Casus prawny

Żółciak siarkowy na drzewie-pomniku

Lubię grzyby: zarówno zbierać jak i jeść. Wśród tych, które jadam, jest także żółciak siarkowy, czyli Laetiporus sulphureus. To groźny pasożyt, porażający drzewa, przede wszystkim liściaste, i doprowadzający je do śmierci. Jednak dla mnie jego owocnik jest po prostu smacznym grzybem jadalnym.

Niedawno byłem na konferencji „Computational Molecular Biology”, organizowanej przez Kolegium MISDoMP mojego Uniwersytetu. Wykłady odbywały się w Teresinie pod Warszawą, w pałacyku będącym własnością KRUS. Pałacyk ten stoi w pięknym parku z licznymi pomnikowymi dębami, na moje wyczucie liczącymi po dwieście albo i więcej lat. I otóż na jednym z takich drzew moje oko wypatrzyło żółciaka. Natychmiast nabrałem na niego apetytu, bo dotychczas jadałem głównie okazy zbierane z pospolitych wierzb, a tymczasem źródła twierdzą, że te z dębów są najlepsze. Uwieczniłem go na załączonym zdjęciu, widać zarówno smakowicie wyglądający owocnik, jak i tabliczkę informującą o pomnikowym statusie drzewa.
I tu pojawił się tytułowy casus prawny:

Czy grzyb rosnący na drzewie-pomniku przyrody sam jest częścią tego pomnika i jako taki podlega ochronie, czy też można go bezkarnie odciąć i zjeść?

Tym, którzy są skłonni bez wahania odpowiedzieć, że żółciak oczywiście nie jest częścią chronionego drzewa, proponuję zastanowić się nad statusem grzybów mikoryzowych, które bez wątpienia zasiedlają korzenie tego samego dębu.

Jerzy Tyszkiewicz
Ilustracja autora