia szarego wikipedysty o niewielkim dorobku, polegającym głównie na poprawianiu literówek.
Niedawno sprzątałem po edycji pewnego IP-ka hasło „John Carter”. Usunąłem przede wszystkim spacje, które z upodobaniem stawiał on przed każdym przecinkiem. Zwróciłem mu wówczas na ten błąd uwagę, spotykając się jednak z brakiem jakiejkolwiek reakcji ? IP-ek dalej robił swoje. Wycofałem więc jego edycję, pisząc w komentarzu, że niegrzecznie jest lekceważyć słuszne (czyli zgodne z regułami polskiej ortografii) uwagi. Nadal żadnej reakcji. Kolejną edycję cofnąłem więc bez komentarza. A dzisiaj zaglądam do tego hasła i widzę, że IP-ek dalej robi swoje. Pracowicie powstawiał zbędne spacje nawet tam, gdzie już je usunąłem. Dotąd myślałem, że jest to po prostu człowiek o niewielkiej inteligencji, teraz jednak podejrzewać zaczynam, że mamy do czynienia z najzwyklejszym trollem.
I co zrobić z takim przypadkiem? Sprzątanie to zwykle nużące zajęcie i naprawdę ciekawsze i bardziej satysfakcjonujące jest zajęcie się jakimś własnym projektem.
(Ale oczywiście zawsze może się zdarzyć, że to ja jestem w błędzie. W końcu nie ma ludzi nieomylnych).
PS Wydaje mi się, że obecnie liczba administratorów polskiej Wiki jest optymalna. Oczywiście zdarzało mi się pomyśleć, że dobrze by było, gdybym miał uprawnienia administratorskie (kiedy na przykład widziałem ewidentne błędy na stronie głównej i nie mogłem ich szybko poprawić). Gdy jednak dostrzegłem niedawno, że w „Rocznicach” pomylono księcia Liechtensteinu z władcą Luksemburga, zwróciłem na to uwagę na stronie dyskusji i błąd został szybko naprawiony. Tak więc system działa sprawnie. Można wprawdzie wyobrazić sobie, że uprawnienia administratora otrzymuje każdy, kto się zgłosi, a ma dłuższy staż i nie jest ewidentnym wandalem, gdzie byśmy się jednak wówczas zatrzymali?
@ Marcin Robert
Są tacy, co bardzo lubią spacje. Są tacy, którzy ich nie lubią:
https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Dyskusja_wikipedysty:Farary&diff=prev&oldid=38221503
https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Dyskusja_wikipedysty:Saska_K%C4%99pa&diff=prev&oldid=38211413
https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Dyskusja_wikipedysty:Malarz_pl&diff=prev&oldid=38206605
A to osoba, która ma pęd do witania nowych (także bez stosowania spacji po znakach interpunkcyjnych) i dzięki niej wiki może być w dość szczególny sposób postrzegana jako projekt, w którym o interpunkcję się nie dba.
polska wersja Wikipedii staje sie powoli katoprawiczna tuba poprawiaczy historii…
Widzę, że mamy tu amatora teorii spiskowych. Żeby być adminem, trzeba mieć plecy, administrator blogu boi się wypowiedzi…
Nie wiem , jak silne były moje plecy, bo azgłaszającego mnie admina na oczy nie widzuałem, nigdy nie miałem z nim jakiegokolwiek kontaktu poza Wiki. I jemu samego jakiś czas temu w wyborach do KA tak dobrze nie poszło, więc nie przesadzałbym. Jesli ktoś się nie nadaje, pomimo dobrego zgłaszającego ktoś mu coś wynajdzie (bo na tym polega PUA: przez tydzień grzebią Ci w edycjach i robią egzamin, czy Twoje odpowiedzi zgadzają się z ich poglądami, gorzej że te poglądy są różnorakie). Ale bardziej doświadczeni użytkownicy po prostu niekiedy lepiej potrafią przewidzieć, kto się nada, a kto nie. Choć raz po raz rzeczywiście pojawia się kilka nicków głosujących za zgłaszającym. Ale na nich się PUA nie przejdzie
@J.Ty
Są lepsze i gorsze okresy. Ale nawet jak nie wykorzystujesz uprawnień, nie musisz się zrzekać. Odpoczniesz, odczekasz, porobisz merytoryczne edycje i wrócisz, jak będziesz miał siły.
