Odwrotność

Nie jestem zaprzysięgłym fanem piłki nożnej, ale mundial w RPA oczywiście śledzę w telewizji i chyba nawet widziałem większość meczów. Wczoraj jednak zauważyłem coś ciekawego. W pewnym momencie meczu Holandia – Dania przykuł moją uwagę kąt padania cienia zawodników. Uświadomiłem sobie wtedy, że przecież mistrzostwa toczą się na półkuli południowej, poniżej zwrotnika Koziorożca, a to oznacza, że kilka rzeczy jest inaczej niż u nas. Dziś rano więc poszperałem w sieci i oto, co znalazłem.

Po pierwsze, u nas oczywiście jest teraz lato (wkrótce będzie lato astronomiczne, ale fenologicznie już jest wczesne lato), a tam zima. Wprawdzie najbardziej wysunięty na południe kraniec, czyli Przylądek Igielny, leży na szerokości nieco ponad 34 stopni szerokości południowej, co odpowiada mniej więcej na półkuli północnej położeniu np. Los Angeles. Jednak w tym miejscu, między Afryką a Antarktydą, gdzie teraz panuje polarna noc, jest tylko ocean, który nie jest w stanie zatrzymać napływu zimnego powietrza z Antarktydy. Nie dziwi więc zapowiedź, że w RPA może jutro padać śnieg, a temperatura spaść poniżej zera.

Po drugie, zmienia się kąt padania promieni słonecznych. U nas kiedy jest południe (jako pora dnia), to Słońce można odnaleźć w kierunku południowym, rozumianym jako strona świata. Tymczasem poniżej równika, a w szczególności poniżej zwrotnika Koziorożca jest odwrotnie. Kiedy jest południe jako pora dnia, to Słońce w swej wędrówce znajduje się na północy jako stronie świata.

Jeszcze ciekawsze jest to, że tam Słońce w swej pozornej wędrówce po niebie porusza się odwrotnie niż u nas. Kiedy stanąć twarzą w kierunku Słońca, to u nas Słońce wędruje od lewej strony do prawej. Tam zaś, jeśli patrzeć w kierunku Słońca, to porusza się ono od prawej do lewej. W obu wypadkach oczywiście porusza się ze wschodu na zachód, a różnica płynie właśnie z tego, że kiedy mamy godzinę 12 to u nich Słońce jest na północy, a u nas na południu.

Dlatego też tak mnie zdziwił kierunek padania cienia zawodników na meczu. Nawet jeśli wziąć pod uwagę, że dużo zależy od miejsca położenia kamery, jak i orientacji stadionu względem stron świata, to i tak coś mi się nie zgadzało. A nie zgadzało się, ponieważ zachodzące Słońce znajdowało się po lewej stronie ekranu, jak można się było domyślać, a nie jak u nas po prawej.

Ponieważ zawsze takie ciekawostki mnie fascynują, dzielę się nimi z użytkownikami bloga. Nie jestem astronomem i korzystam z tego, co pamiętam ze szkoły, swojej wyobraźni oraz z informacji, które znalazłem w sieci. Jeśli więc są tu jakieś błędy, to liczę, że ktoś rozsądny mi o nich napisze.

Grzegorz Pacewicz

Fot. AfricanGoals2010, Flickr (CC SA)