Kilka uwag

Na marginesie jednego z ostatnich wpisów Jacka Kubiaka chcę uczynić kilka uwag. Generalnie płyną one z poczucia, że spór między religią a nauką nie wygląda tak, jak to widzi Jacek. Zacznę od kilka luźnych uwag, w których raczej pragnę uporządkować dla siebie mój punkt widzenia, a nie odnosić się do wpisu Jacka. Zwłaszcza, że kiedyś myślałem w dużym stopniu podobnie jak autor wpisu, lecz od jakiegoś czasu widzę te sprawy nieco inaczej.

Po pierwsze, zacząć muszę od spraw definicyjnych. Wyjaśnień, co to jest religia i co to jest nauka nie sposób zamknąć w kilku prostych słowach. Oba zjawiska są bardzo złożone, nakłada się tutaj wiele elementów zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Nie sposób całej tej złożoności sprowadzić do jakiegoś jednego, prostego mianownika. Z kolei jeśli jednak tak uczynić, to jak już napisałem – będzie to mianownik prosty, a ja mam obawy, że wręcz prostacki. Zwłaszcza, jeśli na dodatek obie te dziedziny ustawić na przeciwstawnych, jeśli nie wykluczających się pozycjach. To jest zresztą druga uwaga.

Skoro oba zjawiska są złożone to może być tak, że w niektórych sferach czy dziedzinach jest między nimi konflikt, w innych zaś uzupełnienie, w jeszcze innych pewne daleko idące podobieństwo, a w innych – całkowita różnica i obojętność. Relacja między nauką a religią nie jest wcale prosta i jednoznaczna, oparta jedynie na konflikcie.

Po trzecie, należy właściwie rozpoznać naturę tego konfliktu. Jak każdy spór ma on swój przedmiot. Strony mają swoje racje, mają swoje cele, roszczenia. W czym widzą problem i czego dotyczy spór? Wcale nie jestem pewien, że dotyczy on zawsze tego samego i że obie domniemane strony spierają się o to samo. Czy spór dotyczy kwestii dążenia do prawdy i wykluczania się różnych prawd, czyli prawdy naukowej i prawdy religijnej? A może raczej konflikt ma naturę moralną i dotyczy moralnej strony zarówno badań naukowych, jak i ich późniejszego „zastosowania”? Pytań takiego typu można postawić więcej, zmierzam jednak do tego, że podobnie jak natura obu zjawisk, nauki i religii, tak i sam spór jest złożony i dotyczy kilku, a nie jednej, kwestii, tocząc się na kilku poziomach.

Po czwarte, trzeba wspomnieć o ewentualnym rozwiązaniu. Przez jakiś czas byłem raczej zwolennikiem rozwiązania, że obie dziedziny mogą się nie zazębiać i przy odpowiedniej interpretacji, nie wchodzić sobie w drogę. Jednak, gdy bliżej się przyglądam temu zagadnieniu, tym coraz mniej jestem do tego przekonany. Skoro się rzekło, że wzajemna relacja nauki i religii jest sprawą złożoną, to i rozwiązanie spornych kwestii nie może być proste. A najgorszą sprawą jest orzeczenie, że spór ten jest pozorny, do czego przez jakiś czas sam byłem przekonany. Konflikt nie jest pozorny, lecz realny, a jego rozwiązanie wcale nie musi polegać na przyznaniu racji jednej ze stron i eliminacji drugiej. Nadto rozwiązanie to ma różne wymiary, od instytucjonalnego do światopoglądowego, od bardzo ogólnego, do indywidualnego.

Grzegorz Pacewicz

Fot. Micah Sittig, Flickr (CC BY)