@ mpn
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Przyznawanie_uprawnie%C5%84/Mpn
Widzieć go nie musiałeś. Ale ciebie akurat wybrał jako nadającego się na admina. Nie zakładam, że się naradzał (spisek – tylko niby przeciwko komu?), ale jego promotorstwo się liczyło. Teraz jest posucha, promotorzy już tak chętnie nie promują.
@ Ping
Ostatnio pewnej osobie proponowałem, ale powiedziała, że później
@ Blog szalonych naukowców
Chyba znowu jakieś problemy z logowaniem. Komentarz z 12:27 zalega, a puszczony 4 godziny później zaakceptowany
Filtr antyspamowy zatrzymuje wpisy z dużą liczbą linków. Jak się wpis od razu nie pokaże, to trzeba dodać komentarz informujący, żebyśmy w trybie administracyjnym mogli komentarz uwolnić.
To może dodać jakąś uwagę przy formularzu, aby potem nikt nie wychodził na teoretyka spisków i by nie przepadały w spamie wpisy powołujące się na jakiekolwiek internetowe źródła?
W podlinkowanej „polityce prywatności” znalazłem jedynie coś takiego:
„Serwis zwiera odnośniki/linki do innych stron WWW. Polityka nie ponosi odpowiedzialności za zasady zachowania prywatności obowiązujące na tych stronach. ”
Nic o filtrach antyspamowych tam nie ma. A może dajcie twardo do menu jakieś ogólne informacje o komentowaniu. Szczególnie, że adminom bloga „się nie chce”.
Smieszne. Dorosli faceci, a wygladaja jak przedszkolaki nawalajace sie lopatkami w piaskownicy
Adminami bloga jesteśmy my – autorzy. Jeśli komentujemy we własnym imieniu, to nie jesteśmy zalogowani jako admin i nie widzimy, że filtr coś zatrzymał. Poza tym blogowanie to nie jest 100% naszej aktywności i, mimo najlepszych chęci, czasem miewamy inne zajęcia. W Wigilię też. Czyli nie każda nasza nieaktywnośc podpada pod kategorię „nie chce nam się”.
Postaramy się coś wymyślić, żeby na stronie w dobrze widocznym miejscu pojawiła się instrukcja postępowania w razie zatrzymania komentarza.
Nie obchodzi mnie to.
@ Ping
Co innego drobne błędy w mailu albo poście na forum (przecież mój poprzedni wpis też nie jest idealny, przeczytałem go tylko raz przed wysłaniem), a co innego artykuł w gazecie lub encyklopedii. Jeżeli ktoś jest na tyle mało inteligentny, że w artykule stawia spacje przed kropką lub przecinkiem, to zaczynam wątpić w rzetelność jego edycji.
A skoro mowa o „teoriach spiskowych”, to nie podoba mi się uzależnienie Wikipedii od korporacji Google?a.
@ Marcin Robert
Masz na myśli: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Googlizm
czy raczej sponsorowanie przez Googla działań na rzecz rozwijania kodu, np. https://www.mediawiki.org/wiki/Google_Code-in ?
Wysoki page rank wynika z wysokiej pozycji wiki (liczba odwiedzin/odsłon) + duża liczba wzajemnych linkowań + duża liczba linków do wiki.
A propos częstych błędów interpunkcyjnych w wiki: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Pomoc:Powszechne_b%C5%82%C4%99dy_j%C4%99zykowe&diff=next&oldid=38246775#B.C5.82.C4.99dy_interpunkcyjne_i_typograficzne
Od minuty mniej więcej 16.
http://nowiny.wikiradio.org/odc/Nowiny-52-tygodnia-2013-roku?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+NowinyWikiradia+%28Nowiny+WikiRadia%29